Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jonka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jonka

  1. Ten odnośnik do reklamy w moim poście to nie ja ;) Samo wskoczyło...
  2. Hej :) Dziś jest ten dzień ;) obiad będę jadła w Uttoxeter... Z jednej strony się cieszę, że lecę, ale z drugiej... Już tęsknię za dzieciakami, mimo, że mam ich przy sobie teraz... Poza tym - ciągłe obawy o zdrowie Janka... Skończył dziś antybiotyk...Węzły na szyjce ciągle duże... Także taki słodko - gorzki ten wyjazd ;)
  3. No, znów chwilka luzu :) Ninko - podziwiam Cię za szybkość :) Ja powyzej 140 juz mam \"pełne gacie\" tzn jak ja tę szybkość wkręcę :) Bo jak jadę z mężem - nawet 220 mi nie straszne :) Oczywiście, że u nas to on prowadzi lepiej, bo wyjeździł chyba ze 20 razy więcej niż ja... Od urodzenia dzieci jakoś straciłam tez zapał do prowadzenia i bycia \"super kierowcą\" :) Kiedyś marzyłam o sytuacji - tete a tete z samochodzikiem :) A teraz po prostu słuzy mi za środek do poruszania się szybciej, skrzyżowany z duzą parasolką :)
  4. Miło, że znalazłaś czas na pogawędkę :) Miłego dnia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  5. A co do Ani... Tak sobie myślę, że jest duże podobieństwo JEj sytuacji do sytuacji mojej Mamy... TEż wyszła za dużo starszego faceta, z mieszkaniem, "pozycją" i pieniędzmi, a sama wniosła w ten związek "jeno młodość" ;) Co moj kochany tatulek nie raz jej w życiu wypominał... Było nieciekawie przez kilkanaście lat, dopóki byliśmy mali. POtem mama znalazła ścieżkę soejego rozwoju i teraz to ona jest głową rodziny,a mój ojciec własciwie pełni rolę uciążliwej kuli u nogi :P No,. czasem z niechęcią dzieci popilnuje ;) TAkże - Aniu - naprawdę widzę dla Ciebie dobrą przyszłość :)
  6. Ostatnio, na urodzinach Martynki była śmieszna sytuacja :) Byli u nas moja szwagierka z świeżo poślubionym mężem (policjantem)... Rozmowa zeszła na prowadzenie samochodu - szwagierka ma prawko, ale nie jeździ często - małżónek boi isę o swój samochód ;) No i niestety zawsze biedna jest tematem żartów - jak to ona źle jeździ i jakie głupoty robi za kierownicą... Strasznie mnie to wkurza... I niestety- chyba w ramach męskiej solidarności - moje szczęście też próbowało coś głupiego powiedzieć na temat mojej jazdy - nic złego, tyle, że ja nie umiem uzywać lusterek do parkowania ;) (nawiasem mówiąc - umiem, ale wolę się odwrócić i widzieć wszystko realnie;) ) Ale się wkurzyłam :) Ochrzaniłam go przy wszystkich :):):):):) Myślałam, że będzie milczał kilka dni, ale nie :) I od tej pory komentarze na temat mojej jazdy się skończyły :) Jestem groźna :):):):): ;)
  7. Oj, ja też bym tego tak nie zostawiła :) Tak samo myślę jak Ty - chcesz inną to sobie do niej idź, ja juz nie jestem zakochaną 17-sto latką, żeby się samobiczować z takiego powodu ;) To samo dotyczy przemocy :O Jeden raz podniesienie ręki - out z boiska!!!! Zresztą przemoc słowna też podchodzi pod czerwoną kartkę - dlatego tak się oburzyłam, jak Ania pisała, jakimi słowami mówi do Niej Jej małżonek :O Na szczęście mój M niegdy do mnie nic złego nie powiedział - chyba wie, że nie miałby czego szukać u mnie... Ja mam blisko rodziców z duzym mieszkaniem - jeden fałszywy krok i już nas nie ma...
