nerwica
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez nerwica
-
Witaj Degas! :-) No właśnie takie jest założenie tego topicu (że się wypowiem w imieniu Matki-Założycielki, czyli Laxi ;-) ). Każdy może się wypowiedzieć. Nikt nikogo nie potępi. Nie wyśmieje, Nie zwymyśla. Nie udzielamy porad typu \"weź się w garść\", bo wiadomo, że to najbardziej tragiczna z porad, jakich można udzielić ludziom z psycho-problemami. A trochę ich tu jest, tych psycho-przypadków. Różnej maści, o różnym podłożu problemów. Nie jesteśmy psychoterapią. Ale chyba dość dobrze zmontowaną grupą wsparcia. :-) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę lepszego dnia! :-)
-
Tarchomina nie widać... Może te chmury to na śnieg?... Tak, bezsilność z powodu ciągłej konieczności wykazywania własnej siły to doprawdy stan uroczy. Widzisz, tyle, że mnie to przerosło na tyle, że nie mam w planach na najbliższe lata zadłużania się i kupowania mieszkania, jeżdżenia na wakacje, wyjeżdżania na długie weekendy itd. Sklepy typu Castorama, Leroy, Ikea uwielbiam, ale robi mi się w nich od razu niedobrze. A teraz jeszcze wysłuchuję relacji kolegi z jego 5-dniowego pobytu z narzeczoną w Paryżu. I uśmiecham się, patrząc z błyszczącymi oczyma, wysłuchując opowieści. A w przyszły piątek jadę na 3 świąteczne dni do domu i jest to ostatnia rzecz, na jaką mam ochotę, a którą zrobić muszę. Bez wizji, że to się kiedykolwiek zmieni. I dupa zbita, jak to mówią. Zastanawiałam się, czy se choinki nie kupić na święta, ale chyba odpuszczę. Nie chce mi się jej samej wybierać, targać, kupować bomki, ubierać, a potem wyrzucać. ;-) To może ja se pójdę poryczeć do kibla... Eeee, nawet już mi się ryczeć nie chce... A już najgorsze jest to, że mi się podniósł próg upijalności i wytrąbiwszy flaszkę wina jestem trzeźwa jak świnia. Co skutkuje tym, że piję więcej. Co skutkuję tym, że tyję... ;-) :-D Iza - dla Ciebie (bo skoro faceci nam ich nie kupują, to jakoś same musimy sobie radzić ;-) )
-
Iza33 :-D Daj pyska, mordo moja! Do mnie po ostatnich przemyśleniach dotarło, że nic się już nie zmieni i wszystko zawsze będzie do dupy. No chyba, że zaraz nas zaatakuje jakiś kataklizm pogodowy - wyjrzyj przez okno, coś niepokojącego nadciąga od północnej strony... Może w końcu będzie koniec świata! :-D Ma-dzik, powiedz szwagierce, że jesteś prsychiczna, masz na to papiery (hi hi) i nie wiesz, czy mądrze byłoby zostawiać "kochanego malca" pod Twoją opieką... he he he Lepszego dnia! :-)
-
Ma-dzik, Dzięki wielkie. :-) Ja tam się zawsze ubzdryngalam bez większych wyrzutów sumienia. ;-) A co do sylwestra - rodzina wymyśliła, że powinnam go spędzić z nimi, co jest oczywiście ostatnią rzeczą, na jaką mam ochotę... Więc znów będę kręcić, jak się da. No i mam nadzieję, że się da. Musi!!! ;-) A poza tym - za trzy tygodnie już w ogóle będzie po wszystkim! :-D
-
Dzień dobry, W pierwszych słowach pragnę bardzo gorąco podziękować szanownemu gronu za tak ciepłe wyrazu uznania i sympatii dla mojej (smutnawej ostatnio nieco bardziej) osoby. :-) Nie piszę ostatnio z kilku powodów, również dlatego, że w przeciwnieństwie do Was nie miałam do czynienia bezpośrednio z alkoholizmem w najbliższej rodzinie. W najbliższej rodzinie nie było też przypadków chorób psychicznych. Wszyscy są mili, układni, grzeczni - słowem, idealna rodzina (drobno)mieszczańska. ;-) I nagle z tego idealnego świata wyrosłam ja - taka niby idealna, a tu się nagle coś w środku załamało... A przecież nie może, bo tyle nadziei, planów związanych.. ech... Nie mam powodów do narzekań zatem. No chyba, że na samą siebie. Tylko czemu, cholera, jest mi tak, jak jest, i znów nie chcę jechać do rodziny na święta, i na samą myśl o tym ściskają mi się szczęki, drżą ręce i ściska mnie w dołku?... :-( Ech... Obiecałam sobie nie marudzić, więc nie będę. Cieszę się, że sobie radzicie tak dzielnie - buziaki ogromne dla Was! I... lepszego dnia, Kochane Istoty! :-)
-
Powiem tylko - zuch dziewczyna! :-) A te \"trzymane kciuki\" masz jak w banku! Lepszego dnia, Kochane Istoty!
