Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jonka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jonka

  1. Cześć Laski :) Czasu mało, roboty dużo :) Janek chwilowo zdrowy, tylko kupy brzydkie robi, trudno, może taka jego uroda :( Na fotele i kanapy włazi i z nich złazi, gorzej jak stoi bez trzymanki... Na szczęście jeszcze ani razu nie spadł... Z słówek - da! =daj, ne! - najczęściej uzywane słowo, ba! = piłka i upadek, pa-pa - wiadomo, mama, tata - czasem łaskawie nawet do właściwej osoby ;) Aja - Martynka :) no i am!!! Pozdrawiam Was mocno, Chcąca - będzie dobrze, mam nadzieje, że macie odpowiedzialnego lekarza :) Kirsten - kuruj się :) A jak Dziewczyny przeżyłyście wichury? My nienajlepiej :( Janek się budzil co chwilę :( Buziaczki na razie :)
  2. Chcąca - na pocieszenie napiszę Ci, że działanie Eurespalu jest takie samo skuteczne jak ibuprofenu, więc jeśli Małgosia nie przelknie go, daj Jej Ibum - jest lepszy w smaku od Ibufenu i Nurofenu, o eurespalu nie wspominając ;):) Dodatkowo działa też przeciwbólowo i p/goraczkowo... 3 razy dziennie po ok 3-4 ml, zalezy ile waży Twoja Panna :)
  3. Sto lat sto lat dla Oliverka Rośnij duży i bądź zawsze roześmiany :) Nie wspomnę, że Janek jak zwykle chory :P I nie je!!! Odpycha butelkę po 100 ml... Ale ja jestem wytrwała, i jak nie dopije z butli, to mu daję łyżeczką w krzesełku :P Kilka dni temu nie dalam mu tak i obudził się o 3.00 :O że głodny... A lekoman się z niego zrobił... Jak tylko widzi słoiczek z syropem to zaraz jest \"DAAAAA\" Nawet eurespal - obrzydliwe gorzkie świństwo mu gładko wchodzi :O Niezmiennie jednak nienawidzi kropli do nosa... Chcąca - niedługo Wam na pewno minie, ale nie zdziw się, że kaszleć Małgosia będzie jeszcze z 2 tygodnie... Dawaj Jej dużo pić i leków rozrzedzających sluz... Na razie tyle - padam z nóg, idę spać... Buziaki!!!!
  4. Dziewczyny - przepraszam, że nie piszę, ale Janek znów chory w nocy nie spi, a ja jestem zapracowana, te weekendowe dyżury :O Buziaczki :)
  5. Cześć Dziewczynki :) I Chlopaki :) Karolina - przykro mi z powodu choroby Maksa :( Tak już chłopaki mają chyba... Ninka chyba zrobiła smutna minkę w reakcji na pajęczyny na topiku ;) Ninko - a może napisałabys, co u Was nowego? ;) Aniu - trzymam kciuki za TWoja dietę :) Ja powinnam się zabrać za siebie, ale jakoś nie mogę ;) Luty jest dla mnie najgorszym miesiącem - zawsze w lutym przybieram najwięcej ;) Pozytywny impuls do odchudzania pojawia się zwykle dopiero po Wielkanocy ;) Nie pamiętam, czy Wam pisałam, ale chorujemy :( W niedzielę byłam pierwszy raz w mojej dodatkowej pracy... Trochę męczące, trochę monotonne, ale w sumie da sie wytrzymac ;) Zwłaszcza, że w perspektywie dodatkowa gotówka :) Zbieram na wyjazd na wakacje i zamierzam uzbierać tyle, żebym mogła posiedzieć w Czarnym Młynie z dziećmi przynajmniej 3 tygodnie :D A choróbska ciągną się i ciagna... Najpierw Martynka miała tę anginę, potem złapał JAnek, razem z zapaleniem uszu. Po 10 dniach antybiotyku wydobrzał... ale za to Martynka znow jakieś katarzysko przyniosła.. Bidulka chora jest nadal, katar zielony, kaszel, brrrr ... Janek też kaszle, ale jakoś na razie nie smarka na zielono ;) No i ja najgorzej :( W poniedziałekbylam u laryngologa z Jankiem na kontroli... Doktorek zamiast jego, to mnie chciał leczyć - zajrzal mi do gardła i nosa i orzekł, że powinnam brać 2 antybiotyki w tym jeden w zastrzykach... No i operacja przegrody mi jest niezbędna :( Ech, starość nie radosć ;) Janek w piatek skończyl roczek :D ale zleciało :) Rozwija się ładnie fizycznie, psychicznie słabiej, ale może to jest własnie norma.. ;) Mówi mama, tata, nie zawsze do właściwych osób ;) Najlepiej wychodzi mu papa i am-am :) Potrafi też kaszlnać na żądanie ;) Zdjęcia nowe dodałam na: www.jonka.bobasy.pl www.2007janek.bobasy.pl Spadam zajać się Martynką :) Buziaki!!!!!!!!
