Libra47
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Libra47
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 17
-
Loniu - dla Ciebie http://www.samre.info/kartki/74/kartka74.html
-
Sie Macie Drogie Kumochy. Wczoraj nie chcialo mi się pisac - przyznaję bez bicia,poza tym Mm okupowal komp. LONIU - WIĘC DOPIRO TERAZ SKŁADAM CI NAJSZCZERSZE I NAJGORĘTSZE ŻYCZENIA . WSZYSTKIEGO NAJ...NAJ...NAJ.. Kiedy to mi stuknęła 50-tka? - próbowałam przypomnieć sobie ten dzień i nijak nie mogę.Był to akurat bardzo ciężki okres w życiu,plajta firmy,długi - widmo mieszkania na dworcu,brrrrr Lepiej nie pamiętać. Belvuś - meil doszedł - dziękuję. Może wybiorę się do dzikiego ogrodu,trochę go pokopać.Nara.
-
Cześć w poniedziałkowy poranek. Jednak chyba pogoda ma na nas wszystkie wpływ,cooooś jakby nas wywiało z tego forum. pogoda- pogodą a nam lata dają się we znaki. Martwię się Lonią - Podpisujcie dziewczyny listę obecności - bez Was smutno.
-
Belvuś - ale mam do myślenia http://www.youtube.com/watch?v=xNJOUbcmcgw&feature=related
-
Jak to dobrze,że jesteście. Pogoda niby niewinna,ale podziałała na moją nerwicę,mialam już rano maly atak paniki. Zajrzałam więc szybko do Was - od razu mi lepiej.Niech to.. Telewizor u Mm na cały regulator - bo niby głuchy,a ja słyszę jakby przez chatę przejezdżały czołgi. Ciśnienie gwałtownie leci w dół - dla mojej przypadłości to katastrofa. No dosyć użalania się nad sobą. Stare piosenki - wywołują wspomnienia.Nasi rodzice je śpiewali,mialam Ciotkę o pięknym glosie,pamiętam jak stojąc w kuchni przy garach,śpiewala kolejne przeboje.Siadałam wtenczas na małym stołeczku i jak zachipnozowana wsłuchiwałam się w jej głos. Piękny wiersz Pawlikowskiej - ja też jestem takie dziwadło robiące bukiety z traw i kwiatów rosnących dziko. Cała moja chata ozdobiona jest takimi bukietami,korzeniami,i kamieniami.Niektóre to prawdziwe okazy. Przy moich zawrotach głowy,chodzę zawsze ze spuszczoną głową,dwie korzyści - nie wdepnę w g.....,nazbierałam masę nietypowych kamieni. Co ja zrobiłabym z tym zbiorem,gdybym musiała się stąd wynieść? Ot zmartwienie. W moich zbiorach mam np kamienie będące narzędziami krzemiennymi,na niektórych wyrzeżbione są ptaki,mam też kamień w którym rozpalany był ogień. Próbowałam zainteresować tym miejscowych i nie tylko archeologów,ale mnie olali. To całe moje bogactwo - cenię je sobie jednak bardziej,niż przysłowiowe -srebro - czy złoto. Niestety,nie potrafię jednak pisać wierszy.
-
Jeszcze nie jest tak póżno - zmiana godziny oj.. nie lubię...nie lubię.. po co to komuś potrzebne. Czytam Was i jakiś smutek - przygnębienie. Belvuś - zdradż nam,która to TY w tym chórku,bardzo lubiłam i lubię Wożniaka, a Ty byłaś blisko - powiedz koło kogo jeszcze. Widzę,że miałaś niezły życiorysik,wobec mojej szarości i przeciętności. Kiedyś napisała Lonia -że,potrafi podziwiać innych zdolnych,mających talent ludzi. Ja też jestem taką miernotą - podziwiać potrafię,doskonale rozumiem naszego PATRONA i jego IMIĘ. Patronie Miernot - klania Ci się poddana. Odezwij się czasami - poczuj się wywołany do odpowiedzi. DOBRANOC.