-
O, a dlaczego musisz kupić stanik??? Kup jej książkę, żeby się czymś zajęła przez jakiś czas. ;-) Bo jak rozumiem, i tak będzie jęczeć i marudzić - a przynajmniej Ty to tak odbierzesz, bo tak jesteś nastrojona na odbiór. A wyrażać trzeba wszystkie emocje, nawet te określane jako negatywne. Jak się tego nie robi, to się ma potem problemy. :-0
-
A ja się zaczynam zastanawiać, czy mój szwagier też mnie tak nienawidzi, jak Wy rodzeństwa Waszych drugich połówek... :-0 Dzień dobry i lepszego dnia, Kochane Istoty.
-
Siemanko, Laxi! Ferie, powiadasz? No jak dla mnie to może być bardzo, tylko mi powiedzcie z wyprzedzeniem kiedy, bo muszę wypełnić stosowne wnioski urlopowe. I najbardziej pasują mi sni okołoweekendowe. ;-) Góry też są jak najbardziej ok. (co ja się, kurna, taka zgodna zrobiłam?... ) Iza33 - mimo, że nie jesteś na prochach, oczywiście jedziesz z nami! No ktoś musi nad tym zwichrowanym towarzystwem trzymać pieczę! ;-) Ejla - i zdróweczko! Łeb mi strasznie papierdziela, ale mam nadzieję, że przy końcu dnia tradycyjnie się to jakoś rozejdzie. Powinnam chyba zmienić tryb pracy na popołudniowo-wieczorowy. Ale w obecnej to niemożliwe. Chociaż, jakby się uprzeć... Nie, jednak nie. Zmykam teraz, ale potem jeszcze spróbuję zajrzeć. :-)
-
Balu - dobrze będzie! :-) A jak się boisz, to możesz odpuścić sobie ranną dawkę w sobotę. A w ogóle to jak długo bierzesz już ten lek? Jeśli powyżej trzech tygodni, to spokojnie wypij to winko. :-) Hmm, to może ja też pociągnę za Wasze zdrowie? Może już dziś, przy Bondzie... James\'ie Bondzie... ;-)
-
Niniejszym udzielam Ci dyspensy na sobotni wieczór. :-D I życzę miłego wieczoru. :-) PS.Ja przy większym popiciu pomijam najwyżej czasem dawkę nocną - a od rana od początku (czasem trochę dodaję, żeby zrekompensować nocne braki ;-) jak na razie ta żonglerka nie przyniosła opłakanych efektów ubocznych...)
-
Balu, Przeczytaj ulotkę - ha, na każdej w zasadzie jest napisane, żeby nie pić. Na moich też. A piję regularnie. Na ogół właśnie to, co Ty też lubisz najbardziej. :-D I to w niemałych ilościach... ;-) Ale oczywiście jest to postępowanie karygodne i powinnam się wstydzić... :-P
-
Ma-dzik, skąd się bierzę takę energię, nie tylko na realizację takich planów, ale w ogóle nawet na ich snucie?... Lubię sklepy meblowo-mieszkaniowo-wykończeniowe (byle nie za długo, bo zaczyna mi się robić niedobrze ;-) ), tyle, że...nie mam czego w nich kupować... Się znaczy do czego... Bo drobnych dupereli, co to może się kiedyś do czegoś przydadzą, to mam już tyle, że okresowo je wyrzucam. ;-) A własnego \"m\" jak nie było, tak nie ma, i nie zanosi się, żeby miało się pojawić w najbliższych latach... No chyba, że wygram w totolotka... ;-) Chcę do domu i do łóżka!
