Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Neit

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Neit

  1. Neit

    jesteś tym, co jesz

    Oj Gillian nie panikuj :D Wiesz trafiłaś w sedno. Zdrowe odżywianie może i gwarantuje spadek wagi, ale nie w tempie ekspresowym. A na tym forum jest modne odchudzanie w stylu "Za 2 tygodnie przyjeżdża mój chłopak muszę schudnąć co najmniej 10 kilo". Po za tym ja zauważyłam że ludzie lubią się męczyć. Jak ja mówię że chudnę i nie umieram przy tym z głodu to mnie koleżanki traktują jak wariatkę. Przecież dieta polega na tym że żyjesz na jogurciku i chrupkim chlebku. A ja sobie pozwalam na śniadanie na jajecznicę. I nie ważne że chudnę! Do diety to nie pasuje i już. Nawet nie wiesz jak wiele osób się czepia tego co jem. Bywam sobie na innym forum i tam na prawdę znalazłam pełne zrozumienie. Nie wiem czy te dziewczyny tam są jakoś testowane na sympatyczność i zrozumienie, ale na prawdę atmosfera zupełnie inna niż na kafeterii. I nikt się nie czepia :) A tutaj w większości ludzie zapomnieli że dieta to sposób odżywiania a nie tylko głodowanie w celu zrzucenia kilogramów. Mam wrażenie, że niektórzy uważają że im bardziej nieprzyjemna dieta tym skuteczniejsza. Ja lubię dobre jedzenie. Nie twierdzę że nie grzeszę (bo zdarza mi się, rzecz ludzka) ale kiedy nie jestem na jakichś durnych głodowych dietach, to mam większą świadomość tego co jem i jestem bardziej wybredna co do jakości. Tylko jak jestem zagłodzona to rzucam sie na byle co, byle tylko coś do gęby wepchać. Z jednej strony rozumiem ludzi że chcieli by w tydzień zrzucić nadwagę, sama to przerabiałam. Ale wiem jakie są tego konsekwencje. Nie chce znowu tak się męczyć, przerabiać takiego koszmarnego jojo, ani wyglądać starzej od własnej mamy. Ale za innych nie zadecydujemy. Tu jest dużo młodziutkich osób które same muszą dojść do tego samego wniosku skoro nie chcą sie uczyć na cudzych błędach. Co prawda faktem jest że niektórzy nigdy się niczego nie nauczą... Ale to po prostu przerost nadziei nad zdrowym rozsądkiem i nikogo nie można za to winić. Po prostu my róbmy swoje :)
  2. Neit

    jesteś tym, co jesz

    Ja dzisiaj ledwo żyję... Normalnie padam na pysk. W dodatku jestem zła jak diabli. Mam nadzieję że jutro będzie lepiej to się odezwę, bo teraz to sie mało nadaję do kontaktów z ludźmi...
  3. Neit

    jesteś tym, co jesz

    Ja miałam sobie nagrać, ale zapomniałam :(
  4. Neit

    jesteś tym, co jesz

    Wioluszko---> książka według której odżywia się autorka tematu ma tytuł taki jak tytuł wątku czyli \"Jesteś tym co jesz\" o tak wygląda: http://www.empik.com/produkt?productId=1402&_name_=Jestes_tym_co_jesz Można ją kupić w prawie każdej księgarni, na pewno jest w Empiku. Oprócz tego jest też książka kucharska. Program z autorką książki tak jak pisała Gillian jest w niedzielę o 6:50 czyli o bardzo nieludzkiej porze :) Ale warto oglądać, bo można zobaczyć o co w jej metodzie chodzi no i działa bardzo mobilizująco. Ta książka do której link stawiłam to nie jest to samo, podałam link bo myślę że niektóre przepisy można by wykorzystać. Ja się dzisiaj nalatałam jak głupia ale za to kupiłam sobie książkę kucharską z tureckimi przepisami :D Całkiem fajne dania :) Nawet jakieś sałatki z ciecierzycą znalazłam w niej, będę musiała wypróbować :) A w ogóle była dzisiaj w sklepie po jakieś warzywa i normalnie masakra. Liczyłam chociaż na jakieś brokuły i brukselkę, ale wybór był strasznie marny. O owocach nie wspomnę. Wiosno przybywaj!!! Gillian---> jak tam pasztet? Pochwal się bo chętnie skorzystam z dobrego przepisu. Nie mam jak ty zapędów wegetariańskich, ale warzywa bardzo chętnie jadam (nawet męża nauczyłam) :)
  5. Neit

