LONKA
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez LONKA
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 14
-
No i tak napisałam się i zerzarło.
-
Wczoraj do Wiktora w odwiedziny przyszła 3,5 letnia Wiktoria. Słuchajcie- to dziecko to istny diabeł. Pluło, szrpało, popychało Wiktora a jak mu delikatnie zwróciłam uwagę to i mnie się oberwało. Zero szacunku. Może w tym wieku dzieci tak mają- niewiem ale mój mąż po wczorajszym przestał przebąkiwać o następnym dziecku :-) Wiktor oczywiście bał się jej ale dziś zaczął naśladować jej zachownia podczas zabawy. Zgroza.
-
Shalla już Ci piszę jak to jest z tym wzrostem i jego mierzeniem. W mojej mądrej książce :-) napisali, że na leżąco mierzy się długość ciała natomist na stojąco wysokość. Pomiery mogą się różnić ok 3 cm na korzyść długości ponieważ dziecko leżące bardziej rozprostowuje kręgosłup i kończyny. Mój Wiktor na stojaka ma 82 cm natomiast leżąc 84 cm. Waży też słusznie, bo aż 12 kilo. Ale od jakiś dwóch miesięcy nie przybiera w ogóle. Teraz słodko śpi. Jak będę miała chwilę wolnego przepiszę z tej książki wkaźniki rozwojowe dziecka w wieku 1-2 lata. Dziewczyny niektóre z Was pewnie miały już trzecią dawkę szczepienia DTP. Czy po niej jest jeszcze jakieś szczepienie?
-
Do tych osób które nie wierzyły że córka Shalli nie wymawia Anstasja. Wiktor mówi księżyc (ksiesyc), lampa (lapa), Ilona (nona), gdzie idziesz (śie idiś), Szarka (saka), dziadek (dziadzia), dzieci (dzici), sziedzę (siedi), Babcia (baba), cześć (ceś). Oprócz tego mama, tata normalnie. Są to wyrazy które wypowiada ze zrozumieniem i raz wychodzi mu lepiej raz gorzej. Do mamy Roberta: też mam koleżankę której syn jest dokładnie w wieku Wiktora. Miesiąc wcześniej niź mój zaczął chodzić. W relacjach telefonicznych chodził na żywo nie. Poddawałam w wątpliwość w dyskusjach z mężem ten fakt i nie wierzyliśmy w to. Ale po jakimś czasie podczas spotkania dziecko nie tylko chodziło ale i czasem prawie biegało. Dziewczyna faktycznie mówiła prawdę. I tak samo było później z moim małym. Zaczął chodzić (normalnie po całym mieszkaniu od punktu do punktu. Ucieszyłam się i pognałam obwieścić tą wiadomość całemu światu :-) a tu po 3 dnia dziecko znowu nie chodzi. Każdy chciał zobaczyć jak lata a on nie chodził przez 2 tygodnie (pewnie też mi nie wierzyli). Póżniej znowu tydzień chodzenia i tydzień przerwy. I dopiero po tym czasie zaczął chodzić bez przerwy nie schodząc na czworaka. Co do jedzenia łyżeczką: ma prawie 16 miesięcy. Od miesiąca je sam z małą pomocą, bo nie zawsze łyżeczka dotrze do buzi odpowiedni odwrócona. Oczywiście jeśli ma jesć sam to daję mu papki, bo ze zwykłą zupką nie dałby sobie rady. I nawet przy papkach jest trochę bałaganu.
