Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

LidiaM

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Hej! No miałam małą załamkę od wtorku mała nie chciała cyca i nie jadła. Już jest lepiej ale ja trochę psychicznie muszę stanąć na nogi. Poza tym. Bardzo się bałam, że w końcu butelka zostanie, badanie moczu wczoraj w szpitalu zrobili i nie tak wyszło, ale może to kwestja pobrania, mamy wprawdzie furagin wypisany ale jeszcze jutro zrobię drugie, bo jak siusia nie płacze nie gorączkuje. Niestety moje dziecko silnie uczulone na bialko mleka krowiego zaczęło się po kilku kawałkach pręgi wołowej i rosole wołowym. Pani doktor wprawdzie wypisała bebilon pepti i stoi w szafce bo wiecie ja to sie strasznie boję i nie dałam jej. Ale może jej minie, choć ja płakałam z nią bo na mój widok i widok cyca płaczem przeraźliwym wybuchała. Dociu oby tak dalej trzymam kciuki mocno.No i Matunia gratulacje odstawienia, cierpliwości życzę przy ząbkach. Dziewczyny co ja mam zrobić wczoraj się wazyłam i kolejne 2,5 poszło, teraz 58,9 wiem nerwy ale kurcze tyle to ja ważyłam przed urodzeniem dzieci jak miałam 19 lat.Boję się że przez to pokarm strace. Mamy małą zwazyć za 2 tyg we wtorek czy przybiera, Jezu zgupieję. Ach i jeszcze jedno kiedy chrzciłycie dzieci ile miały? Lenka dziś kończy 15 tyg. Czy w wielkim poście można kurka. Napiszcie na gg nie bardzo mam czas pisać bo marudna i zresztą same wiecie. Ach no i co ile h jadły wasze dziewczyny może pamietacie? Ona ostatnio 8 h i ssie krótko około 1 do 3 min. w dzień w nocy częsciej ale od wczoraj. Pozdrawiam
  2. HIhii przeczytałam potem napisze, zaraz Misia z JUlką mają wpaść papatki!
  3. O matko piwo, piweczko, piwunio, niczego mi tak nie brakuje jak procentów!
  4. Gratulacje! No i chyba odespałaś? No mój Dami wprawdzie 10 msc. karmiony ale odzwyczaił się w ciagu 3 dni i uwaga ja nie odciągla ani tycityci. Po prostu nie chciałam karmić i pokarm znikł. Jeszcze parę dni i spokój będzie. Mam pytanie do karmicielek. Jak długo stosowałyście dietę i co jadłyście moja z tymi zeszło poniedziałkowymi odstawieniami chyba mnie wykończy schudłam 2 kg w przeciągu tyg. Kurcze chyba nie bedę słuchała radpani doktor bo ze mnie szczapa zostanie, a jakośc pokarmu pójdzie w pole. Póki co jem na przemiennie: kanapki tylko bułki, masło kazała mi odstawić więc rama, zupę ryżową, zacierkową krupnik z kasza krupnki z płatkami i to tyle z zup. Mięsne to pulpety, karkówka uduszona schab i tyle. Jajek niet ,kiełkaski niet, nabiału niet, soki i dżemy zabroniła, pomidorówka zabroniona barszcze biały też no i jem jabłko gotowane. Napiszcie co i kiedy wprowadzałyście. Niunia dziś nawet niezły dzień miaął pospała godzinkę w dzień i potem dwie drzemki po 15 minut jupiii. No ale nocki niezłe nie narzekam więc. Zaczynam myślec o chrzcie jezu jak ja imprez nie nawidzę.... Poza tym boję się bo wiecie mała nie lubi być noszona w poziomie tylko do góry lub na samolociku więc jak to to usiedzi jak nie spi cale dnie brryyyy stresss. Danio dziś mnie zapytał czy urodzę braciszka jeszczę? Hmmm odpowiedziłam, że ma tylu braciszków że mu uszkami jeszcze wyjdą, o n na to ale naszego nie mam. Na co ja że wyszkoli Lenkę w męskich zabawach i będzie jak braciszek, czasami jej spodenki założymy i w piłę będą grać- ufff i odpuścił. Kurcze Matunia piszesz o mężu że wreszcie czas będziecie mieć dla siebie. A u nas 6tyg. połogu, w 8tyg okres, tydzień później nadżerkę miałam robioną no i miesiąc nie wolno a ten minie dopiero 13 lutego, ten to ma maraton postu coooo? No ale cierpliwy i mądry facety z niego. No uciekam pod prysznic całuski i napisz jak tam nocka. Docia a Nadusia?
