Neit
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Neit
-
Brum----> ja nie jestem obiektywna i dobrze mi z tym :) Mało_stanowczy----. mnie tam nic nie rzuca na kolana :) A \"skromnością\" pewnie i tak Cię przewyższam :) Nie przekonałeś mnie, konkretne argumenty proszę :)
-
Brum---> ja bym się tam na Twoim miejscu nagrody domagała :)
-
Purpurowaaa Łza---> nie boję się :) Po moim wykorzystaniu oni są tak słabi że się nie mają siły mścić :) Brum----> bardzo mi przykro, no chyba że płeć zmienisz. Chociaż w sumie może powinnam Cię zabrać żeby Mało_stanowczego pozbawić możliwości dręczenia Cię? :)
-
Witam wszystkich :) Mało_stanowczy---.> nie chcę Brum (bez obrazy). Wolę solidny \"kawał\" faceta żeby go wykorzystać i porzucić :)
-
Mało_stanowczy---> no i dobre, będę miała pretekst (chociaż tak na prawdę go nie potrzebuję) żeby Ci porządnie przyłożyć :) A teraz bawcie się grzecznie, a ja wyruszam na łowy... :)
-
Dzisiaj nie wchodzę do kuchni, dzisiaj poluje :) Mało_stanowczy----> zamiast się popisywać wziął byś wachlarz i mnie powachlował bo gorąco :) Możesz nago to robić... :)
-
Mało_stanowczy---> hmm... najpierw bym musiała ocenić czy bardziej mi się podobasz od przodu czy od tyłu i potem zdecydować jak to wykorzystać :) A na wszystko się pomysł znajdzie :)
-
Mało_stanowczy----> jestem smaczniejsza nawet niż moja szarlotka :) A solidarność jajników mam gdzieś :P
-
Mało_stanowczy---> a niby czemu miałabym wspierać Brum? Przez solidarność jajników? :) Pamiętaj że ja zła kobieta jestem :) A Pazurek to chyba Sobie da radę i bez wsparcia :)
-
Mało_stanowczy----> a kto Ci powiedział że Brum dostanie szarlotkę? :) Hmm... Jak to jest że jak się ludzie gdzieś bawią to zawsze musi się pojawić ktoś kto będzie im usiłował ta zabawę zepsuć?
-
Mało-stanowczy----> Ty mnie wcale jeszcze nie przekonałeś że zasługujesz być \"podstawką\" pod mój sernik :) Przekonaj mnie, to może się zgodzę i wtedy zobaczymy co dalej :)
-
Boże.... facet w serniku...... :) Moja chora wyobraźnia.... :) Mało_stanowczy czemu mi to robisz, ręce będą mi się trzęsły i mi się tort nie uda :)
-
Mało_stanowczy---> Ja tak skromnie o sobie napisałam. Tak na prawdę to ja jestem kwintesencją zła :) Złe kobiety to mi nawet do pięt nie sięgają :) Wy się lepiej nie przyklejcie do tego soku... A może właśnie przyklejcie......? :)
-
Bawcie się grzecznie a ja idę tort robić :) Też tak---> puść go w trąbę a dam Ci sernik :) Żaden facet nie jest lepszy niż mój sernik :) (przekupstwa też można spróbować, a co :) )
-
Nie ma sprawy, sernika dużo mam :) Mogę częstować :) I Ciepły bo świeżo z piekarnika wyjęty :) Swoją droga ciekawe zmiany "nastrojów" od kar cielesnych do przyjemności podniebienia :) Malo_stanowczy---> to ja właśnie dlatego tak napisałam, bo czytając od początku to tak się właśnie wypowiedzi układają. Wszyscy "rzuć go, a Też tak... " a może jednak coś.." i tak w kółko Macieju :) Nie wiem co by było skuteczne :) Może elektrowstrząsy? :) Ja to bym pewnie na jej miejscu poprosiła jakichś "odpowiednio zbudowanych" kolegów żeby faceta nawiedzili zamiast mnie... :) Myślę że by jasno zrozumiał aluzję :) Ale a to zła kobieta jestem :)
-
