Libra47
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Libra47
-
To jeszcze ja - pomarańczko - każda matka zazdrosna jest o syna- Nie wiem jak to jest gdzie indziej - nikt nie był bardziej szczęsliwy jak ja,że nieśmiały "Stary Koń" się żeni i wynosi wreszcie z domu. Tylko to tak,jak napisałaGlobus - zobaczyła trzęsące się ręce syna, a ja widzę kłębek nerwów - TO NIE ZAZDROSC - TO MATCZYNE UCZUCIA.
-
Globusik - znam to znam. Uszczęśliwianie na siłę.moja Szag-teś całe die spędza na dzialce,żle się stało,że kiedyś tam dostała nagrodę od zarządu - 1-wsze miejsce,teraz ciągle od lat,stara się aby nie \"zawieść\" i na tej działeczce zapier... chociaż siły coraz mniejsze. Ponieważ jest sama,nie przeje,nie sprzedaje - ale telefon do nas,przyjezdżajcie po wiadra tego czy tamtego. Tłumaczę jej,sami mamy ogródek - nie sieję za wiele,bo po co? Kiedyś miała sąsiadów ,którym podrzucała systematycznie nadmiar warzyw czy owoców - brali - co z tym robili nie wiem,ale kiedyś widząc mojego MM jak z wiadrem do niej zasuwa z politowaniem pokręcili głową - ich słowa \"co uszczęśliwianie na siłę trwa?\" No cóż Globusik - zasuwaj,pewnie mialaś inne pla ny,ale zapasy na zimę jak znalazl.Nara
-
Dziękuję Wam moje drogie za wsparcie. do tej pory to jej mielenie ozorem na wszystkich wokolo,na nas,sasiadów swoich,na mojego Syna do mnie - uważałam,że jest mało szkodliwe.podśmiewaliśmy się z niej trochę i przyjmowaliśmy jak drugą córkę.Są już razem 5 lat - 120 km od nas, o ile On jest szczęśliwy - to wszystko jest ok. Dopiero teraz dostrzegłam,jak bardzo się myliłam i że Ona jest niebezpieczna.Po tym wypadku - gdyby mogła,to z nienawiści moją córkę najchętniej by dobiła - a co najgorsze - za przyzwoleniem mojego syna. Od dawna uważam,że nad moją rodziną wisi klątwa - już sądziłam,że będzie lepiej - ale Ona - to dalszy jej ciąg. na dodatek zauważam,że wcale chyba nie kocha mojego syna,on nawet nie zdaje sobie z tego sprawy - bawi się - jak dzięki jej intryżkom - doprowadza go do rozstroju nerwowego. Wyjechali - nawet powiedziała mi \"przeoraszam\" - mnie za co? Mnie Ona nie jest w stanie zranić - co najwyżej rozśmieszyć - ale moje dzieci są na nią podatne - i to mnie boli i tu mnie trafia. Na razie nic nie robię, czas daje możliwość ochłonięcia i jeszcze raz po czasie spojrzenia na problem z perspektywy. W połowie listopada pojadę do nich. Synowi zabroniłam wymawiania przy niej imienia mojej Córki, czegoś takiego jeszcze w życiu się nie spodziewałam. kopniaki.. kopniaki chyba wszystkie jakie w życiu można przerobić mi się dostały.
-
http://pl.youtube.com/watch?v=AafFidLLfB4&feature=related Globusik - ro polski nieznany zbytnio zespół.Po prawej stronie piosenki masz ich inne nagrania.Warto posłuchać. Jak szybko zapomina się przeszłość.