-
Dzień dobry O, jakie miłe powitanie! :-) Dziwadełko - no to faktycznie lękowa, na cholerę Ci ten prozac to nie wiem, wiem, na co mi prozacopodobne świństwa w zestawie z wyciszaczami nerwicy. ;-) Zmień lekarza, tylko tyle mogę Ci doradzić. Kontra, gratuluję! Dzielna z Ciebie dziewuszka - a z czego właściwie to kółeczko? (ha, ja to już prawie nie pamiętam, jak to było ;-) ) Ma-dzik, ale masz fajnie z tą wizją piątku. Też tak chcę. Ale zobaczymy, jak się uda. Mam dziś różne obowiązki do odwalenia. W ogóle powinnam zrobić mnóstwo rzeczy: 1.pójść do fryzjera (:-0 ) 2.posprzątać mieszkanie, bo się kurz wala wszędzie 3.kupić coś do żarcia i może wreszcie ugotować i zjeść jakiś obiad w tym tygodniu 4.zrobić pranie, bo wszystko brudne i tak donaszam, jak się da (wstyd, co nie? ale żaden szczurek nie sika mi na ubrania :-P ) 5.zanieść płaszcz do pralni chemicznej 6.zanieść buty do szewca, zanim ostatecznie się rozpadną i wtedy pozostanie tylko wyrzucenie ich do śmietnika 7.szukać prezentów gwiazdkowych uff... a tak naprawdę nie mam siły zrobić żadnej z tych rzeczy... i nie wiem, czy starczy mi sił, żeby w ogóle podnieść się jutro z łóżka. Szkoda, że dzień nie zaczyna się od wieczora, wtedy jakoś łatwiej mi egzystować. ;-) Dobra, zmykam popracować trochę. A nawet sporo, a nie trochę... :-0 Lepszego dnia, Kochane! :-)
-
Będzie ok. Musi. No, bo niby jak inaczej?... Ma-dzik, ale Ty to masz fajnie z tym szoferem... Puści Cię samą w Polskę na weekend majowy? ;-) A co tam, możesz przytachać Kluska ze sobą, jak zobaczy resztę towarzystwa, to stwierdzi, że ma najnormalniejszą dziewczynę pod słońcem! :-) Ja nie planuję tak daleko. W zasadzie w ogóle nie planuję. Może dlatego nic mnie nie spotyka?... Muszę to jeszcze przemyśleć! :-D Oj, Ejla, zapomniałam o Tobie w porannych pozdrowieniach, witaj, kochana! Idę po jaką miotłę, żeby rozgarnąć klębiące się czarne chmury. Pa, pa! PS.Ma-dzik, dwie skrzyneczki czerwonego wytrawnego, najchętniej Australia... Mmmmniam!
-
Dzień dobry wszystkim! Najpierw do dziwadełka - no cóż, jednym z głównych objawów nerwicy lękowej, najpopularniejszej na tym topiku (;-) ) są napady strachu czy wręcz paniki. Ja tam tego nie miewam, czasem mam tylko potrzebę nagłej ucieczki, ale to nie ze strachu, tylko z innych psycho-zależności. W przypadku z kolei nerwicy depresyjnej objawem jest stan depresyjny. Czyli (teraz zacytuje z różnych źródeł): - uczucie smutku, osamotnienia, bezradności - niepokój, niezadowolenie - chory nie wierzy w swoje możliwości - pesymizm i z innego źródła: - Nerwica depresyjna (dystymiczna) to przede wszystkim dojmujące uczucie smutku, niezadowolenia i ciągły pesymizm oraz brak wiary we własne możliwości. Dolegliwościom tym towarzyszy też nieustanne niezadowolenie ze wszystkiego, rozdrażnienie, spadek masy ciała. Częste są też problemy ze snem. Możesz sobie poczytać tu: http://www.psychlab.webpark.pl/nerwica.htm I tak jak większość dziewczyn tu w gorszych momentach