![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/L_member_2990359.png)
Libra47
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Libra47
-
Fajnie - słucham Grefity
-
Witam Cię całusami Szarooka. Nasz topic wyciągnęła z niebytu pani Listeczek. Jest fajnie,ze to zrobila - może i nasza Wyciszona się odezwie. Wiosna,lato - trochę zajęć w ogrodzie,ale teraz już chyba więcej czasu dla kompa. Jak widzę nadal jesteś na fali - masz pracę,to teraz skarb. Mnie emerytce i tak czas szybko leci.Musimy napisać co się działo,a troszka się działo. Ostatnio przebieram czereśnie.Pełno tego na drzewie a prawie wszystko robaczywe.Sroki jak na złość pilnują owoców przed szpakami - zjadłyby je sobie i po kłopocie.Upał daje mi się we znaki i te ciągłe wahania ciśnienia.Jak widzisz wcześnie wstałam - chociaż w mojej sytuacji to pojęcie \"wcześniej - póżniej\" nie ma znaczenia.Kiedyś - gdy pracowałam to za chiny o takiej godzinie bym nie wstała - gdybym nie musiała.Zycie jest przewrotne.Pozdrawiam.
-
Dziękuję Franiu - nocny marku.Zasłuchałam się. ża oknem ponuro i wietrznie.nawet moj piesek nie bardzo ma chęć na spacer. Franiu - jak Twój OGRÓD? Czy wyznaczyłaś w nim miejsce na grządki? Muszę Ci powiedzieć,że u mnie już sezon ogrodowy się zaczął. Ponieważ takie zmiany w nasze przyrodzie,staram się jak najszybciej posiać warzywka.A więc w ziemi mam duuuużo cebulki,trochę pietruszki,marchewki - 3 rządki,sałatę i rzodkiewkę. Na razie ogród wygląda ponuro,ale niedługo będzie wiosenne cudo. Pozdrawiam - Nara.
-
Jasiek - jak rozumiem to te piękne róże wraz z piosenką,są przede wszystkim dla mnie???? Dziękuję!!!!!
-
Franiu - nie śpisz po nocach. Jesteś doskonałym nocnym kompanem,ale ja śpie o tak różnych porach,po nocach zresztą też - ze trudno Cię spotkać. Bywasz lekiem w trudnych chwilach. Rok jak to rok - leci normalnie dalej,chociaż za oknem wcześniej widno - a i dzień dłuższy. Dobrze,bo marzy mi sięaby zacząć prace w moim dzikim ogrodzie. Jak na razie,ograniczam się do oglądania ptaków,które podkarmiam na moim starym balkonie.Ostatnio pokazaly się na nim także wróble,dawno ich nie widziałam,za to sikory i sroki to codzienni goście. W tle codziennie słyszę w tv poooooolitykę,ostatnio wkurzyłam MM,że zakochał się w Pani Olejnik i Kolendzie-Zalewskiej. Od mojego kochanego rodzeństwa plyną do mnie informacje,ochy i achy - ja też im odpowiadam - ochy i achy i jest fajnie. Szwagierkoteściowa bardzo szybko wróciła od Syna i po raz pierwszy przyjechala do mnie - jak stwierdziła \"baba do baby\" aby się wypłakać,no,no ,któżby kiedyś cuś takiego mógł przypuszczać??? To tak w skrócie,co się działo ostatnio u mnie - czyli nic.
-
Witam Was w Nowym Roku.Wzruszenia Sylwestrowe - nie ukrywam podlane szampanem za mną.Wraca szara rzeczywistość. Po 24 - pierwszym moim życzeniem był rozwód,teraz trochę mi przeszło,chociaż jeszcze bolą \"noworoczne życzenia\".od MM. Pewnie jak zwykle,daruję,zapomnę,powie,że za dużo winka swojego wypił. Na dworze leży śnieżek i chlapa - ale już codziennie dzień dłuższy i bliżej do wiosny.Zresztą ten czas tak szybko goni,więc po co jeszcze go podganiać. BĄDŻCIE ZDROWE W NOWYM ROKU.
-
DZIĘKUJĘ FRANIU-
-
Dziękuję Franiu- ja nie chcę litośi,ani słów -nikt tego nie pojmie,ale tego tego,że trochę mnie zrozumie.Błagam cię o jedno,nie okaż się za jedną z forumowiczek - kogoś brałam za przyyaznąd duszę,lepiej zamilknąć.
