LONKA
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez LONKA
-
C VXCV CB NBBBBBBBBBBBBC B Pozdrowienia dla cioć z kafe od Wiktorka :-)
-
Dziewczyny wywiało Was. Spadłyśmy na drugą stronę. Byłam dziś z małym u laryngologa i pediatry na wizycie kontrolnej przed wyjazdem. Wiktorek schudł i waży 9,200. Pozatym zdrowy jak ryba. A ja nie mogę się już doczekać wyjazdu. Mamy teraz mały remont w domku, bo przygotowujemy sobie drugi pokój. Okno wstawione , hydraulik już też zrobił swoje. U nas upał- 34 stopnie w cieniu. Dziewczyna jak któraś z Was będzie kidyś w okolicach Częstochowy to zapraszam na kawę.
-
Z nowości dotyczących Wiktora: 1. robi kosi-kosi i pa-pa 2. sprawnie siada, póżniej klęka i staje na nóżki przy poręczy 3. chodzi trzymając się poręczy 4. chodzi trzymany za rączki 5. wołając psa mówi hauu 6. wkłada mi swojego smoka do buzi 7. patrząc się na swoje odbicie w lusterku (małym !) szuka drugiego dziecka za lusterkiem (komicznie to wygląda).
-
Z nowości dotyczących Wiktora: 1. robi kosi-kosi i pa-pa 2. sprawnie siada, póżniej klęka i staje na nóżki przy poręczy 3. chodzi trzymając się poręczy 4. chodzi trzymany za rączki 5. wołając psa mówi hauu 6. wkłada mi swojego smoka do buzi 7. patrząc się na swoje odbicie w lusterku (małym !) szuka drugiego dziecka za lusterkiem (komicznie to wygląda).
-
miałam podobną na drugi dzień wesela (swojego) w błękicie. Powiem Ci że wtedy ważyłam 60 kg i super leżała (rozmiar 40) i teraz też się w nią mieszcze.
-
Katrin suknia piękna i cena przystępna.
-
Pati moja pociecha właśnie w kojcu stoi i gada. Co do zakupu- jeśli tylko twoje dziecko będzie chciało w nim siedzieć to bym się nie wahała. Ja mam kojec od początku i Wiktor przyzwyczaił się do choć i tak czasami ma dni że za Chiny ludowe go do niego nie wsadzisz. Zupki natomiast gotuję z nasępujących składników: 1 duża marchew 2 średnie ziemniaczki trochę kalafiora trochę brokułów mięsko ze słoiczka/ pół żółtka ugotowanego Warzywa gotuję i po około 30-35 minutach wyłączam i odlewam szklankę wywaru i resztę wywaru wylewam. Studzę warzywa i rozdrabniam (od wczoraj) widelcem. Dodaję pół słoiczka mięska i wywar i mieszam. Mój mały nie miał żadnych objawów alergicznych po żółtku. Kuk może spróbuj zetrzeć na tarce na większych otworach marchew i ziemniaka do zupki. Pozatym niewiem jak we Włoszech ale raczej też powinny być zupki ze słoiczka z kawałkami np. ryżu.
-
Co do krzesełka do karmienia. My kupiliśmy sosnowe z firmy VOX. Jest to duże krzesło z regulacją oparcia. Mój mały nie należy do szczuplutkich niemowląt ale w tym krześle ma na tyle miejsca, że okręca się do okoła własnej osi. Myślę, że spokojnie starczy mu ono do 5 roku życia. Co prawda kosztowało dużo więcej niź te małe krzesełka ale myślę, że warto zainwestować. Wiktorek dziś poraz pierwszy jadł obiadek rozdrobniony tylko widelcem. Były w nim duże kawałki ziemniaka i marchwi oraz ryż. Nie było żadnych problemów. Zresztą od jakiegoś czasu przyzwyczjałam go dając mu jak Mysha piętkę lub ciastka (te dla dzieci od 10 miesiąca). Ułatwia mi to sprawę ponieważ na wczasy nie muszę brać miksera ani tarki. Wcześniej też tarłam mu na metalowej tarce. Mam co prawda taką plastikową, któa została jeszcze z czasów jak byłam mała ale na metalowej szybciej szło.