dopadają lęki, tak ja mam ataki depresji. Ohyda, jak nagle zalewa Cię taki smutek, że możesz rozpłakać się nagle (nawet w środku zebrania, już mi się tak zdarzyło łzy przełykać i różni różnie się patrzyli :-0 ), nie masz na nic siły i tylko chcesz, żeby to wszystko się już skończyło - bo myśl o śmierci wywołuje uczucie ulgi... Głowę rozsadzają negatywne myśli, których mijak nie można przepędzić - ja się wtedy ratuję zwiększonymi dawkami prochów, co po jakimś czasie zamula i jest jako-tako. Najgorsze jest to, że te ataki pojawiają się dosłownie znikąd. I nigdy nie wiesz, kiedy i gdzie Cię to cholerstwo dopoadnie. A na co dzień jest zwykłe uczucie przygnębienia, problemy ze snem, szczękościsk od czasu do czasu, zaciskanie rąk w pięści, drżenie mięśni i członków i takie tam - zwykłe objawy nerwicy. ;-) Wystarczy tej bajki?... Lax-i - ależ fajnie, że u Ciebie jaśniej! :-) Widocznie trafiłaś na lepsze wody - i oby tak zostało! Oj, a ja poproszę ja tego wiatru, bo jakaś flauta nastała... :-0 i zaczynam dryfować, a nie chciałabym znów wpaść na zdradliwe (choć piękne) rafy koralowe... :-( A, i zaczęłam czytać wiadomą książkę Tadeusza N. - jak skończę, to napiszę, co o tym myślę. A teraz zmykam do pracy, bo trochę jej jest, a dziś działam na zwolnionych obrotach... Ma-dzik, jak jeszcze raz zaczniesz marudzić o odchudzaniu, to obiecuję, że Cię znajdę i zdzielę przez łepetynę. ;-) A, dziś idąc do roboty widziałam dziewczynę podobną do Ciebie (porównałam sobie do tego zdjęcia, co to wiesz ;-) ), na dodatek szła w brązowych spodniach. I tak znów sobie pomyślałam, ile razy być może minęłyśmy się gdzieś na ulicach nie wiedząc o tym... :-) Dla Ciebie - Lepszego dnia, kochane Laxi, Ma-dzik, Iza33, Częstochowa, Zoa, Dziwadełko32, Balu, Kontra, Ania26 i wszystkie, których nie wymieniłam, ale o których pamiętam i ciepło myślę! :-)
-
Cześć Zoa! Ja mam na nick Nerwica i mam nerwicę depresyjną. Wiem, o czym piszesz... Bardzo mocno Cię ściskam - oczywiście, że wpadaj. Nie wydajemy numerków do kolejki. ;-) Ma-dzik - to zostaje Ci ten basen i chyba jakieś tai chi i inne rozciągliwości... Ja uprawiam aerobik domowy - tzn oglądam sobie w telewizorni, jak ćwiczą, hi hi. Polecam! :-D Wiecie, co bym chciała? Obudzić się z tzw lekką głową, czyli nie czuć od rana tego ucisku przygnębienia... Uda się kiedyś? Bardzo Cię o to proszę, Święty Mikołaju... Uśmiecham się ładnie do Ciebie... :-)
-
Kontra - dziękuję... bardzo... Nie wiem, ile bierzesz te leki, coś tam na ogół widać po 2 tygodniach, u mnie to około 3. Więc różnie bywa. Ale jak będzie tak telepało przez 3-4, to idź do lekarza \"na skargę\" ;-) Dziś jest...szaro... buro... i ponuro... Najchętniej zaszyłabym się na kilka dni sama w domu, nie wystawiając nosa spod kołdry, ale niestety nie mogę sobie na ten luksus pozwolić. Więc znów przyoblekłam się w maskę \"uśmiechniętej i pogodnej\" i ruszyłam do boju o lepsze dzisiaj... Czego i Wam życzę. Lepszego dnia, Kochane Istoty!
