Kawowywafelek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kawowywafelek
-
I jeszcze bardzo ważne- dziękuję wam kochane DesskoRzymianki za okazaną wyrozumiałość i pomoc dla nas- sprawnych inaczej :) Nikt tak wspaniele nie prowadził mnie po schodach jak Kappa To tez wpłyneło znaczaco na pozytywny odbiór całej wyprawy.Jeszcze raz DZIĘKUJĘ WAM I fotki- tak różne jak my i nasze wrazenia. Wspaniałe! tez dzieki!!! Teraz już się zamknę bo zmykam na rehabilitację:)
-
Bry:) Aua! Aua! nie dość, że JAK CO DZIEŃ wszystkie gnaty to dziś boli mnie znów głowa i na dodatek ząby! pod mostkiem! boooojęęęę sięęę! Cały dzien pod znakiem oczekiwania na umówioną wizytę u dentystki-sadystki :o Mam ochotę PIP! i jeszcze PIP! Ale w koncu gorzej jakby dentystów nie było ;) Isoldo -piszesz,że realacje me biją rekordy-długości? wieeem ale jak się powoli rozkręcam;) a co będzie jak sie rozkręcę tak całkiem? :D Wstrzymuje mnie fakt,że dla reszty Płota możemy byc juz powoli nudne. Chivas- kobieto renesansu -gdzie chleb tam ojczyzna...rozumiem albo myślę,że rozumiem.Podziwiam i też tak...czasami...myślę. Ale tak naprawdę to uwielbiam podrózować i...wracać do siebie. Wkur...a mnie jedynie sposób rządzenia moją ojczyzną, postPRL-owska mentalność przewazającej liczby jej obywateli, która wygaśnie byc może w 40 pokoleniu :p Ale...nie mogłabym zyć bez takiej prozy jak..wyraźne cztery pory roku,bocianów uczącyh sie fruwac na warminskich pagórkach, krokusów na łace,choinek w śniegu i lulajzejezuniu i ...wiele jeszcze mogłabym wymieniać. WIem, powiesz mi na to,że boćki są też w Egipcie a śnieg w Norwegii. Ale mysle,że tak naprawdę wiesz o co mi chodzi;) Ups! znów sie za bardzo rozpisuję-sorki.Taka jestem extremistka. Albo mnie wcale albo nikogo nie dopuszczam ;) Gdybym jeszcze mogła namówic R.do pisania...patientia znaczy cierpliwośc [dlatego pacjenci czekają w kolejkach :p ;)] Podobno kropla draży kamień więc ja też ją drażę i dreczę i czekam na efekt ;) Rencia was zawsze i nieustannie pozdrawia i ściska:)
-
Ortezę a nie ortegę gupi łordzie! :D sorki za błedy ale się spieszyłam-
-
No właśnie! Śniadania! Kobiety! Kobiety różnej proweniencji- bardziej lub mniej ale jednak zawsze chętne do nawiązania kontaktów, rozmowy, ciekawe „tej drugiej i co? I dupa! :( Brak znajomości języka to KALECTWO! Nie noga była problemem a niemożność swobodnej rozmowy:( podstawowe potrzeby opędzałyśmy z siorką na zasadzie „Kali kraść krowę. Ale to stanowczo za mało na swobodną wymianę zdań. „Podsłuchiwałam z zazdrością jak dziewczyna z Columbii rozmawiała z kobietami [córka w naszym wieku ze swoją matką +/- 80 letnią uchachaną od ucha do ucha:)] mieszkającymi we Francji. Najpierw rozmawiały po angielsku, potem przeszły na hiszpanski [chyba lepiej rozumiałam:D]-łapałam co czwarte słowo- poglądy o niebezpiecznej Columbii są przesadzone, turysta jest bezpieczny, Columbijka mieszka teraz we Francji i myśli już po francusku i „przekłada na hiszpański jak rozmawia ze swoimi;) Starsze panie są dumne, że ich nauka hiszpańskiego nie poszła na marne:) Mogłabym je słuchać i słuchać ale o ile przyjemniej byłby się włączyć do rozmowy! Jak zazdroszczę Wam znającym języki i uczące się języków! Alicjo-jak poszedł egzamin? Dziewczynki kochane- nie ma co zazdrościć! Ja na przykład zazdroszczę wam prac w ogrodzie. Ledwie wróciłam pracuję po 12 godz dziennie, odrzuciłam już kulę i Ortegę i nie mam czasu na rehabilitację a zdania typu „to pani też choruje?? doprowadzają mnie do wyczerpania resztki pozytywnego nastawienia do PT podopiecznych :p Byłam w moim Tajemniczym Ogrodzie w niedzielę-kwitną wszystkie krokusy, żonkile i narcyzy amsterdamskie:))))) jest pięknie-MM wysadził je na trawniku-mam łąkę! Ale cóż-kiedy liście „dąbiu psują efekt a ja nie mam kiedy zrobić z tym porządku. Więc cieszcie się ogrodami i posyłajcie fotki :) Joanko-dopiero wróciłam z pracy, degustuję żywczyka [brunello wyjszło:p] i teraz dopiero w spokoju będę degustować twoej fotki-ale już się cieszę na CD:) Pozdrawiam dzieweczki i ściskam- wrócę [niestety:p ;)]
