Dima30
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Dima30
-
leszczynianika - jak miło, że wpadłaś:) Dawno Cię tutaj nie było:) A podczytujesz chociaż topik od czasu do czasu? Ja czytam regularnie, tylko ostatnio miałam jakieś \"doły\" i pisanie mi nie wychodziło. Piszesz, że masz mnie za twardą kobietę bo ja kochana jestem twarda, tylko widzisz - czasem na chwilę mięknę. A w tym cyklu nakręciłam się, bo myślałam, że się udało, podbrzusze mnie bolało, piersi tak samo (mojemu miśkowi nic nie mówiłam, bo nie chciałam i jego nakręcać) @ się spóźniała 2 dzień i w ogóle byłam nastawiona hiper optymistycznie do życia, aż głupia (tak piszę, jakby niezmierzenie tempki miało coś zmienić)zmierzyłam sobie tempkę i wyszło 36,4 co u mnie jak nic oznacza@. I po 2 godzinach dostałam. No powiedzcie czy nie można sobie popsuć humoru czymś takim:(? Acha - leszczynianka - najpierw pomyślę o inseminacji - przynajmniej kilka prób jeżeli będzie trzeba. A o in vitro myślę \"gdzieś tam w tle\" oswajam się po prostu z taką myślą, że być może zaistnieje taka konieczność... Obca_ - no co Ty - nie jesteś tutaj sama - Ty wiesz ile osób podczytuje tą stronkę? A może właśnie Twoje wypowiedzi kogoś zachęcą do zwierzeń, do wyrzucenia z siebie całej złości i żalu do całego świata i może to komuś pomoże, albo pomoże Tobie - pisz jak najczęściej i nie przejmuj się chwilowym brakiem odpowiedzi:) Co do obliczenia dni płodnych - rzadko są w te dni które wychodzą z wyliczanek - może na początek zacznij mierzyć temperaturkę - jeżeli masz normalnie owulkę - tempka na bank ją wykaże:) oli26 (wiem, że to żadna pociecha) ale jak ja by się już chciała czuć tak jak Ty, mieć chociaż nadzieję... A ja jestem dopiero na etapie podejmowania decyzji o wkroczeniu na drogę, którą Ty już kroczysz:) Smerfetka - Ciebie też witam - Qrcze-chyba mamy ogólnie dzisiaj dzień nie do życia - same zdołowane \"baby\" na tym topiku dzisiaj:D Kochana - (mi już dół przechodzi;) ) damy radę prawda? poczekamy jak będzie trzeba (czasem się podołujemy i wypłaczemy) ale mam nadzieję, że doczekamy naszych dzieciaczków:) Jakże mogłoby być inaczej?! IZULKA - a jak tam u Ciebie? Trzymam kciuki za Ciebie i dzidzię - pewnie jesteś już najszczęśliwszą mamą na świecie - buziaczki dla Ciebie i córci
-
Obca_ - nie jesteś sama - ja tutaj zaglądam i inne dziewczyny również, tylko ja mam po prostu doła i nie mam siły pisać...:( Smutno mi jakoś...:(
-
zresztą mam już dosyć badań i zgadywanek - jestem zdecydowana na inseminację, narazie jestem w fazie \"odreagowywania\" i szukania dobrego gina u którego mogłabym tą inseminację skutecznie przeprowadzić... No i dobrze by było za niezbyt wygórowaną cenę bo już żeśmy się z mężem totalnie przez to kilkuletnie leczenie spłukali z kasy...
-
daphne - ja też byłam \"przenoszona\" hihi:) Wyszłam cała sina i pomarszczona tak mama mówiła - tak jest ponoć przy przenoszeniu, ale sama nie wiem:)
-
krecik - ja jestem z okolicy Wrocławia, ale właściwie jest mi wszystko jedno w którą stronę Polski uderzyć (no może żeby nie aż tak całkiem daleko jak NOVUM albo Białystok, chociaż to też w ostateczności biorę pod uwagę...), byleby mi ktoś potrafił pomóc... Bo narazie to jedna porażka za drugą. Chyba poza inseminacją nic innego mi nie pozostaje... Halo Izulka? Jesteś jeszcze w domku, czy już tulisz swoją córcię? Mam nadzieję, że podzielisz się z nami swoim szczęściem jak już przywieziesz maleństwo do domku?
