Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jonka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jonka

  1. KArolina - taki odświeżacz, ZWŁASZCZA o zapachu leśnym, kojarzy mi się z toaletą :D Czasem kupuję gałęzie świerkowe albo inne i stawiam w wazonie :) A choinka u nas stoi na głośniku - niestety nie ma miejsca na podłodze :( Mogę Wam wysłać fotke z ubiegłego roku :)
  2. I nie trzeba igieł zamiatac :D A u nas na choince wiszą cukierki czekoladowe - bombki mają dziwną tendencję do tłuczenia się, a cuksy zawsze można potem zjeśc :D
  3. I obie Pomorzanki będą miały pachnące lasem drzewka... A ja mam małą metrową, sztuczną choineczkę MAde in China, ale za to ma światłowody i ślicznie mieni się jak jest podłączona :D
  4. Ale Ci fajnie, Karolina :D Ja zamiast choinki mam na środku pokoju pralke i szafkę z łazienki :)
  5. KAsiu - ja byłam dziś w laboratorium - u mnie jest taka sympatyczna pani, która ma córke, również Joannę, w moim wieku :) Ale i ona jak mnie widzi to pyta\"kiedy się wreszcie pani sypie, bo ten brzuch już taki wielki\" ;)
  6. Witajcie :) Ułożyłam Martynę, bo wieczorem musi dłuże posiedzieć - zostawiamy ja pod opieką babci i idziemy sie spotkać ze znajomymi. A wolę ją sama układać do snu, więc jak teraz pośpi, to wieczorem akurat będzie śpiąca na nasze przyjście - mam nadzieję :) Siwku - ja nie stosowałam wkładów do wanienki - jakies mi się to skomplikowane wydało... Na początku wkładaliśmy na dno pieluchę albo ręczniczek, ale niestety - te szmaty pływają w wodzie i za nic nie chcą leżeć na dnie, więc po kilku kąpielach zrezygnowaliśmy w ogóle i wszyscy byli zadowoleni ;) Silne ręce taty to według mnie najlepsze i podtrzymają malucha lepiej iż jakieś wkłady do wanienki :)
  7. CZekałam na wolną łazienkę ;) Ide już teraz skorzystac i do spania :) Dobrej nocy!!!
  8. Słodka Patrycja :D Martyna też ma czasem przebłyski - np jak zasypia, to tylko ze mną, nikt inny się nie liczy...Tzn nie rpóbowałam posadzić babci, ale z tatusiem zasypia z trudem ciągle pyta, gdzie mama. W nocy też jak się obudzi, to mnie woła, ale czasem, jak podejdę, potrafi powiedzieć \"idź sobie\" A ja wtedy idę, co będę w środku nocy stać nad łóżeczkiem stworka, który mówi do mnie idź sobie ;)
  9. Ojojoj... Chyba się minełyśmy... Dobrej nocy!!!
  10. Może dlatego, że nie karmiłam piersią... Te \"może\" można mnożyć ;) A to, że babcia robi jej pranie mózgu to fakt... Mówię do niej np, że jest mamusi skarb i szczęście. A ona\" nie! jestem babci Kisi sielduśko!\" No więc ja jej tłumaczę, ze babci Krysi, to jest tatuś i ciocia, a Martynka jest mamusi. Niestety - ona jest nieprzekonana :( Opowiadam jej bez końca, że teraz w brzuszku jest dzidziuś, a kiedyś była ona i takie tam inne bzdety. Ale jakoś ona dalej na samą wzmiankę o babci (jednej albo drugiej) skacze do góry. A ja, jak np ubieram sweter (bo zmarznę) to MArtynka z nadzieją w głosie zaraz pyta: \"idziesz do pracy? Przyjdzie babcia?\"
  11. Echhhh. Beatko :( Dzięki za miłe słowa ..... Nie wiem, naprawdę nie wiem, co robię źle, że MArtynka jest taka przeciwko mnie... Może dlatego, że za szybko ja zostawiłam - miała 4 miesiące... Może dlatego, że czasem wolę pobyć sama, np sama zjeść śniadanie i denerwuję się, jak ona mnie wtedy woła do siebie... Może nie jestem tak atrakcyjna w wymyslaniu zabaw jak babcia... Może zbyt łatwo się na nią denerwuję... Może jej za mało pozwalam... A może faktycznie babcia (wiadoma) robi jej pranie mózgu?????
