Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

anebi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. all in love:) ja bym odwróciła życzenie- oby jego kobieta była szczęśliwa z takim blondynem:)
  2. Do blondyna Nie dopiekłeś mi blondyn bo ja się nie przejmuję opiniami ludzi, którzy za nic mają rzeczowe argumenty i nie potrafią dyskutować z kimś kto ma odmienne zdanie, nie obrażając drugiej osoby. Dlaczego, jeśli tak uczepiłeś się mojego przypadku usilnie nie zwracasz uwagi na to, że ja coś w życiu zawodowym i materialnym coś osiągnęłam. Mam kierownicze stanowisko, wspaniałego syna, duże mieszkanie, niezły samochód, wakacje spędzam za granicą i sama to osiągnęłam. Bo łatwiej jest np. lecząc swoje tłumione kompleksy – samo nazwanie siebie podtatusiałym też o czymś świadczy, prawda? O tym np. jak postrzegasz siebie i takie postrzeganie przenosisz na innych ludzi. Lenistwo umysłowe jest bardzo wygodne – gotowy schemat i sztampa pod którą się wszystkich wkłada, nie wymaga myślenia, a twój ciasny światek wystarcza ci za wszystko Dlaczego nie podjąłeś dyskusji np. jesteś materialnie i zawodowo spełnioną kobietą, czemu wplątałaś się w taki związek. Co on ci daje? To byłby punkt wyjścia do polemiki, tak aby każda strona reprezentująca inny punkt widzenia mogła przedstawić swoje argumenty i odczucia. Może po prostu dlatego , że nie wpisuję się w schemat naiwniej bezrobotnej i nie doświadczonej panienki, która leci na kasę? I twoje punkt widzenia runąłby ba, a nowy wymaga wysiłku myślowego Nigdy nie pisałam, że WSZYSTKIE 60 lattki to wysportowane młodzieńce. Nie napisałam też, że mój 60 latek to sportowiec pierwszej wody. Za to ty bardzo łatwo szafujesz uogólnieniami, jakbyś jako jedyny dostąpił zaszczytu posiadania prawdy objawionej i absolutnej. I z uporem maniaka czepiasz się seksualnej strony takich związku. Zaryzykuję tezę, że tu może istnieć możliwość, że twoje osobiste problemy w tym temacie mogą przekładać się na twoje podejście do tematu. A na tym topiku nie spotkałam się jeszcze z wpisem typu ratuuuuucjie mojemu starszemu nie staje. Co robić buuuuuuuuuuuuuuuu –ty sugerujesz, że topik powstał tylko po to. Ja np. po twoich wywodach nie uogólniam, że wszystkie 46-latki płci męskiej to osoby nie potrafiące dyskutować, zaślepione w swej nieomylności i nietolerancyjne. Byłoby to bardzo proste, nie sądzisz? Spotykając twojego równolatkaą czy równolatkę nie zadałabym sobie trudu by poznać ją jako człowieka, tylko od razu przyłożyłabym gotową sztancę. Może nawet pomyślałabym o etanazji jak już osiągnę twój wiek, bo taka nie chciałabym być, a myśląc schematami na pewno w magiczny sposób w dniu swoich 46 urodzin taka się stanę.
