Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Tadziczka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Tadziczka

  1. Witajcie! Ja dzisiaj po cudownej nocy jestem. Naprawdę:) Położyliśmy się o 19.00 po kąpieli.Wtedy też zjedliśmy. Pierwsza pobudka była około 01.00, ale tylko butla i spanko, a potem spał aż do 7.15:) No aż mnie zatkało. Odrobił sobie rano, bo miał oczki jak 5zł i W.się chyba przez 1,5godz. z nim bawił... tzn. to była zabawa typu Witek mówił do niego a on patrzył:) Ja wiem dziewczynki że pierś to pierś, ale na butelce dzieci lepiej śpią, bo dłużej:):):) Refetko... napisałaś, że boisz się że upuścisz dziecko, ale uwierz mi, że ja w sobotę wieczorem (po porodzie) przyszły położne żeby kąpać maluszki i potem błyskawicznie kazały przewiną, ubrać i takie tam a ja byłam przerażona, ale jakoś się udało:) Teraz idzie już lepiej:):):) Czyżby nikt nie urodził w Mikołajki! Vall... ta Twoja szyjka to się napracuje:) Po tylu męczarniach to powinnaś już w godzinkę urodzić, czego Ci życzę! Gorące pozdrowienia dla Patrycji i jej maluszka. Oby żółtaczka ich szybko opuściła! Dla Agi, żeby skończyły się kłopoty z zastojem pokarmowym! Domyślam się, że to strasznie męcząca dolegliwość. I dla Swanetki, aby cieszyła się swoim Kubusiem i szybko wracała do formy! No i dla Tiki, aby Igusia pozwoliła jej na chwilkę do nas zajrzeć. I dla Aneciorki, żeby Julitka pozwoliła jej się wyspac pierwszej nocki w domku:) A i jeszcze chciałam dwie rzeczy napisaćo naszych Amerykankach. O Blance już pisałam, że dla mnie jej wyprawy to mistrzostwo świata:) Dobrze, że chociaż chodzi z mamą, to w razie godz. 0 mama będzie wzywac pomocy w postaci Maćka:):):) A druga rzecz, to do Mortonka:) Hania oczywiście cudna i taka filigranowa. Kiedyś niezła laska z niej będzie. ALe chciałam napisać Martynko, że Cię podziwiam za to, jak sobie radzisz. Bo Ty przecież jesteśpo cięciu i jesteś z malutką zupełnie sama. I idzie Ci rewelacyjnie. Zarówno ja, jaki i Yza miałyśmy pomoc tatusiów w pierwszych dniach, a Emil wróciła szybko do pracy. Dlatego naprawdę uważam, że jesteś super dzielna, że tak sobie radzisz. Za to specjalny
  2. Dziewczynki, mówię Wamnie oglądajcie tych filmów porodowych. Jak rodzicie, to u was jest burza hormonków i te jęki i bóle nie są aż takie straszne. Poza tym parte przynoszą już ulgę, dlatego darujcie sobie filmiki, bo każdy indywidualnie to przeżywa. Co do nacięcia to ja poczułam szczypnięcie. Miałam zrobione nacięcie dopiero na kilka sekund przed porodem. Nie będę oszukiwać że je poczułam, ale nie było tak straszne... NAPRAWDĘ! W imieniu Filipka dziękuje za wszystkie komplemety!
  3. Dziewczynki, jak macie ochotę pooglądać Filipka samego lub Filipka z mamusią, to zajrzyjcie na moją stopkę. Dużo tego dodałam, ale nie mogłam się zdecydować!