-
kuk dzięki za kółko !!!
-
Dziewczyny wczoraj omało nie zrobiłam wielkiej krzywdy Wiktorkowi. Mój wózek ma przekładaną raczkę i ja ją właśnie chciałam przełożyć. Niby zawsze uważam podczas tej czynności, bo naczytałam się na jakimś forum o wielu takich sytuacjach i tym razem też spojżałam czy mały nie ma rączek w niebezpieczeństwie. I jedna rączka leżąła na miejscu gdzie zapina się rączka wózka ale zanim ta informacja dotarła do mojej głowy to ja próbowałam zapiąć tą rączkę. Dobrze że niezbyt mocno ale jednak Wiktor rozdarł się. Póżniej oglądałam tą rączkę (zewnętrzna część dłoni i trochę przedramienia) czy mu nie puchnie i czy przpadkiem nie złamałam. Wszystko na szczęście w porządku ale mnie i tak targają wyrzuty sumienia. Zdarzyło się to pod koniec wczorajszej wycieczki za miasto. Wycieczka była super. Przyzwyczajaliśmy małego do spacerów w nosidle. TAk go cieszy nowy sposób spacerowania, że cały czas miał uśmiechniętą mordkę. Piszczał radośnie do drzew, krzaczków, skałek. Akurat w miejscu do którego pojechaliśmy odbywały się Mistrzostwa Polski w kolarstwie górskim. Siedliśmy obok trasy żeby mu pokazać kolarzy. Oni jechali wolno bo to akurat był podjazd a mały tak skutecznie ich zaczepiał, że prawie każdy spojrzał się na niego. Chyba mu się będzie podobał ten sport. Zresztą nie ma wyboru, bo ktoś musi przejąć pałeczkę po mamusi. Później pojechaliśmy nad zalew. Tam też mu się spodobało. Ponieważ wiał wiaterek to fale były duże jak na spokojnym morzu. mały biegł w kierunku wody (trzymany pod paszkami) i zagadywał fale.
-
W końcu chwilka wolnego. Właśnie skończyliśmy się kąpać w basenie i mały zasnął. Byłam u lekarza po receptę na mleko i przy okazji zapytałam się o wagę Wiktora. Lekarka powiedziała, że jest w normie ale ciut mniej mógłby ważyć (ten ciut to cały kilogram). Poleciła zlikwidować na podwieczorek kaszkę na wodzie z owocami a w zastępstwie podawać same owoce. Poza tym zaleciła kolejną próbę ze zwykłym mlekiem dla niemowląt, ponieważ te mieszanki dla alergików podobno bardzo tłuczą. Próbę z mlekiem wykonamy dopiero chyba w połowie sierpnia po przyjeździe z wakacji. Niestety muszę narazie kończyć .
