Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jonka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jonka

  1. Amelko - Janek też kilka razy miał takie drżenia nóżki... Owszem, nie jest to powszechne u noworodków, ale musimy pamiętać, że takie szkraby ciągle sie przystosowują do zycia na naszym swiecie, więc spoko - przeczekajmy... A co do sapki... Nie chcę Cię martwić, ale właśnie sapka jest jednym z objawów nadwrażliwości na jakiś pokarm... Może wydaje się to Wam śmieszne, że za każdym razem piszę o tej alergii, ale raz to już przerabiałam... Martynce przeszkadzało nawet, jak zjadłam masło, albo jak w jakimś jedzeniu było \"ukryte\" białko mleka - np w wspomnianych przez Amelkę parówkach... Martynce wysypka z buzi zniknęła po kilku dniach od wprowadzenia diety, ale sapka utrzymywała się jeszcze kilka dni dłużej... A JAnek - ma całą buzię w krostach, ale wydaje sie, że go nie swędzą (MArtyna strasznie się drapała...) i nie ma sapki. Moja dieta też jest mało zróznicowana, ale ja to już raz przerabiałam, więc jestem przyzwyczajona... lecę, bo się obudził... Strasznie mało sypia - teraz kwadransik drzemki i już... :(
  2. Cześć! :D Martyna patrzy jak zaczarowana na Domisie (\"Mamusiu, Domisie to moja ulubiona bajka\" ;) wyznało mi dziecko dziś rano ;) ) Mały patrzy jak zaczarowany w okno ;) Dziś noc minęła w miarę spokojnie ;) Mały spał od 20 do 23.30, zjadł, spał do 2.30, zjadł, spał do 5.30 a potem drzemał mi na klatce ;) W sumie przespałam dziś w nocy 6 godzin, szkoda, że nie ciurkiem, ale taki luksus to jeszcze nie teraz ;) Co do piątkowego wieczoru - podoba mi się Twój pomysł Ninko i zrobię wszystko, żeby go zrealizować ;) U nas pogoda dziś taka sobie, ale chociaż nie pada, jak wczoraj - wczoraj sypało śniego-deszczem, byliśmy na spacerze, ale nie był to udany spacer... JEszcze na koniec Martynka się zsiusiała w spodnie :O MAm nadzieję, że dziś będzie lepiej... Miłego dnia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  3. Acha - a propos noszenia: Ja muszę małego cały czas trzymać w pionie, bo ma kłopot z połykaniem powietrza w czasie karmienia i bardzo dużo potem ulewa :O A mnie serce krwawi, jak widzę, że moje z trudem wyprodukowane mleko wsiąka w śliniak i okolice ;)
  4. Cześć! Buziaki dla wszystkich!!! Szybko co u nas: Janek jest cały czas amobitnie karmiony tylko przeze mnie, owszem, mam wrażenie, że jest ciagle głodny, ale bardzo ładnie przybiera, więc na razie nie dostał jeszcze nic poza moim mleczkiem. Oczywiście budzi to konflikty na linii mamusia - tatus, bo tatuś by go najchetniej widział najedzonego butlą i spiacego całą noc ;) A ze spaniem to są kłopoty - mam wrażenie, że mały nie śpi całymi dniami, tylko na spacerach w wózku zasypia... wyskoczyły mu krostki na buzi... Jestem przekonana, że to jednak na mleko - kilka dni temu pozwoliłam sobie na odrobine mleka do kawy i ups! Trudno - poki karmie muszę sie obejść bez nabiału :( Ja zrzuciłam od porodu jakieś 15 kilo - i tak jak Siwek jestem zawiedziona, że to tak powoli idzie ;) żeby wyglądać jak przed ciążą muszę zrzucic jeszcze 10, a żeby być zadowoloną ze swojego wyglądu - jeszcze do tego z 5 ;) Koobi - gratuluję Alka!