  4. Yza.... pytanie... robiłaś już usg bioderek Wojtusia? Bo mi wyznaczyli termin dopiero na 14 lutego! Tyle czekać!
  5. Dzięki za zdjęcia Hanulki. My zrobiliśmy już sesję dzisiejszą dla ciotek z forum:) Tylko W. poszedł w końcu do USC i nie wiem gdzie kabelek od usb, więc jak wróci, to zamieszczę. Była dzisiaj u nas mam Witka i oczywiście zachwycała się maluszkiem. Zrobiła mu też czadowy sweterek na drutach:) A co do grupy krwi i zółtaczki to mi też tak mówiono. Ja tez mam 0rh+ jak Anulka i Refetka. Mały jest ciut podżółknięty, ale neonatolog stwierdził, że to czysta fizologia. Super, że Tiki wychodzi:) Męzu Tiki, dziękujemy za info... opiekuj się dobrze swoimi dziewczynami:) Mój maluszek śpi jak aniołek. Ogólnie w nocy budzi się 2-3 razy. Z czego jedna pobudka nam zajmuje troszkę czasu, bo Filipek ma ochote na patrzenie na nas i tak się śmiesznie kokosi:)Potem się rozpłakuje i trzeba kombinować:) Wrócił Witek... zaraz pokażę zdjątka:) A kto ma ochotę urpodzić w Mikołajki?
  6. Refetko.... Twoja koolżeanka niezła... w 8 m-cu 62cm.... chyba w udzie:):):) A tym karmieniem piersią się nie przejmuj. Mój maluszek jest zupełnie normalny, a ja karmiąc go butelką stram się mu dawać masę miłości, przytulać i całować. A mleczko je z prebiotykami, czyli przeciwciałami podobnymi do tych w mleku matki! Oczywiście pierś to piers... ale chyba nie należy robić szopek jak ktoś nie chce lub mu nie wychdi karmienie. Mam nadzieję, że w szpitalu zostaniesz dobrze potraktowana... niestety nie tak jak ja. Yza... fajnie wyglądasz. My to porody miałayśmu podobne. Wagę końcową identyczną... ja też przytyłam 15 kg i teraz ważę dokładnie tyle co Ty:):):) Zaraz idę się wykąpać i pospstrykam fotki Filipka i swoje:) Mortonku, mam prośbę... zamieśc gdzieś zdjęcia Hani, bo zamieszczałaś, ale ja kilka stron tylko przegladałam i wszystkie dzidziolki widziałam, tylko Hanulki nie, a bardzo bym chciała zobaczyć Mortonkową dziewczynkę:) Balnka, a Ty to dla mnie mistrzostwo świata jesteś z tym chodzeniem. Mamie podoba się w NY? A z Twoim Maćkiem dobrze się dogadują? Aniula, Wy to macie kestra z tym wolnym dla Donia. Naprawdę. Zobaczysz jakie to ważne w pierwszych dniach i jaka bliskość w rodzinie się tworzy. My np. jesteśmy super szczęśliwi, że się tak udało to zorganizować. W. np. w pon. był jeszcze w pracy pozałatwiać papiery i w ogóle i tak się zwolnił o 13.00 bo mówi, że tylko chodził po ludziach i opowiadał o Filipku a nie pracował:) Vall, czopki są nparwdę dobre. JA 2 dostałam. A może sobie troszkę oksytocynki poprodukuj naturalnie. Wystarczy drażnić prysznicem brodawki! Mówię Ci, że Maksiu ma dużą szansę na bycie Mikołajkiem:)
  7. Tak dziewczynki mój starsz mężczyzna, czyli Witek ma najpierw 2 dni tzw. opieki po urodzeniu dziecka a od jutra ma urlop wypoczynkowy:) I bedziemy razem aż do 14 grudnia. Potem wyjeżdza na kilka dni do Niemiec, ale mam nadzieję, że przez 2 tygodnie nauczymy się opieki nad Filipkiem:) Ogólnie to zupełnie nowy wymiar życia... lekkie zmęczenie i gigantyczna radość:) Około 19.00 jak maluszek się obudzi będziemy szykować się do kąpieli... wszyscy po kolei...hihih:):) Miłego wieczorku Wam życze i słodkich snów!
  8. Faceci mi usnęli:):) Obydwaj:) Gratulacje dla Aneciorki, malutkiej Julitki i Sebastiana:) Czyli mamy kolejnego grudniowego dzidziusia...posypało się:) Vall.... jestem dumna z Twoich postępów. Ja czopki na wygładzenie szyjki dostawałam już podczas porodu... postęp był szybki więc uważaj i powodzenia:) Oby Maksiu był na świecie... może wskoczy do Was w Mikołajki:) Aniula... to uczulenie o jakim pisałm to rumień. Już się znacznie zmniejszyło. Mam go jeszcz kilka razy przekąpać w Oilatum i powinno być dobrze.