-
Cześć dziewczyny krecik z jakiej jesteś miejscowości (albo okolicy-jeżeli nie chcesz podawać dokładnie)
-
Cześć dziewczyny Izulka a ja już myślałam,że Ty już mamusią jesteś bo się przez chwilę nie odzywałaś:) Trzymam kciuki, abyście prędziutko tutaj do nas wróciły obie - Ty i Córcia:)
-
Kasia2244 - u gina, który będzie miał dobry sprzęt - co nieco powinno być widoczne. Usg dopochwowe - jest w stanie wychwycić już kilkumilimetrową fasoleczkę:)
-
Witaj Oli - pytanko - czy te 8 tys. obejmuje też te zastrzyki stymulujące i te inne jak to nazwałaś \"straszne rzeczy\", czy jest to cena tylko samego zabiegu, a za całą resztę jeszcze extra trzeba płacić?
-
wystarczy kupic test - zapewniam Cię, że gdyby to tylko od takiego testu zależało miałabym już przynajmnie dwójkę dzieci a nie jedno:) Pozdrowienia
-
oli - to ja poproszę o bieżące zdawanie relacji - co ile kosztuje - jakaś stymualacja lekami wchodzi pewnie w grę, monitoring, dodatkowe wizyty - pisz proszę ile co kosztuje. Ja biorę pod uwagę klinikę w Białymstoku i invitro więc mnie to interesuje. Wcześniej chcę jeszcze spróbować inseminacji, no a jak nic nie wyjdzie z tego to Białystok albo Warszawa...
-
hej dziewczyny:) Tracy - wykres tempki u każdej z nas będzie inny - po prostu obserwuj: poczynając od dnia @ tempka będzie niska ( u mnie spada nawet do 36,1) i tak się trzyma aż do owulki. Przy owulce skacze w górę - do około 37 i tak oscyluje aż do dnia kolejnej @, kiedy to rano spada z powrotem do ~36,1-36,2 - tak jest u mnie ale to chyba różne są wahania - ważne że przy owulce jest skok w górę.
-
Cześć Dziewczyny:) Witam wszystkie nowe koleżanki. Oj tysiu - czytam Was czytam, ale jakoś mi ciężko się na duszy zrobiło... Mój młodszy braciszek oznajmił mi że będzie tatusiem. Siedziałam w pracy i prawie wyłam z żalu. Cieszę się, że tak szybko im się udało, ale mam dzisiaj żal do całego świata i w ogóle, że ja tak długo próbuję i nic:(:(:( Zaczynamy zbierać kaskę na in vitro. Chyba na nic innego nie ma już szansy. Nie pojadę już do mojej gin - wcale mi nie pomogła:( Nadal szukam kogoś dobrego i sprawdzonego w mojej okolicy...
-
Kakusia (ja narazie tylko na chwilkę - postaram się odezwać wieczorem) moja owulacja wygląda tak, że w okolicy 10-12 dnia pęcherzyk jest niezaduży, a owulka występuje około 17 dnia dopiero - przy 27-28 dniowym cyklu. Więc może Twój też jeszcze urośnie - mój dochodzi w 16-17 dniu do ~22mm i pęka normalnie. Wiem że to późno, no ale co tam - grunt, że wszystko z nim ok.