  5. Hej! Po prostu braki mi czasu. Lenia miewa kolki ale sporadyczne choć uprzykrzyć potrafią. Większa się skubana zrobiła więc w dzień śpi 2 czasem 3 razy po 15- 20 minutek zasypio około 20.15 no i śpi do rana oczywiście pomijając karmienia czasem 4 czasem 5. A z waszymi w dzień jak było z drzemkami, bo Dami to mały nieospałek był. Ja jakoś staram się i udaje mi się z cierpliwością, ale wiecie czasem krzyknę choć zadko i częściej na to, że nie je, a dwójkę na raz trudno karmić ech. Ja oczywiście @ dostałąm w 8 tygodniu i już następna się zbliża. Moje pytanie ,bo miesiączki mam teraz tak bolesne jak momętami skurcze porodowe, wczoraj w nocy mimo, że jeszcze nie mam tak bolało że aż zwymiotowałam. Kurczę wiem karmienie. Mimo, że karmię i mała nie dostaje ani nawet kropelki wody to już się małpisko przyplatało. Też tak miałyście? Dami prawie cały miesiac do przedszkola przechodził, jest nadal opiekuńczy spokojny i ciepły do małej, tylko czasami jak strasznie płacze to pyta no o co ci chodzi? Nie powiem czasami jest sajgon i człowiek musis sobie z bezsilności i zmęczenia popłakać bo by zgupiał, a jeszcze Mirek wrac późno więc wiecie. Ostatnio miałam taką załamkę, że myślałąm, że przestanę karmić. Lenka nie chciał cyca, odwracała główkę, płakała na sam widok prawie 2 tyg. Zmasakrowała mnie psychicznie, ja się martwię bo na cały ciałku nagle złuszczyła się skórak. Dostała maść robioną ale ta już z Hydrocortizonem więc steryd jak się patrzy. Teraz używam tylko oleju lnianego do nacierania i emolium do kąpieli. Kurcze dietę mam taką, że ledwo zyję. No nic zobaczymy już jest lepiej może to wina proszku zmienilismy jakiś czas temu na dzidziusia? Ech nerwów się człowiek najje w trosce o ich zdrowie. Ale poki co mała waży już ponad 5 kg więc chyba pokarm mamy nie taki zły. Oj mnie też nocy przespanych w całości brakuje ajakże. Emciu przykro mi z powodu suni, ściskam Cię mocno. Matunia wiesz tak myślałam, że o załamkę chodzi bo w sumie sporo się udzielałaś i nagle bummm. No nic przeszłąm to z Damim minie tylko walczyć ze sobą trzeba na każdym kroku, trzymaj się ciepło. A Hania no zdolniacha Ci rośnie w szoku jestem. No i cierpliwości. Oczywiście obu panienko spóźnione serdeczności i gorące buziaki! Misia, a co u Was? Z Docią czasami gadam hihihi czasamiiiii. Ale troszkę wiem. Ja też bym poszłą do nefrologa, może usg zrobić zobaczyć, a jak z atmosferą w domu nie przeżywa czagoś? Nie sugeruję broń boże nic złego ale czasem my coś olewamy i odwracamy się na pięcie, a w dziecko trafia. No kochane mamusie zmykam całuski i cierpliwości!
