Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ziuna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    Witam! Coś ostatnio faktycNie ten topic za często odwiedzany nie jest. Sama sie przeznaję, że bardzo mnie tutaj nie było i biję się w piersi-mea culpa... Optymisci - Wiosna na całego! Budźcie się z zimowego snu! Moje dziecko mi prawie cały dzień na powietrzu spędza, hurra!! Może wreszcie chorować przestanie? A w pracy niedługo pożegnam moją kolejną klasę - wczoraj ostatni sprawdzian im oddałam. Mam nadzieję, że im się to ich dorosle już życie wszystkim dobrze poukłada. Tego im życzę z całego serca. Jak tam po Świętach? To takie święta pełne radości i NADZIEI, czyli cos dla optymistów:D Ja w gronie rodzinnym je spędziłam, przytyłam chyba ze dwa kilo, ale optymistycznie liczę, że szybciutko schudnę;) Pozdrawiam. Piszcie.
  2. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    Witam! Oj, jak sie cieszę, że się \"stare\" optymistki odnalazły! I że nowe przybyły! Kigana--> gratulacje z okazji zmienionego stanu cywilnego! Oby Twoje małżeństwo było dla Ciebie taką radością, jaką jest dla mnie moje (albo jeszcze większą) bibi--> cieszę sie ogromnie, że nadal jestes z tym Holendrem! tak trzymać! Ja mieszkałam we Wrocławiu 5 lat, w czasie moich studiów, ale to dawno temu już było... Tęsknię za tym miastem ogromnie, wielki sentyment do niego mam - tam poznałam mego męża, tam miałam swoją pierwszą pracę, tam sie poczęło moje pierwsze dziecko... Ech, wspomnień czar...Wrocław jest super! Na pewno sie w nim zakochasz;) bibi i Królica--> Prace magiserskie na pewno napiszecie bez problemu i wszystko będzie OK. Trzymamy za Was kciuki. Fredi-->co ostatnio nic o sobie nie piszesz? A czy ktos cos słyszał ostatnio o pewnym chińczyku, który kiedys gościł na tym forum? Co on do Chin wyjechał i tam internetu nie ma, czy jak? U mnie bez zmian - dom, praca, mąż, dzieci i od nowa:D Trzeba sobie jakąś przerwę w tej monotonii zrobic i chyba do teatru się z mężem wybiorę.. Pozdrawiam wszystkich, piszcie
  3. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    Witam Królica--> no nareszcie powróciłaś do nas! Mam nadzieję, że częściej będziesz znowu tutaj zaglądać. Fredi-->liczba 13 tylko miło mi sie kojarzy - 13 poznałam mego męża, o 13-tej braliśmy ślub...Dzieki za słowa piosenki, moja córka bardzo sie cieszy, że je wreszcie ma:) Jak tam optymiści u Was koniec października? Ja byłam ostatnio na dwóch wycieczkach w Beskidy. Mimo chłodów w nocy (temp. na zewnątrz -1, a nocleg w domkach kamingowych nieogrzewanych) było super - powietrze, widoki (złota polska jesień), no i jedzenia nie musiałam szykować, tylko podane na stół miałam:D Teraz w domciu siedzę i też nie narzekam. Z nowej łazienki i kuchni cieszę się! No i autko już mam sprawne! Pozdrawiam wszystkich ciepło i słonecznie
  4. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    witam! U mnie Fredi to ten cykl troche inaczejw ygląda: dom, dzieci, husband, praca, dom, dzieci, husband, praca... Czyli mam ciekawiej od Ciebie;) Ej, inni optymiści-odzywać się! Co was jesienna chandra dopadła, czy co? A ja w piątek może będę już miała autko naprawione, hurra! Czy ktoś coś wie o autorce tego topiku? Gdzie ją wsysnęło? Pozdrawiam wszystkich ciepłojesiennie
  5. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    Hej! Ależ nas końcówka września darzy ładną pogodą:) Łapcie słoneczko, póki jest... Pozdrowienia dla wszystkich optymistów i nie tylko.