    jesteś tym, co jesz

    Ups zapomniałam o haśle :) Wioluszko dobrze że się upomniałaś :) Hasło to: www.audioksiazki.prv.pl
  6. Mi nie chodzi o to że się głodzisz, tylko że może i dieta jest dobrana do Twoich "parametrów" ale tu panuje taka moda żeby stosować to co ktoś bez względu na konsekwencje. Dla mnie 1200 kcal to głodowanie (przy moim wzroście i trybie życia) i ja sobie zdaję sprawę z tego i nie mam zamiaru stosować. Ale dużo osób na tym forum bez względu na wszystko się na taką dietę rzuci, a jak znam życie to jeszcze wywali połowę produktów i w rezultacie im wyjdzie 500 kcal. No oczywiście nie chcę generalizować że każdy taki jest, ale dopowiadam, że takie ograniczenie kalorii tylko dlatego, że ktoś ma ta dietę od dietetyka nie jest złotym środkiem. I mimo że fajnie że się dzielisz (chwali Ci się) to po prostu dorzucam ostrzeżenie (coś jak na papierochach) i mówię, że można jeść więcej i i tak chudnąc. W sumie to prawda jest taka, że jak by osoby tu bywające nie lubiły sobie pojeść i to dużej ilości kalorii to by nie musiały się odchudzać. I nie ma także ktoś nagle się stanie wielbicielem sałaty :) A przede wszystkim przyczepiłam się tego niejedzenia ziemniaków (chociaż sama jadam raz kiedyś bo nie lubię) i innych produktów. Ja nie wierzę żeby ktoś to wytrzymał przez całe życie. Po prostu jestem realistką. I to się zwykle kończy tak, że człowiek sobie żałuje, żałuje, a potem po diecie się na to rzuca i zjada więcej niż przed dietą. Dlatego właśnie napisałam że obiad dowolny i u mnie równie dobrze może być to mięso i warzywa gotowane na parze, jak i taka uczciwa nieodtłuszczona lazania. Wtedy człowiek nie ma jakichś głupich zachcianek. Niedługo tłusty czwartek, ja już sobie zaplanowałam obżarstwo i decyduje się na to świadomie bez wyrzutów sumienia. Ale zobaczycie że na forum będzie pełno załamanych ludzi którzy sobie odmawiali, ale jednak nie dali rady i się złamali. Przed czymś takim właśnie ostrzegam. Wiem jak trzeba się męczyć żeby utrzymać sylwetkę. Kiedyś mi się wydawało, że byle bym tylko schudła to potem będzie już z górki. Okazało się że schudnięcie to najprostsza sprawa. I tak na prawdę wszystkie moje odchudzające się koleżanki miały to samo. Niestety.... PS. Akurat ja jadam chleb na kolację jeśli mi się chce :) To było dla tych którym się śpieszy w odchudzaniu.
  7. Taaa tez się odchudzałam pod okiem dietetyka.Tez miałam specjalnie dobrą dietę. Po zakończeniu diety przytyłam 2 razy tyle mimo że się nie obżerałam. Ale dietetyk który każdemu daje diety o tej samej kaloryczności bez względu na wiek, wzrost i wagę wyjściowa to dupa wołowa a nie dietetyk. Nie powinno się obniżać kaloryczności o więcej niż 500 kcal poniżej dziennego zapotrzebowania. Co do piramidy żywienia, to ja znam co najmniej trzy różne i w jednej są w podstawie same ziarna itp, w innej ruch więc zależy z czego się korzysta. Ja to jednak podziwiam upór ludzi żeby się głodzić. No ale wolna wola. Mi się już nie chce tłumaczyć. Jak ktoś się chce męczyć, to niech się męczy. Powodzenia!
  8. Lady---> ja tak miałam po kapuściance :) Miałam stracić 8 kilo, przytyłam dwa. A jak się męczyłam....
  9. Ja jadam jak mam ochotę ziemniaki, kluski, nawet słodycze i owoce wyłącznie słodkie. Chudnięcie w tempie 1 kg tygodniowo mi wystarczy w zupełności. A jak się komuś bardzo śpieszy to niech się liczy z tym że albo już całe życie będzie się głodził, albo zaraz po zakończeniu diety będzie grubszy niż przed nią. No cóż, każdy ma wybór...
  10. Neit