  6. Kochane Mamy i maluchy! Czekając, kiedy wzejdzie wigilijna gwiazda Do wpół zmarzniętej szyby przywarł chłopiec mały. Patrzył - zimowe ptaki wracały do gniazda, Jakby tego wieczoru też świętować chciały. Niegdyś gwiazda z Betlejem mędrców prowadziła, Dziś znak daje, by zasiąść do świętej wieczerzy, By biel opłatka ludzkie waśnie pogodziła, A w sercu znów zamieszkał Ten, co "w żłobie leży". Chwila jedna! Przy tobie nikną odległości, Co szare - zmienia się w odświętne, tajemnicze. Daj nam więcej dni takich, spragnionych miłości, Niech świat przy żłóbku Twoim odmienia oblicze. o. Franciszek Czarnowski Świąt białych, pachnących choinką, skrzypiących śniegiem pod butami, spędzonych w ciepłej, rodzinnej atmosferze, pełnych niespodziewanych prezentów. Świąt dających radość i odpoczynek, oraz nadzieję na Nowy Rok, żeby był jeszcze lepszy niż ten, co właśnie mija. Oby poswięcenie macierzyńskie przyniosło spełnienie i bezinteresowną miłość waszych maluchów. Niech życzliwość ludzi towarzyszy wam na codzień. Słońca w duszy mimo mrozu, cierpliowści i uśmiechu. Szczęścia i zdrowia bo ono najważniejsze. Radości i spełnienia w życiowych dążeniach. Mitalki W imieniu Mtuni która ma problemy z kompem również najpiekniejsze i najserdeczniejsze zyczenia.
  7. Witam! Chyba przygotowania świateczne się zaczęły. A u nas leci Lenka kończy dziż miesiąc, rośnie śpi i je, tak naprawdę słodki aniołeczek. Dami w domu siedzie od prawie miesiąca więc czasami na zkretach w domu nie wyrabiam więc żadziej mam czas na wpisy. Doleczam Lence katarek bo oczywiście jak wszyscy w domu zasmarkani to i mała złapała. Powoli sprzątam na świeta bardzooooo powooooli. Hihihi mój Mirek też późno wraca, ale jakoś daje radę, Lenkę kapiemy co trzy dni, a tak przecieram ją wodę z żelikiem codziennie- takie mycie na sucho. Ja już praktycznie doszłam do siebie tylko ten kręgosłup... No i Docia, tat wyjeźdża?A Nadusia chodzi do przedszkola? Misia, a z Kaśką się kontaktowałaś w sprawie tego homeopaty? Może warto spróbować. Biedna ta Julisia kiedy w maju widziaąłm jej rączki to serio nie wyobrażałam sobie że właśnie tak to wygląda. Hihihi,a co do podziwiania za macierzyństwo to z dwójką jakoś lepiej człowiem sobie radzi niż przy pierwszym. Chyba właściwy moment na dziecko to ten kiedy naprawdę bardzo sie go pragnie we dwoje. Ja po sobie widzę, wiecej cierpliwości, spokoju i wogóle jakoś tak piękniejsze to wszystko może dzieki temu że dojrzalsze!No uciekam drugie danko konczyć całuski.