  6. Cześć Dziewczynki :) I Chlopaki :) Karolina - przykro mi z powodu choroby Maksa :( Tak już chłopaki mają chyba... Ninka chyba zrobiła smutna minkę w reakcji na pajęczyny na topiku ;) Ninko - a może napisałabys, co u Was nowego? ;) Aniu - trzymam kciuki za TWoja dietę :) Ja powinnam się zabrać za siebie, ale jakoś nie mogę ;) Luty jest dla mnie najgorszym miesiącem - zawsze w lutym przybieram najwięcej ;) Pozytywny impuls do odchudzania pojawia się zwykle dopiero po Wielkanocy ;) Nie pamiętam, czy Wam pisałam, ale chorujemy :( W niedzielę byłam pierwszy raz w mojej dodatkowej pracy... Trochę męczące, trochę monotonne, ale w sumie da sie wytrzymac ;) Zwłaszcza, że w perspektywie dodatkowa gotówka :) Zbieram na wyjazd na wakacje i zamierzam uzbierać tyle, żebym mogła posiedzieć w Czarnym Młynie z dziećmi przynajmniej 3 tygodnie :D A choróbska ciągną się i ciagna... Najpierw Martynka miała tę anginę, potem złapał JAnek, razem z zapaleniem uszu. Po 10 dniach antybiotyku wydobrzał... ale za to Martynka znow jakieś katarzysko przyniosła.. Bidulka chora jest nadal, katar zielony, kaszel, brrrr ... Janek też kaszle, ale jakoś na razie nie smarka na zielono ;) No i ja najgorzej :( W poniedziałekbylam u laryngologa z Jankiem na kontroli... Doktorek zamiast jego, to mnie chciał leczyć - zajrzal mi do gardła i nosa i orzekł, że powinnam brać 2 antybiotyki w tym jeden w zastrzykach... No i operacja przegrody mi jest niezbędna :( Ech, starość nie radosć ;) Janek w piatek skończyl roczek :D ale zleciało :) Rozwija się ładnie fizycznie, psychicznie słabiej, ale może to jest własnie norma.. ;) Mówi mama, tata, nie zawsze do właściwych osób ;) Najlepiej wychodzi mu papa i am-am :) Potrafi też kaszlnać na żądanie ;) Zdjęcia nowe dodałam na: www.jonka.bobasy.pl www.2007janek.bobasy.pl Spadam zajać się Martynką :) Buziaki!!!!!!!!
