Jonka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jonka
-
Ja przed urodzeniem Martyny zachwycałam się wszystkimi dziećmi, choć może nie każdym jednakowo ;) Od czasu, kiedy Mała jest na świecie - mam na jej punkcie prawdziwego kręćka ;) a u Ciebie? Karol Karolkiem, na pewno jest słodki, ale jakbyś nie była do szaleństwa zakochana w Maksie to byś Mu tylu zdjęć nie robiła :D I to jest tylko przykład ;)
-
Całe szczęście, że nie korzystam z mediów za często :) Kafeteria jest prawie jak strona startowa :) A telewizja słuzy tylko do oglądania teletubisiów :D Radia nie lubię :) Z gazet czytuję pisma kobiece i dla rodziców :) Ale jestem ograniczona kura domowa :D :D:D
-
My z mamą widujemy sie prawie codziennie, czasem nawet po kilka razy w ciągu dnia ;) To się chyba nazywa \"nieodcięta pępowina\" czy jakoś ;) Ale mieszkamy bardzo blisko siebie - podlecieć na moment to jest 7 minutek :)
-
Długo nie posiedzę - mama właśnie wychodzi - była na chwilę u mnie. Zaraz wróci Mariusz z pracy :) Fajnie, że Karolek był u Ciebie :) Małe dzieciaczki są takie fajne :D Buziaki!!!
-
Witaj ponownie :) No tak, ale rozumując w ten sposób każda szczepionka chroni przed sepsą... Bo może być posocznica wirusowa, pneumokokowa, meningokokowa, grzybicza i tyle innych, ile jest drobnoustrojów :) Myślę, że to szaleństwo jest częściowo nakręcane przez producenta szczepionki. No i fakt, że tyle dzieci u Was na Pomorzu wylądowało w szpitalach z chorobami płuc i oskrzeli...
-
Noe - a że tak zapytam... ;) Na co Ty chcesz szczepić? Na sepsę? To musiałabyś zaszczepić na wszystko co po ziemi pełza ;) Nie ma co panikować :) Trzeba chronić dziecko przed chorobami, ale też nie przesadzać w drugą stronę - katarek od czasu do czasu to nic złego, tylko stymuluje układ odpornościowy ... Ja szczepiłam Martynę na to, co w kalendarzu i nic ponadto :) Szczepieniom na grypę jestem generalnie przeciwna ;) Pneumokoki są za drogie, zresztą nie widzę konieczności na razie... Meningokoki - może jak do przedszkola będzie szła... Ospa wietrzna - niech sobie przechoruje sama ;) A dziś usłyszałam mimowolny komplement od własnego dziecka :D Zobaczyła w gazecie zdjęcie pani Moniki Bellucci z filmu \"Malena\" i woła - \"o, mama na zdjęciu\". Ja jej mówię, nie to nie mama, to aktorka... a ona się uparła, że to mama! :D :D
-
Myślałam, że Wam pisałam - wyjechał na poczatku listopada sam, do pracy. Po miesiącu dołączyła do niego jego dziewczyna z Mają - on nie mógł bez nich wytrzymać ;) I teraz siedzą sobie tam i z tego, co wiem - są bardzo zadowoleni :) PA!
-
Wiesz co, ja chyba też się przyzwyczaiłam i nie narzekam tak bardzo, ale wolałabym, żeby Mariusz był w domu i mi trochę pomógł - choćby psychicznie. A tak - teraz jest w pracy, a jesli nie byłby w pracy, to pewnie by cos dłubał przy łazience :O Spadam - tubisie sie pożegnały ;) Do roboty :O MIłego dnia
-
No, to widzę, że z braćmi mamy tak samo, zresztą moja mama ma brata i też tak samo zawsze było... Tzn - zanim im się dzieciaki urodziły. Bo jak mój brat jeszcze na wolności latał to częściej się pokazywał... W dodatku teraz jest w Irlandii, więc pozostaja nam smsy co jakiś czas :(
-
Zajrzyj jeszcze na poprzednią stronę - tam jest moja żalosna skarga ;) Poproszę o odrobinę współczucia ;)
-
No, to jakoś sensowniej spędzacie poranek ;) Bo mnie stać tylko na to, żeby włączyć dziecku bajkę na video :( Ale pranie robiłam kilka dni temu :D
-
U nas znowu wieczorem padał śnieg :) A ja dziś mam takiego leeeeniaaaa!!! Mariusz w pracy :( A ja powinnam: 1/ ubrać się 2/ pomyć garki po sniadaniu 3/ zrobić listę zakupów :O 4/ ubrać siebie i dziecko do wyjścia 5/ podejsć do bankomatu - może już naprawili 6/ wydać kolejne pieniądze z debetu na jakies głupie zakupy zywnościowe zamiast na jakiś fajny ciuch albo kosmetyk ;) 7/ wrócić i zakupy przerobić na obiad na weekend :O Wracam do łózka :D
