YOLKA
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez YOLKA
-
Witajcie:) Pozdrawiam serdecznie i z uśmiechem, chociaż dzisiaj pracuję:) Wolałabym poleżeć i nic nie robić, ale takie życie hihi:) Ktoś musi ................. :):) Adasiano:) Kupię książkę \"Powiedz Stop\", ale też szczerze polecam tę, o której pisałam \"Możesz uzdrowić swoje życie\". To naprawdę dobra i mądra książka:) Pozdrówka
-
Adasiana:) to tylko kwestia czasu, żeby sie pozbierać...i pamiętaj, że jest gdzieś ktoś, kto chce Cię pokochać, ktoś, kto potrzebuje Twojej miłości ............. może za rogiem Twojego domu ?:):):) ....... może już niedługo ?:):):) W życiu zdarzają się cuda......... wierz mi:)
-
dani:):):) dzięki za \"wywiad z Bogiem\" :) Piękne treści...., piękne zdjęcia:) Adasiana:) a już chciałam brać z Ciebie przykład............:) podobał mi sie Twój hart ducha, stanowczość i konsekwencja............:) Już myślałam, że można zapomnieć i pozbierać się........... nawet po najbardziej przykrych przejściach z facetami, poradzić sobie ze wspomnieniami, tęsknotą............... PS. tak naprawdę ja w to wszystko wierzę:):) ......... i mam nadzieję, że wyjdziesz z dołka, rozejrzysz sie dookoła i usmiechniesz. Trzymam kciuki Adasianko:):) Pozdrowienia:)
-
Adasiano:) Podziwiam Twoją determinację i konsekwencję:) Życze Ci wytrwałości , powodzenia i szczęścia:) Jeśli to nie problem podaj mi tytuły książek, które kupiłaś. Chętnie poczytam. Mam teraz trudny czas.......... a z nich może się dowiem czegoś, co mi pomoże zrozumieć........................ wybaczyć.................. wytrwać...................... zapomnieć.................. witaj dani:) dzięki, że wierzysz we mnie:) ja też wierzę, że mi się uda............. dowiedziałam sie, ze koniecznie musimy wybaczyć tej osobie, która nas skrzywdziła najbardziej............. wierzę, że mi sie uda, jak też wierze, że nauczę sie wybaczenia sobie.......... a muszę sobie wybaczyć między innymi............... bezmyślną wiarę w drugiego człowieka, brak poczucia realizmu, wielkie pragnienie bycia z kimś blisko,pragnienie miłości i naiwną wiarę, ze tego kogoś spotkałam.............. od tego wybaczenia zależy moje dalsze szczęśliwe życie:) Przesyłam całuski:):)
-
Przesyłam pozdrowienia:) TakaJa co słychać?
-
takaJa:) Ja rewolucję w swoim życiu zrobiłam już 4 lata temu, ale dopiero teraz, gdy jestem w trakcie rozwodu wiem, że dopiero teraz wszystko tak diametralnie sie zmieni i po rozwodzie bede miała nowe życie............. Czas liczy sie do rozwodu i od rozwodu:):):) Już czekam z niecierpliwością na MOJE NOWE ŻYCIE..... wyrażnie czuję jego powiem, czuję też wielką pozytywną energie:)Też chcę ŻYĆ cokolwiek to oznacza:):) Pozdrawiam Was serdecznie i zyczę miłego weekendu:)
-
Motylku:) jeśli jeszcze nie masz pewności, nie musisz niczego robić. Lepiej podjąć słudszną decyzję później (zawsze zdążysz), niż podjąć ja zbyt pochopnie i później żałować. Spokojnie, na wszystko przyjdzie czas. W moim życiu przyszedł czas, decyzję podjęłam (zajeło mi to wiele lat), ale tak jak pisze Arletta:) \"nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło............................. nie wiem, czy pamietasz, ze po odejsciu od meża, po dwóch latach wplatałam sie w zwiazek z niewłaściwym facetem, oszukał mnie, a ja głupia mu uwierzyłam, mamił mnie przez 1,5 roku..........a potem poprostu odszedł, zostawiając mnie z niedotrzymanymi obietnicami i zakochaną po uszy ...........wierz mi, przeżyłam to strasznie, ale \"nie ma przeciez tego złego...........:):):)\" patrzę w przyszłość z podniesioną głową, a we wtorek na pierwszą moja sprawę rozwodową zamierzam pójść nie tylko z podniesioną głowa, ale tez z