  7. Cześć Dziewczynki :) I Chlopaki :) Karolina - przykro mi z powodu choroby Maksa :( Tak już chłopaki mają chyba... Ninka chyba zrobiła smutna minkę w reakcji na pajęczyny na topiku ;) Ninko - a może napisałabys, co u Was nowego? ;) Aniu - trzymam kciuki za TWoja dietę :) Ja powinnam się zabrać za siebie, ale jakoś nie mogę ;) Luty jest dla mnie najgorszym miesiącem - zawsze w lutym przybieram najwięcej ;) Pozytywny impuls do odchudzania pojawia się zwykle dopiero po Wielkanocy ;) Nie pamiętam, czy Wam pisałam, ale chorujemy :( W niedzielę byłam pierwszy raz w mojej dodatkowej pracy... Trochę męczące, trochę monotonne, ale w sumie da sie wytrzymac ;) Zwłaszcza, że w perspektywie dodatkowa gotówka :) Zbieram na wyjazd na wakacje i zamierzam uzbierać tyle, żebym mogła posiedzieć w Czarnym Młynie z dziećmi przynajmniej 3 tygodnie :D A choróbska ciągną się i ciagna... Najpierw Martynka miała tę anginę, potem złapał JAnek, razem z zapaleniem uszu. Po 10 dniach antybiotyku wydobrzał... ale za to Martynka znow jakieś katarzysko przyniosła.. Bidulka chora jest nadal, katar zielony, kaszel, brrrr ... Janek też kaszle, ale jakoś na razie nie smarka na zielono ;) No i ja najgorzej :( W poniedziałekbylam u laryngologa z Jankiem na kontroli... Doktorek zamiast jego, to mnie chciał leczyć - zajrzal mi do gardła i nosa i orzekł, że powinnam brać 2 antybiotyki w tym jeden w zastrzykach... No i operacja przegrody mi jest niezbędna :( Ech, starość nie radosć ;) Janek w piatek skończyl roczek :D ale zleciało :) Rozwija się ładnie fizycznie, psychicznie słabiej, ale może to jest własnie norma.. ;) Mówi mama, tata, nie zawsze do właściwych osób ;) Najlepiej wychodzi mu papa i am-am :) Potrafi też kaszlnać na żądanie ;) Zdjęcia nowe dodałam na: www.jonka.bobasy.pl www.2007janek.bobasy.pl Spadam zajać się Martynką :) Buziaki!!!!!!!!
  8. Kirsten - nie ma się co martwić, jesli Oli nie gorączkuje i nie mial wcześniej takich problemów jak Janek, to pewnie się łapie, bo ma :D Tak jak za siusiaka :) Chłopcy sa śmieszni :D Janek też jak już nie ma co robić, to się ciągnie za klejnociki :) Dziś do południa spał 2 godziny!!!! Wyrobił całodzienną normę, ale wstał o 11-stej, więc go przed chwilą położyłam znowu... Po czym, jak już spał, zajrzałam mu do pieluchy, bo tak jakoś podejrzanie zapachniało... A mi się nos odetkał wreszcie ;) No i siedzę jak na szpilkach, bo biedak śpi w g.... Dzięki za miłe słowa :) W sumie, to kwestia podobieństwa Janka do kogokolwiek jest nadal kwestią otwartą ;) Mąż obstaje przy wersji, że go podmienili w szpitalu ;) Buziaki!
  9. Hej Laski :) My już nieco lepiej, martwię się o Janka, bo znów chwyta za uszko, ale może nie będzie źle - katar już mniejszy, może uda się go kropelkami wyciagnac... Dzięki za fluidki od Was :) to pewnie one spowodowały poprawę :) Szytko - trzymam kciuki, żeby Twoje zmiany przebiegły gładko i bezproblemowo i żebyś szybko do nas wróciła. A życzenia Nince złożyłam wczoraj na bobasach :) Słodka mała Kiteczka :) Chcąca - trzymaj się, choróbska mijają.... wiem, że to trwa wieki, ale w końcu wyzdrowiejecie :) Zuziu - cieszę się, że meridia Ci pomaga :) Jakby coś to wiesz - jedno słowo i masz następną dostawę ;) Siwku - gratulacje dla chodzącej Natki :) PAtti - rozumiem Cię doskonale - powrót do pracy jest bolesny ;) POzdrowionka :) Dodałam zdjęcia na: www.2007janek.bobasy.pl i na www.jonka.bobasy.pl buziaki!