  6. Słusznie zauważono tu kilka razy, że każdy poród jest inny. Ja rodziłam dwa razy, oba porody były mocno po terminie, obie córki ważyły tyle samo - 3400 :):), a jednak wspomnienia są różne. Ponieważ mieszkam dość daleko od szpitala, a oba porody były zimową porą, więc dwukrotnie stało się tak, że lekarz zalecił mi, dla bezpieczeństwa mojego i dziecka, dwa dni po wyznaczonych terminach stawić się w szpitalu. Mogłam więc naoglądać się i nasłuchać opowieści o porodach \"na żywo\" przed moim porodem ;) Pierwszy raz rodziłam prawie 12 lat temu, też bałam się lewatywy i golenia i bardzo chciałam rodzić z mężem. Odczekałam w szpitalu te kilka (8) dni, kiedy moje dziecko zechciało wreszcie żyć samodzielnie. Kiedy zaczeły się skurcze, nie zrobiono mi lewatywy, tylko dano jakiś czopek, który sama sobie zaaplikowałam i zadziałał tak jak lewatywa (nikt na tym topiku nie wspominał o czymś takim...). Koszulkę pozwolono mi mieć swoją własną i kazano spacerować po korytarzu. Porody rodzinne w owych czasach były wielką rzadkością - przez cały mój pobyt (12 dni) w szpitalu wojewódzkim, na całym oddziale było chyba tylko 5 pacjentek, które rodziły wspólnie z mężem. Ja nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Mój mąż przed porodem niezbyt chciał rodzić ze mną (\"ja się boję widoku krwi\" - faktycznie jak skaleczy się w palec, to po naklejeniu sobie plastra musi usiąść na kilka mniut, bo mu słabo:), \"ja zemdleję i narobię kłopotu pielęgniarkom\" itd). Ale jak tak sobie spacerował ze mną po tym korytarzu, mierzył odstępy między skurczami itd, to chyba nawet nie zauważył, że już jest na porodówce i że zaraz krew zobaczy :) Sam potem powiedział, że nie miał czasu myśleć \"o takich pierdołach jak krew\" :):). Co do golenia, to położna ogoliła mi tylko fragment skóry, w miejscu, gdzie miała mnie naciąć (nie bolało to cięcie w ogóle). Nie miałam przy pierwszym porodzie położonej córeczki na brzuch, bo urodziła się lekko niedotleniona i zaraz ją zabrali do inkubatora. Szycie nacięcia też nie bolało, bo znieczulili mnie miejscowo. Po porodzie dwie godziny leżałam jeszcze na sali porodowej i dobrze, ze miałam przy sobie męża, bo miałam sobie z kim pogadać. Córkę dostałam po 18 godzinach, przez ten inkubator, ale mogłam chodzić do sali z inkubatorami i ją oglądać i głaskać. Baliśmy się z mężem o to niedotlenienie, ale jest wszystko OK, córka obecnie skończyła IV klasę ze średnią powyżej 5:) i ma 6 z wf:) Drugi raz rodziłam prawie 4 lata temu. Znowu nie miałam lewatywy, tylko czopek, znowu golono mnie tylko na kawałku skóry, przed nacięciem krocza. I znowu rodziłam z mężem, z tym, że w tych czasach to już była norma:). Ale wspomniałam, że oba porody były inne... Tym razem mogłam na pół godziny wejść do wanny, co złągodziło moje bóle i przyspieszyło rozwieranie szyjki. Tak mi było dobrze w tej wannie, że połozna skomentowała \"Ale to pani ładnie idzie. Może chce pani urodzić w wannie?\" Zrezygnowałam z tej opcji, chociaż akurat w tym szpitalu porody w wodzie są możliwe :). Usłyszałam tez pytanie \"Bardzo panią boli? Wytzryma jeszcze pani, czy podać jakiś środek przeciwbólowy?\" - też zrezgnowałam. Druga córka urodziła się z 10 punktami w skali Aphgar, więc dano mi ją na brzuch (tego uczucia nie da się porównać do niczego..), a mój mąż mógł przeciąć pępowinę (to przeżycie ominęło go przy narodzinach pierwszej córki...). I znowu dwie godziny leżenia po porodzie na sali porodowej, tym razem oprócz męża miałam przy sobie również maleństwo. Potem dzidziusia wzięli na oddział noworodków, a mi kazali odpocząć, przespać się i później przyjść po dziecko. Pamiętam, że jak przywieźli mnie z tej porodówki na salę szpitalną, to samej kazali zejść z tego łóżka, ktorym przyjechałam na łózko na tej sali. No i zeszłam, a po dwóch godzinach poszłam po córkę, bo chciałam ją już mieć przy sobie. Co do bólu w czasie porodu - da się wytrzymać, bardzo pomaga odpowiednie oddychanie. Pamiętam jeszcze, że bezpośrednio po obu porodach, jeszcze na łóżku porodowym, strasznie trzęsły mi się nogi, wyglądało to tak, jakby było mi zimno. Ale okazało się, że to taka reakcja mięśni na wysiłek (dlaczego akurat mięśni nóg???) No a dla tych, co boją się bólu rodzenia - wierzcie mi, są gorsze bóle. Ostatnio miałam kolkę żółciową - 1000 razy bardziej wolę rodzić!!! W czasie porodu są przynajmniej chwile przerwy między skurczami:) To Wam powie każda kobieta, która miała taką kolkę:):) Kobitki, rodzące niedługo - wytrzymacie! Będzie dobrze!
  7. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    hej! dawno mnie tu nie było, ale okropnie zapracowana byłam... zresztą jestem nadal, ale dzisiaj święto, więc korzystam z chwili wypoczynku. Fredi - gratulacje serdeczne! Tylko żeby Ci sięteraz od tego długiego tytułu w głowie nie poprzewracało;) Czy wiecie, że praktycznie za tydzień WAKACJE!!? Pozdrawiam serdecznie, odzywajcie się.
  8. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    Witam! Czy to tylko mi się wydaje, czy rzeczwiście w końcu ta wiosna zdecydowała się do nas przyjść? U mnie w ogródku przebiśniegi rosną:) A poza tym to \"mały\" remont mi się w domu szykuje...Jak pomyślę o tym bałaganie, co mnie czeka.... Ale za to jak potem będę miała ładnie:) Pozdrawiam wszystkich wiosennie
  9. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    Hej! Witam i życze wszystkim radosnych dni w roku 2006!