  8. To się Wam też przyznam, że w tę noc, co go nie było prawie nie mogłam spać :O Ciągle sobie wyobrażałam, że jeździ gdzieś po mieście od lokalu do lokalu i w końcu ląduje... błeeeeee :O On twierdzi, że o 23-ciej poszedł spać ;) Zaraz po after party ;)
  9. Pewnie by pomyślał ;) Ale kurdę - niepokojące to jest ;) Tyle niebezpieczeństw czyhających na biednych mężów w delegacjach ;):P Kiedys pytałam się go, czy jest o mnie zazdrosny... Powiedział, że nie jest, bo jeśli bym chciała być z kims innym, to mam po prostu sobie iść, on mnie kocha i nie będzie stał mi na drodze do szczęścia :O Chyba za duzo zajęć z marketingu i psychologii miał na studiach ;)
  10. Akurat trafił się pierwszy pacjent ;) Ale już go "załatwiłam " :) Dzięki za radę :) Czasem to mi jest tak głupio słuchać, co on do mnie gada... ;) A co do małżonka.... Tak, to pewnie moja bujna wyobraźnia ;):):):):) Mam nadzieję... Bo nie tyle chodzi mi o samą zdradę - jak chce to niech spada... tylko o to, czym ewentualnie mógłby mnie zarazić :O;)
  11. Mam też inny "problemik" ;) :O Od jakiegoś czasu kolega z pracy "podrywa" mnie :O Nie jest to dobre określenie, ale inne mi akurat nie przychodzi do głowy... Ma żonę, która też z nami pracuje...Mają kilkuletnie dziecko... O tę żonę jest podobno bardzo zazdrosny - sprawdza, kto do niej dzwoni, jak facet to od razu niby żartem pyta, co to za jeden, skąd go zna itd... A do mnie od jakiegoś czasu "wali tekstami" ;) np wczoraj widział mnie jak wracałam z pracy - w spódnicy i w kozakach... Zaraz zadzwonił i coś o tym ubraniu zaczął mówić :O A kiedyś podrzucił mnie do mojej drugiej pracy, tam się dojeżdża tak od tyłu osiedla. POdziękowałam oczywiście, a on mi rzucił tekst"widzisz, jak ci zrobiłem dobrze -od tylca cię wziałem" :O A nie jest to żaden prymityw w końcu, mam nadzieję, że to były tylko głupie żąrty :O W każdym razie - nie mam pojęcia jak się zachować :( Nie wiem, czy powiedzieć o tym jego żonie, czy olać sprawę... Na razie kompletnie nie reaguję na tego typu odzywki, udaję, że nie słyszę... Bo o innych sprawach, poważnych, też rozmawiamy...
  12. NApiszę wam jeszcze, że u nas, odpukać na razie z małżonkiem dobrze :) Tzn nie miesiączkuje :P MOże to dlatego, że ostatni bardzo mało mamy czasu dla siebie, właściwie się mijamy...A może dlatego, że jakoś finansowo jest nieco lepiej, oboje jesteśmy zadowoleni i to się przekłada na zadowolenie w domu... Widzę, że M. się stara... Nawet ostatnio jak byłam chora faszerował mnie rutinoscorbinem, herbatkę ciepłą robił.... Ale to dlatego, że jak ja jestem chora, to on od razu łapie :P Więc chyba raczej jego troska wypływała z troski o siebie ;) No i druga sprawa - w zeszłym tygodniu był na szkoleniu... Ja się ostatnio nasłuchałam, co się dzieje na różnych "szkoleniach", że po cześci oficjalnej nadchodzi część nieoficjalna, gdzie gospodarze wożą gości po różnych "przybytkach" :O Niby ufam mu, raczej na zasadzie, że jest za bardzo oszczędny, żeby wydawać na coś, co w domu ma za darmo ;) Inna sprawa - że tego za darmo w domu też za dużo nie ma... Jakoś mi się nie chce ;) No i z takimi właśnie myślami czekałam na niego... :O I oczywiście - ta druga część mojego "ja", ta podejrzliwa i zazdrosna, w jego miłym zachowaniu zaraz upatruje wyrzutów sumienia po szaleństwach na delegacji :O Powiedzcie, że jestem głupia ;)
