nerwica
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez nerwica
-
Dzień dobry Do Laxi - poszły adresy różne mailem do Ciebie. Co to znowu za topik??? Cześć Izka! (mimo, że mnie od pierdoł wyzywasz :-P ) Zaraz chyba się osunę pod biurko. To może kawkę zapodam... Lepszego dnia! :-)
-
Ejla! Właśnie miałam pytać, gdzie się podziałaś... :-) Chyba zwariowałaś, że mówisz o sobie per \"starsza pani\". Stuknij się w piekne czółko, moja droga (zaraz mi napiszesz, że nie mam za grosz szacunku dla starszych koleżanek - a pocałuj mnie w nos, kochaniutka :-P ) Cześka! - możliwe, że znów zadbasz o przyrost naturalny naszej nacji? :-D Jeśli tak, to Madzik zaraz zacznie piszczeć, hi hi. Życie z maską na twarzy to coś, co każda z nas uprawia - i to na ogól na cały etat, niestety. Nie ma od tego wakacji - no, może czasem w samotności w kiblu można sobie ulżyć - w sensie pochlipać. Liczę i liczę, i wychodzi mi, że na tę moją deprecho-nerwicę leczę się już rok, a choruję trochę dłużej. Cholera... Może się upiję z tej okazji? Niech chociaż jakiś pożytek będzie... ;-) Dla Was, z wyrazami sympatii -
-
Co pierdoła, co pierdoła :-P Jestem. :-) Pogrążam się w rozpaczy, bo wciąż nie wiem, jak wygląda Biszkopt. Laxi - a proszę, u mnie apteka, że ho ho, bo mam jeszcze inne \"ulepszacze\", co to wcześniej nie pomogły. Ale po S i L (;-) ) jest o tyle dobrze, że tylko czasem nachodzą mnie \"napady depresyjne\", kiedy czuję do siebie tak głębokie obrzydzenie, że naprawdę chcę umrzeć - i to jest chęć świadoma wynikająca z niemocy udźwignięcia mieszanki właśnie obrzydzenia, poczucia winy, obwiniania się o nie-wiadomo-co i jeszcze kilku emocji negatywnych. Te \"napady\" są ohydne, na szczęście dzięki prochom rzadsze i łatwiej mi się z nich wygrzebać. Więc jakoś sobie funkcjonuję. Ale weny nie mam... Phi, jakbym kiedyś miała... Nie, no kiedyś miałam, jak jeszcze normalniejsza byłam. :-P W ostatnich dniach porannego obrzydu było znowu trochę, tradycyjnie miękkie nogi, niedobrze mi było, łeb bolał i całe jestestwo wołało, że należy zostać w domu. No, ale przymus ekonomiczny wywlekał mnie jednak do pracy. ;-) Co wcale mi samopoczucia nie polepsza. ;-) Dzień dobry Nowym. :-) Powinnam coś ze sobą zrobić, ale... nie mogę się przemóc. Jak chodzę do roboty, to planuję, co zrobię z czasem wolnym, a jak przychodzi czas wolny, to... nie mam siły na nic i zmuszam się do czegokolwiek. Uhhh... Wkurza mnie to Usatysfakcjonowane relacją? ;-) Lepszego dnia, Kochane Istoty! :-)
-
W Warszawie przepięknie Lepszego dnia!
-
Cholerko, nie kucaj, tylko odbierz pocztę ode mnie :-P Dzień dobry - i zmykam. Lepszego dnia! :-)
-
Jeszcze nic nie doszło - a ja chcę Biszkopta! ;-) Biomet, kochanieńka, nadal ch..., ale trudno. Moja babcia mówi zawsze \"oby gorzej nie było, dziecko\" - no i ma rację. A ja czuję, że u mnie się jakiś przełomo-zakręt szykuje i pewnie nic dobrego z tego nie wyjdzie. :-( Całe życie pod górkę... ;-) Czy ktoś może mi wyłączyć umysł?... Poproszę.
-
Dlaczego tego nie rozumieją? Bo sami tego nie doświadczają. To tak, jak różne mogą być bóle głowy - i ten, kogo głowa boli od czasu do czasu nie zrozumie pewnie nigdy cierpień \"migrenowca\" - choć pozornie jednego i drugiego po prostu \"boli głowa\". To tak, jak z tym, że jednym po prostu chwilowo jest gorzej, a inni cierpią już na depresję - pozornie, z boku, każdy się czasem czuje beznadziejnie, ale nie każdy jest w stanie zrozumieć, dlaczego ten z depresją nie może się \"pozbierać\". Dzień dobry. Łeb nap...a mi niemiłosiernie. W dodatku podświadomość? nadświadomość? wycięła mi numer w postaci potwornego snu, doskonale uwypuklającego moje chowane lęki i tajemnice, które mnie męczą. Obudziłam się spłakana i z obrzydliwym poczuciem nieszczęścia, smutku i krzywdy. Do tej pory to czuję - a przecież to tylko sen... tyle, że namacalny... Podobno sny z czwartku na piątek są prorocze - jeśli tak, to może od razu pójdę się topić w Wiśle :-( Lepszego dnia, Kochane Istoty! :-) PS. Ja mam pytanie do Matki Natury - czy mogłoby w końcu być jasno w dzień?... Czy można zrobić tak, żeby było widać kawałek nieba, choć przez chwilę?...
