Kawowywafelek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kawowywafelek
-
no dobra....przyznam się :o ZAZDROSZCZĘ jak cholera przeprowadzki- i Rozanie i Alicji. WYWALIĆ przydasie i durnostojki mogłabym tylko z takiej okazji- MM wszystko chowa,wszystko sie przyda,i...najlepiej jest jak...jest :p Rany-jak zazdroszczę! Chętnie bym się przeprowadziła gdziekolwiek,żeby pozbyć się z domu co najmniej połowy szpargałów...ech.... Tłum myśli "wewgłowie"....jedna,że Żagielek nie tyle prezentuje "humor" co - niesamowity-daj mi Boże -dystans do d*pereli. Za to- między innymi!- wielbię Żagielka i za TOLERANCJĘ i za całokształt ;) Dobrze,ze można tu wpaść -dziękuję :)
-
Najmilsza Żagielko -wszystkiego najlepszego!:) Prostych ścieżek, bez przeszkód ,z nfz miłości raczej platonicznej, radości codziennej i miłości bezbrzeżnej i..dziękuję,że jesteś Rozanko-pamiętam,jak pisałaś o psince...
-
W blokach-nikt nic nie wie.My segregujemy już od dawna. Dzień z psiapsiółką-faajnie:) My na rowerach,pierwszy raz w tym roku. I dwukilometrowej górze dałam radę i tirlitajstwo wszelakiego rodzaju słyszałam-wreszcie skowronki! I kąkole,chabry,maki,cykorie i wiele innych,których nazw nie znam/nie pamiętam [niepotrzebne skreślić:p],i zapachy- LATO! Takie jak w dzieciństwie,choć trudno niektórym uwierzyć,że też byłam dzieckiem;) Pozdrawiam LETNIO,sekunduję wszelkim przedsięwzięciom- cmokam:)
-
ew,bronisłwa demska ;) A dzisiejszy dzień absolutnie do dzbanuszka!:)
-
Tylko w kwestii formalnej- danuta kowalska c,est moi ;)
-
Sorry za spóźnienie- jednak to nie umniejsza siły mego uścisku Melissko :) Wszystkiego najlepszego, szczęścia,zdrowia ,pomyślności we wszystkim- bądź szczęśliwa i radosna :) xxx a na bób się rzucam!;)
-
Adoru kochana- silna i pozytywna Kobieto-wszystkiego co najlepsze! Szczęścia w rzeczach ważnych, radości co dzień z rzeczy drobnych,życzliwych i kochających ludzi wokół, końskiego zdrowia i spełniania marzeń i marzonek;) Zawsze życzyłam najpierw zdrowia,bo bez niego ani rusz. A niedawno kolega stwierdził,że najważniejsze szczęście- bo na Kursku wszyscy zdrowi byli O_O ;) Żagielku- podpisuję się pod wszystkim co napisałaś - jesteś mym Guru Dziękuję wszystkim za życzliwe przyjęcie subiektywnych wrażeń z podróży.Młodzi tego nie są w stanie zrozumieć choć się starają. To trzeba po prostu pamiętać ;) Zidane- czy zmogłaś Kronosa?
-
Białe noce zaliczone na stateczku z kolacją i saksofonem [rosyjską muzykę kupiliśmy sobie na płycie;)],na Newie, pięknie oświetlone nabrzeża, podświetlone otwierane mosty ,na zachodzie jasno na wschodzie noc -bajka! A potem godzinny spacer do domu, spać ok. piątej, pobudka o ósmej:) No i jak przekazać pewne smaczki, ulotne wrażenia[naprawdę ulotne! -np ton głosu konduktorki lub pani z krzesełka z muzeum. Jedna tonem i z intencją naprawdę pełnej życzliwości, ale z manifestacją w głosie swojej władzy i możliwości -głośno kilka razy mówi ci gdzie wysiąść, cały wagon uważnie obserwuje czy doceniamy i czy właściwie zareagujemy;) Druga- tonem jak do dziesięciolatka mówi "nie nada" jak robisz krok nie w tę stronę...no nie umiem tego przekazać… Ale jeśli któraś ma za sobą lektury takie jak „Timur i jego drużyna”, „Opowieść o Zoi i Szurze” i inne tego typu to zrozumie o co mi chodzi mam nadzieję :) Za krótko byliśmy, mam problem z werbalizacją a na zdjęcia trzeba poczekać aż się małżu zechce zrzucić. To tyle:)
-
Druga grupa mieszkała na Aleksandrowskim, niedaleko Pałacu Zimowego i Newy. Tam obskurne podwórko, sto lat nie myte okna, ale mieszkanko współczesne i...konieczne zdejmowanie butów!!!Aa w łazience syf, że strach czegokolwiek dotknąć. Niemniej Natasza [coś w rodzaju rezydentki] jak przyjechała po odbiór kluczy, jak zobaczyła, że siedzimy w butach dostała furii dzikiej absolutnie! Przyznaję, że się do tej furii przyczyniłam, bo jak zobczyłam,że zdejmuje klapeczki ,a minutę przedtem zajrzałam pod kanapę i tam były nieokreślone fragmenty czegoś sprzed stu lat- dostałam ataku histerycznego śmiechu i to ją doprowadziło do stanu niepoczytalności nieomal;) „Kak można w