-
U mnie pięknie świeci słoneczko i jest wiosenna pogoda. Kot właśnie uciekł mi na dwór przez otwarte okienko i nie chce wrócić. W domu znowu pojawiły się pająki więc owady też ożyły. Chyba muszę porozwieszać już moskitiery ale najpierw przydało by się już umyć okna. Przyjemnie spojrzeć na zegarek jak mały się obudził, bo po zmianie czasu to 8.30 a nie 7.30. Luksus :-) Teraz ogląda Świat Allegry na Minimini a ja zaglądam do Was. Po obiadku wybieram się na spacer. Sprzedałam na Allegro kąpieluszki i wysłałam je w czwartek priorytetem. Tej dziewczynie zależało żeby dotarły przed niedzielą ponieważ szła na basen. Niestety nie dotarły a ja chociaż wiem, że to nie z mojej winy jestem zła. Wiem też że będzie zła na mnie i dopiero jak zobaczy datę nadania przesyłki to jej złość przeniesię się na Pocztę Polską. Dobra idę do małego. Pa
-
DO KARENKA- nawiązując do twojego posta. Zgadzam się w 100% co do rad zaklinaczki, bo przetestowałam i faktycznie działa. I tak jak piszesz na początku jest masakra (np. ze spaniem dziecka w łóżeczku) ale później to procentuje. I generalnie ze wszystkim tak jest. Silna wola i upartość w dążeniu do celu dają rezultaty ale myślę, że każdy powinien dojrzeć do zmian. Mój mały nadal usypia ze smoczkiem ale ja nie jestem jeszcze gotowa oduczyć go tego, ponieważ zdaję sobie sprawę że na początku będzie to męczące. Co do wagi to myślę, że każda kobieta lubi na ten temat trochę ponarzekać, bo albo jest za chuda albo za gruba albo ma tłuszcz nie tam gdzie powinien być. Tak jest od dawna. Widzę zdjęcia dziewczyn z kafe i nie widzę żeby były grube i musiały się odchudzać. A to narzekanie jest takie samo jak narzeka się, że pada deszcz albo słońce za mocno świeci. Ostanio moja koleżanka zapytała mnie co ma zrobić żeby schudnąć do maja 10 kg. Odpowiedziałam jej, że bardzo mało jeść i dużo - dużo ćwiczyć. Odparła że głodna chodzić nie będzie a ćwiczenia odpadają bo nie lubi się pocić. Doszłam do wniosku, że poprostu wcale nie chce schudnąć. Chciała tylko ponarzekać. Ja też tuż po ukończeniu liceum ważyłam 85 kg przy 174 wzrostu. Przytałam prawie 15 kilo w pół roku (przerwane treningi). Bezskutecznie walczyłam z nadwagą stosując różne diety i je przerywając prawie 3 lata. Brakowało mi silnej woli. I penego pięknego dnia postanowiłam znowu spróbować i udało się. Schudłam 25 kilo w 3,5 miesiąca i z rozmiaru 46 przeszłam na 38. Utrzymywałam tę wagę z małymi odchyleniami przez 2 lata i przyszła ciąża w któej też dużo nie przytyłam. Niestety zaczełam znowu tyć po odstawieniu małego od cyca. I do tej pory zaczynałam się odchudzać już chyba z 4 razy- teraz piąty. Z tym że teraz mam lepszą motywację i jakby z wiosną nadszedł optymizm, że teraz się uda. Pozdrawiam A my właśnie wróciliśmy od teściowej i byliśmy na spacerku. Trochę kropi deszczyk ale czuć już wiosnę. Wiktor pozwolił mi zajrzeć do buźki i zobaczyłam całą kolejkę zębów które będą się przebijać. Normalnie widać je już przez dziąsłana dole trzy i u góry też. No i wyjaśniło się czemu z jadka zrobił się niejadek :-)
-
Ah te zmiany czasu- nie mogę po nich dojść do ładu. Za to dziecko spało do 8.30. Mamy kolejnego zęba. Kończe bo właśnie się obudził i idziemy na obiad do teściowej. PA
-
Jeszcze jedno. Szykują nam się dwa weselich w rodzinie. Jedno u mojego brata i u siostry ciotecznej. Znalazłam na Allegro fajną kieckę i teściowa uszyła mi podobną tylko uszyła w dosyć dużym rozmiarze. Teraz kiedy zaczełam się przygotowywać do testów do służby w policji zaczełam chudnąć ( z czego się cieszę) i kiecka będzie chyba za duża :-) Powiedzcie jeszcze jak radzicie sobie z wtrącalińskimi. Ja jakoś nie daję sobie rady a jeśli chodzi o czasem absurdalne rady mojej mamy to reaguję agresją. Ostatnio wymyśliła, że powinnam Wiktora usypić przy telewizorze i dopiero wkładać do łóżeczka. Absurd.
