Jonka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jonka
-
H.U.R.R.A!!! Dwie kreski na teście-LUTY 2007 -ZAPRASZAM!
Jonka odpisał Kasia C. na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Witajcie :) Patti - gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Szkoda tylko, że się nacierpiałas, ale chyba cierpienie jest wpisane w kobiecy los :O Ja też ciągle 2 w 1 :) I chyba nie zanosi się na zmiany ;) Chociaż w nocy z piatku na sbotę miałam takie skurczybyki co kilkanaście minut, że naprawdę zastanawiałam się czy to nie już? Przegapię własny poród, jak tak dalej pójdzie ;) Obudziłam męża, ale kazał mi się polożyć na boczku i pomasował brzuch - skurcze przeszły i spałam spokojnie do rana.. A wczoraj byłam dwa razy po 2 godziny na spacerze z Martynką - obleciałyśmy wszystkie place zabaw na osiedlu - chcę jej poświęcić teraz dużo czasu, żeby potem nie mieć wyrzutów sumienia ;) Nic więcej ciekawego się nie dzieje ;) Trzymajcie się i oby do rozwiązania ;) Buziaki!!! -
Aniu - dzięki za zdjęcia - fajne te Twoje Chłopaki :) A podobni do Ciebie obaj :) Kim jest Pani na ostatnim zdjęciu? spadam na razie - czas przerwać te łazienkowe rozkosze i oddelegować towarzyszkę córkę do spania - niech i ja mam coś z życia ;)
-
Oj, Aniu - ręce opadaja, faktycznie... :( I skąd się w dzieciach bierze? Dlaczego jedne są takimi małymi aniołkami jak MArtusia, a inne - mają diabelca za skórą :( Ja się obawiam o to, co sie u nas będzie działo... Mamy takie malutkie mieszkanko, praktycznie bez barier dla Martyny - małego będę chyba musiała zamykać na balkonie, żeby ona się tam nie dostała... A ostatnia wizyta u tej koleżanki, która ma dwumiesięczniaka nie nastroiła mnie dobrze... I Martyna bardzo lubi \"ciocię Kasię\"... a mimo to złośliwie przeszkadzała jak mały był karmiony :O Dzięki Aniu za pocieszenie, że po powiększeniu rodziny będzie lepiej z Martynką...Ciekawe jak długo :O Karolina - czy Ty nigdy nie korzystałaś ze stołówek szkolnych? U nas w podstawówce ogórkowa z ryżem była przebojem stołówki ;) Martynka właśnie siedzi w wannie - od 40 minut ;) Ale w piatek zawsze ma \"dużo piany\" więc już od rana wypytuje, czy jest juz piatek ;) I od przyjścia Mariusza molestowała go o kąpiel ;) Oczywiście najpierw napasła się frytkami :O
-
Ok, na razie idę sobie... Może chociaż poodkurzam ;) całuski!
-
H.U.R.R.A!!! Dwie kreski na teście-LUTY 2007 -ZAPRASZAM!
Jonka odpisał Kasia C. na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Kasiu - rozumiemy Cię :) Szyciu - ja też mam problemy z częstymi wizytami w toalecie, zwłaszcza nocą :O I tez początkowo wydawało mi się, że to dlatego, że termin się zbliża... Ale niestety - odkryłam przyczynę - gotowe ciasto ze sklepu, przepyszne, ale widocznie jakieś takie \"poganiające\" ;) A z tym terminem.. Ginekolodzy te kółeczka mają skonstruowane wg reguły Naeglego: T.P = Ostatnia miesiączka - 3 miesiące + 7 dni + rok U mnie: 14.05 - 3 mies = 14.02 14.02 + 7 dni = 21.02, plus rok Różnica wynika z faktu, że miesiące kalendarzowe są dłuższe zwykle, niż 28 dni... Ja mam cykle co 28 dni,a czasem nawet krótsze więc bardziej prawdopodobny jest termin wg pierwszego usg czyli 18.02 :D Amelko - co do alktatora Avent jeszcze kilka słów: Nie uzywałam innego, więc trudno mi ocenic, czy on jest najlepszy... Na pewno jest agresywnie promowany... No i dobre jest to, że pozostałe akcesoria, czyli butelki, smoczki, kubki niekapki i ustniki sa do siebie \"kompatybilne\" ;) Ale ja, używając go przez te kilka miesięcy mojej szczatkowej laktacji zauważyłam kilka wad: Po pierwsze - \"skrzypiał\" przy pompowaniu - może ja cos źle montowałam...ale mozna się wkurzyc... Po drugie - jak wytwarzało się za duże podciśnienie, to wywalało taki mały biały zaworek i wpadał do butelki :O Po trzecie - miałam wrażenie, że za dobrze nie zasysa... No, ale to moje subiektywne odczucia, może inne laktatory sa jeszcze gorsze... A co do wciągniętych brodawek: Ja wprawdzie nie mam tego kłopotu, ale nieaqz słyszałam, że nie jest to duzy problem, o ile dziecko prawidłowo jest przystawiane - powinno łapać wtedy całą lub duzą cęść brodawki, razem z otoczka i wtedy nie ma znaczenia, czy sama brodawka jest wciągnieta, czy nie - dziecko ją wyciagnie... -
