Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jonka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jonka

  1. Właśnie, Beatko - bardzo fajne fotki :) Miło, że wreszcie możesz posiedzieć z Patrysią w domku :) Karolina - jaki Maks jest do Ciebie podobny!!! Ja bym też tak chciała :) I od Danti też dostałam zdjęcia - Leonek to kawal przystojniaka :) I jakie ma fajne ciuszki :)
  2. Witam :) Buziaki dla wszystkich \"starych\" i \"nowych\" ;) :D Ja się wczoraj odstresowałam :) Zadzwoniłam do koleżanki, która jeszcze niedawno pracowała na \"moim\" oddziale położniczym... Zapytałam się, jakie są szanse, żebym mogła sie umówić na termin cc... Okazało się, że spore :D No i własnie zamierzam w piatek - po wizycie u mojej gg pojechać do szpitala i zwyczajnie sobie wyznaczyć termin :D Jupii!!!! Bo juz się bałam, ze będę musiała czekać do 42-go tygodnia :O denerwować się że mały pływa w jakichś zielonych wodach :O Co myślicie o dacie 16.02? ;) Mi się podoba - piatek... Poleżę przez weekend a najdalej we wtorek do domu, do mojej słodkiej Martynki ;) Wiecie nad czym się zastanawiałam? Jak będzie wyglądał nasz topik pod koniec lutego? na którą stronę spadnie hihihihihihi ;) A może akurat nasze Bąbelki będa mało absorbujące i będziemy mogły sobie dalej siedzieć na cafe jak teraz? ;) Miłego dnia!!!!!!!!!!!!!!
  3. :) Ninko - imieniny Marty wypadają w czwartek w tym roku, więc biorę pod uwagę ;) A poza tym - moja kuzynka, planowana na chrzestną ma na imię Marta ;) Więc kto wie :D
  4. :D Był taki czas, kiedy myślałam, że moje wypryski na twarzy to alergia na Mariusza ;) Dobrej nocy :)
  5. Zastanawiałam się nad tym ;) Alewypada w środku tygodnia ;) A chodzi też o urlop Mariusza - żeby miał jak najwięcej czasu w domu... Jak urodzę w piatek, to powiedzmy, że on zarwie z pracy tylko ten piatek, potem weekend, a potem ja już będę w domu... A jakbym urodziła na pczatku tygodnia, to na musi wziąć wolne, żeby opiekować się MArtynką, a potem, jak ja wrócę to będzie już mało wolnego ;)
  6. Loli - ja już nie pamiętam - wiem tylko, że ból trzymał mnie ze 3 dni, a potem już było dobrze, mogłam siadać i wychodząc ze szpitala to dźwigałam już swoją torbę - nosidełko z Martyna wziął MAriusz ;)
  7. Ja też spadam... Loli - a dużo pijesz? Spróbuj wypić uczciwie w ciagu dnia 2 litry płynów, najlepiej zimnej wody... Powinno ruszyć... Trzymaj się!!! Dobrej nocy dla Was i dla Nieobecnych ;)
  8. Karolina - zgadzam się z Tobą co do tej psychiki... Chociaż podobno więcej kobiet po cc zapada na depresję poporodową... JA się troche przejmowałam, bo w zasadzie cc nie jest naturalna droga wyjścia dziecka na świat... Ale z drugiej strony - czy wszystko, co jest naturalne jest takie wspaniałe??? Uważam, że akurat poród, stawy kolanowe i kilka innych nie udały się do końca - może jestesmy jeszcze w trakcie ewolucji ;)
  9. Karolina - to faktycznie dziwne, że nikt się ni zainteresował Twoimi wynikami :O Ale tak to już jest... Już Wam pisałam, że ginekolodzy to osobna grupa... Loli - o wadę wzroku pytaja, jak widzą osobę ze szkłami grubości denka od butelek... Teoretycznie, to przed porodem powinnaś była pójść do okulity, żeby zbadał dno oka... Zresztą - oficjalnie wada wzroku nie jest wskazaniem do cc...
  10. MArtyna nie siada na szczęście na piachu :) Nie wiem, jak to się udało, ale się udało... zresztą ona bardziej biega po pisakownicy, niż coś buduje z piasku... Dziś wygrzebywała z piachu kapsle od piwa i kasztany ;) Loli - jeszcze Ania miała cc - reszta to porządne matki ;) Aniu - nie gniewaj się, w sumie to Ty też przeszłaś początek porodu.. :) Tylko ja taka leniwa ;)
  11. A próbowałaś espumisan na ten brzuch? Ponoć pomaga...
  12. Poprzednia ciąża rozwiązana w ten sposób... Duże dziecko... No i najważniejsze - odwarstwienia na siatkówce po byku :O Okulistka powiedziała, że silniejsze zaparcie, albo skok do basenu \"na główkę\" i może mi się odkleić...