-
Hej Karolina - czy Wy też coś oglądacie? ;)
-
CZeść :D MArtyna się uzalezniła od tubisiów :O A że dziś jedynka nie przewidziała tej pozycji w swoim programie - musiałam sięgnąc do tego, czym dysponuję w mojej skromnej filmotece - czyli puściłam jej jedyny odcinek, jaki mam :) Dziecko ma szczęście na buzi :D A wczoraj byłam padnięta - jak zawsze :O Mariusz chory - z tego szkolenia wrócił z bólem gardła, potem jakby lekko przeszło, a teraz go znowu coś dopadło - klasyka :O Oglądaliśmy jakiś straszny rosyjski film o II wojnie :O
-
Miłego popołudnia! :D
-
Tak, Karolina, ale oni starają się o to, żeby Danonki uzyskały status produktu \"specjalnego przeznaczenia żywieniowego\" czy jakoś tak. Mleko krowie jest dozwolone przepisami powyżej 3-go roku życia, ale już jogurty i twarożki według przpisów można dawać, więc myślę, że to tylko kwestia czasu ;) A co do tych antybiotyków i jogurtów: To prawda - niektórych antybiotyków nie wolno popijać mlekiem, bo wchodzą w nierozlpuszczalne połączenia z wapniem i nie działają. Ale to tylko jedna grupa, te podstawowe można spokojnie łączyć :) Muszę spadać - MArtynka wstała i nie podoba jej się, że klikam :(
-
To o danonkach powiedziała mi przedstawicielka firmy Danone, która przyszła do przychodni.
-
Karolina - nie wydaje mi się :) A raczej na pewno nie - nie da rady zrobić jogurtu, czy twarozku z mleka modyfikowanego
-
Ja nie słyszałam tej wywrotowej teorii :) Jestem wielką zwolenniczką dawania dzieciom właśnie jogurtów, bo z tego, co mnie uczono, dzięki fermentacji jogurtowej wapń jest o wiele lepiej przyswajalny, niż z mleka... A z tym mlekiem - to chodzi własnie o to, że w jogurtach i serkach mleko jest już częściowo strawione i dziecięcy żołądeczek łatwiej sobie z tym poradzi :)
-
Martyna też jest na etapie pokazywania wszystkiego i pytania \"co to???\" JAk już mam dość pytań, to pokazuję na nią i sama pytam \"co to???\" i ona wtedy przestaje :D A co do podgryzania-Mała podgryza wszystko, co się da :O Palce, piąstki, rękawy, klocki, lalkę... Co tylko ma w rączce :O A sepsa, inaczej posocznica, to obecność bakterii, wirusów albo grzybów we krwi. Zwykle przy zakażeniu zarazki lądują w jakiejś docelowej tkance, możliwa jest przejściowa obecność ich we krwi, ale mechanizmy obronne szybko sobie z tym radzą. I wtedy mamy angine, zapalenie oskrzeli, nerek, czy co kto woli... A jeśli organizm jest osłabiony, albo zarazek wyjątkowo zjadliwy - nie daje się tak łatwo zwalczyć i jest wszędzie. I to właśnie jest sepsa w wielkim skrócie.
-
Karolina - mnie też ta reklama drażni, zdarza sie, że coś napiszę, nie patrząc w ekran, a potem się okazuje, że nic nie napisałam :O Zaraz Ci napiszę o tej sepsie
-
Martyna, jak ją coś natchnie, to biega po domu ze smoczkiem lalki w zębach ;) Swojego nie posiada - kiedyś mieliśmy ale zaginał w akcji ;)
-
Kastracja była decyzją mojej mamy :D Do dziś smiejemy się, że wreszcie zaznaczyła swoją dominację nad rodzajem męskim ;) Został wykastrowany w wieku około roku, bo strasznie zaczął sikać w mieszkaniu i domagać się wychodzenia na dwór. A jak wyszedł na ten dwór, to uciekał do piwnic i musieliśmy za nim ganiać :O
-
Nasz Pusiaczek kiedyś spadł z balkonu (I pietro, więc krzywdy sobie nie zrobił - spadł na bujną trawę) ale zaraz nastepnego dnia zaczął się intensywnie drapać i odkryliśmy pchły :O Pod naszym balkonem latają dzikie, piwniczne kociska i pewnie od nich złapał :O A biedny jest, bo nie dość, że nie wie, co to wychodzenie na świeże powietrze, to jeszcze wykastrowany :O
-
JAk było na spacerku? ;)