

Jonka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jonka
-
H.U.R.R.A!!! Dwie kreski na teście-LUTY 2007 -ZAPRASZAM!
Jonka odpisał Kasia C. na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć :) Zapracowana jestem :O Był spokój, nic nic, oszczęsdzaj się itp... A tu nagle okazało się, ze w przychodni braki kadrowe, ktoś na urlopie, ktoś staż robi, więc zostałam ja do pracy :O Od wczoraj nawet na wizyty domowe muszę chodzić - a nasz \"rejon\" jest naprawdę duży :O Jak wracam z pracy, to tez nie czeka mnie leżenie do góry brzuchem ;) Dziś Martynka życzyła sobie, żebym ją goniła na czworakach dookoła łóżeczka, potem musiałam się z nią turlać po podłodze :D Co do rzeczy dla Nowego Dziecka - ja nie mam nic (co by było przyszykowane), wychodzę z założenia, że 21 lutego to termin odległy o całe lata świetlne ;) Jak pójdę na zwolnienie, około początku lutego to może się tym zajmę ;) Ale Wam się wcale nie dziwię :D Na pierwsze dziecko czeka się inaczej, niż na drugie, prawda, POdwójne Lutówki? ;) Dzięki za miłe słowa na temat moich zdjęć :) Dobrej nocy!!! -
Jestem zawiedziona :( Znowu nie dostałam żadnych zdjęć :( Leonka fotek jeszcze nie widziałam.... Późna pora, ide spać ;)
-
Cześć :) Jaka ciiisza ;) Napracowałam się dziś :) Ale jestem zadowolona - zrobiłam obiad, posprzatałam i ani razu się nie zdenerwowałam na Martynkę - albo ona była grzeczna, albo ja wyjątkowo spokojna ;) Martynka była dziś na...lodowisku! I bardzo jej się podobało podobno - nie wiem, bo ja byłam w pracy :) Ale jutro idziemy razem, mam na rano więc jak wrócę pójdę z nią :D Łyżwy już dostała od babci na Dzień Dziecka :) Zaraz sprawdzę pocztę :)
-
Czyli do jutra powinno zejść :) Fajne takie wkakacje od męża ;) Mój już wrócił - bez kibelka, niestety :O Wyniknał jakiś problem z kątem odejścia rury odpływowej ;) Pa
-
Nie męczysz mnie - ale te plamy to może być wszystko... Raczej uczuleniowe - po antybiotyku, chyba, że miała kontakt z kimś chorym zakaźnie. Ale na różyczke jest szczepiona, więc w grę może wchodzić ospa wietrzna - tylko że wtedy byłyby to pęcherzyki.
-
Cześć!!! Karolina - nie mam dość Maksa, miło dostawać zdjęcia takiego rozkoszniaczka, jak Twój Synek :) Fajnie jest patrzec, jak z tygodnia na tydzień się zmienia, poważnieje... Bezkonkurencyjne jest zdjęcie jak je Bakusia ( bo to chyba Bakuś?) Martyna w ten sam sposób pochłania jogurty.. Serki zresztą też.... Danti - dostałałam pustego maila :( Loli - ma nadzieję, że Wasze kłopoty zdrowotne się już kończą I gratuluję otwarcia restauracji! Pomyślności i...no, nie wiem, czego się przy takich okazjach życzy... Może połamania widelców? ;) A na erytrocyty to Ty może żelaza trochę sobie wyłykaj? Może na początek wystarczy jakiś preparat multiwitaminowy z żelazem? Fajnie, że Wioletka jest taka bystra - takie mądre dziecko to pociecha dla każdej mamy :) Beatko - ma nadzieję, że Patrycja już całkiem zdrowa! Ninko, Aniu - buziak U nas: Ja mam dużo pracy, a jak wracam do domu, to Martyna mi nie daje odpocząć... Nie mam czasu dla siebie, a ta ciąża mi się coraz bardziej daje we znaki - szybko się męczę, nawet butów nie daję rady wiązać bez zadyszki... A za MArtynką trzeba gonić, oj trzeba... NAjbardziej lubi, jak za nią gonię na czworakach po mieszkaniu, albo dookoła drzewa... ŁAzienka nabiera kształtów - instalacje powymieniane, nic już nie cieknie... Dziś jeszcze Mariusz pojechał po nowy kibelek, bo się wkurzył na stary - nie mieliśmy w planach wymiany muszli, ale jakoś tak wyszło... No i będzie nowa... W czwartek byliśmy też ostatecznie wybierać kafle, ale jak zwykle nie doszliśmy do porozumienia ;) Ale ja nie jestem konfliktowa, zwłaszcza, że to on za wszystko płaci, więc niech ma satysfakcję, że wybrał ;) Nic nie może być gorsze od tego, co było, a przecież wytrzymałam tak 5 lat. Wiecznie tu mieszkać nie będziemy, najdalej za 4-5 lat się wyprowadzimy, być może już do jakiegoś \"docelowego\" lokum, to wtedy będę wybierać według swojego gustu ;) Echhh - jest tyle rzeczy, o których jeszcze chciałabym Wam opowiedzieć, ale tak mi się nie chce klepać w klawisze no i oczy mnie starsznie pieką... Jakie macie plany na Sylwestra? Mi się marzy wyjazd w jakieś pięknie ośnieżone górki, skrzypiący śnieg pod stopami, gwiazdy w noc sylwestrową.... Ale nic z tego - czeka nas (jak co roku) NOT (nocne oglądanie telewizji) :O I tylko modlę się, żeby nikt nie wymyślił u nas jakiegoś spędu, bo potem te wszystkie gary trzeba zmywać... Dobrej Nocy!!!
