Zidane
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Zidane
-
Desseczki, najlepszego, najbardziej udanego z dotychczasowych, nowego - 2014 roku. * Kończy się obecny, do połowy bardzo udany, od połowy taki, że lepiej nie mówić... Z obawą więc, ale też nadzieją i dużym optymizmem witać będę w S. nowy rok. Przed północą w gronie rodziny i przyjaciół, o północy, wśród fajerwerków, na plaży z szampanem.
-
Witaj, lekkomroźna Melisso...
-
Dodii, jeżeli jeszcze jesteś gotowa, to tez jestem gotowa na poprawiny. Rozana, dobrą wiadomość podałaś rano. Czyli - kalendarz będzie? U mnie wczoraj rano deszcz, dzisiaj rano słońce. Absolutnie nie narzekam na pogodę... Do miłego...
-
Przyciągnęłaś mnie Bellko zapachem kawy. Proponuję do niej keks - carpaccio. * Kappa - też życzę Tobie tego, co i sobie - szczęścia we wszystkim. I ciekawego, fajnego życia.
-
Dzwoniła przed świętami Dollot. Komputer padł jej na amen. Prosiła, żeby złożyć Wam serdeczne życzenia świąteczne. Czynię to z opóźnieniem, wybaczcie,,,
-
Dobijam sie do Was od kilku dni. Kafeteria traktuje mnie jak ordynarny spam. A chciałam złożyć Wam życzenia... Napisałam, przepadło. Trudno. Ewuniu, wybacz, składałam... . Przyjmij serdeczne niespóźnione - spóźnione. Dużo pięknych, szczęśliwych chwil... * W moim domu jest w tym roku świąteczne centrum. Rodzina i przyjaciele. Uwielbiam te spotkania, ten klimat... Jeszcze jutro - i cisza, spokój... * Cieszę się radością każdej z Was, martwię Waszymi smutkami.. Zresztą tak, jak i Wy... Przecież z podobnej gliny jest Dessa zbudowana...
-
Kawaaa... Gorąca, pachnąca, z mlekiem, smietanką lub bez nich, słodka, gorzka, stoi i czeka na Was. * Anam, jak czuje się Twój tata? Życzę poprawy zdrowia. Jak bedziesz miała czas opowiedz, jak tam było... Margles, też zmobilizuj się, przysiądź i pisz... * Bellko, na parapet okna mojego brata w S. codziennie przylatują duże mewy. Najpierw była jedna, potem przyprowadziła kolegę (a może koleżankę). Zjawiają się regularnie rano i po południu. Na poczatku grzecznie stoją i czekają. Jak widzą, że ktoś jest w kuchni i nie zwraca na nie uwagi, otwierają swoje żółte dzioby i podnoszą taki wrzask, że lepiej dać im (z ręki) szyneczkę (są wybredne) niż czekać, az ten spektakl się skończy. Ciekawe, co będzie dalej...
-
Kawowy, też ściskam z okazji rocznicy. Dołączam namiastkę przeżyć operowych http://www.youtube.com/watch?v=NcKdnkGBSgA Dodii i Emem - całusy.
-
Margles, nie znam Cię osobiscie, tylko ze zdjęcia, nie wiem, jakie są Twoje plany i marzenia ale życzę Ci aby wszystkie się spełniły, włącznie z niespodziewaną, radosną premią...
-
Dzień dobry, Bellko, dzień dobry Desseczki. Jest piękny dzień, wymarzony dla Isoldy. Wszędzie biało, snieg skrzypi pod stopami i bosko świeci słońce... Wstałam prawą nogą, bo w takiej jestem z łózkiem konfiguracji, piję kawę, obok stoi kubek z wodą i cytryną, nieco dalej stygną drożdze zalane wrzątkiem, za nimi płatki górskie z owocami goji... * Mam nadzieję, że Kawowy słodko wyspany, Alicja i Rozana bliżej zdrowia, Żagielek w dobrej formie. Joanka pewnie w lesie na biegówkach, Kappa na kolejnym urban trekking, Anam rzuca ostatnie spojrzenia na Berlin, Epopeja rozkoszuje się ciepłem i krajobrazami, Dodii biega po łąkach ze zwierzakami. Ador czyta książkę albo piecze prawdziwy piernik, Graziella wypoczywa przed kolejnymi wyzwaniami, Margles porządkuje i "obrabia" fotki, Melissa szykuje nam niedzielne śniadanko, Emem poranną kawę a Mastaba pisze do nas post... * Udanego dnia...