:D MArtyna za to zlizuje krem z buzi, jak ją pokremuję... Ale żeby polubiła kremowanie, musiałam uzyć podstepu... Zawsze, jak ja smaruje - po kapieli, czy przed wyjściem na dwór, musze mówic, że kremowaie jest fajne, i \"my, dziewczyny lubimy się kremować, a chłopaki nie lubią\" Mariusz bardzo nie lubi kremów na twarzy, czy gdzieklowiek i na poczatku zaraził tym MArtynę - jak ją kremowałam, to ona zawsze mówił \"fu!!!\" A teraz, jak ja powtarzam tę formułke, że dziewczyny lubią, to on zawsze dopowiada - nie lubią tylko muszą :D
-
No i popatrzcie -czy te dzieci nie mogą jakoś wypośrodkować? Albo Ty musisz uciekać się do podstępów, żeby PAti coś do brzuszka wrzuciła, a ja muszę zamykać lodówke przed MArtyna, bo ona jak by mogła, wyjadła by stamtąd wszystko, łącznie z surowymi jajkami ;)
-
Ninko - to pewnie reakcja na nadmiar proszku do pieczenia - zawsze tak mam idlatego jak sama cos piekę, to rzadko uzywam...
-
Beatko - a czym Ci żeluje - czy aby żelem? Bo MArtyna mi dziś posmarowała bluzkę kremem :D
-
Beatuś - pracuś ;) A co do sprzątania - pogoda jest taka piękna, że aż zachęca do tego, żeby pootwierać wszystkie okna, wywietrzyć pościel, odkurzyć... Słowem - wielkie wiosenne porządki w środku zimy ;) Ale do powrotu MArtynki została mi godzina, więc nie wiem, czy opłaca mi się rozgrzebywać wszystko ;)
-
Ninko - obawiam się, że odkryłam przyczynę moich kłopotów jelitowych ;) W niedzielę kupiłam gotowe ciasto w Lidlu... Bardzo smaczne - takie piaskowe... Ale wtedy zjadłam go umiarkowanie... Dopiero następnego dnia się uraczyłam porządnie :O I wtedy miałam kłopoty... I następnego nia to samo :O No i własnie wczoraj, jak byłam u mamy - ona też kupiła to ciasto - pozwoliłam sobie na dwa kawały i efekty były zaraz :( Łakomstwo kiedyś mnie zgubi...
-
Ooo, Ninko - z ziemniaczkami to chyba jeszcze bardziej lubię , niż z ryżem :D Zresztą MArtyna też uwielbia ogórkową :) Beatko - przypomniałaś mi :( Też powinnam przelać to i owo... Nie chcę :O
-
W skrócie - co u mnie: Wczoraj wieczorem położyłam MArtynkę dopiero o 20.50 - nie chciała zasnąć... Krótko po niej zasnęłam ja :D Na szczęście - już umyta i we własnym łózku... Cóż z tego, kiedy po jakimś czasie obudził mnie znów okropny ból brzucha i mdłości :O Ale obróciłam się na drugi bok i jakoś przecierpiałam :O Jeszcze ciemno było, jak usłyszałam,że Martyka woła mnie - \"zsikałam się, mam mokrą piżamkę!!!\" Na pół śpiąco zmieniłam jej tę nieszczęsną pieluchę i piżamkę :O Ona słodko zasnęła, a ja obijałam się w łóżku przez 2 godziny. JAk już zasnęłam, to najpierw zadzwonił mojemu męzowi budzik, a potem zaraz obudziła się MArtynka, bez zamiaru ponownego pójscia spać :( MAriusz zaproponował, że zadzwoni do swojej mamy, żeby zabrała MArtynę na trochę w dzień, żebym mogła wypocząć... Wahałam się, ale niestety perspektywa spędzenia kilku samotnych chwil była taka kusząca, że się zgodziłam... Ale za to postanowiłam, że jak mała będzie oglądać swoje potworki - będę jej towarzyszyć i dlatego rano mnie nie było z Wami :) A teraz.... :D:D:D:D:D:D:D:D MArtynka zażywa świeżego powietrza... A ja chyba z tej radości posprzątam mieszkanie :)
-
CZesc :) A ja się naoglądałam teletubisiów dzisiaj - był filmik, jak dzieci robią sałatkę z pomodora, ogórka i sałaty, podlane sosem majonezowym :) I właśnie takie coś dziś u nas na obiadek :) Pal sześć, że ogórek, pomidory i sałata w lutym sa piekielnie drogie :O I zrobię też frytki :D A wiesz co, Ninko? Ogórkową tez bym chętnie zjadła :D Mniam, z ryżem :D
-
A Martynka własnie wstała :O Trzymaj się i ucałuj księciunia w czółko :)
-
H.U.R.R.A!!! Dwie kreski na teście-LUTY 2007 -ZAPRASZAM!