  10. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    witam! coś widze , że wpisów niezbyt wiele, a w sumie to nie wiem dlaczego? Zima ładna, koniec roku się zbliża, przed nami kolejny rok, czyli kolejna czysta karta, która być może będzie zapisana samymi dobrymi wydarzeniami? Albo przynajmniej tych dobrych będzie więcej niż tych złych:) A przed nami Boże Narodzenie! Jesli ktos nie lubi tych świąt (a są tacy??) to niech przynajmniej pomysli, że ma te dwa dni wolnego:) Kigana---> dzięki za propozycje korków, ale ja w ogóle muszę dorosnąc do decyzji odnośnie jezyka niemieckiego:( Pozdrawiam wszystkich. Wpisujcie sie częściej, a nie jeden wpis na tydzień! Wstyd dla tego topiku, taka częstotliwość!!
  11. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    informuje, że ja też żyję, tylko też zapracowana jestem niemożliwie. A co z resztą optymistów??? Bibi - a skąd ten Arend-Jan jest? Bo miejsc leżących ok 1000km od jakiegos miejsc a w Polsce to jest sporo.... Co się dzieje u innych? Dalczego pozwalacie zanikać temu topicowi?! Optymisci polscy i nie tylko - piszcie! A ja skończyłam pisanie pracy dyplomowej, teraz ją oddać trzeba i obronić:) Rok szkolny się zaczął, córeczka mi do przedszkola poszła i już choruje na anginę, ale ten okres chorób dziecko musi przejśc (niestety)... Ja byłam ponad tydzień w Niemczech - wymiana młodzieży szkolnej, i powiem że mile mnie Niemcy zaskoczyli - nawet dosyć gościnni byli, co jak na naszych zachodnich sąsiadów nie jest normalnym zjawiskiem;) No i czy taki gościnny Niemiec nie nastroi człowieka optymistycznie? Pozdrawiam. Odzywajcie się!
  12. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    hej! Ja nie wiem co sie z Wami dzieje? Rozumiem, że wakacje, że niektórzy są pijani szczęściem, ale to powinny być tym bardziej motywy do wpisania sie tutaj, na tym forum!!! Nie wierzę, żeby wszyscy wyjechali i nie mieli dostepu do netu! A ja mam wreszcie temat pracy dyplomowej i dołączam do grona pracusiów (termin obrony mam na połowę września:) ). A w ogóle to jest tu jeszcze ktoś piszący pracę, czy wszyscy tegoroczni mają to już za sobą? A wy sobie odpoczywajcie. Słonecznej reszty wakcji życzę.
  13. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    witam wszystkich po długiej (bardzo) mojej nieobecnosci. informuję, że zyję, odpoczęłam na Adriatykiem (czy wiecie, że jak u nas nad Bałktykiem były upały, to tam miałam deszczową pogodę?!!), nabrałam sił i mam chęć wziąć się do pisania pracy dyplomowej. Tylko tematu jeszcze nie mam...:) Fredi, ja na wesele brata też jadę na 27.08. Może na tym samym będziemy? Życzę wszystkim ciepłych dni do końca wakacji Co z tym Chińczykiem? Zazdroszczę tym, co pisanie prac i obrony mają za sobą... pa, dużo słońca i usmiechu
  14. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    pozdrawiam wszystkich Ciesze się ogromnie Kiganko, że obronę masz za sobą, zazdroszczę ci niepomiernie. Mam nadzieję, że Ksandi tego 30 czerwca tez sie uda. A ja? No cóż, pan doktor nie zaakceptował mojego tematu, bo na równoległych studiach podyplomowych, któych on tez jest kierownikiem (czyli nie na moich!), podobno już trzy osoby piszą na tematy bardzo podobne i jemu sie nie chce 4razy oglądać tego samego...Ale on wierzy, że wymyslę coś innego.... No ja też jestem pełna optymizmu i wierzę, że wymyślę (mimo ogromu zajęć teraz, bo przecież koniec roku szkolnego jest-oceny, dziennik, swiadectwa, arkusze ocen, konferencje. Kto jest nauczycielem, ten mnie rozumie...). Problem tylko w tym, że czasu mało - najpierw wymyśleć trzeba, potem tę pracę robić, a termin obrony to koniec sierpnia... Dobra, idę mysleć nad tym nieszczęsnym tematem. A wam życze ładnej pogody, opalajcie się.
  15. Ziuna

    Optymiści-tutaj

    Cześć! Pozdrawiam pracujących (ja też ostatnio bardzo zabiegana jestem, zresztą nie tylko ostatnio) i tych leniuchujacych też. Cieszycie się, że wreszcie cieplutko jest? A mój brat w sierpniu się żeni! Wreszcie! Toż 29 lat to już najwyższy czas, no nie? A swoją drogą skąd się taka niemądra dziewczyna wzięła, co go za męża chce, to ja nie wiem. Pa! Nie zapomnijcie się wpisać, coby topik nie padł.
×