Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Libra47

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Libra47

  1. Wyciszona - ty romantyczko,piszesz wiersze?Dlaczego ja o tym nie wiem, poniewż jestem PATRONEM MIERNOT - miernota,nie zrozum mnie żle - to ja,potrafię tylko podziwiać - nic nie tworzęc,chciałabym jakis Twój wierz poznać. Ale na razie płaczesz - płacz,płacz,to przynosi ulgę. wal tych z pracy,opowiem Wam jak zrobili mnie Ci dobrzy ludzie z pracy. Jak kiedyś pisalam,odwżylam się na firmę - była to forma S-ni,założonej po rozbiciu PSS.Namówła mnie na to moja od 20 lat,najwierniejsza koleżanka.Koleżankę i jej kolegę,zrobiliśmy prezesami - nam nie zależalo na karierze biurokratycznej,cieszyliśmy się,produkując oranżadę.W ciągu tych lat,zauważałam świństwa robione przez naszych szefów,poszczególnym członkom,ale mowiono mi,ze to świnie.Bardziej zajęta byłam problemem zdrowotnym mojej corki.Piałam o tym,94 rok - jedna operacja,95 rok - druga,i zauważam,że my zaczynamy plajtować.Mówię do MM - zwijamy się,bo coś nie tak.Faktycznie,potem dowiedziałam się,że sterowali naszym zbytem.Mój MM przeżył to tak,że dostal zawału. Na dodatek,jak bylo z nim żle- powiedział,szantażysta jeden - glupi baran-że jak zamknę firmę a on umrze - to będzie mnie straszył. Poleciałam do \"przyjaciół\" po radę,co robić - usłyszałam - przecież jesteśmy ludżmi,dajmy się chłopu wychorować. Uwierzyłamwte zapewnienia,moja \"przyjaciółka\" przestała odwiedzać nas w naszej firmie,prezes też.Stary chorowal przez pół roku,po operacji b-pasów,jeszcze był w szpitalu,kiedy powiedzieli nam,że kieruja sprawę do sądu za długi - zalegaliśmy z dzierżawą- jak zawsze po zimie.Dzierzawy podnosil nam co m-c.Nie było żadnych skrupulów,pod domem ktręcil się komornik.Wzięliśmy z synem kredyt z banku,splaciliśmy ich co do grosza z odsetkami, a potem była jaaaaazda.Przyjaciólka jest w tej chwili właścicielką 3-ch piekarni,teren po naszym zakładzie w centrum miasta jest własnością jednego z precesów WSS - zarasta trawą od 10 lat. Wg mnie przyjażn nie istnieje,no może tutaj na tym topicu. Wyciszona,nie przeżywaj,na nich też kiedyś przyjdzie czas,może wcześniej niż myślą.No to nara.
  2. Nie mam pojęcia co z Wami??Zajęte jesteście?? nie lubię ciągnąć monologow,,jak piszecie,przynajmniej mam wrażenie rozmowy. Grechuta - zastanawiam się czy kochał żonę? czy tylko był zakręconym poetą. cyt.z jego wiersza i piosenki: Odkąd tylko jesteś ze mną noszę w sobie radosne odkrycie, przyszła do mnie zupełnie inna nowa pora mojego życia. Najspokojniej,najpiękniej na świecie płynę rzeką mych marzeń przy tobie przez jesienie,lata,wiosny i przez zimę zawiane drogi. Ale zrobiłam się sentymentalna,czyżby to jakaś tęsknota,za czymś co moglo być,a nigdy nie było i już przepadło,chyba tą jego plytę zamknę na kłódkę. Podobno każdy musi przeżyć miłość nieszczęśliwą,aby na stare lata ją sobie przypomnieć,i wyobrażać sobie,że życie z tym pierwszym na pewno byloby lepsze.Przecież to tylko złudzenia,marzenia i niewiadoma.Wyciszona - rozumiem Twoje rozterki co do 60-latka. Gdybym miała jakiegoś z przeszłości blisko domu,to może też stare uczucie by wróciło.Chociaż rozglądając się wkoło,już nie podoba mi się żaden - chyba,że młody z tym czymś w środku. Kiedyś zainteresowało mnie to uczucie naukowo,szukałam po internecie,wyszukałam całą chemię działającą w mózgu.Szukałam,bo przyjechała wtenczas córcia w dolku po zerwaniu. Najpierw kazałam jej ryczeć bez ograniczeń,potem wyjaśniłam jakie hormony ma zakócone w mózgu,przez tak zwaną miłość (czytaj okres rozrodczy) i po jakim czsie jej przejdzie.Wyjechala już spokojna.Wyczytałam tam jeszcze,że taki stan mózgowy,bez szkody dla tzw.normalności - trwa do 2 lat,obojętnie czy małżeństwo,czy nie.Potem jak trwa dłużej następują trwałe zmiany w psychice.Po prostu miłość nie jest pępkiem Swiata,ma zamienić się w przyjażń,zaufanie,wspólne normalne życie - jak u Grechuty. No to nara.- po wykładzie.
