Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jonka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jonka

  1. Karolinko - jak zasnął, to niech sobie spi spokojnie. A jak zmierzysz temperaturę rano i będzie wyższa, niż 38 stopni, to wtedy mu daj nurofen. Bo przy gorączce (niezbyt wysokiej) organizm lepiej walczy z zarazkami, więc jak Maksa dopadł jakiś wirus, to może uda mu się go zwalczyć. Zdjęcia poszły, u mnie w outlooku pokazało, że wysłane, zresztą wcześniej nie dostałam żadnego zwrotu.
  2. Hej - nie wiem, co się stało, wysłałam i miałam je w folderze wysłane zaraz zrobię to jeszcze raz, razem z dzisiejszymi Poczekajcie :)
  3. Na zdjęciach, jakis dziś wysłałam, widać chyba, jaka jest pulchniutka... A moja teściowa zaciera ręce i jeszcze mi się każe cieszyć, że dziecko je... :O Zaraz Wam jeszcze wyślę kilka fotek z dzisiaj - jak dziecko wygląda na zakupach, gdy ustępliwa mama ugnie się pod błagalnym \"cie bułke!!!\" Karolina - Maks na zdjęciach to taki mały meżczyzna - fajnie mu w tym kapelusiku, a juz motor to prawdziwy \"wypas\" (nie wiem, czy się nie powtarzam po NInce ;) ) Nie sądzę, że rośnie hipochondryk(napisałaś słownikowo :) ) Po prostu jesteś dla niego wyrocznią i jak mama smaruje maścia, to natychmiast przestaje boleć. A dużą tę temperaturę miał???
  4. Hej :) Karolina, dzieki za pocieszenie Martynka ma jakieś 98-99 cm, ciężko ją zmierzyc, bo ucieka... Ale niestety - je dużo... Najbardziej lubi makaron (\"kusiećki\") ze wszystkim, co podleci...z zupką, z mięskiem, ze smietaną (to najbardziej), sam - wyjadany łapą z miseczki... Wczoraj dostała obiad - gęstą, jarzynową zupe z makaronem - sporą miseczkę, porcja jak dla mnie... Potem drugie - ziemniaka, mięso z kurczaka i warzywa. Jak skończyła łaskawie - ja siadłam do swojego rosołu, oczywiście z makaronem. Martynka podbiegła do stołu i zażądała... kluseczek!!! Potrafi zjeść dwie duże słodkie bułki w ciągu dnia... Wypić na raz pół litra soku - odkryłyśmy soczki Kubuś Play z limetką i Martyna aż piszczy, jak je widzi na półce w sklepie.. Ale do tej pory kupiłam jej go 3 razy. To, że dwa banany wciąga na raz nie jest już nowością...
  5. Widzę, że się spóźniłam... To jeszcze Wam napiszę tylko, że ulubioną zabawką Martynki ostatnio jest miarka budowlana, mówi na nią \"miezialka\" :D chodzi i mierzy wszystko co się da Zdjęcia zaraz pooglądam, jak tylko mi się uda, bo mała rozrabia po domu. Wyślę Wam też nasze z wczorajszego spacerku :) Buziaczki :)
  6. Hello :) W miarę mozliwości włączę się na chwilkę :) Martynka ma juz rowerek, po starszym koledze, ale na razie lubi tylko na nim siedzieć, pedałów nie dosięga, zreszta, jak dosięga na innych pozyczanych rowerkach, nie bardzo wie, co robić ;) Może na przyszłą wiosnę? ;) Wytłumaczenie małej, że mamusia \"opsia\" nie może, bo ma dzidziusia w brzuszku zajęło dużo czasu, ale dało skutek. Poza tym - mamy wózek i jak tylko chce na rączki, to ją wkładam do wózka i nie ma kłopotu. 17 kilo!!! To nosić może tylko zakochana babunia :P Dziś Martynka się jej zsikała na spacerze, więc babcia, która wózka nie bierze, zawinęła ją w kocyk i niosła do domu, dobre 10 minut :O Poza tym wkurzyła mnie dziś rano :O Powiedziałam jej, kolejny już raz, że ma jej nie dawać nic do jedzenia poza tym, co ja zostawiam. A jak już coś daje, ma mnie o tym informować. Mała jest według mnie nieco za grubiutka. A \"super babunia\" na to, żebym nie przesadzała bo gorzej, jak dziecko nie chce jeść... Ech, kiedy to się kończy...