  13. Acha - Aniu - jak tam Kubuś - złapał już ospę od Maćka? No i czy MAciuś już lepiej się czuje?
  14. Ufff ;) emocjonujący poranek ;) Dziś siedzę dodatkowo na pediatrii w mojej dodatkowej pracy - niby była wielka potrzeba... Żeby tej biednej babci na 3 godziny w taka psią pogodę nie wyrywać z domu, zamówiłam sobie mojego tatę, który akurat jest na miejscu... MA bliżej ;) Wczoraj jeszcze do niego dzwoniłam i nie wiem, dlaczego powiedziałam, żeby był 8:30-8:40 :O Miałam na mysli że idę na 8 do pracy, może stąd... A on się nie dopytał... No i dziś, o 7:40 gotowa do wyjścia przestepuję z nogi na nogę, dzieciaki ubrane czekaja na dziadka... O 7:45 zadzwoniłam, choć bardzo nie lubię nikogo poganiać :) No i okazało się, że szanowny dziadziuś jeszcze w domku, niemalże w piżamie i na pewno w 5 minut nie da rady przybiec ;) No to ja cudem w kilka minut zapakowałam dzieci do wyjścia, w samochód i o godz. 8:08 byłam w pracy :D Normalnie - niemożliwe do wykonania... A okazuje się, że w nagłych okolicznościach niemożliwe staje się możliwe... ;) A teraz siedzę tu i okazuje się, że moja obecność wcale nie była taka niezbędna, jak się wydawało :) Dopiero o 9:00 mam pierwszego pacjenta :) Ech, mogłam pół godzinki dłużej w ciepłym łóżeczku poleżeć :) Bo i dzieci moje, odkąd są zdrowe wstają o normalnej porze - ok. 7:00 :):):):)
  15. CZeść :) Aniu - bardzo Cię podziwiam - bądź silna i nie daj się :) Ziarnina nieswoista to nic złego - na pewno nie masz żadnego raka :) Ninko - otóż to :) Wrażlwość emocjonalna u faceta... Hmmm a co to? :) Aczkolwiek... JAk facet czegoś chce to potrafi być wrażliwy :) Albo jak ma wyrzuty sumienia... Z tym, że wtedy jest to zawsze podejrzane :)
  16. CZeść Aniu - jesteś wspaniałą dziewczyną, nie oglądaj się na szanownego małzonka, rób dalej swoje, a jak już zdobędziesz to wykształcenie, jakie chcesz - kopnij go w siedznie Ależ mi się gorąco zrobiło, jak przeczytałam, co napisałaś!!!! Przepraszam, jeśli jest to zbyt brutalne... Ani Ty Ani Beatka zasługujecie na takich ... no... mężów... Napisałabym więcej, ale wiąze się to z używaniem inwektyw, więc już zamilknę...
  17. Hej Solidarne Jajniki :):):):):):):) Ale fajne określenie :):):):):) Karolinko - przychodnia moja jest na osiedlu Kosmonautów, więc nazwała się tak samo :) Na tym osiedlu sa ulice związane z lotami wszelkimi i na cześć różnych pilotów i kosmonautów, pewnie dlatego tak się nazywa :) Bardzo, bardzo się cieszę, że z serduszkiem Maksa wszystko w porządku :) A określenie \"szmery czynnościowe\" oznacza... dokładnie nic :) Tak sie pisze, jak wszystko jest dobrze. Dzieci często mają różne szmery nad serduszkiem - pisałam Wam, że JAnek też miał... Ale nie każdy to słyszy... Jesli nie ma żadnych innych objawów - męczenie się, sinica, kaszel niewyjaśniony... To wtedy można zacząć się martwić. A jeśli dziecko dobrze się rozwija to nie ma żadnych powodów do niepokoju :) Acha - a dobrze mi w przychodni dlatego, że jest to dyżur weekendowy - normalnie w dzień powszedni też mam urwanie głowy :) Oki, na razie tyle - kończę robotę i spadam do domu ; Wczoraj nic nie pisałam, bo jak wróciłam wieczorem to okazało się, że MAriusz wziął się za naprawianie komputera - tak się wynudził z dzieciakami w domu :) B uziaki!