  3. nienawidzę tego mojego charakteru,wczoraj szłam spać z nienawiścią w sercu na tego mojego towarzysza podróży,bo wyżył się na mnie wieczorem - (u biedaczka słabe nerwy),a teraz wstał do klo i z szerokim uśmiechem na gębie opowiada m sen.Ani on,ani ja nie pamiętamy wieczora.Chyba to jest powodem jakiejś\"zgody\" między nami,i tego,że wytrzzmałam ja z nim - on ze mną 37 lat. Zapomniałam powiedzieć - dzień dobry. Piesek jak zwykle ode mnie domagał się wypuszczenia,więc korzystam,że wstałam.Przy okazji spojrzałam nieopatrznie na swoje odbicie w lustrze - ten mój \"pojazd dla duszy\" coraz większy gruchot. Obpje z MM duzo kopcimy,nie myślę o rzuceniu - lubię palić i nie zawracam sobie głowy odwykiem - nie wiem czy w moim wieku,potrzebny mi jesccze taka walka. Jest to jednak jedna z przyczyn naszych kłótni - prosta na nią rada,ale ciągle o niej zapominam.Nie mamy kasy na tyle fajek,więc je produkujemy.tzn.ten obowiązek przyjął na siebie MM no i muszę wchodzić do niego jak mi się skończą,musiałyyście widzieć wyraz jego oczu i gęby - sama złość gdy idę po fajki,nie wymagam aby mi robił,ale on jest ambitny - przecież po coś jest,to cały jego obowiązek.Moje drogie kupcie mi maszynkę do produkcji,abym mogła stać się samodzielna i nieuzależniona od chlopa. Piszę o tym,bo właśnie nie mam co palić - przede mną,niewiadoma. No to nara.
  4. Sukces - od 12-tej nie śpię,teraz jestem z Wami i jak zwykle słucham muzyki.50-tka,słusznie z tym wspólnym wieczorem,proponuje nie angażowac zmęczonej Wyciszonej - zaprosimy ją na gotowe. Kawę zrobilam,mam pełen talerz winogron,gruszek,jabłek z mojego dzikiego ogrodu.Ty masz trunek,papierosy(ja też mam) to do szczęścia potrzebny nam fajny temat. Opowiem Wam o najgorszym weselu na jakim miałam okazję być.Był to chyba rok gdzieś ok.89.Dostaliśmy zaproszenie na ślub i wesele chrześniaczki mojego MM do Koszalina.Jedną ją mial,więc wypadało jechać. Wystroiłam się,fryzjer itp.Mena tez ładnie wyszykowałam no i pojechaliśmy.Cholera,jechalo się wtedy dobre 10 godz. Zameldowaliśmy sie w mieszkaniu lubej,gosci już tam trochę było,tam dowiedziałam sie,że wesele odbywać się będzie w wynajętej specjalnie chacie nad morzem,w wyobrażni zobaczyłam elegancką restaurację,zostawiłam cieple ciuchy w mieszkaniu - chyba to byl koniec sierpnia,było deszczowo i nieco chłodnawo. Po uroczystości w UST - wsadzono nas w samochód i zawieziono 25 km od Koszalina.Nazwy wiochy nie pamiętam. Wyobrażcie sobie,że wynajęta chata - był to stary opuszczony dom,przystosowany byle jak na imprezę.Lawki zrobione z długich desek,stoły nakryte papierowymi obrusami,kibel drewniana wygodka,za domem w krzakach i pól wsi gości.Na suficie żarzyła sie goła żarowka.W kuchni na rozwalonym piecu węglowym były pichcone na prędce potrawy - wszystko mięso twarde. W pomieszczeniu obok - zagraconym nieuprzętnionymi śmieciami,grał smętnie magnetofon. Najgorsze było przed nami,acha no i jeszcze zapach stęchlizny nieużywanego i starego domu. Jak na złość zaczęło tęgo lać,zrobiło się zimno,wietrzysko jak to nad morzem.Poimprezowaliśmy trochę alkoholowo,jak poszłam za potrzebą,to wróciłam z fryzurą - upior Luwru.Tak ok.godz.23 zaczęło robić się pustawo.pierwsza opuściła nas panna młoda,samochód jakiś zawiózł biedulkę do domu w K-nie,bo jest w ciąży i nie może się męczyć.Potem cichcem zaczęli zmywać się miejscowi.Ciotka i Matka panny młodej,zaczęły sprzątać ze stołow.Mlody