-
Loniu - czy to aby nie nerwica? Ja mam tak samo,rozpoznano ją u mnie już dawno.objawy jak u ciebie. Strach - tym ta potwora się żywi. Ostatnio u mnie jako tako - dobrane mam niezłe leki. Wymęczy - serce wrażenie,że wysiada - ale ponoć to niegrożne. Wejdż na forum - moja nerwica - poczytaj - może tam znajdziesz wyjaśnienie i porównanie. Co do chryzantem - przepiękne jesienne kwiaty - jak dla mnie sprofanowane przez Swięto listopadowe. Zawsze kojarzą mi się ze śmiercią i cmentarzem - aż mi ich żal. To samo u mnie dotyczy świec - szczególnie gromnic - skojarzenia z dzieciństwa pozostały na całe życie. Ostatnio przezwyciężam lęk przed nimi - lubię nawet jak zapalę sobie w pokoju świeczkę. Czego to ludzie nie zepsują. Może to Was śmieszyć,ale nawet zapach świerku kojarzy mie się jednoznacznie No,ale ze mnie neurotyczka.Nie będę ukrywać,że tego Swięta nienawidzę. O swoich drogich po tamtej stronie,pamiętam przez cały rok,niekoniecznie biegając po cmentarzach.
-
To jeszcze ja wasza Libra wsłuchałam się w piosenkę pomarańczki - ale zaje-fajne. - nucę - chryzantemy złociste ,k.............. Jutro wypowiem sie na temat chryzantem.
-
JUŻ DWUNASTA NA ZEGARZE , GAŚCIE ŚWIATŁA GOSPODARZE!!!!!!!!! Mój Tata wspominał swoje dzieciństwo,mała wioseczka,zagubiona wśród pól .Większośc domów,to małe chatki pobudowane z cegieł glinianych,okienka przy ziemi ( byłam tam jako dziecko),w chatach lampy naftowe. Calości po nocach pilnowali stróże. Jak wybijała północ,chodził pod okanmi gdzie jeszcze widział światla,dzwonil dzwonkiem i wyśpiewywał j.w. Było to prawie 100 lat temu. GAŚCIE ŚWIATŁA - DOBREJ NOCKI ŻYCZY LIBRA.
-
cześć z rana przy kawie.Ja już po pogadance politycznej. Tak mi się przypomniało - nagradzanie siebie.To bardzo ważne,pomaga - mi np, wizyta w Pewexie. No,ale przypmniałaś mi Halinko te ciastka - znam pewną młodą osobę,której to nagradzanie ciastkami już zostalo. Zal mi jej - ok 35 lat - waga ok 200 kg. Wstydzi się już sama chodzić do cukierni - to jak alkoholik znajduje najróżniejsze sposoby na zakupy słodkości. Obiadu w domu niby nie jada - bo się odchudza,zanim wróci z pracy \"zalicza\" po kryjomu słodycze. Kiedyś byłam z nią parę dni nad morzem i z moją córką,to potrafiła nas tak wykołować,że znikała nie wiadomo gdzie,tylko wracała z pudrem po gofrach itp. na twarzy.Raz dostala aż z tego uczulenia,leczyłyśmy ją. Normalna choroba - uzależnienie jak inne. Osoby takie nauczyły się przy tym być agresywne,niczym do nich nie trafisz - oczywiście sama musiała by chcieć z tym przestać. Ot kolejne nieszczęscie. A wszystko zaczęło się od tego,że w domu zawsze brakowało pieniędzy na słodycze dla dzieci.Ważna była książeczka oszczędnościowa,to nieważne,że kolejna inflacja wszystko zabierała.Chyba to w genach przekazany strach przed biedą. Mój MM wybiera się do lekarza - czekał ze skierowaniem pewnie pół roku.Ciekawe co z niej wyniknie.Nara.
