szarak

.... Z nieba spadła gwiazda - przysiadła u mnie na parapecie... Pewnie nie wiecie, że gwiazdy są z anielskiego puchu i kosmosu okruchów... Nie można ich dotknąć, choć łatwo się o nie potknąć, gdy leżą na chodniku... Potem lądują w śmietniku zmiecione o poranku przez blokowego ciecia... O, kolejny deszcz zużytych gwiazd przeleciał... ........

Słuchy ma szarak jak trzeba a skoki... hmm, także do nieba ;-)

...nie taki omyk niezastąpiony, jak myślą niektóre żony... ;-)

No przecie od rana to robię, kochana! :-D

Trudno. Lecz liczą się chęci. :-)

Ależ chętnie - a masz grzebień? O zębach szerokich jak zboża łany, bo szarak dzisiaj bardzo potargany... ;-)

Ależ ja nie jęczę, tylko me zajęcze jestestwo niedospane jest nieco potargane. ;-)

Skutkiem bezsenności jest niedobór radości... :-0

..... Znów nie śpię w tym mieście... już świecą latarnie, do których się garnie kot - miauczy marnie... Wciąż nie śpię w tym mieście... ciemno na ulicach w oknach w kamienicach zmęczone już lica... Ech, nie śpię w tym mieście... za oknem śnieg, co zbyt mokry zaległ - już poległ... I nie śpię w tym mieście... bezsenność mnie męczy, natłok myśli dręczy, jaźń jęczy... .....

Śniegiem posypało... a mnie porypało... Powaliło na kolana i tak trzyma już od rana i jeszcze mu mało...

Hmmm... Koleżanka opowiadała dziś o doświadczeniach jej taty, który przeszedł śmierć kliniczną. Podobno po tej drugiej stronie jest przepięknie, jasno, kolorowo... Wszyscy radośnie go tam witali... Pierwsze słowa, jakie wypowiedział po przywroceniu go na ten padół, brzmiały \"dlaczego mnie wybudziliście?...\"... ..... Nie wiem, co ze sobą zrobić... Czy mam dalej brodzić w codzienności kałuży? Egzystencja się dłuży i nuży... Czas ucieka jak rzeka dzień na noc, noc na dzień czeka nie obiecując nic... Chce się wyć... Jak być?... ....

Śnieg zaległ na chodnikach... Z tego wynika, że powrót może być na odwrót. Poślizgiem z wizgiem opon i obcasów Do czasu... ;-)

Zdecydowanie mam chęć na śniadanie! :-D

... Róż zachodniego nieba… Czegóż więcej potrzeba? Lot ptaka wysoko… Co bardziej cieszy oko? Słońce kładzie się pięknie… Do czego wzdycham tęsknie? Do nocy, co nadchodzi, czy za dniem, co odchodzi? Szarak zamyślony… Ot, i wierszyk skończony…

zwłaszcza Ogólna... ... Dawno mnie tu nie było... Cóż, chyba wenę mi zmyło... Zmyło ją morze szerokie, na cztery palce głębokie, potężne wiry kręciło. W najgłębszych morza odmętach mieszkała mała syrenka - cóż, życie jej nie pieściło. Ni życie, ni morskie fale... I mogę pisać baśń dalej, lecz pewnie by Was to znudziło... Więc kończy się bajka krótka, dźwięcząc w syrenich wciąż smutkach... nie wiem już, co prawdą było... ...

....... Pstryk i ślad znikł... A może go nie było? Może tylko się śniło, że kwitł? Jak przebiśnieg zimą... Chyba go nie było... Pstryk .....

Hmmm... Poetyka Ogólnej zmieniła adres?... ;-) Przyjemności!

... Może nie... może tak... może wspak... może na opak Morze możliwości i wątpliwości... Czy jest szlak prowadzący do portu pewności?...

... Życie przecieka mi przez palce... Na walce z bezsensem upływają dni. Coraz trudniej mi być, ot tak, od niechcenia, bo serce nie jest z kamienia... Czy nie szkoda krwi na coś, czego może wcale nie ma?...

Ptasiego mleka trzy deka na sen najlepsze - oczyszcza powietrze z nocnej zmory i amory obiecuje ze snem... Wiem coś o tym dobrze... Więc szafuj szczodrze tym medykamentem, złe myśli odpędzając ze szczętem. ;-) Się porobiło - poetyka nocna o poranku ;-) Pozdrowionka! :-)

Do kwitnącej starej panny Wałkiem sąsiadki należy zdzielać mocno całkiem aby wścibstwo mogło ujść przez dziurki od nosa chyłkiem ;-) Z czosnku i kartofli czterech sporządzić potrawę, co wzmocni każdy czerep ;-) Telewizor (podstępny rewizor...) szantażować nalotem urządzanym z wybuchowym pilotem ;-) Uśmiechem zabijać każdego z pośpiechem :-D Pozdrawiam :-)

[a, mój wpis to oczywiście nie z MB... dużo mniej ambitny materiał... ;-) ale - w końcu jestem tylko zającem... MB nie będę cytować, na przekór...]

Dzień dobry! Niestety, nie znam wierszyka o czekoladzie. Kiedyś była taka piosenka o czekoladzie, gdzieś tak lata 50-60 XX wieku, nie pamiętam w całości, tylko fragment: \"Czeko, czeko, czekolada może kupi pani dla dzieci swych kochanych, czeko, czeko, czekolada jest przysmakiem dzieci Twych\" Niestety, tylko tyle pamiętam. Ale ze słodyczy wierszowanych pamiętam miód! Zatem... Wierszyk okolicznościowy - Rzepa i miód (Jan Brzechwa) Chwaliła się raz rzepa przed całym ogrodem, Że jest bardzo smaczna z miodem. Na to miód się obruszy i tak jej przygani: \"A ja jestem smaczny i bez pani!\" Słodkiego dnia! :-)

Dzień dobry! Wśród moich postanowień było także nie pisać już na tym topiku... Ale mnie \"fader założyciel\" zainspirował poezją, więc jeszcze raz... Z cyklu tego, co powyżej, autorstwa nieocenionego Andrzeja Waligórskiego - nie mogę sobie odmówić... ;-) Wraca zając po balu w dość nietrzeźwym stanie I patrzy, a zajęczyca z niedźwiedziem na sianie! Skoczył zając, lecz zaraz z wściekłości ochłonął: - Niestety - rzekł - niedźwiedzie u nas pod ochroną... [szarak odchodzi nucąc \"Rycerzy trzech, Ketling, Wołodyjowski, Zagłoooba....\" ] ;-)

Witam wszystkich! Gotowi na harce sylwestrowe? ;-) Może tylko mała przestroga - żeby nie plotkować z wszystkimi o wszystkim... (wiadomo, alkohol rozplątuje języki nader łatwo ;-) ) Wierszyk okolicznościowy - Papuga (Jan Brzechwa) \"Papużko, papużko, Powiedz mi coś na uszko.\" \"Nic nie powiem, boś ty plotkarz, Powtórzysz każdemu, kogo spotkasz.\". Wszystkiego dobrego w nowym roku! Rymowanek wielu na każdym kroku. ;-) :-)