  5. Czesć! Noe - fajne kawałki :D ja też lubię angielski humor! Dzięki za miłe słowa pod adresem moich \"skarbów\" ;) NIestety - pokazują charakterki... Janek się drze wieczorami, pomaga tylko przystawienie do piersi, ale na krótko - jak mu przestaje szybko leciec, to się denerwuje... w nocy z kolei łyka powietrze i muszę spędzać godziny na noszeniu go w pionie, żeby nie zwymiotował ... Martynka ma swoje odpały - awanturuje się i zachowuje prowokacyjnie - np kopie mnie i obserwuje, co zrobię... Klasyczna próba zwrócenia na siebie uwagi :( Dzis bylismy z małym u neurologa - na szczęście nie zauważyła nic niepokojącego :D A kilka dni temu na buzi pojawiły się Jankowi krosty, co niechybnie oznacza, że jeśli wytrwam przy karmieniu - zapomnij o jogurcikach, serkach, czekoladkach :O A wypiłam tylko raz kawę z odrobina mleka :O KArolina - Maks rosnie na małego miłośnika zwierzątek :) JAk ładnie podchodzi do tego konia! Beatko - trzymaj się w tej pracy, nie daj się! Kobiety górą!!! Buziaczki!
  6. Witajcie! Znowu męcząca noc, ale przynajmniej nie ulewał :O Dobrze, że na razie pogoda ładna, jak słusznie zauważyła Noe :) więc wychodzimy na dwór i to pozwala mi nie zwariować ;) Chociaż spacery ograniczają się do wyjścia na plac zabaw pod blok, bo Martynka sobie go ostatnio bardzo upodobała ;) Zawsze coś ;) Loli - bardzo mi przykro z powodu Twojej Babci :( Oby tam, gdzie teraz jest było Jej duzo lepiej... Dzięki jeszcze raz za fotki naszych Skarbów :) Ja postaram się zaraz wysłać efekty wczorajszego pstrykania ;) Acha - jeszcze coś... Dla każdego, kto uskarża się na zbyt absorbujące dziecko... Trzeba mu zafundować rodzeństwo!!! MArtyna w ciągu miesiąca zmieniła się nie do poznania!!! Nie domaga się mojej (czy kogokolwiek) obecności, bawi się sama, mogę swobodnie poklikać, nie opędzając się od niej!!! Ona się tak nauczyła, bo jak jestesmy w trójkę w domu i ja karmię małego, to wiadomo, że do niej nie podejdę.. A ona chyba odkryła, że sama też umie się bawić!!! To samo w piaskownicy - nawet jak nie ma innych dzieci, ja mogę siedzieć na ławce i czytać oraz bujać wózkiem, a ona sama sobie robi babki!!! Tylko huśtać się sama jeszcze nie potrafi, ale nad tym popracujemy ;) Karolina, Ninko, Beatko, Aniu, Noe!!! -
  7. Szytko - ja nie odciągałam jeszcze, ale przy Martynce też nie udało mi się na początku odciągać więcej niż to, co Ty. Ale jak masz czas to po karmieniu piersią - dziecko ściągnie dużo więcej, niż laktator, pamiętaj! - popracuj laktatorem kilkanaście minut - nawet jak nic mleczka nie poleci to będzie bodziec do stymulowania laktacji i na następne karmienie poleci więcej :) Siwku - skaza białkowa wychodzi własnie dopiero po około miesiącu... A co do kupek - tak jak pisała Ma-Rita - może ich być nawet do 10-12 dziennie ;) Ja nie liczę... Ale przy Martynce też bardzo się przejmowałam kupkami, a teraz cieszę się, że w ogóle są. A co do konsystencji - prawidłowa kupka dziecka karmionego wyłącznie piersią powinna wyglądać jak (przepraszam jeśli kogoś obrzydziłam ;) ) jajecznica... niezbyt ścięta ;) Zuziu - śliczne zdjęcia przysłałaś :) Obie Twoje córeczki są przepiękne :) A co do tarczycy: ja nie mam jeszcze żadnej diagnozy, tylko badałam sobie pozion TSH i wyszedł ponad normę. Nie biorę żadnych leków (na razie) ale się wybieram do lekarki, żeby tego teraz nie przegapić. A co do tego dołeczka na pupie - trzeba to obserwować, bo najczęściej faktycznie zarasta, ale czasem zdarza się, że potrzebna jest operacja. Kasiu, Amelko, Aga (Chcąca), Kirsten, Ma-Rita, PAtti, Skowronku, Kamillo - buziaczki!