  7. Hej :) Karolina - taki mały, a już wie, że samochodami to chłopcy jeżdżą ;) :D A zdanie, jakie napisałaś, wygląda bardzo ładnie - gramatyczne i zrozumiałe :) Jak je czytałam, przed oczmi stanał mi \"kolega\" Martynki - Wiktorek, niedawno skończył dwa latka. Jego tato wyjechał do pracy za granicę na 5 tygodni i według relacji jego babci - Wiktorek cały czas się dopytywał: \"Tata brum? A ja wrócił, synek powtarzał tylko \"tata brum!\" :D Zmiana dotyczyła jedynie intonacji. W ogóle nie jest zbyt rozgadany ten mały, a na wszystkie wytrącające z równowagi sytuacje reaguje jedynie machnięciem ręki i taką zniecierpliwioną minką :D Komicznie to wygląda :D Martynia już śpi, ja przeżyłam traumatyczny dzień - zakupy, gotowanie, sprzatanie... Mariusz standartowo wrócił z pracy 3 godziny później niż zwykle, tłumacząc się jakimś Bardzo Waznym Klientem, który wpadł do firmy, jak już zamykali, o 13.15... :O Zastanawiam się, co się za tym kryje? Brunetka? Blondynka? Szczupła, czy raczej okrąglutka? :O Popadam w paranoję... A jeszcze, jak go poprosiłam, żeby około 16.30 wziął Martynkę na spacerek na 1,5 godzinki bo chciałam w spokoju sprzatnać (relaks nie wchodzi w rachubę, żony są do roboty :P ) to naskoczył na mnie, że musi łazienkę robić, bo rozgrzebana :O I że to nie był jego wymysł... Taaaak... Teraz wychodzi na to, że remont odpadających kafelków był moją fanaberią i po prostu złośliwie te płytki ponadrywałam, żeby mieć pretekst :P Przepraszam, że Wam zaśmiecam temat, ale musiałam to z siebie wyrzucić... Mama wyjechała ;) Trochę jednak jestem rozżalona - cały dzień zapierniczam, nie usiadłam na moment, bo wiecie jak to jest z dziećmi - jak zobaczą, że matka \"nic nie robi\" to zaraz mają 100 spraw :O A on mi takie problemy robi... A w końcu i tak wylądował na placu zabaw :D Najpierw chciał z Martynką jechać do marketu budowlanego, po różne rzeczy potrzebne do tego remontu (jeszcze nie płytki, na razie taki nudy, jak rurki, kształtki... ;) ) I pojechali, ale za pół godziny widzę auto spowrotem pod domem - Martynce się sklep znudził po 3 minutach i zaczęła robić cyrki:) moja krew ;) I musieli wrócić... A jakby mnie posłuchał, poszedł z nią na ten spacer wtedy, kiedy mówiłam, pobawiliby się, a potem mógłby spokojnie sam pojechać :) To nie pierwszy raz hi hi hihihihihihi :D (to był złośliwy rechocik satysfakcji) I to jest wszystko, co mam z tego - złośliwą satysfakcję ;) Na razie tyle - może potem jeszcze zajrze, ale nie obiecuję...
  8. Nie udało się, trudno.. MIłego dnia raz jeszcze, MArtyna szaleje po mieszkaniu... ..... A właśnie rozwaliła termometr pokojowy :O
  9. Dzień Dobry!!!! Miłej soboty - idę się pozbyć części mojej wypłaty, jak to w sobotę... Żebym jeszcze coś z tego miała... Karolina - musiałam się minąć z Tobą wczoraj :( Zmyślny chłopak z Twojego Maksa, a Ty się tak martwisz :) Nie samym gadaniem człowiek zyje... Choć ja akurat miałabym cięzko ;) Mariusz też jest zaciętym milczkiem, w naszym związku bywały dni, kiedy zamienilismy ze soba może ze 3 zdania... Za to żadna mechaniczna i elektroniczna rzecz nie ma przed nim tajemnic :) Buziaczki!!!