też się ulotnił - bo pochodził z tej wsi,najgorsze to to,że zwinął z sobą całą wódkę,żarcie też gdzieś zniknęlo,no i na koniec zgasło światło.Ciemności egipskie,zimno,ciemno i twardo pod d...ami.Przytomnie pytam - kiedy przyjedzie po nas furgonetka- usłyszałam odpowiedż - o 7 rano jest autobus. Całe szczęscie,że znalazło się parę świeczek.Było nas w sumie -7 osób.Baby,ale to była dłuuuuga noc.z początku mieliśmy jeszcze poczucie humoru,ale do rana to już nikt się do siebie nie odzywał.Kiedy nastał Swit - wyszłam przed ten wspaniały dom,wyobrażcie sobie - wkoło wszystko bylo obsrane,miejscowi nie głupi,dobrze wiedzieli,że nie ma co ryzykować wyprawy do wygódki po nocy.ńieopatrzenie zrobil to mój MM,rano przyznał mi się,że w tej wygódce po ciemku usiadł nieopatrznie na g.... i nie ma majtek.Oj dziewczyny,ale teraz się śmieję.50-tka,chyba to te twoje %% tak działają,aż zrobiło misię gorąco. W końcu przyjechał autobus Mpk i tak wróciliśmy do Koszalina. Wśród naszej 7-ki,byla też chrzestna z swoim mężem,inteligentna babka,do dzisiaj pamietam ich wyrazy twarzy.Tak to było najlepsze wesele.Na szczęscie miałam w torbie zapasowe gacie dla MM,wracaliśmy więc w pełni godności. Do dzisiaj nie wiem,jak to małżeństo się ma,kiedyś wysylaliśmy sobie kartki - ale po tej imprezie - odpuściłam.Tak więc na wszelki wypadek nie dowiaduję się o nich - bo czasami znowu nas zaproszą?? Czekam teraz na wasze opowieści przy tym romantycznym świetle świec i wypitego trunku.
  5. Tak się sklada,ze obecnie nie mając obowiązkow - typu praca ,pokręcila mi się doba i właściwie wszystko jedno,kiedy spię. Teraz np.wstałam - ale ten internet uzależnia - ponieważ,mój MM ponownie śpi,korzystam z jego wolności. Ten moj stary to taki pokręcony jak i ja. Poszedł spać o 2-giej,obudził się o 8-ej,kiedy ja szlam dalej spać.Dzisjaj dzień szczególny - wyplata emerytury jego,więc z czystym sumieniem spałam,że on odbierze. Obudziłam się o 12-tej,zaglądam do niego - śpi,coś mnie tknęlo,ze nie odebrał i poleciałam do drzwi - a tu kartka zapraszająca na pocztę. Nie znacie realiow naszego wspólnego zycia - to ostatnio niekończąca się chyba komedia.Ponieważ kasy w domu już brak,pomachałam mu kartką przed nosem - uslyszałam tekst - wypiłem kawę,coś mnie trzęsło,wziąłem relanium i zasnąłem,k.... wszystkiemu winien jest pies,że też spał i nie szczekał.P....olę,nigdzie na pocztę nie jadę.Śpi dalej,dobrze,że jeszcze mamy grzyby. Mój problem,to ten,że w ciągu doby przesypiam ok.14 godzin,tak więc kochana 50-tko,nie martw się o mnie.Kiedyś byłam sową.
  6. Dziekuję moje drogie za dobre słowa,tym wątpiącym w prawdę tego co napisałam też,przecież to się w głowie nie mieści aby zycie mogło takie być - ale jaką musiałabym być fantastką,żeby to taki scenariusz wymyśleć.Kiedyś jedna z moich najlepszych koleżanek,powiedziała mi,ze po mnie wszystko splwa jak po kaczce,dlatego jeszcze żyję,na moją odpowiedż,że być może sama nie zna własnej siły i przeżyłaby telegram - który kiedys dostałam,otworzyła przede mną drzwi - i tak skończyla się gorąca przyjażń. Kończe ten temat, teraz po latach chcę wrócic do mojego dzieciństwa - do śmiechu który uwielbiałam i do ludzi z poczuciem humoru - tak więc Wyciszona pisz o sobie,bądż tu skandalistką a ja Ci potowarzyszę w zabawie. Grzybów masa - wczoraj mój MM nazbierał 2 wiadra,roboty mialam całe popoludnie i pól nocy,ale za to jaki będzie dziś obiad- już jestem glodna.