  8. Cześć - mały na razie śpi, MArtyna ogląda bajkę, może dam radę coś napisać :) Siwku - a czy Ty pijesz mleko? Bo te krostki a raczej ich lokalizacja mogą (ale nie muszą) wskazywać na skazę białkową... Ja to przerabiałam z Martynką... Spróbuj może na kilka dni odstawić mleko i jego przetwory i obserwuj NAtalkę. Amelko - JAnek też będzie miał zaklejony pępuszek, bo od zacisku na pępowinie zrobiła mu się mała przepuklinka... Ale na razie czekam, aż wszystko porządnie przyschnie, bo jeszcze ciągle sączy... Ma-ito - ale Ci fajnie, że możesz odciagnąć i zostawić Ianowi na Twoją nieobecność.. Mi wystarcza tyle, ile mały wyssie, a i tak mam ciągle wrazenie, że się nie najada... Na szczęście chodzę go co tydzień zważyć i przybiera ładnie - w ostatnim tygodniu 210 g więc wazy już 4860g :D Zuziu - a co do mojej starszej pociechy - na początku była taka trochę przestraszona, choć cały czas chce tylko całować i przytulać małego ;) Ale jest też zazdrosna - jak kocyk jest jej, to nie chce go dać, żebym nim przykryła Janka ;) Na szczęście doszłyśmy do porozumienia i ona za to nie rusza jego rzeczy ;) JEst troche problem ze wspólnym wychodzeniem, bo mam do ubrania dwoje wrzeszczących stworków no i siebie... Muszę pamiętać o wszystkim... Ale jakoś sobie daję radę... MAły jest \"cycusiowym pieszczoszkiem\" najchętniej by leżał całymi dniami przy mnie i \"cmokał\" A smoczka gryzaka nie chce... Ściskam Was mocno wszystkie :)
  9. Hej :) Włączyłam Martynie Małą Syrenkę - jedyna bajke, jaką mam na video ;) a mały udaje, że śpi ;) Byłam go znów wczoraj zważyć, bo cały czas kwestia prawidłowego karmienia spędza mi sen z powiek... No i jednak przybrał - 210 gramów w 6 dni :D Położna obejrzała karmienie, pochwaliła mnie za prawidłowe, pouczyła, że po 10-15 minutach mam go odstawiać, bo to co on po tym czasie robi to juz jest smoczek, a nie jedzenie. No i wczoraj byliśmy poza domem 6 godzin - Martynka się wybawiła w piaskownicy, mały spał,a potem poszliśmy do mojego taty na obiad :) Jednak pełny brzuch, w dodatku pełny czegos, czego sama nie musiałam gotować robi świetnie na światopogląd :D Karolina - ja też zauważyłam, że Maks zmienia się coraz bardziej na buzi, ale nie aż tak, żeby nie widzieć cały czas wielkiego podobieństwa do Mamusi :) Ninko - śiczna Martusia :) oby z Jej oczkami wszystko okazało się dobrze!!! Danti - LEoś wcale nie wygląda na zagłodzonego :) A z tym spaniem to ja mam to samo - jak MArtyna zaśnie, to przez pierwsze pół godziny mogą armaty walić a ona ani drgnie ;) Loli - cieszę się, że idzie Ci to sprzedawanie na Allegro :) Ja bym też co - nieco posprzedawała, ale jakoś na razie nie mogę się zebrać ;) JAk już dzieci zasną - udaje się położyć małego tak ok. 21.00 i śpi do następnego karmienia - to ja wtedy mam siłe tylko położyć się do łózka... Miłego dnia Wam życzę :) Buziaki!!!