Jonka odpisał Kasia C. na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ma - Rita :) Czyli Twoje wizyty u położnej dają Ci te same informacje, co u nas u gina :) Trzymam kciuki, żeby Ci nikt niczego nie wywoływał, choć pierwsze dzici zwykle długo siedzą u mamusi :) Moja córka wcale się nie spieszyła i jakby jej nie wyciągnęli na siłę, to by pewnie jeszcze ze 2 tygodnie posiedziała :O Z tym, że ja wierzę w stare powiedzenie położników starej daty - lepiej o 3 tygodnie za wcześnie, niż o 3 godziny za późno :( -
Mnie pewnie zaraz Martyna zawoła - mija juz godzina, jak ona śpi... No właśnie - ja też się obawiam, że żąden psycholog za wiele nie pomoże, bo co zrobi? Zaczaruje dziecko, każe jej mnie kochać???
-
Ja szukam psychologa już od dosyć dawna, ale jakoś tak mi... głupio iść... Martyna łatwo wpada w złosc, ale zwykle potrafię sobie z nia poradzic - jak radziła Ninka... \"Zniżam\" się do jej poziomu i staram sie ustalic przyczynę ataku Ale nie zawsze się to udaje... Zresztą - nie jest miłe słuchac takich zdań od własnego, ukochanego dziecka... :( Staram się nie tracić cierpliwości, choć czasem jedyna rzecz, na jaka mam ochotę to złapać ją i tłuc, tłuc... A potem mam przez tydzień kaca moralnego za takie myśli :( I oczywiście obwiniam się, że ona na oewno wyczuwa moje negatywne emocje i dlatego jest taka niedobra... Nie potrafię zrozumieć, dlaczego dziecko najbardziej na świecie nie lgnie do własnej mamy :( Dla MArtyny jest taka hierarchia: 1.Babcia Krysia 2.Babcia Gosiunia 3.mama 4.tato 5.dziadek
-
Jestem na nią teraz zła i postanowiłam - nie będzie żądnego teletubisia, ani Cicciobello Dlaczego ja mam ją rozpieszczać zabawkami, pogłębiać moją dziurę budżetową, jak ona jest do mnie taka niedobra :(
-
Wszystko było cacy, do czasu, jak nie przyszła na moment moja mama. W Martynę diabeł wstąpił.... Może to miało związek z tym, że naprawdę jest niewyspana - trzy doby z rzędu spania po mniej niż 11 godzin... i w dodatku ten sen taki przerywany jest... A może też chodziło o to, że moja mama się tak często z nią nie bawi, jak ja i nie wie, co oznacza \"daj mi wszystkich gości\" albo\"zrób mi taki domek\" Robi wtedy cos innego, Martyna się wścieka, bo nie potrafi tego wyjasnić... A jak ja wchodzę i chcę pomóc, to ona od razu myśli, ze ja chcę się z nia bawić i rzuca się na mnie z wrzaskiem \"nie lubie cie, idź sobie, jesteś brzydka\" :( :( Nie wiem dlaczego nie potrafi znieść, że bawimy się we trzy...??? A najgorsze było, jak do mamy ktoś zadzwonił - wtedy zaczęła drzeć się tak, jakby ją ktoś ze skóry obdzierał :O Mama wyszła aż na korytarz, żeby spokojnie porozmawiać... No i najgorszy moment - jak babcia Gosiunia musiała wyjść - w końcu jest w godzinach pracy... Afera na 100 fajerek... Ale jakoś udało mi sie ją ułożyc spać :O
-
Hej Karolina :) MArtynie tez się nie podobało, ale przed spaniem urządziła TAAAKI popis, że teraz cały czas myślę, że chyba ją zostawię na cały weekend i sobie gdzies pojadę
-