  10. Witajcie. Amelko - wyjęłaś mi z ust słowa... Nie.zwykła Dziewczyno - myślę o Tobie, popłakałam się nad Twoim postem... Waszej decyzji nie ma prawa oceniać nikt, kto nie jest Wami. O Małym Aniołku będziecie pamiętać do końca zycia i żadne następne dzieciatko nie zastąpi jej miejsca. Życzę Wam duzo szcześcia
  11. KArolina - dzięki za zdjęcia :) Maks ma świene autko! I jaki On zdolny - Martyna nie wie o co biega z tymi zdalnie sterowanymi zabawkami... A widzę, że oboje lubią ten sam soczek, z królikiem :) Czy było już tak ciemno, jak byliście na spacerku? Ja muszę przed zmierzchem wracać na chatę - Martynka nie lubi jak jest ciemno, robi się drażliwa, płacze i kwęka.. Od maleńkości tak miała...
  12. Odezwałam się, bo wywołała mnie KasiaC na jakimś innym topiku :D
  13. No to jestem :) Termin mam na 18 lutego, zwykle siedzę na topiku \"Roczne Urwiski 2004\" bo mam już córeczkę Martynkę ur. 29.10. 2004 :) Pozdrawiam Was mocno
  14. No i miałam Wam napisać - Martyna po raz pierwszy w życiu oglądała Teletubisie :D Trochę jej się spodobały, cały dzień powtarzała, że \"tubisie mają pupcie i telewizorki w brzuszkach\". :D Ale już wstawki fabularne wzbudziły jej niechęć... Domisie jednak lepsze, odcinek z zeszłej niedzieli przeżywa do dzisiaj - że \"ślimak skaleczył się w stopę a Amelka polała wodą utlenioną\" ;)
  15. Hejooo ;) :D A jednak ktoś tu zagląda, na ten biedny zakurzony topik ;) Aniu - dużo zdrowia dla Kubusia i cierpliwości dla Ciebie Napisz, jak z karmieniem? czy Kubuś jest ciągle na piersi? Mam nadzieję, że tak, to dla mnie takie potwierdzenie, że i ja będę mogła ;) Karolina, Ninko - obie jesteście nadkobietami :) Ja się czuję jak jakiś parias ;) Dziś nie byłam w pracy, bo moja mama wylatywała do Irlandii (jest tam od 2 lat jej brat). Na szczęście, nie będzie jej tylko do wtorku, bo bym chyba się zapłakała na amen... Martynka oglądała lotnisko przez ogrodzenie z siatki, ale nie podobało jej się - dużo bardziej lubi oglądać samoloty w powietrzu - te na płycie lotniska za bardzo hałasowały, a ona była rozdrażniona. No i tak wyglądał później cały dzień... Posiedziałyśmy w domu po lotnisku, do około 12, potem poszłysmy na spacerek, oczywiście dzieci nie było, posikała się w spodnie (czy to znowu jakieś przeziębienie? Ja przecież nie pozwalam jej siadać na gołej ziemi... ) W domu była marudna i płaczliwa, a na dwór nie chciała iść... I tak było do powrotu Mariusza z pracy, potem jakoś się uspokoiła. A od 19.15 spi :D I śmieszna historyjka - stoimy sobie z Mariuszem na środku pokoju i się przytulamy. Martyna to zobaczyła ze swojego pokoiku, wrzasnęła \"to mój tatuś!!!\", podbiegła do nas i wypchnęła mnie do kuchni :D Dzięki za przypomnienie mi zabawy w ludziki z kasztanów :D Właśnie się zastanawiałam, co robić w weekend... Mariusz idzie jutro do pracy, mamy nie ma... Może przejedziemy się do parku i pozbieramy materiał na ludziki ;) Na razie to tyle, zaraz muszę zwolnić sprzęta ;)
  16. Cześć wieczorową porą :) Ja tradycyjnie wpadł i wypadł ;) Prawie cały dzień dziś siedziałyśmy na dworze :) Martyna grzeczna, a gadulstwo, jak i apetyt oraz brązowe oczka odziedziczyła po mamuni, rzecz jasna ;) :D Ninko - śliczne fotki :) Martusi włoski urosły tak bardzo! I jakie ciemne są! Pewnie się cieszysz, że kitki już można porządne wiązać :) Karolina - nie dołuj się! Beatek - wracaj do zdrowia, ciotkę wyślij tam skąd przyjechala ;) a ósemkę wyrwij w diabły ;) Aniu, Loli - co tam słychać? To tyle, idę spać :) Buziaki!!!