-
Dynia a jakie miałaś nosidło i jakie zakupiłaś. Ja kupiłam Chicco używane takie z dawnych typów ze stelażem i podpórką na główkę. Ciekawa jestm jak sprawdzi się w praktyce. Wiktor waży już 9,5 kg. Ograniczam od jakiegoś czasu mu porcję jedzenia ale to nie pomaga. Gdyby raczkował spalał by to jakoś a tak ma zbyt ciężką pupę :-) Tak serio to podczas mojej oststniej wizyty w kościele widziałam dziewczynkę 1,5-2 letnią która była strasznie tęga. Chciała bawić się z innymi dziewczynkami ale widać było że po przebiegnięciu małego kawałka była bardzo zmęczona. Było mi jej żal i bardzo nie chciałabym żeby taki los spotkał Wiktora. Wiktor dostaje 5 posiłków dziennie. Rano 120 mleka, przed południem 180 mleka, obiadek ok 200 ml, podwieczorek kaszka na wodzie z owocami i na kolację kaszka z mlekiem ok 180-210. Dziewczyny czy to dużo, w sam raz, czy mało ? A może on poprostu ma taką przemianę materii. Ja też nie mam zbyt dobrej więc może odziedziczył to po mnie. Ja żeby cokolwiek zrzucić potrzebuję bardzo dużo wysiłku fizycznego i rygorystycznej diety. Wiktorek też kąpie się w basenie na placu. Kółko zbytnio jednak mu nie odpowiada. Muszę trzymać go pod paszkami a on wtedy przebiera nóżkami i rączkami podpływając do zabawek. Jak już mu się uda to chlapie niemiłosiernie wodą. Oczywiście te zabawy obserwuje na brzegu mój mąż lub mama w celu ewentualnej asekuracji i pomocy. Wiktora ulubiona zabawka- klawiatura. Tak więc Dynia jak się spotkamy to jagoda może sobie z nim poklikać :-) Pozatym pilot od telewizora, komórka itp. Nie dajemy mu pilota ani komórki ale on by bardzo chciał. Uwielbia też naszego psa ale pies jakoś się go boi. Też wyciąga rączki i śmieje się do wszystkich. Na spacerze w wózku zaczepia ludzi. Myślę że na razie nie jest to złe. Oczywiście do czasu kiedy możemy monitorować nasze dzieci prawie przez cały czas. Póżniej tylko trzeba będzie je nauczyć, że nie wszystkim można ufać.
-
DZiewczyny umieram !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wiktor budzi się w nocy i ciągle płacze. Obgryza łóżeczko (siada i łapie się szczebelków, podnosi tyłek i ląduje na kolanach, czasami staje na nóżkach i gryzie zawzięcie poręcz). Ostanio rozśmieszyła mnie koleżąnka (ta od Antka dwa dni starszego od mojego). Opowiadałam jej , że Wiktorek najbardziej lubi ja do kaszki dodam mu czereśni, pożeczek lub jagód. Ona stwierdziła że nigdy nie dałaby swojemu owoców ponieważ bałaby się. Poszliśmy razem do baru a ona małemu zamiast owoców dawała chipsy paprykowe i orzeszki ziemne. Szok !!!!!!!!!! Nic się nie odezwałam, bo mnie zamurowało. Owoców się boi ale chipsów nie- dziwne. Druga sprawa. Kuzynka mojego męża ma dziecko z lutego i jakoś dwa tygodnie temu zaczeła mu podawać zwykłe mleko krowie z kartonika- bo tak taniej stwierdziła. Ciekawe co by na to powiedziała \"też mama\" ? Ja jestem w ogólnym szoku. Wiktor skończył wkońcu 7 miesięcy. Piszę wkońcu, ponieważ ostatni tydzień ciągnął się niemiłosiernie.
-
Dopiero teraz znalazłam meila od KUK ze zdjęciami. Niewiem dlaczego wrzuciło mi to do spamów na skrzynce. Ja ciągle korzystam z kompa brata ponieważ mój musimy przeinstalować. Dlatego jestm rzadziej (jak bracholka nie ma w domu).
-
Katrin też zagłosowałam. Co do rozmiarów ciuszków. Wiktor spodnie nosi na 74/80 natomiast bluzy musi już mieć na 86 ponieważ jest bardzo barczysty i mniejszych nie da się założyć. Micka masz rację. Mam dosyć dużo ciuszków z Niemiec i one są dużo większe od tych polskich. Wiktor przeważnie nosi te ciuchy niemieckie, bo z polskiej rozmiarówki to musiałby mieć sponie na 86 i bluzy na 92. Zresztą kolos waży 9 kg i mierzy 72 cm. Miałam odwiedzić koleżankę ale w końcu nie odwiedziłam. Znaczy się byłam u niej ale jej nie zastałam. Trudno. Przyjechła kupela z niemiec z dzieckiem i teraz codziennie nie możemy się nagadać. Dziś jedziemy do jeszcze jednej koleżanki z liceum. Wszystkie mamy dzieci rok po roku. No i oczywiście same chłopaki. Oskar urodził się w grudniu rok przed Wiktorem. Teraz chce się z nim bawić. Daje mu swoje zabawki a Wiktor bierze je i sam się nimi bawi. Komicznie to wygląda. Elffiku Amelka śliczna. Też ma taką okrąglutką buźkę jak słoneczko. No i sukieneczka też urocza. Gdybym kiedykolwiek miała mieć drugiego bobasa to chciałabym dziewczynkę. Będzie miała na imię tak jak miał mieć Wiktorek przed tym kiedy się okazało że jednak to jest chłopak- czyli Nadia.