Mało_stanowczy---> ja też wiem jak to jest i tez jej bardzo współczuję, ale czasem współczując więcej krzywdy robimy niż dobrego. Skoro dobre rady nie pomagają (dobre rady z forum... z całym szacunkiem.... chyba nie tędy droga) to może przydało by się wiadro zimnej wody, albo solidny kopniak w siedzenie. Nawet jak byś świętym został za życia to jeśli ona sama nie będzie chciała czegoś z tym zrobić to nie pomożesz. Też tak... ---> wytrwaj bo warto. I zastanów się na prawdę dlaczego pozwalasz się tak traktować. Kompleksy jakieś masz, skłonności masochistyczne, czy co? Bo jeśli nic z tych rzeczy, to zaciśnij zęby i do przodu. Może być tylko lepiej. No właśnie... skoro jest Ci źle z nim, to czemu obawiasz się cierpienia bez niego? I to i to cierpienie :) Chociaż ja myślę że po rozstaniu to ty racze ulgę poczujesz :) Brum--- > ja mam sernik :) Wysokokaloryczny :) Podzielę się za nic jak by co :)
-
Oj dajcie dziewczynie spokój! Nie widzicie, że ona na swój masochistyczny sposób jest szczęśliwa? Może sobie ponarzekać, popłakać, poczuć się krzywdzona. I nawet jak widać znajdują się ludzie którzy jej współczują i pocieszają. Skoro jej odpowiada taki układ to po co to zmieniać? Dlaczego piszę że pasuje? Bo nie wierzę żeby nie zmieniła tego jeśli jej nie odpowiada :) No chyba że taka głupia jest ( w co akurat nie wierze, ale to inna sprawa) ale na to też już nikt nie ma wpływu :) Pozdrawiam :)
-
Coś mi sie na wzrok rzuciło o nie mogłam znaleźć tematu. Jeśli chodzi o ilość jedzenia to Wam powiem jak jest u mnie. Ja się nie bawię, w żadne niełączenie, bo mi się nie chce i nie lubię i w ogóle jak tak czasem myślę to dosyć daleko jestem od tego schematu żywienia z książek dr Gillian McKeith. Ale stawiam na jak najzdrowsze jedzenie i głównie dlatego tu jestem. Widzicie z naszym organizmem to jest tak, że kiedy jemy śmieci i zaczyna nam brakować składników odżywczych (po za kaloriami i tłuszczem) to on nam nie powie \"Hej potrzebuję witaminy B i magnezu\" czy czegoś podobnego, tylko będzie nas \"nakłaniał\" do większej ilości jedzenia i z tego będzie się starał pozyskać to czego mu brakuje.. Oczywiście jeśli znowu sięgniemy po małowartościowe jedzenie, organizm znowu się będzie domagał i tak powstaje błędne koło. Kiedy jemy pełnowartościowe produkty to po prostu nasz organizm sie nasyca i wreszcie milknie. Ja na początku takiego żywienia w ogóle sobie nie ograniczałam jedzenia. Dbałam tylko o to żeby było jak najzdrowsze. Miałam ochotę na górę kaszy z warzywami i mięsem? No to jadłam. Po jakimś czasie po pierwsze się przekonałam że mogę się najeść mniejszą porcją, a po drugie przestało mnie tak ciągnąc do wszystkiego co mi w oczy wpadło. Sama z siebie ograniczyłam ilość i mam wrażenie że ten proces nadal trwa. Oczywiście czasem świadomie rezygnuję z jedzenia czegoś bo mimo iż wiem, że mi smakuje i jest nawet zdrowe, to np kompletnie się tym nie najadam. Owszem czasem grzeszę, wcale się nie wypieram, ale staram sie robić to świadomie i zastanawiać czy było warto. Wczoraj np zjadłam loda i stwierdziłam że nie spełnia moich oczekiwań. Kiedy mnie kusił wyobrażałam sobie że będzie miał lepszy smak. Kiedy go zjadłam stwierdziłam że wyobrażenie było jednak lepsze no i oczywiście mniej kaloryczne :) Ale za to dzisiaj szwagierka usiłowała mnie wyciągnąć na lody i ani trochę mnie nie kusiło. Po prostu pamiętam że się ostatnio zawiodłam i mnie nie kusi :) Zaczekam aż mi się czegoś zachce, ale tak na prawdę mocno i wtedy się zastanowię co z tym zrobić :)