-
Witajcie w ten deszczowy u mnie poranek. Globusik - o tym zespole nie miałam pojęcia.Córcia wczoraj przesłała mi linki do vich piosenek.Między innymi mają kapitalne piosenki o powstaniu warszawskim.Będę je wklejała,bo linków nie umiem. Mi w głowie ciągle moje dzieci - co zrobić?????? Jak im pomóc? Moja synowa pochodzi z domu w którym intrygi,kłotnie o drobiazgi ciągły wrzask - były codziennością. teraz kiedy ma dom,urządzony wg gazet - jak go nazywam ODCZŁOWIECZONY ,czegoś jej w nim brak - czego? WRZASKU . Pamiętam,jak zaczęła do nas przyjeżdżać na początku - sama mówiła,że po raz pierwszy spotkała się z czymś takim - spokój,nikt na nikogo nie warczy,nikt nie wyrzuca jej o świcie z łóżka i goni do kościoła,nie robi awantury o położonego ciucha itp. Teraz jednak powoli wprowadza w swoim domu to,przed czym sama uciekała. Mój Syn to kłębek nerwów - gubi się w tym wszystkim a ofiarą jej intryg największą jest moja Córcia. potrafiła bardzo skutecznie wsadzić żądło w całą moją rodzinę,po cichutku,po malutku, SZEPTUCHA sączy jad. Jak się to mówi - \"nigdy nie mów nigdy\". Nigdy nie myślałam,że będę chciała aby mój Synsię rozwiódł, ale Ona zniszczy Go psychicznie i zatruje nienawiścią do całego Swiata. Niestety moje pobożne życzenie - Zostaw ją Synu.
-
Posłuchajcie tego - http://pl.youtube.com/watch?v=glEOzAo-l40 ot życie.......
-
Belvuś - żle mnie zrozumiaLaś ,jeżeli coś nie tak,przepraszam,chodzi jrdnak o to,że klopoty finansowe związane z krachem - a tu samochody na plaży. My zyjemy tutaj - przynajmniej ja z mężem - nic nie lepiej jak za komuny.Oszczędności?????????????? a co to jest. Zyjemy w minimaliżmie - jak całe życie zresztą. Jedyny luksus,który mi się w życiu trafił - to mój dziki ogród,no i internet - za ktory rachunki mój Syn oplaca. Zadarłam z synową - jak się wkurzy a ja nie będę do Was się odzywać,to znaczy że mnie na internet ju ż nie stać.
-
Dzień dobry na początek dnia coś miłego http://pl.youtube.com/watch?v=oiFTXckh0zU&feature=related
-
Globusik - pal licho mnie. Chodzi wlaśnie o moją Córkę. Jak wiesz pracuje razem z moim Synem - pomógł jej, a ta zołza nie może tego przeżyć - i powoli,powoli, jad do niego na nią sączy. Tego już za wiele.Chodzi o same nieistotne bzdety,ale powoli widzę,że cel osiąga. Przecież jest ich dwoje - jak \"kopniemy\" - niech będą sobie bliscy. Jeden plus - tej całej w sumie cichej \"awantury\" -że do mojego Syna dotarło co się powoli dzieje. Jak będzie dalej - zobaczymy. Niestety,przerobiłam to już kiedyś w życiu na własnej skórze. Były lata,że wiodło nam się lepiej - mieliśmy niezły interes, ciągle siedziała u mnie jedna siostra lub jej mąż i wywozili - a tak się złożyło,że było co. Ja byłam z MM zalatana,chore dziecko,ciągłe szpitale,praca,rzadko odwiedzałam Mamę. Mama w tej samej miejscowości skąd przyjezdżała moja ukochana siostrzyczka. Pojechaliśmy do Mamy,była już ciężko chora.Pamiętam jak dziś. Usiedliśmy wszyscy wokół niej - i to co usłyszałam zaparło mi dech w piersi. Podsumowując - można zrozumieć,że się mnie wyrzekła. Nasłuchałam się o sobie strasznych rzeczy,jak jestem egoistka,nie dzielę się z potrzebującymi siostrami - w końcu powiedziała,że na sumieniu zostawia mi dwie \"biedne\" z moich sióstr. Moja najkochańsza z Mateczek została skażona złym ozorem,nie mam do niej żalu,bo to nie była ONA. Potem okazało się,że nigdy nie przyznawała się do tego co ode mnie dostawała,nie podzieliła się nawet z Matką - co nigdy nie przyszło mi na myśl - jak jej pomagałam. boję się plot,złośliwości,zawiści .Nara
-
Smichy,chichy - a ja do Was lecę z płaczem. Właśnie z synówką,weszlyśmy na temat mojej Córci, luuuuudzie,co ona mi na nią nagadała - jedna nienawiśc.O same bzdury.Syn trzyma stronę tej krowy - to poniekąd dobrze,bo inaczej jak ma znią żyć? Zupelnie nie rozumiem,o co jej chodzi? Skąd ta nienawiść,przezież prawie wcale jej nie widuje. W końcu powiedziałam - co wolałabyś aby ten samochód mocniej walnął i miałabyś problem z głowy - chybanawet mi niec nie odpowiedziała, dodałam jeszcze,że nikt nie niej takim ideałem jak ona - i wyszłam - porykuje sobie. Co dalej...............,jeszcze jutro,obsługa,obiadek. To trzeba mieć wodę pod sufitem,aby do matki na córkę tak nagadać. Skąd takie coś znalazło się w mojej rodzinie?