-
Zaparzyła sobie kawę i zaglądam na Kafe. Próbowałam uśpić \"potworka\" ale od jakiegoś tygodnia śpi w dzień tylko raz. Shalla nie pomyślałam o tym aspekcie. Faktycznie może tak być, że dziecko będzie później znudzone nauką w szkole. Co prawda powstają już szkoły które mogą podchodzić do każdego ucznia indywidualnie, ale nie każdy może do takiej szkoły posłać dziecko. Jeśli natomiast dziecko przejawia zainteresowanie taką zabawą to czemu nie. Chciałam się Was natomiast zapytać co sądzicie o szkole językowej w której nauczają dzieci metodą Helen Doron. Przykładam się do tego żeby posłać Wiktora na taki kurs ale ciągle się zastanawiam. Ja sama jestem \"nogą\" w nauce języków więc raczej mu nie pomogę.
-
A my niedwno wróciliśmy ze Słonecznej Krainy. To taki plac zabaw tylko w budynku. Są tam baseny z piłkami, dmuchawce i masa atrakcji ale dla dzieci w wieku ok.4-10 lat. Mały za to uwielbia te baseny i zjeżdzalnie. Jest tam też kafejka dla dorosłych, więc z kumpelą siedziałyśmy sobie i popychałyśmy ploty a dzieciaki sobie latały. Podczas tych plotek uświadomiłam sobie jak zmieniło się moje życie odkąd pojawił się w nim Rafał i Wiktor. Powiem szczerze że czasem tęsknie za tymi czasami kiedy w dwie godziny pakowałam się i wyjeżdzałam gdzieś na wakacje, kiedy nie trzeba było ponosić takiej odpowiedzialności i kiedy wszystko było łatwe. Teraz bardzo trudno nie jest ale jednak za każdym razem trzeba brać pod uwagę uczucia męża i syna. Szczególnie brakuje mi spontaniczności. Nikki Nadia jest ładniutka :-)
-
Witam !!! Ciekawie się zrobiło na forum. Fajnie się czyta. Generalnie to się cieszę że te anonimy nas odwiedziły, bo dyskusja trochę odżyła. Pozdrawiam ze słonecznej Blachowni.
-
Jak załatwić coś w urzędzie w naszym zimnym i śnieżnym kraju? ja już dzisiaj wyjątkowo się zdenerowałam. Ponieważ zubiłam dowód osobisty wybrałam się do urzędu po druk na nowy. Dowiedziałam się, że lepiej jest też zgłosić ten fakt na policję i oni wydadzą mi takie zaświadczenie. Pojechałam więc na komisariat (na nogach ok 3 kilometrów) a tam Pan powiedział, że owszem tylko muszę kupić znaczek skarbowy. Więc pytam gdzie mogę go kupić a on na to że w urzędzie. Wsiadłam więc spowrotem do samochodu i pognałam do urzędu. A tu kasa nieczynna, bo pani poszła na miasto. Kolejka już stoi. I tu wyczerpała się moja cierpliwość. Jak pomyślę, że muszę jeszcze wymienić prawo jazdy to oblewa mnie zimny pot.
-
Wiktor też chyba ma takie ogólne zainteresowania. Bierze płyty i chce żeby mu włączyć- wtedy tańczy i śpiewa (oczywiście śpiewanie nie przypomina śpiewu tulko pomruki dzikiego zwierza), bazgrze długopisem narzie na szczęście na kartkach i jedyne co bardzo przykuwa jego uwagę to samochody a zwłaszcza siedzenie przed kierownicą. Ale chyba każdy chłopak lubi samochody.
-
Nikki faktycznie nie ma potrzeby odwiedzania neurologa bez potrzeby. Wiktor miał takie zalecenia ponieważ miał problemy przy porodzie. Co do Adidasów- te model jest bardzo leciutki, lżejszy od chapetków np. Zetpol lub Teedy.