  12. Beatko - teraz mnie to śmieszy, ale w poniedziałek mi nie było do śmiechu... ;) Szkoda mi tego biednego dziecka, przekazywanego z rąk jednej babci do drugiej :( Bo tatuś nie może 2 godzin poświęcić swojego cennego czasu i uwagi :O Ale chyba zrozumiał, że źle zrobił, że się wkurzył na mała, bo już wczoraj i dzisiaj był do niej kochany. A ona jest taka słodka do tatusia - tuli się, mówi, że kocha, całuje... Do mnie -rzadko :P
  13. CZeść Karo Nie za wcześnie na pogawędki? ;) Chyyba, że zmieniłyście obyczaje ;)
  14. Hej Dziewczyny!!!!!!! Wreszcie znalazłam trochę siły, żeby siąsć przed ekranem :O Ten gigantyczny brzuch przeszkadza mi już we wszystkim, nawet w spaniu :P Małe kopie dużo częściej i mocniej, niż Martynka... Co chwilę mam skurcze :( Obawiam się, że nie dotrwamy do terminu... Poczytałam wieści od Was i zrobiło mi się strasznie smutno :( :( :( Jedyny pozytyw, jaki przeczytałam to to, że Maks wyszedł z przeziębienia :) Acha - i to, że Ninka jest na zwolnieniu ;) Mimo, że szkoda mi, Ninko, Twojego gardła i krtani, ale w domku też trzeba posiedzieć :) Aniu - włosy mi dęba stanęły, jak przeczytałam o Waszej niedzieli :( Mężczyźni nie nadają sięna opiekę do dzieci :O dla Ciebie i dla Chłopców! Przy okazji - dzięki za śliczne zdjęcia!!! Wyglądasz bardzo ładnie, Kubuś jest taaaki słodki! A MAciek w fryzurce na mokro wygląda zabójczo! Loli - masz rację - jak nie chcą słuchać Twoich sugestii, to niech spadają na drzewo :P z całym swoim biznesem... Oczywiście - szkoda mi Twojego Adika, wypadek samochodowy to straszna rzecz :( A co do Babci.... Jeżeli Jej choroba jest już w stadium końcowym, to nalezy tylko prosić, zeby nie cierpiała:( Beatko - trzymam kciuki za Twój własny biznes - na pewno Ci się uda!!!! Szkoda tego Szefa, zwłaszcza, że jak pisałaś - pomagał Ci... Ale w końcu po to ma tę chemię, żeby wyzdrowieć - póki zyje nie nalezy tracić nadziei, to samo się tyczy Babci Loli! Napisz, co u Mamy - kiedy ma operację? A co do buntu Patrycji - to ja mam też kłopoty z Martynką - wprawdzie coraz mniej, ale pokazuje różki :( Karolina - dzięki za zdjęcia Maksa w nowej fryzurce!!! Faktycznie lepiej wygląda - widać Mu oczka jak już nie zasłania ich bujna grzywa ;) I On też wygląda na zadowolonego ze zmiany ;) Jak się czuje Twoja Mama? Ninko - cieszę się razem z Tobą, bo pewnie korzystasz na 200% ze zwolnienia :) Martusia jest pewnie wniebowzieta :) Ja bym chciała, żeby Martynka się cieszyła z tego, że jest z mamą, a nie z babcią... A co do logopedy - oczywiście nie zaszkodzi się wybrać, ale ja myślę, że nic Ci nowego nie powie... To samo zresztą się tyczy MAksa - dzieci rozwijaja się we własnym tempie i w indywidualne kierunki: Martyna nie potrafi narysować uczciwego kółeczka, o bardziej skomplikowanych kształtach nie wspominając... A już w ogóle te literki... abstrakcja ;) Nie odróżnia (albo nie potrafi nazwać) kolorów - dla niej wszystko jest albo niebieskie, albo zielone... Nawet pokazać nie potrafi na obrazku, jak pytam, gdzie jest np czerwony samochód... Za to gada i powtarza wszystko jak mała papużka ;) Ale martwię się, ze jest taka agresywna i niezrównoważona emocjonalnie :( Nie radzi sobie z emocjami... Czasem, jak się dobrze bawi, piszczy, krzyczy, zaciska ząbki, macha rączkami, jakby chciała odfrunac... Mało śpi i ciągle by jadła... Juz nie wiem, co robić z tym apetytem - nie potrafię jej odmówić... Jest coraz grubsza... Ja w poniedziałek miałam nieprzyjemne zdarzenie w domu... Miałam iśc do pracy na popołudnie (16.00). Mariusz był w domu - miał opiekę nad dzieckiem, wziętą rzecz jasna celem remontu łazienki... Pomyślałam sobie, że jak 2 godziny posiedzi z małą - nic mu nie ubędzie... I dlatego nie \"zamawiałam\" nikogo dla MArtynki. A druga sprawa - mam już dość tego podrzucania dziecka komukolwiek :( W końcu ma matkę i ojca... JAk wróciłam - zastałam MAriusza z grobową miną :O i ze słowami \"tak się nie robi!!!