-
lidusia --> dzięki za słowa otuchy. Oj jak tak sobie czytam to coraz mocniej postanawiam sobie \"przymusić\" swoją gin do wystawienia skierowania na ponowne badanka. I to tym razem nie skończy się na pokazaniu jej wyników i pokornym przyjęciu kolejnych tabletek, tylko będzie mi musiała szczegółowo wytłumaczyć co tam z tych wyników wynika:) Po tych wszystkich forach jestem już nieco bardziej \"obcykana\" ;) A u mnie dzisiaj NIESPODZIANKA - @ przyszła i to zdecydowanie za wcześnie. No super - za szybko się parę dni temu chwaliłam, że mi się wyregulowało po kuracji clo - parę miesięcy ładnie a tutaj dzisiaj 4 dni przed czasem. Dobrze że miałam w pracy \"zabezpieczenie\", bo by była masakra! Żadnych objawów a tu taki numer... aniia82 --> trzymam kciuki, żeby udało się za pierwszym razem:) Zawsze, jak już zabłyśnie ten promyczek nadziei - trzeba go mocno złapać i kurczowo trzymać - może wówczas rozbłyśnie \"pełną parą\" - pisz do nas jak postępują przygotowania i w ogóle, jeżeli byś chciała - przybliż nam jak wyglądają same przygotowania ile to trwa czasu (nie wiem jak inne dziewczyny, ale ja bym chciała wiedzieć - gdybym zdecydowała się na in vitro - jak to w rzeczywistości wygląda i na co ewentualnie powinnam się przygotować i z jakimi sprawami liczyć...) Jak nic nie pomoże to za jakiś czas też zacznę chyba bardziej zdecydowanie myśleć o in vitro. Tylko u nas szczęście w nieszczęściu - o tyle dobra sytuacja, że przynajmniej \"nasionka\" męża są ok. Ewcik_1 i Smerfetka 29 --> u mnie z pracą było podobnie - czekałam na ciążę jak na zbawienie, żeby uciec z tej starej, jednocześnie obawiałam się co będzie w tej nowej jak zaraz na początku zajdę w ciążę. No ale zaryzykowałam - i teraz już od 4 lat pracuję w nowej (no, już teraz nie nowej;) ) pracy, dzidzi póki co brak, ale ja już się wciągnęłam i polubiłam to co robię. I mój teraźniejszy zakład pracy jest super - wiem, że po ewentualnym urlopie macierzyńskim zawsze mogę tutaj wrócić (parę dziewczyn już urodziło w międzyczasie swoje \"bejbusie\" i wszyściutkie wróciły na dotychczasowe stanowiska i sobie chwalą). Teraz wiem, że nie było się o co martwić - tylko zachodzić w ciążę i rodzić dzieci. A tymczasem u mnie zamiast ciąży - kolejna @. Ale nic to - jutro biegusiem lecę do apteki po wiesiołek na poprawę śluzu (nie zaszkodzi, ale pomóc może) i po kolejną paczkę foliku bo się skończył, a za parę dni do mojej gin i zaczynamy lecenie od nowa:) Uff - znowu przesadziłam z pisaniem;) Trzymajcie się wszystkie!
-
tysia1978 --> jeżeli to tylko problem ilości śluzu, to może spróbuj z olejem z wiesiołka - są w aptece kapsułki i nawet drogie to nie jest. Łyka się przez pierwszą połowę cyklu, potem odstawia. No i jeszcze na ilość dobry jest ponoć len - ale to już jest mniej smaczne bo to zaparzać trzeba i pić taką \"herbatkę\". No chyba, że problem jest w jakości śluzu - to może i gin ma rację z tymi tabletkami...
-
a w ogóle to chyba poproszę ją o to skierowanie - jeszcze raz na te wszystkie podstawowe badania. Trzeba zobaczyć jak to się ma od ostatniego razu. Tylko może uda mi się wydębić, żeby można je było zrobić na kasę chorych, bo tego jest bardzo dużo, a chciałabym już konkretnie wszystko wiedzieć...
-
Oj Kakusia - ja też mam wrażenie, że ta moja gin nie wykorzystuje w pełni swojej wiedzy, bo nie wierzę, żeby jej tej wiedzy brakowało... Ale w sumie po tak długim czasie wypadało by te wszystkie badania powtórzyć, a ona nic - od ubiegłorocznej laparoskopii faszeruje nas oboje tylko jakimiś hormonami i zastrzykami. A to poprawia wyniki, ale efektu brak. Zresztą te wyniki są dobre i bez tych hormonów - więc coś mi tu nie gra. Dlatego zastanawiamy się nad zmianą lekarza. Narazie jeszcze czekam parę dni na @ (pewnie jak małpa przyjdzie, to znów mi humor popsuje, choć wiem, że na pewno przyjdzie, więc powinnam się już do tej myśli przyzwyczaić, zamiast się denerwować). Nigdy mi nie proponowała inseminacji - jakby nie forum i te topiki, to bym nie wiedziała, że tak można - tłucze nam do głowy takie rzeczy, a o inseminacji by zapomniała? No nie wiem... Muszę z nią jeszcze raz konkretnie porozmawiać. Usg mi robi każdorazowo w trakcie wizyt, cytologię raz na jakiś czas - a zresztą teraz chyba skorzystam z okazji i pójdę na cytologię za darmo - ministerstwo zdrowia rozsyła do kobiet po całym kraju takie \"zaproszenie\" na badanie cytologiczne, żeby wykluczyć raka szyjki macicy. No to jak za darmo to chyba pójdę, bo ostatnio za taką cytologię musiałam płacić 150zł. Wszędzie tylko kasa i kasa. Najgorsze jest to, że w mojej okolicy nie ma jakiejś specjalistycznej kliniki, ani takiego sprawdzonego, dobrego ginekologa. Robię tutaj rozeznanie po różnych forach, ale póki co - kaplica. Wszyscy odradzają moje województwo... No nic - będę szukać dalej:)
-
uff madzik (a w ogóle to cześć dziwczyny:) ) dzięki za Twoją wypowiedź, bo po tym wszystkim co tu wcześniej pisałam zaczynałam się zastanawiać, że może faktycznie to ja mam jakieś niezdrowe poglądy i powinnam się zacząć zastanawiać nad swoim \"niewłaściwym zachowaniem\". Traz trochę mi ulżyło;) Nie chcę robić z siebie \"żałobnika\" - ja po prostu chcę wierzyć, że nam wszystkim po kolei się uda:) Śmigam na obiadek, bo dopiero wróciłam z pracy - postaram się potem jeszcze odezwać. I ja również pozdrawiam, te \"kobitki\" - które nie przestają wierzyć że w końcu uda im się dojrzeć na teście tę drugą, wyraźną, grubą krechę;) Buziaki!