-
Mysho nie dołuj mnie z tymi ząbkami :-) Ale tak serio. Dziecko koleżanki ma już 6 zębów (dwa dół i cztery góra) a jest tylko dwa dni starsze od Wiktora. Dziś idę do apteki po jakieś kropelki homeopatyczne dla niemowląt na lepszy sen. Mały co prawda zasypia już dobrze ale za to płacze, krzyczy i bardzo kręci się podczas snu. Chyba jakieś koszmary mu się śnią. Mężowi za to muszę kupić coś na poprawę pamięci, bo na starość :-) wszystko zapomina albo nie chce pamiętać. Kupię mu dla jaj jakieś panaceum. A ja cała jestem pokąsana przez komary. Nawet nie wim kiedy mnie tak pogryzły. Dynia będziesz w domu od 6.08 do 14.08 ? Chciałabym zobaczyć Jagódkę i oczywiście poznać Ciebię. Jeśli będziesz miła ochotę spotkać się ze mną i Wiktorem to daj odpowiedź na adres meilowy to jakoś się zgadamy. Dziś idę jeszcze odwiedźić koleżankę która urodziła synka 1.06. Relacja później.
-
Elffiku bezzębne istotki muszą tyrzymać się razem- Wiktor dołącza się do Amelki :-) My tez śpimy z otwartym oknem. Mały jest przykryty kołderką a na sobie ma body z krótkim rękawkiem. W dziń podobnie- tylko uważamy na przeciągi. Co do pieniążków za chrzciny. My a raczej mój mąż dawał po mszy przed chrzcinami. Daliśmy tylko 50 zł- bo więcej na tą chwilę nie mieliśmy. U nas nie było nauki ani karteczek od spowiedzi. Boże jeszcze ponad miesiąc do wyjazdu na wakacje a ja już nie mogę się doczekać. Najchętniej już bym nas spakowała. Aha muszę Wam to napisać- Wiktor będzie miał kolegów za płotem (a może koleżanki) :-) Sąsiadka spodziewa się bliźniaków. Troje dzieci już odchowała a teraz takie małe brzdące się szykują.
-
A ja właśnie delektuję się wieczorem. Narazie kłopoty z zasypianiem znikneły a ja wykorzystuję ten okres do granic możliwości. Śpię, odpoczywam, szperam w necie itd. KAtri przysłała pokaz slajdów z tortami w roli głównej. Przeglądając go uświadomiłam sobie że w sumie to roczek będzie niedługo- lato szybko zleci, potem jesień i pierwsze urodziny naszych szkrabów. W sumie Wiktorowi zostało ok 5,5 miesiąca a niektórym dziecią dużo mniej. Już kiedyś Mysha pisała o tym jak poziom kafeteri schodzi na psy. Dziewczyny przeglądam różne tematy i łapię się za głowę ilu bezmyślnych pustaków jest w tym kraju (może nie tylko w tym). Będę kończyć. PA
-
Ja mieszkam w okolicy Wyżyny Krakowsko-częstochowskiej więc na sałka i górkach żmij pod dostatkiem. Mysho właśnie raz miałam podobne zdarzenie. Tylko podczas wycieczki rowerowej. Przejechałam prawie ją bo myślałam że to patyk. W ostatniej chwili zauważyłam że to pełznie. Natomiast drugi raz żmija chyba czuła się zagrożona przezemnie. Nie widziałam jej ale z krzaków w odległości ok. 20 cm od mojej łydki słychać było syczenie. Ja stałam nieruchomo i tylko wydawało mi się że mój oddech słychać na drugim krańcu Polski. Po kilkudziesięciu sekundach słychać było szelest. Odczekałam jeszczę chwilę i zeskoczyłam na skałki niżej. Od tej pory do lasu (o ile nie jest to spacer ścieżką) bez kija się nie ruszam.