\" Okazało się, że Martynka przeszkadzała mu w kładzeniu płytek na ścianę - pierwszej \"warstwy\" przy podłodze. Najpierw bawiła się przy nim w łazience, potem nagle zniknęła, Mariusz po kilkunastu minutach zaniepokojony ciszą poszedł za nią a ona siedziała w swoim łóżeczku wysmarowana cała kremem Bambino :D Jak ją zaczął doprowadzać do porządku - przyszedł inkasent od gazu. JAk MAriusz był zajęty inkasentem - MArtynka poszła do łazienki i powyciągała wszystkie kliny i krzyzyki spod płytek, wskutek czego - płytki osunęły się ze ściany ;) Robota kilku godzina na marne, nic dziwnego, że był wkurzony, ale z drugiej strony - mógł w końcu te głupie dwie godziny z dwóch dni opieki poświęcić dziecku... Jutro jak znajdę chwilkę, napiszę o naszych światecznych planach i przygotowaniach. TEraz idę spać :) Miłej nocy i niech następne dni przyniosą nam wszystkim więcej dobrych wieści!!!
  15. Hej Dziewczyny :) Wysyłam Wam Dołączam do chórku nienajlepszych wieści :O Od piatku jesteśmy z Martynką \"na wygnaniu\" - u mojej mamy, bo remont łazienki wszedł w decydującą fazę - Mariusz położył kafelki na podłodze i zlikwidował ubikację. Kładł te płytki cały piatek, do 12 w nocy :O A miał skończyć do południa... Podłoga ma schnąć 24 h, więc nie można tam było wchodzić... Przez to wszystko Martyna jest strasznie rozbita i możemy sobie z Beatką ręce podać - bunt dwulatka chyba właśnie się rozpoczął na dobre... Martyna jest do mnie okropna - nie słucha, awanturuje się, bije... Zresztą do Mariusza podobnie, ale do niego często też się przytula, mówi, że go kocha... A do mnie tylko mówi \"idź sobie\" Jak jej w końcu powiedziałam, że jak tak będzie mówić, to ja naprawdę soie pójdę i nigdy nie wrócę (wiem, nie powinnam...) to ona tylko się uśmiechnęła i powiedziała, że ona zostanie z babcią :O Wkurzona też jestem, bo wczoraj ta podłoga w łazience schła cały dzień, dziś można by było coś już podziałać - np zamontować WC, ale MAriusz oczywiście pojechał do mamusi - nie ma w tym nic złego, bo był umówiony, że jej jakiś stoł przewiezie, ale to miało zająć max. godzinę!!! A zajęło mu 5!!! Jestem jeszcze u mamy, ale zaraz pójdę sprawdzić, co w domu... Miłej niedzieli Wam życzę!!!
  16. Cześć Kotki :) Noe - bardzo się cieszę, że z \"jajkiem\" Patrysia jest ok :) Beatko - mnie się strasznie nie podoba, jak małe dziecko rzuca łaciną :( Jak Martynka przez pewien czas mówiła \"kude\" = kurde, to wprawdzie nie zwracałam jej uwagi, żeby nie potegować wrażenia. I przestała... Aniu - mam nadzieję, że to tylko etap w życiu Martyny... Dziś na krótki spacer wybrała się Martynka z obiema babciami - moja mama miała chwilę wolną, ale potem musiała jeszcze jechać do pracy... No i poobserwowała trochę relacje... To, co mi potem powiedziała, przeważyło szalę - od 8 stycznia idę na zwolnienie - nie ze względu na siebie, ale na MArtynkę! Pytałam np mamy, czy MArtynka się słucha babci - według mojej mamy to babcia słucha się MArtynki :O BAbcia pozwala MArtynce siadać na ziemi!!! W grudniu!!! A ja się potem dziwię, dlaczego dziecko popuszcza, czy też, jak dzis przy kolacji - regularnie sika pod siebie :O Muszę poświęcić jej trochę czasu, bo potem będzie drugie i ona może się czuć zaniedbana :) A że mam taka możliwośc - po prostu z niej skorzystam... Wahałam się, bo przecież chodzi o mój rozwój.. Lubię tę pracę, lubię swoich pacjentów.... Ale MArtynka jest dla mnie ważniejsza! O! ;) Dobrej nocy!