-
Katrin co do lekarzy to niewiadomo kogo słuchać. Może faktycznie przy kłopotach Kubusia zalecane jest chodzenie w bucikach. Natomiast moja lekarka- neurolog i neurolog dziecka mojej koleżanki powiedzieli, że najlepiej na boso. Tylko, że nie wzieli pod uwagę gdzie mam to dziecko na boso puszczać. Może gdybym miała ogrzewanie podłogowe to by przeszło ale ja niestety mam zimne płytki podłogowe. Wiktor chodzi i w skarpetkach i w bucikach na przemian. Kupiliśmy mu Adidasy z profilowaną wkładką typu halówki i w nich biega po domu ponieważ są to jedyne buty w których nie pocą mu się stopy. Wszystkie chapetki stoją nieużywane a jest ich ze trzy pary. Co do harmonogramu odwiedzin lekarzy mnie akurat poinformowali przy wypisie ze szpitala. Zresztą nawet wpisali mi to w książeczkę zdrowia dziecka. Były tam wizyty u ortopedy (w 4 tygodniu życia), neurologa (w 2 m.ż- które trwają już do tej pory -teraz będzie 7) i okulisty. Najbardziej jest zadowolona z tego neurologa, bo jednak wydaję się że wszystko jest ok a tu nie zawsze. Teraz wykryła u Wiktora jakąś niestabilność w kręgosłupie co jest do skontrolowania w wieku późniejszym (18 miesięc y) ponieważ może się z tego rozwinąć skolioza.
-
Widzę, że forum nadal tętni życiem. A ja po dłuższej nieobecności pojawiłam się aby dać znak że jeszcze :-) żyję !!! U Wikrorka nic się nie zmieniło, no może oprócz tego że pięknie woła mama, je samodzielnie i bardzo chce pić ze szklanki. A ja chodzę umęczona próbując jakoś do ladu doprowdzić mieszkanie po jego zabawach. Zaczełam się uczyć na testy do służby w policji. Niedługo idę złożyć papiery. Moja mama od lipca chyba pójdzie na świadczenie przedemerytalne więc będzie z małym. A jak się nie uda z policją to zakładam swoją firmę. Mam już dosyć tej głupiej zimy. Nawet nie ma jak iść pobiegać. Kiedyś odwiedziłam forum i chciałm coś napisać ale jak zaczełam czytać wcześniejsze posty to czasu na pisanie zabrakło. Mam koputer w sypialni dlatego jak Wiktor śpi to jest wyłączony i przez to niewiele czasu mam na buszowanie. Właśnie nie chciał mi zasnąć więc jestem. Pozdrawiam Was wszystkie z brzydkiej zimowej Blachowni.
-
Podtrzymuję bo spadłyśmy na trzecią stronę.
-
Stasiu wszystkiego naj, naj !!! Kuk chyba jakieś fatum nad namio krąży. Dziś rozmawiałam z kuzynką na gg. Ona też ma dziewczynkę z początku stycznia ale miałyśmy ten sam termin porodu. Ja nie donosiłam ona przenosiła i tak prawie miesiąc różnicy m,iędzy szkrabami jest. Ale najważniejsze jest to że jej mała ma 87 cm wzrostu i waży 11.800. Naprawdę jest taka wysoka, bo widziałam zdjęcia. Dzieci sa naprawdę różne. I jeszcze jedno: CHODZI, CHODZI,CHODZI- CORAZ LEPIEJ !!!