  7. Jak macie ochotę od rana si.e pośmiać,to wejdzie w temat - ministerstwo glupich odpowiedzi. Przyznam Wam się,że założyłam je ja - tylko mnie nie zdradżcie.
  8. Któras pytala - dlaczego odrzuciła mnie rodzina.To bardzo długi i skomplikowany proces.Sama będąc już na emeryturze przeprowadzilam dluuugie studium psychologiczne i logiczne,nad swoim życiem,charakterem,zyciem i charakterem rodzeństwa i chyba już wszystko wiem. Jedną z odpowiedzi otrzymalam kiedyś z tv - program był o genach w wielodzietnych rodzinach.Otóż moje drogie okazuje się,że przodkowie przekazali nam w genach tzw.gen sukcesjii np.do tronu,do pola u chlopa itp.Starsze rodzeństwo,ma w genach coś takiego,że bez mrugnięcia okiem mogłoby załatwić mlodszych.No a ja jestem przedostatnia - 7 - na dodatek z miękką d....,więc latwo mnie było zabić - i to zrobily - ich geny. Mlodsza ode mnie o rok siostra,tak dłudo narzucała się wszystkim,a po pierwsze opanowala miłość Królowej - czyli mojej Mamy,że stala się guru rodziny.Wszystkie zjazdy odbywają się u niej,poddani przyjezdżają i oddają jej hołd(jej geny są szczęśliwe - nie dosyć,że nie zostala zabita jak ja - to jeszcze po Mamie objęła królestwo. To jedna z przyczyn psychologicznych. Bardziej prozaiczna przyczyna - to nieszczęścia w mojej rodzinie,wypadek syna(niesprawna prawa ręka),potem śmierć 2 syna-miał 4 lata,potem urodziłam corkę z wadą serca ,szpitale,szpitale,brak nadzieii w końcu w wieku 13 lat 1 operacja,puścił po niejszef w sercu,za rok 2 operacja - sztuczna zastawka.Dziewucha skończyła teraz informatykę,z koleii zawał u mojego MM,baypasy - wsystko po koleii,bez przerwy przez 30 lat.Więc uciekli - bali sie zarażenia nieszczęściami - przy okazji każde z nich znalazło powód,że to ja ich obraziłam.Bo coś tam chlapnęłam na wesoło - ale odbiór może być jak u Grzybowej w Plebanii. Trzecia przyczyna - zazdrość,potrafiłam radzić sobie w okropnej biedzie,nigdy nie żebrałam u rodziców jak robili Ci starsi, z domu wzięlam tylko porcelanowego starego kota.Niedawno oddałam go w godniejsze ręce - naszemu guru - byłam na jednym zjezdzie rodzinnym 3 lata temu - guru zażyczyło sobie mojej obecności. Oczywiście,zadne z nich subtelnej aluzjii z mojej strony nie zauważyło.W latach 86-97 odważyłam sie na wlasną firmę,tu dopiero narobiłam zawiści,nawet moją ukochaną Matulę nastawily przeciwko mnie,przy naszym ostatnim spotkaniu poleciła mi opiekę nad siostrami potrzebującymi pomocy,jednocześnie mówiąc mi,że jestem najgorsza z jej dzieci.Nie mam do niej żalu,to nie byla juz Ona,tylko ich podłe charakterki. Muszę dodać,że przez tyle lat szpitali,wydatków,nigdy od żadnego rodzeństwa nie usłyszałam pytania - czy mi nie pomóc,a wiodło im się nieżle. Jeszcze muszę się przyznać do glupoty,przez wszystkie moje lepsze lata,pomagalam - szczególnie mąż guru - był u nas co tydzień - pracowaliśmy przy żarciu,wiec wywoził kg-mami.Potem dowiedziałam się,że mojej mamie nigdy guru nic nie dało,mimo tego,że mieszkali w tej samem miejscowości Potem idiotka - pomogłam wykształcić syna innej siostrze,jest prokuratorem,a drugiego jej syna żonatego finansowałam przez rok,bo byli całkiem bezradni. Złości narobilam najwięcej,gdy zaieniłam moje mieszkanie na domek do remontu pod moim miastem - tego wybaczyć już mi nie mogli. W końcu splajtowałam - to była radość,to już 10 lat - od tego czasu do mnie nie przyjezdżają,a guru wprost powiedziało mi,że jej miasto jest dla mnie zamknięte.Jedyną dyspenzę mialam na złożenie jej holdu-ale tylko na jej dzialce,do mieszkania mnie nie zaprosila. Tfu.. wyplulam z siebie to wszystko na forum,może nikt nie przeczyta.
