nerwica
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez nerwica
-
\"...tylko pstryk i juz nie ma mnie, Czasem tylko tego chce, zostawic wszystkich Was...\" z czego to? wiadomo, z czego...z kogo... Echhhhhhh..................................... Wot, krik duszy.... Dobranoc (\"janerkowo\"...) ...
-
A zwlaszcza etc., co nie, KorMilBar? ;-) No nic, zaczyna sie jeden z gorszych dni w tygodniu, a zwlaszcza wieczorow, kiedy to pojawia sie widmo poniedzialku na horyzoncie... Brrr... :-( Jak widze, moje propozycje spotkaniowe nie spotkaly sie z pozytywnym odzewem - moze bylam zbyt doslowna i konkretna? ;-) No nic to, moze sie kiedys zdecydujecie. Nie wiem, czy nie znikne stad na jakis czas. Tak, tak, wiem, juz sie odgrazalam i nic z tego nie wyszlo. Ale moze wlasnie nadszedl czas, kiedy trzeba zaczac byc konsekwentnym? A moze ja sie po prostu znowu wycofuje? Dobra, koncze, bo jak widac, nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Trzymajcie sie cieplo, mile Panie i obludni Panowie!
-
No i jak tam weekend mija? Chyba dobrze, skoro nikogo tu nie ma... No nic, bawcie sie dobrze, gdziekolwiek jestescie i cokolwiek robicie! :)
-
Proponuję u mnie. Browar i wino zapewniam. Zagrychę jakąś do tego też. Między 25 a 28 października. Po 19stej. No, bo miało być konstruktywnie. ;-) Inne daty oczywiście też wchodzą w grę. Z klubami mam problem - selekcjonerzy mnie nie przepuszczają! :-D Widać nie wyglądam na lansującą się (a co to w ogóle znaczy??? ) W kelnerów nie wierzę... No chyba, że im napiwkami wynagrodzimy zroszone łzami koszule... :-D Ruszam dusić moją zmorę. Inaczej ona mnie zmorze...
-
A w ogóle to ja mam pewne obawy... co do spotkania... żeby nie było tak, że się zbierze babski łańcuszek i zaczniemy się wzajemnie nakręcać w tych naszych troskach... Ale się nie wymiguje - najwyżej wyjdę \"po angielsku\" :-P
-
KorMilBar - przecież ja Cię wcale nie zapraszałam na spotkanie. :-P Oczywiście, że żartowałam. Choć do żartów mi daleko, ale staram się jeszcze \"utrzymywać głowę nad powierzchnią wody\", że przytoczę metaforę pewnego osobnika. Ma-dzik, przygarniesz nas, jakby co? Ja też mogę oferować lokal, zwłaszcza, że żaden klusek się w nim nie pojawi. ;-) (bez obrazy...)
-
Te, KorMilBar - i kto to mówi?... ;-) Może Cie wybierzemy na Organizatora takiego spotkania? Miejsce - Szpital Psychiatryczny, dowóz karetkami sponsorowanymi przez Organizatora, który zapewnia również catering :-P
-
Zawsze jest ktoś, kto ma inaczej.... częstochowa, Iza33 ma rację, to dość mądra kobita jest, tylko czasem jej odwala i nad sobą się użala :-P Więc ucz się tych słówek - może zaczniesz uczyć się razem z córeczką? Niektórzy płacą dużą kasę i posyłają dzieci do \"przedszkoli specjalnej troski\", żeby się szkoliły po zagranicznemu i wyrastały na przyszłe \"elity\". A Ty możesz to robić chałupniczo. Więc up, up, nie marudzić, tylko do roboty. Ma-dzik - skoro i tak wiesz, że pójdziesz, to pozwól, że się nad Tobą nie użalę... ;-) Iza33 - piwko tak. Jak dojrzę do wyjścia \"z cienia\". A dojrzewam szybko... :-) Ale tak zaraz rozgladać się za przechodzonym towarem? Trzeba mieć ambicje... Eeee tam, czas ambicji dawno się skończył... ;-) Ohydnie mi, ale mi pomagacie. Dzięki! :-)
-
Iza33 - jesteś boska... Odpadam na czas jakiś...