-
A ja ćwiczę grzecznie :) I polecam bo to nastrój poprawia. (zwłaszcza tai chi i joga) Ze snem to ja wiecznie mam kłopoty, chyba się w końcu przyzwyczaję. mam takie tygodnie że śpię w sumie przez siedem dni 15 godzin. Ale nie chcę brać żadnych prochów a nic innego nie pomaga. A trudno się mówi, mam więcej czau na życie :) Co do pilingu kawowego to nie wiem, ale podobno maseczka czekoladowa pomaga na poprawę nastroju :) Moim zdaniem najlepiej taka nałożona na wewnętrzną stronę żołądka, droga doustną :) Ja sobie chyba zaraz kakao z miodem zrobię :) Tak w ogóle to chodzi za mną ryż z jabłkami ale już na noc nie będę czegoś takiego jadła. Jutro sobota więc chyba się tym uszczęśliwię na drugie śniadanie :)
-
Jestem, jestem. Wczoraj mi kafeteria chwilami wcale nie działała i w końcu straciłam cierpliwość. No bo kurcze człowiek pisze, się produkuje, a jak chcę wysłać to mi mówi że brak dostępu do bazy itp. A dzisiaj to mi sie nic nie chce. Ale nawet wiem dlaczego. Przez tą pogodę. Ciemno jakoś strasznie... Nawet mój kot jeszcze nie raczył wstać :) Nażarłam sie dzisiaj kiełków i stwierdziłam że nie lubię rzeżuchy. Fuj! Muszę sobie ze słonecznika wyhodować kiełki :) A w ogóle to jestem genialna inaczej. Znalazłam sobie przepis na soczewice a warzywami, postanowiłam ją wypróbować i... zapomniałam kompletnie gdzie ten przepis wsadziłam. Oczywiście nie pamiętam dokładnie co tam ma być, ani jak to się robiło. I oczywiście nie pamiętam w której książce to było. A mam ich dużo. I jak człowiek w takich warunkach ma jadać takie rzeczy?
-
To moje urządzenie do kiełków to po prostu takie trzy poziomowe naczynie. Niestety nasiona nie chcą się same do niego wsypywać i podlewać. Kaktusa też kiedyś ususzyłam więc dobrze wiem o co Ci chodzi :) A domku zazdroszczę :) Co prawda ja bym pewnie w ogródku miała głównie fasolkę szparagową ale zawsze to coś :) Właściwie to bardziej mi się marzy miejsce na jakieś drzewa owocowe, tak żeby mieć swoje. Ja też namiętnie mrożę różne jedzenie, ale mam dokładnie to co ty: przydała by się wielka zamrażarka. Obecną mam wypchaną i już dołożenie czegokolwiek graniczy z cudem. Dlatego właśnie robienie przetworów za mną chodzi. Tak na prawdę to chyba trochę tęsknie za czasami kiedy człowiek prowadził samowystarczalne gospodarstwo. Oczywiście bez przesady, ale nie ukrywam, że nawet takie domowe wędliny są o niebo lepsze od tego co w sklepach sprzedają (właśnie dlatego praktycznie przestałam je jadać). Ale na to wszystko potrzeba nie tylko czasu ale właśnie i miejsca. No bo chociażby jogurt. Nie lubię kupnego owocowego jogurtu, zrobiła bym swój, ale po pierwsze gdzieś trzeba ten gar z jogurtem ustawić (oczywiście w ciepłym miejscu żeby się bakterie \"rozmnożyły\") po 2 trzeba by mieć jakieś owoce do tego. Ja bardzo lubię truskawkowy, a o tej porze truskawki są mało jadalne. Na mrożenie jak już pisałam nie mam miejsca. No albo takie śliwki. Bardzo lubię suszone, dobra alternatywa dla słodyczy. Ale te kupne są jakieś nie takie, może i dobre do deseru czy ciasta, ale za łatwo się zjadają. Mażą mi takie suszone z pestkami, na piecu, które można było memłać pół dnia. Ale oczywiście pomijając brak pieca znowu problem z tym gdzie to porozkładać :) Tak, i jeszcze zdecydowanie by mi się krowa przydała :) Tylko ciekawe kto by ją rano doił?
