Tadziczka

Vall, super autko:) Naprawdę przestronne i ono ładnie się prezentuje na żywo. Też kiedyś wpadniemy z Filipkiem na przejażdżkę:) :) :) A apropos tego bicia, to wiecie, że kiedyś był u mnie Pan, co go żona biła a on jej się bał i chciał się rozwieść. I muszę przyznać że on był sporego wzrostu:) :) Ale to wszystko tkwi w nas! Mortonku przepuklina ciążowa to groźnie brzmi, ale miejmy nadzieję, że niegroźna dla Ciebie i dla Hani. A co do finansowania domku, to my na start troszkę zaoszczędziliśmy, ale przy obecnych kosztach to jest naprawdę troszkę a na resztę bierzemy kredyt. I Pani w banku wyliczyła nam zdolność kredytową na podstawie zarobków, i tego co dajemy jako zabezpieczenie, czyli nasze obecne mieszkanie. A potem dostajemy kredyt transzowy ( nie wiem jak to się pisze) i będą nam przelewać na kolejne etapy budowy środki. Po zamknięciu całości zabezpieczeniem jest właśnie dom, czyli typowy kredyt pod hipotekę! Ogólnie to bardzo nas stresuje ten kredyt, ale innego wyjścia nie ma. Obecne mieszkanie absolutnie nie wystraczy na sfinansowanie budowy, dlatego potem chcemy je sprzedać, żeby spłacić część kredytu i zmniejszyć sobie miesięczne raty! Ale kombinacja no nie? Dlatego Wasz pomysł na zaciśnięcie pasa i pracę w USA jest chyba efektywniejszy:) a ja już po śnaidanku. Wiecie, Witek też wychodzi o 6.30, ale ja czasem tylko wstaję żeby zrobić kanapki... niedobra ze mnie żona:(

Vall, gratulacje z okazji zakupu nowego autka rodzinnego:) Nadikaaa, ale fajnie musisz wyglądać w pozycji brzuszkowej:) :) :) A my w tym miesiącu mamy poważną akcję tzn. kupujemy projekt domu i oddajemy go do adaptacji na naszej działce, aby na początku listopada złożyć o pozwolenie na budowę:) Czyli Tiki.. witam w klubie. tylko my już jakiś czas się bawimy, mamy już wszystkie mapki i decyzje, został tylko projekt i najważniejsze tj. przyłącza, adaptacja i pozwolenie na budowę:) A potem tylko kredycik w banku na 30 lat i budowa:)!!!!

Tiki, obiło mi się o uszy. To był jeden z projektów zmian zaproponwanych przez koalicję rządzącą, której już nie ma! Projekt przeszedł i powinien być poddany pod głosowanie, ale trudno mi powiedzieć kiedy.Miało wejść w życie od stycznia, ale teraz nie wiem jak to będzie. My się nie załapiemy, ale styczniówki mają szanse, tylko sejm musiałby wziąc się do roboty:)

Nadikaaa, ja rozumiem Twój punkt widzenia i wiem, że to co piszesz jest logiczne i się z tym zgadzam. Pozostaje kilka ale...:( Tylko słusznie Celi napisałaś o sytuacji kuzynki i wielu innych kobiet. Rzeczywiście do rozwodu powinna posiedzieć tam, a podział majątku to już inna bajka. Z reguły jest z tym porblem, bo przy podziale majątku płaci się wpis sądowy od wartości majątku, co przy dużym domu da gigantyczną sumę. Jedyną nadzieją jest zwolnienie od kosztów... albo polubowne załatwienie sprawy u notariusza... co chyba w przypadku kuzynki Celi nie wchodzi w grę. Fakt, że mieszka na wsi utrudnia sprawę, no bo przecież stamtąd dalej do wszelkich ośrodków, które pomagają. Myślę Celi, że dobrze robisz właśnie w taki sposób pomagając kuzynce!!!

Vaeronica, jak tak dalej pójdzie to się nie załapiemy... chyba że wytrzymasz przynajmniej do 1 stycznia z porodem:)

Aniula, Refetka to super że jesteście zadowolone z Waszych egzaminacyjnych wyczynów:) :) :) I trzymamy kciuki za wyniki, ale skoro odczucia po są w porządku, to na pewno przełoży się to na wynik egzaminu:) Nadikaaa, nie oceniaj takich kobiet jednoznacznie! Tiki ma rację, łatwiej powiedzieć niż wykonać. Przede wszystkim te kobiety mają bardzo niską samoocenę, nie wierzą w swoje możliwości, a tak naprawdę za dużo też możliwości nie mają. Dom samotnej matki ok, Ośrodek Interwencji Kryzysowej Ok, ale one prędzej czy później będą musiały wrócić do swojego środowiska, a na taki powrót potrzeba siły. Dlatego to smutne, ale nie krytykujmy tak jednoznacznie decyzji, które dla osób o w miarę stabilnej sytuacji rodzinnej wydawałyby się być oczywiste. Pracowałam przez pewien czas z takimi kobietami, ale one rzeczywiście bardziej niż mojej pomocy potrzebowały psychologa i spójnej terapii. Potrzebowały wiary w siebie i mam nadzieję, że części z nich się uda!

