dzidka24

Siema dziewuszki,co tam slychowac u Was...pogoda taka do dupy,ze szok,ciagle pada i pada...wiesz Czarna,my to tak doslownie to nie przeliczamy wszystkiego na zlotowki,tylko czasem jak cena jest duza,to sie za glowe lapiemy.a powiedz mi o co codzi z ta tabaka,bo ja myslalam,ze ja sie zuje a Ty mi piszesz,ze ja sie pali,ale jak...a o takich sklepach z drugiej reki to nie slyszalam,ale musialabym sie rozejzec,to na pewno tu w Bergen cos takiego jest.no a co do zarobkow,to masz racje nam tez spokojnie starcza na zycie,chociaz moj maz praktycznie sam zapierdziela,no bo co to jest tylko moich 6 godzin tygodniowo...nawet na waciki ledwo starczy[ha ha ha].no a Kaczuszka pisze ,ze ma malo kasy,to chyba musi byc cos nie tak,a moze ja w huja robia,niech walczy dziewczyna o podwyzke.No a my odkladamy sobie kaske bo chcemy sie urzadzic w Polsce,ja tam najlepiej sie czuje.Tam mamy przyjaciol,rodzine,a tu prawie nikogo nie znam...dobrze,ze jest internet,to mam troche kontaktu ze swojakami,bo tutaj poznac Polaka lub Polke to tak jak by wsadzic glowe do klatki z lwem...Niektorzy nasi zachowuja sie tak jakby im sie wielka krzywde robilo,ze sie tu pracuje,ale tak jest na calym swiecie...pozdro dla Wszystkich ps.Czarna a z Twoja mama juz lepiej.no a ja mam jeszcze problem z kompem,nie moge stawiac znakow zapytania itp. i Polskich literek np. nie C tylko taka literka jak w wyrazie CMA.

no niestety ja jeszcze nie bylam tu nigdzie w muzeum,i nie wiem jakie sa ceny,ale jak Ci tak bardzo na tym zalezy to jutro moge sie dowiedziec i Ci napisze ale dopiero wieczorkiem.ok

Kaczuszko a gdzie pracujesz,z tego co slyszalam to w Norwegii sa dobre zarobki.

no ja jestem z Koszalina,a Ty Czarna skad...my wracamy na jakis czas do Polski,ale nie chcemy tu zostawac na stale.wole zyc w Polsce.Tutaj zycie jest za drogie,idziesz do sklepu nic prawie nie kupisz a takie sumy wydajesz,ze szok,[a wcale nie jestem skneruska]tylko,ze do ich zarobku dostosowane sa ceny i dla Norwegow to normalne,a gdzie jeszcze sie ubrac...najgrsze to ceny fajek,jak sobie przelicze ile paczek mam w Polsce za jedna kupiona tutaj,to normalnie krew sie we mnie gotuje,ale nalog to nalog.ale nie narzekam bo nie ma takiej wielkiej tragedii,jak wracamy do Polski to sobie mozemy poszalec,a wtedy czuje sie jak Carington.

siema dopiero teraz pisze bo robilam obiad i nie mialam czasu.ja gg i skypa nie mam bo nie wiem jak to sie instaluje,a poza tym to pozyczony komputer nie chce tu nic kombinowac.ja tutaj troszke pracuje u tych ludzi co moj maz ale to tylko 6 godzin tygodniowo,a z robota krucho.trzeba miec jakies znajomosci pewnie,albo co.tutaj nie widzialam duzo Polek,wiecej raczej Polakow,najczesciej w sklepach,bo tak na miescie gdzies w knajpie to nie.ale i tak od razu widac ktore sa nasze...ja tam na zadne uniwersytety sie nie wybieram.chcialabym sie jezyka nauczyc,bo jak na razie to dogaduje sie po angielsku.my wracamy do Polski 27 maja ,ale na ile to nie mam pojecia.a Ty Czarna gdzies pracujesz.pozdro

zaczernij swoj nick czarna,bo sie moga pod ciebie podszywac jakies glupie typki.wiem gdzie jest Stavanger,bo moja kolezanka tam mieszka i pracuje a na jaki uniwersytet sie wybierasz,bo ona tez gdzies jeszcze studiuje,tylko ja dokladnie nie wiem gdzie.pozdrawiam....

momencik.ok...

siema nie mam,ale jak mi powiesz jak zalozyc to bede miala...

klik,klik juz kliknelam

witam wszystkie nerwuski....niedawno zwleklam sie z lozka i dlatego dopiero pisze, humorek jak na razie mam ok. ale jak bedzie pozniej to nie mam pojecia.zrobilam mezowi sniadanko[bo ja oczywiscie jestem na diecie] i chyba wybierzemy sie do parku pooddychac swiezym powietrzem i skorzystamy z pieknego majowego sloneczka....pozdrawiam was wszystkie.....NIE ZALAMUJTA SIE DZIOLCHY....

hej ja wlasnie wrocilam z mezem z miasta,bylismy zobaczyc co ciekawego dzieje sie w sobotni wieczor,ale niestety nerwy wziely wodze nademna i nici z wieczornej zabawy....tak mnie glowa rozbolala,czulam,ze mam w niej kolowrotek,cala mokra,nogi jak z waty itp. i musielismy wrocic do domu no niby powtarzalam sobie,ze jest ok. ze to tylko nerwy i wogole,oddychalam gleboko,ale nic nie pomoglo,bo i tak czulam ze zaraz zemdleje....i jak mam dalej normalnie funkcjonowac,nie mam zielonego pojecia jak....dobranoc kochane nerwuski....

