nerwica
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez nerwica
-
nie umrze, obiecuję! :-) chociaż chyba chodziło o to, żeby osoby z problemami mogły sobie jakos pomóc, prawda? Jeśli robią to inną drogą i jest im lżej, to chyba nie jest źle?... Macham wszystkim sympatykom aktywnym i biernym - tylko cicho, bo Lax-i śpi :-)
-
Laski, Napisałam do Wasssssssssss - ciekawe, kiedy się otrząśniecie z tych rewelacji... Mamy już te swoje namiary - ale niech nam ten topic przez to nie obumrze, dobra?.... Chociażby ku uciesze publiki, którą mamy, a i nam chyba z nim prościej trochę w tym popier***** życiu... Dla wszystkich sympatyków -
-
Laski, Napisałam do Wasssssssssss - ciekawe, kiedy się otrząśniecie z tych rewelacji... Mamy już te swoje namiary - ale niech nam ten topic przez to nie obumrze, dobra?.... Chociażby ku uciesze publiki, którą mamy, a i nam chyba z nim prościej trochę w tym popier***** życiu... Dla wszystkich sympatyków -
-
Laski, Napisałam do Wasssssssssss - ciekawe, kiedy się otrząśniecie z tych rewelacji... Mamy już te swoje namiary - ale niech nam ten topic przez to nie obumrze, dobra?.... Chociażby ku uciesze publiki, którą mamy, a i nam chyba z nim prościej trochę w tym popier***** życiu... Dla wszystkich sympatyków -
-
Iza, mogę Cię tylko zapewnić, że jak już się skontaktujemy przez naszą wirtualną listonoszkę Laxi i \"opowiem Ci kilka słów o sobie\", to spadniesz z krzesła! ;-) Laxi, jak sądzę, właśnie też przytkało, hi hi hi :-D
-
Laxi, napisałam do Ciebie... Teraz wszystko w Twoich rękach... albo raczej w Twojej poczcie ;-)
-
W związku z teorią spisku i moimi podejrzeniami co do tego, kto może różne rzeczy przeglądać, mam taki plan wymiany maili: 1. Ja wyślę swój do Laxi (na ten w opisie, co nie ;-) ) 2. Iza pisze do Laxi. 3. Laxi przesyła Izie mojego maila. 4. Iza pisze do mnie. Ufff.... W ten sposób będziemy miały swoje maile... :-) podoba się, drogie Watson\'y? ;-) Wasz Sherlock
-
Iza, pogłówkuj trochę, to Ci myśli pobiegną w innym kierunku... ;-) To są oczywiście tylko nasze spekulacje, ale... Pomyśl, kto tu bywał, pod dwoma różnymi pseudonimami... ;-) Teraz dla odmiany zachciało mi się rzygać... Iza, masz jakiegoś maila? Albo dostęp do sieci w domu, wieczorem?
-
scenariuszka - kogoś mi baaaaaaaaardzo przypominasz.............. :-P a jak wiadomo, \"sieć\" pozwala na dowolne maskowanie się.......... a ja jestem wyznawcą spiskowej teorii dziejów w dodatku........
-
Iza, a Ty myślisz, że gdzie ja jestem, jak nie w robocie?? W domu nie muszę ryczeć w kiblu, tylko gdzie popadnie, bo sama mieszkam... O, już na mnie dziwnie patrzą... Kij im w oko! Ku***, najgorsze jest to, że teraz muszę się pozbierać, bo chyba czegoś ode mnie chcą. Może to i lepiej, bo przestanę się nakręcać w tej żałości??
-
...idę się wyryczeć do kibla...
-
ja też chcę na grzyby... w dodatku mogę się zareklamować jako kompas, bo się nie gubię... w lesie, w życiu i owszem...
-
a co do kawy - u nas w robocie nasz super-hiper-power-ekstra ekspres-do-wszystkiego zastrajkował... więc w ogóle żadnej kawy ni ma. I też jest ch..... ;-)
-
Tak, też już myślałam o filmie lub książce. Dzieła o podobnej tematyce odnoszą porażające sukcesy. Ludzie uwielbiają cudze oglądać historie istot cierpiących - ha, okazałybyśmy się społecznie użyteczne! ;-) Przynajmniej byłoby na dobry alkohol, dobry sprzęt audio-video, na mieszkanie, żeby ten sprzęt gdzieś wstawić, i na zakup ogroooomnej ilości płyt i filmów na dvd... :-)
-
Laxi, coś Ci zadedykuję, ja się z tym dość mocno identyfikuję (tym razem to nie Myslovitz): \"...Przełykam dzień po dniu, wciąż smakują nie do końca, nawet wódka nie dość słodka, tak jest jakbym był na pół...\" Ściskam Cię mocno i serdecznie - chociaż wiem, że zbroja zobojętnienia nie pozwala na odbiór innych ludzi...
-
Laxi, stanowimy chyba lustrzane odbicia... Nie wiem, czy się cieszyć, czy płakać... Bo żal mi gardło ściska, kiedy pomyślę, że inni też mają tak, jak ja. Mam nadzieję, że przynajmniej nie odczuwasz w stosunku do siebie obrzydzenia, bo ja już niestety tak, do tego stopnia, że sprzekłada się ono sporadycznie na reakcję fizjonomiczną... :-( Chciałabym napisać coś choć trochę budującego, ale nie umiem, nie dzisiaj... Gdzie stawiający do pionu Ma-dzik?...