-
H.U.R.R.A!!! Dwie kreski na teście-LUTY 2007 -ZAPRASZAM!
Jonka odpisał Kasia C. na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Buziaki dla wszystkich Kaś z okazji Ich Święta! Znów mam mało czasu, ciężko mi się zabrać za napisanie czegokolwiek - w pracy dużo pracy, w domu nieustannie coś podczytuję, bo wprawdzie po studiach, stażu, ale ciągle czuję się taka..niedouczona... Martynka jest bardzo absorbująca, także w dzień nie mam co marzyć o włączeniu komputera. A wieczorem przychodzi mąż i... po komputerze... Dziewczyny - co do cc... Ja nie narzekam... NIe wiem, co to skurcze, a co dopiero bóle porodowe... Mam (-)8 w każdym oku, odwarstwienia na siatkówce po byku, więc okulistka nawet nie chciała słyszeć o porodzie naturalnym. Poszłam do kliniki, gdzie w czasie studiów miałam zajęcia, porozumiałam się z moim wykładowcą, którego uważam za najlepszego ginekologa (i chirurga, bo i taką specjalizację posiada). Usiedliśmy nad kalendarzem i ustaliliśmy datę przyjścia na świat mojej pierworodnej ;) Poza tym, że przez 2 dni byłam strasznie obolała, jak to po operacji, no i kłopoty z karmieniem, ale na to chyba złożyło się kilka przyczyn, naprawdę jestem zadowolona... Blizny nie widać, zrosło się jak na psie, po pół roku prawie śladu nie było. Nie mam żadnych zrostów, ani ognisk endom. a wręcz pan doktor uwolnił mi w trakcie cięcia zrosty, jakie miałam po wycięciu wyrostka, a które strasznie dawały mi się we znaki :) A co do \"rurek w plecach\" - ja nie miałam żadnej rurki :) Pani anestezjolog wkłuła mi się między kręgi, uczucie niezbyt przyjemne, ale nie bolało. Wpuściła środek znieczulający i wyjęła igłę :) A te wystające rurki stosuje się jak trzeba dostrzykiwać znieczulenie, raczej jak się prowadzi poród znieczulany, bo wtedy nie wiadomo, ile to potrwa. W przypadku cesarki czas jest mniej więcej określony, a jak coś idzie nie tak, to się po prostu pacjentkę usypia i po ptokach :) Teraz pójdę jednak do innego szpitala, też oczywiście na cc, bo oczy jak były zepsute, tak sa nadal :( Ale do tamtej kliniko nie pójdę z innych przyczyn - już Wam pisałam, że opieka nade mną, jako nad początkującą mamą i nad moim noworodkiem była skandaliczna.. Teraz wybrałam szpital, gdzie właśnie odnowiono porodówkę i oddział położniczy, salki są max dwuosobowe i nie ma ŻADNYCH TELEWIZORÓW w salach :D I jeszcze co do łóżeczka wiklinowego na kółkach - nie oglądam wprawdzie \"M jak miłość\" i nie wiem, jakie miała MArta Mostowiak, ale ja miałam właśnie coś takiego, co wynika z opisu, i bardzo sobie chwaliłam. Służyło nam prze pierwsze pół roku, potem Martynka urosła. Ale mogłam je wszędzie zawieźć, nawet do łazienki i do kuchni :) Pozdrawiam Was serdecznie! Acha - i jedna prośba - wyśłijcie mi jeszcze raz swoje adresy mailowe na mój mail - pod nickiem - bo ja mam źle skonfigurowanego outlooka i gdzieś mi poginęły. A chciałam Wam się pokazać ;) Dobrej nocy!!! -
Witaj Karolinko Niestety - nie pogadamy - muszę zwolnić kompa, może później się uda, miłego wieczoru!