-
Dynia skoro już o kleszczach mowa to właśnie chyba wczoraj dopadł mnie jeden. Na szczęscie zauważyłam go dziś i zaraz wyjełam. Ale dwa lata temu zaatakowały mnie trzy takie potworki i jeden w całkiem nieciekawym miejscu. Niestety musiałam jechać do szpitala gdzie przyjął mnie młody lekarz- stażysta ( starszy o 2 lata odemnie). Strasznie było mi głupio ściągać spodnie przed takim małolatem :-) Co do żmij to nie raz spotkałam je na swojej drodzę i nie raz zalałam się potem ze strachu. W końcu zrobiłam zdjęcia do paszportu dla Wiktora. Jutro jadę złożyć wniosek. Wybieramy się na krótką wycieczkę do Czech więc będzie mu potrzebny. Dziś wyłączyli prąd i musiałam zamiast mikserem przeciskać zupkę przez sitko. Ręka odpada. Pisałam kiedyś też o kłopotach z zasypianiem na noc u małego. Postanowiliśmy kłaść go godzinę wcześniej i działa. Zasnął normalnie. Szkoda tylko że nie wydłuża sobie spania rano ( chętnie bym pospała godzinkę dłużej). Dziewczyny super że Wasze dzieci mają ząbki. Mój tylko się ślini i ciągle nic. Ale od 2 miesiąca lekarze mówią że ząbki idą. Elfikku Ty możesz się cieszyć że mała nie ma zębów. Koleżanki synek nieżle gryzie ją podczas karmienia.
-
Dynia chyba mamy podobne marzenia co do podróży. My - to znaczy ja i mój mąż od trzech lat marzymy o podróży koleją transsyberyjską do Chin z przystankiem w Mongolii. Drugie marzenie to Krym. Mam nadzieję je spełnić w przyszłym roku jak małego będziemy mogli woźić w zwykłej parasolce. Faktycznie \"też mama nas zjechała i też mam ochotę ustosunkować się do jej wypowiedzi: 1. Mój mały samodzielnie i pewnie siedzi a nawet siada więc to jest najbardziej odpowiedni wiek aby próbował nowych smaków. Co prawda zębów nie posiada ale za to przepięknie je łyżeczką i pije z niekapka. Z chrupkami kukurydzianymi (bezglutenowymi) doskonale sobie radzi jedząc smodzielnie ( ja tylko pilnuję żeby nie zakrztusił się większym kawałkiem) 2. Co do Danonek to chyba żadne dziecko z topicu nie jada. A ja napisałom o tym ponieważ zdziwiło mnie pytanie Pani doktor czy właśnie już je Danonki. 3. Co do masła- wszędzi zalacają je jako dodatek kaloryczny do zupek. Mały ponieważ ma skazę oczywiście nie dostaje masła tylko zupki zagęszczone Sinlackiem. 4. Niewiem czy słyszałaś o napoju któy należy podawać niemowlętą w bardzo upalne dni. Woda z solą i cukrem dla uzupełnienia soli mineralnych. 5. Mój mały też pięknie wyszedł z alergii. 6. Nie odmawia żadnych posiłków. 7. co prawda jada sztuczne mleko ale ja wcalę nie czuję że poświęcam mu mało czasu, uwagi, spokoju i bliskości. Powiem więcej podczas karminia piersią ( miałam problemy z pokarmem) bardziej denerwował się on i ja niź przy butli. 8. Uważam podobnie jak mój prywatny lekarz pediatra, że odstawianie dużej grupy produktów ze względu na zapobieganie alergii ma więcej minusów niż plusów. To tyle. Idę do mojego skarbka.