-
Mój Rzym Ściślej-mój drugi Rzym. Pierwszy ok. 6-8 lat temu? Tym razem nie trzeba było dojeżdżać z odległego pola namiotowego, większość turystycznych achów i ochów była na wyciągnięcie ręki. Rzym oglądany oczami R. [znacie to uczucie kiedy chce się pokazać bliskiej osobie ulubione miejsca, oddać emocje z nimi związane?]- to kolejna różnica. No i fakt, że po dwóch latach mogłam wreszcie się ubiedronkowić jak należy:) Wspólne mieszkanie w dwóch połączonych pokojach był- moim zdaniem-świetnym wyborem właśnie dlatego, że pozwolił mi nieco się nasycić obecnością desskowych Dam. Dzięki temu mogłyśmy też na bieżąco wymieniać się komentarzami, suszarkami, maściami na odciski, poglądami na tematy zawodowe, rodzinne i desskowe jak również zapewnić dobową dawkę gimnastyki naszym przeponkom podczas cowieczornych głupawek ;) A budynek, w którym mieszkałyśmy, dawny klasztor, jest bardzo ciekawy, ma piękne posadzki, długie korytarze z wygodnymi kanapami po drodze, ciekawy układ schodów, łuków, zakamarków. Nawet drewniany sufit w jednym miejscu. No i coś w rodzaju patia co kiedyś zapewne było podworcem z krużgankami [widoczne na zachowanych starych zdjęciach],na którym królują dwa piękne kociska. Pierwsze wrażenia- - szeregi platanów nad Tybrem początkowo lekko rude a z zieloną mgiełką przy odjeździe - mini-wyspa na rzece, co nie przeszkadza żeby zmieścił się tam i szpital i kościół -niesamowite światłocienie na obrazach Caravagia [słyszałam o nim, czytałam, ale się zachwyciłam dopiero tam] -- karczochy a la Romana-moja nowa miłość - ulubiona perspektywa z kopułą bazyliki St.Piotra kiedy się idzie od Zamku Anioła -ukochane pinie na dachach -ZATYBRZE z praniem między domami, krętymi uliczkami, piękną mozaiką w St.Maria Trastevere[ z owieczkami !], wzgórzem , z którego widać panoramę Rzymu -jedyne w swoim rodzaju espresso pite leniwie w słoneczny, niedzielny poranek w ogródku na jednym z tysiąca placów -wrażenie jakie robią figury bazyliki na Lateranie kiedy widzi się je po wyjściu z metra -niesamowite PRZEŻYCIE w grotach watykańskich; teraz wiem czemu się mówi nekropolia -widok przez dziurkę od klucza! -wszechobecny hałas- klaksony, krzyczący autochtoni, warkot motocykli i skuterów ijednoczesna cierpliwość[turysta robiący zdjęcie na środku jezdni] i niecierpliwość[ gdy za długo stoi się na światłach] -gapienie się na sufit Michelangelo w kaplicy, w półleżącej na wygodnej ławeczce pozycji, kiedy nikt nie pogania i można po prostu zapomnieć o wszystkim i zatopić w tym wgapianiu. -i zawsze, zawsze, ale to ZAWSZE najpiękniejsza na świecie Madonna płacząca nad skrzywdzonym Synem- Pietabrak słów -i widok z Awentynu - światło i ciepło marmurowego Mojżesza -i Polak z Kielc, który przycinał nam gałązki oliwek w Niedzielę Palmową - i tyle jeszcze, i jeszcze i jeszcze To nie sprawozdanie. To absolutne migawki, drobne wyładowania mózgu, kiedy ktoś pyta „jak było? Dobrze Chivasku, że jakoś to chronologicznie poukładałaś, uporządkowałaś. To pomaga „uleżeć się ulotnym wrażeniom i nadać im bardziej rzeczowego charakteru. Jeszcze parę myśli nieuczesanych- Nigdy nie byłam fanką tego miejsca [jak na przykład jestem jeśli idzie o Toscanię]. Była możliwość to jechałam. I kolejny raz- będąc tam, byłam szczęśliwa, że być tam mogę i widzieć, smakować, napawać się. Nigdy więcej tam nie pojadę.w czasie Wielkiego Postu!;) Ja, miłośniczka dobrego wina- jadłam karczochy „bez zapitki :p :D [od lat z R. nie jemy słodyczy i nie pijemy alkoholu w tym czasie ] com przecierpiała to moje -zaiste był to Post. Za to w święta MM wynagrodził mi to otwierając zakamuflowaną od nart butelkę Brunello Montalcino- ummmmm.niebo na podniebieniu! Nieprawdą jest jakobyśmy na placu di Poppolo były blade ze złości- byłyśmy ZIELONE. Z zazdrości. Jak dowiedziałyśmy się co robiłyście BEZ nas, nie dając nam szansy na współuczestnictwo :p ;) Ale widać tak miało być skoro w tym czasie udzieliłyśmy wywiadu Travel Chanel Italiana co