-
I hop :) Danti - kicamy razem ;)
-
Muszę zwolnić kompa, buziaki, do jutra!!!
-
H.U.R.R.A!!! Dwie kreski na teście-LUTY 2007 -ZAPRASZAM!
Jonka odpisał Kasia C. na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hejka - ja tak szybko - zaraz muszę zwolnić kompa, może jutro napiszę coś więcej :) Dzięi za fotki, wyślę Wam też moje, jak będę mieć >czasu.. Co do łóżeczka - mam zwykłe, ze szczebelkami i jestem zadowolona, choć niestety kilkanaście tygodni temu jeden element z \"podwozia\" się złamał, pod ciężarem kicającego małego Czorta ;) Co do walenia główką o szczebelki - można kupić ochraniacze, albo takie łóżeczko, które u wezgłowia i u stóp ma deskę, a szczebelki tylko po bokach. Mam też turystyczne, bo często wyjeżdżamy, a mała nigdy nie spała z nami (nie chciała) Kupiliśmy uzywkę na szybko, dzień przed jakimś wyjazdem - trzeszczy okropnie i jest twardo.. Ale Mała lubi w nim spać. Zresztą - ona mało czego nie lubi ;) A do szóstego miesiąca życia, Martynka spała w takim dużym wiklinowym koszu na kółkach - bardzo polecam!!! Szyt - jak będziesz miała jakielolwiek problemy - pisz, a na pewno każda \"dzieciata\" lutówka Ci napisze. A jak chodzi o spacery - ja jestem za jak najszybszym wyprowadzaniem dzieci na dwór - jak napisała MARita - noworodek nie jest ze szkła... A w końcu ze szpitala do domu wychodzi i jakoś się dostać musi, bo nikt nie ma podziemnego. ogrzewanego tunelu ze szpitala do domu ;) To jaki jest sens później tego \"werandowania\"? MArtyna urodziła się w końcu października i od wyjścia ze szpitala była codziennie na dworze - po troszeczku. Gdzie by mi się chciało siedzieć w kurtce w chacie, alo na balkonie ;) I z tym nowym dzieckiem też zamierzam wyjść szybko, bo zeświruję w domu ;) No, chyba, że będzie -30 ;) Dobrej nocy!!! -
Danti - dobre z tym \"idziemy - nie idziemy\" Słyszałam od kilku koleżanek, że ich chłopaki tak mają, dziewczynki chyba rzadziej. Brawo za to rozróznianie kolorów - Martyna ma nadal z tym kłopoty, na czerwone uparcie mówi zielone, inne kolory są dla niej obojętne :) ZAraz sprawdzę pocztę :) Leonek śpi? A PAtrycja?
-
Beatko - przepraszam, zakręciłam się :( Miałam Cię zapytać, jak PAtti zdrówko i co ogólnie u Ciebie? na przeprosiny
-
Cześć :) Aniu - nie wiem, co Ci napisać - wstrząsnęlo mną to, co napisałaś :( Naprawdę trudno mi cokolwiek radzić... Ale myślę, że psycholog naprowadzi Cię na dobrą scieżkę postępowania... Trudna to sytuacja, kiedy jest się finansowo zależnym od kogoś, nawet męża, który, jak się okazuje ma niedojrzały stosunek do życia a ojcostwa w szczególności... Czy on nie rozumie, że konsekwencje tego głupkowatego zachowania odbiją się na dzieciach? Bo Ty jesteś silna kobieta i sobie poradzisz! A potem taki jeden z drugim ma za 20 lat pretensje, że nie ma kontaktu z dziećmi :O I oczywiście obwinia o to matkę :O Ninko - z małej literki mi się napisało i jakoś tak zostawiłam ;) W kazdej chwili mógł ktoś wejść, więc pisałam ukradkiem ;) Karolina - Maks super wyszedł na tych zdjęciach :) Miny, jakie robi przy tym laptopie świadczą o jego dużym obyciu z nowoczesnymi zdobyczami techniki ;) Słodki taki jest Danti - czekam na zdjęcia :) Loli - odezwij się, biznesłomenko!!! :) A ja jakoś przeżyłam do końca przyjmowania :) Nawet pacjentka, której się tak obawiałam, łagodnie przeszła ;) Obyło się bez robienia ekg, czekania na karetkę itp... A jak wróciłam do domu, po raz chyba pierwszy Martynka nie powitała mnie słowami \"NIE! Idź sobie do pracy!