pogodną miną.......................... Pogodziłam sie z tym, że juz nie bede żona swojego męża jakieś cztery lata temu. Co prawda inaczej jest, gdy coś jest w planach, a inaczej gdy się plany zaczynają realizować. Wizyta w sądzie do najprzyjemniejszych nie należy. Ale ja już spasowałam, nie zamierzam walczyć. Odpuszczam mu i niech idzie wolny w swoja stronę. Czy się boję? Tak! trochę sie boję, ale wierzę w to, że wszystko będzie ok:):) MUSI BYĆ OK:):) stara jędza ma rację:) Szkoda tych 20 lat................ ale ja wierzę w to, że nic w naszym zyciu nie dzieje sie bez przyczyny, wierzę, ze musimy doświadczać złego, żeby nauczyć sie doceniać to co mamy, a to wielka umiejętność......................... Ksiażka, o której wspominam wyżej jest bardzo dobra................... i pouczająca:) Przesyłam pozdrowionka:)
-
Arletto:) oczywiście, że dla nas wszystkich zaświeci słoneczko............. Uwielbiam piosenkę \"Cień wielkiej góry\" i głęboko wierzę w sens słów, które napisałaś, że po \"nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój\"............... wiecie, jak ważne jest to,co myślimy i w jaki sposób................... już miałam mieć dół, ale na mojej drodze stanęła osoba, która ma swoje problemy rzecz jasna, ale jest pogodna, we wszystkim doszukuje sie dobrej strony ........... długo rozmawiałyśmy i na wiele oczywistych rzeczy otworzyła mi oczy...................... dziewczyny !!!!!!!!!!!!!!!!!!! weźcie się w garść:) Bez rozdrapywania ran............. bardzo proszę:) Pozdrowionka:)
-
Cześć Dziewczyny:):):) Taka Ja co za dół, skąd, dlaczego?:) Zrób coś, cokolwiek:) Ja byłam wczoraj na koncercie fortepianowym w Akademii Muzycznej w moim mieście (piekny:):)))), dzisiaj zaszalałam u fryzjera (mam znowu nowa fryzurę), \"latałam\" po sklepach w poszukiwaniu nowych butów, ale wpadłam do Empiku i kupiłam nową.......ksiażkę:) Podaję Ci tytuł hihi.............. \"Jak popsuć zwiazek przez własną głupotę i jak go naprawić\" (super prawda?, aktualne dla wielu z nas:) Autorka : moja ulubiona Laura Schlessinger. Zabieram się za czytanie.............. może sie czegos nowego się dowiem na swój temat, a może na temat kogoś z kim byłam, bo przecież ciągle słyszałam, że to ja jestem taka owaka itd, a tu może być niespodzianka............ co prawda tamto jest juz nieważne, ale może się przyda w dalszym życiu, bo przecież w tym roku kończę stare życie i w dniu ogłoszenia rozwodu z moim wtedy już \"byłym meżem\" (ale jaja:)))))), zaczynam nowe ŻYCIE:):):) Boję się, ale też cichutko się cieszę..................... jestem chyba szurnięta? jak myślicie? Coś się kończy, coś co miało być na całe zycie, a ja z jednej strony sie boję, a gdzieś głęboko siedzi we mnie jakś diablik i radośnie sie smieje hihi TakaJa przywołuję Cie do porządku, uśmiechnij się (jestem z Toba:)))), może też kup sobie tę ksiażke, albo idź do kosmetyczki, albo pofarbuj włosy na odlotowy kolor:) Przesyłam pozdrowionka :)
-
Wiesz dani........ gdyby z partnerem łączyło mnie poczucie bezpieczeństwa, cudowne wspólne noce, gdyby to był ktoś, do kogo mogłabym się przytulić i kto pogłaskałby mnie po głowie, gdy jest źle, gdyby to był ktoś, z kim mogłabym pójść do kina, na zakupy, czy do knajpki..................... nigdy od takiego kogoś nie odeszłabym. Cieszyłabym sie, że jest ktoś taki w moim życiu, byłabym szcześliwa, że udało mi się kogoś takiego spotkać:) Motylku:) Nie trzeba się w związku dusić i męczyć, nawet dla dzieci............ale trzeba mieć tę pewność, że już niczego więcej nie można zrobić, że coś minęło bezpowrotnie , że dalej jest pustka i............... ból. Żeby odejść, trzeba mieć pewność, że nie będzie sie tej decyzji żałowało.