obuwi w komnatie!!??” A,że reszta się klei od brudu to już pikuś. Do nich w ogóle już chyba nie dociera, że buty na klatce a w środku syf to nie o to chodzi? Jakiś zwyczaj stary? ze wsi przyniesiony z klasą „robotniczo-chłopską”? Szanuję robotników/chłopów ,ale wiem, że mają w mieszkaniach skromnie i CZYSTO [teraz już może nawet nie skromnie;)]. A tam taki...no, brak mi słów. Pamiętam co Mamcia opowiadała o Rosjanach, "kałmukach", którzy wpadli do Lwowa 17 września. Co wyprawiali...nie znali podstawowych urządzeń sanitarnych, niektórzy nie wiedzieli do czego służy zegarek...część z nich zostawała, osiedlała się, zakładała rodziny, ale zwyczaje z ich rodzinnych wiosek przetrwały? Tak się o tym rozpisałam a to nie najważniejsze, choć jednak widać wrażenie zrobiło. Peterhof, do którego dopłynęliśmy wodolotem, z fontannami i złoconymi rzeźbami [sorry, ale robiło to na mnie wrażenie ichniego Las Vegas;)],pięknym parkiem i pałacem. Carskie Sioło i bursztynowa komnata- bałam się znów nadmiaru przepychu, ale to akurat, jak na ten pałac, ciepły, przytulny pokój;) Na park- obrzymi, zabrakło nam czasu. Jeszcze wyspa i twierdza Pietropawłowska, wyspa Wasiljewska, tamtejsze knajpki i kuchnia- pieremieni i bliny…ech… I widok Petersburga z kopuły Izakowskiego zboru. Dwa i pół dnia to stanowczo za mało. cdn.
-
Do cerkwi żadnej nie weszłam, bo...w przeważającej części były nieczynne, albo czynne w takich porach, że dla nas niedostępne, bo byliśmy gdzie indziej. Ludzie. NA ulicy mili, życzliwi, chętnie pomagają. Jak tylko kawałek stołka pod tyłkiem [pani w kasie, panie za ladą w barze szybkiej obsługi, pani na krzesełku w Peterhofie czy Carskim Siole itd.- -zaraz "nie nada" albo "nielzja". Jedynie konduktorki były bardzo pomocne i życzliwe:) W ogóle logistyki, organizacji- "bez wodki nie razbieriosz". Masakra po prostu. Wspomnienia jak było u nas dwadzieścia lat temu i ulga, że jednak już jest trochę inaczej… A na dzień dobry niespodzianka w postaci: Nie mieszkaliśmy w hotelu tylko jak zwykle w wynajętym apartamencie [pokoje, kuchnia, łazienka],ale tym razem w dwóch oddzielnych mieszkaniach. W jednym troje singli, w drugim trzy małżeństwa. Miało być 400 m od siebie ale nasze "mieszkanie" miało ponad...dwieście! :D Można było rowerem jeździć! My mieszkaliśmy nieopodal Newskiego Prospektu, oni przy Admiralickim.] Czyli dzieliło nas od siebie parę kilometrów- ale nie narzekaliśmy. Po drodze fascynujące budowle, sobory, mosty… na koniec dokładnie wiedzieliśmy skąd nam wyłażą za przeproszeniem kończyny dolne ;) Mieszkanie- na własne oczy zobaczyliśmy na czym polegało zabieranie arystokracji i "bogaczom" ich kamienic, pałaców i robienie wspólnych mieszkań dla wielu rodzin klasy robotniczej. I co z tych mieszkań zostało. Okazało się, że booking.com zrobił nas w konia- alibo ich rosyjscy przedstawiciele. Mieszkaliśmy w takimwłaśnie mieszkaniu, które zostało "odzyskane", wyremontowane [co oznacza dorobiony ciąg kuchenny w jednym z pokoi i …stiuki na sufitach :p ;)] Reszta pamięta czasy cara. Plus totalny...syf! Zanim sięgnęło się po jakąkolwiek szklankę czy talerz- wszystko trzeba było wyszorować. Woda na szczęście była:) Były dwa pokoje z małżeńskimi łóżkami i "gostinnaja komnata"- kanapy w stylu ludwik jakiś tam.rozkałdane. Komnata wielkości dwóch moich mieszkań ! z fortepianem i kominkiem. Stanisław nawet proponował, że nas nauczy rozpalać w kominku :D W jednej kanapie nie było w ogóle podłoża do spania za to był MEGA śmietnik [Stanisław nie zmieszał się zupełnie, tylko rączo pobieżył na drugi koniec pokoju otwierać drugą kanapę]. Druga nie miała śmietnika, ale do spania się średnio nadawała. Jednakowoż Stanisław sięgnął czterema palcyma po cztery kieliszki, ze spiżarki pełnej… książek! prawdziwych, papierowych! wyciągnął trzy butelki wódki i nalał panom [„żenszcziny pijut szampanskoje”]i po chwili przytargał materac, którego wolałybyście nie oglądać :D Ale darowanemu koniu w zęby się nie zagląda więc jakoś te trzy noce zdzierżyliśmy. Myślę jednak, że kolejnej kręgol mógłby już nie przetrwać. cdn.
