szarak

Zdecydowanie nie jest dobry. :-(

tak?.... nie?... I po co tyle krzyku? Nie wiem...

dwoistość rzeczy spójności przeczy lód tak zimny, że gorący decydent w pewność wątpiący z ust ciepłych zimne słowo dojście prosto do celu pokręconą drogą brak sensu w tych słowach choć myśl gotowa nie wiem jak powiedzieć, choć wiem, co czuję mówiąc prawdę - kogo oszukuję?... głowa mi pęka, choć jest wciąż cała twardość skały wewnętrznej ogromna, a i tak za mała idiotyzmy aforyzmy serca i umysłu blizny

dziś mam dla kogo... wyjątkowo... :-(

Myślę, że... ...eee, że za dużo myślę... Środowe poranki pięknej barmanki to mocna kawa i trzy obwarzanki. ;-)

:-(

....

.....

Nie skacz... Proszę... Ani teraz, ani nigdy...

ech... błagam, niech mnie ktoś dobije... czyż nie dobija się zajęcy? :-(

rozpadam się nieodwracalnie... :-(

Dikembe Mutombo z Poznania kiedyś dużo miał do gadania Mówił tydzień i trochę (a wszystko za darmochę!), po czym upadł jak trup - z niewyspania. :-P

Ospale rozpływam się w upale... Myśli nasuwają niekorzyści... Czuję, że potrzebuję nie-wiem-czego. Dlaczego?... Potrzeba urlopu od tego ukropu

Tanka - mogę wypożyczyć. Znaczy się, ten uśmiech. :-D Bezkosztowo. I bezterminowo. Najwyżej wyhoduję sobie drugi. ;-)

Specjalnie dla sympatycznej Tanki od sympatycznego szaraka... Jan Brzechwa - Kos Kos wszedł na rzece na mostek, Przemoczył nogi do kostek. Jęknął więc na cały głos: \"Rany koskie, jakem kos, Na pewno będę miał katar! Niechby mi plecy ktoś natarł, Niechby dał ktoś aspirynę, Bo na pewno marnie zginę!\" Poleciał kos do lekarza: \"Doktorku, to mnie przeraża, Przemoczyłem sobie nogi, Ratuj mnie, doktorku drogi!\" Lekarz się roześmiał w głos I spojrzał na kosa z ukosa: \"Do kataru potrzebny jest nos, A kos przecież nie ma nosa. Chętnie z tobą się założę: Dziecku to zaszkodzić może, Lecz ty, kosie, co chcesz rób, Nie masz nosa, tylko dziób. Mój drogi, ptakom katar nie zagraża\". Kos jak niepyszny wyszedł od lekarza, Zawstydzony kroczył lasem, A ptaki dookoła ćwierkały tymczasem: \"Patrzcie,patrzcie, idzie kos, Ależ mamy z kosem los, Kosi-kosi łapki, Pogadaj do babki! Co, kosie? Co, kosie? Co, kosie? Dostało ci się po nosie!\"

Aaa, no tak... I jeszcze Kazia... Ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę! A poza tym - to o zającach było... :-P

Hmmm.... Koniec rzeczy, bliski czy daleki... jednako kaleki... Upadłszy, powstaję... jednak pola oddaję... Kwitną bzy i kasztany... umysł potargany... ...........

.............. budzą mnie sms\'y, które nigdy nie przychodzą... budzą mnie dzwonki, które do drzwi nie dzwonią... i nie wiem, czy bardziej boli to, co jest, czy to, czego nie ma uparcie... ...............

Wyłączam się. Bez pomysłu. Bez zamysłu. Bez czegokolwiek. Wszystkiego dobrego wszystkim!

Gdyby tak można było... Ale nie można.

Poszukuje się pomysłu na zamysł. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...

...i żeby wyciągał z tych błędów wnioski... I żeby starać się nie popełniać wciąż od nowa tych samych błędów... A jeśli się już sobie jakiś błąd uświadomiło - to żeby w nim i w niego nie brnąć...

... przecież wiesz... wolę "do" niż "po".. czy to wszystko sens jakiś ma? na razie jest "za"... .............

:-I (to miał być zacięty wyraz twarzy) ............... I nic. I tyle. Aż tyle? Lecz ile? Wciąż w tyle zostawać, poddawać, obawiać, zdławiać, naprawiać... Wybaczać? Rozpaczać? ...................

I wszystko wróciło... A było tak miło... Dziś we śnie katastrofy dwie: spadł samolot, pociąg rozbity, a plac tragedii spowity mgłą i wodą zalany... Rannych na szczęście niewielu, lecz nikt nie dotarł do celu podróży. Taki sen burzy spokój każdej nocy. Znikąd pomocy?... .....................