  10. czesc! sprobuje cos napisac - martyna oglada budzik, a maly w swoim stalym miejscu... probowalam wdrozyc zasady tracy hogg z jezyka niemowlat, ale jakos nie daje rady... ona pisze, ze dziecko mozna przyzwyczaic do \"latwego planu\" - karmienie, aktywnosc i sen w cyklach 3-godzinnych...jakos moj maly wrzaskun sie nie chce poddac... a poza tym chyba nie wie, ze jest noworodkiem i noworodki spia 20 godzin na dobe... martyna tez taka byla... ona w dzien jest w miare grzeczna, juz wie, ze nie ma co mnie wolac do zabawy, bo ja jestem caly czas uwiazana. Za to w nocy budzi sie i placze... bardzo malo spi w ogole - zasypia około 20.00 a wstaje czesto przed szosta... ja sobie jakos radze, chociaz zalezy jaki dzien ma janek - jak ma lepszy, to nawet jestem w stanie obiad zrobic. ale np wczoraj mial zly - lykal powierze przy jedzeniu, przez to sie nie najadal, ulewal, za chwile znow byl glodny... mariusz z martynka poszli do babci na imieninowy obiad, a ja siedzialam o suchym pysku... maly nie dal sie odlozyc ani na chwile... nie tak to mialo wygladac... jestem bliska podania mu butli...przynajmniej bede wiedziec, czy sie najadl... brakuje mi wizyt w naszym \"pokoiku\" ale naprawde nie mam kiedy:( pozostaje miec nadzieje, ze ten okres szybko minie... piszcie co u Was i waszych Urwisków... Sciskam mocno!!!!!!!!!
  11. Cześć :) Sajgon w domu, więc szybko - Mariusz przywlókł do domu wirusa, od kilku dni smarkał i oczywiście dziś w nocy dopadło MArtynkę :O Na razie jedzie na syropku z ibuprofenem, więc się jakoś trzyma, ale już widzę, że cieknie z nosa :O Mały na razie tylko kicha, ale mam nadzieje, że ma jeszcze odporność z ciązy no i ja go jakoś chyba wzmacniam... Ciągle się boję, że to karmienie mi nie wyjdzie, ale się nie poddaję i nie dałam jeszcze flaszki ;) Piszcie, jak Wasze zdrówko, w miarę wolnych chwil poczytam...