  9. Dziewczynki, wiem że teraz mogę sobie już łatwo mówić, ale naprawdę w ostatniej fazie parcia dochodzą do człowieka takie pokłady energii, że wypycha z siebie dzidziusia:) Aniula, W. już karmił Filipka, ale najlepszy jest w przygotowywaniu mleczka:):):) Wieczorem zrobimy sobie sesję fotograficzną dla cić z forum i zamieszczę na fotosiku. Karolineczko, za wannę nie płaciłam nic. U nas jest po porstu przy sali porodwej. A dzisiaj u mnie była położna z przychodni i jestem po jej wizycie przeszczęśliwa:) Dowiedziałam się masy praktycznych rzeczy. M.in. te moje kupki:) Mój Filipek je mieszankę, więc nie powinien robić kupki po każdym posiłku, ale do 4-5 to norma. Jak się trafi więcej to też jest ok. Ważen by nie bolał go brzuszek. Pokazała nam kilka metod walki z bólem brzuszka, sposoby na koleczkę, masaż maluszka, poinformowała o szczepieniach i pow. jakie są normy jedzonka i jak je zwiększać. Naprawdę jestem zadowlona bo bubki w szpiatlu nic mi nie chcieli pomóc! A co do oglądania filmów z porodu... to myślę, że gorzej się ogląda niż przeżywa! Jak rodzisz Anulka, to nie widzisz co się dzieje... tylko z całej siły przesz i nie myślisz o tym jak to wygląda.... aż w pewnym momencie kładą Ci na brzuszku anjpiękniejszy skarb jaki kiedykowliek będziesz w życiu miała:):):):) Mam nadzieję, że ostatnie dni przedporodowe u Was bezboleśnie... a maluszki lada dzieńpowitają świat:) Ciekawe jak Blanka spędza czas z mamą! Czy nie urodziła zwiedzająć NY?
  10. Yza.... mam pytanie mamusiowe:) Ile razy Wojtuś robi kupki na dzień? Chodzi mi o teraz nie o smółkę. Bo mój maluszek robi około 3 dziennie, ami lekarz powiedział, że powinna być jedna. Może mu tyo się z czasem unormuje. Zobaczymy!
  11. Witam porannie! Na początek nasza pierwsza noc. W summie nie taka zła, ale mały troszkę marudził, bo chyba bolał go brzuszek. Teraz troszkę zjadł i śpi (40ml). Wczoraj pytałayście o różne rzeczy okołoporodowe. Ja rodziłam bez znieczulenia. W momentach kryzysu chciałam je dostać... ale akurat nie było lekarki, która je aplikuje... no i chyba na dobre to wyszło, bo musiałam wytrzyamć. Dziewczynki... te straszne majty i wkłady nie są aż takie okropne, a naprawdę nie wyobrażam sobie pierwszych dni w normalnej bieliźnie.Dlatego nie walczcie z tym. Może wygląda się jak kosmita , ale skóra po nacięciu oddycha. Ja nawet dziś jeszcze w takich sobie siedzę, chociaż już nie muszę używać wkładów tylko zwykle podpaski. Moim zdaniem przydatne są czopki glicerynowe. Bo podświadomie jest obawa o szwy, a czopek załatwia za nas sprawę. Mi pomógł. Co do wanny Marteczko, to byłam w niej 3 razy. Tylko ostatni raz aż godzinkę i jak wyszłam to było już pełne rozwarcei, bez kroplówki:) W wannie byłam bez niczego, woda rzeczywiście do połowy, ale Witek polewał mi podczas skurczy brzuch prysznicem (zmniejsza ból), a w prerwach brodawki prysznicem (produkuje się oksytocyna i nie potrzeba kroplówki). Wodę miałam za każdym wejściem nową, bo to jednak szyjka pracuje i pozbywa się tego co stoi dziecku na drodze. Od razu położna powiedziała, że mam się nie przestraszyć, bo to dobry znak. I tą wannę naprawdę jeszcze raz polecam!:)