  8. Witam! Od poniedziałku Mirek w pracy, Danio w domku bo zakatarzony i tan katar ropny taki. Pozostaje kwestja odbioru z przedszkola ja jeszcze doleczam się, a teściowie wyjechali na operacje do Gdańska. Póki co jakos tam sobie radzę choć trudniejsze wieczory umyś oboje i nakarmić. Ale to kwestja organizacji po prostu wcześniej szykuję kapiel Damikowi i rzeczy do mycia dla Lenki. Mirek czasami za późno wraca. Dami bardzo grzeczny wyciszył się i powiem wam że na prawdę on mi bardzo dużo pomaga choc czasami ta pomoc i podzielność uwagi wymaga odemnie sporej dawki cierpliwości ale im ja spokojniej tym więcej trafia do niego i słucha. Lenia rośnie i jest szalenie kontaktowym dzieckiem bez przerwy usmiech przez sen i pogoda ducha jej nie opuszcza. Oj z tymi chorobami ja też drżę o byle katarek, a teraz tyle kontroli Lenkę czeka i szczepienia ech. Docia, a gdzie zazwyczaj święta spędzacie? Trudno Ci bidulko będzie, bo pewnie teściowie zostają i wigilia tam i koty? Misia, a ja mam wrażenie że ty strasznie zgaszona jesteś? Może się mylę? I co z domkiem? A do jakiego lekarza z Julią? Mam jeszcze takie pytanie codzi o te szczepionki na rotawirusy czy któraś szczepiła, ile w końcu tych dawek i od czego zależy, szukałąm w necie ale tam tylko rodzaje i ogólne info no i że raz dwie a raz trzy nie kumam. No spadam napoić mojego dużego cielaczka mały zaraz wstanie? Docia, a jak tam wyjazd do babci udany?
  9. No więc jestem MAMĄ DWÓJECZKI! Powoli dochodę do siebie, na dodatek w szpitalu złapałam zapalenie gardła, a potem z zatoki poszło teraz kaszlę jak cholera. No to po kolei złapało mnie o 22h w sobotę 31 pażdziernika ale zmysśnie połozyłam się i przespałam jeszcze 4h kiedy wstałam o 2 okazało się że czop odchodzi i skurcze średnio przyjemnie się robią, no ale jeszcze chciałam poczekać co nie potrwało długo bo za chwilę wody delikatnie poleciały, więc o 2 byłam na porodówce, to było już 4cm rozwarcia, o 4 zadzwoniłam po Mirka było to już 7 więc myslałam, że to kwestai kilku godzinek no ale niestety o 6rano cała akcja skurczowa zamlała miałą skurcze ale straciły na sile. Połozna robiła co mogła podała mi domięśniowo 2 oksytocyny i 3 heparynki- nie wiem po co może wy wiecie? Potem okazało się, że pana doktora nie może znaleźć więc czekałam na zmianę dyżury, a potem na obchód do 9 rano kidy to stwierdzili, że po tylu godzinach to tylko kroplówka z oksytocyną ale że zmęczona to jeszcze płyny przetoczyć. Było ciężko nie porównywalnie cieżej niż z Damisiem. Wreszcie o 12.20 niunia się urodziła, nie mogli położć mi jej na brzuchu bo pępowina za krótka była, tego już nie pamiętam bo straciłam przytomność. Położna tylko mnie deprymowała krzycząc no musisz urodzić nie krzycz bo straszysz inne dziewczyny- poród rodzinny opłata 300 zł osobna sala ale roszczeń od cholery ze strony personelu. Jedyne co okazało się dobre to że bez nacinania, ale za to potem tampon i przemywanie jodyną było tak bolesne bo musiała ponoć zobaczyć czy pęknięć nie ma. Kiedy się okazało, że bardzo krwawię i pół łóżka mokrego miła pani położna postanowiła ucisnąć przez bruch macicę żeby szybciej krew odpłynęła bo jak stwierdziła to już 4 podkład idzie, no i kiedy po tym zaczęłam wymiotować chyba w reakcji obronnej na ból stwierdziła no chyba jednak bolało. Na porodówce pytano