Hej hej hej..
po pierwsze: CZESTOCHOWA WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO
Kiedy zaczelam czytac ten topik dopadly mnie dwa uczucia: przerazenie i pocieszenie. Przerazilam sie, bo jak sie okazuje nerwice mozna miec straaaasznie dlugo, pocieszylo mnie jednak oczywiscie to, ze nie jestem sama.
Wszystko zaczelo sie na poczatku pazdziernika- wyladowalam na izbie pzyjec z zaslabnieciem, mialam drgawki, zaczelam dretwiec a serce walilo jak oszalale.. zrobili badania, stwierdzili niedobor potasu, podali kroplowke i rano wypisali do domku. Niby bylo ok, ale juz nastepnego dnia wszystko zaczelo sie od nowa.. drgawki, uczucie slabosci, etc. Internistka przepisala magnez i potas i wygladala na szczescliwa.. Powiedzmy, ze pomoglo.. nikt o nerwicy nie mowil.. Ale dwa tygodnie pozniej objawy powrocily.. Internistka swoje.. bla bla bla. znowu byla izba przyjec- tym razem zastrzyki na uspokojenie. Pogotowie tez raz u mnie bylo- znowu, ze nerwica.. powracalo tylko pytanie: dlaczego NIKT MNIE NIE CHCE LECZYC??
W koncu trafilam do akupunkturzysty.. zrobili mi badanie oporu- stwierdzili, ze NERWICA i przygotowali plan zabiegow- 16 zabiegow- faktycznie pomoglo.. Jednak od kilku dni znowu jest coraz gorzej.. Najgorsze jest to, ze nie moge spac.. Dzis, po nieprzespanej nocy, podczas ktorej myslalam, ze nie wytrzymam juz.. wybralam sie do internistki, ktora, poproszona o przepisanie czegos na sen przynajmniej, zaczela na mnie krzyczec i generalnie byla bardzo niemila... Powiedziala jednak, ze moj przypadek nadaje sie do leczenia psychiatrycznego.. Chyba wiec w koncu wybiore sie do poradni.. Boje sie troszke...
Znacie moze dobrego psychiatre we Wroclawiu????
Alez sie rozpisalam.. ale po tym jak widze, ze trzymacie sie calkiem dobrze, mysle, ze i ja jakos dam rade...
Tylko jak sobie tak doraznie radzic ze strchem, ktory poteguje wszystkie objawy? Co zrobic, zeby sie uspokoic?? I zeby zasnac...
Pozdrowionka najserdeczniejsze!!