-
A my wczoraj byliśmy na szczepieniu. Mały waży 8600 i mieży 70 cm. Pani doktor pytała czy dajemy mu już Danonki. Narazie kupiłam mu tylko chrupki kukurydziane bezglutenowe i wcina. Nikki Wiktor też od paru dni ma kłopot z zasypianiem. Bardzo długo leży w łóżeczku i gada, marudzi choć widać że jest już bardzo zmęczony. Nie raz miałam ochotę wziąść go na ręce i poprostu uśpić ale na razie wolę nie ryzykować. Przedtem zasypianie trwało 10 minut a teraz ok 45. Koszmar. Z nowości odnośnie jedzenia. Po wizycie lekarka stwierdziła że spokojnie z trzema mlecznymi posiłkami mały się obejdzie. Od wczoraj zatem zaczełam mu podawać na przedostatni posiłek kaszkę na wodzie. Wprowadziłam też żółtko. Bałam się, bo podczas karmienia mały dostał wysypki po zjedzeniu przezemnie większej porcji jajek ale teraz nic się nie dzieje. No i budżet domowy trochę zaoszczędzi, bo mięsko kupowałam w słoiczkach i teraz daję co trzeci dzień. Jeden dziń warzywna, drugi z mięskiem i trzeci z żółtkiem.
-
W końcu jestem i mam chwilkę. Wiktor ostatni był bardzo niespokojny i wczoraj dostaliśmy skierowanie do laryngologa. Jednak okazało się że uszka w porządku. Jeśli mały tak przechodzi ząbkowanie to ja idę pociąć się szarym mydłem :-) Ja natomiast jestem przeziębiona. Najpierw straciłam głos a jak już go odzyskałam to pojawił się katar i ból ucha. U mnie to normalka- 2 razy w roku muszę odchorować swoje. Moja mama kupiła basen ogrodowy tylko brakuje pogody żeby go rozłożyć. Szkoda bo bym się popluskała mimo przziębienia. Mały skończył 6 miesięcy. Zarezerwowałam miejsce na wakację w górach. Jedziemy ze znajomymi z porodówki. Już raz wynajmowałam pokój u tego Pana i płaciłam strasznie małe pieniążki. Teraz wynajęcie całego domku (osobny na placu) z dwoma pokojami, kuchnią (wyposażoną) i łazienką kosztuje 50 zł na dobę. Czyli jak jedziemy w 4 osoby dorosłe plus 3 dzieci to wychodzi taniocha. Dynia mam nadzieję że uda mi się Ciebie odwiedzić. Mój mały alpinista zdobędzie w tym roku Śnieżkę. W zeszłym roku kiedy był w brzuchu zaliczył Baranią Górę w Beskidach. Jak tak dalej pójdzie to w wieku nastolatka będzie musiał jeździć chyba w Himalaje, bo okoliczne pagórki będzie miał zdobyte :-) Żałuję tylko że na tą wyprawę nie będę mogła wziąść mojego kochanego rowerka, bo bym sobie z chęcią pochasała po górkach. Wiktorek ostatni strasznie się rozgadał. Taka gaduła z niego jak z mamusi. Ciągle powtarza: guu-guu, baa-baa, maa-maa, gaa-gaa i radośnie piszczy. Nerwicy dostaje kiedy chce iść na ręce. Wyciąga gizłoty i się cały trzęsie. A jak go nie bierzemy to wyzywa.
-
Kuk jeśli jeszcze nie kupiłaś tych kół dla dzieci to wypisz mnie z listy. Znalazłam na Allegro.
-
Kuk ja też piszę się na koło. Mysho mój mąż miga się od pomocy przy dziecku ale czasem jak ja chcę się trochę oderwać to pomaga. Dziś w nocy został z nim a ja poszłam spać na górę ponieważ łapała mnie jakaś infekcja i bardzo zależało mi żeby się wyspać (najlepsze lekarstwo). DZiś za to ja się zajmuję małym. Więcej naskrobię jak będę miała chwilę wolnego i będę całkiem zdrowa. PA