udokumentowała na swoich fotkach Rozana :D Boleję też nadal trochę nad straconą możliwością posłuchania Traviaty w tak niesamowitym miejscu i czasie. Kiedyś w St.Giminianio [tak się to pisze? Nie pamiętam]- obejrzeliśmy/wysłuchali nocnego spektaklu Mozarta [pan na A. ukradł mi tytuł :p]- niezwykłe przeżycie i wspomnienie bezcenne. Ale cóż- to wszystko wskazuje, że jest po co wracać tam ponownie:) Wysłałam tez tytułem próby fragment albumu, który próbowałam zrobić na nowym miejscu ale czytam, że się to nie powiodło. A szkoda, bo fotki wnętrz, które mam podobne do tych z linku Epopei. Gdybyż można było rozciągnąć dobę, nie spaćtaaa. Sorki za przydługi post tak to przy vinku bywa ;) jutro espresso dobiona śniadanie celem szybszego uzyskania prawidłowych połączeń na synapsach co i wam plecam życząc dobrej nocy:) -
-
Napisałam takieeeego posta i...zając go chyba porwał :o Więc teraz krótko- kochane Desseczki:) Radości, nadziei i miłości płynących z tych swiat Wilekiej Nocy wszystkim Wam życzę i ściskam serdecznie Zidane
-
Kappa- potwierdzam, jesteś the best :) Zidane- w podobnych sytuacjach słowa są tak bezradne. Ale życzę aby święta były takie jak mówisz- piękne, radosne, pełne kochających ludzi:) Wszystkim Desseczkom życzę wspaniałych, błogosławionych, radosnych świąt Wielkkiej Nocy. Niech wiosenna radość zagości w waszych sercach i domach.Siostrzyczka R. dołącza się do życzeń:) Życzenia juz teraz bo nie wiem gdzie mnie jutro los zaniesie...jest kilka opcji ale nie wiem, która zwycięży ;) Wszystkiego dobrego Płocie
-
bondziorno :) Witaj Desso! i ty Graziello nadobna:)) a zebyście wiedziały jak nadobna!:) G.- czuj się jak u siebie:))) Epopej na drabinie, Rozana pożera rzym w plasterkach, ja za chwilę niestety muszę się zmierzyć ze smutkiem i prawami egzystencji na tym padole, a Samona- obserwuje i trzyma rękę na pulsie. Chivas- moja R. tak jak ty sie doprawiła i smarka dalej jak widzi;) Zdrowiejcie szybko i dokładnie. Do zobaczenia:)
-
bondziorno Najsampierw- dla Emem i dla Isoldy:) Żyjcie długo i szczęśliwie i z nami for ever Kolejne najsampierw- Kappo alias Chivasie Chapeau bas! nie mogę pojąć jak udało ci się ujarzmić tę zgraję ale zrobiłaś to! dostarczając nam masę wspaniałych wrażeń- GRAZZIE Kolejne najsampierw- Melisso kochana! zrobiłaś nam kapitalną niespodziankę:) szkoda, że musiałyśmy z siostrą tak szybko uciekać do zamówionej taxi. No i najsampierw- WIATAJCIE WSPANIAŁE DESSECZKI wreszcie przy kompie! wreszcie urządzenie tak nazywane chodzi jak należy więc można was poczytać i uściskać na powitanie:) Mam nadzieję, że „powycinane czują się dobrze, kręgosłupowe dobrzeją, ogrodowe szaleją, babciowe się upajają:) Jak chodzi o nas [siostra i mła]-trzy zdrowe nogi i trzy zdrowe ręce jakoś dały sobie radę, tym bardziej, że zawsze obok były chętne do pomocy, życzliwe dodatkowe członki poszczególnych Dessek-DZIĘKI wam kochane:) Poznałyśmy też kolejną przyszłą desseczke, która, mamy nadzieję, wkrótce tu zagości :) Ze względu na niepełnosprawne odnóża ominęły nas wspaniałości Castel Gandolfo- ale cóż, nie można mieć wszystkiego .Syciłyśmy się w tym czasie atmosferą i klimatem wiecznego miasta, w którym wiosna w pełni. W domu byłyśmy po drugiej i niestety niezbyt dobre w nim wiadomości. Śmierć bliskiego członka rodziny MM, sam MM chory. Cóż- „witajcie w normalnym życiu powiedziała nam na dzień dobry rzeczywistość. Miałam nadzieję pobyć tu trochę więcej bo dziś i jutro mam wolne, tylko na rezonans kolana jadę, ale zaraz idę do szwagierki wesprzeć ja w trudnych chwilach. Więc do zobaczenia kochane- reszta rzymskiego płotu będzie musiała wam zdać dokładniejszą relację. Do zobaczenia:
-
Isoldo-witaj Lekka:)) Dobrze,że juz po wszystkim-teraz pozwól się dopieszczać:) Szkoda,że nie wszystkie sie spotkamy. Ador- nie nęcą mnie cieple kraje ale twój reportaż mnie zachęcił:) Do widzenia Tartaku-do zobaczenia za tydzien :)***
-
Zafiro- wszystkiego najlepszego!!!! niech się spełniają marzenia! bądź szczęśliwa! Dobrej wiosny Desseczki!