-
Przestań pieprzyć. Nikogo nie odstraszasz. Tylko... towar przebrany - i teraz trzeba rozglądać się także po second-hand\'ach... :-D (smutna prawda, która dotarła do mnie jakiś czas temu ;-) ) A poza tym - w pewnym wieku trudno już się wyrzec swojej niezależności? nawyków? konieczności kompromisów? A zresztą - nie wiem. Nie wiem, czemu tak jest, że nie mamy rodziny. Nie wiem. Nie wiem, czy będziemy je miały. Nie wiem. I tyle. Ech, chyba pójdę po robocie na melancholijny spacer. Tak mi się na przemyślenia zebrało... znaczy się skumulowało mi się. ;-) (a poza tym nie odrobiłam mojej pracy domowej od terapeuty i zaczynam czuć niepokój, jak w szkole :-P ) Ładne niebo na północnym wschodzie widać. :-)
-
:-( Niestety nie jestem facetem, żeby Cię dowartościować... Ja tak tylko piszę, bo z doświadczenia (nikłego i oszukańczego, ale zawsze...) wiem, że nawet, jeśli mi ktoś mówi, że jestem atrakcyjna i fantastyczna, a ja sama nie jestem o tym przekonana, to za nic nie trafi do mnie to, co ta osoba mówi. Dlatego więc myślę, że najpierw musimy mieć gdzieś głoboko, pierwotnie, to przekonanie o własnej wartości. Co nie oznacza, że zaraz będziemy łazić z dumnie podniesionym czołem, na którym wypisane stoi: patrzcie i podziwiajcie, jaka jestem fantastyczna i jak mi dobrze ze sobą. Nie o to mi chodziło. I też nie mam już 20 lat... Od całkiem sporego czasu... W zasadzie od dekady... :-P Ooo, widzę kawałek nieba... Więc tak wygląda niebieski kolor!... Zupełnie, jak w tym kwiatku... :-)
-
Iza No wygłupiam się przecież, co nie, z tym nie odbieraniem telefonu :-P Przestań pieprzyć o małej ważności i tak dalej. Doskonale wiesz, że tak nie jest, choć akurat niekorzystny biomet skłania do myśli niepochlebnych. Siedząc sobie samotnie jak palec w weekend sylwestrowo-noworoczny myślisz, że jakie miałam myśli? Że jestem totalnym zerem, bo nikt nawet nie zadzwonił z życzeniami oprócz mojej mamy.... A jak mi minęła pierwsza żałość, to zaczęłam się zastanawiać, czy nie powinnam najpierw jednak poszukać potwierdzenia własnej wartości w sobie samej, a nie w tym, czy jestem czy nie w jakimś układzie społeczno-towarzyskim. Niestety, na razie jeszcze nie wiem, jak mam sama siebie o własnej wartości przekonać. Na tyle, żeby mi było dobrze ze sobą. A dopiero później szukać kogoś \"do kompletu\" - ale nie po to, żeby on mnie dowartościowywał. Hmm, czy to, co napisałam, jest w ogóle zrozumiałe?... Boże, co za ohyda za oknem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Cześć i czołem! Tak, jest zajebiście super! :-D A ja wczoraj poszłam spać abstynencko - w ogóle chyba zmieniam styl życia, no normalnie zero alkoholu od ponad tygodnia! ;-) Iza, jak Cię jeszcze kiedyś najdzie ochota - to po prostu dzwoń. ;-) Najwyżej nie odbiorę :-P Oczywiście, nie zrobiłam nic, co zrobić miałam, nawet do tego cholernego banku nie poszłam i muszę podrałować dziś. Jeśli ta pogoda się nie zmieni, to nie wiem, co, ale coś zrobię w formie protestu - może np zastrajkuję i przestanę wstawać z łóżka? nie będę odsłaniać okna? zagłodzę się? zacznę krzyczeeeeeeeć? ... ;-) Ja się ostatnio mało budzę w nocy, to dzięki \"czarom wróżek\" - farmakologicznych, ma się rozumieć. ;-) Ale za to jakie sny mam, ho ho! Muszę teraz obdzwonić wszystkich, którzy mi się dziś przyśnili - a były tam nawet osoby nie widziane od ładnych kilku lat! Gadam (znaczy się piszę) bez sensu. To chyba ze zmęczenia i z tego, że mi łeb nap....a. ;-) Lepszego dnia! :-)
-
Amen. Wszystko prawda. A teraz poproszę krótki kurs asertywności, czyli jak mówić \"nie\", kiedy się naprawdę czegoś nie chce i nie przejmować się tym, co sobie ta osoba pomyśli i poczuje. :-D Żartuję. To znaczy nie do końca. Naprawdę chciałabym umieć mówić częściej nie. A nie grać zawsze rolę Matki Teresy. Chyba powinnam gdzieś wyjechać. Tylko wiem, że ta zewnętrzna ucieczka nic nie zmieni. (kichnęłam właśnie, to znaczy się, ze to chyba prawda... ;-) ) Co za obrzydliwa pogoda. Jak można robić ludziom coś takiego? A ja muszę wyjść na zewnątrz, do banku. Fuuuuujjjjjjj... Iza - dzięki!