-
tu potrzebna jest filozofia Zorby -
-
Belva - pokłóciłaś się i dobrze. Ostatnio doszłam do wniosku,że trzymanieswoich uczuć,gęby na klucz - dla dobra własnego dziecka - nie ma żadnego sensu, Przerobiłyśmy to z moją siostrą,jak u mnie była. Nie wtrącała się do małżeństwa Syna, zbierała cięgi potulnie od synowej , pomagała - bo są dzieci, no i co?I tak stała się wrogiem,bo jej syn po 18 latach znalazł sobie inną i się rozwiódł.- znalazł spokojną kobietę - napisał mi niedawno,że dopiero widzi co to szczęście. Siostra żałuje tych lat znoszenia impertynencji od synowej. moja szwagierkoteś. ta miejscowa - postanowiła udowodnić - że po tylu rozwodach w jej rodzinie - jej syn się nie rozwiedzie. Ona dopiero \"dostawała\" od swojej synowej,jej rodziców - przez chyba 20 lat.Akurat tam trzymała gębę zamkniętą - dla dobra syna i jego rodziny.Wyobrażcie sobie,że przez 15 lat - pracowała na 2 etaty i wysyłała synowej drugą pensję,aby nie musiała pracować tylko wychowywać dzieci. Nawet podśmiewalismy sięz MM - że tamta \"płaci\" za ciągłe uwagi wobec mnie. No i co? - rozwod. Kiedy odchowała dzieci -poszła do pracy,męża wyslała do Anglii do roboty - poczuła się wolna. Nie warto milczeć - to nic nie daje,ta druga strona uważa to za przewagę nad nami,nie docenia ale niszczy. Ja też postanowiłam,jak zobaczę ponownie synową i syna - powiedzieć co myślę.I tak jestem wrogiem,przynajmniej dam im powód do tej wrogości. Jak to jest - że dzielą nas lata od mlodszego pokolenia,żyjemy niby w tych samych realiach - a tyle nieporozumień. jednak,jeżeli przeliczymy to na lata świetlne - to cholera dzieli nas w i e l k a odległość.
-
Co Ty Globusiku wypisujesz? Jakie darowanie sobie? - czego? Przecieą patrzeć na cierpienia drugiego człowieka zupelnie bezradnie,i nie odczuć ulgi - że jego cierpienie minęło - to takie ludzkie i naturalne. Musiałabym napisać Ci na ten temat więcej,ale po co mam rozdrapywać stare rany. Znam przypadek podtrzymywania życia kogoś bardzo mi bliskiego na siłę - to dopiero było nieludzkie. Taka jest po prostu kolej rzeczy. U mnie pada,piesek drzemie a z pokoju obok słychać tv. Przed chwilą skończyłam obcinać włosy Mm i przycinać jego brodę. No no.. nawet mi wyszło.Dobrej nocy .
-
Witam Panie. Brzoza MUSIAŁA ZOSTAĆ. Loniu - ja też przytulam się do niej.Przykladam ucho i słucham co mówi Ziemia.A tam szepty,urywane słowa - mowa tajemna - nie dla człowieka.Ze dobre ma wibracje to przekonałamsię na sobie. Mam też w moim dzikim ogrodzie posadzonego przeze mnie kasztana,od początku - to znaczy od owocu.Nazwałam go \"Plajta\" - bo w tym czasie nasz interes splajtował.To już 10 lat. Urosło mu się tak,że już też go przycięliśmy, to drzewo jak dobrze pójdzie może urosnąc z 25 m - no i co na to sąsiedzi? Więc skracamy.Kiedyś przytuliłam się do niego,więcej tego nie robię,wierzcie lub nie - ale poczułam się żle. MM idzie porządkować po ścince a mi nić się nie chce. Pewnie jeszcze zajrzę. Nara.
-
Jakieś napisy - zgłoś do usunięcia - czyżby ta nas miaL ktuś dośććć? WesoLo ztu u Was.Adzisiaj na dworze było lato,a teraz pada. Mój dziki ogród odczul dzisiaj na sobie piłę mechaniczną. Posadziłam jakieś 9 lat temu brzózkę - wyrosło toto ileś metrów ponad dom sąsiada - 3 czuby - MM ścinał,ja ciągnęłam za sznur,aby dobrze upadały.Oj działo się...działo... Brzoza broniła się,przy trzecim obcinanym czubie utknęła mu piła w drewnie, a on siedział na drabinie i ni w tę ni wewtę. Latałam szukać chłopa do pomocy.Sąsiad pomógł. Trzeba i tak. Dzień jak dzień.