  12. A mojego synka strasznie kocham:):):) Ma tki nosek kartofelek, a ustka dokładnie jak Witek jak był malutki. Witek twierdzi też, że w niego jest spokojniutki:) Dzisiaj będziemy się myć sami:) Tzn. nie będzie to typowa kąpiel, ale i tak dla nas pępuszek to duże wyzwanie! Gratuluję jeszcze raz tym, które urodziły razem ze mną...lub zaraz po:) Pozdrawiam Was i smski od Was tez dla mnie były ekstra, bo miałam takie poczucie, że są ludzie, którzy to przeżywają razem ze mną i nam kibicują. Dlatego przyłączam się do tego, że nie wolno zostawić samych grudnióweczek końcowych:) Ja teraz się nie wybieram na kolejny poród to z Wami popiszę:)
  13. To była relacja, a teraz kilka rzeczy, które zwróciły moją uwagę, o których rozmawiałayś i się ich bałyśmy. Otóż nacięcie wcale nie boli, a szycie jest pod znieczuleniem. Potem rzeczywiście ciągnie, ale np. dziś już ok jest. Do dzisiaj ani razu nie użyłam Tantum Rosa. Tylko prysznic wystarczył, ale w domku to chyba skorzystam już skoro kupiłam. Nacinano mnie tylko na 2cm, bo położna mi rozciągneła krocze bez nacięcia. Stad może czułąm się tak dobrze. WANNA... SUper sprawa. Dużó czasu spędziłam tam podczas porodu. Witek oblewał mnie prysznicem. Ogólnie szyjka macicy tam dobrze pracuje, a skurcze są zdecydowanie mniej bolesne. Miałam 3 sesje w wannie, jak tylko wyszłam po 3 wkoczyło pełen rozwarcie. Naprawdę polecam i myśle Marteczko, że super, że masz możliwość na rodzenie w takich warunkach! A teraz coś co pewnie wiele z Was ciekawi... tzn. moje nastawienie. Otóż karmienie doprowadziło mnie do łez. Na samym początku przystawili mi do piersi i chciałam spróbować. I tak w kółko próbowaliśmy, bo mówili, że to normalne, że mało pokarmu, ale doszło do tego, że mały przez 7 godzin nie jadł nic i nadal piersi nie chciał. Ja płakałam a położna mi poiwedziała, że za mało się staram i dla dziecka, to się trzeba poświęcać. No i był tragedia, ale w końcu same mi powiedziały, chyba czas na mieszkankę. Laktator kupiłm po nic, bo po prostu nie miał co ciągnąć. Przed wyjściem do domku dostałam blokadę laktacyjną i już nie ma szans. Wszystko zależy od personelu i nastawienia, a w moim szpitalu personel był bardzo za karmieniem i każde odstępstwo traktowano źle. Jak spytałam położnej jakie mleko kupić dla dziecka, to pow. że to moja sprawa skoro i tak go nie karmię, chociaż od tego mam cycki (dosłownie). Po tym tekście płakałam godzinę,a Witek chce napisac skargę. Dopiero pediatra nam poradził, a dziś rano inna położna sprawdzała czy na pewno nic nie zalega, żebym nie miała kłopotów i była miła i zwierzyłam jej się z obaw, to pow., że różne są nastawienia i na pewno będę cudowną mamą. I tego będę się trzyamć:):):) Nie dam sobie nic wmówić. A tym którym z Was się uda karmienie.... gratuluję i naprawdę podziwiam:):):)Trzyamma też kciuki żebyście się nie zniechęcały. Ja nie umiałam, poza tym ból okropny. Mały po mieszkankach czuje się dobrze. Budzi się co 4-5 godzin. Ogólnie jest jak narazie spokojniutki, ale zobaczymy jaki diabełek z niego wylezie za kilka dnia:):):) Stęskniłam się za Wami! Od jutra będę pisac więcej i zamieszczę jakies zdjecai maluszka:)