I macie jeszcze... Pewna para była świeżo po ślubie...dwa tygodnie temu było wesele. Mąż jakkolwiek w małżonce wielce zakochany, nabrał ochoty by spotkac się ze starymi kumplami i poimprezowac w ich ulubionym barze. Zaczął więc sie ubierac i mówi do żony: - Kochanie wychodzę, ale wrócę niedługo. - A dokąd idziesz misiaczku?- zapytała żona. - Ide do baru ślicznotko. Mam ochotę na małe piwko. - Chcesz piwo mój ukochany?- żona podeszła do lodówkiotworzyła drzwi i zaprezentowała mu 25 róznych rodzajów piwa z 12 różnych krajów: Niemiec, Holandii, Anglii i innych. Mąż stanął zaskoczony i jedyne, co zdołał wydusić z siebie, to: - Tak, tak cukiereczku...ale wiesz...w barze..te schłodzone kufle...- nie zdążył dokończyc, gdy żona mu przerwała: - chcesz do piwa schłodzony kufel? Nie ma problemu.- i wyjęła z zamrażarki wielki, oszroniony kufel. Ale mąż, choć juz blady z wrażenia, nie dawał za wygraną: - No tak skarbie, ale w barach mają naprawdę świetne i pyszne przystawki...Nie bede długo. Wróce naprawdę szybko, obiecuję. - Masz ochote na przystawki, niedźwiadku?- Zona otworzyła drzwi szafki, a tam słone paluszki, orzeszki, chipsy, pieczone skrzydełka, marynowane grzybki i wiele innych smakołyków. - Ale kochanie.. w barze...no wiesz...te męskie gadki, przeklinanie, niewyszukany język.. - Chcesz przekleństw moje ciasteczko? Zatem pij to kur****** piwo, z jabłuszko***** zmrożonego kufla i żryj te pier****** przystawki!!!!!!!!Jesteś teraz k**** żonaty i nigdzie nie wyjdziesz!!!!!!!!!!!!!!!!!Pojałes skur******?!!!!!!!!
-
A posmiejcie się :D Bo mi nie jest do śmiechu :( :( Wielu ludzi mówi że daje z siebie ponad 100%, ale czy tak jest rzeczywiście? Co to znaczy osiągnąć 100% w zyciu? Z pomocą przychodzi nam matematyka: Jeżeli za A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z podstawimy 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26. To: H-A-R-D-W-O-R-K (ciężka praca) wyniesie 8+1+18+4+23+15+18+11 = 98% a, K-N-O-W-L-E-D-G-E (wiedza) - wyniesie 11+14+15+23+12+5+4+7+5 = 96% Ale, B-U-L-L-S-H-I-T (pieprzenie głupot) ma już 2+21+12+12+19+8+9+20 = 103% zaś. A-S-S-K-I-S-S-I-N-G (włazi-w-dupsko) 1+19+19+11+9+19+19+9+14+7 ! = 118% Tak więc jedynym, popartym matematycznie, wnioskiem jest to że chociaż ciężka praca i wiedza zbliżą cię do ideału, to tylko pieprzenie głupot i włażenie w tyłek wyniosą cię ponad normę. _________________
-
No własnie, Nino - jeszcze Ci napiszę, że moja mam i tak ma problem w tym roku :O Przez to, że 2 dni w tygodniu prowadzi zajęcia na lodowisku od rana, musiała sobie załatwić wtedy urlop. W pracy baaaaardzo niechętnie patrza na to, że bierze co tydzień wolny wtorek i piatek :( I jakkolwiek z swojej stałej pracy mogłaby na upartego wziąć urlop dłuższy, to łyżew już za nią nikt inny nie poprowadzi :O
-
U nas Lippy i Messy się kończą a wraz z nimi chwile mojego błogiego lenistwa i miłej pogawędki z Osobami na moim poziomie :) Dzieki Wam :) Miłego popołudnia :) Ninko - a mamy już dziś czwartek :) Ja mam nadzieję, że może małe urodzi się w piatek po południu, więc we wtorek byłabym już w domu, a co za tym idzie - MArtynka nie miałaby opieku rodziców tylko w poniedziałek... A to się da załatwic - może mojej Mamie dadzą wolne ;) Buziaki!!!!