  17. Szyt - duża dla Ciebie! Kasiu - dzięki za miłe słowa :) Jeszcze w temacie prania ubranek, to ja na początku miałam taką schize, że jak ktokolwiek brał Martynkę na ręce, to musiał sobie nakładać pieluchę, na ramię, zeby buzia dziecka nie dotykała jakichś brudnych ciuchów (zwłaszcza chodziło o teściową :P ) A żeby się nie poobrażali, to tłumaczyłam, że mała ulewa i żeby się nie ubrudzili ;) Ja zrobiłam dziś małe podejście do zakupu wózka, ale byłam tylko z Martynką ( główny cel zakupów to były nowe kapcie ;) ) Niestety - po pierwsze jakiekolwiek oglądanie stoisk z moją córeczką to raczej pilnowanie jej, żeby niczego nie zdemolowała ;) A po drugie - pan sprzedawca był bardzo niemiły - ruszyłam budę jednego z wózków, żeby sprawdzić, czy się cicho składa, a on już podleciał, żeby nie ruszać, bo to się specjalnie składa , trzeba najpierw nacisnąć... A tam była naszywka, informująca o tym... Nie wiem, może ja wyglądam na analfabetkę? A może pan jest z jednym z wyznawców poglądu, że kobiety w ciązy tracą połowę mózgu? :P Jedno jest pewne- nic u nich nie kupię ;) Nie wiem, czy Wam pisałam, ale 2 dni temu miałam pierwsze w życiu skurcze macicy... Myślałam, że to jelita, ale jak dotknełam brzucha, był twardy jak kamień... Na szczęście w nocy przeszło. Dobrej nocy, Lutownice :)
  18. Cześć :) Ninko - cokolwiek się dzieje - na pewno wszystko skończy się dobrze, trzymam kciuki!!! :) Jakbyś potrzebowała, zawsze jestem pod mailem, i pewnie Drogie Koleżanki również :) Karolina - dzieki za wszystkie zdjęcia Maksa - super ten Twój chłopczyk :) Aniu - oby spokój nie był ciszą przed burza, tylko zapowiedzią długofalowej stabikizacji :) Zazdroszczę Ci tej miseczki E... Ja przed ciążą nosiłam małe A, żeby nie powiedzieć \"minus\" A ;) Teraz jest nieco lepiej ;) Loli, Beatko, Noe - buziaki Nie było mnie, bo ostatnio jestem strasznie zmęczona jak Martynka pójdziej już spać... Wczoraj miałam pierwsze w życiu skurcze macicy... Okropne uczucie.... I trochę się wystraszyłam, ale na szczęście do rana minęły... W pracy luz, jutro idę na popołudnie. W ciągu dnia próbuję wychowywać dziecko, bo niestety widzę destruktywny wpływ babci :( Martynka bije mnie, obraża się i buntuje, pokrzykuje w sposób identyczny jak moja teściowa i kopiuje jej błędy językowe :O Niech ten koszmar się wreszcie skończy :P Nie jest miło widzieć w ukochanym dziecku zachowania osoby nielubianej :O Będę Was informować na bieżąco jak tam wychowanie Martynki ;) Dobrej nocy!!!
  19. Cześć :) Melduję się króciutko, choć nikt o mnie nie pyta :( ;) Jest dobrze, choć w dalszym ciagu nie skupiam się bardzo na tej ciąży, Martynka jest ciągle \"number one\" ;) Siwek - dzięki za zdjęcia - ślicznie wyglądasz i Twój Bobas będzie super ubrany :) Cieszę się, że się dobrze czujecie :) Buziaczki!!! A propos postu \"iksińskiej\" :D Jeszcze całkiem niedawno i moim największym zmartwieniem było, czy odwołają koło ;) Tamte czasy wydają się takie jakieś....nierealne... Jakby były takim preludium do prawdziwego zycia... I zastanawiam się - co ja wtedy robiłam z czasem?????????????????????????? Powspominać dobra rzecz ;) Miłej nocy!