  14. jeszcze wszystkiego nie przeczytałam, bo niezła produkcję miałyście, jak mnie nie było:) Ale chociaż troszkę opowiem Wam o moich odczuciach porodowych i poporodowych:) Opowiem po kolei... po pierwsze mój poród w pewien sposób też był indukowany, bo jak lekarz mnie w pt. zobaczył, to pow., że skoro mamy rozwarcie, bóle, a pacjentka chce rodzić, to rodzimy i kazał wracać z walizką. No i wróciliśmy. Tam wzięli nas na porodówkę, lewatywka, a potem przebili wody. Ani troszkę nie boli, tylko jak zobaczyłam ten szpikulec, to spadło mi tętno i tlen podawali na ożywienie:) I mówił lekarz, że on się boi co będzi edalej. Ale dalej byłam dzielna. Sama faza rodzenia i wypychania maluszka trwała dokładnie 55minut. Witek był ze mną cały czas i uwierzcie mi, że na samej końcówce bez niego bym odpadła. Razem oddychaliśmy, tryzmam mi głowę przy brodzie... może mówić spokojnie, że urodził dziecko:):):) Aż w pewnym momencie położna mówi, że mam to zrobić ostatni raz i z całej siły i nagle.... poczułam na brzuchu coś ciepłego.... otwieram oczy, a tam taki fioletowy ludek..... Witek nade mną płacze, położne gratulują, dają Witkowi nożyczki a mi każą stymulować małego i bić w pupkę. I on wtedy zaczął płakać i tak się tulił jakby chciał do brzuszka z powrotem. Wtedy wiedziałam, ze przeżyliśmy coś cudownego.... i może boleć cholernie... ale WARTO:):):) Malutki był potem w inkubatorku 2 godzinki, bo po przebiciu wód miał napięcie mięsniowe i go nagrzewali. Wrócił do mnie po około 4-4 godzinach od narodzin i został:):):) Witek był ze mna prawie całą sobotę i niedzielę. Bardzo Go kocham i dziękuję za wszytko podczas tych chwil:)
  15. Dziewczynki... wróciliśmy do domku!!!! Teraz pozostaje nam nauczyć się siebie! dziękuje Wam za smski i wsparcie. Gratuluję nowym mamusiom! Obiecuję, że dziś góra jutro... przeczytam wszystko i napiszęo moich doświadczeniach!
  16. Wita mąż Tadziczki Piszę w imieniu Tadziczki, a właściwie chciałbym zamieścić zdjęcie naszego skarbu http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/97508aed050411f5.html jest niezbyt wyraźne bo trzęsły mi się ręce i nie chciałem użyć lampy błyskowej. Teraz oboje dochodzą do siebie i już pewnie we wtorek będą w domku.
  17. Dziewczynki, ja tylko na chwilkę, bo chyba jednak wymienię Yzę w szpitalu. Skurcze co prawda takie jak miałam, czyli lipne, ale lekarz i położna stwierdzili, że coś dziwnego jest w tak dużym rozwarciu i braku postępu porodowego. Poza tym położna uważa, że ja się za bardzo męczę.A i KTG tak \"uśpione\" wyszło... jak to ona określiła Tak więc kazała mi się spakować i wracam do szpitala. Jeszcze nie zdecydowali, czy od razu podłączą kroplówkę z oksytocyny (wszystko zalezy od lekarza dyżurnego), czy też dopiero jutro rano się mną zajmą, ale chcą żebym została. Dlatego prosze Was bardzo... trzymajcie kochane za mnie kciuki, za Witka żeby się sprawdził jako asystent i za naszego malutkiego Filipka, żebym szczęśliwie wróciła z nim do domku:) Pozdrawiam i będę regularnie pisać... smski:) Chyba do Yzy, bo ona tu jest pewniakiem, że nie zacznie rodzić:):):):) PA! A i piszcie do mnie jak znowu zostaniemy ciociami:)
  18. Vall, a jak Ciebie tak boli i w sumie Twój termin już lada moment się zbliża, to pogadaj z położną, może akurat jakbyś miała atak skurczy podłączyliby Ci kroplówkę i by poszło. Przeciez masz spore rozwarcie. To jest powszechna metoda, tylko niestety u mnie w szpitalu zaczynają ją stosować dopiero po oficjalnym terminie! Ale jakbym miała jakieś bardzo silne bóle, to na pewno bym zaczęła ich o to błagać!