A ja korzystam z możliwości wyspania się i śpię ile się da:) Teraz też czas na śniadanko. Ja obstawiam jogurt naturalny z płatkami:) Kawka będzie na IIgie śniadanko, czyli tak około 11.30:)

Aniulka... a Ty odpoczywasz chociaż troszeczkę? My Cię z Filipkiem bardzo o to prosimy:) Dlatego zrób to dla nas, a na jutrzejszym egzaminie będziemy za Ciebie mocno ściskać kciuki. Na pewno Ci się uda! a teraz specjalnie dla Ciebie!!! Lycka till!!!!!!:) :) :) Mam nadzieję że się nie pomyliłam, bo moją intencją było napisać powodzenia po szwedzku! A monia... dobrze, że na wizycie wszystko OK! A widziałaś małego Krzysia?

Witam wieczornie! Ile ja sobie dzisiaj zajęc naprodukowałam... naprawdę:) No i miałam kolejny zastrzyk z Kaprogestu :( Ale nie było tak źle, tylko teraz jeden pośladek strasznie boli:( Byłam też w szkole rodzenia na 2gich zajęciach i dzisiaj było zwiedzanie szlaku porodowego. Pani nam pokazywała piłki do skakania, fotele do rodzenia i takie tam:) Było ciekawie i szybko zleciało. A i pokazywała też sprzęt do lewatywy i mówiła o jej plusach i o innych sposobach oczyszczania się:) :) :) U Nadiki rzeczywiście był pyszny obiadek:) Uważaj, bo ja kiedys naprawdę wpadne niezapowiedziana:) Edka... bardzo fajniusie zdjątko na blogasku:) Fajne te drapacze chmur w tle:) A Ty Yza wcale nie masz takiego małego brzuszka. Myślę, że jest zupełnie normalnych rozmiarów i rzeczywiście z serii spiczastych brzuszków:) Ale to dzidziuś tak fajnie się ułożył:) Dziewczynki zauważyłyście, że hasło na bloga wróciło? Ale za to zniknęła nam Vall.... cieakwe jak udały się zakupy nowrgo autka:)?

Karolineczka... super miałaś z tymi basenikami... ja też chcę!!!!! Ale niestety najwcześniej za rok, góra 1,5:) Nadikaaa a u Ciebie na obiad pyszności:) Może wpadnę jak już się rozruszam:)

Ale tu ruch od samego ranka:) Nadikaaaa przedw wszystkim wszystkiego najlepszego dla Gerarda z okazji imienin od jego wirtualnego kumpla Filipka:):) :) Ja dzisiaj jak na mój obecny stan będę miała mega ruchliwy dzień:) Bo najpierw muszę iśc do starej przychodni zabrać dokumentację, potem iść do nowej przychodni zanieść tą dokumentację i przy okazji strzelić dawkę Kaprogestu. Przy okazji skrócę sobie spodnie u krwacowej ( ale to po drodze ) a wieczorem idę na drugie zajęcia w szkole rodzenia:) W zeszłym tygodniu już byliśmy, no bo to w szpitalu i po prostu zeszliśmy na dół. Ale my możemy chodzic tylko na teorię, bo na zajęciach praktycznych mogłabym niechcący urodzić jakbym sie wysiliła:) Pozdrawiam wszystkich!!! I miłego dnia!!!

Nadikaaa... czy wiesz że jutro imieniny Gerarda?

Ale tu się romantycznie zrobiło:) Nadikaaa... fajny musi być ten Twój kościółek! Myślę, że to fajne rozwiązanie, aby robiąć chrzest i ślub w 1 zorganizować bardzo skromne przyjęcie dla najbliższej rodziny. Trzeba zawsze pamiętać wtedy o malutkim gościu... dzidziusiu:)

Aneciorka... to jedź do szpitala jak leżenie nie będzie pomagać, bo to naprawdę nie ma żartów!!! Blanka, a czy Twoja wizyta w konsulacie była chociaż owocna, tzn. dowiedziałaś się o rzeczy związane z nostryfikacją dyplomu? Mam nadzieję, że nie będziesz miała z różnymi papierkami większych problemów, ponieważ Twój mąż jest w USA już długo i powinni Ci to wszystko ułatwić, prawda?