    kto jezdzi na rowerze stacjonarnym

    Kiedyś jeździłam po półtora godziny i jakoś mi się uda nie rozbudowały. Po prostu nie ustawiać bardzo dużego obciążenia i porozciągać się po jeździe i będzie dobrze.
  11. Ehhh.... Nareszcie słoneczko za oknem :) Zważyłam się dzisiaj. Od 22 stycznia schudłam 1,4 kilo :) Nie ma to jak dobrze zacząć tydzień :)
  12. Carolima---> ja poszłam spać po piątej rano, więc dobrze rozumiem jak to jest być półprzytomnym :) Poćwiczenia gratuluję!!! Tak trzymaj! Kiedyś gdy się odchudzałam była moda na odtłuszczanie wszystkiego na maksa. Mleko 0%, serek 0%, tylko białka z jajek, bo żółtka tłuste itd. Sama pamiętam jak wygotowywałam pierś z kurczaka (bez skóry) żeby tłuszcz wyciekł :) Czysty obłęd. Teraz nie zawracam sobie głowy żadnymi produktami light. Zwykle odtłuszczenie jest kosztem zwiększonej chemii, dziwnych zagęstników itd. A po za tym nie dobre to to, przynajmniej dla mnie. Owszem dieta, zdrowy rozsądek itd, ale kurcze kto powiedział, że jedzenie na diecie nie może być przyjemne? :) Widzę że temat ożywa wieczorem :)
  13. Neit

