

kappa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kappa
-
a dlaczego nie ma zadnych zdjec z ostatniej biedronki u eppppopeji?????
-
isoldo...a co bylo w tym pudeleczku????? 31 lat....ho, ho........ho znaczy sie nalezy sie napic. i moje gratulacje!!!!
-
ho, ho... KICZ----szczery? znaczy sie ladny? a kto powiedzial, ze to co szczere to ladne? do prawdzwiej sztuki,,trzeba polotu, fantazji....talentu szczerosc to kiepski towar, niechodliwy i zdradliwy. alicjo.-..kup te patelnie i powiedz jak sie sprawuje w gotowaniu... i pozdrow cygana -relikta
-
a u mnie w ogrodzie...za kazdym pniem.. wyrosly kolonie dziwnych grzybow....i jest ich coraz wiecej.. nie martwcie sie nie zrobie z nich zupy... suszyc tez nie bede, i do bigosu tez nie wrzuce.... dam sasiadowi... isoldo...na koncerty do s.cecilia kiedys chodzilam, teraz przerzucilam sie na opere... zgodnie z wiekiem... ale z tej orkiestry pamietam pierwsza skrzypaczke z puszystym konskim ogonem siwego koloru.....ha, ha, ale mi sie napisalo i dyrygenta japonczyka..ktory jeszcze tam chyba dziala. samona...czyli dzisiaj lepiej nic nie robic, za nic sie nie brac..? bo i tak nie wyjdzie? ok. poslucham rady. alicjo--podziwiam twoja i corki determinacje.. ja tez kiedys zapisalam dzieci na lekcje muzyki.. ale po 2 latach zrezygnowalam.. one tez.. moze dlatego, ze wtedy wedrowalismy z afryki do wloch a z wloch do rumunii...niczym prawdziwi cyganie.. a mowia, ze juz ich nie ma... ostatnio widzialam jednego w warszawie , stal na ulicy --przystojny nawet facet-i machal blyszczaca patelnia. czy ktoras z was miala kiedys cyganska patelnie? a moze woz? bo ja tylko mam cyganski los....
-
alicjo... faktycznie trudny ten kawalek chopinowski...ale jaki ladny chcialabym zobaczyc twoja corke w akcji... i wogole...lubie koncerty na zywo.... tak mnie wzielo na stare lata, ze lubie tylko ogladac ciekawe rzeczy, podziwiac sztuke, sluchac dobrej muzyki.....uciekam od wszelkiej szmiry i kiczu.... moze to i dobrze???
-
no wlasnie. czyli ja odpadam? pomimo, ze czuje bluesa.... ehhh....
-
dodaje, ze prawie codziennie... tak wracaja.... i to najmlodsze tez juz sie nauczylo.... biorac przyklad od starszych....
-
ciao... ja tam sie nie zgorszylam.. moje dzieci wracaja do domu o 1 o 2 i o 3 w nocy...... pozdrawiam i zycze cierpliwosci ,wyrozumialosci, wytrwalosci. i duzo zdrowia!!!!!!!!!!!!!
-
qurde..samona, to byl wloski program i wloski dziennik.... ale co to ma za znaczenie????? chyba zadne.... ja lodow nigdy nie mam w zamrazalniku, poniewaz.... znikaja w ciagu 2 dni od chwili wlozenia ich tam.-.... czyli nawet nie oplaca sie ich kupowac.... nie?
-
melisso--- g o w n o---to znaczy szczescie..... (jak sie przysni, albo sie w nie wdepnie) ja w to swiecie wierze.
-
hm.... czyli musisz zrobic jak na wloskich wiaduktach z oszklonymi barierami...przeciw tam czemus... sa na nich naklejone ... czarne lecace ptaki.... i bedziesz sie czula jak u hitchckoka.... albo ewentualnie jak u van gogha..na polu... to juz twoj wybor. jedno i drugie godne polecenia...
-
isoldo---jestes 3 z lewej? a czy jest wersja dzwiekowa z tego show-u????