-
Kurwa, jak my tak dziś wszystkie jęczące jesteśmy, to musi to być biomet!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja teraz czuję, że łeb mi zaraz rozsadzi, a na dodatek to teraz mi się śpiewac zachciało, la la la... Iza - ha, a może w tym leży problem, że wszędzie widzimy zakończenia - ale jakoś nieszczęśliwe?... A zresztą - nie wiem... Książąt nie ma. Wymarli na choroby weneryczne. ;-) A ich białe rumaki przerobiono na... no właśnie, co się robi z koniny? Tatar?...
-
Izka, to biomet - wyjrzyj przez okno, nie można się czuć dobrze przy czymś takim!!! :-0 Wiem, o czym mówię - właśnie mam ochotę uciec z krzykiem z biura, udusić sympatyczną i Bogu-ducha-winną koleżankę, a w domu z kąta wystawił znowu nosa powtorek, który każe siedzieć pod drzwiami i mówi \"nigdzie nie pójdziesz, nigdzie nie wyjdziesz\"... A już było lepiej... Więc to biomet, biomet, biomet! (no już, powtarzaj ze mną, żeby całkiem nie zwariować z tego, jak jest źle)
-
Czekajta, sklejam se w całość te przepowiednie... No tak... Wychodzi, Izka, jasno, że ten nasz inspirujący intelektualnie i gorący erotycznie oblubieniec objawi nam się niewątpliwie na siłowni, której nie mamy unikać. Zabierze nas w fascynującą podróż dookoła świata, z której zrobimy niewątpliwie przejmujący artystycznie reportaż, po którym zaproponują nam stały angaż w jakimś National Geographic albo innym Discovery. A to wszystko dzięki kiełkom i produktom bogatym w błonnik, które mamy zacząć spożywać natychmiast. Amen. :-D
-
Czekajta, sklejam se w całość te przepowiednie... No tak... Wychodzi, Izka, jasno, że ten nasz inspirujący intelektualnie i gorący erotycznie oblubieniec objawi nam się niewątpliwie na siłowni, której nie mamy unikać. Zabierze nas w fascynującą podróż dookoła świata, z której zrobimy niewątpliwie przejmujący artystycznie reportaż, po którym zaproponują nam stały angaż w jakimś National Geographic albo innym Discovery. A to wszystko dzięki kiełkom i produktom bogatym w błonnik, które mamy zacząć spożywać natychmiast. Amen. :-D
-
Też Panna w sensie że - taki los, z góry w gwiazdach zapisany, he he :-D A, Laxi, a u Ciebie to było piękne o emanującej wewnętrznej energii, co ma Cię rozsadzać...jak się czujesz w roli małego reaktorka? :-P I o magnetyzmie... chyba zwierzęcym, co nie? ;-) Ale mi odpierdzieliło, sorki... :-D
-
Najbardziej podobało mi się to o chaosie emocjonalnym - to może być jeszcze większy?? ;-) Iza, no nie mów, że Ty też... Hmm, to by wiele tłumaczyło... ;-) :-D
-
Ha, no ja się właśnie zastanawiam, jakby się tu odciąć i zacząć żyć. Wiem, wiem, odciąć sie nei da, trzeba przepracować, zaakceptować i inne takie-tam pierdoły psychologiczne, które kładą mi w łeb specjaliści. ;-) Tak sobie czasem myślę, że lekarstwem na wiele bolączek byłaby ... nagła utrata pamięci... No, bo cofnąć czasu to już się zupełnie nie da... ;-) To jak, kto się zgłasza na ochotnika, żeby mnie pierdzielnąć młotkiem w czaszkę? :-D PS.A, miałam zameldować, że objawy nerwicowe jakby pod większą kontrolą :-)
-
Coś Ty, Izka, nie kwalifikujesz się, bo nie uwierzę, że chcesz skończyć z nałogiem, hi hi! :-D Się cieszę bardzo, że pojawiło się cos optymistycznego - może to dobra wróżba na nowy rok? He, jakby moje ostatnie dni ubiegłego roku miały być wróżbą na nowy, to ja dziękuję, postoję :-0 No, ale co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr! (czy jakoś tak) (ale mi chujowo, hi hi :-D ups, sorry, gdzie moja subtelność...)
