Jonka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jonka
-
Witajcie! Nie wiem, czy będę na dużej przerwie, bo Martynka dopiero wstała - może nie udać mi się jej przekonać do drzemki :O Wczoraj zasnęła dopiero o 21.30 :O Jednak powinnam ją kłaść wcześniej... Myślałam, że jak i tak zasypia około 21, to jak ją położę o 20.30 to i tak zaśnie o stałej porze. Niestety - ona jednak musi mieć tą godzinę :O walki w łóżeczku... Dziś kładę ją o 19.30 Miłego dnia!
-
Karolina - w wolniejszej chwili napiszę co i jak z tymi moimi oczami. Pa!
-
Oj, muszę się z Wami pożegnać... Mama przyszła nas odwiedzić, muszę skorzystać, bo potem się nie zobaczymy. Buziaczki!
-
Jeszcze nic nie robiłam, dużo luźniej podchodzę do tej ciązy, niz do pierwszej ;) Na wizytę umówiłam się 27.07
-
Ninko - niestety, dość często jest mi rano niedobrze :O Z Martynką było mi niedobrze wieczorami, dziwne to wszystko... I bardzo przeszkadzaja mi niektóre zapachy, np proszku do prania...
-
Ninko - otóż to :) Kiedyś w końcu dojrzeją do samodzielnego jedzenia i wtedy same się będą domagać odrobiny samodzielności ;) Na szczęście, chyba żaden z naszych Urwisków nie jest klasycznym niejadkiem :)
-
Ja niestety teraz zjadam obiad przy krzesełku MArtynki - nawet jak jest napchana po gardło (wydawać by się mogło) to zawsze zmieści jeszcze ćwierć mojej porcji... Zwykle wygląda to tak, że jak siadamy do obiadu, Martynka domaga się wsadzenia do krzesełka i każe mi usiąść \"obok\" i wtedy pokazuje paluszkiem, na co z mojego talerza ma ochotę. Nie zraża jej nawet to, że czasem jem mocno przyprawione...
-
Mieszkanie w blokach wrrr trzymam kciuki, żeby jednak Maks okazał się ponad to! A u nas jedzenie wygląda tak, że Martynka lubi jeść banana widelczykiem, tylko, że nabija na widelczyk kawałki, a potem ściąga je z widelczyka i rączką wpycha do buzi :D Co dołyżki - nie wiem, bo nie mam na razie cierpliwości :( Nie chce mi się póżniej tego sprzątać...
-
To jeszcze a propos zabawy Wam napiszę, że Martyna ma taką jedna lalkę a la Barbie, ale taką tandetną... No i jak zaczęła się nią bawić, szybko wyczaiła, że oprócz zdejmowanych ubranek lalkę można też rzoebrać na \"członki\" ;) I teraz biedna lala, nie dosc, że goła to jeszcze jest w częściach :D A naljepsze jest, jak Martynka ukręci jej rękę, a potem ją włoży, ale odwrotnie, \"dłonią\" w stronę ciała ;) :D
-
Karolina - gratulacje! I Nince też gratuluję sukcesów w odzwyczajaniu od pieluch :) Na urodzinki nasze dzieciątka będą już dorosłymi bobasami, gotowymi do życia ;) Podstawowe umiejetności osiągnięte ;) A jak jest u Was z samodzielnym, cywilizowanym jedzeniem? Potrafią już posługiwać się łyżką i widelcem?