  3. kobiecino po 40 odwróć może pytanie czemu twój partner z tobą jest. no bo wiesz, po 40 u kobiet to i przemiana materii zwalnia i cellulit i ciałko nie tak jędrne jak się miało 18 lat, a i zmarszczki już nie tylko się pojawiają, ale są na trwałe, a piersi no cóż nieubłaganie przypominają, że istniej coś takiego jak grawitacja. jak myślisz czemu twój partner z tobą sypia - idąc twoim tokiem rozumowania, to powinien w jakąś 20-latkę zainwestować, nie sądzisz, ot choćby dla estetycznych względów, o które pewnie w podtekście twojej wypowiedzi chodzi. podpowiem ci kochana parę rozwiązań - może z przyzwyczajenia, takie z braku laku dobry kit, ot by ehm dla higieny psychicznej i fizycznej napięcie rozładować - kocha cię i wtedy sex ma innym wymiar. co z tego, że cellulit z ciebie, aż kapie, albo niepostrzeżenie przybyło ci 15 kg, ale jak jest miłość to wiele rzeczy rozgrywa się w głowie i samo pójście do łóżka ze sobą ma wymiar nie tylko stricte fizyczny, a czułość, miłość, przyjaźn i szacunek powodują, że to jest naprawdę przeżycie motylkowe. niezależnie od wyglądu. sypiałam też przez długi czas z kimś atrakcyjnym fizycznie w moim wieku. i nie powiem, orgazmy były bo fizjologii nie oszukasz. i wiem czym się różni mechaniczny orgazm od motylków w brzuchu gdzie się angażuje także umysł. i cieszę się, że udało mi się tego doświadczyć, bo wiesz, póki tego nie przeżyłam to tego typu wypowiedzi, traktowałam jak ckliwą soap operę dla kucharek. takie dorabianie ideologii do zwykłego sexu. a to spostrzeżenie to tak na marginesie. nie chodzi o wiek, tylko o zaangażowanie psychiczne i emocjonalne w partnera. mozna to mieć z kimś w każdym wieku, przy założeniu, że jest miłość i tak na koniec pytanko ku przemyśleniu, kto wg ciebie jest bardziej atrakcyjny fizycznie? harrison ford, który oscyluje koło 60 czy np. tłusty 30-paroletni kamiński z pis?
  4. do bienchen dziękuję kochana będzie mi potrzebne. znajoma, która umie jeździć na nartach, ja niestety tej sztuki nie posiadłam opowiadała mi taka historię ze stoku. najłatwiej i najszybciej uczą się jeździć dzieciaczki tak 4-6 letnie. wdrapuje się na górkę i smyka w dół bez żenady. najgorzej idzie nauka dorosłym. tu podobno chodzi o wyobraźnię, choć ja bym to nazwała bagażem życiowym. dzieciaki nie mają wyobraźni, przeżyć i wiedzy.nie widzą w myślach połamanych rąk, nóg, szpitalnego łóżka z wyciągami , albo pamiętasza kochana, ten tego jak mu tam na tej olimpiadzie, slalom czy cóś to było, wywrócił się i połamał.CAŁY Z KOSTECZKAMI:) i to samo można przełożyć na związki dorosłych. im więcej w życiu przeżyliśmy i widzieliśmy, tym nam trudniej. nie przepadam za okudżawą, ale zwrotka jednej piosenki utkwiła mi w pamięci, od czasów gdy byłam nastolatką - pierwsza miłość z wiatrem gna, z niepokoju drży, druga miłość życie zna i z tej pierwszej drwi, a ta trzecia jak tchórz w drzwiach przekręca klucz i walizkę ma spakowaną już. sc:) widziałam twój wpis na innym topiku. to kolejne podobieństwo w naszych historiach tigra to jest to właśnie komiczne jak będziesz potrzebować to ci podsunę parę pomysłów