-
Belvuś - o czym piszesz? Nie rozu miem,może coś przeoczyłam.Wszystko jest ok. Obejrzałam akiś filmik i lecę do Was.Cały dzień przespałam. Zapowiadają powrót lata - może to to? Mój piesek przytulony spał za moimi plecami,rzadko mu to się zdarza. Jutro wyjezdża siostra Mm,ta druga która ją gości pewnie westchnie dziękczynnie. Już wczoraj po cichu szeptała mi,że w życiu by z nią nie wytrzymała,jakoś te ich charakterki na nie też działają - ciekawe!!! Staram się nie myśleć o synu,dzwoniłam do niego w piątek - rozmawiał jak z obcą.Chyba czeka mnie powtórka z rozrywki,już kiedyś była \"akcja odzwyczajania od rodzców\". Milczenie przez parę m-cy - jak zadzwoniłam uszczypliwe uwagi,drobne złóśliwości. W końcu po paru m-cach zadzwonił sam - jakby nic się nie stało. Tym razem chyba nie dam się wpakować do doła, a było ze mną niewesoło. Udawał,że nic się nie działo.Czyżby jakieś czary???? a może hipnoza? Spóbuję sobie go odpuścić - może to żle,że jeszcze dychamy? To chyba nie jest normalne - takie zmiany u niego - jakieś uczucia od nienawiści do drugiej skrajnności,nigdy u niego tego nie było,co ta baba z nim wyrabia, czyżby jakieś gierki psychologiczne - niczym u Bena w \"Zagubionych\"? Takie rzeczy jeszcze przeżywać po tylu ciężkich latach. Z drugiej strony - zostawić GO? I tak jest z nią sam. Do jutra.Nara
-
Oj Globusik - rewizyta.Nie było i nie będzie. Jak jesteśmy po ślubie 38 lat - u tej drudiej nigdy nie byłam-chociaż zaliczała u mnie wszystkie wazniejsze imprezy rodzinne. Co do tej miejscowej - 10 lat minęło jak zmarła Teściowa,byłam u niej raz jakieś 5 lat temu na herbatce - sama się wprosiłam. Ot taki gatunek. Nie rozpaczam z tego powodu,bo nalatałam się jak żyła Teściowa,no i towarzysko uciążliwe. Pogoda dzisiaj cudowna - a mnie ciągle jakoś spanie męczy. MM się przemógł i cuś tam robi. Nara.
-
{Póżno,bo póżno - ale chociaż trochę popiszę. Dzisiaj noiedziela upłynęla pod znakiem Szwag- teś. Wczoraj umówiliśmy się na 13 - więc wiadomo obiadek u nas. O 12 - dzwonię,jak tam u nich.Słyszę - ugotuj kartofle i zrób kompot,przywieziemy grzyby,jajka i śmietanę - będzie obiad. Trochę za póżno ta informacja o grzybach, bo obiad u mnie już gotowy.Wkurzyłam się,bo jak miejscowa chce przywieżć grzyby i u mnie robić w kuchni - to równie dobrze mogłaby zaprosić nas do siebie. Stary zbuntował się i pojechał po nie dopiero o 14 - grzybów,jaja i śmietany - zabronił brać. Tak im było fajnie,że dopiero godzinę temu nas opuścily. Odpoczywam i zaraz zbieram się do spania. Dobrej nocy.
-
No dobra , comam zrobić??? Jest szczęśliwy -nie wtrącą siem. Córka niepełnosprawna, on też--- przypuszczalnie potrący pies - synowa odwozi go do zaKładiu wetereynaj.... Moją Córtkę - obcy ludzie odwożną do pokoju który zsamujmuję. Jaką mam być teściową????????????????? m
-
Droga pomARAŃCZOWA - Whtłumoańcz mi m czym zecz.
-
masz rańczo - jestrm gówno.