-
Hallo Basieńko - Epopejo, powodzenia i szczęscia we wszystkim, dobrego nastroju rano, wieczór, we dnie, w nocy a czego sobie życzysz, niech sie stanie... Żagielku, spóxnione ale jak zwykle serdeczne życzenia dla pana Andrzeja. * Ledwo dotarłam do domu. Miałam szczescie, bo samochód za mną wpadł w poślizg i trzy kolejne uderzyły w niego powodujac, na szczęscie, niegroźne stłuczki. Nigdzie się dzisiaj nie ruszam. Mam nadzieję, ze jutro pogoda będzie lepsza. * Nie chorujcie, trzymajcie się.
-
Bellka - nawzajem miłego...
-
Żagielku, nie ma dzisiaj rano lepszej wiadomości, jak ta od Ciebie. Tak trzymaj z kondycją. Coraz lepszą. Dodii, ten specyfik przeciwcholesterolowy można zażywać bez obawy, że zapachy będą zbyt intensywne? Po naszym zlocie, pod wpływem rozmów z Wami odstawiłam leki na cholesterol. W poniedziałek idę na badania. Zobaczę jakie będą wyniki... * Chciałabym rano zagladać na forum i widzieć kawę, postawioną bladym świtem przez Emem, później przez Bellkę, śniadanko, zaserwowane przez Melissę, uśmiechnąć się do wpisów Żagielka, i, mam nadzieję, optymistycznych wpisów Mastaby, naładować się energią Dodii, poczytać "obrazki" z podróży Kawowego i Margles, dowiedzieć się, jak postępuje remont u Rozany, jakie są nowe pasje w życiu Grazielli, nad czym pracuje muzycznie Isolda co słychać u Adora, co u Alicji... w jakim mieście Kappa uprawia urban trekking, i co w ramach podobnego zobaczyła Anam w Berlinie. w jakim miejscu aktualnie jest Epopeja (śledzę na mapie), i - co się dzieje na ranczo u Joanki... * Przedwczoraj u mnie zalegał snieg, dzisiaj pogoda prawie wiosenna. A może zostanie już taka do kwietnia?
-
Bellko, te ciasteczka z dynią to kupne, okrągłe? U nas są takie oraz podobne z orzechami. Uwielbiam. Ostatnio z braku czasu i częstego przemieszczania się obiady zastępuje mi " Mieszanka Studencka" Kupna lub wymieszana własnoręcznie z migdałów, kandyzowanego imbiru, suszonej żurawiny i rożnego rodzaju orzechów. Też uwielbiam. Isoldo - gratulacje dla Was obojga. Zgadzam sie z definicją udanego związku ale i łut szczęscia przy wyborze partnera tez jest potrzebny. Alicjo, masz nowy komputer, "rozpisz" go, wpadając częściej na forum. ....... * Nie wiem, co się stało z moim komputerem, przeskakują litery, części słów i linijki. Wpadnę jutro. Buziaki
-
Kawę stawiam. Do niej proponuję jabłecznik Bellki. Nie mam teraz, niestety, czasu. W domu jestem własciwie gościem i posty do Was piszę w myślach. Będę chociaż wpadać na dzień dobry lub dobranoc żeby odhaczyć, że jestem. Pozdrawiam wszystkie.
-
Pozdrowienia od Anam spod granicy. Postara się być z nami w mailowym kontakcie. @ W niedzielę odpalę komputer na dłużej. Przejrzę maile, poczytam Was i coś skrobnę. Całusy.