dzieki gosiu z gdanska,dziekuje,ze mnie wspierasz a moje zycie to faktycznie nie sielanka,duzo przezylam i wydaje mi sie,ze teraz sa tego efekty...ale postanowie zrobic tak jak mi radzisz,i chyba zaczne uprawiac jakis sport,moze mi pomoze...

ale czy nic sie nie stanie kiedy mam wrazenie,ze cos mi dretwieje,robilam niedawno badaniai podobno jestem calkowicie zdrowa,ale i tak nie wierze lekarzom,i jak wroce do polski,to znowu zainwestuje kase na prywatnych spejalistow,bo czekanie w kolejkach doprowadza mnie do szalu...

to bardzo mile ,ze mnie rozumiesz i jestem pelna podziwu ze udalo ci sie zwalczyc to paskudztwo,zdaje sobie sprawe ile cie to kosztowalo,bo ja walcze tak samo,jednak droga do szczescia jest dluuuuga i kreta.najgorsze jest to,ze bardzo pragne dziecka,ale nie wiem jak poradzilabym sobie w ciazy,czy dalabym rade,gdybym poczula,ze np.rodze.niby moj maz mowi mi,ze damy rade zgadza sie nawet na porod rodzinny,ale ja i tak nie wiem czy podjac to ryzyko i zajsc w ciaze....

dzieki marzenko 60...

a czy Wy macie cos takiego,ze czujecie jakby wasza twarz dretwiala,a skora naciagala sie tak jak by nigdy nie byla smarowana kremem....

gosiu z gdanska a jak ci sie to udaje,ja naprawde nie wiem co dalej robic,niby miedzy ludzmi trzeba przebywac,a ja panicznie boje sie tego,bo mam wrazenie ze wszyscy na mnie patrza,i wiedza,ze jestem chora...

juz myslalam,ze jest dobrze,a tu dupa zbita,bo znowu mam okropny nastroj,glowa malo mi nie peknie,a przez te zawroty musze lezec na lozku,i jak tu dalej zyc,w ciaglym strachu i niepokoju,czy za chwile bedzie ok. czy czasem nic sie nie stanie,nie mam juz ochoty tak dalej zyc.........

hej dziewczyny,wczoraj udalo mi sie wyjsc z domu do sklepu na zakupy [do supermarketu],gdzie nie nawidze chodzic,bo od razu wpadam w panike,kreci mi sie w glowie,serce malo z piersi nie wyskoczy,a nogi robia sie jak z waty.....ale po przeczytaniu kilku postow o tym ,zeby skupic sie w sklepie na jednej rzeczy ,i spokojnie patrzec na pulki i myslec,ze na to sie nie umiera,ze to tylko moja psychika wymysla rozne chroby i strach przed innymi ludzmi...jakos jednak dalam rade, aczkolwiek nie bylo idealnie,bo juz przy kasie poczulam ze wpadam w panike,ale moj maz podtrzymal mnie na duchu,i jakos te zakupy przetrzymala,ale naprawde bylo ciezko.tak bardzo chcialabym byc w koncu normalna dziewczyna,ta sama,usmiechnieta,wesolom,taka jak pare lat temu.....ale czy kiedykolwiek uda mi sie wrocic do porzedniego stanu i zapomne o tym paskudztwie,ktore mnie meczy kazdego dnia.....

juz kliknelam,codziennie klikam...mam nadzieje ze to pomoze dzieciakom....

dzienn dobry wszytkim nerwuskom...

szkoda,ze nikt nie chce ze mna pogadac,ani wesprzec choc troche,szkoda ide spac.dobranoc dziewuszki

aha no i jakos ten dzien minal,staralam skupic sie na roznych rzeczach i jakos dalam rade,tylko wieczorkiem pojawily sie jakies dziwne leki,ale wzielam prysznic,przytulilam sie do meza i jakos powoli wracam do siebie.

witajcie dziewuszki,ja jestem nowa,ale jak czytam wszystkie Wasze wypowiedzi,to mi sie jakos tak lzej na sercu robi,bo wiem,ze nie jestem sama,dzis caly dzien powtarzalam sobie ze wszystkie dolegliwosci[dusznosci,mdlosci,zawroty glowy,kolotanie serca itp.]to tylko nerwica i ,ze [jak ktoras z was napisala]trzeba ja po mordzie walic,i najwazniejsze od tego sie nie umiera.dziekuje WAM ze jestescie ogromne buziaki.

witam was wszystkich...czytajac wasze wypowiedzi czuje sie jak bym czytala o sobie...tez mam problem z nerwica depresyjno-lekowa,i moj problem trwa juz 3 lata.leczylam sie u roznych lekarzy,bralam najrozniejsze leki[od niektorych sie nawet uzaleznilam i trafilam na odwyk] ale ona wraca i zatruwa mi zycie...czase czuje sie jakbym umierala,mam 24 lata a moje zycie stracilo sens...jestem mlodan mezatka,chcialabym miec dziecko,ale powiedzcie mi jak...jak zyc z ta choroba,jaktak dalej zyc,dlaczego w najlepszych latach mlodosci czlowiek nie moze normalnie pobawic sie w dyskotece,gdzies pojechac,bo zawsze jest ten okropny lek-czy przypadkiem nic sie nie stanie,czy bedzie ktos, kto mi pomoze,czy ja czasem nie umieram itp. ...