  9. Podoba mi sie ta dyskusja,bawię się doskonale szczególnie dzięki tym pomarańczowym chipokrytkom - cyt.czyste łóżko,czysta ja ble..ble.A zycie uciekaNajlepsze w tym wszystkim jest to,że niektóre niczego tutaj nie rozumieją, CZY JA napisałam gdzieś tutaj,że zdradzam męża????,albo,że rozbijam SZĘŚLIWE rodziny??? Po prostu z poczuciem humoru podchodzę do tego tzw.życia. Ostatnio w lecącym melodramacie - PLEBANIA - zaznaczam,że nie oglądam,to był przypadek - niejaka Grzybowa,donisła plotkę Tośkowi- Irka cię zdradza.On to,co mi tu pani takie głupoty gada.A ona na to - ja???,to ludzie tak mówią.Fajne - pokazane prawdziwe oblicze plotkarek.Wyciszona przecież też nie rozbija żadnych rodzin,zna po prostu doskonale życie i jest tutaj szczera ze swoimi marzeniami. Opowiem Wam tutaj historyjkę z mojej mlodości.Mialam ok.24 lat,mężusia kochanego - tego co mam nadal - synusia 2 letiego.Byłam w odwiedzinach u mojej Mamy i zjawil się tam starszy ode mnie ok.10 lat kuzyngdzieś z wybrzeża.Zaczął opowiadać o swojej pracy,a był celnikiem na promie.Z wielką radością na gębie opowiadał jak to stare baby przewożą doPolski wibratory - a oni dzielni celnicy z lubością robią im rewizję i konfiskują przemyt. Co za smutny człowiek - już wtenczas to zauważyłam. Pomyślcie jakich to wspanialych czasów dożylyśmy,co krok to sklep z akcesoriami,mozna też wykorzystać internet do zakupów intymnych,tak,tak zaspokojenie cielesne to nie problem,większym jest samotność duchowa. dzieki jednak Wam i internetowi od jakiegoś czasu jest fajnie.
  10. Witam Was po nocy jak zwykle,dzisiaj wlaśnie wybieram się juz do spania - w dzień nie pospalam jak zwykle- bo są mili goście.Synowa smutna - zaginął jej piesek którego miala 12 lat.nie mago juz 3 tygodnie - widzę,że bardzo przeżywa.poszukują go bezustannie,ogłoszenia w necie też sa - jak wrzucicie w google haslo Poznań-zagubione psy - to znajdziecie Aresa. Ponieważ postanowilam sama popracować nad swoją nerwicą,dzisiaj zrobiłam coś,czego jak dotąd bym nie zrobila. Może tu pisalam,że mam 8-ro rodzeństwa,życie nie oszczędzało mi batów,mieszkamy wszyscy w innych miejscowościach.Dowiedzialam się o zjazdach rodzinnych - na które mnie nie proszono,a na propozycję zjazdu u mnie zostalam wyśmiana.Rozumiem ich,że bali się z a r a ż e nia nieszczęsciami.Cholera - jest nas 6 bab i ani jednej do serca.Zazdrosne o kontakty ze sobą - ciągle od 15 lat budowany między nami mur.Ja go rozwalalam,a one były szybsze w jego naprawie.Mam nerwicę,wiec powiedzialy mi kiedyś - do psychiatrowa. Poczytałam sobie o nerwicy, o jej przyczynach i postanwiłam przynajmniej ten odwieczny konflikt zakończyć - czy mi się uda? Czy dam radę uwolnić sie od nich psychicznie,Jakie one kiedyś byly kochane przeze mnie. Dzisiaj jedna z nich zadzwoniła - samotna,na emeryturze,jezdzi po rodzinie ciagle - obiecała,że przyjedzie do mnie w sierpniu,ale wiedzialam,że tego nie zrobi,abym czasami nie przypomniala jej o obietnicy - nie dzwonila od 2 miesiecy. No i co? -pogadałam z nią slużbowo - powiedziała,że byla u naszego najstarszego brata i szykowali się aby do mnie przyjechać.Zapytalam ją po co?Zjazd ostatni mieli 28 sierpnia beze mie - więc co to mialo być ,dzień dobroci dla zwierząt??? Najlepze,że powiedziala