

Jonka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jonka
-
Loli, napiszę Ci dlaczego ja nie przekłułam Martynce uszek: (chociaż Wiola wygląda ślicznie i Jej bardzo kolczyki pasują) Bo Martyna na razie wygląda jak mały diabeł i kolczyki w uszach pogorszyły by tylko ogólny wizerunek ;) A po drugie: ja miałam przekłute uszy w wieku 7 lat, kiedy sama tego zapragnęłam. A może Martynka wcale nie będzie chciała mieć kolczyków???
-
Cześć! No, nadrobiłam zaległości i przeczytałam Wasze rozmowy! Ostatnie 3 dni były super, zgadzam się Ninko, nagroda za wszystko! Ale ciężko było dziś wyjść o 7.15 z domku... Martynka powoli zaczyna sama chodzić! Na razie są to bardzo niepewne próby, parę kroczków i siada na pupę, ale mój tato który dziś miał \"dyzur\" zeznał mi, że przeszła sama kilkanaście metrów, trzymając pieska pluszaka w rączce. Ojej A jeszcze nie tak dawno chodziłam na comiesięczne wizyty do ginekologa i słuchałam tonów serca...
-
Hello helloo!!!! Miło wieczór spędzacie? Kupiłam sobie dwie gazetki, będzie co czytać na wieczór. Martyna szaleje.Buziaki!
-
To do następnego, miłego popołudnia! dla Ciebie i Maksa!!
-
U nas też wiercą, święto państwowe, ha ha A długo Maksiu już spi?
-
A ta spacerówka Pro baby jest naprawdę super, jeszcze raz dziękuję za namiar! Niestety, nikt oprócz mnie nie podziela tych zachwytów :( Mąż narzeka, że kółka skrzypią, teściowa i mój tato, że Martynce w tym niewygodnie, bo nóżki wiszą w powietrzu... Acha, Martynka nie narzeka :) Ale ten wózek spełnia wszystkie cechy, jakie chciałam i cena była lepsza niz myslałam. A Mariuszowi powiedziałam, że jak mu się nie podoba, to mógł dołożyć ze trzy stówy, to byśmy kupili inny, może by nie skrzypiał :)
-
Może mocniej zasypia w wóżku? I potem byle co Go nie zbudzi? U Martynki niestety nie reguł :( Jak chce to śi długo, jak nie chce, to nawet najwymyślniejsze sposoby usypiania nie działają ;)
-
Masz jakieś problemy hormonalne, tak? No to ten sposób jedzenia może Ci pomóc, bo to właściwie nie jest dieta. Zresztą, każda dieta działa, pod warunkiem, że po prostu szczegółowo przyglądasz sie temu co jesz i ile. Ja mam jeszcze jeden sposób, zapisywałam codziennie co zjadałam i liczyłam kalorie, jak dochodziłam do 1000 to tego dnia już nic nie jadłam więcej. Ale ja mam 10 -letnie doświadczenie w odchudzaniu, więc znam tabele kaloryczne na wyrywki :)
-
No właśnie nie, owoce i warzywa to inna kategoria, tak jak tłuszcze, można je łączyć ze wszystkim Z wyjątkiem ziemniaków i bananów Acha, i groch - tego w ogóle nie wolno jeśc, bo w grochu juz jest zabronione połączenie
-
O, tak, Martynka tez próbuje płaczem wymuszać różne rzeczy, ale my tez jesteśmy silni :) Chociaż jest to czasem trudne :(
-
Jak pojechałam z MArtynką na wakacje na 3 tygodnie, opłaciłam sobie pokój z obiadami i juz nie miałam wcale pieniędzy, maz mi zostawił 100, to wydałam na nutramigen i owoce dla Martynki, schudłam do 58 kg, ale ten p iękny sen sie juz nie powtórzy ;)
-
Teraz nie biorę, bo aktualnie się nie odchudzam, strasznie wyglądam na twazry i biustu prawie nie mam, więc muszę trochę ciała nabrać :) Poza tym jest zimno a jak jest zimno to ja nie potrafię się odchudzać. Z grubsza, węglowodany to chleb, mąka, kasze, ziemniaki, banany, cukier, ryż Białka to mięso, ser biały, śmietana, jogurty, mleko Żółty ser to juz tłuszcze więc można go jeśc z chlebem tak samo topiony
-
Nie, nic się nie stało, popłakała chwile i kotek ją pocieszył. Ma takiego strasznie wyświechtanego, ulubionego kotka ;)
-
Hi hi... ja nie mam drugiego telefonu, tylko kom ;) A tato jest teraz 60 km od Wrocka i nie chciałoby mu się ruszać. Zresztą, on się nie zdenerwował o Martynkę, tylko o to, że nie powiedziałam mu od razu co się stało :) A z tym nie tłumaczeniem się masz całkowitą rację!!!!!!!!! Jesteś mamą Maksa i Ty zrobisz dla niego wszystko co najlepsze!