-
Klub pusty,bo świięta - goscie - zajęty komputer,ale juz jestem. Jak Wam poświętach - moi mili wyjechali.Powoli wraca normalność. Widzę,że dyskusja oszolomstwa trwa tutaj nadal. Durny natanielu - Jezus przelał krew za mnie,zapytam Cię więc,odpowiedz mi w sposób logiczny i zrozumiały,co ja takiego w życiu zrobiłam złego,że ukarał moją rodzinę - nie mówię o ludziach- bo są tylko ludżmi i potrafią ranić boleśnie - tak jak ty to robisz. Dlaczego mój syn w wieku 6 lat podciął sobie prawą rękę - wdzięczna jestem Najwyższemu,że ją ocalono,chociaż nie sprawną. Dlaczego mój drugi Syn - zmarł w wieku 4 lat - jutro tj.30 jest 28 rocznica ( a ja mam wrażenie,ze to bylo wczoraj), tydzień przed jego śmiercią siłą zaciagnęłam biedne chore dziecko do kościoła - do Jezusa.Dlaczego moja Córka przyszla na ten cudowny świat z poważną wadą serca - kilkakrotnie umierala - przeszla w swoim życiu prawdziwe piekło - wytłumacz mi to kurwa.To Ty głupi gnoju nic nie rozumiesz.Droga do Boga nie jest taka prosta,durniu - nie ystarczy poczytać testamenty aby wszystkie rozumy pozjadać. Nie pisz tu więcej debilu,TO MÓJ TOPIC.
-
Szarooka - typuję - pierwsza dziewczynka z mojej prawej na podłodze??
-
he..he... jakaś sekta się reklamuje. Szukajcie,szukajce - to byłby dopiero CUD gdybyście znależli. Cała gra idzie o to,że jeszcze nikt Boga nie znalazł - przynajmniej naukowo - NO I WLAŚNIE O TO CHODZI. - gdyby został \"odkryty\"-to byłby dowodem naukowym - a nie ABSOLUTEM . Mendelku - dziękuję za życzenia. a dla moich drogich forumowiczek - to jeszcze prześlę je póżniej,na raziejest czas. W tym roku,jakos dziwnie nie dostalam kartek świątecznych,może to wina poczty,sama wysłałam ich ok.12.Może moje rodzeństwo,wreszcie sobie całkiem odpuściło?? Tak byłoby znacznie lepiej,mniejkontaktów,mniej myślenia że istnieją. U mnie mrozik - mój dziki ogród dzisiaj jest cały w srebrze.Sniegu nie ma,i dobrze,nie lubię slizgawek - a kiedyś tak mnie cieszyly. Wczoraj popakowałam paczki - pierdy,bo pierdy - ale myślę,że liczy się cuś innego. Wchodzę teraz Szarooka na Twoje zdjęcie szkolne,w następnym wpisie - typuję Ciebie.nara.
-
Tak,tak Szarooka,kościółek wiele dat i świat poLączył ze świetami pogańskimi.Choinka - przszła z Niemiec - ale nasi przodkowie,modlili się do drzew i stroili je,pod drzewa przynosili dary - ale to właściwie wszystko jedno,rok narodzenia Jezusa jest też symboliczny - urodził się ok.30 lat wcześniej. Wspominasz swoją Mamę , a mnie Wigilia przypomina mojego synka,który to właśnie w ten dzień 28 lat temu,po raz ostatni był w domu.Szukaliśmy tego dnia dla niego ratunku.Nic nie jezdziło,taxi nie bylo,szliśmy pieszo do szpitala - kawał drogi,w szpitalach nie bylo lekarzy - przebadamy go po świetach - ........ Nienawidzę grudnia. Niepotrzebnie psuję Wam nastrój przedświatczny. Dzisiaj odwaliłam chyba najgorsze - karpie. Moje ulubione wigilijne danie.
-
Muzyka piękna - jednocześnie nasuwa się refleksja,dlaczego ten Swiat jest takiokrutny .Wystarczyłoby trochę,chociaż odrobinę więcej między ludżmi przynajmniej życzliwości.Już byłoby o niebo lepiej. Wczoraj wieczorem obejrzałam sztukę \"Jeden dzień\" - i zobaczyłam swoje życie,ujęte w spektakl trwający 1,5 godz. może go oglądałyście?Kolejno - lekarze,kościół,znajomi,rodzina - wszystko utracone przez chore w domu dziecko. Zakończenie tylko inne niż u mnie - tam odchodzi mąż - i tak jest w większości rodzin,gdzie są tragedie,mój został. Nie wiem tylko,czy to dobrze czy żle? Czas leci,życie koryguje,prostuje,wyjaśnia sytuacje - niec nie trwa wiecznie.Matki poświęcające się bez reszty dla niepełnosprawnych dzieci - po latach,na starość w małżeństwie - gdzie chlop nie uciekł- jak u mnie,mają na głowie JEGO. Nie ma spokoju,nadal. Byl miły - przez ostatni m-c - jak chorował.Teraz już NIE MUSI- więc odbija sobie,to zmuszanie do \"normalności\" - na każde moje zdanie powiedziane do niego - pada jedno slowo - ch.... Czuję się jak śmieć.Zdaję sobie sprawę,że mój dom jest tosyczny,skażony nieszczęściami.Dużo pomagał mi Syn,dobrze,że się ożenił i odsunął,córka też ucieka z naszego domu... i to też jest dobre - niech żyje w \"normalnym \" świecie. Po co mają patrzeć na moją znerwicowaną gębę? Jak zwykle,nic nie trwa wiecznie - i to minie.
