zatrzymana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zatrzymana
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15
-
moja druga faza polegała na zjedzeniu pomarańcza, bożesz ty mój jak ona smakował :D reszta posiłków według jedynki poza tym co dobre, chęć na słodycze jak na razie przeszła bez echa, ale spodziewam sie czasu przedmiesiączkowego niebawem, za tydzien może byc mi dość ciężko kupiłam soie dziś w nagrodę za dobre sprawowanie klasyczna prostą dopasowana sukienkę, z paskiem który podkreśli moja nową talię :D
-
te chude laski Tola to dobra motywacja :) u mnie obędzie sie bez pączków, mąż litościwie zjadł w pracy i nie dowiózł do domu jestem głodna, za mna ciężki stres :D byłam dzis na pierwszej wizycie u dentysty z moja córką, strach miał wielkie oczy :D moje zresztą :D dziecko jest zachwycone, ma różową plombę, wszystko zniosło świetnie, nie moze sie doczekac kolejnej wizyty :D zrobie sobie zatem jajecznice z pieczarkami :)
-
udaje sie jak na razie nie ulec psychozie tłumów targających siatki z pączkami dzis na razie drugofazowoo - w sensie jednak, że byłam u mamy po dziecko i zjadłam kotleta panierowanego z piersi kurczaka, wiem że nie wolno, ale mama nie miala nic innego, zupełnie zapomniała że można usmazyc bez panierki :D więc dzis od rana serek wiejki, papryka żółta, miał byc pomarańcz ale nie zdążyłam zjeść, więc będzie na jutro, ten kotlet nieszczęsny w panierce i sałata lodowa z oliwą i cytryną do tego, mam nadzieję że mąż nie przywiezie żadnych pączków, waga dzis pokazała troche mniej, miarka w pasie tez więc zaraz zaktualizuję stopkę ;)
-
ja dzis jednak przechodzę na drugą fazę, właśnie jem jeden węglowodanowy posiłek w postaci gruszki, nie moge juz dłużej wytrzymac bez cukru prostego, bo fizycznie źle się czuję czując za niski poziom cukru we krwi, aż mnie dziś trzęsie i czuję się źle, taka wewnętrznie rozdrażniona i z trzepotaniem serca, więc na razie tylko ta gruszka, jutro może pomarańcz, będę stopniowo wprowadzać węglowodany, na razie po jednym owocu dziennie, muszę sobie odświeżyć w pamięci listę owoców o niskim IG
-
zjadłam trzy frytki jednak, ma nadzieje że mnie za chwile nie pogoni do lodówki, poza tym pierwszofazowo a placki - żeby wyszlo 4 sztuki - ścierasz na dużych okach ćwiartkę sporego selera, do tego jedno jajo i zielona pietrucha, nagrzewasz patelnię i jak sie juz olej podgrzeje, solisz - w ostatniej chwili, inaczej seler puści wodę, potem smażysz jak placki ziemniaczane, ostrożnie przekładając dwoma łyżkami, bo troche sie rozwalają, mnie to naprawde bardzo smakuje
-
po obiedzie placki były super,, a teraz trzymajcie mnie bo frytki dziecku wyciagam z piekarnika :D
-
skuszę się z pewnością, ale w środę wieczorem, lub w czwartek, lampeczkę chociaż, tylko że mi trochę trudno na jednej skończyć ;)
-
Tolu, whisky light, czy cola?:D:D prasowac tez nienawidzę, ale cóż zrobic, zbieram drobne datki na niebo ;)
-
tak Tolu, byłam z mężem, dziecko podrzuciliśmy rodzicom i poszliśmy na miasto sami, więc stwierdziłam, że skoro sam z taka inicjatywą wyszedł to nie będę robic cyrków i zjem ten deser ;) nie podgoniło mi to jakoś apetytu później, dziś na jedynce oczywiście, i chyba przez kolejne 3 dni dobrze że się pogodziliście :)
-