-
Poranną kawę stawiam. Margles, dzieki za wrażenia z podrózy. Eppo, wielu pozytywnie zakręconych przygód. * Mam trochę problemów i obowiązków w rodzinie brata. Kursuję między Gdańskiem, Sopotem a Gdynią. Nie zawsze mam czas i nastroj aby wpadać na forum. Będę się mobilizować. * Żagielku, dużo uścisków.
-
Margles, dobrze, że wróciłaś pełna wrażeń. Mam nadzieję, że Twoja choroba to nic poważnego. Pisz. Czytam z zainteresowaniem.
-
Stronkę otworzyłam, vinko stawiam. Anam, dzięki za fotki ze zlotu. Zobaczę, jeżeli mam inne ujecia, to prześlę. Kto przygotuje kalendarz na przyszły rok?
-
Piję poranną kawę, szczerząc się do Was od ucha do ucha. Kappy opis włoskiego sniadania to poezja, Bellki - sama, szczera prawda. Smutasy są wokół nas. Niestety. Isoldo, Ty wstajesz z uśmiechem? "...z rana trzeba budzic sie zyczliwym kazdemu dzionkowi.. i zyczyc mu powodzenia.." Jakie to ładne... Dodii, czy Ty masz jakiś grzybowy radar? A może Twoje tereny są tak bogate w borowiki i inne...? Anamie, tez mam wybrane perfumy ale cena ich taka, że tylko psikam na szalik przeliczam, ile książek mogłabym za nie kupić i - rezygnuję. Graziello, do jakiej przygody się przygotowujesz? Emem, tylko czytasz? Pisz, stawiaj kawę, bo mnie z kolei stawia ona na nogi. * Wczoraj nie mogłam dostać się na Dessę. Zachowałam wpis. Wlepiam. Może coś dorzucić do twarożku Adora? Mam pomidorki, na które trzeba zapisywać się w warzywniaku. Późnojesienne, małe, twarde, słodkawe. Wyjmowane spod lady, przynoszone z zaplecza. Jeżeli w sklepie są klienci, mówi się szyfrem: poproszę "te" pomidory". I od razu po 5 kilo. Żadna ze sprzedawczyń nie zna ich nazwy, a dostawca jest jeden, z Grudziądza. Dobrze, że wyczaiłam dwa miejsca w Gdańsku, gdzie mogę je, po znajomości, dostać. Taka ciekawostka. * Wywiad z Joanną Bator ukazał sie w "Newsweeku". Znalazłam go też w internetowym wydaniu tygodnika: http://kultura.newsweek.pl/joanna-bator-o-walce-o-nike-i-najnowszej-powiesci-ciemno-prawie-noc-na-newsweek-pl,artykuly,272391,1.html * Pozdrawiam Was, piszące i niepiszące. Wszystkie, od "a" do "z".
-
Otwieram stronkę, stawiam różowe vinko. Podziwiam Dodii za ilość zebranych grzybów, a Adora za rydze, których nigdy nie mogłam znależć. Marzyłam o tym od podstawówki, kiedy czytałam "Pana Tadeusza". Może w moich stronach rydzów nie ma? Gratuluję Kappie zdolnego i ambitnego syna. Na jego talentach poznałam się już w Sopocie. Melissie zazdroszczę intensywnej pracy, za taką właśnie już zatęskniłam. Alicję doceniam stokrotnie za intensywną naukę angielskiego. Mam nadzieję, że razem z Anam docenimy taki wzorzec. Jak twierdzi Graziella, która się na tej materii zna, tylko codzienna praca, żadne obijanie i głupie tłumaczenia... Bellko, nie martw się wnuczką... * Muszę kończyć, mm wstaje, obiecałam zrobić śniadanie z jajkami w koszulkach. Całusy dla niewymienionych - Kawowego, Joanki, Rozany, Epopei, Emem, Mastaby... Isoldo, udanej imprezki.