-
Hej, hej.. To ja Czipsy - czytaj trzy psy. Do tego zaczął sie u mnie poranek.Byłam z nimi na dzikich polach,jakoś poszły ze mną - chociaż w sobotę Syn niech pośpi dłużej,ale i tak rejwach w domu z nimi jest. OLiwio - boisz się utraty koleżanek, my wszystkie (chyba) w życiu to przerobiłyśmy. Ja przynajmiej dlatego,bardzo cenię sobie tą naszą wirtualną przyjażń. Nie uciekaj,jak Cię co boli to pisz ,wyrzucaj z siebie co boli,nikt tu Cię nie zrani - bo najwyżej wyłączysz komputer i w ten sposób uwolnisz się od naszego towarzystwa. jednym słowem jesteśmy przyjaciółkami IDEALNYMI - bo WIRTUALNYMI, a jednocześnie, mimo wszystko rozmawiasz z ludzkimi istotami. A jesteśmy przecież jako ludzie - gatunkiem stadnym i potrzebujemy się nawzajem - w realu nie zawsze to wychodzi.Nara.
-
la la la... nie jesteś sama la la la ..... gdybyście posluchały jak ochrypłym, przepalonym glosem to spiewam, to dopiero miałybyście ubaw. No cóz - czekam na przyjazd Syna i Synówki. Dzwonił,że będą ok.21 oo Człowiek jednak durny - mówię o sobie.narobiłam się jak głupia,poszłabym sobie legnąć , ale nie da rady. gdyby chciala chociaż raz,aby Syn przyjechał sam. nie wiem w czym rzecz,a;e nieraz jak jej nie pasował przyjazd z nim,to dojechała póżniej pociągiem. Kiedyś miał zostać na jeden dzień - to sms gonił sms - az wsiadł w samochód i pognał do niej. Czyżby czegoś się bała?? TAKIEJ DOBREJ TESCIOWEJ JAK JA???? Muszę sama siebie chwalić,bo nikt tego nie robi. Będą więc dwa psy - plus mój,Królowa i mój Syn. Cieszę się,że Go zobaczę. Najlepiej to mój MM - stara konserwa,te psy przeżywa. W miarę możliwości,będę starała się być z Wami, bo fajnie jest.Nara
-
Dzień dobry drogim Paniom. Tak czytam Wasze wpisy - bardzo dokładnie i po kilka razy,już zupełnie nie czuję się samotna.jestem wśród Was - internet to jednak super sprawa. Ciekawe jaki procent kobiet w naszym wieku z niego korzysta,sądzę,że niewielki - już to świadczy o nas bardzo dobrze,idziemy z postępem a na dodatek mamy doświadczenie życiowe jesteśmy duchowo bardzo bogate. trafnie poruszyłaś Loniu sprawę MINIMALIZMU. ja już od dawna zrozumiałam,że powolne rezygnacje ze ściganiem się o to,żeby mieć,pokazać na co mnie stać za wszelką cenę -zaczyna mnie uszczęśliwiać. Przecież to i tak nie ma ZNACZENIA WOBEC WIECZNOŚCI. Nie jest ważne,czy cały dzień będę wymyślała sobie robotę,czy ten dzień po prostu prześpię. To tylko i wyłącznie zależy od tego czy mi się chce.Nic na siłę. na szczęście w tej materii całkowicie zgadzamy się z MM. Prostakobieto - wspaniale w skrócie opisałaś życie we dwoje. Ja mam chyba pod tym względem trochę więcej ,że się tak wyrażę szczęścia - jakkolwiek to rozumieć. Wciągnęłam się od lat w politykę - tutaj mamy o czym rozmawiać. MM potrafi tak się rozgadać - że,nie zauważa iż wcale go nie słucham.No,ale rozmawiamy. Inne tematy go denerwują. Belvuś - nie wiem czy zazdrościć Ci tych wczasów,czy współczuć,w każdym razie się pośmiałam. Biedni jednak są ci bogaci ludzie.Chyba nawet tego nie wiedzą.Nara.