  10. Hej, ja na momencik... Też Cie pozdrawiam Siwku zaraz spojrzę na bobasy :) super postępy robi Natusia :) Janek też mówi pa pa jak macha rączką na pożegnanie, ale oprócz tego mowi jeszcze tylko ne!, tata, amam... Bylismy na kontroli u laryngologa. Pan doktor powiedział, że Janek już nie ma anginy i zapalenia uszu, nic zresztą dziwnego - trzymałam go 10 dni na antybiotyku... Za to teraz jest przeziębiony i mam uważać, żeby się nie nadkaził znowu :O Ciekawe jak ja mam to zrobić :O Sama mam ponoć zapalenie oskrzeli i zatok, mam brać dwa antybiotyki, w tym jeden domięśniowo :O A jeszcze w sobotę byłam zdrowa... Roczek robiliśmy w sobotę, było dość kameralnie - moja mama, teściowa, szwagierka z narzeczonym i chrzestny z dziewczyną. Tort robiłam sama, nawet wyszedł :) Pokusiłam się też o zrobienie ciasta dla Janka - bez jajek, na nutramigenie :) ale pałaszował :) Z podsuniętych przedmiotów - pieniązków, długopisu, różańca i notesu złapał oczywiście pieniądze :D zaraz potem sięgnąl po długopis, więc towarzystwo orzekło, że będzie ksiegowym jak nic :) Na razie tyle, jak zrzucę zdjęcia na komputer to wrzucę na bobasy :) Buziaki!
  11. CZeść... Dzięki za życzonka od wszystkich :) A my znów chorzy, tym razem wszyscy... Janek jako-tako na tym antybiotyku wydobrzał, ale za to Martynka znów zachorowała i załatwiła nas wszystkich... Dziś mam urlop, ale jutro i pojutrze wzięłam wolne... Patti - gratuluję pierwszych kroczków Lenki, i dla Skowronka też gratki :) A Janek nauczył się wchodzić na fotele, wersalki... niestety nie jest to umiejętnosc, z której się cieszę - teraz to na sekunde nie mogę go spuścić z oczu :( zaraz jest na fotelu i stoi, z niego wdrapuje się na wersalke, a z wersalki na parapet :O Masakra.. W dodatku oboje energia rozpiera - nie wychodzą na dwór, więc nie mogą się wyszaleć... Jak na chorych mają zaskakująco dużo energiii. Chcąca - dużo zdrówka!
  12. DZiewczynki - sorki, że nie piszę :( Janek znów chory, od piątku na antybiotyku - angina i zapalenie uszu, nie spimy w nocy, zatkany ma nosek, ten cholerny trzeci migdał mu się powiększył... Chrapie, próbuje rozpaczliwie wciagac powietrze przez nosek, ale mu nie wychodzi... Z karmieniem są kłopoty - chciałby possać, ale nie może... sajgon :O Buziaczki i uściski dla Jubilatków na urodzinki :) Ale zleciało :) Na razie!
  13. I jeszcze Wam napiszę, że postanowiłam dorobić do marnej pensyjki ;) I będę ze 2 razy w miesiącu chodziła na dyżury 10-cio godzinne w weekend.... Płacą 28 zł/godz... Nie ma co liczyć na gruszki na wierzbie, czyli podwyżkę :( Oki, kończę, buziaki!
  14. Ach - ten laptop - to mój brat przywiózł z Irlandii jesienią, na polecenie mojej mamy. Dla Martbki jest za "dorosły" jednak to dla dziecka minimum 5-6 letniego, choć w instrukcji napisali, że dla 7-8 latków. Martynka go włącza, ponaciska klawisze i każe zabrać, bo po prostu nie ma na nim co robić... Nie rozumie co do niej gadaja, nie zna jeszcze literek... Ale jak Martusia zna literki to taki akurat może by Jej przypasował :) Poszukaj w sieci - firma nazywa się Vtech i jest angielska, może da radę jakoś sprowadzić... Tylko koszt jest masakryczny - 119 euro :O
  15. Wiesz Siwku - mi się to podoba, ale nie wiem, czy będzie praktyczne... zależy, jaka będzie ta wiosna... Bo z reguły z tego co pamietam, to dość długo MArtyna chodziła w ciuchach zimowych, potem ze 2 tygodnie w jakiejś wiatrówce, a potem już się robiło tak ciepło,że nie trzeba było kurtki...