  12. Witajcie - korzystam z teletubisiów i z tego, że mały jakoś jednak zasnął... Nie dam rady Wam wszystkim odpisać :( Siwku - trzymaj się, na pewno wszystko będzie dobrze! Wiem, że 3 tygodnie to masa czasu :( Ja się nie mogłam doczekać kilku godzin, jak czekałam na wyniki morfologii Martynki, jak miała miesiąc i pediatra podejrzewała powiększenie śledziony... Ale na pewno minie i na pewno będzie dobrze! Nie wiem, czy już Wam pisałam, że my wychodzimy na spacery już od ponad tygodnia - mały miał 10 dni jak wyszliśmy. Nie wytrzymałabym w domu, o MArtynce nie wspominając... ;) A poza tym - mam taki piękny wózek, ze nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie nim pojadę ;) Ja z kolei nie jeżdżę nigdzie po \"chałupach\" z małym - tak samo robiłam z Martynką. Myślę, że pierwsze odwiedziny u babć będą na Wielkanoc. A u nas też infekcja, jak u Ciebie Patti - mąż przyniósł z pracy wirusa, dziś w nocy dopadło MArtynkę... Niestety - nie możemy sobie pozwolić na separację, ze względu na małe mieszkanko, więc z rezygnacją oczekuję pierwszych objawów kataru u małego:( Karmię póki co tylko piersią, nawet nie próbuję dokarmiać, bo obawiam się, że jak już zacznę, to latację szlag trafi w krótkim czasie... Już raz to przerabiałam... Mały przybiera, ważę go prowizorycznie na wadze domowej, bo nie chcę go prowadzić do przychodni między te infekcje, wystarczy to, co mam w domu... Robi się coraz pulchniejszy, już nie wygląda jak taki długi \"szczurek\" ;) Obejrzałam Wasze Bobasy - śliczne wszystkie, mniam!!! Na razie tyle, trzymajcie się wszystkie, kolki miną ;)
  13. Gratulacje Mamusie :) Poczytałam, nadrobiłam zaległości, ale sie nie rozpiszę - jak mały śpi to jest jeszcze Martynka...Która bardzo chce się ze mną bawić... Mąż niby ma urlop, ale zgadnijcie gdzie jest? :O W pracy :O Janek jest raczej spokojny, czasem to aż się martwię, że za długo spi - w nocy potrafi przespać i 5-6 godzin a ja się budzę spanikowana, z piersiami do pasa ;) Ja na razie ominęły mnie kłopoty z piersiami... Nawet nie miałam żadnego nawału :( Ale mały ssie, siku robi, na wadze przybrał 400 g w tydzień, więc chyba nie mam się czym martwić... Sen z powiek spędza mi tylko dieta, bo na wszelki wypadek nie jem nabiału i oczywiście wszystkiego, co zwyczajowo jest \"zabronione\". W związku z tym mój jadłospis jest bardzo ograniczony, nad czym mocno ubolewam - ja łakomczuch i obżarciuch ;) Acha - oczywiście mały jak nie śpi, to potrafi i 3 godziny jesc - to z jednej, to z drugiej, to znowu z jednej strony... Na spacery wychodzimy od poniedziałku - werandowałam małego w piatek, sobotę i niedzielę i już potem wyszłam na godzinke, nie wytrzymałabym w domu ani dnia dłużej ;) Wychodzimy we trójkę - z Martynką, mały drzemie w wózku, a Martynka po dawnemu lata po placach zabaw... A dziś miałam minutkę zwątpienia - po co mi to było????? W domu bałagan, bo jak siedzę z małym uwieszonym przy piersi, to nie mogę latać za Martynką... Ona rozwala wszystko po podłodze, a ja tak strasznie nie lubie bałaganu!!! I niestety - Martyna nie rozumie, że sen Janka leży w jej dobrze pojętym interesie - jak mały spi to ja mogę się z nią bawić... I hałasuje... :O Ok, na razie tyle, buziaki dla Was! Wyrwałości -zwłaszcza Amelko w karmieniu i Siwku z mamą!
  14. Hej Dziewczyny :) Karolina - jak się czujesz? Mam nadzieję, że już lepiej :) Przesyłam Ci ciepłe duszki :) Noe -ja nie dostałam żadnych zdjęć, więc nie mam co pisać :( Loli - podziwiam Cię za wytrwałość :) Ja się szybko poddaję w kwestii zakupów na allegro ;) A teraz jak mam chwilkę na komputer to jest 100 innych spraw do sprawdzenia ;) Ech, gdzie te czasy, kiedy godzinami mogłam siedzieć przed ekranem, aż do znudzenia... ;) Np dzis włączyłam tylko po to, żeby wreszcie zgrać fotki i zrobić przelew, który powinnam była zrobić wczoraj... Ale wczoraj - Mały był wieczorem taki strasznie niepokojny... Co chwile płakał (a właściwie darł się...) i szukał, szukał, szukał... Mieliśmy maleńką wymianę zdań z Mariuszem, który uważa, że nie powinnam go tak trzymać ciągle przy piersi... Ale ja ciągle jednak obawiam się o to karmienie i wolę małego przy sobie trzymac, niż dawać mu np smoczek, nie mówiąc o butli... Co zaowocowało siedzeniem 5 bitych godzin, raz przy jednej piersi, raz przy drugiej, z kilkoma krótkimi przerwami... W nocy za to spał :) No, a teraz się budzi, więc tylko jeszcze Was mocno pozdrowię i uściskam, ścisk - ścisk ;) Buziaki!!!