-
Cześć Kontra, No, z tymi prochami to różnie bywa... Ja nie mam problemów z przysypianiem w ciągu dnia (w dzień biorę dwa razy małą dawkę), a wieczorem biorę 2,5 raza tyle, co w ciągu całego dnia - to pozwala mi zasnąć i w miarę jakoś dociągnąć do rana (choć wciąż jeszcze bywa tak, że budzę się po 2-3 godzinach od zaśnięcia, a potem to juz regularnie co 15 minut - i tak do rana :-0 ). Ale to wynik kilku miesięcy ustawień leków. Opowiedz o swoich problemach lekarzowi - może przepisze Ci coś innego? Niestety, na ogół trochę trwa, zanim organizm przyzwyczai się to tego codziennego podtruwania... ;-) A... podglądam Cię też na innym topiku... zadzwoń, co? Proszę... Wiem, że to trudne, pamiętam moje początki psychoterapeutyczne (mam inne podłoże problemów ze sobą, niż Ty...) - czaiłam się jak pies do jeża kilka miesięcy, ale w końcu się przemogłam. I myślę, że to słuszna decyzja (terapeuta też tak myśli ;-) ), chociaż nadal często mam opory przed spotkaniem. No w każdym razie - zadzwoń... Pozdrawiam ciepło! :-)
-
Ma-dzik, Tobie się coś stało po tych prochach, słowo honoru... ;-) Częstochowa, witaj! Zobaczysz, wszystko będzie dobrze na święta, zobaczysz! Ja nie mam alternatywy i muszę do rodziny na święta (ha, gdybym chciała zostać sama, to uznano by to za kompletne ześwirowanie i przyjechano by po mnie z kaftanem bezpieczeństwa ;-) ), co pewnie znów będzie się wiązało z koniecznością znieczulenia się w jakiś sposó. No, ale to w końcu tylko 3 dni (bo Wigilia przypada w piątek, a potem znów do roboty, bez przerwy sylwestrowo-noworocznej). W każdym razie - gratuluję pomysłu wyjazdu. Też bym tak chciała - no cóż, może kiedyś, jak już gdzieś mówiłam. A z tym okiem - no cóż, pewnie jedynym skutecznym lekarstwem byłoby po prostu...zamknąć je i nie używać przez kilka dni ;-) A mężowi w ramach prezentów okołomikołajkowych sprezentuj... chusteczkę haftowaną własnoręcznie szlaczkiem krzyżykowym, hi hi hi.
-
Ma-dzik, przywołuję Cię do porządku! Nie można wyzywać Św.Mikołaja - na przyszłość proszę napisać list ze szczegółową specyfikacją pożądanych prezentów! ;-) Do mnie nie przyszedł wcale - no i co z tego? Nie zamierzam go zelżyć, widocznie miał ważniejsze sprawy na głowie. Kontra - o, dzięki piękne, od razu mi cieplej! Lepszego dnia! :-)
-
Kontra - tak między nami to też mi się nic nie chce, poranne wstawanie męczy bardziej niż cały dzień, a jeść nie chce mi się od kilku dnia. No ale staram się robić dobrą minę do złej gry, bo wizja tego, co by się stało, gdybym zrobiła to, na co mam ochotę, czyli nic, przeraża mnie wystarczająco mocno - kiepski to motywator, ale lepszy taki, niż żaden. ;-) Więc jeśli mogę sobie czegoś życzyć z okazji mikołajek - to proszę, zjedz coś za moje zdrowie! :-D Częstochowa - fajnie masz, tak się cieszyć mikołajkami, to chyba zupełnie inaczej tak przeżywać mikołajki z dzieckiem... :-) No dobrze, to ja sobie zaraz idę, może sobie jakiegoś pluszaka chociaż sprawię?...
-
Laxi - buzi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :-D A roztkliwiaj się do woli, w końcu dzisiaj wszystko wolno, bo są Mikołajki. :-)
-
A ja chce, żebyście wszystkie pozdrowiały, a dla siebie - żebym umiała być dobrym człowiekiem... Tylko czy aż tyle? Facet - no dobrze by było, bo bym miała z kim na wakacje i na grzyby jeździć, ale jak wyzdrowieję kiedyś, to może się sama na to zdobędę?... Na razie nie umiem. :-0
-
\"Diamentowy kolczyk , łez kropelka słodka, co tu kryć, nie znaczy nic, za to cieszy mnie. Diamentowy kolczyk. mały grosik szczęścia, ciepło do mnie śmieje się. gdy całuję go.\" albo \"Złoty pierścionek, złoty pierścionek, na szczęście, z niebieskim oczkiem, z błękitnym niebem - na szczęście! Złoty pierścionek, kataryniarza jedyny, na moje szczęście, na szczęście każdej dziewczyny!\" Ma-dzik, to dla Ciebie było w ramach tej upragnionej biżuterii... :-)