A ja drugi dzień diety mam za sobą, trzymam się dzielnie, nawet kawę czarną piję, chociaż nie znoszę;) zielona herbata bowiem nie chce mnie rozbudzić. na razie sie nie ważę na wszelki wypadek, bo jak zobaczę, że nie chudnę, to rzucę w diabły to odchudzanie. A tak, to może coś drgnie do końca tygodnia:) Najgorsze jest to, że mam jutro urodziny... A muszę zrezygnować z tortu i innych pyszności na rzecz jabłuszek i marchewki, b o jutro dzień trzeci owocowo-warzywny:))
P.S. odkryłam, że jak się do zupki doda startą marchewkę to jest smaczniejsza - przynajmniej mi bardziej smakuje...(i żeby nie było to dodawać ją będę tylko w dni, w których warzywka są dozwolone;))