  18. Hej Dziewczęta :) Kirsten, Kamilla - no to Janek dołącza do grona miłośników motoryzacji :) ADU ADU! czyli auto :) Kluczyki do samochodu to podstawowy rekwizyt... A poza tym też coraz więcej gada :) Wczoraj mnie rozłożył na łopatki :) Jest niestety chory - od piątku dostaje antybiotyk :( MA chore gardełko i w związku z tym nieco przytępiony apetyt... Dałam mu obiad - a ciągle zazwyczaj daję mu zmiksowane zupki z mięskiem - nie mam cierpliwoąci do karmioenia go normalnym obiadem... Z tą różnica, że juz nie gotuję dla niego osobno, tylko miksuję to, co i my jemy... No i wczoraj właśnie dawałam mu zmiksowaną zupę pomidorową, a jego widocznie bolało gardło - nie mógł przełykać i ciągle wołał:"ototne, błe!" (okropne :))Oczywiście zjadł wszystko, bo jednak ja mam silniejszą motywację do nakarmienia go niż on do niezjedzenia ;) A po południu przybiegł do mnie i krzyczy"nanio, nanio, da nanio" Pokazywal w odpowiednią strone, więc domyśliłam się, że chodzi o namiot :) MAją taki dla dzieci namiocik i im go rozkładam :) Jestem w szoku - nie spodziewałam się, że tak szybko nastąpi rozwój gadania ;) RAczej pogodziałm się z myślą, że potrwa to u niego dłużej niż u MArtynki :)
  19. JAk mi się tu nie chce siedzieć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  20. Karolinko :) Gratuluję awansu :) Zazdrośnicy i zawistnicy są wszędzie, na to nic nie poradzimy :( A co do tej kariery - Maks podrośnie szybciej, niż nam się wydaje (tak jak wszystkie nasze Dzieci...) I będziesz mogła tę karierę robić... Do 70-tki masz dużo czasu :) Bo potem podobno się nie chce :) Mojej mamy najlepsze lata zycia nadeszły po 40-tych urodzinach... Dzieci wyszły z domu i ona wreszcie teraz ma czas dla siebie... Nie mówię, że robi karierę, ale robi dużo różnych rzeczy, czuje się spełniona... Bo przez pierwszych moich 8 lat zycia siedziała w domu z nami, a potem przez kolejnych 8 pracowała w mojej podstawówce, blisko domu, bez perspektyw na jakiś awans - nie te czasy były ;) A co do facetów ogólnie - większości znanych mi kobiet z dłuższym stażem małżeńskim mąż nie jest do niczego kompletnie potrzebny, a miejscami wręcz przeszkadza! We wszystkim - począwszy od spania a skończywszy na remoncie domu...