i,że to ja się od nich odsunęłam.Szybko zakończyłam rozmowę,powiedziałam jej,że mam dosyć plotek i intryg. Oczywiście - powiedziała,że zmyślam. Tak więc pierwszy krok na drodze do zgody między moją osobowością a czynami.Jak dlugo mozna udawadniać,ze nie jestem wielbłądem? Pomyślcie sobie,taka duża rodzina - na stare lata gdy jest czas na refleksje,wspomnienia,pomoc psychiczną - jak znalazł.Oni ze sobą trzymają - a mi od lat cholernie ciężko. gdyby ze mną zerwali kontakty definitywnie juz dawno,byloby mi lżej,ale tak dobrze nie ma.Zawsze ktoś zadzwoni,powie co u innych,przecież to dobrzy ludzie,katolicy - a reszta to mój wymysl. Pewnie,że są dobrzy - tak jak Ci w ZAGUBIONYCH. Pewnie znudził Was mój monolog moje wirtualne przyjaciółki. Przynajmnie od was ni muszę się bac telefonu z opierdalantem,bo kogoś obrazilam z trakcie rozmowy telefonicznej,plotkując bez umiaru zawsze w moje usta wsadzaly plotki.Bezpieczne,nigdzie nie jezdżę,nie widuję ich - jak udowodnię,że ploty nie wyszly ode mnie? No dosyc tego.Ciesze się,że sie odważylam na taką rozmowę,a nie ryczalam jak zawsze. Idę spać - dpbranoc. d
  11. Szczerość Wyciszonej może być podpucha do dyskusji,jakby to jednak nie było - przynajmniej ten topik zaczyna być interesujący. Każda prowokacja do jakiejś dyskusji o realiach życia i naszych przemyśleń jest dobra.Stwierdzam tylko jedno,tutaj w miarę anonimowo mogę być sobą,nie ukrywać swoich poglądów na każdy temat który by nie był poruszony,bez obawy,że kogoś obraziłam,ktoś przekręcił moje słowa,czy zmontował intrygę. Jesteście prawdziwymi wirtualnymi przyjaciółkami.W realu takich nie ma.Niech zyje internet - moja szczerość w poglądach w realu nie ma racji bytu,doświadczyłam to na wlasnej skórze. Tak więc piszcie o tym co Was boli,czym sie cieszycie - zupełnie szczerze,lub klamcie - zawsze coś z tego wyniknie. Mnie internet ocalił od kompletnej samotności,mimo tego,że obok jest ten 60-cio latek w kapciach,z pilotem w łapie,leniwy - ale przed chwilą podsumował mnie za bałagan wg.niego w kuchni. Tak więc idę działać,bo mam rozpoczętych kilka dań - przyjezdża Syn z Synową,szykuję im wyżerkę. PS - internet ma jeszcze to do siebie,że zawsze można go wyłaczyć.
  12. Wyciszona - ja Ci powiem oc myślę na temat Twojego problemu. Gdyby jakaś babka poderwała mojego 60-latka,to tylko pod warunkiem,żeby go sobie zabrała - a jeżeli nie,miałabym wreszcie wspaniałą okazję aby odejść .I tak i tak odzyskała bym wolność. czytam o Waszej samotności i marzeniach o uczuciu,cieple,może mój stary jeszcze trochę by się wysilił dla innej kobiety,ale pewnie na krotko.Bierz go sobie na ten występ,sms-uj,jeżeli dlaje ci to trochę radości - czemu nie.Jak znam życie,od żony nie odejdzie i tak,nikogo nie skrzywdzisz. Za bardzo przyzwyczajony do swojego życia,kapci,własnego Lóżka a przede wszystkim-do swojego mebla jakimjest żona. Może ona myśli tak jak ja??? Usnęło mu się podczas sms-owania,to normalne,pewnie rozleniwiony leżał na swojej ulubionej kanapie,a podczas snu,śnił o męskich podbojach. Proszę tylko czasami nie bierz mojej wypowiedzi za złośliwą - bo jest zupełnie szczera. Po prostu,rozglądając sie wokół i z wlasnego doświadczenia takie wyciągam wnioski.Ale są one tylko moje,każdy może mieć wlasne.