-
Loniu - Twoje choróbsko dopadające Cię - nigdy nie wiesz kiedy,jakoś dziwnie znajomo mi się kojarzy. Siedzenie na DNIE nawet w pewnym momencie bardzo mi się podobało. Nie myślę co dalej - czy wróci? Wszystko możliwe. Ale co tam, nie przejmuję się już, bo tylko bym potwora dokarmiała. Słuchajcie - podobno jutro będę miała wizytę KROLOWEJ MROZU - czytaj mojej synowej. Synowi podobno marzą się pierogi z grzybami - wiadomo narobię ich,skorzysta i ona.A niech tam - nie jestem pamiętliwa. Piękny opis samotności z wyboru napisałaś Halinka. Właśnie ujmuje całość problemu - szczególnie podoba mi się ten urywek \" jak się go pozbyć\" .......................................Nara
-
Kłaniam się - szczególnie Panu Patronowi. W życiu jedno co mi wyszło,to to,że nie miałam pedanta za męża. Jeszcze jako panna obserwowałam ŻONY- piszę z dużej litery,piorące,prasujące,podstawiające - już wtenczas nie wyobrażałam sobie,że w takiej roli wytrzymam. W naszych czasach 22 letnia dziewczyna - była już \"starą panną\",obserwowałam starsze siostry,ich małżeństwa i to nadskakiwanie mi nie odpowiadało. Dobrze,że chociaż pod tym względem trafił mi się taki jaki jest. To Halinka pisała o pedancie? - skleroza nie pamiętam,ale chyba tak, bo tak naprawdę chłopu wystarczy szczotka,szare mydło i żeby był trochę Ladniejszy od diabła. Nasz Patron poruszył problem samotności. Loniu - tak naprawdę to Twój wybór.Przemyśl. Odpowiadają Ci gromady ludzi?.Czy istnieją \"prawdziwe przyjażnie\"? a może chciałabyś mena? Bo tak naprawdę,gdybyś to lubiła - to siedziała byś gdzieś po kumochach,działała w jakiejś organizacji (np kościelnej),itp, itd.możliwości jest od groma. Ja też w gruncie rzeczy jestem samotna - nigdzie nie bywam,nie lubię wyjezdżać - unikam ludzi, mam znajomą która działa w rózmych organizacjach - jak Uniwersytet Trzeciego Wieku - i dziwi się,dlaczego ja tego nie robię. Bo nie bawią mnie już tłumy,lubię spokój i lubię swoją samotność. Cóż z tego,ze MM z boku - jeżeli najczęściej słyszę od niego odzywki do mnie typu o czym pisała Globus. Loniu - napisz jak byś chciała aby było?? Bo mi się tak wydaje,że tak naprawdę jesteśmy same z wyboru.Nara
-
Witam Was - Smieję się wlaśnie,bo mój MM stwierdził przed chwilą - wyglądam jak menel. To poniekąd prawda. od kiedy Go pamiętam - zarośnięty i brodaty,zawsze musiałam toczyć walkę - obetnę ci włosy,ubierz coś innego,wreszcie sobie odpuściłam. Tak sobie myślę,gdyby został sam - co by z nim było? Twierdzi,że baby w życiu już by nie chciał (czyżbym mu tak dała popalić) Tylko,nie zrozumcie mnie opatrznie - brudny nie chodzi,ale oryginał z niego jest. Trudny człowiek,ale nudzić się nie da rady.Właśnie przeszkadza mi w rozmowie z wami. Zły,bo opuściłam pogadankę polityczną. W międzczasie zadzwoniła szwgierkote....,ze szczególikami opowiedziała mi co zrobiła z każdym grzybkiem. W słoiki,suszenie - ale nie pojedzenie - bo co będzie jadła zimą. O czasach grzybów - kiedy nie było co jeść - opiszę inym razem. Dobrego dnia - pewnie jeszczę się odezwę - topic uzależnia.Nara