-
Najmilsze,kochane Desseczki Dziękuję Wam ogromnie!!! tyle wspaniałych,tak bliskich memu sercu ,życzeń! Właśnie takie mam marzenia jak piszecie-więc niech się spełniają :) Dziękuję Na stole truskawki, obok procenty jakie kto lubi,z konkretów ryba na szpinaku,bitki z kurkami,warzywa z piekarnika- wszysttko niskokaloryczne ;) A na deser- mini refleksje z Pitra ;) Petersburg piękny. Oczywiście w wielu miejscach odnowione tylko fasady, ale turyście wystarczy dla oka i radości estetycznej;) Nieprawdopodobnie CZYSTY –co rusz widać sprzątających, koszy praktycznie nie ma, ale zero papierków czy petów. Przestrzenie nieprawdopodobne. Czteropasmowe ulice, chodniki jak autostrady a domy-pałace jak w starożytnym Rzymie [tak mi się skojarzyło z proporcjami zapamiętanymi z Forum Romanum];) Na ulicach jest pięknie, naprawdę. Architektura miodzio plus właściwie umiejscowione w ogromnej przestrzeni budynki, plus odpowiednio zakomponowana woda. I...mało reklam! naprawdę mało, jakoś tak nie wrzaskliwe, dające się pominąć. A poważnie, dzięki tym przestrzeniom nic nie przytłacza. Dominuje rosyjski barok i secesja i jakoś żyją sobie w zgodzie -dla oka i duszy. Piękne budynki, znać ślad indywidualizmu architektów i brak ograniczeń finansowych-byle było okazale i pięknie:) No i Newa, kanały- fragmentami jak taki d...y Amsterdam [pardon le mot] tak mi się właśnie skojarzyło;) MM uwielbia też Sztokholm [na wodzie],ale dla mnie był zbyt...dostojny? A Piter- szeroki oddech, rozmach i...dusza słowiańska nieokiełznana :D Wiem, że tysiące ludzi zginęło przy budowie itd., ale zastanawiałam się czy da się realizować tego typu rzeczy[Egipt ,Meksyk] "marzenia o wielkości" bez ofiar? Jeśli ma być zrobione na wieki i niezniszczalne to nie ma miejsca na Sentymenty? Wiem, że to strasznie brzmi i nie znaczy to,że się z tym zgadzam! Taka refleksja naszła mnie po prostu w czasie nocnego spaceru a właściwie tuż przed wschodem słońca- o tej porze roku granica między jednym a drugim bardzo płynna:) cdn.
-
Jolanto błogosławiona-bądź błogosławiona :) Niech się darzy w każdej dziedzinie i los się uśmiecha o każdej godzinie:)
-
…”Czułam — przez Mózg przechodził Pogrzeb — Minuta po minucie Kondukt szedł — szedł — i deptał we mnie Butami zdolność czucia …” też emily
-
Białe wyjątkowo-ale jakie doobre...jutro do pracy na 12-ą więc sobie pozwoliłam,na tę intencję ;) prosit!:)
-
W prezencie imieninowym: https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=bve6r9MybJM#!