-
Cześć tysiu - mam nadzieję, że zobaczysz tam śliczny pęcherzyk przygotowujący się do pęknięcia:) w niektórych przypadkach kuracja clo w zupełności wystarcza aby pojawiła się \"fasoleczka\". Trzymam kciuki:) Izulka - jesteś? czytasz nasz topik choć troszkę? Mam nadzieję, że u Ciebie i dzidzi wszystko ok?
-
witaj magda mm --> nie mam prawa osądzać ani Ciebie, ani Twojego sposobu myślenia. To Twoje życie i Twoja sprawa. Ja wiem jedno - nigdy tak do końca nie poznamy głębi ludzkiej psychiki - wiele na ten temat czytałam - wiem że w skrajnych przypadkach jest ona nam w stanie zablokować organizm bardziej niż każdy z najlepszych środków antykoncepcyjnych. Nie możemy się \"nakręcać\" że chcemy tak bardzo. Nie może to być naszą obsesją. Łatwo mówić, wykonać trudniej - wiem to po sobie. Ale mam również w otoczeniu koleżankę, której przykład dodaje mi wiary - ta koleżanka donosiła dopiero swoją 6 ciążę. Wszystkie poprzednie traciła w dość zaawansowanym stadium - 6-7 miesiąc - bez żadnego konkretnego powodu. Los jest przewrotny i różnie może się potoczyć sprawa naszych starań: ja mogę nigdy nie doczekać dzidziusia, a Ty za miesiąc możesz być w ciąży - wtedy kiedy przestaniesz o tym myśleć i się starać. Może po prostu warto na jakiś czas sobie odpuścić, odetchnąć, odreagować i... zacząć od nowa? Ja póki co - nie chcę się poddawać. Kto nie ma marzeń - nie ma siły do walki. Ja chcę wierzyć że się uda. Gdyby miało się nie udać - powiem to sobie w wieku 40 lat, ale jeszcze nie teraz. Moja gin mi ostatnio opowiedziała przykład jednej ze swoich pacjentek - kobieta urodziła swoją pierwszą dzidzię w wieku 41lat - jakieś ryzyko? Pewnie, że jest - ale dzidzia na szczęście urodziła się zdrowa. Najgorsza z możliwych rzeczy to zwątpienie, brak wiary i rezygnacja. Albo może i to jest akurat najlepsze - wiele małżeństw doczekało się dzidziusia w momencie kiedy przestawali się o niego starać. Jakąkolwiek z tych teori byś uznawała albo i nie - życzę Ci, żebyś się tej dzidzi doczekała. Może właśnie odpuść sobie wszystko i po prostu korzystaj z życia. Może się okazać, że właśnie to jest w naszej sytuacji najlepszą metodą...