  13. 50-tko dużo,dużo,przede wszystkim zdrowia,uśmiechu i radości w życiu - 100 lat. Ja mam 40 lat - do setki.Wczoraj byłam młoda,przedwczoraj,podlotkiem a jutro będę staruszką.Czas nabrał tempa,ciekawe dokąd w końcu trafimy. Nie przejmujciesie moimi \"dołami\".Nerwica to moja najlepsza\"przyjaciólka\" nie opuszczająca mnie od 30 lat.Wydaje mi się nieraz,że nauczyłam się z tym g... żyć,ale to nie prawda,ciągle daje popalić.Ostatnio zaczęłam sięgać do literatr fachowych aby samej problem rozwiązać,bo lekarze - a przewinęłam się u bardzo wielu - ograniczają sie do wypiywania recept. No,dzisiaj niedziela,życzę miłego dnia.Smacznego obiadku.
  14. Faktycznie widzę,że jestem w charakterze dyzurnej.Szkoda aby topic przepadł całkiem,bo nie ma na nim zbyt dużego tłoku,no i można o problemach pogadać.To fakt,życie mnie nie rozpieszczło,ale co bylo to było.Chciałabym spokojnie dalej sobie żyć,jak dotychczas,ale męczy mnie chyba nie do pozbycia się wierna przyjaciółka - nerwica.Kto zna problem ten zrozumie.Dzieci oza domem i tak człowiek czeka na kontakt. Dzisiaj gotuję leczo - cukinie ciągle dopisują.Pozdrawiam.
  15. Cze!!!! Depresja - nerwica - stany lekowe - ataki paniki - szumy w uszach - bóle serca - bóle głowy - odloty - To wszystko znam.Wlaśnie w poniedziałek miałam koleją wizytę u psycholki.Zycie jest cudowne. Do tego zmiany klimatu,cyrki w polityce,samotność sąsiedzka - jednym slowem Swiat oszalał.Jak śpiewa Grechuta - \"jakiego dziwnego okresu swojego życia dożyłem\". Ale tu nafilozofowałam.Piję kawę,palę papierosa i przelewam moje głupie myśli na topic. A tak wogóle,jest nieżle.U dzieci wszystkow w porzo,przede mną gotowanie obiadu - dzię jak co dzień. Co do naszych powiedzonk z młodości,toteż sobie nic nie mogę przypomnieć,ale z pewnością były.Jak mi się przypomną to napiszę.Oglądam teraz cyrk w sejmie.No to nara!!!
  16. Witajcie w sobotę o wczesnej godzinie.Właśnie obejrzałam film krwiożerczy o wampirach,wcześniej sobie pospałam,a teraz komp. dziękuję za piosenkę.Minął kolejny dzień lata,jak dla mnie wolę jesień od tych upałów.Kiedyś(10 lat temu) miałam firmę,rozlewnię napojów gazowanych - to takie lata jak ostatnie byłyby fajne,ale wtenczas upalne lato było wyjątkiem.Pamiętam,deszcz popadał i po lecie.Teraz to jednak chyba sprawa zmiany klimatu,mówią,że to wina człowieka,ale ja nie wierzę.Matka Ziemia robi co chce,teraz pewnie ma nas dosyć,jak kiedyś dinozaurów.Całe to nasze życie - to jest ciekawe.Może kiedyś\"tam\" wszystko będzie jasne?Pozdrawiam Was moje miłe - życzę dobrego humoru.
  17. Cześć Wam moje miłe - widzę,że podobne problemy mamy.Niedawno wyjechałam na tydzień - po powrocie komentaż mena - bez ciebie było mi całkim dobrze.Mieszkamy w osobnych pokojach od lat - nie pamiętam już ilu.2 telewizory,ja gotuję,sprzątam,piorę,zmywam,uprawiam ogródek - no w sumie się nie przemęczam,ale on nie robi NIC.Czasami mamy pogadankę jedyną jaka go interesuje - polityczną.Od czasu do czasu uświadomi mi jaką jestem idiotką - i tu się z nim zgadzam.W myślach mam ułożony\"plan awaryjny\" -ale złość mi mija i tak życie leci dalej bez sensu. A co do ponownego życia - gdyby się miało obecny rozum,to nie byłoby problemu,ale chyba tak dobrze nie ma,więc chyba nie chciałabym przeżyć wszystkiego jeszczeraz.Pozdrawiam Was. Słucham właśnie Grechutę - \"wszystko już było\'-piękna piosenka i mądre slowa.
  18. Witaj Malusieńka - faktycznie tłoku to tu nie ma.Nie wiem dlaczego nikt się nie odzywa.Ja siedzę na emeryturze - życie miałam trudne i mam wrażenie,że dotarłam do jakiegoś portu i się zatrzymałam.Napiszcie,czy chciałybyście jeszcze raz przeżyć swoje zycie? - niekoniecznie takie jak bylo.Ja odpowiadam od razu,że nie,jestem może zgorzkniała,ale taka jest prawda.A wy co myślicie?