A ja właśnie wróciłam ze spacerku. Troszkę odżyłam, popatrzyłam na ludzi, na wystawy.... ogólnie na świat:) A i Filipek po tym spacerku się ożywił i teraz naprawdę kopie w żebra:) Naprawdę nawet nie wiedziałam że dziś taka cudna temperatura! Teraz mam ochotę na jakiś fajny film... może jakiś mini horror:) Vaeronica... a Ty lepiej nie szalej z pracami cięzkimi... bo 3 nospy to naprawdę dużo. Ja tu Cię nie chcę straszyć, ale żebyś nie skończyła w szpitalu podłączona do kroplówy rozkurczającej. Bo o ile siedzenie w domu może być frustrujące i chwilami nużące o tyle leżenie plackiem w szpitalu podłąćzonym do kroplówek, jest po prostu załamujące, dobijające i wpędza w depresję!!! Dbaj o siebie:)

Mortonku, a co to za gulka Ci się zrobiła? A może to Hania coś włożyła, np łapkę? A boli Cię to jak dotykasz? A Filipiek w żebra nie kopie... on pod nie wkłada... nóżki, rączki... cokolwiek by to nie było. I też boli. Aż się boję myślec jakby kopał! A pisałyście wcześniej, że położna na oko ocenia położenie dziecka. Wiecie, że do mnie położna na badaniu ostatnio w szpitalu też mówi... o jak nam śmiesznie wystawił główkę. A ja sobie pomyślałam tylko... gdzie ona widzi główkę, bo dla mnie to twardy brzuch! Dlatego może rzeczywiście jakaś doświadczona osoba jest w stanie rozpoznać położenie dziecka po wyglądzie brzuszka.

To czego brakuje mi w Płocku to właśnie możliwości wybrania się nad morze:( My mamy szansę jechać tylko nad jeziorko i często z tego korzystamy:) Szcególnie jak jest ładna pogoda tak jak dziś. Tam też zawszse można zjeść coś w porcie, ale morze i plaża to zawsze inne wrażenie, prawda:) Idę wreszcie na ten spacer, bo nie ma takiej opcji żeby nie skorzytsać z okazji wyjąścia z domku!!! Właśnie jakiś słodki malec - Filipek włożył mi nóżkę pod żebro i to boli!

Mortonku... pisz epopeję... chętnie poczytamy. Nie zapominaj że ja mam czas:) Właśnie sobie pospałam południowo, a teraz mąż robi nam obiadek:) Tzn. odgrzewa krokieciki z grzybkami od teściowej:) Aniula Ty mi nawet nie pisz o siedzeniu w domu i jedzeniu, bo teraz od tygodnia w szpitalu i w domu to cały czas bym jadła. Tylko przemawiam do siebie, żeby jakoś się powstrzymywać. I walczę z apetytem. Już niedługo pójdę na spacer:) Tzn. tak około 17.00:) Witek już się zgodził.

Ale mnie Aniula robawiłaś tą wizją z rodzeniem na krześle:) I odcięciem pępowinki:) Fakt, tam jest specyficzne podejście do położnictwa, ale chyba narazie się w Twoim przypadku sprawdza, więc na pewno będzie tak do końca:) A co do kurteczki, to ja nie kupuję, bo nie ma takiej potrzeby. Zresztą ja mam chyba dość specyficzny wygląd w tej ciąży niewidce:) Najlepsze było w szpitalu... trzeba tam chodzić na tętno, mierzą je 4 razy dziennie wszystkim ciężarnym po 20 tygodniu ciąży. A tym przed 20 tylko 1 raz dziennie. No i mnie w kółko pytały się który to tydzień? I dlaczego przychodzę na tętno 4 razy dziennie?

No właśnie, ja się zorientowałam podczas pobytu w szpitalu, że generalnie jak się chodzi do lekarza na Fundusz, to robią tylko 3 góra 4 Usg, no bo tyle jest chyba wystarczająco. A ja się pzryzwyczaiłam do Usg co 4 tygodnie i jeszcze czasem mam żal że tak krótko trwało:) Ale swoją drogą niezłą mam kolekcję zdjęc z tych USG:)

Wow.... zaczęłyśmy 300 stronkę!!!!! Ciekawe, czy damy radę dojechać do 400? Czy urodzimy do tego czasu?

Tiki.... zieleń jest śliczna.... śliczna zieleń to nadzieja:) :) :) Dziewczynki, jak dzidzia jest teraz poprzecznie ułożona to jeszcze nic nie oznacza, bo zawsze może się przekręcić. Teraz jeszcze chyba za wcześnie na ostateczne ułożenie. Bo ja ostatnio na wizycie się pytałam.

Ten, który pokazałaś też mi się podoba, bo ja wcześniej dałam link do innego modelu. Ten też jest wg mnie fajny i funkcjonalny.... gdyby jeszcze nie ta waga wózeczka!!! To po prostu bomba! http://www.sklep.urwis.com.pl/product_info.php?products_id=3108

Już obejrzałam sobie spaceróweczki na Calineczce. A wiesz ja wcale nie jestem wielką zwolenniczką tzw. latających przednich kóleczek, bo na równym ładnie skręcają, a na leśnym terenie np. mogą latać we wszystkie strony i wtedy i tak trzeba je blokować. Prawda? Ja bym Wybrałą ostatecznie Deltim, ale decydujesz Ty i mąż!!!

Ten mi się bardzo podoba:) http://calineczka.pl/sklep/product_info.php?products_id=6839