-
Iza33, siemanko! :-) Połącz sobie swoją depresję z najgorszych momentów z opisywanymi przeze mnie stanami nerwicowymi i wyjdzie Ci mniej więcej to, co mam w głowie do leczenia... Też boję się tego, że w wieku \"złotojesiennym\" stwierdzę, że całe życie miałam do dupy. (o ile dożyję tego wieku, co raczej nie nastąpi - chociaż mam plan, jaką będę staruszką, hi hi - tylko potrzebne mi jest kilka koleżanek, ale Ty byś się akurat idelanie nadała! :-D ) Bo jeśli już teraz widzę, że nic mi, ...., nie wychodzi, to nie mam przesłanek, żeby mysleć, że potem będzie inaczej. A żyć dalej tak, jak teraz? PO JAKĄ CHOLERĘ??? Tak, tak, wiem, że trzeba samemu zacząć mądrze zarządzać życiem, bo wtedy zacznie się ono układać, ale jak? Kiedyś myślałam, że to pewnie dlatego, że się wszystkiego boję, że nie potrafię zaryzykować, zeby coś zmienić. i spróbowałam postąpić inaczej, niż dotychczas - i... zrobiło się jeszcze gorzej... :-( I już kończę pisanie, bo czuję, że się nakręcam, a w czaszce mi huczy i zaczyna mi się robić sucho w ustach...
-
nawet mój komp się kończy... wysyłając ponownie stare posty... sorki...
-
a co to są \"prawdy banalne\"? Co to w ogóle jest prawda? Najbardziej zakłamane pojęcie... Iza, ciesz się kwiatkiem, tobie chociaż taki KorMilBar internetowo jakieś badylki przesyła...
-
Iza33, strzałeczka Że Cię zacytuje: \"Nie myśl na zapas, że bedzie źle. Tak nie wolno. Nie daj sie głupim podszeptom. Jest ok to z tego korzystaj i nie zawracaj sobie głowy czarnymi myślami\" A co innego pozostaje, niż pogodzenie się z losem, nawet, jeśli jest parszywy? No przecie się nie rzucę z motyką na słońce, bo po pierwsze rolnik ze mnie kiepski i motykę gdzieś \"wcięło\" w obejściu, a po drugie - eee, tego, to słońce jakby za duże i parzy jak cholera. To już lepiej se poleżeć i \"pometafizykować\" nad nieuchronnością jego świecenia... Cholera, jakaś się poetycko-metaforyczna zrobiłam ostatnio... A przecież grzybków nie jadłam, trawy też nie wypalałam, alkohol spożywam w ilościach tzw. leczniczych ..(no może trochę większych, ale przecież muszę nadrobić zaległości z czasów, kiedy byłam dziewczęciem niewinnem... ;-) )
-
Iza33, Jako naczelny saper polecam się w temacie rozbrajania na przyszłość. :-) Jestem od kilku dni w jakimś dziwnie dobrym nastroju, co nieuchronnie zwiastuje jakąś katastrofę i nagły spadek kondycji psychicznej w najbliższym czasie. :-( A w ogóle to dzień dobry wszystkim! :-)
-
Iza33, Nie zarzekaj się tak jak tak dalej pójdzie, to jeszcze możemy na starość prosić jakieś duchy o mały gwałcik... ;-) Masz rację, szkoda gadać, bo świat popierdzieliło całkowicie. Chyba bardziej, niż nas...
-
Iza33, Na takie pytania \"Czy nie łatwiej...\" itd. należy odpowiadać \"czy mam to rozumieć jako propozycję?\" i osłodzić promienno-lubieżnym uśmiechem. Na ogół zamyka to twarz, zwłaszcza pytającym kobietom! :-) Jest też inna wersja - można zrobić żałosną minę, że nie łatwiej, i wysłuchać kolejnej listy \"dobrych rad\", na końcu westchnąć i powiedzieć, że wszystko już wypróbowałaś, z agencji matrymonialnych Cię wyrzucają jako przypadek beznadziejny i chyba przyjdzie Ci jednak, tak jak do tej pory, być czyjąś potajemną kochanką-utrzymanką - tu zatrzepotać rzęsami, jeśli radzi facet, lub zapytać o męża, jeśli pyta kobieta. Następnie robić sobie jaja z dalszego rozwoju sytuacji. ;-) Ech, ławto gadać, trudniej robić. Nie wiem, jak u Ciebie, ale w moim przypadku w \"problem\" zaczyna angażować się również najbliższa rodzina. Efekt? - uciekłam do innego miasta (ha, od ponad 10 lat tak uciekam, o oni wciąż mnie gonią, podstępni! ;-) ) i staram się w miarę możliwości ograniczać kontakt. Mam dość bycia obiektem rodzinnej krucjaty pod hasłem \"jak wydać starszą córkę za mąż\". Co do przyciągania zajętych, to jestem modelowym magnesem... a też została mi jeszcze jakaś przyzwoitość. Nie chciałabym odczuwać niechęci przynajmniej w stosunku do własnej osoby. No i skończę z tym kocurem na moich wnętrznościach... :o