  19. do ja też 50 - ostatnio \"odkryłam\" niesamowity specyfik,poprawil mi cerę,skora zrobiła mi się na gębie jakas gładka i na rękach też.Otóż po umyciu,leję sobie na dloń oliwkę dla dzieci - bambino - i smaruję twarz i ręce,tylko się nie śmiejcie - chociaż możecie(pozwalam),oliwka uzupełnia nawilżenie skorya co za tym idzie,jakbym mniej miała zmarszczek pod oczami. Co do pogody - to tutaj pada, a co do śliwek - to wreszcie wczoraj wpadła mi do ogrodu pewna rodzinka i nabrała ile dusza pragnie.Dla Was jeszcze i tak zostalo. Wczoraj o 23 oo mialama telefon od jednej z sióstr,jaki cudowny był rodzinny zjazd,wszyscy mnie wspominali - zastanawiałam sie nawet nad tym,czy czasami już nie umarłam?tfu,tfu. A tak wogole,to ile z Was siedzi na emeryturze?Chciałam jeszcze pracować,ale w Polsce praca to luksus - miałam małą firmę,wykończono mnie i to 2 razy.Trzeci nie próbowalam.Miłego dnia
  20. tu50-tka - dziekuję.Wzruszyłam sie troche, nie powiem,właściwie to nie umiem powiedzieć,czy tęsknię za tamtymi czasami.Po raz drugi chyba nie chciałabym przeżywać swojego zycia.Ale ogarnęła mnie nostalgia.tym bardziej,że za ucem slucham piosenek Grechuty,tych póżniejzych,ktorych nie znałam - są pełne refleksji.Dzisiaj znowu upieklam placek ze śliwkai - duzzzzy dla Was wszystkich.Pozdrawiam.
  21. ze śliwkami powoli sobie radzę,przy pomocy nieba i ziemi (szpaki i ziemia).trzeba sie dzielić.co do piosenek z mojej młodości - to najbardziej pamiętam -\"jesień idzie przez park\"-Czerwonych Gitar.Dawno już jej nie slyszałam.A wogóle to było sporo fajnych piosenek i wykonawców.Teraz można w tej komercji zgłupieć,nic ciekawego,liczy się reklama i forsa i DodaElektroda.Moja Córka niedawno z wielką radością \"odkryła\" Grechutę.To były czasy.
  22. Witam - właśnie tu\"wlazłam\".Ostatnio w moim ogrodzie klęska urodzaju - śliwki -te wielkie żółte - aż drzewo się ugina.część przerabiam,ale co dziwne,proszę sąsiadów o częstowanie się nimi i nikt nie chce.W kolejce dojrzewają następne śliwki,grusza ma tyle owoców,że aż strach,winogron pełno,jablek tez zatrzęsienie.Dziwny ten rok.Moje dzieci poza domem i niechcą przetworow,a ja sama ze starym tego nie zjemy.Zapraszam więć wszystkie panie na poczęstunek i na placek ze śliwkami.
  23. Witam Was ponownie,tym razemz mojej chałupy.Przywieżli mnie moje dzieci i posiedzą pare dni - cała jestem szczęśliwa.Za uchem mam włączoną plytę Grechuty,piękne piosenki których wogóle nie znałam.Deszczowo,szkoda bo moja młodzież skorzystałaby z urlopu leżąc na trawie.Trzymajcie się idę gotować obiad.
  24. Uśmiałam sie z tych kawałów,jestem obecnie na \"urlopie\" u Synowj i Syna.Całkowity luz - bluz.Mój stary też odpoczywa ode mnie,zresztą ostatnie lata nic innego nierobi. Opowiem Wam też dowcip. \"Małpo co ty jesz? małpa odpowiada - banana. Małpo a dlaczego on jesttaki brązowy? BO JEM GO DRUGI RAZ. Pozdrawiam Wszystkie kobietki.
  25. Nie będę dla as za stara? - ta liczba obok tomój rocznik - ale do cholery wogóle nie czuję tej .....dziesiatki na barach.Też lubię wesołe topiki.Jestem emerytka,mąża mam emeryta zupełnego,taki co to mieszka w pokoju obok,i tylko krzyczy do mnie jakgo coś w polityce zafascynuje.W sumie wolność.Nie narzekam- chyba,że czasami jakieś 8 godzin na dobę..jak mnie zaakceptujecie.to się odezwę.Pozdrawiam.
×