-
Ja to się biorę za hodowanie kiełków już chyba ze dwa tygodnie i zabrać się nie mogę :) W sumie dobrze że mi przypomniałaś, bo ostatnio po prostu zapomniałam :) Też mam takie coś do kiełków i chyba muszę je wydobyć z zakamarków szafki :) A jeśli chodzi o zioła, to tez bym chętnie hodowała ale jakoś nie bardzo mi to wychodzi. Albo nie chcą mi wyrosnąć, takie kupione w hipermarkecie nie chcą się trzymać, albo moja kicia traktuje je jako przekąskę, co przynajmniej z pożytkiem jest :) Chyba jedynie hodowla szczypiorku mi wychodzi :) No i może powinnam go zasadzić, bo zawsze się przydaje... Marzyło mi się posiadanie na parapecie tymianku, ale tu gdzie mieszkam nie mogę dostać takiego już rosnącego, a z nasion jakoś nie umiem tego wyhodować :( Tak w ogóle to by mi się przydał domek z ogródkiem i piwnicą :) Bo chodzi za mną robienie własnych przetworów, ale na prawdę nie mam gdzie tego trzymać. No i lepiej by było w chłodzie, a mieszkanie mam bardzo ciepłe, nawet jak nie włączam ogrzewania :)
-
No i słusznie :) Wiesz, jak ktoś jest na jakiejś hmmm... mało rozsądnej diecie to co ma tu pisać? Miejmy nadzieję że czytają i w końcu swoje wnioski wyciągną :) A tak przy okazji odżywiania to Ci opowiem co moja koleżanka wymyśliła: w ramach diety postanowiła pić wszelkie odchudzające herbatki. Nie jakieś przeczyszczające, ale czerwoną, zieloną, jakieś takie ogólnie wspomagające. Po 8 szkl dziennie (mieszane). No i o,k. Po miesiącu się zważyła i jej wyszło że jest prawie 2 kilo cięższa. No i strasznie się wściekła i zaczęła mi robić jakieś wykłady że po co ja to pije (no ja to głównie duże ilości zielnej herbaty, chociaż czerwoną i rooibosem tez nie gardzę). Strasznie mnie to zdziwiło, bo chociaż nie wierze żeby to samo w sobie było odchudzające, ale przecież tyć się nie powinno. Więc zaczynam wnikać, myślałam że może więcej je albo coś, może przed okresem jest itd... Ale nie. No i się w końcu po długich dociekaniach okazało, że jej te wszystkie herbatki nie smakują i do każdej szklanki sypie przynajmniej 2 łyżeczki cukru. Myślałam że padnę :) Nie ma to jak "odpowiednie" podejście do diety :D
-
No to się mniej zużyje :) Ja szaleję głównie na innym forum, ale do Ciebie i tak zaglądam :) Kurcze dzisiaj okres dostałam i wszystko mi się jakieś gorzkie wydaje :( Może stracę trwale apetyt i schudnę straszliwie? :D A tak sobie tylko marzę :)