-
Tak, poczucie humoru to jedyna rzecz, która jeszcze pomaga w ogóle być. I też się uśmiecham, w zasadzie przykleiłam sobie uśmiech na stałe. Dzięki temu nikt nie widzi (poza nielicznymi wtajemniczonymi), co mi jest - ot, wyglądam na zwykłą, pogodną, atrakcyjną dziewczynę. A że w środku czarna dziura, która w swój bezkres pochłania wszystko?.... Dobrze, że tego nie widać. Przynajmniej nie trzeba znosić litościwych spojrzeń i wysłuchiwać rad w stylu \"uspokój się, nie można się tak przejmować, weź się w garść i żyj dalej\". A gówno prawda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Strzała wszystkim, Iza33 - dobry w Ciebie człowiek, w taki najlepszy, normalny, nieprzesłodzony sposób. Wiesz, czego Ci trochę zazdroszczę? Że wiesz, czego chcesz od życia, nawet jeśli tego nie dostajesz. Ja niestety nie wiem... Ha, to jest dramat! Bo skoro nie wiem, to nie powinnam na nic narzekać, bo skąd niby mam mieć rozeznanie, czy mam już tyle, że mi wystarczy, czy nie? Ty chciałabyś normalnego związku z normalnym facetem - ha, a ja nie jestem pewna, czy to rozwiązanie dla mnie? Nie chciałabym nikogo unieszczęśliwiać, a nie wiem, czy umiałabym z kimś być w tzw.\"normalnym związku\". Nie wiem, kim mam dalej być, co robić, co lubię, a czego nie. Nic nie wiem... i dobija mnie ta niewiedza... Czasem sobie myślę, że chciałabym umieć nic nie czuć. Może byłoby łatwiej żyć?... Iza, Ma-dzik (jeśli ta w ogóle tu jeszcze zagląda ;-) ) - zastanawiałyście się czasem, czy przypadkiem nie mijamy się niekiedy na warszawskich ulicach? Jeździmy tym samym tramwajem, stoimy za sobą w kolejce, siedzimy obok siebie w metrze... Ciekawe, że się nie rozpoznajemy - tzn że tej naszej choroby nie widać tak bardzo na zewnątrz. ;-) Miłego dnia, kochane, dobre istoty!
-
tak, czas dla wrażliwych inaczej, normalnych inaczej, czujących inaczej, w ogóle wszystko inaczej... kurde mol, chciałabym móc się ucieszyć choć trochę z tej pięknej pogody za oknem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! U lekarza bywam regularnie, terapeuty też, biorę prochy, tylko u mnie leczenie musi przebiegać etapowo i najpierw trzeba uspokoić nerwicę, a potem doleczać depresję. Fajnie, co nie? Przepraszam, ale chwilowo wszystko jest do dupy. I jakby mi ktoś powiedział, że przestanę istnieć za rok, to bym się chyba nawet ucieszyła. Że w końcu widać jakiś koniec. Koniec tego zasranego życia, dla którego nie potrafię wymyślić pozytywnego scenariusza. :-( I duuupaaaaa............... :-(
-
Iza33!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Stęskniłam się, a cio? ;-) Nie będę pisać, bo nie chcę marudzić, każda z nas ciągnie swój wózek pod własną górkę i każda się poci i trudzi. Tyle, że ja mam wrażenie, że zabrakło mi siły i chyba się staczam zamiast iść do przodu... :-( Konieeeeeeeeeeeeeeeeeeec!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Laxi - chusteczkę podać?... :-) Bo nie mogę Ci podać ramienia do wyryczenia się na nim... (cholera, niby taki postęp, a wciąż ten internet taki niedotykalski ;-) ) U mnie też kryzys m.in. lekarski, no bo biorę te prochy, biorę i co? I tylko mi się żołądek rozwalił na nowo (a już go tak ładnie naprawiłam) :-( A schizy jak były, tak są. Ooo, znów mi ręka lata (dobrze, że nie oko) i serce dygocze, i w mózgu pali, i w ustach suszy, i za gardło trzyma... Kurde, jak się nauczyć normalnie żyć??? Tak, żeby się wstawało rano przynajmniej neutralnie, a nie, żeby pierwszą myślą było \"cholera, znów się obudziłam i znów muszę spróbować przetrwać kolejną dobę\"??? Jak długo można tak ciągnąć taki oporny wózek po wertepach życia??? :-( A w jakim dole i gdzie tkwi Iza33?...
-
Laxi, ja pracuję z psychiatrą i psychoterapeutą - hmm, to relacja sprzedawca-klient, więc się starają... Nowej grupy wsparcia ani indywidualnego wspieracza też nie znalazłam. Po prostu się zapadłam... i tyle... Mam nadzieję się kiedyś wygrzebać... A póki co, \"...ciągle spadam w dół, i tak od nowa...\"
-
chciałam tylko oznajmić, że żyję, choć nie jest to opcja preferowana... a ponieważ smęcić nie lubię, bo to niekonstruktywne, to zamilkłam... może kiedyś jeszcze odmilknę... wszystkiego dobrego! przeszłym, obecnym i przyszłym!
-
specjalnie do Laxi - haaaaaalooooooo......
-
Dzien dobry, Ma-dzik, tylko jedno pytanie - zadzwonilas wiesz-gdziesz wiesz-do kogo?... Mam nadzieje, ze Wam lepiej, niz mnie. Wszystkiego dobrego! PS. Dziekuje, KorMilBar... Nawet nie musze juz sluchac czesto Janerki czy Myslovitz... Jestem nimi przesiaknieta do szpiku kosci... Mieszkaja ze mna na stale... i tworza mnie taka, jaka jestem...