  13. Piasek w piaskownicy mokry jak diabli, ale Martynie to nie przeszkadzało :) A mi tym bardziej :D Miałam dla niej ze trzy pary rękawiczek i tylko zmieniałam ;) Witaj Loli :) Ja mam wskazania nie do podważenia, więc nikt się nie ośmieli puścić mi porodu sn ;)
  14. Szkoda, że idziesz, ale wyśpij się - może jutro Martyna da mi pogadać :O Buziaki, dobrej nocy!!!
  15. Karolina :D Jakby coś się szykowało, to dam Ci znać na kom :) Mam numer Twój i Ninki - wyślę Wam a Wy puścicie dalej ;)
  16. Heeej :) Ale jestem wykończona... Nawet zmierzyłam sobie ciśnienie ;) 140/70 :O Z pulsem 103/min... Jest mi gorąco!!!! Ale właśnie dowiedzialam się od koleżanki, która pracowała na oddziale, gdzie zamierzam wydać moje drogocenne dziecko na świat, że właściwie to mogę przyjść na Izbę Przyjęć i się umówić do przyjęcia na termin cc... I właśnie tak zrobię - w piatek, bo w czwartek mam wizytę u położniczki ;) Niech ona sprawdzi, czy tam się coś nie rozwiera i jak już będę wiedzieć na czym stoję (siedzę? ;) ), to pójdę wyznaczyć termin ;) Co myślicie o dacie 16.02? Mi się podoba ;) Piątek... W czwartek się przyjme do szpitala, w piątek cięcie a w poniedziałek do domu :D Byłam dziś z Martynką na 3-godzinnym spacerze do południa... Nie chciała wrócić z dworu!!! Bawiła się na placu zabaw i jedyna pociecha to taka, że mogłam usiaść na ławeczce jak latem i przynajmniej się nie namęczyłam :) A ona kopała w piachu, zjeżdżała ze zjeżdżalni i bawiła się z dzieciakami :D Taką zimę to ja rozumiem :D
  17. Pa, Beatko - miłego dnia z Córeczką :D
  18. Pa, Karolina - miłego spacerku :) My też się zaraz wybieramy - słońce świeci, mrozik był w nocy... Beatko - nie dziwię się, że się najadłas nerwów... Ja na cc poprzednie też niby byłam umówiona, ale i tak siedziłam 4 godziny przed izbą przyjęć...i nie było miejsca dla mnie :O TEraz też troche mi nieprzyjemnie na myśl, że znowu będę musiała mieć do czynienia z lecznictwem zamkniętym :O
  19. Karolina - mi szkoda mamy, bo strasznie dużo kłopotów się na Nią zwaliło ostatnio - te, które wymieniłaś plus kilka innych - praca, nerwówka z tymi łyżwami i urlopem - nie do końca się to podoba szefostwu :O Oni się na poczatku umówili, że on zamontuje cześci nieoryginalne i wtedy naprawa miała kosztować 5800... Potem jak mama zaglądała do warsztatu, samochód stał nieruzony - jak pytała dlaczego, on rozbrajająco twierdził, że nie ma czasu, bo musi robić swoje... :O A potem, jak wyszło z tą zaliczką, to nagle okazało się, że samochód mozna zrobić już i zamontuje oryginalną cześć na złość - twierdzi, że może nam pokazać faktury źródłowe - na pewno będziemy chcieli zobaczyć... Ale mama nie ma żadnych dowodów - tylko jej słowo przeciw jego, więc nawet sprawy nie można założyć :O
  20. Hej Beatko - byłyście już w szpitalu?
  21. Byłyśmy w tym warsztacie w sobotę razem... Cwany lis :O Do umowy się nie można przyczepić, a mama nie brała żadnych papierów na wcześniejsze ustalenia, bo była pewna, że ma do czynienia z uczciwym człowiekiem... On znienacka zażądał zaliczki - chociaż w umowie nie ma ani słowa na ten temat... A jak mama powiedziała, że żądnejzaliczki nie będzie, bo zapłaci przy odbiorze, to on w takiem razie podwyższył koszty - twierdzi, że zamontował oryginalne części... JAk ja z nim rozmawiałam, przyznał w końcu, że to zemsta :O Nawet nie wiecie, jakie mysli chodzą mi po głowie :O Najłagodniejsze to takie, że wynajmę jakichś Ukraińców, żeby go nauczyli uczciwości :O
  22. Mama bierze max. 2 dni w tygodniu, ale teraz są ferie u nas - łyżwy ma dopiero po pracy i w weekendy - prywatne lekcje... No i jeszcze ma jakieś zaległe nadgodziny, więc z tego też korzysta.. Niestety - teraz musi tak robić :( PAdła ofiarą niuczciwego blacharza, który na początku mówił inną kwotę,a teraz zaspiewał ponad dwa razy większą, w dodatku z ubezpieczenia tyle aż nie dostanie i zamiast cieszyć się, że troszkę sobie zarobiła na tych łyżwach, musi brać ich strasznie duzo, żeby temu ******** zapłacić :(
  23. Wczoraj byłam dwa razy po ponad dwie godziny na dworze z Martynką ;) Obeszłyśmy wszystkie place zabaw na osiedlu - a to jest naprawdę spore osiedle :D Rano byłam sama, bo mój małżowinek sprzątał - niestety - przez ten remont łazienki niedzielne przedpołudnie jest jedynym terminem, kiedy można posprzątać mieszkanie :O No, mogłabym w zasadzie ja posprzatać w któryś dzień w tygodniu, ale... Po pierwsze ciąża, a po drugie - nie mam z kim wysłać małej na spacer, bo moja mama zapracowuje się na łyżwach :O A nie lubię sprzątać, jak Martyna jest w domu... A po poludniu, jak zobaczyłam, że tatuś odlatuje na kanapie, postanowiłam w dobroci serca zabrać źródło hałasu - niech sobie pośpi, już niedługo ;) Tylko kto się nade mną ulituje? ;)
  24. Karolina - nie do wiary, że to już rok minął!!!!! Normalnie - niedawno przecież pisałaś o odwiedzinach w szpitalu i o tym, że dali Małemu na imię Karol, a myśmy pytały, czy to na cześć szanownej Cioci ;)
×