oj Tolu a czym Ty tak podpadłaś, że sie tak śmiertelnie obraził? to on tak juz zawsze się chce gniewać? jak on sobie w takim razie wszystko wyobraża? takie gniewanie do niczego dobrego nie prowadzi ja dzis z małą wpadką - byliśmy na pojednwczej tak zwanej gorącej czekoladzie u Wedla ;) to znaczy ja zadowoliłam sie deserem złożonym z naturalnego jogurtu, z wiśniami, więc z owocami i na wierzchu z jakąś orzechową posypką, mam nadzieję, że za bardzo mi ta insulina nie skoczyła, ale chyba jedyneczke przedłużę jeśli nie o tydzień, to o kilka dni co najmniej
-
dziś zdaje sie dwunasty dzien bez wpadki ;) ciuchy wyraźnie wygodniejsze i luźniejsze w ułożeniu zważę się w poniedziałek i wtedy zdecyduję, czy przedłużam pierwszą fazę, czy przechodzę na drugą, jakoś mnie tak nie ciągnie do owoców ani innych cukrów, jak ostatnio
-
o Alex, witam:) Jestem pozdiębiona, na prochach jakoś funkcjonuję, ale muszę pijac coldrex, bo siedzi we mnie jakieś paskudztwo i osłabia na śniadanie w pracy zjadłam serek farmerski ze szczypiorkiem, pół żółtej papryki i pomidora, mam tu jeszcze jogurt naturalny danone bez cukru, zjem go później z siemieniem lnianym spodnie powoli zaczynają na mnie wisieć spadłam trochę w obwodach, mimo że się nie mierzyłam ostatnio, to czuję, że mam mniej i że talia mi \"wraca\";) ochota na słodycze minęła, zauważyłam, że o wiele łatwiej mi przetrwać nie jedząc słodyczy wcale, niż zjadając tego tylko jednego cukierka, jak zjem jednego, to zjem i następnego, nie ma bata
-
dziewiąty dzień diety przebiegł bez zakłóceń, zapomniałam sie pochwalić, że koleżanka z pracy postawiła ciasto na urodziny wytrzymałam na kawie, bo poza ciastem były jeszcze słone paluszki i wino, których też nie mogłam :D idę spać, dobrej odchudzającej nocy
-
jeszcze nie ćwiczę, ae zacznę, tylko troche jeszcze schudnę i czekam przede wszystim aż sie zacznie później ściemniać
-
upiekłam szpinakowe ciasteczka, nie ma już dwóch (nie, nie tylko ja :D, mąż zjadł jedno, chociaż sie naśmiewał że wpierniczam trawnik ;)) będę miała jutro na zimno do pracy
-
Alex, nie otwiera sie to zdjęcie popijam herbatę z cytryną, posłodzoną fruktozą, tak na czubku łyżeczki tylko ;) na obiad zjadłam łososia bez panierki smażonego, polanego sokiem z cytryny, oraz surówkę z sałaty lodowej z czerwona papryką zwierzę się Wam też z jeszcze jednej rzeczy :D ostatnio jak była pierwsza faza, rozmawiałyśmy o kłopotach z tronem ;) tym razem mam wprost przeciwnie, nie wiedzieć czemu, albo to przez duże ilości surowej papryki, albo orzechy i migdały, nie wiem co bardziej \"pędzi\"
-
witam, mam chwilkę więc zaglądam śniadanie w domu - jajo na twardo z łyżeczką majonezu light teraz piję kawę a za jakiś czas zjem serek wiejski light, mam też 4 pomidorki koktajlowe i żółtą paprykę oraz porcję mojej galaretki z żołądków indyka, na dziś jestem dobrze zabezpieczona przed napadem głodu
-
nie klikam w linki nieznanego pochodzenia
-
szósty dzień jedynki za mną :) zrobiłam dzis w lidlu zakupy warzywne, za niewielkie pieniądze góra warzyw w domu jest zrobiłam sobie galaretkę z żołądkami z indyka, wyszły trzy miseczki, mam na sześć porcji, które też do pracy mogę zabrać, jak kupie odtłuszczony żółty ser to zrobie sobie te szpinakowe babeczki co kiedyś, wyczytałam że można zrobic większą ilośc i po upieczeniu zamrozić, a potem tylko odgrzewać w mikrofali
-
och Alex, jak dobrze żeś wróciła :D potrzebna mi jesteś, bo jak widzę, jak ładnie chudniesz, to mi sie serce zapala do mniejszego obwodu :D piąty dzien na jedynce bez zakłóceń (no, te dwa groszki :D) wróciłam właśnie ze spotkania klasowego, zabrałam samochód więc nie mogłam napic się wina ;)wytrzymałam na kawie i dwóch szklankach wody niegazowanej z cytryną