  15. Cześć Gaduły ;) :D Dzieci nie śpią, ale ja też mam prawo do chwili dla siebie ;) Martyna wygląda przez okno, a mały kontempuje rzeczywistość ze swojego łóżeczka ;) Taki jest spokojny :D Noc mineła z dwoma budzeniami na karmienie, potem zjadł śniadanie, potem drugie i poszliśmy na spacer, który przespał... Po powrocie \"obiad\" i sobie leżał, a przed chwilą zjadł znów i leży :) Zdjęcia muszę zgrać, chociaż dużo nie mam - po pierwsze - on cały czas prawie ma zamknięte oczka, więc te zdjęcia sa takie same, a po drugie - nie chcę mu fleszem świecić za dużo... Na razie tyle - chyba znów pora otworzyć bar mleczny ;)
  16. czesc! pisze jedna reka, bo na drugiej lezy maly :) wlasnie sie najadl:) bylismy dzis w przychodni sie zwazyc :D 4310!!!! co oznacza, ze przybral jakies 400g w 8 dni :D siedzmy sami w domu - mariusza odwolali z urlopu, bo reszta pracowników chora... a nad martynka zlitowala sie moja mama i ja zabrala na spacer:) No, już go odłożyłam, ale na pewno zaraz znowu zacznie mnie wołac ;) Od wczoraj wychodzimy na spacerki :D W naszym pięknym nowym wózku :) Ogólnie - dalej czuję się świtnie (psychicznie) nie ma mowy o żadnej depresji :) Owszem - trochę mi smutno, że znowu mi się zycie wywróciło do góry nogami i jestem mniej mobilna, niż niedawno - trudniej jest wziąć dwoje dzieci i pojechać sobie gdzieś autobusem...Ale z drugiej strony - to nie trwa wiecznie, mały urośnie szybciej, niz mi się wydaje... Jeszcze niedawno przecież Ania pisała, że jest w ciązy, a teraz Kubuś ma już ponad pół roku!!! Nie wspominając o naszych \"Rocznych Urwiskach\", które lada moment pójdą do przedszkoli a potem szkół... KArolina - nie poddawaj się czarnym myslom - masz wspaniałego Synka (dzięki za śnieżne zdjęcia :) ) radzisz sobie wspaniale, mimo tylu kłopotów!!! Loli - sliczne te sukieneczki, które nam pokazałaś :) Odżywa mój amok z zeszłej wiosny, kiedy kilka sukieneczek na Allegro kupiłam ;) Niestety - Martynka i tak większą cześć lata przechodziła w spodenkach (też z Allegro ;) ) a sukieneczki szybko zrobiły się ciasne... Ninko - dzięki za fajne zdjęcia - zawsze miło zobaczyć Gdyńskie Nabrzeże :) Zazdroszczę Wam Pomorzanki :) Nawet tego wiatru :) Ja się kiedyś do Trójmiasta przeprowadzę, zobaczycie ;) A Martusia - jaka jest smukła!!! Świetne to zdjęcie, jak dosięga do kontaktu :) Aniu - dziekuję za Twoje słowa o tym karmieniu - też mam nadzieję, że mi się uda, chociaż do tego pół roku, bo nie wiem, czy zdołam więcej wytrzymać bez nabiału :( Na razie nie pozwalam sobie, bo boję się, że Jaś też będzie mial skazę - wolę tego nie testować na nim... kolki, ulewania, brrr.... Beatko - Patrycja ma sliczną fryzurkę!!! Bardzo Jej pasuje! Trzymam kciuki, żeby Twój biznes wypalił :) Ok, na razie kończę :) Ściskam Was mocno!!! Buziaczki!