-
Oczywiście, że pozwoliłam \"sie wyrażać\" i pozwalam dalej - a nawet zalecam ;-) Iza33 - mam wrażenie, że jakbyśmy się jednak gdzieś ujawniły na \"forum świata zewnętrznego\", to mogłyby wióry polecieć... :-D Widzę też pewien pozytyw - od rozpaczy przeszłaś do złości! Z dwojga złego osobiście naprawdę wolę ten stan wkurzenia na wszystko, zwłaszcza od czasu, kiedy zdarzają mi się wybuchy histerii - łzy lecą, gardło ryczy, duszności, i tylko przerażenie, że nie możesz tego opanować i że za chwilę się udusisz i umrzesz. Brrr........ Ohyda, uwierz. Eeee... ale do czego to ja zmierzałam właściwie?... W każdym razie - złość się i klnij do woli, jeszcze czujesz taką potrzebę. Tu nie musisz udawać zadowolenia z życia i z uśmiechem wysłuchiwać czyichś opowieści o tzw. ułożonym życiu. W kwestii znalezienia faceta... cóż, sama nie potrafię, to jak mam innym radzić? Jak mi ktoś robi przytyki w temacie tego \"braku\", to odpowiadam, że niestety nie wymyślono jeszcze sklepów z tym towarem. Ha! A może to jest jakiś pomysł na własny biznes?... ;-) Ejla - z przykrością zauważam u Ciebie podręcznikowe objawy wypalenia! Zwolnij, kobieto! Wiem, że nie potrafisz sobie tego przepowiedzieć, ale NIE MUSISZ robić wszystkiego na 100 i więcej procent. Zwałszcza w robocie. Ludzie niewiarygodnie szybko zapominają zarówno o cudzych sukcesach, jak i o cudzych porażkach. Więc nie ma sensu eksploatować się ponad siły, zwłaszcza w robocie. (ha, ha, ha, napisał ktoś, kto sam tak ma... ) Hmm... Czy komuś w ogóle jest potrzebne to moje pisanie?... Bo się nieco zakręciłam... Może zrobię sobie przerwę...
-
Ma-dzik, Proponuję melisssssę... I termofor - na głowę tym razem... albo w głowę :-P A i tak Ci pomacham - ot, lubię Cię, i co mi zrobisz? :-P
-
Iza33! :-D Dzielna kobita jesteś, gratuluję zagłuszenia głupawych podszeptów produkowanych przez własny umysł! Oto , w nagrodę! Nawiedzanie przez duchy, powiadasz, jako wizja starości? Hmm, jak to raczej widzę swoje zwłoki zjadane przez własnego kocura (jeszcze nie mam, ale pracuję - na razie koncepcyjnie ;-) - nad tym), odnalezione przez sąsiadów po trzech tygodniach, kiedy to już zdążę się ześmiardnąć na tyle, że stanie się to dla nich (tych sąsiadów) uciążliwe... Aha, a w ogóle to kto włączył ten mróz na zewnątrz???
-
Witam Wass wszystki(e)ch, Dzisiaj obawiam się, że krótko, bo roboty huk. Karolina - dostaniesz ode mnie maila na Twój podany adres. Możesz pisać, obiecuję dać odzew! dziwadełko32 - \"witaj w klubie\"... choć akurat bycie członkiem takiego klubu to mały powód do dumy... ;-) koniecznie pędź do lekarza (nie znajdziesz nic wcześniej?...), prawdopodobnie dostaniesz coś innego (obawiam się, że trochę wiem, co Ci jest - nie zdziw się diagnozą i długością leczenia... :-( ) Lax-i - może jednak skusisz się na wycieczkę do Warszawy? Ale jeśli nad spotkanie z nami przedłożysz herbatkę u KorMilBar\'a, to... :-( Obawiam się, że nam wszystkim się natychmiast pogorszy! (to w ramach konstruktywnego zastraszania ;-) ) KorMilBar - jeśli uda Ci się ściągnąć Lax-i do W-wy, to jeszcze jestem gotowa w przypływie wdzięczności sponsorować sprzataczkę dla Ciebie, albo wręcz własnoręcznie pościerać Twoje kurze (fuuj.... ;-) ) Dobrego dnia wszystkim!