-
a cóż tu tak pusto? Tolu, jak ci dziś szło? Alex gdzie jesteś?? po przyjściu do domu zjadłam plaster wędliny i koktajlowego pomidora, bo coś mnie jakoś ssało i bałam się, że na jedzenie się rzucę poźniej zjadłam kawałek gotowanej szynki nie jadłam dziś właściwie typowego obiadu, powinnam była zjeść więcej warzyw, jutro to jakoś nadrobię na kolację zawijas z chudej wędliny i odtłuszczonego sera i 4 pomidorki - muszę odnowić zapas tego drobiazgu, bo juz prawie wszystkie zjadłam ;) przegryzałam w międzyczasie orzechy laskowe i migdały, a także troche orzecha włoskiego 0 to fajna przekąska, ale muszę się chyba bardziej z ilością pilnować
-
dzień czwarty fazy pierwszej, jest nawet znośnie, na śniadanie od razu po przyjściu do pracy twarożek farmerski z pomidorem, mam jeszcze naturalny jogurt bez cukru i pół zielonej papryki, oraz na przegryzkę pestki słonecznika i kilka orzechów laskowych, jak na razie nie ciągnie mnie ani do owoców, ani tym bardziej do słodkiego weszłam dziś rano na wagę, pokazała 66,2 kg mam 2 cm mniej w pasie :D
-
zjadłam ostatni posiłek dzis moje menu wygladalo tak : śniadanie - w pracy ale zaraz po przyjściu - kawa :D i twarożek farmerski, z pomidorem na przekąski wzięłam znów migdały i pestki słonecznika, pestki dorzuciłam sobie do odtłuszczonego naturalnego jogurtu, który wraz z połową zielonej papryki zjadłam przed wyjściem z pracy, żeby w domu z glodu nie rzucić się na żarcie :D późny obiad - gotowane chude mięso (szynka wieprzowa) i groszek zielony plus 4 koktajlowe pomidorki na razie jestem syta po pachy, popijam kawę, bom niskociśnieniowiec i juz mnie dopada kryzys z piachem w oczach ;) mam nadzieję więcej nic już nie jeść - odmówiłam dziś też czekolady...i jestem z siebie dumna :D
-
o Tolu, miło Cię widzieć no z pewnościa miłe nie jest jak inni widzą, u mnie taktownie pewnie starają się nie zauważyć, ale koniec dobrego, bo nie zmieszczę sie latem w moje nowe odlotowe lniane spódniczki ;) jak na razie jest ok, postaram sie juz dziś nie zjeśc nic poczytam dzis do podszki, jak sie czegos jeszcze dowiem co może zmotywować, to napiszę mnie zmotywował sam wstęp - że wczoraj sie najadłaś, budzisz sie rano, z oczyszczona juz dość dobrze krwią i możesz ten stan utrzymać, jeśli będziesz jeść to co dozwolone i że nigdy nie jest na to za późno więc postanowiłam dziś tak właśnie nie psuć sobie składu krwi :D
-
jestem w trakcie lektury o SB i nie tylko, dzis na poważnie pierwszy dzień fazy pierwszej, w książce wszystko dokładnie wyjaśnia sam autor diety, lekarz kardiolog i nie powiem, takie fachowe wyłuszczenie co i jak działa na wyobraźnię no i to z czym koniecznie muszę walczyć, a co lekarz ten wytyka jako podstawowy bład we wszystkich dietach, to brak śniadania i wylatywanie z domu tylko na kawie, dziś zjadłam sniadanie w domu i jakos mnie nie ssało w ciągu dnia śniadanie pierwszofazowe - jajecznica na oleju winogronowym, z kawą oczywiście w pracy przekąska z 7 orzeszków arachidowych, później serek wiejski i czerwona papryka , w domu 5 orzechów laskowych, plasterek chudej wędliny a teraz jestem właśnie po obiedzie, smażona na małej ilości oleju pierś z kurczaka bez panierki, 4 liście sałaty i pomidor, na razie jestem pełna
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15