  16. Jestem, jestem, podczytuję Wasze elaboraty :) ale nie mam energii odpisywać, przepraszam... Mi też by sie przydał taki łikendzik mazurski... Nawet z dziećmi, a co tam ;) Martynka w zeszłą niedzielę zagorączkowała do 40 st :( W poniedziałek rano zauważyłam naloty na migdałkach - angina :(:(:( Przez 3 dni dziecko mimo antybiotyku było osowiałe, gorączkowała wysoko, nie jadła prawie nic, tylko piła ( na szczęście) No i oczywiście siedziała w domu z babcią i Jankiem - każdego dnia po powrocie z pracy nie mogłam się przedrzeć przez bajzel :( Oczywiście nie mogę wymagac od babci, żeby pilnując dzieci, jeszcze pilnowała, żeby nie rozwalali zabawek, ale kurczę - jak ja jestem z nimi to nigdy nie ma takiego bałaganu... W czwartek Martynce gorączka spadła, ale naloty na migdałkach były do niedzieli. Przedłużyłam jej antybiotyk do 10 dni, żeby nie było powikłań... Ale jutro do przedszkola juz pójdzie... Dziś popisywała się tak strasznie przy babci... Zniszczyła ścianę - zdrapała tynk... Biła Janka, popychała go, aż się bidak przewrócił i nabił sobie kolejnego guza... Mały zdrowy - na razie, bo juz dziś jakiś taki był dziwny... Nie chciał zasnać, a zwykle na noc problemów nie robi... Wprowadziłam mu żółtko, ale chyba nic z tego - dostał biegunki i wysypki na buzi... Ninko - śliczne zdjęcia, pięknie wyglądacie z MArtusią :) Ona też ma takie długie włoski :) I ciemne - zazdroszczę Wam :) Aniu - opis Twojego łikendu ..ach... super :) życzę Ci, żeby Wam się ułożyło gładko i już nigdy nie było między Wami nieporozumień :) Ok, kończę - nie jestem sama do tego kompa ;) Postaram sie poprawić :) jeśli chodzi o oobecność na topiku :) Łatwo nie będzie ;) Buziolki :)
  17. Siwku - śliczne to ale moim zdaniem niepraktyczne ;) Z tym, że ja to piszę z doświadczenia mamy moich urwisów - długo by taka śliczna bialutka nie była ;) Ale jeśli Twoja Natka z tych spokojniejszych - to myślę, że się nada :)
  18. Cześć :) Dla Lenki i Hanusi i z okazji pierwszych urodzinek :) Opiszcie, jak tam :) Mam mało czasu, więc się streszczę:) Patii - u nas też jest ten zwyczaj z tymi przedmiotami na tacy - Martynka chwyciła długopis i tak jej zostało :) uwielbia \"pisać\" i \"rysować\" choć prz jej całym genialnie przyspieszonym rozwoju psychicznym :) ;) że się tak pochwalę, to niestety zdolności manualnych to ona nie ma... najgorzej w przedszkolu radzi sobie z rysowaniem, nawet kolorowanie obrazków jej średnio wychodzi ;) Ale ma zdolności lingwistyczne i tego się trzymajmy ;) Siwku - ja też wyznaje zasade, że nie dam dziecku tego, co mi nie smakuje ;) I dlatego nigdy nie dałam Martynce zupy na kostce (o Janku nie wspominam, bo on dopiero teraz próbuje np bananów, czy twarozku...) albo przyprawionej wegetą... Jak karmiłam Janka to on strasznie ulewał właśnie jak zjadłam coś przyprawionego tymi przyprawami... Czytałam jakieś straszne opowieści o glutaminianie sodu, który jest głównym składnikiem tychwszystkich przypraw... Potrafimy się obejsć ;) Pewnie w tym miejscu większosć powie, że we wszystkim są jakieś syfy, ale w jednych produktach jest ich mniej ;) JAnkowi nadal gotuję zupki na piersi z indyka albo na kroliku, wierzę też w słoiczki i mi akurat dania słoiczkowe smakują ;) O Janku nie wspominając ;) Potrafi wciagnać dwa 190-gramowe na raz i się za dokładką rozgląda, muszę go chlebkiem dopychać :O żarłoczek ;) z tym, że słoiczki biją strasznie po kieszeni :( Kirsten - masz świetny sposób, ja zwsze chciałam takrobić, z tym mrożeniem i jakoś mi nigdy nie wychodzi ;) A potem klnę, jak muszę te zupki co drugi dzień robić :O Oki, na razie tyle - bardzo Was mocno pozdrawiam, reszcie odpiszę później, nie mam w ciagu dnia czasu i możliwości usiąść spokojnie do kafeterii... Martynka jest chora - ma anginę i siedzi w domu... Ściskam Was mocno :)
  19. Dzięki Dziewczęta za gratulacje :) Ale ja już wtedy o tym pisałam, jak zaczął chodzić, w grudniu ;) Ale macie refleks ;) :D Kirsten - sama bidulka, a tu taka pogoda fatalna... ale dasz rade, takiego fajnego faceta masz przy boku :) Jak tam Patti uroczystosc? Buziaki!!!!