mnie to komu w końcu trzeba podać tę immunoglobulinę bo połozna nie wiedziłą komu kwalifikację pisac ech. No ale było minęło. Gdyby nie Mirek nie wiem jak bym to zniosła. Niunia odrazu zaczęła ssać więc strasznie się cieszyłam, że nie ma problemu. Poki co Mirek w domu 2 tyg bo ja bardzo wolno dochodziłam najbardziej hemoroidy i miednica z kregosłupem mi dokucza. Dami pomaga nie jest zazdrosny głaszcze uspakaja, delikatny. Mirek szybko przypomniał sobie i też pomocny. Wczoraj w prawdzie przeżyliśmy szok ja szykuję kąpiel , a tu nagle odwracam się a Damian niesie Lenkę jezu mowe mi odebrało musiałam się uspokoić i na spokojnie potem mu wytłumaczyc, a on na to chciałem pomóc. Co do Lenki to spokojniutko przesypia nocki oczywiści na karmienia się budzi, a w dzień niestety ja ją musze wybudzać co 2,5h-3h. Jakoś leci dzień za dniem,ale cieszę się że z nią wszystko ok no poza jednym. Ale na razie nie chcę się tym martwić żle wyszło badanie przesiewowe lewego uszka i to dwa razy. Mamy odczekać i wizyta kontrolna 15 grudnia Mirek uważa że jest ok ja się nie chcę napędzać bo wiadomo mój stres obu nam sie może udzielić. No spadam causki i pozdrowienia, oraz życzenia zdrówka pa
  10. No hej, ja już mam piekny czysty odremontowany domek, łóżeczko i torbę spakowana. Wczoraj złapało mnie od 13 i do 3 w nocy i przeszło więc Miek o 23 wczoraj startował na strych po torbę, ale całe szczęście uspokoiło się. Ale już były tak nieprzyjemne, że jak pytał mnie o coś w nocy bo bidok też nie mógł spać to powiedziłam zamknij się i śpij obudzę. Dziś rano spakowałam się więc bo troszkę się wystraszyłam. Wprawdzie mam jeszcze jedną wizytę 28 ale ciekawe czy dotrwam. Zresztą wolę żeby jeszcze posiedziała ma jeszcze ciut czasu. U Damika w przedszkolu z grupy 25 osobowej dziś była ich piątka rety. U nas zima na całego 20 cm śniegu :( kurna gdzi złota jesień i grzyby buuuu! A ja rzedko siadam przed kompa bo właśnie w takiej pozycji zaczna mnie łapać, góra 5 minut i muszę wstać. Docia,a jak tam z siusianiem Nadii spokój? Avinia, a takie statyczne :) zabawy typu puzzle, kregle z butelek, malowanie na gazetach żołędzie u nas zawsze nanudę działą i jeszcze jego ulubione tory hot wheels, ale teraz sam jakieś zjazdy z poduszek kanapowych wymyśla i robi z klocków podpory. Kurcze nadal ma katar, ale wiecie wyszła alergia na buzi i podpytałam go jak zupka mleczna bądź budyć maję zgłoszone, że nie je ale on wyciąga same chrupki nasiaknięte mlekiem i buzia wokoł usteczek cała jak w drobnych opryszczkach kuźwa nie mam pomysłu jak mu wytłumaczyc żeby nie jedł ich, mleka nie lubi więc z głowy. Kurcze skończyłam syropy wykrztusne teraz przeciw alergiczne muszę ech. Ach Docia, a propo tej płci mi dziś nad ranem przysniło się że takiego chłopczyka ślicznego z czarnymi oczkami i karnacją i włoskami urodziłam hihihhihi, opowiadam Mirkowi, a ten o to ja chyba tatusiem nie byłem :) :) U nas potwierdził wprawdzie 3 razy ale się zobaczy. No uciekam słońca i złotej cudnie słonecznej jesieni życzę. Całuski
