

Jonka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jonka
-
Karolina :D niezłe :D Uch, co chwilę przejeżdża z gwizdem jakiś pociąg, albo włączją się cholerne alarmy A Martyna jest w takim momencie snu, że pośpi jeszcze jak jej nic teraz nie wybudzi...
-
Aniu - ja bym się tam cieszyła - ciekawość jest dowodem na inteligencję. Oczywiście, jest to uciążliwe, myśleć za dziecko i ratować je z opresji raz za razem, ale z drugiej strony, pomyśl, że wychowujesz np przyszłego wynalazcę, albo znanego podróżnika :)
-
Znaczy się, że masz zdrowe dziecko :) Bo jak Martyna jest zdrowa, to od 9 rano, jak ja jeszcze niemalże paraduję w koszuli nocnej ;) stoi przy drzwiach z wiaderkami w rączce :) Dziś mi i tak spaceru nie szkoda, bo pada... Dzięki za ostatnie zdjęcia Maksa na nocniczku - już to wprawdzie pisałam, ale się powtórzę - Jego miny są KAPITALNE!!!
-
W zasadzie, Karolina masz rację. Ale ostatnim razem wychodziłam i banalny katar zmienił się w to paskudztwo z kaszlem i wymiotami, więc teraz na zimne dmucham i choć jeden dzień ją potrzymam. Zwłaszcza, że ona nie miała dziś chęci do zabawy - wolała polegiwać na tapczanie i oglądać książeczki... A jak przyszła jej pora spania, dała mi do zrozumienia, że chce spać i ładnie zasnęła...
-
Cześć! JEstem, przepraszam, że tak późno ;) Musiałam uporać się z górą prasowania, bo uprane rzeczy były we wszystkich mozliwych miejscach ;) Martynki katar ma się dobrze, ale ona też ma się dobrze, więc jest ok. To na szczęście nie jest taka poważna infekcja jak poprzednia, nie ma kaszlu, ani gorączki... Na wszelki jednak wypadek nie wyszłam z nią dzisiaj, a i ona nie bardzo się tego domagała. Poczytam co napisałyście i się dopiszę :)
-
Ninko - wprawdzie faktem jest, że jak nie choruje, to sie nie uodparnia, ale może być i tak, że Martusia ma świetną odporność sama z siebie lub odziedziczoną po rodzicach, i wcale nie będzie nigdy chorować...
-
Ja też mam nadzieje, że jak pochoruje teraz, to potem nie będzie... Nie mam pojęcia, skąd to sie mogło tym razem przypałętać... Zganiam na zmienną pogodę. MArtynka akurat wyszła z łózeczka i wozi lalkę w wózku :)
-
MArtynka coś piszczy :( Może jeszcze pospi, myślałam, że jest zmęczona przez katar... Kurczę, nie ma szans :O Wstała... Muszę kończyć :(
-
MArtynka coś piszczy :( Może jeszcze pospi, myślałam, że jest zmęczona przez katar... Kurczę, nie ma szans :O Wstała... Muszę kończyć :(
-
MArtynka coś piszczy :( Może jeszcze pospi, myślałam, że jest zmęczona przez katar... Kurczę, nie ma szans :O Wstała... Muszę kończyć :(
-
Pomyślimy, pomyślimy ;) Na razie \"ni mam chęci do roboooty\" A jeszcze a propos wędzidełka, to jak człowiek ma zbyt napiete, to wtedy ma szparę między jedynkami i jak chce się pozbyć szpary (a nie każdy chce, podobno ludzie ze szparą ;) mają większe powodzenie) to też chirurg skalpelem tnie i ząbki się ładnie schodzą...
-
Przepraszam, Mariusz dzwonił i mnie od Was oderwał.. Karolina - to normalne, że wargi są połączone z dziąsłami - nazywa się to wędzidełkiem. U każdego to wędzidełko jest inne, jedni mają na tyle duże, że im przeszkadza, to wtedy się idzie do chirurga szczękowego i on to przecina w znieczuleniu miejscowym :)
-
:D Ninko - musiałabym zainwestować w sprzęt do przeprowadzania konferencji internetowych ;) Żeby chociaż zobaczyć tego wirtualnego pacjenta ;) Wiecie co... Martyna znów ma katar A nie było mnie tylko pół dnia woczraj, pojechałam znów do cioci dentystki, bo wypadła mi ta plomba, którą ona założyła w grudniu... Dziecko zostało z tatusiem...