-
CzeII - znowu poniedziałek - tydzień przedświąteczny - fajnie,więcej roboty mniej myślenia. Pamiętamte Wigilie w rodzinym domu,wydaje się,że to wieki temu. Nigdy niestety pózniej nie było już to samo. Miałam taką duuuuużą rodzinę,tyle bylo śmiechu,radości,mrożne zimy,choinki przynoszone prosto z lasu.Przychodził \"prawdziwy\" Gwiazdor - bo ta był u nas nazywany.Na plecach miał wielki wór - wysypywał jego zawartość - a tam - orzechy,cukierki i jakieś pierdy - przynoszące wiele radości.Kolacja przy wielkim stole,na choince świeczki - nikt jeszcze nie slyszał o lampkach.Choinka,często,gęsto zapalała się, ale przecież nic to.... Potem 4 km spacer na Pasterkę - w mrozie,zaspach,powrót nad ranem,bo takie pasterki ciągnęły się i po 3 godziny. Po powrocie - radocha - można pojeść po poście,najczęściej wcześniej był ubity świniak i leżały pasztety,salcesony,kiełbasy,no i KASZANKA - wszystko to robione przez prawdziwego rzeżnika - brata mojego Taty.Warunki spartańskie - przemarznięte ściany naszego domu rodzinnego - świeciły niczym grota, ale co tam... W łóżkach jak śledzie - po 2 - 3 osoby pod wielkimi pierzynami,bylo aż za gorąco,a gdy już wstawaliśmy,kochane Matczysko rozpalilo już ogień w piecu w WIELKIM POKOJU - i bylo cieplutko. Tak pamiętam moje dzieciństwo.No i co się stało?- gdzie moje rodzeństwo -ktore tak kochałam?Są nadal razem,właśnie przekazali mi informację o rodzinnym spotkaniu - 29.XII - siostrzeniec mój kończy 50 lat - wysłał wszystkim zaproszenia,oczywiście jakoś do mnie nie dotarło - chyba winna polska poczta.Ale nic to....
-
Stressssss - dopada,świat wiruje,równowagi brak,uczucie umierania,duszność,nerwy, ZŁOŚĆ na wszystko i wszystkich - BEZRADNOŚĆ - dostało się wczoraj ode mnie mojemu MM,bo na kim mam się wyładować jak On pod ręką. On to robi często,ale tego nie zauważa, a na moje nerwy zareagował niesłychanie - robię mu krzywdę,od lat znosi moją dolegliwość - pytam więc po co męczymy się ze sobą? Bądżmuy dorośli i się rozejdżmy w końcu - odpowiedż - MILCZENIE. Tak naprawdę to boję się każdego dnia - jaki będzię? Ile ataków mnie złapie? Wiem,że nikt tu nie zaglada,więc użalam się sama nad sobą,niech to cholera.
-
Szarooka masz rację,mi ten topic odpowiada,nie jestem zmuszona do częstego siedzenia przy kompie.Po prostu nie zrozumiałam o co chodzi Belvuni.Po co łączyć - tak jest dobrze,ja też nie lubię tloku. Dzisiaj za mną dzień z wrażeniami.Tzn.wyjazd z domu do miasta,jak dla mojej nerwicy - ciężka próba. Efekt wyjazdu - wydana forsa,no,ale kupilam upominki pod choinkę dla moich najbliższych i część zakupów do Swiąt - spożywcze pierdy. Męczy mnie ta chol...,nikomu nie zyczę żyć z tą zgagą(nerwicą) ma tyle objawów,że moglabym książkę napisaćJednego co zazdroszczę innym ludziom to możliwość \"normalnego\" życia. Szarrooka,z pewnością ta firanka jest piękna,ja też mam kilka o podobnym kolorze - nie widać tak szybko efektu palenia papierosow- he..he... Tylko nie bierz tego jako zlośliwość,bo nie jest. To na dzisiaj tyle - Nara.