  5. Blondyn zarzucił mi, że nie przeczytałam jego wcześniejszych wypowiedzi, więc zadałam sobie trud i prześledziłam jego wcześniejsze wynurzenia. A o to wyimek, jego jakże ciekawych wynurzeń: „to ja tobie współczuje, moja pierwsza żona była odemnie młodsza 10 lat i już była różnica pokoleń nie do przeskoczenia, wiem co mówie , bo już tp przeżyłem kobieto jestem w bardzo szczęślwym związku od 20 lat, a lat mam 46 więc smarkaty nie jestem i znam zycie o wiele bardziej niż wam się wydaje, z kobieta młodszą ode mnie o sześć lat i to jest najbardziej optymalne Jestem od wielu lat z młodszą ode mnie o 4 lata partnerką i pasujemy do siebie bardzo dobrze. Napisałem już gdzieś , że śmierć tak blisko się mnie otarła że bliżej nie można. Owdowiałem w wieku 28 lat więc wiem z własnego doświadczenia jak ten stan wygląda” Coś ci blondyn chronologia szwankuje, bo widzisz, nawet konfabulować trzeba umieć 1.żona młodsza 10 lat, wdowiec w wieku lat 28. 28 – 10 =18 - żona jak rozumiem miała 18 lat jak odeszła z tego świata? A jeszcze i małżeństwem zdołaliście pobyć na tyle długo byś się przekonał o tej : różnicy pokoleń i syna po drodze spłodzić 2. mam 46 lat od 20 jestem w szczęśliwym związku . 46 – 20 = 26 - jak rozumiem to przez te dwa lata pomiędzy 26 a 28 roku bigamię uprawiałeś? 3. to ile ta twoje partnerka jest od ciebie młodsza 4 czy 6 lat, bo zakładam, ze piszesz o jednej partnerce, a nie o dwóch, z którymi masz dwa wieloletnie, równoległe związki? I
  6. Do do bienchen Masz rację z racjonalnego punktu widzenia, powinnam poczekać, aż on wyprostuje swoje sprawy dotyczące jego statusu cywilnego. Jego sprawy majątkowe mnie w ogóle nie interesują. Jak oni swój dorobek podzielą czy podzielą w jaki sposób i kiedy. Choć ja wolałabym aby swoją cześć domu przepisał na syna – ja bym miała sprawę czystą jeśli chodzi o przyszłość, bo tak jak Sc wybiegam myślami w przyszłość i myślę jakkolwiek cynicznie to brzmi o tym by zabezpieczyć nowo budowany dom dla siebie i syna, gdy w którymś momencie zostanę sama. Działka jest kupiona wspólnie, ale tylko jeśli chodzi o udział finansowe. Z oczywistych powodów jedynym właścicielem jestem ja właśnie dlatego by nie wchodziła do ich dorobku majątkowego. Po uregulowaniu spraw przepiszę połowę na k w formie darowizny. z załatwianiem całej papierologii to jeszcze dobre 6 miesięcy do rozpoczęcia budowy. A potem kredyt, który na początku też będzie na mnie, a spłacany przez nas wspólnie. I tu dochodzimy do sedna sprawy czemu tak wszystko w takiej pokręconej kolejności. Rozwód to nie będzie bułka z masłem i może trwać nawet dobre 2 lata z różnych powodów, o których nie chcę tu wspominać. On dopóki nie się nie rozwiedzie nie może podejmować żadnych działań związanych z budową, bo to z automatu wejdzie do wspólnego majątku. Ja nie mogę prowadzić budowy na odległość. A koszty budowy domu systematycznie wzrastają. Rozpoczynając inwestycję za jakieś dwa lata, może się okazać, że nas po prostu nie będzie na to stać. Ja już nie jestem naiwną dzieweczką jak kiedyś. Teraz zakładam scenariusze na wszelki wypadek. Zyjemy długo i szczęśliwie razem, albo ja żyję sama bez niego w tym domu, bo stać mnie na jego skredytowanie, albo sprzedaję budowę. Biorąc pod uwagę 2 ostatnie warianty to i tak wygrywam bo się wyplączę emocjonalnie z tego związku i będę mogła poukładać swoje życie. Dziękuję do bienchen za to co napisałaś. Do S.C. Podpisuję się obiema rękami pod tym co powiedziałaś Do tigry Fajnie, że ty też rozpoczynasz budowę, może czasem powymieniamy się doświadczeniami i skorzystamy z doświadczeń Sc w tym temacie:) Jak czytałam twoje wcześniejsze wpisy na tym topiku to sporą drogę przebyłaś tigra. Mam wrażenie, że takie przejścia jakie były udziałem kobiet na tym topiku, obojętnie po której stronie barykady, powinnam chyba napisać faceta:) stały, to wzmocniły nas. Stałyśmy się bardziej silne i świadomesiebie i tego czego chcemy i odnalazłyśmy odrobinkę zdrowego egoizmu. Choć koszt tego nie był, oj nie był mały