-
Witam Was moje drogie - już dzisiaj siedziałam w niezłym szambie,ostatnio mój Mm ma \"humorki\" - bez kija nie podchodż. Pojechał właśnie do miasta - mam luz psychiczny. Loniu - nie martw się o tę szklankę - w \"najlepszym\" okresie naszego małżeństwa,leżałam chora,poprosiłam go o szklankę herbaty - pytanie po co? - odpowiedż - chce mi się pić i wezmę tabletki - odpowiedż MM - a woda z kranu ci nie wystarczy? To było zupełnie na poważnie, wstałam i zrobiłam sobie sama a przy okazji jemu. Niedawno zasłabłam - Zeby nie upaść zsunęłam się po Scianie i siedzę pod nią.Stoi nade mną bezradny - poprosiłam,daj mi mokry ręcznik,podał - tak jak stał nade mną - zrzucił mi go na głowę. Przestałam się tym przejmować, co ma być to będzie. Loniu - Twojej sytuacji nie zazdroszczę -mieszkać teraz pod jednym dachem - no ale niektórzy mają gorzej - znałam takich co po rozwodzie latami byli razem w malutkich mieszkaniach. I to się ułoży. A teraz wykład dla pomarańczki. SZWAGIERKOTESCIOWA - siostra męża atarsza jedna o 10 lat,druga o 6 lat od niego. Teściowa plus one dwie - wszystkie rozwiedzione,bardzo przejęte małżeństwem syna i brata - w sumie grające tą samą rolę.Kapito?????? Od razu się pośmiałam.Przemądrzałość plus DOBRARADA. W razie potrzeby - NIE LICZ NA NIE. teściowa śp. - ale one niereformowalne.
-
Kumochy - r a t u n k u!!! Dzisiaj przyjezdża druga moja Szwagierkoteściowa. Zapowiedziały wizytę. A już mi tak było fajnie ponuro.
-
Witam sie wieczorkiem - po drzemce. Tak szybko się ściemnia, jesień jakoś szybko nadchodzi. Loniu - ja nie bardzo rozumiem,co dzieje się złego u Ciebie. Wg mnie powinnaś być i czuć się bohaterką. Sama wychowałaś dzieci - powód do cholernego zadowolenia, co do chłopa,to niejedna z nas w obecnej chwili wolalaby Twoją sytuację,niż niańczyć nastepne \"duże dziecko\". Oby chociaż uslyszeć - dziękuję,ale tego to trzeba się domyślać i poznawać po minie - nie skrzywiony - to dobrze. Chcialabym napisać coś wesołego,rozładować trochę atosferę,nic mi nie wychodzi.Chyba,że to , naprałam się - pranie na dworze, a za oknem słyszę jakąś wichurę - ciekawe czy prania z ziemi nie będę zbierała. oj..oj..
-
Czarno - mroczno - ponuro - LONIU - jak wspomnę moje życie,to widzę same błędy. To nie tak ,po prostu grałysmy kartami jakie dał nam los,najlepiej jak potrafiłysmy. Daruj sobie - a to wybaczenie samej sobie jest najtrudniejsze,zrób to - bo inaczej nie da się żyć. Skupmy się na tym co bylo dobre,co nam wyszlo - a z pewnością każda z nas ma powody do dumy. W końcu na te nasze lata,wylądowałyśmy przed komputerami a nie gdzieś na dworcu. Mój maly piesek powital dzisiejszy dzień atakiem padaczki. Ratowaliśmy go z MM, trwa to już od lat - życie nie głaszcze nikogo,ani niczego . 90% życia na Ziemi to WOJNA. Dobrze,że patrząc na ten moj dziki ogród - widzę jego piękno,od walki na nim odwracam wzrok. Prostakobieto - Ty masz problem. Odpowiem tylko za siebie,tutaj nie ma mądrych.Od razu przychodzi mi na myśl,jedyna możliwość - jak z alkoholikiem - zostawić samemu sobie.Przede wszystkim musi ON to chcieć. To strasznie trudne,szczególnie dla matki - trzymaj się. Trzymajmy się wszystkie.Lżej,że nie jestem sama - mam Was.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 17