-
Najmilsze Anamissima i Beliisima -niech się Wam spełniają pomysły i marzenia a zdrówko pozwala na ich realizację i trochę szaleństw ponadto :) Tort bezowy- a kysz! styczeń-kwiecień= minus 7kg a maj/czerwiec plus 2kg "Kustu ująć,roboty dodać".Taaa...ale ta robota musiałaby być jednakowoż fizyczna,a kiedy jak umysłowa 12 godz/dobę? wrr... Uciekam co by nie być toxyczną w tak fajny i uroczysty dzionek Miejcie się dobrze:)
-
Dollociku najmilejszy- wszystkiego co dla ciebie najlepsze i czego sobie życzysz- niech się spełni:) Nie wiem czy dojdzie? próbowałam rano przed pracą,bo wiedziałam,że wrócę dopiero o tej porze-ale to teraz bardziej ruletka niż forum;p
-
Czy oglądacie na tvp kultura młodych aktorów grających i śpiewających starszych panów? St.Panowie ok.,reszta mnie mocno rozczarowuje-od aranżacji po dykcję,a właściwie jej brak:o Ostatni program wspominkowy jaki oglądałam to był Magdy Umer, jeszcze w obecności pana Przybory i wtedy niektóre piosenki bardziej mi się podobały niż w oryginale.Dziś czuję duże rozczarowanie. Choć z drugiej strony cieszę się,że młodym się to ciągle podoba. Ale jak mogą się nie podobać TAKIE słowa i TAKA muzyka-wbrew pozorom często bardzo trudna do zaśpiewania ot tak sobie. np.:utwierdź mnie,w tym uczuciu co słabnie utwierdź mnie,bo postąpię nieładnie! utwierdź mnie,zamiast wrzeszczeć podeprzyj! Ty od innych bądź lepszy! itd :D Tęsknię do tych kabaretów,do tego rodzaju dowc*pu.. choć.wcale nie do tamtych czasów...
-
O! jednak odrzwia otwarto-tylko czemu wcześniej ich nie mogłam zobaczyć? O_O Dziwne rzeczy się tu wyprawiają. Ściskam was bardzo serdecznie
-
Kolejna próba podziękowania za pamięć i piękne życzenia-niech się spełniają :) Bardzo Wam dziękuję najmilsze Desseczki Właśnie wróciłam z okolicznościowej imprezki. Przed wyjściem zostawiłam trunki,sałatki,słodkości a tu...nic nie tknięte! Nie pozwolili otworzyć salonu,nie wpuścili,a wy niebożęta o suchym tzw...no tego...wiecie. Może teraz się uda-jak nie to chyba osobno każdej mailem ulubiony trunek będę musiała podsyłać ;) Jeszcze raz dziękuję- może teraz uda się "stoliczku nakryj się" :)
-
Kochane Desseczki -dziękuję za pamięć i piękne życzenia:) niech się spełniają :) Ponieważ ciągle walczę z infekcją nic nie ukręciłam. Ale wszak to XXI wiek- więc do wyboru,do koloru. I wino i mocniejsze trunki,sałatki wszelkiego rodzaju- robaczywe i bez robaków, grilowane i faszerowane warzywa,a na deser- piszyngier i espresso:) Póki co osobiście nie podejmuję albowiem umówionam w realu. Jeszcze ostatni aspiryna i w drogę:) Ściskam serdecznie:)
-
Spóźnione wiem.Coraz bardziej jestem opóźniona:o Ale ściskam Kappo serdecznie i z serca życzę spełnienia życzeń, marzeń i zwykłej radości na co dzień i miłości takoż- Wszystkiego najlepszego- Nie mogę wyleźć z tego czego nie chce nazwać po imieniu. Ale jak wylezę to się uaktywnię. Chyba. dobrze Was czytać-dziękuję
-
Mastabo-Helenko najmilejsza,najcieplejsza,najżyczliwsza i najdobrzejsza- wszystkiego co najlepsze ,wygranych meczy, wspaniałych przeżyć z wnuczętami,na łonie i w towarzystwie przyjaciół- dni pełnych miłości i zdziwienia- ściskam serdecznie choć troszkę później niż powinnam ;)
-
Dla Rozany - jaki? oczywiście róża!:) Najpiękniejszych,cieszących oko,leczących duszę i sprawiających mnóstwo radości róż kochana! A poza tym? zdrowia i miłości! Myślę,że więcej do szczęścia nie trzeba mając tę umiejętność co Ty-bycia uważną i umiejącą się cieszyć chwilą Wszystkiego najlepszego Rozanko Uściski dla całego Płota :)
-
Zidane- aby zdrówko dopisywało i ciagle wszystkeigo sie chciało i miało,o!:) 100 lat ! Podczytuję,kibicuję,cieszę sie z wami,i na razie niech tak zostanie-ściskam*