  7. Do do bienchen Dziękuję ci za to co napisałaś. Ja stawiam na jedną kartę swoje życie, bo wiem, że mogą być dwa scenariusze – bo jest teoretyczna szansa, że będziemy żyć długo i szczęsliwie, albo ja się uwolnię od tego uczucia. Czasem żałuję, że nie mam 20 lat. wszystko byłoby wtedy tak jasne i proste dla mnie. .czarne to jest czarne, białe to białe – nigdy bym nie pomyślała wtedy, że …życie to jednak cała gama szarości. Sprzedaję mieszkanie, ale ani złotówki z tej transakcji nie inwestuję w przyszłość.t o dla mnie zabezpieczenie na wypadek gdy coś pójdzie nie tak i polisa dla mojego dziecka na przyszłość. Wspólne Zycie i wspólne dorabianie się. na kredytach. Od razu postawiłam sprawę jasno. On też ma dziecko, co z tego , że dorosłe, ale moim zdaniem powinien zadbać o jego przyszłość. Tak jak ja to robię. Ja nie wierzę bezgranicznie, choćbym chciała. Po prostu nie potrafię. Masz rację kochana, że żyję marzeniami, ale też jednocześnie jestem świadoma, że życie bywa brutalne. I tak na dobrą sprawę, sama nie wiem co jest lepsze – czy bezgraniczna naiwność, że będą żyli długo i szczęśliwie, a potem być może ocknięcie się z ręku w nocniku czy takie non stop dzielenie włosa na czworo.
  8. wwwooow dyskusja z tobą przypomina rozmowę ze ślepym o kolorach. zazdroszczę ci tej wszechwiedzy,która pozwala się wypowiadać nawet w tematach o których nie masz pojęcia i to z takim nieomylnym tonem i przekonaniem o słuszności twoich poglądów oraz tego jaka ja jestem i mój partner oczekiwałam rzeczowej dyskusji z osobami, które są w takich związkach, a ty jak mam wrażenie niestety tylko teoretyzujesz.
  9. Sc Ja też ci życzę z całego serca, aby ci się poukładało. A huśtawkę emocjonalną mam identyczną jak ty. Zobaczymy co nam przyszłość przyniesie. Nie chciałabym z tobą stracić kontaktu, ponieważ nasze historie są niemal identyczne. Przeglądając twoje wpisy, mam wrażenie też , że w wielu spojrzenie na wiele spraw mamy podobne. Szanuję cię Sc za wyważone poglądy i odwagę w ich głoszeniu, choć dla wielu czasem bywa to niewygodne
  10. to mój był wpis pod pomarańczową bienchen. jakoś głupio mi było pod normalnym czarnym to napisać. Ale eh tam – moja decyzja to i nick niech będzie mój. Dzięki dziewczyny za odzew i to wielkie. Dla otoczenia jest keep smiling i all ok. a mi lepiej jak nawet anonimowo mogłam zwerbalizować swoje emocjei i niepewność. Wolna żona – gwarancji żadnej nie ma, bo życie same dobrze wiecie płata figle, co doskonalne widać na tym i na pokrewnych topikach. mieszkanie sprzedać muszę, by mieć zdolność kredytową na współfinansowanie budowy. Nadwyżka ze sprzedaży to akurat w sam raz na ulokowanie w jakiś produktach bankowych by zagwarantować sobie jakieś materialne poczucie bezpieczeństwa na wszelki wypadek, albo zadbać o przyszłość finansową mojego dziecka. dom można sprzedać i z kredytem, przy obecnym rynku zarabiając nawet trochę i podzielić się tym co zostanie. Więc same widzicie, że zdurniałam w tym jednym tylko