    jesteś tym, co jesz

    Oj mi też się marzą świeże młode, warzywka. Uwielbiam pomidory, a te o tej porze roku to blleee. I ogóreczki gruntowe, takie z chrupiącą skórką i kolczastymi pypciami. I smalec ze skwareczkami :) Kurcze, piekę chleb i chyba mi się ten zapach na mózg rzuca :) Ale z tym programem to na prawdę przegięcie.Niby starają sie zapobiegać otyłości, a jak jest program który mógłby ludziom pomóc i ich zmotywować to go dają o takiej nieludzkiej porze.
  14. Witam :) Wioluszka---> buraki można jeszcze upiec tak w całości. Ale to też długo trwa. Ja dzisiaj zjadłam płatki na śniadanie! Bleee... Zdecydowanie wolę jajecznicę :) I tak z doświadczenia wam powiem, że dobrze jest zjeść śniadanie w którym będzie nieco tłuszczu i białka. Organizm wtedy ma siłę dobrze wystartować i cały metabolizm ładnie się rozkręca. W ogóle to jeden z podstawowych błędów to całkowita eliminacja tłuszczu. Oczywiście ja tu nie na mawiam do opychania się smalcem (chociaż taki ze skwareczkami to bym zjadła, tym bardziej że chleb właśnie pieję. Mmm... rozmarzyłam się) mimo że w niewielkiej ilości i raz kiedyś na pewno nie zaszkodzi. Ale polecam regularne używania oliwy z oliwek, oleju lnianego itp. Nawet masło nie zaszkodzi, ale odradzam margaryny ze względu na to że strasznie dużo w nich \"sztuczności\" i utwardzaczy. Lepiej jest już zjeść te parę kalorii więcej, ale dostarczyć organizmowi wszystkiego co potrzebuje. A pamiętajcie że niektóre witaminy są rozpuszczalne jedynie w tłuszczach i bez nich nie da się ich przyswoić. Po za tym jak ja kiedyś popadłam w manię unikania tłuszczu, to strasznie pogorszył mi się stan skóry, paznokci i włosów. CO z tego że człowiek schudnie jak potem będzie wyglądał starzej niż własna babcia? A w ogóle to chciała bym Wam polecić zakup parowara. Nie musi być elktryczny, może być zwykły garnek do gotowania na parze. Właściwie wszystko można w tym ugotować :) Ja np. gotowałam w tym nawet kiełbasę :) Ładnie się wtedy tłuszcz z niej wytapia, a nie robi się taka \"odsmaczona\" jak po gotowaniu w wodzie. A mięsko i warzywa z parowara, nie dość że smaczna, to jeszcze można wykorzystać to na wiele sposobów. Uciekam gotować obiad :)
  15. 100 kilowa--- we śnie też się chudnie :) Jak się wyśpimy to do Ciebie zajrzymy i mam nadzieję że będziesz optymistyczniej nastawiona do Siebie i odchudzania :) Kolorowych snów!
  16. I znowu Cię mąż o jakieś dziwne rzeczy posądzi :)
  17. Carolima nie zasypiaj na klawiaturze bo Ci się klawisze na twarzy odcisną i będziesz dziwnie wyglądała :)
  18. 100 kilowa---> Ty się lepiej przyznaj od razu! Odbiłaś chłopaka tel Lavin (założywszy że to w ogóle kobieta, ale ja podejrzewam że nie), że tak się na Twoim topiku wyżywa? Ja tam uważam że takie osoby jak Lavin są potrzebne. Człowiek taką/takiego poczyta i wszyscy inni mu się w porównaniu z nim/nią tacy mili i inteligentni wydają.
  19. A tak w ogóle to wam powiem taką ciekawostkę. Przed świętami byłam na MŻ (mniej żreć) ale nie eliminowałam niczego, nawet na kawałeczek czekolady sobie pozwalałam. Nie głodziłam się, chudłam jakiś kilogram tygodniowo, czasem 2. W święta obżerałam się jak dzika, co prawda żołądek mi się skurczył i już nie mogłam w siebie wepchnąć tyle co kiedyś. Nie przytyłam ani trochę. I po raz pierwszy od dawna rok skończyłam z ujemnym bilansem. Jeszcze wcześniej stosowałam różne diety (np niskowęglowodanowe) chudłam nawet szybciej, ale jeszcze szybciej nadrabiałam. I rok temu po świętach, sylwestrze i dojadaniu świątecznego żarcia przybyło mnie... 10 kilo. Tak więc jak widać im mniej restrykcyjna dieta tym mniejsze jojo :) Co do zazdrosnych facetów. Mnie na naszej klasie znalazł dawny przyjaciel, taki co to mnie niby kochał ale nie był pewien czy to ja jestem ta jedyna. Odezwał się do mnie po prawie 7 latach. Jak się dowiedział że od 4 lat jestem mężatką, to się poczuł bardzo urażony że na niego nie czekałam aż on się zdecyduje :) Faceci to mają pomysły :)
  20. No właśnie o tym głodzeniu pisałam :) Co do dziwnych ludzi na forum. Kiedyś tu była taka osoba co to się strasznie chwaliła, że ona taka piękna i szczupła, po prostu cud natury. I tak się zdarzyło że musiałam skorzystać z kafejki internetowej i się okazało że ten cud urody obok mnie siedzi. Ta super laska okazała się być.... bardzo pryszczatym 13-15 latkiem :) więc na prawdę radzę ignorować i się nie przejmować :)
  21. Oj wiatr jest okropny. Myślałam że mi głowę urwie, a co dopiero dzieciom. Ale może jutro będzie lepiej. A jak nie to rzeczywiście "przeproś się" z rowerem :) Ja dostałam niedawno nowiutki i go ujeżdżam przed TV :) No chyba że wolisz ćwiczenia do jakiegoś filmiku, to mogę Ci podrzucić linki do ściągnięcia :) Z tym obżarstwem to tak jest, ja też czasem mam jakieś wyrzuty sumienia, i okazuję się że przesadzam, bo mało zjadłam. Za to czasem jak się na prawdę obeżrę to nie mam wcale :) Dziwne to jakieś. Tak samo miałam takie coś, że wydawało mi się że jak schudnę kilka kilo to będę idealna, potem stwierdziłam że jeszcze 5 kilo, potem kolejne... I jak zrzuciłam to wszystko to się czułam grubsza niż prze odchudzaniem. Człowiek to jednak dziwny jest. Teraz jestem starsza i mam nadzieję że mądrzejsza :)