-
Najpierw do tabelki: wzrost 80 cm, zębów 7 Faktycznie oczy trzeba mieć dookoła głowy i ogromną wyobraźnię przy tych naszych szkrabach. Wczoraj miałam koszmarny wieczór. Wracałam od koleżanki (ok 50 km) i nawalił mi samochód. Całe szczęście że zatrzymałam się w takiej wiosce po drodze nieopodal szkoły, bo mógłby stanąć w lesie a wtedy z moim klockiem na rękach dojść gdziekolwiek to masakra. Oczywiście komórka w torebce, ale na karcie pustki więc nawet głuchy nie wchodził w rachubę. Akurat ludzie wysiadali z busa i udało mi się zaczepić jakiegoś chłopaka. A samochód radośnie prykał sobie bez kluczyków w stacyjce (samozapłon). Chłopaszek mnie jeszcze wystraszył, że może wybuchnie więc Wiktor wylądował na moich rękach. Ale to był argument nie do przeoczenia. Odrazu zatrzymał się jakiś facet i pomógł wyłączyć samochód. Okazał się dyrektorem szkoły. I tak trafiliśmy do szkoły w której było cieplutko. Zadzwoniłam po brata a mały bawił się z paniami sprzątaczkami i dziadziem dyrektorem. Oczywiście okazało się przy okazji tej zabawy, że moje dziecko chodzi samo. Wyobraźcie sobie że nie chciał się z nimi rozstać. Wszystko skończyło się dobrze i w rezultacie miała godzinę dłuższą podróż, ale gdyby nie ta przygoda to pewnie nie dowiedziałabym się że mały chodzi. A na przyszłość mam nauczkę żeby zawsze mieć coś na karcie i chociaż wózek parasolkę w bagażniku (bo nigdy nie wiadomo ile będę musiała nieść grubaska na rękach).
-
Lista niebezpiecznych dokonań mojego synka: 1. Dziś- przyciągnął sobie szafkę nocną (przez całą sypialnię) do regałów z książkami, po czym wspioł się na nią, stanął i zrzucał książki na ziemię. 2. W sklepie obuwniczym wyjął z opakowania paczuszkę z kulkami chroniącymi przed wilgocią i włożył sobie do buzi. Nie mam pojęcia czy coś połkną ponieważ dużo mu wyjełam. Po wizycie u lekarza dostał uczulenia i silnego zaparcia. 3. Odkręcił kurek z gazem z piekarnika. Po godzinie doszliśmy skąd śmierdzi gazem. 4. Tendencja do ściągania garków z kuchenki (narazie na szczęście pustych. Dodam tylko że wszystko działo się gdy w jego pobliżu były inne osoby. Poprostu chwila nieuwagi.
-
Do tabelki: Wiktor- waga 11.200 wzrost 78 cm, zębów 6 Posypały się nam zęby i idą następne.
-
Dziewczyny !!! W nocy z 24 na 25 w czasie Pasterki synek podarował mi trzeciego ząbka- górną lewą jedynkę.
-
Po roku powróciła era wysypiania się. Mały sypia od jakiś dwóch tygodni do godziny 8 rano i dopiero wtedy je swój pierwszy posiłek. W końcu oprócz wolnych wieczorów ()chodzi spać ok 19) doszły przespane poranki. W ciągu dni nadal śpi dwa razy (przed południem ok godzinki i po obiedzie od 1, do 2). Żyć nie umierać.
-
Najserdeczniejsze życzenia dla Frania i Stasia. Moc prezentów i miłości i słoneczka na codzień życzy Lonka z Wiktorkiem. Wiktorek zwalił wczoraj mi klawiaturę i teraz mam problem ze spacją :-)
-
Powracam do życia. W końcu mam net u siebie w domku i nie muszę już naciągać brata żeby mnie na chwilkę dopuścił do kompa. Mam GG i zainteresowanym podaję mój numer- 6835982. Mam prośbę , ponieważ w wyniku kłopotów z kompem straciłam część informacji u siebie a mianowici- numer gg kilku z Was oraz hasło do stronki. A teraz o Wiktorze. Nie chodzi sam i nadal ma dwa zęby. Nadal zasypia ok 18 ale za to śpi do 7.30. Od kilku dni jada sam łyżeczką posiłki ale tylko te o gęstszej konsystencji. Z zamiłowaniem tłucze szklanki i przytrzaskuje sobie paluszki. Kocha bawić się piłkami oraz zamęczać kota.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 14