temacie – k , a z resztą stąpam twardo po ziemi. Sc - ja też identyfikuję się z wieloma twoimi wypowiedziami, bo przebrnęłam przez wszystkie wpisy od początku topiku. Mój k ma też wiele zachowań wspólnych z twoim zwłaszcza jeśli chodzi o podejście do finansów. Jak dla mnie to ten mój powiniem w ramach rekompensaty zostawić swój poprzedni dorobek żonie czy dorosłemu synowi. A ze mna budować wszystko od początku tym bardziej, że finansowo stoi podobnie jak jaa. Tylko ta ambicja lub czy tylko to ambicja… Tigra – dzielna to ja nie jestem tylko zdesperowana by swoje życie poukładać. Albo z nim albo bez niego. Albo stworzymy normalna rodzinę, albo stracę do niego szacunek i tę część zaufania co jeszcze została. a i wtedy łatwiej się emocjonalnie wyplątać. I może w perspektywie czasu będę umiała z kimś się związać bez żadnego toksycznego porównywania do k, każdego ewentualnego kandydata, który może i być wartościowym człowiekiem, ale jest przekreślony z góry bo to nie jest k. A tak na marginesie to dodam, że w tym cholernym trójkącie to ani złej żony, ani złej kochanki nie ma - tylko facet, który oprócz decyzji musi wprowadzić ją w czyn. Obojętnie jaka ona by nie była. Bo w końcowym rozrachunku są dwie przegrane ja i jego żona. Obie dostajemy, tkwiąc w takim układzie ochłapy normalnego życia. Nie da się mieć ciasteczko i zjeść ciasteczko.
  11. do sc, ja mam laptopa i bezprzewodowy internet. działa wszędzie tam gdzie jest zasięg operatora sieci.kupuje się specjalną kartę i wkłada do laptopa. w moim przypadku to usługa iplus oferowana przez plusgsm. jak miałam domek to było jedyne rozwiązanie by mieć neta - w miescince gdzie sie wybudowalam nie moglam miec normalnego tp tefeonu, radiowy zasię nie działal bo lasów kupę naokoło.teraz mieszkam w mieście.zasięg o niebo lepszy i tez działa. o to wszystko za 60 zł/mc
  12. do sc, ja mam laptopa i bezprzewodowy internet. działa wszędzie tam gdzie jest zasięg operatora sieci.kupuje się specjalną kartę i wkłada do laptopa. w moim przypadku to usługa iplus oferowana przez plusgsm. jak miałam domek to było jedyne rozwiązanie by mieć neta - w miescince gdzie sie wybudowalam nie moglam miec normalnego tp tefeonu, radiowy zasię nie działal bo lasów kupę naokoło.teraz mieszkam w mieście.zasięg o niebo lepszy i tez działa. o to wszystko za 60 zł/mc
  13. prowokacjo:) tak jak ty daleka jestem od nawracania i głoszenia prawdy jedynej objawionej. kazdy ma swoje zycie, i sam powinien podejmowac decyzje jak je przezyc. nie twierdze, ze moj sposob na zycie jest lepszy czy gorszy od innych. jest moj. odcieni szarosci jest cala masa. wiem tylko, ze biel i czern w zyciu to cos tak rzadkiego jak jednorozec
  14. prowokacjo jedynym powodem by utrzymac małzenstwo jest milosc. pozostale - strach,zemsta, pieniadze,chec zwyciestwa to powody by utrzymac instytucje malzenstwa.i dlatego wiele takich instytucji , nie malzenstw funcjonuje. przerabialam i malzenstwo i instytucje, poki sobie nie odpuscilam i nie zdalam spraw, ze malzenstwa nie ma, a instytucja malzenstwa na dluzsza mete unieszczesliwa. wiec sie rozwiodlam
  15. pytanie jakimi motywami bedzie kierowala sie zona m chcac by wrocil? milość, strach, pieniadze, chec postawienia na swoim, dokopania obu, poczucie wlasnosci, chec zwyciezenia nad kochanka, dobro dziecka?????????????????? i jakimi ten k od sc gdyby wrocil???
×