-
Z tym gabinetem to nie tak szybko ;) Na początku jest \"szkolenie wstępne\" czyli wykłady i przyglądanie się pracy lekarza rodzinnego przez około 3 miesiące. Potem są 2 lata staży po szpitalach i przychodniach. A potem około 2 lata pracy w gabinecie.
-
Podniosłam właśnie sobie ciśnienie Dostałam na skrzynkę artykuł o zarobkach lekarzy...
-
Dziękuję za kciuki :) W skrócie - 2 godziny czekania pod drzwiami i 2 minuty w srodku. 1 pytanie z medycyny - o atypowe zakażenia układu moczowego, co wywołuje i czym leczyć :) Dałam radę :) Dwa pozostałe pytania \"motywacyjne\" - dlaczego akurat medycyna rodzinna i jaka jest definicja lekarza rodzinnego :) Zaczynam od 1 września :)
-
Jestem :D
-
Od maja staram sie o dziecko!!!!!!
Jonka odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Kasiu! Mazowszankoo! cóż mogę napisać ech... łza się w oku kręci... :D Bardzo się cieszę z Wami :D A pozostałe Koleżanki wezmą z Was przykład i tabelka się całkowicie zmieni :) Ja jestem na razie w środku, szalejemy ile się da :) Buziaki!!! -
Ku ku :D Mój zdolny mąż uruchomił komputer :D Popisze jutro jak się uda - jutro na 9.30 mam rozmowę kwalifikacyjną na specjalizację Ściskam Was mocno!!!
-
Ja też mam taką nadzieję, Aniu :O I tym optymistycznym akcentem kończę... Martynia wstała, czas wychowywać dziecko ;) Buziaki!!!
-
Ja też należę do tych odważnych inaczej ;) Mariusza znam 10 lat, w końcu mamy za sobą kilka intymnych sytuacji ;) ale są rzeczy, których przy nim nie zrobię, zwłaszcza przy nim ;) A w ciąży nie pływałam w jeziorze, jakoś ..... się wstydziłam :D Że wszyscy zobaczą mój brzuch ;) Aniu - ja dalej wierzę, że da się wychować dzieci bez klapsów...
-
Karolina - chyba tylko Martusia Ninki ma nietknięty tyłek ;) W każdym razie, Ninka nic nie pisała o klapsach tylko o pacnięciu w łapki ;)
-
Oj, coraz częściej ostatnio tracę cierpliwość do Martyny, walka z nią jest ponad moje siły :O Zwłaszcza, że w przeciągu kilku tygodni z grzecznej dziewczynki, troszkę rozbrykanej, ale słodkiej, zmieniła się w diabła wcielonego... :O Mam nadzieję, że to przejściowe... acha - mam wrażenie, że to ja ją rozpuściłam... :( Karolina - jakoś wtedy wytrzymałam, nie załatwiłabym się przy Mariuszu ;)
-
No, to wam się przyznam - też wczoraj straciłam panowanie nad sobą i Martyna zaliczyła pierwszego klapsa w życiu :O Ale do szaleństwa doprowadza mnie fakt, że nauczyła się bić po twarzy i umyślnie zrzuca mi okulary Właśnie jak jej czegoś zabronię... Oczywiście rozpłakała się, ale nie było mi jej szkoda, moja szkoda była większa ;) Ona została przeze mnie raczej muśnięta, a mnie nos do dziś boli...
-
Ojej, o sikaniu w ciąży to ja bym mogła dłuższy esej napisać ;) Zwiedziłam wszystkie toalety w promieniu chyba 2 kilometrów od uczelni ;) A i tak najgorsze chwile przeżywałam, jak na wakacjach na Szwajcarii Kaszubskiej wypłynęliśmy z Mariuszem na jeziorko łódką i zachciało mi się na środku jeziora... :D