-
A więc co do ograniczania apetytu: Po pierwsze kupiłam chrom organiczny. Na mnie to działa, nie mam takiej ochoty na słodkie. Po drugie - zamiast cukru od lat uzywam słodzika, wiem, że są różne zdania na temat słodzików, że np powoduje raka mózgu, ale to bzdury. Po trzecie - piłam dużo pepsi light - zapycha, bo bąbelki i jest słodka No i jeszcze jeden trik: jest taka \"dieta niełączenia\" Ja ją nieco zmodyfikowałam na swoje potrzeby. Generalnie nie mozna łączyć węglowodanów z białkami w jednym posiłku. Acha, czekolada jest w tej diecie dopuszczalna :)
-
no, ja też czasem wchodzę, bo nie zawsze mam kogoś w pobliżu. Ale tak jak piszesz, trzeba rozpiąć kurtkę i trochę lżej od razu. Dzisiaj rano zadzwonił mój tato, akurat Martyna łaziła po łóżku przy parapecie. Ja, zajęta rozmową na sekundę dosłownie spuściłam ją z oczu chociaż siedziałam na tym samym łóżku i ona oczywiście spadła na podłogę. Nic się nie stało, widziałam to kątem oka, ale zaczęła ryczeć, więc krzyknęłam do słuchawki, że nie mogę rozmawiać, rzuciłam telefon i zaczęłam pocieszać małą. JAk po kilku minutach przypomniałam sobie o telefonie, tato ciągle był połączony i wrzeszczał coś do słuchawki. Miał do mnie pretensje, że nie powiedziałam mu od razu so się stało!! Mężczyźni...
-
Jak chcesz, mogę Ci podrzucić kilka sposobów na ograniczenie apetytu. Ja też nie wyobrażałam sobie, że mogłabym nie jeść słodyczy. Ale się udało
-
No, mi też się nie chce wychodzić, z tych powodów, jakie wymieniłaś, ale czasem trzeba wyjść po coś na obiad czy chleb i przy okazji... Staram się MArtynki nie brać teraz do sklepów w czasie spaceru, jestem nieco przewrażliwona na punkcie przegrzewania. Czasem korzystam z pomocy mamy albo jakiejśc koleżanki, z którą jestem na spacerze, zostawiam wózek na zewnątrz.
-
Zawsze miałam taką lekką nadwagę, około 5-10 kg tzn przy wzroście 172 ważyłam 65-72 kilo Tuż przed ciążą odchudziłam się nadludzkim wysiłkiem do 64 i tak trzymałam, potem jedzenie pomagało mi na mdłości więc jadłam i na koniec przybyło mi 20 kilo ;) Potem karmiłam alergika, więc spadło mi 13, ale przestałam karmić, rzuciłam się na zakazane owoce i znowu... Ale od maja wzięłam się za siebie i teraaz utrzymuję około 60 -62, mieszczę się w spodnie i jest ok, byle nie przytyć Jak sie najem czekoladek, to potem nie jem obiadu :( Wiem, że to źle, ale słabośc jest silniejsza.
-
Ojojoj, ze słodkościami u mnie jest tak samo... Staram się nic nie mieć, zwłaszcza, gdy po raz stutysięczny postanawiam ograniczyć menu ;) A potem kończy się to wizytą w osiedlowym sklepie, gdzie półki są zawalone czekoladkami...
-
To nie tylko Maks ;) Martynka i wiele innych dzieci, jakie znam tak właśnie się zachowują. To normalne i tylko matka to rozumie. Mnie bardzo często się czepiaja (mąż i teściowa) że mam taką obsesję na temat regularności. I że robię taką aferę, jak mała nie zaśnie po południu. Tylko oni nie wiedzą, że potem będzie bardzo trudno ją znieść.
-
No właśnie, na spacerze czasem tak marudzi, że aż trudno nie dać czegoś, na zatkanie ;) Ja do drugiego roku życia nie lubiłam słodyczy, potem polubiłam i tak mi zostało. Ach ta czekolada... Dobrze, że nie ma nic w domu a nie mogę teraz wyjśc, bo jestem znowu sama z Małą
-
Śpi, a Maks? :) Pewnie też, skoro jesteś na cafe :D Obudziła się dziś o 6.45 i od tamtej pory nie spała, mimo, że widać było że chciała. Wysłałam ją z moją mamą na spacer przed południem, jak wróciła zjadła zupkę, posiedziała na nocniku i padła.
-
Ale zauważ, że jak nie będzie lubić, to właśnie nie skusi sie na cukierki! Martyna nic nie je dosładzanego, deserki ze słoiczków bez dodatku cukru (tak piszą...) Ciastek jej nie daję, bo nigdy nie ma w domu, z przekąsek je flipsy i chlebek. Zresztą staram się pilnować pór posiłków, mniej więcej co 3 godziny, więc nie daję przekąsek Po prostu jestem leń i nie chce mi sie sprzątać potem rozpaćkanych okruchów :)
-
Ale Cię wyczułam :)