  17. Ninko, Ty nie hopaj, tylko napisz kilka słów ;) Co robi Martusia, czy wyszły już piątki, kiedy będą zdjęcia? ;) U mnie dziś strasznie wolno sieć chodzi, co mnie nieco wkurza, więc na razie ograniczę się do tego postu i wyłączam pudełko ;) Karolina - jesteś pracowita mróweczka :) Musiałysmy się wczoraj minąć.. :( Martynka nadal grzeczna, nawet nie zauwazyłam kiedy mineły jej ataki złości :) Owszem, zdarza jej się być niezadowolona, ale nie rzuca się na ziemię i nie bije mnie. Ostatnio za to znalazła sobie zabawę i sypie we mnie piaskiem z piaskownicy, śmiejąc się przy tym ;) Najlepszą zabawę ma, jak mnie zaskoczy tym sypnięciem :) Zaczyna coraz bardziej okazywać swoje zdanie: Jak nie podoba jej się coś w telewizji - potrafi podejsć i wyłączyć odbiornik ze słowami: \"nie lubię tego, wyłączę\" :D Sama chce wycierać pupę i sama chce wylewać zawartość nocnika, co czasem kończy się myciem podłogi w łazience ;) Wczoraj właśnie tak się zdarzyło, siki wylały się na podłogę. Martynka popatrzyła, powiedziała \"o, wylałam siku, mama pośpsiąta, ja idę do tatusia\" :D Lubi też bardzo komentować wszystko dookoła, np taka sytuacja: U nas w bloku jest taki \"zwyczaj\", że jak się wchodzi do windy, mówi się dzień dobry, a jak się wychodzi - do widzenia. MArtynie się to bardzo podoba i każdemu zawsze mówi stosowne pozdrowienie ;) Jak ktoś \"nie stąd\" jedzie windą, to zdarza się, że nie mówi nic. Wczoraj własnie jechała z nami jakaś \"obca\" ;) Wysiadła wcześniej i wyszła z windy. Na co Martynka: \"o, nie powiedziała do widzenia!\" I ostatnie przechwałki: Coraz ładniej idzie jej samodzielne jedzenie - potrafi zjeść np cały jogurt i większość z niego trafia do brzuszka, a nie, jak do niedawna - na podłogę czy stolik :) A od kilku dni zadaje pytanie \"CO TO JEST?\" :D Zaczęło się ;) Ok, spadam, może potem jeszcze zajrzę :) Buziaczki, jakby coś :)
  18. Hopla do góry :) Co u Was? Taka cisza... Martynka dziś spała w dzień :O Dziadek niedopilnował i padła o 15.30 - spała 40 minut, co wystarczyło, żeby wieczorem zasnąc dopiero o 21.00 :O Ale miałyśmy fajny dzień, chyba wreszcie naprawdę jej przeszły te humorki (na jak długo?) i teraz jest na etapie \"kocham mamusię\" :D
  19. Witajcie :) Korzystam, że Martynia jeszcze śpi, Mariusz pojechał pracować, ja mam dziś dzieci zdrowe na 14.00 :) Karolina - po pierwsze - dzięki za zdjęcia!!! Są super, a Maks z tygodnia na tydzień coraz poważniej wygląda, choć nie traci przy tym nic na swojej słodkości :) Jest szczupły, to fakt ale czy według Ciebie gorzej sie przez to rozwija? Jest zwinny, jeździ konno w wieku 2 lat :) fotografuje :) Co do stulejki - to nie jest taki rzadko problem, jakby się mogło wydawać. Jeżeli Cię to bardzo martwi - idź do chirurga dziecięcego - on na pewno zdecyduje, kiedy i czy w ogóle będzie potrzebna interwencja. A Ty tylko dalej dbaj o to, zeby w tym siusiaczku nie zbierało się dużo wydzieliny. Jesteś dzielną mamą - ja też się tak wszystkim przejmuję... I bardzo ładnie wyglądasz, słuzy Ci szczupła sylwetka :) Betako - miło mi, że masz o mnie takie zdanie :) Aż się zaczerwieniłam :) Aniu, Loli - gdzie się podziewacie??? Ninko - gratuluję szybkiego poradzenia sobie z początkami infekcji :D Oby Ci się ta sztuka udawała jak najdłużej :) Może i ja powinnam gdzieś na tydzień wyjechać? Może wróciłabym do miłej niespodzianki? ;) Na razie mamy gołe ściany, a z jednej jeszcze Mariusz kafelków nie skuł, zabrakło