  20. Amelko - ja niestety miałam zęba leczonego kanałowo, zeszłej zimy. Jest to dość długotrwała procedura. Najpierw dentysta usuwa chorą miazgę i obnaża nerwy (brrr) Potem zakłada tzw \"felczer\" czyli trucizne, która ma za zadanie \"zatruć\" nerwy, czyli je po prostu zabić. Ten felczer nosi się ze 2 tygodnie, potem jak już nerwy są martwe - dentysta specjalnymi przyrządami czyści kanały - czyli puste miejsca po nerwach w korzeniach zęba. Jak już oczyści - normalnie zakłada plombę i po zabawie. Ja bym tego bez znieczulenia nie przeszła (chyba) zresztą nawet nie próbowałam ;) Dentystką jest moja ciocia, więc nawet ze mną nie próbowała dyskutować ;)
  21. CZeść :) Patti - i ja miałam dość pracowity dzień, ale na szczęście za chwilkę wyląduje w łóżeczku :) Obok kochanej góry mięśni = mojego męża :D Miałam do pracy na popołudnie, więc do południa byłam na spacerze z Martynką - zerwałyśmy jemiołę, goniłyśmy ptaki... Ona jest taka słodka :) Potem ją położyłam spać, bo wcześnie wstała - należała jej sie drzemka a mi chwila spokoju ;) W tym czasie zrobiłam obiad i ciasto dla ewentualnych mikołajów ;) A potem odbyłam z córką ciekawą dyskusję, gdzie będzie spał dzidziuś, jak się już urodzi :D Martynka ma na ten temat sprecyzowane zdanie - u niej w łóżeczku, oczywiście z nią. I to ona będzie mu dawać pić i zakładać pieluchy :D OBY ;) No a potem poszłam do pracy, gdzie \"obsłuzyłam\" dwa razy więcej pacjentów, niż miałam zarejestrowanych... W temacie wyprawka dla nowego dziecka nic się nie zmienia - jak MArtyna zaśnie mam siłę tylko na to, żeby ewentualnie posprzatać w kuchni po kolacji, umyć się, poczytać trochę literatury fachowej (mam wrażenie strasznego braku wiedzy :O ) i spaaaaććć!!! Za szykowanie ubranek zabiorę się pewnie po Nowym Roku, jak już pójdę na zwolnienie... A wózka nadal nie mam, pewnie sprawa rozwiąże się jak będę w szpitalu ;) W razie czego - mam spacerówkę Martynki ;) Od biedy da się rozłożyć do płaskiego ;) Kasiu - popieram cię z tym leczeniem zębów :)
  22. Hej :) Loli - dzieki za cudne zdjęcia Wioletki :) Ale to już mała dama :) A Mikołajem byla chyba babcia, co? ;) Ja dziś w pracy zrobiłam 200% normy, ale chyba źle zapisałam coś pacjentce i będę miała bezsenną noc :O Mam nadzieję, że się nie pospieszyła z wykupieniem tego leku :O Jutro rano do niej zadzwonię. Martynka dziś szalała jak rzadko... Jak wróciłam z pracy ganiała się z tatusiem po domu i miała całą mokrą głowę od tego biegania :D Nadal zabawą nr 1 jest ganianie i straszenie wszystkich :) A jak dostała od Mikołaja lalke, prawie równą jej wzrostem, to za chwilkę wykręciła jej rękę :D Zastanawiamy się z Mariuszem, czy subtelność przyjdzie z wiekiem, czy będziemy ja musieli tego jakoś nauczyć ;) Co do choinki - my mamy taką metrową, którą od zawsze stawiamy na głośniku (120 cm) więc Martyna na pewno jej nie ruszy :D A u moich rodziców jest taka duża (sztuczna) - w zeszłym roku MArtyna kilka razy coś z niej pościągała... Ale czy można porównywać rocznego bobasa do ponaddwuletniej pannicy? ;)
  23. Jesze Ci dpieszę, Noe, że żaba na patyku z Biedronki też była ulubioną zabawką - dopóki się nie rozleciała od walenia w ziemię ;)
  24. Ja w zyciu dorosłym osiągnęłam raz wagę 58 kilo i powiem Wam, że było to okupione takimi wyrzeczeniami, że mi też w brzuchu teraz burczy ;) Ale nie powiem, wyglądałam całkiem - całkiem ;) Normalnie bez rastycznych diet ważę około 65 kilo i to ostatecznie mogłoby zostać, gdyby nie specyficzny rozkład - na górze mało, na dole dużo :O No, ale dość narzekania ;) Muszę spadać, MArtynka zgoniła mnie z fotela i każe mi wyłączyć ;) Życzenie dziecka to rzecz święta, zwłaszcza w mikołaja ;) MIłego popołudnia, drogie Koleżanki :D
×