-
Gratukacje dla Babci Belli:) Dzięki Samono za wieści od Isoldy- niech dobrzeje:) Żagielku- antyczny lwowski fotel podsuwa, podnóżek na nóżki, poducha pod kręgol i puszczam relaksującą muzyczkę:) dasz radę:)* Widzę,że ogólnopłotowy reisenfieber sie naonczas zaczął się albowiem wszak:D Spoookooo...nie jedziemy na miesiąc ;) Nie wiem czy zadziała-ale moze sie wam przyda? http://www.meteogroup.com/pl/int/home/pogoda/pogoda_na_swiecie/pogoda_lokalna.html?cityID=39X7626&tx_mgcityweatherstatic_pi1=39X7626 Zafiro kochana-juz za parę minut twoje swieto- wszystkiego co najlepsze [czyli częstych biedronek!:D],zdrowia,radosci z pociech i zadowolenia z siebie Uściski dla wszystkich:)
-
Dołaczam do Towarzystwa Trzymającego za Rękę Irusię- Dzień dobry wiosną:) Wszystkim słońca i wiosny w duszy i najleoszego dla Goldena:)
-
Eeee tam! To nie wiecie,że kawunia co drugie słowo kłamie?! Samona nie dała się nabrać :p ;) NA dołek najlepsze lekarstwo starego górnika: "kustu ująć- roboty dodać". Się zastosowć i git;) A nogi? nogi sa nieważne, nogi idą na bok:p :D Isoldo-kwiatuszku złotowłosy ! Jakaż lekka i wiotka będziesz! :) Od rana kciuki na właściwym miejscu i dobrze będzie:) Desseczki-jestescie the best! ucałuski:)
-
bry:) Się melduję. W jednym kawałku choć nieco felernym. Się poszalało i się jest zapakowaną w duuugą, z góry na dół, ortezę. Się naderwało kolejne więzadło :p Ale jeszcze się nie poddam. Jeszcze zatańczę. Jeszcze pofrunę! Czytam was z lubością ale pisać nic mądrego nie potrafię wiec poprzestanę na milczącym admirowaniu waszych wpisów ;) wszem i wobec i każdą z osobna tyż:)
-
Samorodek i Samona.... Nic tu ująć, nic tu dodać. Więc jak jest niech będzie dalej, tylko..lepiej i wspanialej ;)
-
głosowanie- czy lepszy seks w proszku czy liofilizowany?
-
szampan się leje, tort jest pożerany z marchewką i cukinią, od trzech godzin wielkie żarcie?
-
tort z granatem? ratuj się kto moze!!:D
-
!00 lat samona:D stukamy się?
-
Dodi-zapewniam,że byś nie wytrzymała, nawet ja nie wytrzymuję :)
-
Wsadziłam se wacik do nosa i nie kapie [ choć taka jedna kazała ząbek czosnku! jednak się nie odważyłąm :p ;) Epopeju jak napisałaś atlas ptaków dokarmianie ptaków to myśłałm,że będzie 100 potraw z..ptaków O_O :D Bellka ale masz zabawę:) Melisso-najgorzej dla kręgola półpochylenie. Chyba,że piekarnik masz na wysokości głowy:) Z psami o.k. jeśli sa przewidywalne i nie szarpią:) Zapraszam na basen do Skoczowa:) idę zmienić wacik:o ;)
-
Jesem bliżej U, to fakt.Ale od poniedziałku do czwartku jakoby mnie nie było.Wieczorami do domu wraca tylko mój zmarnowany zezwłok:o A teraz jestem w takim stanie,że nawet od kompa musze odejść bo nie chcę kapać z nosa na klawisze;) Pozdrówka stęsknione:)*
-
Dodi-gdzie pędzisz? nabiłaś mi guza :D Dobrego dnia Desseczki:)