-
magda mm --> może pochodzimy z różnych środowisk... Na pewno każda z nas wychowywała się i obecnie przebywa w innym środowisku i towarzystwie. Łączy nas jedno - brak wymarzonej dzidzi. Ja się nad sobą nie użalam - nigdy nawet na moment nie zwątpiłam, że Bozia obdaruje mnie tym małym człowieczkiem, którego tak mocno wyczekuję. Wiesz co nam z pewnością nie pomaga? ZWĄTPIENIE!!! Nie słyszałaś o tym, że wiara czyni cuda? Dlaczego w wieku 30 lat mam moją psychikę zaprogramować w ten sposób: \"jestem starą babą, która najlepsze lata na rodzenie dzieci ma już za sobą, przegrałam moje życie - nigdy nie będę ich miała - stawiam więc na karierę, podróże i co tam jeszcze\". A dlaczego tej psychiki nie zaprogramować tak: \"jestem jeszcze młoda i mam kupę lat na staranie się o dzidziusia. Mam problem, ale muszę pomóc sobie i mojemu organizmowi. Uda mi się z Bożą pomocą i wolą - kiedyś doczekam chwili, kiedy zobaczę na teście drugą upragnioną kreseczkę. Mam dobrą pracę, własne mieszkanie - tyle w życiu udało mi się wywalczyć, wierzę, że \"wywalczę\" sobie też wymarzoną dzidzię - choćbym miała się starać kolejne 6 albo 10 lat!\" Niedługo wracam do leczenia. Różnie być może - ale - już o tym wspominałam - zrobę wszystko co będę mogła, żeby kiedyś nie zarzucić sobie, że nie mam dziecka, bo to zaniedbałam. Przede wszystkim zmieniamy lekarza. Jeszcze raz zrobimy wszystkie konieczne badania. Jeżeli trzeba będzie uderzymy do jakiejś specjalistycznej kliniki - robię rozeznanie póki co która jest na tyle dobra,żeby móc spróbować jej zaufać. magda --> na jednym z sąsiednich topików parę dni temu lekarz powiedział dziewczynie, że jej jajeczko nie pękło. I wiesz co parę dni później jest już w ciąży. Grunt to optymizm! Może tym się różnimy, że Twoje zdanie jest takie: \"Wiekszosc z nas prawdopodobnie nigdy nie doczego wlasnego baby- to bardzo smutno,ale trzeba to w koncu powiedziec.\" A moje zdanie jest takie: \"wierzmy w cuda, ale na nie liczmy - pomóżmy sobie, a dzięki temu na szczęście wiele z nas - wcześniej czy później - będzie mogło tulić w ramionach własną dzidzię:) \" Magda - może uwierz bardziej w siebie i w możliwości Pana Boga i współczesnej medycyny. Dlaczego rezygnujesz z tego o czym tyle lat marzyłaś?
-
magda mm --> żadna z nas nie uważa się za pępek świata. Chciałam zauważyć, że żadna z nas nigdy tak nie pisała. I chciałam zauważyć, że to nie my, a Ty piszesz: \"Raczej skupiamy sie na sobie i na tym,ze nigdy tych dzieci(oczywiscie wlasnych) nie bedzie...\" Ja, ani żadna z dziewczyn, które tutaj piszą po to by im było lżej, tak nie myśli. Jeszcze nie myśli. My cały czas wierzymy w to, że ta nasza dzidzia w końcu pojawi się w życiu każdej z nas. Nie będę się nikomu obcemu, kto nie ma pojęcia co przeżywam opowiadała o tym czy robiłam jakieś badania czy nie i czy jest ok czy nie. Nie chcę żadnych pseudowspółczujących spojrzeń i niby to jakże \"wyrozumiałych\" tekstów w mojej obecności. Ludzi to tak naprawdę nie obchodzi - uważają się za kogoś lepszego i walą bezmyślnie głupimi tekstami nie zważając na to że mogą tym sprawić komuś przykrość. Po prostu ciężko mi uwierzyć w to, że ludziom tak ciężko zrozumieć że może ja nie mam ochoty słuchać chamskich tekstów w stylu mojego lekkomyślnego podejścia do życia (bo niby \"nie staram się\" o dziecko, więc jestem \"inna\") albo o piachu w ja..jach mojego męża - bo takie teksty też już słyszał od swoich \"kolegów\".