\" tylko neutralnie ;) Może się kiedyś doczekam, że się ucieszy na mój widok??? Jak wyszła babcia, bawiłam się z nią ponad godzinę - wymyśliła nową zabawę.. Muszę jej kłaść kołderkę na łóżeczku, ale na górze - tak jakby daszek z kołderki. A ona albo siedzi pod daszkiem i mówi, że jest w domku, albo (częściej) każe sobie przytrzymywać tę kołderkę i wchodzi na nia, kładzie się i mówi, że jest w hamaku... MOJE PLECY!!!!! ;) Poza tym ok :)
-
Danti - dobrze wyśledziłaś :) Poza tym u mnie ok, Martynka jest małym diabełkiem, nie słucha ale ogólnie jest słodka :) Od września robię specjalizację z medycyny rodzinnej - pracuję w przychodni i właśnie zaczęłam samodzielnie przyjmować :)
-
Chwilowo nie ma pacjentów.. A ja dalej cięzko przeżywam samodzielne przyjmowanie... Dziś w nocy źle spałam, śniła mi się jedna pacjentka, która była w piatek a dziś ma przyjść do kontroli - ciężko schorowana... Wczoraj wieczorem miałam spotkanie z koleżankami - a że MArtynka spała w dzień, nie mogłam wyjść cichcem, jak ona już spała - umówiłam się na 20.00 Zostawiłam usypianie tatusiowi i zniknęłam - potem okazało się, że jednak mamusia jest niezastąpiona, Martynka płakała do 21.15 i w końcu zasnęła Mariuszowi na rękach... A teraz piszę to już chyba z 20 minut, bo jednak pacjenci przychodzą ;) Buziaczki!!!
-
podnoszę - jestem w pracy
-
Martynka się wyspała :) Dzięki za miłą pogawędkę Miłego popołudnia - musze dać małej jeść, ubrać i... do roboty...
-
A co do możliwości - :D Potrafię trochę w domu zrobić, ale szycie zawsze mnie przerastało. A już obsługa maszyny do szycia...;)Czarna magia... A moja mama zawsze obszywała siebie i nas, Burdy leżały na każdym stoliku...
-
KArolina - ja też miałam welurkowe pajace i Martynka w nich spała...a pod nimi miała jeszcze body i śpioszki. A ja zaczęła spać w śpiworku, ubierałam jej na noc body, śpiochy, kaftanik i ten śpiworek. I miałam spokojny sen, że dziecku jest ciepło. Nie pociła się nigdy, więc uznałam, że jest ok Ale u nas w domu jest naprawdę zimno, zwłaszcza nocą i w zimie... Nierzadko temperatura dochodziła tylko do 17-18 stopni...
-
No właśnie Ninko - i dlatego napisałam, że wszystko jest na razie na etapie rozważań - może zdecyduję się na piżamkę...
-
Karolina - a ja właśnie ciężko przezywam, jak Mariusz, któremu cierpliwość do wyszarpywania ode mnie kołdry się wyczerpie, idzie sobie po koc... Wprawdzie mam kołdrę dla siebie, ale wolę ciasno, ale pod jedną ;)
-
Karolina - myślę, że nie za dużo, zwłaszcza, że nie będę jej niczym potem już przykrywać... Ale to i tak na razie tylko rozważania...
-
Ninko - niezły sposób :) Karolina - ja tez teraz już potrafię zadbać o siebie, do tego stopnia, że to Mariusz całymi nocami śpi odkryty :D
-
No właśnie, Ninko - trochę mnie ten polar odstrasza... Wszystko się będzie \"elektryzezować\" ;) Karolina - sposób wypraktykowany - ściągam górę pajaca, a body zostaje na klacie ;) A co do agresji - ja niestety też mam z tym ciągłe kłopoty :( No i mała jest nieposłuszna... W sobotę wyrwała mi się i wybiegła na ulicę!!! A wieczorem złośliwie wdepnęła w kałużę, z tym, że na złosć zrobiła tylko sobie, bo wróciłyśmy do domu, zamiast iść na spacer. W nerwach zagroziłam jej, że będzie chodzić na smyczy, jak pies, przez co ona później długo płakała i powtarzała\"mamusiu, nie cie na smyci jak peś\"