  17. Cześć witam Was cieplutko Czuję się dobrze, choć troche jestem zdołowana swoim wyglądem :O Jednak \"po Martynce\" wyglądałam nieco lepiej... Tylko, że wtedy przytyłam jakieś 18 kilo, a teraz 26 :O No i nie mam mięsni brzucha! Jestem przerażona... Jak sobie przypomnę, to poprzednim razem w 10 dni po cc miałam już tylko lekką wypukłosć na brzuchu, a teraz - wyglądam jak w 6 miesiącu i nie mogę tego nawet wciągnać!!! Błeeee.... Z wagi spadłam już 12 kilo, ale co z tego - nadal jest to o 14 za dużo ;) Karmię nadal sama, nie dokarmiam, choć dziś mały zwrócił rano wszystko, co zjadł w nocy i na śniadanko :O Staram się tym nie przejmować - znam teorię, że nleka w piersiach nie zabraknie itd... Ale jednak się martwię, bo on wisi na mnie cąły czas, jak nie śpi... MArtynka przywykła do obecności malucha w domu, nie dokucza, jest nawet grzeczniejsza, niż była, ale też taka jakaś smutna... No i bardzo gwałtownie broni wszystkiego, co jej - nie mogę małego nawet przykryć jej kocykiem, bo od razu jest taki żałościwy płacz i wołanie \"to moje, nie dzidziusia!!!\" Dziś byłysmy razem na krótkim spacerku, a jutro, jak nie będzie padać - pójdziemy wszyscy razem - wózek już stoi u mnie w mieszkaniu, które zagraciło się do cna :O Nawet jestem wyspana - mały zasypia na noc około 22.00-23.00 i spi po 5-6 godzin. Potem budzi sie na jedzenie i spi jeszcze 2-3 godziny. I niech tak zostanie :) Na razie tyle... Cieszę się, że nasz topik wrócił :) I szkoda mi, że nie mogę z Wami posiedzieć wieczorami :( Ale oby do wiosny, mały się trochę uczłowieczy i złapie jakąś regularność - może nie będę spędzać całych dni z nim uwieszonym mi na klacie ;) Buziaki!!!!!!!!
  18. Hej :) Zacznę pisać, zobaczymy na ile mi wystarczy czasu ;) Martynka na spacerku z tatusiem :D Nareszcie ;) W szpitalu było spoko, to był naprawdę dobry wybór :) Chociaż na początku mnie zestresowali, bo jak połozylui mnie na patologii ciąży usłyszałam, że mozliwe jest, że tam zostanę, a mały będzie na innym oddziale, bo na połoznictwie nie ma miejsc :O Czyli powtórka z rozrywki - z MArtynką było to samo, tylko w innym szpitalu. W czwartek rano wszysko pobiegło wg planu - pzygotowanie i na sale operacyjną. TAm był miły anestezjolog, który jak zobaczył w historii choroby, czym się zajmuję, to powiedział, że da mi inne znieczulenie \"chociaż tyle może zrobić dla służby zdrowia\" I dał mi ZZO :D Mogłam się ruszać, tylko nic nie czułam. Niestety - tym razem cały przebieg cięcia widziałam w lampach :O Po prostu NIE MOGŁAM nie patrzeć ;) Ale jak wyciągnęli małego zamiast krzyku usłyszałam tylko jakieś zduszone pomiaukiwanie :( Krzyk wydał z siebie po około pół minuty... Zabrali go zaraz na oddział wcześniaków... A mnie jednak na połoznictwo, choć faktycznie nie było miejsc... Jak znieczulenie przestało działać dostałam przeciwbólowo morfinę do cewnika do kręgosłupa (żeby móc karmić)... NIby nie miało to