  21. Ninko - nie ma co rozpamiętywać 40 :) Tak jak napisałaś - najlepsze lata trwają :) A dzięki temu, że ciągle jesteś młodą mamą - tak szybko nie przeminą :) Zresztą dla mnie ciągle masz 35 lat, co by się nie działo ;) Może nam się wreszcie uda spotkać w następne wakacje to opijemy wszystkie 40-tki, 35-tki, 30-tki i 25-tki :) A wirtualnie też z przyjemnością poświętuję :) Zwłaszcza, że moje 30-te urodziny jakoś tak przebiegły niezauważenie :) No i ja się cały czas czuję na 26 :) CZas się zatrzymał jak się Martynka urodziła ;) Tylko niestety - coraz gorzej wyglądam :( NAwet się ostatnio zastanawiałam, czy jakiś lifting może by nie pomógł :) No i ciągle czekam, aż uzbieram odpowiednie fundusze na piersi ;) Ech, mieć tak zaprzyjaźnioną dobrą wróżkę z jakąś skuteczną różdżką :)
  22. Beatko - może nie będę oryginalna, ale jak zaczęłaś pisać, że zmiany w Twoim życiu się cos zmienia, to tez pomyślałam o jakiejś znajomości \"extra\"... Szkoda, że z Twoim M. tak się układa, a nie inaczej - zawsze to jakaś strata, oczywiście głównie dla niego... Ale napiszę Ci, że mam koleżankę, która była w dość podobnej sytuacji - nie układało jej się w małżeństwie i znalazła sobie kogoś w internecie... Nawet się spotkali w realu, ale nie zaiskrzyło - spotkanie z nim spowodowało jej \"odkochanie się\"... Ale małżeństwa nie udało się uratować- ona odsunęła się od męża na tyle, że sam się wyniósł... Mają syna kilkunastoletniego...Ona teraz żałuje, ale nie tego akurat konkretnego męża, tylko tego, że nie ma normalnej rodziny... Przez lata odrzucała myśl o drugim dziecku, bo nie widziała swojego męża w roli tatusia dwójki... A teraz osiągnęła względną stabilizację i chciałaby to drugie dziecko, ale nie ma z kim :( Piszę to, żebyś wiedziała, że \"to\" się zdarza i nie ma co rozpaczać.. Jetem tego samego zdania co Ninka - mąż rzecz nabyta... Najważniejsza jesteś Ty i Twój komfort psychiczny... Jeśli ma się to wiązać z rozstaniem - ja Cię popieram... I wiedz też, że nie potepiałabym Cię (ani nikogo innego) jakbyś nawet tego męża zdradziła... W końcu to Tobie ma być dobrze... Ja w rok po ślubie miałam kryzys - pomieszkałam z moim małżonkiem i byłam nim baaardzo rozczarowana... I nawet miałam na \"podorędziu\" takiego miłego chłopaka, który mnie namawiał do rozwodu :) Ale byłam twarda ;) Tylko, że mojego mężą nie przyłapałam nigdy na podglądaniu innych kobiet w łązience... Ani nawet na przeglądaniu \"świerszczyka\" czy stron \"hardcorowych\" w necie...Może robi to tak, żebym nie widziała, kto wie ;) Ale potraktowałabym to jako zdradę i... Fora ze dwora!!! Zwłaszcza, że w Twojej sytuacji, jeśli dobrze zrozumiałam - Ty jestes u siebie... Cokolwiek postanowisz - pamiętaj - we\'re the best and f**k the rest!!!
  23. CZeść Słoneczka :) Tak jak obiecalam - melduję się z przychodni Kosmonautów ;) Ruch na razie średni, nie było kolejki, ale co chwie ktoś przychodzi... A ja złapałam od dzieci choróbsko i taaaak mi sie nie chce siedzieć tutaj :( Wszystko mnie boli, najchetniej bym sie połozyła spać :(
  24. Buuuuuuuuuuuu [beksa} Spóźniłam się :( Przepraszam za nieobecnosc, naprawdę chciałam z Wami pogadac... Niestety - Jak wróciłam z pracy, okazało się, że Janek jest chory - zagorączkował, węzły na szyi jak jaja kurze... Biedniutki taki... :( No i szybko musiałam działać, antybiotyk koleżanka przyniosła, bo miała akurat... No i te nieszczęsne goląbki... A MAriusz wrócił o 20.15... Z jednej strony fajnie, ale z drugiej - nie mam szans na życie towarzyskie ;) Późno już, więc następnym razem dopiszę coś do Waszej dzisiejszej rozmowy... W niedzielępracuje,więc pewnie znów będzie elaborat... ;) Buziaki dla Was wszystkich!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
×