-
o nie.... nie oddam za nic mojego wala..... ja go tylko zapomnialam i ty go mozesz tylko narazie uzywac... masz go...w niby leasingu. isoldo---faktycznie dalyscie niezle czadu.... s a m o n a.....come va? czy sa jakies zdjecia z biedronki?
-
isoldo...bardzo bym cie chciala uslyszec w muzyce hard metal.. i zobaczyc w tej peruce.. dod &.kawowy... zbliza sie leniwa dluga niedziela.... kupie sobie butelke i obiecuje, ze przesle mailem--inaczej ( czyli linkami na forum) nie da rady, bo potrzebne by byly 2 butelki-- zdjecia z paris... zrobie 3 male serie.... zebyscie sie nie zanudzily... zagielku---super maz..nawet sprzata..ho. ho.... zycze wszystkim dobrej nocki..a szczegolnie s a m o n i e jutro rano wyruszam na wycieczke......
-
isoldo.. no i co... ty na to...!!! one sie tam biedronkuja-podejmuja -cytrynuja a my siedzimy jak te 2 d.... na dupie.... i nic.... con'o... stawiam poobiednia kawe... moze byc do herbaty.
-
s a m o n a dala znac, ze juz po... bedzie dobrze.
-
ok isolda... baci, abbracci anche per te- e tanti auguri per il tuo concerto di stasera!!! czy ktos moze mi podac prosty przepis na sernik na zimno.. od razu mowie, ze nie dysponuje galaretka... ewentualnie moge zdobyc zelatyne.(po znajomosci-oczywiscie) ciao, ciao.....
-
S A M O N A----- trzymaj sie, czekam z kawa, herbatka,... tanti baci e abbracci---solo per te!!!
-
siedze z< maska -mazidlo< na wlosach: zoltko +oliwa z oliwek+ 3 krople z cytryny. polecam. w zwiazku z tym, ze pozostalo mi jeszcze 10 minut do slpukania tego eliksiru mlodosci.. stawiam kawe... dzisiaj lavazza czarna--mocniejsza niz zwykle.
-
ciao... widze, ze jesienno-grypowa atmosfera...tutaj panuje ja jeszcze zyje wspomnieniami z paryza...sekwany i dzwonnika n z notre dame... a najbardziej mnie jednak kreci..... ten van.. od ucha... i jego genialne pociagniecia pedzlem.... stalam i wpatrywalam sie w nie z bliska....niesamowite wrazenie...moc je sledzic...szczegolnie kiedy obraz nie jest za szklem.... a potem usiadlam i na przeciwko tulus lutreca i podziwialm jego "ulice, kafejki i inne krawezniki" w wymiarach maxi-- a teraz...zeszlam na ziemie i ugotowalam gar rosolu... samona napisala, ze wszystko odlozone na pare dni... s a m o n a............. ti voglio bene!!!!!!!
-
ja cie odwiedze.. to jeszcze dogadamy temat..... a potem wrocimy na tym koniu....ehh?
-
no i co? gdzie wy sie rozjezdzacie? wyjezdzacie? ja..? hmmm.... nie musialam wybierac, myslec, porownywac... nie, nie....u mnie bylo wszystko na zywiol... i az sie temu sama dziwie, ze taka bylam "odwazna"... a moze raczej..naiwna? wyobrazalam sobie rozne rzeczy...moja polska wyobraznia.. i potem po malu zaczelam sie rozgladac, przygladac i stwierdzilam, ze moja polska wyobraznia pasuje,, chyba tylko do polski, jest niebezpieczna..krzywi tutejsza rzeczywistosc. musialam sie wszystkiego od poczatku uczyc... na nowo rozumiec.. to byl szok... tak duzy, ze na szczescie zdalam sobie z niego sprawe dopiero po latach... a w miedzyczasie walczylam o dostosowanie sie... albo integracje--jak kto woli zdaje sobie sprawe, ze wszyscy patrzyli sie na mnie jak na jeza.... ha, ha......z wielu rzeczy zrezygnowalam...machnelam reka...zapomnialam... wielu sie nauczylam a inne toleruje...czasami krytykuje... jaki jest bilans? nie wiem..nie interesuje mnie, nie o to chodzi..