-
Karolina - mleko gotuję i potem robię na nim kaszkę wieczorem i rano. Fajnie by było, żeby Martyna piła mleko, ale nie chce, weźmie dwa łyczki i potem pluje. Ninko - tyz piknie ;) I potem nie trzeba na nowo grzać ;) Oj, jak ja bym chciała mieć choć kawałeczek ogródka, zeby basenik wstawić... Wsadziłabym tam moje nadaktywne dziecko i może wreszcie byłby spokój ;) Ale, ale! Mały sukcesik jednak został osiagnięty :) Od powrotu z wakacji nie muszę się ciągle bawić z Martynką, jak jesteśmy w domu, bo ona się tak stęskniła za swoimi zabawkami i książeczkami, że nawet mogę spokojnie poleżeć i poczytać, a ona się bawi :D Choć głównie ta zabawa polega na rozbieraniu wszystkich lalek ;) I potem do mnie przybiega i triufalnie woła \"lalka golas\" :D
-
Ninko - wczoraj podejrzałam, co ludzie robią z basenikami w ogrodzie, żeby ich nie taszczyć do domu ani nie spuszczać z nich codzienie powietrza, ale też, żeby nie nałapały brudu i nie służyły za podręczny kibelek dla okolicznych psów i kotów: Po prostu wieczorem odwracają go do góry dnem! :D Ale pewnie i Ty na to już wpadłaś ;)
-
Karolina - Twój Maks coraz bardziej wygląda mi na klasycznego stoika - nawet to, że jest powściagliwy w wydawaniu słownych opinii i komentarzy - do całości obrazu pasuje ;) A Ty możesz raczej spokojnie siedzieć, wiedząc, że nie wskoczy Ci nagle pod huśtawkę z innym dzieckiem, nie walnie znienacka innego dziecka łopatką między oczy albo nie ściagnie czegoś z innego koca czy ławki ;) Ja nie mam tak dobrze, dlatego spacery są dla mnie nieustającą gonitwą za małym diabłem ;)
-
Cześć :) Zupka się gotuje, mleczko ugotowane i nawet udało mi się i nie wykipiało :) Martynia śpi jak aniołek, nie wiem, co się jej stało, nawet nie protestowała, jak ja kładałam spać :) Dziś mam o wiele lepszy humor, niż wczoraj i przedwczoraj - nie było mi rano niedobrze :D Zapowiada się kilkudniowe ochłodzenie :D I nie muszę robić obiadu bo zaprosiła nas szwagierka :D Co do czystości plaż - zgadzam się z Ninką - nie zaryzykowałabym kąpieli w \"Małym Morzu\" :( (Zatoce) Nawet jak byłam kiedyś w Krynicy przez półtora miesiąca, kąpałam się tylko raz i od razu przypałętała mi się jakaś infekcja \"narządów rozrywkowych\" ;) A w Niechorzu woda była czysta, tylko zimna, ale było bardzo dużo glonów, nie wiem dlaczego, a plaża - niestety - standart :( kapsle, potłuczone butelki, pety, psie kupy :O I raz znalazłam nawet kieliszek do wódki, cały :D
-
Podniosę tylko :) Miałam wczoraj i dziś problemy z siecią, może to faktycznie upały tak działają, jak sugerowała Ninka :) Jutro postaram się cosik napisać. Loli - nie dostałam fotek :( Dobrej nocy dla Wszystkich
-
Karolina - zdjęcia robił Mariusz Martynce, myślałam, że żartuje, jak skierował obiektyw na mnie :O Ale dzięki za komplementy ;) Grunt to odpowiednio stanąć ;) Martyna pieluchę nosi tylko do spania w nocy, bo w dzień nie sika podczas drzemki. I ostatnio nie zdarzają jej się wpadki :) pa!
-
NIestety, moje szczęście największe się budzi :( A ja nie mam dla niej obiadku, bo wolałam z wami pogadać, a po drugie - jest taaaak gorąco!!!!! Słońce mi już wali prosto w okna :( Prognozy są bezlitosne :( Tęsknię do zimy.... Przynajmniej można założyć coś na siebie, jak jest zimno... Miłego popołudnia!!! Co ja z nią będę teraz robić w domu, na dwór mnie nikt nie wygoni :O Buziaki!!!
-
Już posłałam drugi raz :)
-
Marzę o baseniku w ogrodzie echhh... Ustawiłabym go od razu w cieniu dużego kasztanowca, który oczywiście będzie pod domem ;)
-
Ninko - może mamy jakichś wspólnych krewnych, tylko o tym nie wiemy ;) Ja mam jakąś rodzinę w Gdyni :) W dodatku tą gałąź odpowiedzialną za ciemne oczy :)
-
Hi hi - a ja miałam rękawki do pływania i takiego dmuchanego dinozaura :) MArtynka się na nim bawiła w pokoju i mówiła na niego konik ;) rękawki nadmuchałam i leżały 3 tygodnie pod stołem ;)
-
Ninko - dzięki za komplementy :) Odpowiednie ustawienie robi swoje, normalnie tak ładnie nie wyglądam, wysłałam Wam najlepsze zdjęcie ;)
-
Mi się też czasem wydaje, że Marta i Martyna mają coś ze sobą wspólnego :) A to, że Maks nie chciał się moczyć to mnie zdziwiło - w domu lubi się chlapać w wodzie... Martyna nie wychodziłaby z morza, ale pozwalałam jej wejsć tyklo do kostek, dalej był spadek. A w dodatku w telewizji nie kłamią - naoprawdę woda była lodowata, nawet przy 30 stopniach na powietrzu nie byłam w stanie wejsć głębiej, niż do kolan, nogi cierpły od razu.
-
A nie podobało Wam się nad brzegiem jeziora?
-
Ninko - masz rację :O Martyna zawsze chce zobaczyć zdjęcie, nawet zanim je zrobię :O A na zdjęciach z tatusiem - ideał ;)