  19. Vall... ja wcozraj też byłam na zakupach i też mnie takie pobolewania ostrzejsze wieczorkiem połapały... ale spokojnie... wszystko minęło:( A Aniula, mój tata to ma dar... w roszpieszczaniu dzieci. Wiem jak było z moją siostrzenicą. Nosił 1miesięczne dziecko, tylko po to żeby pokazać mu jak słoneczko świeci, a przeciez ta malutka i tak się tym nie interesowała, a tylko do noszenia porannego była przez to przyzwyczajona:) A filipek będzie jego małym facecikiem i tutaj ... obawiam się tragedii:)
  20. Aniula... niby tylko 3-4 dni jedzie, ale to wystarczająco żeby maluszek się urodził. Jakby już był na świecie, to żaden to problem, bo ja tu mam obydwie mamy, więc na pewno rąk do pomocy by mi nie zabrakło:) I to może wydawać się dziwne, ale mój tata jest niezły w opiece nad niemowlętami:):):) Monicacv (kurcze, nie mogę się do Twojego nowego nicka pryzwyczaić:)), tak to już bywa facetami od kompów i z naszymi facetami od porodów... a kibielek to już chyab ich ulubiona lokalizacja jak słyszą o porodzie:) celi... to Twój facet całkiem się zmotywował na koniec:):):) Szczerze mówiąc to ja Wamzazdroszczę tych zaplanowanych CC. Ja znam dokładnie wszystkie wady i zalety, ale tak myślę o spokoju psychicznym. Można się nastawić psychicznie i pzygotować. Wierzę, że wszystkie doczekać do wyznaczonych terminów:)
  21. Witam w pochmurny u mnie dzień. Nawet nijak wyjść na spacerek, a ja czuję się okropnie. Ani się nie wyspałam, a teraz dodatkowo obolała się obudziłam. Niestety... forma już nie ta! Ja mam dzisiaj zaproszenie andrzejkowe, ale do końca nie potwierdziłam i nie wiem, czy skorzystam. To zależy od tego jak będę się po południu czuła. Witek z kolei odrzuca wszystkie zaproszenia, bo twierdzi, że on musi być w każdej chwili gotowy. A co lepsze za kilka dni (chyba tak około 10 grudnia) jedzie służbowo do Niemiec. Jak mi wtedy Filipek numer wywinie i nastąpi główny atak, to mu chyba pupkę zleję:):):)
  22. Yza super opis:) A i miło że jesteś znowu z nami i Wojtuś też:)
  23. Ale super wiadomości:) Przede wszystkim dla Haneczki, Martynki i Emila.... duuużo buziaczków i uścisków:):):) To dobrze, że ją jutro odwiedzicie, to nam dokładnie wszystko opowiecie! Tak sobie myślę, że dobrze, że zdążyli ten szpital zwiedzić:):):) No nie, bo oni to kilka dni temu zrobili:) No i Karolineczka wróciła cała, zdrowa i chyba uspokojona troszkę po pobycie w szpitalu:) No i Karolineczko też w sumie możesz nam opowiadać o porodach, bo blisko miałaś! Apropos duużego synka koleżanki, to moja mam się śmiała, że my z W. mamy szansę na takiego! No i kolejna dobra wiadomość, że Monica odnalazła się cała i zdrowa i jeszcze w jednopaku:) A co do Twojego cc Swanetko, to będzie trzymać kciuki, a jakby Aniule zwinęło jednocześnie (co przyznaję byłoby zabawne, jakbyście rodziły razem:):) )to niech którakolwiek da nam znać, albo Wasi faceci niech się wtedy włączą:) A dziewczynki... z przodu tabelki... chyba Wam już czas się zbierać do rozpakowania:) :):):) Marteeczko, Tiki....:) I miejmy nadzieję, że wreszcie urodziła już Ariaska:)
  24. Właśnie wróciłam z długaśnego spaceru po mieście, gdzie kupiłam sobie kozaczki:) W. na pewno bardzo się ucieszy, że wydaję kasę na bzdety, ale cóż:) Piku... czy jak Ci tam... sam/sama się doedukuj, bo po cesarce tak samo krwawi krocze!
  25. Marteczko, bez obaw, jeszcze kilka dni Ci zostało:) Nasz \"sezon na porody\" powienien się zacząć dopiero od soboty:) Przecież Ty całą ciąże byłaś aktywna i dobrze się czułaś, więc nie ma obaw. Prawda jest też taka, że jak byłam wtedy w szpitalu, to było naprawdę dużo dziewczyn po terminie. I zero objawów miały. Potem podłączali im krooplóweczki i szło ładnie, dlatego nie ma reguły.
×