-
Drogie Babeczki - po prostu przejdziemy na inny topic,tylko nie wiem na ktorym Belvuś jesteś.jeżeli Szarooka i Ty zdecydujecie,to przeniesiemy się z pisaniem na inny.Belvuś - a na jakim Ty piszesz? tłoku nie lubię,nie nadążam c czytaniem innych,nie zawsze pamiętam kto pisał?Ale to chyba nikomu nie przeszkadza,przecież nie chodzi o \"kadzenie\" sobie nawzajem,ale o wymianę myśli itp. Dzisiaj u mnie c.d. okna,firany, - pranko,sr...,spanko.Czyli przed nami najgorętszy tydzień do Swiąt.pozdrawiamWas - dobranoc.
-
Dziękuję Belvuniu za głos - Fabryka żarówek - czyżby to bylo w Pile? Piła - a wlaściwie jej piękna okolica - pełna lasow i jezior i rzeki - to moje dzieciństwo. Dla mnie jako dzieciaka,to była metropolia. Po skończeniu tego mojego technikum młynarskiego w 66 roku,dostalam tam skierowanie do pracy - do Sanepidu. przeżywałam to ogromnie - takie duże miasto - i ja. no cóż,jak zglosiłam się do pracy okazało się,że w tej szacownej instytucji - nic a nic o tym nie wiedzą. Gorzów - to było moje przeznaczenie - do cholery nie mogę z niego wyrwać się do dzisiaj.Nie lubię tego miasta,moje dzieci stąd prysnęly,niby mogłabym też - ALE CO ZE STARYM???????? Uparty stary osioł - przylgnął do rodzinnej miejscowości jak rzep. Wczoraj zadzwonił Syn i zaprosił nas na Wigilię - nie dał mi nawet słuchawki - no i oczywiście w imieniu własnym i moim - podziękował. Stary pierdoła - najlepiej przecież w domu - a baba i tak wszystko przygotuje - jemu tam wszystko jedno,byle własne wyro pod dupą. Duże Dzieci -np.mój najstarszy brat -10 lat do przodu ode mnie,żona poszła do szpitala,niedawno musiał uspić ukochanego pieska - to tak się załamał,że dostał (chyba z nerwów) gorączkę 40 st.schudł 5 kg,tak się rozchorował,że buiedaczka jak wróciła ze szpitala,miała kogo leczyć.A on biedaczek,tylko raz ją odwiedził - bo przecież od 20 lat jest CHORY. Moje kochajace się nad życie rodzeństwo - już szykowało dla niego ekipę ratunkową. Tylko ja jakoś nigdy nie \"potrzebowałam\" od nich dobrego słowa - wg nich,oczywiście. ale co tam,ważne,że o wszystkich swoich nieszczęściach mnie informują,z radościami się nie dzielą.
-
DETEKTYWIE - dzieki za informację.... Co tu ukrywać - popłakałam sie ...........ha
-
Zapadlam w sen zimowy,jak ten mój dziki ogród. Wyciszona - nie żegnajmu się,to strasznie smutne,zakręcily mi się lzy,mam wrażenie jakbym znowu w zyciu coś tracila - i wlaściwie po co? Piszmy sobie tutaj od czasu do czasu - a Belvuniu odzywaj się także,to toz twój topic. Uświadomiłam sobie nazwę TOPIC - jak nikt się nie odzywa,po prostu tonie.Nie zawsze mamy nastrój,albo natchnienie,żeby coś pisać,ale czasami to jest fajne i potrzebne np.mnie.Czuję się mniej osamotniona gdy pomyślę o Was. Niektóre topici są takie ambitne,pelne dowcipów,nie mam odwagi sie tam odzywać,bo jestem tylko sobą - raz mam doła,raz jest lepiej,czesto piszę cos szczerze o swoim życiu,potem żaluję,ale w podświadomości jesteście mi bliższe,niż cale moje rodzeństwo,przed ktorym muszę udawać kogoś innego,niż jestem,bo tego mojego JA nie akceptują. Wyciszona,nie żegnajmy się,zawsze znajdzie się cos od czasu do czasu do pogadania.Nara.