-
Dzień dobry! Ja tylko podpisuję listę obecności, bo nie mam nic mądrego ani optymistycznego do powiedzenia. Zrobiłam sobie w abstynenckiego samotnego sylwestra podsumowanie roku, wypadło mi trzy razy \"źle\" (źle się zaczął, źle się toczył, źle się kończy), łyknęłam zwyczajową dawkę prochów i ... usnęłam przed północą. Na tyle mocno, że nawet mnie huk petard nie wybudził. No tego to jeszcze w życiu nie miałam! :-D A teraz mamy już nowy dzień nowego roku, słońce trochę przebłyskuje zza chmur, a ja się zastanawiam, jakie by tu powziąć postanowienia noworoczne. Jak co mądrego wymyślę, to dam znać - albo opublikuję, jak Helen Fielding, hi hi ;-) Lepszego dnia, Kochane! :-) PS Cześka, jak fajnie, że już znowu jesteś! :-D
-
Dzień dobry, Najpierw do Rory - już nic więcej nie mam do dodania po tym, co napisała Laxi. Z pójściem po pierwszą pomoc zwlekałam kilka miesięcy, potem znów uciekłam, po czym wróciłam po pół roku z bardzo konkretnym, rozwiniętym prześlicznie problemem. Więc - dziewczyno, nie czekaj, tylko sama sobie pomóż! Proszę - i odwagi, żeby to uczynić, życzę Ci przede wszystkim w nowym roku. :-) Laxi - miło Cię \"zobaczyć\". Dzięki za nocnego smsa. A wiesz, że moja mama z moją siostrą też uskutecznia takie rozmowy kuchenne? ;-) Tyle, że z uwagi na odległość nas dzielącą ich nie słyszę - za to siostra mi je relacjonuje, kochana istota. Fajnie wiedzieć, jak się wszyscy \"martwią\" wokół i widzą w Tobie świra... ;-) Tobie przede wszystkim życzę, żebyś zabiła w końcu potwora. Dziś obudziłam się w takim sobie nastroju. I zadałam sobie pytanie do lustra - dlaczego znowu spędzę ten dzień i wieczór sama? Niestety, nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie. Więc w przyszlym roku życzę sobie tę odpowiedź znaleźć, na to idiotyczne pytanie \"dlaczego?\". Kochane Istoty - życzę Wam w nowym roku zdrowia i normalności. :-) I tego, żeby się chciało każdego dnia wstawać z pogodnym oczekiwaniem na to, co dzień przyniesie. Ściskam Was bardzo mocno - Nerwica Lepszego Nowego Roku, Kochane Istoty! :-) PS. No i udanego dzisiejszego wieczoru, oczywiście, cokolwiek robicie! :-D
-
Uspokoję Cię - to nie jest schizofrenia. :-) To wygląda na stan mocno obniżonego nastroju, ale nie wiem, czy jest już depresją - mam nadzieję, że nie. Hmm, jak widzę, naczytałaś się o tej chorobie sporo - i dobrze, i źle. Jeśli faktycznie masz depresję do leczenia, to lekarz ją rozpozna po zadaniu Ci kilku pytań - nieważne, w jakim nastroju przyjdziesz. Skoro byłaś u psychologa i to był niewypał (jak sądzisz), to może warto teraz spróbować z psychiatrą? Nie wiem, jak Ci pomóc w znalezieniu dobrego fachowca - mamy tu specjalizację warszawsko-częstochowską. ;-) Nie będę Ci głupio doradzać, że trzeba się wziąć w garść i podnieść głowę do góry - bo jeśli jesteś faktycznie chora, to takie rady są po nic. Ale pozwól sobie pomóc, co?... :-) I pisz tutaj, to pomaga. :-) pozdrawiam!
-
Ma-dzik - ja, zawsze... nawet masz niedaleko... :-)
-
No, to przynajmniej pasujesz do reszty towarzystwa :-P Bo tu są same inteligentne, atrakcyjne, subtelne i seksowne młode damy! :-D