skarbuszek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez skarbuszek
-
A ja dziwilam się dlaczego o haslo mnie nikt nie zapytał...łoj... ;) Ten akarbuszek, to ja, to ja... :D
-
jiw, było gorąco...jego zona , rodzina...ja! Rozmowy, konfrontacje, obietnice, deklaracje... Musiałabym powiedzieć chodź do mnie, chcę Cie na zawsze. A ja tego nie zrobiłam. Więc on zrobił... Zrobił to, lecz nie od razu ... Czekał cały rok... Nie od razu miły, nie od razu....przecież.... ;)
-
jiw, on najpierw chciał, potem nie chciał, potem znowu chciał, a potem nie chciał... a jak niby chciał tak ostatecznie to ja nie chciałam. A tak nawiasem mówiąc to ja w ogóle nie chciałam... I tak to było...uffff ;)
-
No siedzę tu jak...szmateczka kolorowa... i czekam na Domestosa chyba ;) jiw, dobrze, że pospałaś... sen jest lekarstwem na wszystko.
-
jiw, tak. Byłam jego skarbuszkiem! a co? se byłam i już nie jestem !
-
Inki, sama tego chciałam...on wyjechał...on nie wróci... cały rok mnie błagał, abym była jego... Dlaczego masz doła?
-
Chorera ;) nie ma chętnych na Metaxę... Myślałam, że jak tutaj wejdę to się zjednoczymy i będzie mi lżej...a Wy? Ach wiem...Wy randkujecie i zastanawiacie się - kocha, lubi, szanuje... kocha, lubi, szanuje , nie chce... kocha, lubi, szanuje, nie chce, nie dba...ojej...Oni potrafią kochać i wcale nie muszą o tym mówić. To czuć... ;)
-
- Po 10 dniach od rozstania, czyli dzisiaj, przed chwilą... - on: Skarbuszku, spotkajmy się. - ja: Po co? - On: Chcę Ci jeszcze raz podziękować za 3 najpiękniejsze lata w moim życiu. - ja: Po co? - On: Bo Cię kocham nad życie. - ja: Dlaczego? - On: Bo jesteś najcudowniejszą kobieta jaką spotkałem w życiu. - ja: Dlaczego to mówisz? - On: Bo Cię kocham. - ja: Nigdy więcej tak nie mów!! Nie spotkamy się. Nie dzwoń do mnie więcej! A ja palę faję i piję wino...tzn...cos innego robię ;)
-
margi --> mnie pytasz? jesli tak, to...mam az 40 lat i jestem męzatką w separacji od dwóch lat.ooo!
-
margi --> mnie pytasz? jesli tak, to...mam az 40 lat i jestem męzatką w separacji od dwóch lat.ooo!
-
A mówię WIERZCIE W MIŁOŚĆ KOCHANKA !! i zapraszam na Metaxe ;) Milky, ja sie od..."secundhedowałam tyle co". Dzisięc dni minęło... Robiłam to setki razy. Tym razem to se ne vrati...
-
Milky, tak wpiszę ... Nawet fajnie mi tutaj i chyba troche mi lżej. Teraz popawie makijaz i przejadę obok jego okien... Hmmm, tyle tylko, że jego już tam nie ma i nie będzie...buuuu. Ale narobiłam. Okropność ;)
-
Ha ha ha, ....hi hi hi. Klina klinem... ale juz chyba za późno... Klina trzeba rano...aby skuteczny był... A z resztą nie znam sie na tym.
-
przecież miałam stąd spadać...ale jeszcze jestem ;) Milky, jak dać tę Metaxę? Ja w pracy jestem, a Metaxa w domku. Wieczorem zapraszam...rozleje to tylu szklanek ile chętnych będzie :D
-
margi, przecież to topic \"jak wierzyc w miłośc kochanka\" , a nie np. \"dla tych co się od nich uwolniły\" ...więc spoko ;) a w ogóle to cos za bardzo się uczepiłam tej stony...spadam stąd.
-
margi, przecież to topic \"jak wierzyc w miłośc kochanka\" , a nie np. \"dla tych co się od nich uwolniły\" ...więc spoko ;) a w ogóle to cos za bardzo się uczepiłam tej stony...spadam stąd.
-
inki, powinien zrobic tak jak sugerowały tutaj niektóre wypowiadające się... Powinien wziąc czarny worek, spakować wszystko co jej i wystawić za drzwi...Życie to nie bajka.
-
jiw, czytałam wszystkie wypowiedzi, jakos najbardziej zapamietałam Twoje i Milkywey... no i jeszcze parę innych. Z nikogo się nie smieję... Uśmiecham się czasem na wspomnienie tego, jak to pięknie było...ale się skończyło.
-
jiw, a Ty w czasie pracy wchodzisz ? :D Pytam, bo czytałam ... czytałam...4 dni czytałam...
-
Bdtk, w poniedziałek idę do adwokata, powiedz o co mam zapytać, to zapytam... a co mi tam ;)
-
KOMU MAM TO WSZYSTKO POWIEDZIEĆ? Nie mam komu...Wszyscy Ci, którzy na własnej skórze tego nie przeszli nie zrozumieją... Powiem Wam jeszcze, żeby nie było, że jestem nieodpowiedzialna, nierozsądna, niezrównoważona... Weszłam w to świadomie, gdyż od początku wiedziałam, że są „marne szanse” abyśmy kiedykolwiek mogli być razem... Ja miałam 37 lat , a on 53. Mężczyźni w takim wieku nie odchodzą od żon, jeśli nie maja dokąd pójść...
-
Nie ma Was kobietki, a ja sobie tutaj siedzę i piszę...czyli gadam sama do siebie i patrzę jak wół na malowane wrota ;) Ale się wygadam, może mi tęsknota za Nim przejdzie...?
-
Do a ja wam powiem tak --> Ja miałam parę konfrontacji z jego żoną i wiem, że KOCHAŁ MNIE, a nie ją !! Witajcie, witajcie.... :D
-
I nic nie da kopanie po pupie... bo przecież chcieliście tego samego...prawda ;)
-
Ufff, przeczytałam wszystko, no prawie wszystko, bo opuściłam parę wrześniowych postów, ale nie mogłam się doczekać momentu kiedy do Was dołączę. Jesteście niesamowite, podobacie mi się! Gdy czytałam to co piszecie odniosłam wrażenie, ze dużo przeżyłyście dobrego jak i złego, ale warto! Ja wiem, że warto, choć już z Nim nie jestem! Jestem pewna, że mnie kochał i nadal kocha, bo mężczyźni potrafią kochać. Tak!! Potrafią!! Rozstaliśmy się po ponad trzech latach bycia razem. Rozstaliśmy się, bo już nie umieliśmy bez siebie żyć, a on miał żonę, od której nie potrafił odejść, choć bardzo chciał to zrobić. A może potrafiłby gdybym mu pomogła? Czekał, aż ja zadeklaruję, że już zawsze będę z nim, że przyjmę go pod swoje skrzydła, a ja nie miałam odwagi... Teraz mam go w sercu. Czy cierpię? Tak, bardzo...ale na własne życzenie. Pozdrawiam Was ciepło :D