-
Iza33 Uczucie \"bycia na lodzie\" jest mi doskonale znane, aż za dobrze... Nie będę po raz kolejny przytaczać słów piosenki z ulubionej płyty Myslovitz\'a, bo zacznę się mimowolnie ściągać w dół. A póki co, staram się trzymać na powierzchni - dobrze, że mam już koło ratunkowe w postaci cudów farmakologii. Bez tego bywało gorzej... Pomysły \"ciekawe inaczej\" były głównie autoagresją...szkoda słów. Dobrze, że masz świadomość, że nie można ranić innych. Ha, tylko dlaczego wobec tego innym wolno ranić nas? Co takiego złego robimy w życiu, że innym wychodzi, a nam nie? Co jest, jesteśmy jakieś gorsze/brzydsze/głupsze? No chyba jednak nie - powtarzamy sobie patrząc w lustro, ale jakby z coraz mniejszą wiarą w głosie, przynajmniej w chwilach kryzysowych. A tak nie jest. Czasami, jak mam chwilę jaśniejszego myślenia w czasie \"dołowym\", i nie wybucham niekontrolowaną histerią (to jest dopiero odjazd! :-( ), to próbuję znaleźć jakieś racjonalne przyczyny. Może nie potrafię iść zbyt łatwo na kompromis? Może nie chcę rezygnować z pewnych wyznawanych zasad - przynajmniej z tych pozostałych po nich szczątków? Może wciąż jednak chcę mieć jakąś wiarę w ludzi - bo jeśli stracę nawet to - to co mi pozostanie?... Już teraz wiem, że na świecie jest za dużo zła, cynizmu, zimna - nie chcę stracić do końca wiary w to, że jest też \"jaśniejsza strona życia\". I że może kiedyś, w końcu, mnie też się coś uda... A nie tylko wszystkim dookoła. Browarek bardzo chętnie, podtrzymuję. Trzeba się otwierać na coś nowego - mimo, że to cholernie trudne zadanie, do którego trudno się nam przekonać. A dlaczego? A pewnie ze strachu, że tym razem też coś się pięknie otworzy, a potem w najmniej oczekiwanym momencie zamknie. Co znów da mi powód do czarnych rozmyślań w temacie \"co robię źle, że nic nie wychodzi w żadnym temacie?\" Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!
-
Cześć Iza33 Dopadło Cię, jak widzę... :-( Nie wiem, co się robi, wiem, że dół mija po pewnym czasie. O ile nie jest to \"dół do leczenia\". Masz ochotę zaklnąć? A proszę Cię bardzo, klnij! Nikt się tutaj za to nie obrazi. Klnij, rycz, upij się, obejrzyj śmieszny film. To przynajmniej chwilowo znieczula. A tak systemowo - nie wiem, co zrobić, jak się w życiu nie układa tak, jakby się chciało. Sama mam z tym problem, który mnie przerasta, i \"dzięki któremu\" miewałam już pomysły ciekawe inaczej... Jak o tym myślę teraz, będąc na prochach i mając jednak trochę bardziej przewietrzony umysł, to mi się zimno robi. Myślę, że wiem, co Cię gryzie najbardziej - nie wiem, jak to zlikwidować. Pozostałe koleżanki może coś poradzą, bo zdaje się, że tę \"dziedzinę\" życia lepiej opanowały... Mogę się jedynie umówić z Tobą na browarek lub na osobną sesję e-mail\'ową i uraczyć Cię kilkoma opowieściami z mojego żywota...
-
Ma-dzik\'u, najwyraźniej rozkoszujesz się swoim stanem i swoim nieszczęściem z nim związanem (że znów sobie porymuję :-) ) - więc nie będę Cię żałować! :-P Aparaciku winszuję - jak widać, są jeszcze gesty bezinteresownej dobroci w społeczeństwie! (no bo 2,5 zeta to średni interes, prawda? ;-) ) Pozdrawiam gorąco i z niechęcią udaję się do zajęć służbowych. Miłego dnia!
-
A, to widzę, że koleżanka ma mądry aparacik... Szacuneczek, przepraszam, wycofuję się... ;-) No chorowanie w robocie faktycznie raczej palsuje się na ostatnich miejscach w rankingu rzeczy przyjemn ych... Współczuję szczerze. Jeśli możesz, idź do doktora, a potem na zwolnienie - i do łóżka marsz! Możesz oczywiście też tego nie zrobić, zarazić otoczenie i potem wysłuchiwać ich utyskiwań na Ciebie - ale po co? :-) Zdrowia życzę i łączę się w chęci zmiany obecnie wykonywanego zajęcia. :-)
-
Cześć Ma-dzik\'u Ale masz fajnie, może leżeć i robić za cierpiętnicę zupełnie legalnie! :-) Zrób sobie góralskiej herbaty - kogo jak kogo, ale Ciebie chyba uczyć w tym temacie niczego nie trzeba! :-D Zdjęcia poczekają - światło nie ucieknie, poza tym dziś jest nieco za ostre i trzeba by cudować z obiektywami. A kolory jesienne dopiero nabierają intensywności. Więc póki co - leż, prychaj, smarkaj, kichaj do woli! I każ Kluskowi się pielęgnować odpowiednio, w ramach zadośćuczynienia za niedawne przewinienia. O rany, zostałam poetką niemalże... ;-P Pozdrawiam gorąco!