  22. Carolima----> wcale nie musisz się strasznie spocić :) Ja np chudnę od tai chi, a przy tym się człowiek raczej nie poci :) Wiem że z wszelkimi chorobami skóry ciężko jest. Ja jestem uczulona na słońce i jak już mnie wysypie to tez jak się spocę to mnie swędzi. Ale po prostu staram sie wtedy nie forsować i od razu po ćwiczeniach pod prysznic :) A oprócz dobrego samopoczucia jak człowiek ćwiczy to może sobie na więcej jedzenia pozwolić. Ja tak męża odchudzam: jak nie poćwiczy to nie dostaje kolacji :) Jak do tej pory ani razu nie musiałam go kolacji pozbawiać więc działa :) Co do diety to ładnie Ci poszło i nawet ta pizza nie zaszkodzi. Ja np dzisiaj sobie na ciasteczka serowe pozwoliłam bo miałam gości, ale się nie przejmuję :) Ja mam czasem wrażenie że jak sobie człowiek tak wypomina to mu złośliwie organizm specjalnie w tłuszczyk wszystko ładuje. Złośliwiec jeden... No a w porównaniu do tego co piszesz że było to po prostu ekstra. Ale pamiętaj, nie głodź się! Nie ma to ani sensu ani przyjemne nie jest.
  23. Carolima----> no własnie ludzie lubią popadać w przesadę jak nie w jedną stronę to w druga. Sama tak miałam, wydawało mi się że nie wiadomo ile jadam a okazało się że z 700 kcal. Dlatego warto czasem policzyć ile wyszło, ale nie ustawiać dobie tej granicy za nisko. Co do ćwiczeń to trzymam Cię za słowo. Uwierz mi, taka luźna skóra owszem wygląda słodko na pieskach ale nie na ludziach. Ile ja się namęczyłam żeby się tego na sobie pozbyć.... 100 kilowa----> biorąc pod uwagę to co podawałaś że zjadłaś w poprzednie dni to ja się wcale nie dziwię że się dzisiaj nie mogłaś kontrolować... A swoją drogą to ciekawe co Ty rozumiesz przez jedzenie złych rzeczy. Dieta to nie życie \"na sałacie i jogurciku\". Spróbuj jeść wszystko, ale w mniejszych porcjach. łatwiej będzie Ci wytrzymać pokusy. Po za tym musisz unikać jedzenia \"bo...\" . Bo się nudzisz, bo jesteś smutna, bo potrzebujesz pocieszenia. Jak masz doła, to weź ciepłą kąpiel, kup sobie coś fajnego, idź na spacer, albo nawet przywal komuś, ale nie pchaj jedzenia w Siebie. Brak CI motywacji? Jeszcze nie dawno podjęłaś decyzję o schudnięciu. Dlaczego? Bo się sobie nie podobasz? Bo jest Ci źle w takiej wadze? Bo chcesz być szczupła? Bo chcesz nosić ładniejsze ciuchy? To nie jest motywujące? Siedzieć przy stole , pchać w siebie jedzenie i jęczeć każdy potrafi. Ale schudnąć i to z dużej wagi, o to już jest nie lada wyczyn. Nie chcesz się czuć lepsza? Ważniejsza? I co najważniejsze wygrana? Ja wiem że jest ciężko (jak by było łatwo same chudzinki by po świecie chodziły) ale na pewno dasz radę. Więc przestań jęczeć i się obwiniać tylko weź się wreszcie do roboty. W końcu robisz to dla siebie. A jak to nie pomaga, to schudnij na złość tym bezmózgim zgryźliwcom co Ci dokuczają :)
  24. Witam Was! Tak się przyglądam Waszemu tematowi i cieszę się że zebrało się grono osób które postanowiły wziąć się za siebie zamiast tylko siedzieć i jęczeć. Przeczytałam całość (o osobach hm.. inteligentnych inaczej wypowiadać się nie będę) i nie chce Was straszyć, ale coś mi się zdaje że niektóre z Was chcą sobie zrobić krzywdę. Po pierwsze oczywiste jest że przy dużej nadwadze kilogramów nie stracie się raz dwa. Wiem że by się chciało. Sama bym chciała :) Ale jak tak przeglądam Wasze wpisy to Wy się chwilami po prostu głodzicie. Efektem tego będzie albo prędzej czy później napad obżarstwa, rzucenie diety, albo nawet jeśli tego unikniecie to koszmarne jojo (wiem co mówię, schudłam swojego czasu przeszło 50 kilo odchudzając się podobnie jak Wy i wszystko wróciło. Dlatego ostrzegam. Ja wiem że na początku euforia i w ogóle, ale nie ma co się szarpać. Tylko sobie przemianę materii skopiecie i będziecie tyć od byle czego. Odradzam schodzenie poniżej 1500 kcal nawet jeśli czujecie się najedzone. Bo nie dostarczycie organizmowi potrzebnych składników i prędzej czy później upomni się o swoje. A to że autorka obwinia się o zjedzenie jajecznicy to tez jest hmm... dziwne. Ja jadam niemal codziennie na śniadanie i chudnę około kilograma dziennie (w ogóle to zjadam jakieś 2000 kalorii i to mi w chudnięciu nie przeszkadza). I zdecydowanie proponowała bym sensowniejsze zaplanowanie sobie posiłków, bo takie "na śniadanie zjadłam więcej, więc resztę dnia przeżyję na samych warzywach" to więcej szkód przynosi niż pożytku. Po co sobie rujnować metabolizm? Nawet jak się komuś zdarzy nagrzeszyć to przecież nie tragedia. Ale głodzić się potem za karę to głupota. No i proponowała bym jednak zmobilizowanie się do ćwiczeń. Ja wiem że się nie ma czasu, że się nie chce i w ogóle. Ale pomijając spalone kalorie, to przy większej nadwadze bez ćwiczeń skóra robi się koszmarna. A co z tego że schudniecie jak potem będziecie wyglądać w kostiumie kąpielowym jak shar pei? Mam nadzieję, że się nie pogniewacie o to co napisałam, ale ja Wam na prawdę dobrze życzę. Wiem jak to jest żyć z nadwagą, ale wiem tez jak bardzo można skrzywdzić siebie durnym odchudzaniem. Życzę Wam powodzenia !!!
×