czasu :) Plany mamy śmiałe - chcemy przestawić wannę, umywalke i kibelek :) I to wszystko Mariusz chce zrobić sam :) Skoro umie naprawić samochód, to co mu szkodzi zająć się łazienką ;) A do tej pory nigdy nie było tak, że musiałam po jego pracach zamawiać \"fachowców\", bo zawsze dporowadzał wszystko do logicznego końca... Także jednak bardziej wierzę w niego, niż w \"fachowców\"... Oby dało się tę łazienkę zrobić do połowy lutego - na razie można z niej normalnie korzystać, a że wygląda nieciekawie... Przedtem też wyglądała brzydko, więc nie robi mi to różnicy ;) Martynka chyba przyzwyczaiła się do nowej sytuacji, bo juz od kilku dni (tfu tfu) nie robi cyrków, jak ja wracam z pracy - ładnie żegna babcię, a i zdarza się, że zajmie się czymś i nawet nie raczy jej pożegnac ;) W niedzielę pod wieczór poszłam na 18 do kościoła, ona została z Mariuszem. Jak wróciłam, bawili się, ale jak stanęłam w drzwiach, podbiegła do mnie z okrzykiem \"mamusiaaaa\", rzuciła mi się w objęcia, pocałowała i powiedziała \"kocham cię\" :D:D:D:D:D:D:D:D:D Miłęgo dnia Wam zyczę, buziaki!!!
  20. Hałasować skończylismy już około 19-stej, ale do tej pory zeszło nam na sprzątaniu i wyrzucaniu gratów...Właśnie skończyłam mycie podłóg w domu, bo niby nic, a jednak się napyliło... Mariusz nie jest za bardzo zadowolony, bo wiadomo, że to on będzie te płytki kładł, a przecież nie weźmie teraz urlopu, więc będzie musiał dłubać po troszeczku każdego dnia po powrocie z pracy... Jeszcze nie wiemy, czy płytki z podłogi też będziemy zrywać - to już prawdziwa rewolucja... Mogę wam podesłać fotkę, jaka wstrętna była ta nasza łazienka ;) Dobra - pooglądam zdjęcia :) jakie podostawałam :)
  21. Wyobraźcie sobie, że mam dziś ..... remont łazienki!!! :D Od poczatku: Nasza łazienka nie została \"poprawiona\" po poprzednich właścicielach mieszkania. A mieli oni albo specyficzny gust, albo duże trudności w zaopatrzeniu, bo na ścianach były szare płytki - te zwykłe, 15x15, a na podłodze większe, też szare... Do tego były czerwone dodatki, czyli wieszak na papier, wieszaki na tręczniki, półka pod lustro... Z takiego tandetnego czerwonego plastiku :O A wanna była okolona czerwonym silikonem, bardzo niedbale położonym... Jak my się wprowadzaliśmy, nie podobało nam się to co zastalismy w łazience, ale wydawało nam się, że szybko zrobimy po swojemu, zresztą, cieszyliśmy się, że poza brakiem doznań estetycznych, tej łazience nic nie brakuje... Minęło 5 lat... ;) Ze dwa latat temu kafelki znad wanny zaczęły odstawać od ściany, potem sukcesywnie wykruszała się fuga... A kilka dni temu zakręciło mi się w głowie w wannie, oparłam się mocnei o ścianę i jeden kafelek wypadł... Dziś rano Mariusz wstał, ciesząc się, że ma wolny weekend, ale najpierw postanowił oderwać te odklejone kafle i przykleić je na nowo... Okazało się, że jakiś \"majster\" przykleił je wprawdzie na bardzo dobrą zaprawę, ale na ścianę uprzednio malowaną... i zaprawa jest dobrze związana z kafelkami, za to źle ze ścianą. Czyli przykleić ich nie mozna na nowo. Krótka narada małżeńska i rezultat jest taki, że na większości ścian nie ma już kafli, rozwalona jest też taka \"półścianka\" oddzielająca teoretycznie sedes od reszty łazienki... A jutro jedziemy do jakiegoś sklepu z płytkami, wybrać coś ładnego i niedrogiego :D :D :D Ależ ja się cieszę... :D
  22. Hej :) Spóźniłam się??? Nie sądziłam, że jest tak późno ;) Zaraz napiszę dlaczego :)
×