  11. No to czekamy na fotki u nas też kryzys z wychodzeniem. Rano Mirek go odwozi, ja po 14 po niego jadę. Dziś wprawdzie było całkiem nieźle bo ja rano na badania i zażyczył sobie żebym ja go odprowadziła i promiennie uśmiechnięty został. A nadusia na ile godzin też po podweczorku ją odbierasz? A co do Kamilki to zszokowana jestem 6 miechów i taka sprawna aparatka. A co z jedzonkiem innym niż cysio lubi? Ja właśnie opróżniłam szafki kuchenne bo od soboty z kolei kuchnia i tapeta. Muszę mieć to zrobione przed porodem wtedy na spokojnie i lajtowo pójdę się na porodówkę powydzierać :) W szoku byłam bo sypialnię w sobotę łącznie ze szpachlą skończylismy ale nie wiedziałam przez dwa dni jak się nazywam ze zmęczenia, bo wiecie ja tam lubię po swojemu cosik tam maznąć i wogóle krzyczeli ale co tam nie właziłam nie dźwigałam więc dali spokój :) Kurcze chciała bym żeby już po remontahc było już by mi moi chłopcy łóżeczko zmontowali i wogóle. Ach musze jeszcze wam powiedzieć o pytaniu Damika zapytał jak tam Lenka weszła do środka hihihihi. No więc na spokojnie mówię, że tata i mama muszą się przytulać dużo i całować i spać razem i wtedy tata do brzuszka zairenko wkłada i z tego ziarenka rośnie Lenka i on urósł. A jak wy wytłumaczyłyście co? Jak wyjdzie to wie bo ma bajkę jak krecik odbiera poród Pani zajączkowej i jak zapytał kiedyś to powiedziałm, że włąśnie tak samo tylko że w szpitalu i pan doktor i tatuś pomogą jej wyjść. Cwane bestyjki już kąbinują:) pa miłego dnia
  12. Jezu Docia chora, już matko współczuję normalnie szlag by te choroby trafił ja bym nie szczepiła jak Nadia zachorowała, wiesz to wykluc się może za kilka dni oby nie tfu tfu. A co do Damika to chętnie rano pojechał, poszedł z Panią za rączkę, ale już po obiadku kiedy trzeba było poleżeć i odpocząć na dywanie zaczął płakać- ponoć szybko się uspokoił. Ja byłam po 14 po niego kiedy weszłam i usłyszał, że mama to taki suchy szloch, jak to zobaczyłam to ledwo wytrzymałam i opanowałam łzy. Gdym to tylko ja decydowała to był by pierwszy i ostatni jego dzień. Boże cały dzień coś robiłam żeby zapomnieć i w sumie to gucio odpoczęłam bo i okna i dywan uprałam itp. najchętniej to wolała bym żeby już tam nie szedł. Rety jak człowiek te dzieci kocha nawet sprawy sobie nie zdaje. Jutro pójdę po niego wcześniej chrzanię podwieczorek. Dzis te nerwy godzinnymi skurczami przepłaciłam ech. No nic oby tylko nie zachorował. Docia trzymaj się i zdrówka, zdrówka i jeszcze raz!
  13. Hihihi Emciu no ominęłaś moje wpisy jakieś 10 tygodni temu mniej więcej napisałam choć nadal mam nutkę niepewności. Teraz 16. 09 usg może jak powie mi to drugi raz to na 100 procent uwierzę. Ale ma być córeczka- Lenka :) Ale jesli synek się okaże to chyba Dawid . Dami póki co nie może doczekać się przedszkola, a mamę trawi w środku :) No nic w poniedziałek się przekonamy i już pierwsze zebranie ech zacznie się. Całe szczęście Mirek rano go zawiezie ja tylko po odbiór popołudniu, w zasadzie po obiadku chcę na początek krócej, a potem zobaczymy jesli bedzie chciał no to zostawać bedzie dłużej, przedzkole od 6.30 d0 16. 30 więc nieźle godzinowo. Ja już planuję co robić jakie porzadki w poniedziałek bo jak w rece czegoś nie wezmę to głupia cały dzień będę myśleć czy on nie płacze itp. Narazie mam odczucie zmęczenia moim stanem brzuszek coraz większy i wiecie zresztą same... Emcia, a co do nerwów chyba każda miewa złe dni, a nie widzisz przypadkiem, że to w okresie okres to wieksze podenerwowanie? A może meliska zamiast kawy? No jadę mojego kawalera do fryzjera zawieźć no i butki kupić całuski pa!
×