  20. Chcąca :) Miałam na chwilkę tylko wczoraj siąść, ale mnie wena złapała, zwłaszcza, że siedziałam na stacjonarnym kompie - nie znoszę laptopów ;) Tak, Janek chodzi od 8.12 ubiegłego roku :) I żre jak jakiś nienażarty - ciągle pokazuje na jedzenie i mlaska... Godzinę po obiadku już mnie złapał za palec, zaprowadził do kuchni i zrobił mniam mniam :O Niestety - nie chce spac, każda próba położenia go kończy się dzikimi wrzaskami :O Nie do wiary, jak takie małe dziecko potrafi sie glośno wydrzeć :O Patti - zapomniałam zapytać - jak tam, wróciłaś do pracy, jak mówiłas? dobranoc :)
  21. Hej :) Napiszę troszkę, choć nie bardzo mam czas ;) Ale już mi głupio ;) Siwku - trzymam kciuki, żeby NAtusia wyzdrowiała szybciutko Ach te ząbki... Ja teraz już wiem, że jankowa biegunka i stan podgorączkowy to też był efekt ząbkowania... Wyobraźcie sobie, że już ma wszystkie czwórki!!!!!!!!! A dwójki dolne ledwo wyłażą... Coś mu się poprzestawiało... ;) W każdym razie nie gorączkuje już, kupki robi prawidłowej konsystencji :) ale za to wredny jest i spi coraz mniej...RAno wstaje o 6.30 najpóźniej, wyspany i rześki... przedpołudniowa drzemka jest już beeee a na popołudniową ledwo go jestem w stanie ułożyć... Pośpi godzinkę i wstaje, bo świat jest taki ciekawy... Biega już sam po domu i po dworze... Dziś przespacerował z kilometr spokojnie, gonił MArtynkę i taak się śmiał :D:D:D No i nie chciał w wózku usiąść spowrotem ;) W rozwoju psychicznym nadal lekki zastój, gada tylko dadadada, tata, tatatatata... i mniam mniam :) A na Martynkę woła Ada albo Aja Poza tym robi brawo brawo jak mu się przypomni, nigdy na żądanie... Ale chyba kojarzy przemioty z zastosowaniem, bo jak złapał dziś rano szczotkę do włosów Martynki to ją zaczął walić w głowę :) tą szczotką... Potrafi dojść wszędzie, gdzie tylko chce, na nic się nie zdają nasze konstrukcje broniące dostępu do sprzętu i głośników... Nie raczkuje już wcale, z siadu na podłodze potrafi się podnieść do stania bez łapania się za cokolwiek... JEsteśmy wszyscy w szoku - MArtynka potrafiła to dopiero jak miała z 16 miesięcy...Ale też jak miała 11 miesięcy mówiła mama, tata, am am, da, puni (spodnie), kapki(kapcie) kika(kotek) i mima (miś) Niesamowite jest, jak bardzo dzieci tych samych rodziców się mogą rożnić ;) Chyba, że rzeczywiście jest tak, jak podejrzewa mój maż, jak JAnek jest wyjątkowo upierdliwy i się drze - że go podmienili w szpitalu ;) Niestety - tu też się rożnią z Martynką... Ona nie płakała prawie nigdy... A JAnek - nie ma godziny bez darcia się i płaczu :O W zesżłym tygodniu byłam chora, wreszcie i mnie złapało... Ale postanowiłam nie męczyć się, wzięłam antybiotyk po byku (kolejny) i wreszcie czuję się dobrze... Co ciekawsze - katar skosił wszystkich w domu, oprócz.... Janka... :) Może już limit chorób na ten rok został wyczerpany ;) Niby pracuję tylko od rana do południa, ale kurczę, jestem taka zalatana... Szkoda mi z jednej strony tych czasów, kiedy siedziałam w domu, ale z drugiej :) Lubię swoja pracę :) Jeszcze ostatnio postanowilismy, że ja będę rano Martynkę do przedszkola odprowadzać, bo jak prowadził ją tato, to siedziała tam od 7.15 rano... A panie przedszkolanki przychodzą dopiero koło 8.00, więc do tego czasu dzieci z całego przedszkola siedzą \" na holu\" pod opieką jakiejś dyżurnej pani i dopiero o tej 8-ej idą na swoje \"grupy\". Serce mi się ściskało, jak M. opowiadał, że ona taka zrezygnowana idzie na ten hol, siada, ściskając w rączkach swoja przytulankę... No i teraz, zamiast od 7.15 mieć czas na oporządzenie Janka i siebie, doszła mi jeszcze Martynka :) Ale daję radę :) Z pracy wracam przed 13... Daję Małemu butlę, walczę z nim o spanie, jak wygram - mam czas na wstawienie zupki i chwilę dla siebie, ale w ostatnim tygodniu rzadko wygrywałam, więc o 13.45 poddaję się, ubieram go i wychodzimy po Martynkę.. Spacerujemy chwilę, z nadzieją, że zaśnie w wózku... Raz się uda a raz nie... Potem robimy z MArtynką zakupy, wracamy do domu przed 16, jemy obiad, szykujemy dla \"głowy rodziny\" jakąś michę i... robi się 18.30 - kolacja Martynki, kąpiele,butle, usypianie.. i nie wiadomo kiedy dzień zleciał.... To tak w skrócie - dlaczego się nie odzywam... W dodatku jak mam chwilę w przychodni, to jak na złość, zrobili coś z komputerami i sieć nie działa Kirsten - mam nadzieję, że Ty już wydobrzałaś... Chętnie Cię zapraszam - trzeba było z mężem się do Polski wybrać... Choć pogoda nienajlepsza - u nas pizga jak diabli, jak rok temu o tej porze... :) Pamiętacie tę wichurę, w okolicach terminów narodzin naszych urwisów? Jaka ja byłam zestresowana - mąż na szkoleniu w Słowacji a ja skurcz za skurczem... No to teraz bardzo podobnie wieje, ale jakże inne warunki :D Dzieci śpią, mąż siedzi obok :D I rzadnych skurczy :D:D:D:D Roczek minął...ech.... Patti - oczywiście z Tobą też tęskniłam Pracuś z Ciebie :) Mi się nigdy nie chce gotować, ale oczywiście gotuję :O Jak Martynka miała roczek zrobiłam obiad, ale to tylko dlatego, że MAriusz był w pracy i wrócił akurat na imprezę, więc skoro robiłam dla niego to zrobiłam dla wszystkich... Ale wtedy gości dużo nie było - z nami 7 osób... Tym razem będzie z 10, o ile chrześni będą pamietać o tej doniosłej uroczystości ;) A co do alkoholu na urodzinach, Siwku... Ja jestem w ogóle przeciwnikiem zakrapianych imprez z udziałem dzieci... Potem te wszystkie historie o spijaniu z kieliszków, brrr...Dlatego u nas wódki na stole nie będzie, przynajmniej do czasu pójścia dzieci spać....:) Skowronku - jak masz w Polsce dostęp do sieci to się odezwij, napisz, co porabiasz :) A może jesteś u siebie na Śląsku? Może bysmy się jakoś spotkały? Taka ładna autostrada A4 :) PAola - odpisuję, choć pewnie już się uporałaś z odparzoną pupcią... U nas zawsze pomaga tormentiol... A czemu Ola sie odparzyła, miała biegunkę? Jankowi się odparzenia nadal często zdarzają, mimo tego, że już nie ma kłopotów z biegunkami... Podejrzewam, że to z tego co zje - a zdarza mi się dawać mu zakazane przysmaki ;) Ostatnio zjadł kilka ciasteczek :) Dałam mu też parę razy do oblizania łyzkę jogurtu... Będę chyba powoli go przyzwyczajać do jakiegoś normalnego jedzenia.... Acha - z mlekiem modfikowanym... Stanowisko pediatrów jest takie, żeby do końca 1-go roku życia dawać modyfikowane, ale potem można powoli wprowadzać normalne. Głowny problem polega na tym, że podobno mleko krowie jest za bardzo obciążające dla nerek - ma za dużo białka i minerałów... Oczywiście nieuczulone dziecko nie będzie miało żadnych objawów, będzie się dobrze rozwijać, ale badacze wybadali ;) że w wieku dorosłym może to skutkować nadcisnieniem i skłonnością do chorób metabolicznych - cukrzyca, miażdżyca... Ale ja w to tak do końca nie wierzę, dlatego, jak MArtynka skończyła jeść nutramigen, zaczęłam jej dawać mleko \"z woreczka\" gotowane, na początku z wodą 2:1 a potem normalnie (miała 14 miesięcy) mleko modyfikowane było dla niej za słodkie :) No i kaszki mleczno - zbożowe, w nich jest normalne mleko, tylko w niektórych jest mleko modyfikowane... NIe ma co demonizować :) Uff, na razie tyle, mam tylko nadzieję, że mi nie skasuje ;)
  22. CZeść Kochane :) Postaram się wystosować jakąś epistołę wieczorkiem :)
  23. Ninko - znów jakaś telepatia :) Ja niestety muszę już spadać - mały tyranek wstał przedwcześnie.... że też mi się musiały trafić dzieci nielubiące spać... ;) Janek wstał rano o 5.30, rześki i gotowy na nowe wyzwania ;) A ja ledwo na oczy widzę o tej porze... ;)
  24. CZeść Grubaski :):):):)::) Aniu - w odpowiedzi na Twoje pytanie, choć wyglądało raczej na retoryczne ;) ano dlatego, że jedzonko jest pyszne a papierosy są śmierdzące ;) Beatko - teoria teorią... a ja chodzę w spódnicach, bo spodnie wszystkie opinają mi się na tyłku ;) Ninko - bardzo dziękuję za zdjęcia :) Śliczne razem z Martunią wyglądacie :) Miło popatrzeć :) Ale Ona jest do Ciebie jednak podobna, kolory tylko się nie zgadzają ;) Loli, Noe, Karo :)
  25. Aniu - tak szybko na moment wpadłam, ale nie mogłam Ci nie napisać mojej \"dobrej rady\" ;) Zjedz zawsze codziennie porządne śnidanie, nie żałuj sobie - najgorzej właśnie jest, jak człowiek rano wstanie, zwiedziony brakiem apetytu, nie zje śniadania, a potem rzuca sie od południa na wszystko, co się nie rusza ;) A jak zjesz śniadanie - np dwie kromy chleba z serem i słodka kawę, to do obiadu na pewno nie będziesz głodna. A potem na obiad mięcha - najlepiej jakiegos nietłustego, michę surówki (ja kupuje gotowe, takie w plastikowych pojemniczkach, bo nie chce mi się kupować po 10 dkg różnych warzyw i ich siekać ;) ) i do rana dnia następnego masz dość :) I rano budzisz się z apetytem na śniadanko :) Taka jest teoria :) Do której ja się stosuję jak mam ochotę schudnąć ;) TEraz przez jakiś czas brałam meridię, ale byłam po niej bardzo agresywna ;) Na razie dałam sobie spokój... I staram się nie przejadać, ale to trudne, na przykład teraz mam pół blachy serniczka z polewą czekoladową :D Odchudzać się będę latem :) Buziaki, trzymajcie się wszystkie \"grubasy\" :):):):) I Chudzielce też :)
×