wywołać skutków ubocznych, ale ja byłam w takiej euforii :) Po 6 godzinach usiadłam na łózku, przywieźli małego, ale nie mogłam na razie karmić, bo ulewał wody płodowe, których się nałykał w ogromnej ilości. Na nogi stanęłam i poszłam kawałek dokładnie 12 godzin po operacji :D oczywiście zgarniając po drodze ochrzan od położnych za niesubordynację ;) Mały był cały czas ze mną, zaczęłam go karmić na następny dzień, pięknie sie przysysa, nie poranił mi piersi :D tak bardzo ;) Dokarmiony był tylko dwa razy, z czego raz ulał... Na wadze spadł znacznie, ale ja się tym nie martwię - w końcu patrząc na to, co cała dobę ulewał, uważam, że te 4300 g to znacznie przesadzone... On w ogóle jest taki długi i chudy szczurek ;) Zupełnie inny niż Martynka... I zupełnie inaczej się zachowuje... Oczy otwirzył całkiem dopiero na drugi, czy trzeci dzień... Jest spokojny, rzadko płacze. W szpitalu zjadł i zasypiał, musiałam go wybudzać na karmienia. W nocy spał po 5-6 godzin... A jak go na siłę chciałam karmić, to ulewał co zjadł... Oczywiście bez przygód sie nie obyło. Jak mu badali gazometrię (wysycenie krwi tlenem i dwutlenkiem węgla i inne) wyszło za mało tlenu. Sprawdzali to kilka razy, podejrzewali zapalenie płuc - w rtg bez zmian :) Potem wadę serca - w ekg bez zmian :) i wczoraj miał też jeszcze usg główki i brzuszka, też bez zmian :) W domu byliśmy wczoraj po południu, Mariusz przyjechał z MArtynką i ona bardzo się cieszyła na widok dzidziusia :) NA mój mniej, ale też... Mały przespał w nocy od 0.30 do 4.50, potem najadł się i spaliśmy do 7.00 :) Niestety - potem był długo niespokojny, zwymiotował to, co miał w brzuszku - przeraziłam się.. Ale potem kilka razy się dossał i teraz śpi (tfu tfu ;) ) Ja się czuję jakbym z Księzyca wróciła ;) Jedyne, co mi doskwiera to to, że nie za bardzo mogę wyjść z domu, a tak bym chciała, choć na chwilkę!!! Dzięki, że o mnie myślałyście :) Ja też o Was myślałam, ale byłam strasznie zaaferowana tymi jego wynikami... NA razie tyle, buziaki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  19. Cześc! Pozdrawiamy - Janek z mamusią :) Mały urodził się 15.02 o godzinie 9.04 poprzez cc i CHWAŁA ZA TO!!!!!!!!! Był owinięty pępowiną, dostał tylko 5 pkt, ale po 10 minutach już 9:) Aż strach pomyśleć, co by to było, gdyby nie było cc... :O Karmię piersią :D W szpitalu dostał butlę dwa razy, z czego jeden raz ulał ;) Acha - wymiaty - masa 4300, długośc 58 cm :) To na razie tyle - buziaczki!! Gratuluję serdecznie - Skowronku, Siwku i Kamillo :) Trzymam kciuki za Szyt, Zuzię i Kirstem :)
  20. No to popisałam :O MAły sie obudził :O
  21. No to odwiedzłam :) To jak powrót z kosmosu :O
  22. No dobra! Ninko - nie udało nam sie spotkać, pewnie masz dużo pracy... Przesyłam Wam gorące uściski i jak już się \"rozdwoję\" albo wcześniej, jak już będę coś wiedzieć, co do godziny - roześlę Wam wici ;) Miłego dnia i \"do zobaczenia\"!
×