-
:):):) TakaJa i Motylku Najprościej jest odejść, wierzcie mi. To jest betka w porównaniu z tym, że potem trzeba przeżyć osobno każdą chwilę, każdą noc i każdy dzień. Trzeba pokonać miłość, bo przecież każda z nas wybrała tego właśnie meżczyznę na męża i ojca swoich dzieci, tęsknotę, żal, że nie wyszło, przemyślenia czy ta decyzja o rozstaniu była słuszna, wspomnienia ............. Wierzcie, najtrudniej jest potem. Wyszłam za mąż z wielkiej miłości. Poświeciłam swojemu mężowi najlepsze lata i wychowałam nasze dzieci. Pamietam nasz ślub. Miałam piękną wiązankę z 23 puprurowych róż ( tyle było róż, ile miałam lat), spływały w dół niczym purpurowa różana kaskada , składalismy przysiegę małżeńską i ............. dzisiaj nikt jej nie pamięta. Nic teraz nas nie łączy. To wszystko jest beznadziejnie głupie, jest mi żal, że tak sie ułożyło, chociaż za mną wiele przykrych chwil. Myślę, a właściwie jestem pewna, że gdyby nie ważne sprawy, które zaistniały między nami (jedno z nas nie dotrzymało przysięgi małżeńskiej), nie odeszłabym, nie zburzyłabym tego zwiazku, bardzo go kochałam. Jesteśmy osobno od czterech lat i............... nic juz nas nie łączy, a cieszylismy się, że \"nie rozdzieli nas nic aż do smierci\". P.S. w całej tej historii jest szczęśliwy koniec: dzięki niemu mam dwóch wspaniałych synów (oczywiście nigdy go nie traktowałam jak dawcę spermy:))) Jeśli chodzi zaś o czar miłości i miłosne zawirowanie, to czego tak brakuje w naszych długotrwałych zwiazkach, a zdarza sie w tych nowych................, to dobrze wiecie, że uniesienie, fascynacja trwają tylko chwilkę............mała chwilkę, najpierw każdy się stara, a potem nastepuje szara rzeczywistość, potem jest zwyczajnie i albo zwiazek przetrwa, jeśli to \"ten tramwaj\", albo jeśli nie, to nie przetrwa. Jeśli przetrwa, czasmi jest szaro, jak to w zyciu codziennym. Można wierzyć oczywiście, że spotka się właściwego człowieka i gdy minie pierwsze uniesienie, on bedzie chciał zostać, tak jak i MY będziemy chciały, aby on został:):) Ja nie mam wyjścia, muszę wierzyć i wierzę, z całego serca wierzę, że będę szcześliwa właśnie wtedy, gdy mine fascynacja i zauroczenie. Ja zawsze mam jakiś pomysł na życie i rzadko sie nudzę, zwłaszcza, gdy jest przy mnie własciwy człowiek :) Ale każde doświadczenie jest na wagę złota. Pozdrawiam Was serdecznie. Trzymajcie się ciepło :):):)
-