-
ewuś - nie martw się - ja takim plotkarom nieraz celowo daję powód do tworzenia takich teorii;) najpierw ubiorę sobie jakąś \"poszerzoną\" bluzkę albo jakąś kieckę z podwyższonym stanem tak przez jakiś czas, żeby \"zaskoczyło\" wśród takich jak to napisałaś \"bab\" (też mieszkam w malutkiej mieścinie), a potem za jakiś czas jakąś obcisłą bluzeczką burzę ich tak pieczołowicie stworzone teorie:P To, że w środku we mnie serce nieraz łka, że płaczę jak nikt obcy nie widzi gdy dostaję kolejną @, że czasem nie śpię kilka godzin i myślę o nieubłagalnie umykającym czasie, że prowadzę walkę z własnym zwątpieniem i słabością emocjonalną, że jednego dnia wierzę, że się uda, a drugiego bierze górę żal do całego świata - że dlaczego akurat my - to wszystko nie upoważnia nikogo do tego, aby krzywdzić mnie jeszcze bardziej...
-
\"TO JEST TRUDNE ALE TRUDNIEJSZE JEST TO ŻE PRZEŻYWASZ KOLEJNE \"KOPNIAKI\" I CZUJESZ SIĘ TAKA MALUTKA I WYBRAKOWANA\" o właśnie - o to chodzi - każda z nas będzie cierpiała, dopóki takie docinki będzie potulnie znosiła. Wiem to z autopsji. Kiedy grzecznie odpowiadałam na tego typu teksty, to po jakimś czasie ta sama osoba (no jakby faktycznie taka informacja była jej niezbędna do dalszej egzystencji:O) wracała do tematu i była delikatnie rzecz ujmując po prostu natarczywa. A mi było głupio odpowiedzieć niegrzecznie do jakiejś starszej osoby. Ale teraz się przestałam przejmować. Co z tego, że osoba jest starsza?! Jak nie ma za grosz taktu i szacunku do moich uczuć i próbuje mnie ranić - ja się tylko bronię. A pierwszy raz \"przećwiczyłam\" na moim sąsiedzie. Starszy facet i wydaje mu się że wszystko w bloku ma być pod dyktando jego i jego żony. Poza tym jest gburowaty i chamski i ze wszystkimi się kłóci. No i kiedyś (już po paru ich \"podchodach\" w sprawie terminu mojej ewentualnej ciąży) znowu się \"popisał\" na zebraniu w spółdzielni mieszkaniowej. Było coś na temat budowy piaskownicy dla dzieciaków. No i ten typ zwrócił się do mojego drugiego sąsiada (23lata, 5-letni synek z \"wpadki\", ukończona raptem podstawówka i brak pracy, ale bmw stoi pod domem - ostatnio bardzo się \"zaprzyjaźnili\" co wynika z podobieństwa ich charakterów) - tekst: \"Ty się Michał wypowiedz, bo ty jesteś jeszcze w wieku produktywnym, to masz prawo zabrać głos w sprawie, a Piotrek (mój mąż) to dzieci już chyba mieć nie będzie, bo się nie bierze do roboty, to co się będzie wypowiadał\" - i jeszcze się na koniec kretyńsko roześmiał, że niby dowcip mu się udał. No to ja (przy wszystkich sąsiadach) do gościa: \"Piotrek dzieci mieć będzie, ale ostatnio mi cyganka wywróżyła, że jakbym teraz zaszła w ciążę, to urodzi się dziewczynka -i jak dorośnie to puści się z jednym koszykarzem, a jak z ciążą jeszcze trochę poczekam, to dziecko będzie geniuszem:P\". Facet się zrobił czerwony jak burak i do dzisiaj mi nie odpowiada na \"dzień dobry\" - już wyjaśniam dlaczego: jego córcia jeszcze szkoły zawodowej nie ukończyła, jak zaliczyła \"wpadkę\" z kolegą z drużyny koszykarskiej - a potem on ją zostawił samą z dzieckiem. Dziewczynie współczuję bardzo, i zazdroszczę jej córci, bo mała jest śliczna. Jej tak, ale nie jej ojcu. Nikt nie ma prawa obrażać drugiego człowieka, a on próbował nas ośmieszyć przed wszystkimi sąsiadami - więc odpłaciliśmy się mu tak, że do końca zebrania już się nie odezwał. Dziewczyny nie dajcie po sobie \"jeździć\"! To, że chwilowo mamy problem z zajściem w ciążę, to nie znaczy że jesteśmy z tego powodu gorsze i ktoś ma nas prawo poniżać albo nam dogadywać głupimi odzywkami. Potulne zamykanie się w sobie nie prowadzi do niczego dobrego. Tylko wzmaga psychiczną blokadę i kółko się zamyka...