-
Witaj Stokrotko,jak zauwazyłaś mało kto tutaj pisze,będzie mi milo jak się dołączysz. Gospodyni Wyciszona - dawno nie zaglądała - obrażona,czy cuś? Reszta podczytuje,czasami da cichy głos.no itak ten topik się ciągnie. moje drogie - jeżli dzisiaj tu zajrzycie,to tak kolo 23 będzie film o temacie o którym się wypowiadałam ja i niejaka Ulllllla. Będzie o podziemiu na temat przeszczepów.Nie znam go,ale słyszałam jego zapowiedż.Program 1 tp. muszę Wam oznajmić,że wino jest suuuuuper,częstujcie się dowoli,a najlepsze,że chce sie po lampce śmiać.YYYYYYYYY.
-
Jestem zisiaj na pól pijana - jestem wszystkiemu winna,jestem winna,że żyję,tylko nie wiem co bułoby beze mnie?????,niech to choleraSzuykam FILOZOFA - króry i tak mi g.... powie. Jesteście mądre - napiszcie.
-
Cholera -w nocy myślałam nad tym głupim opowiadaniem i moim wpisem. W końcu,czym ja się przejmuje? Ja miałam całe życie problem - jak pozbyć się egoisty z domu,uczepił się jak rzep psiego ogona,i nigdy nie mogłam zrozumieć postępowania mojej bliżniaczej sistry ( tylko 4 lata..),której taka okazja sama wlazła w ręce i ciągnie to tyle lat.Ot życie.
-
Na to opowiadanie,odpowiem tak.Często zastanawiał mnie egoizm tej trzeciej - wszystko,albo nic. Cholera mnie bierze,wlazi w czyjeś małżeństwo,z początku zadawala się tym co najlepsze,nie pierze nie gotuje nie usluguje,ma samą miłość przy tym wolność,a czasami i trafią się dzieci. ale jej to MAŁO - musi doprowadzić do konfrontacji - JA ALBO TWOJA RODZINA. Żona prawie ZAWSZE WIE O TEJ TRZECIEJ - i jeżeli mimo to,nie chce rozstania - idzie na ustępstwa - rżnie\"głupa\",to dlaczego nie może tego zrobic ta druga??? Jeżeli -jak w tym opowiadaniu - wymaga od kochającego ją czlowieka,aby okazał się świnią dla związku - który był kiedyś dla niego wszystkim - to faktycznie,niech lepiej znikaz jego życia,bo wcale nie jest go warta. Nic nie jest w życiu całkiem białe lub czarne - życie jest SZARE. W opowiadaniu tym przecież byli razem - mieli wspolne mieszkanie i spedzał z nią więcej czasu,niż z zoną? Wg mnie nie kochala go,była tylko zachłanną egoistką.
-
Mądra - niemądra - nie wiem. opisze Wam teraz sytuację wielkiej romantycznej miłości u mojej bliżniaczej siostry - tylko 4 lata starszej. Kochala go do szaleństwa,znosila wszelkie upokorzenia,przyprowadzał do domu kochanki - ktore obslugiwala - bo to były niby koleżanki - a ona nic nie widziała,a jak tak,to wybaczała,dostając jeszcze często po gębie. w końcu 20 lat temu,poooooszedł do kochanki,a ona z 3 dzieci i poradą swojej teściowej,aby się modliła - to wróci,dotrwała w wierności i miłości do dzisiaj. Zawsze bywał na wszystkich rodzinnyc uroczystościach,ślubach dzieci - obok niej,chrzcinach wnuków,ich komuniach,urodzinach itd.ciągle był \"głową \" tej rodziny i szanowanym TATUSIEM.Martwiła się jego zdrowiem,przeżywała bay-pasy - jedny slowem Matka Polka. w końcu dowiedziała się,że narobił kupę długów - pewnie na dom by wystarczylo - no i jest zameldowany u niej,podał jej telefon do kontaktów,maja wspólnotę majatkową - pewnie mieszkanie,w którym mieszka z córką,zięciem i 2 wnuków banki zabiorą. Pisalam,że zmarł brat szwagra - to właśnie jego brat. pojechała z synami na pogrzeb,wsród tlumu gości,po pogrzebie,na poczęstunku,poszla za nim jak owca - bez myślenia,no i siadła,przy nim i jego kochance.Szybko się opamiętała i odeszła ,nadal nie rozumie, dlaczego od niego nie może się uwolnić. Na dzieci jej nie płacił,zawsze dumny i pewny siebie i swojej wladzy nad nią. Nie chcę jej osądzac,bo nie mam prawa do osadzania kogokolwiek,ale taką miłość to chyba o kant dupy rozbic. Tak myślę,że teraz schorowany - bo jest - jakby zażądał powrotu do domu,drzwi otowrzy przed nim szeroko - MODŁY SIĘ SPEŁNIĄ.