:):):) TakaJa i Motylku Najprościej jest odejść, wierzcie mi. To jest betka w porównaniu z tym, że potem trzeba przeżyć osobno każdą chwilę, każdą noc i każdy dzień. Trzeba pokonać miłość, bo przecież każda z nas wybrała tego właśnie meżczyznę na męża i ojca swoich dzieci, tęsknotę, żal, że nie wyszło, przemyślenia czy ta decyzja o rozstaniu była słuszna, wspomnienia ............. Wierzcie, najtrudniej jest potem. Wyszłam za mąż z wielkiej miłości. Poświeciłam swojemu mężowi najlepsze lata i wychowałam nasze dzieci. Pamietam nasz ślub. Miałam piękną wiązankę z 23 puprurowych róż ( tyle było róż, ile miałam lat), spływały w dół niczym purpurowa różana kaskada , składalismy przysiegę małżeńską i ............. dzisiaj nikt jej nie pamięta. Nic teraz nas nie łączy. To wszystko jest beznadziejnie głupie, jest mi żal, że tak sie ułożyło, chociaż za mną wiele przykrych chwil. Myślę, a właściwie jestem pewna, że gdyby nie ważne sprawy, które zaistniały między nami (jedno z nas nie dotrzymało przysięgi małżeńskiej), nie odeszłabym, nie zburzyłabym tego zwiazku, bardzo go kochałam. Jesteśmy osobno od czterech lat i............... nic juz nas nie łączy, a cieszylismy się, że \"nie rozdzieli nas nic aż do smierci\". P.S. w całej tej historii jest szczęśliwy koniec: dzięki niemu mam dwóch wspaniałych synów (oczywiście nigdy go nie traktowałam jak dawcę spermy:))) Jeśli chodzi zaś o czar miłości i miłosne zawirowanie, to czego tak brakuje w naszych długotrwałych zwiazkach, a zdarza sie w tych nowych................, to dobrze wiecie, że uniesienie, fascynacja trwają tylko chwilkę............mała chwilkę, najpierw każdy się stara, a potem nastepuje szara rzeczywistość, potem jest zwyczajnie i albo zwiazek przetrwa, jeśli to \"ten tramwaj\", albo jeśli nie, to nie przetrwa. Jeśli przetrwa, czasmi jest szaro, jak to w zyciu codziennym. Można wierzyć oczywiście, że spotka się właściwego człowieka i gdy minie pierwsze uniesienie, on bedzie chciał zostać, tak jak i MY będziemy chciały, aby on został:):) Ja nie mam wyjścia, muszę wierzyć i wierzę, z całego serca wierzę, że będę szcześliwa właśnie wtedy, gdy mine fascynacja i zauroczenie. Ja zawsze mam jakiś pomysł na życie i rzadko sie nudzę, zwłaszcza, gdy jest przy mnie własciwy człowiek :) Ale każde doświadczenie jest na wagę złota. Pozdrawiam Was serdecznie. Trzymajcie się ciepło :):):)
-
Maisie wybacz przekręcenie Twego nicku:) Sorki:)
-
Maise:) Przeczytałam Twój pierwszy list i muszę Ci powiedzieć, że mimo, że jestem od Ciebie starsza i obracam sie wśród starszych facetów od Twojego chłopaka, to sama przeżyłam coś takiego: człowiek nie wiedział czego chce, raz chciał, a innym razem nie, o 9 rano kochał, a o 12 w południe \"już w zasadzie sie zastanawiał\". Nic z tego nie wyszło. Ważne jest, żeby wiedzieć, czego sie chce, a Ty na pewno wiesz, wiec szkoda Ciebie dla takiego niedojrzałego faceta:) Mam nadzieję, że sie nie obraziłas, w końcu to ktoś Ci bliski, a ja tak sobie pozwalam. Sorki:)