-
No trochę mi przeszło. Zzpowiedziałam mojemu Mm,ze jak nazbiera grzyby,ma dać je swojej siostrzyczce. Mija 5 godzin - przyjezdża SAM.Targa ze sobą znowu dwa wiadra pełne grzybów. Wracali z lasu i zupełnie odruchowo pojechał prosto pod jej blok. Szwagierka w krzyk - a moje ciuchy? Odpowiada nie zginą - a jak już tu jesteśmy,to trudno. Próbuje wcisnąć jej nazbierane przez siebie grzyby - a ona protestuje, a na co mi one.Mój koszyczek mi wystarczy. Spacerowała sobie po lesie,każdy grzybek dokładnie oczyściła,a on siedział w samochodzie z 2 wiadrami i p r z e z y w a ł. No ja całe popołudnie też przeżywałam. Przypomniał mi się kawał. Wiesz facet wyleciał z 10-tego piętra, Przeżył- Przeżywał jak leciał. Jutro pewnie będę tutaj czytała gromy na moją głowę - już się cieszę. Nara.
-
n o - ależ tu się dzieje. Ja przy grzybach zasuwam, a Wy plotkujecie - na dodatek są tutaj dwa kazania - a może trzy? Od razu przypomina mi się moja szwagierkoteściowa. Zrozum Melino - jesteśmy jakie jesteśmy.Nie udawaj rozchichotanej nastolatki - bo Ci nie uwierzę. pośmiać tutaj też bardzo się lubimy, ale nic na siłę. Kazań w życiu to się nasłuchałam -od metra i DOSYĆ. Nie podoba Ci się,to nie czytaj i nie pisz - nie wkurzaj mnie. Wlezie na topic i się wymądrza.Jest parę tysięcy pewnie innych. O dobrym słowie do kogoś kto mnie obraził - to mogłabym książkę napisać - nie będę się wypowiadać. Każda z nas jest już w takim wieku,że zna z doświadczenia\"podstaw drugi policzek\" - nie obejrzysz się,jak w gębę dostaniesz. Czy któraś z nas narzeka,że nie ma co robić? Ze się nudzi lub nie ma zainteresowań?? - Przecież do chol.. nie o to tutaj chodzi. Ot spokojnie sobie rozmawiałyśmy. Ale się wkurw...
-
Witajci z rańca - witaj Lonia - będzie nam miło.Widzę,że na tych samych falach wszystkie płyniemy. Cóż z tego,że obok mojego pokoju,mieszka MM. Dzisiaj z rana awantura na całego. Wczoraj zadzwoniła moja \"ulubiona\" szwagierkoteściowa. Wiecie,że są GRZYBY????? Ja poniekąd mam ich już dosyć,ale ten telefon na mojego Mm podziałał jak czerwona płachta na byka. \"Lubi\" ją jeszcze bardziej chyba jak ja.To takie uczucie wymieszany strach(wyniesiony z domu,gdzie były 3 baby hetery, a on najmłodszy)z krańcową niechęcią.Odmówić nie śmiał. Zjawiła się o 8 - od razu zabrała sie do pouczania go,na tematy chorobowe.co przeczytała w \"mądrych książkach\" na temat jedzenia,postępowania itd. Ale się wkur..... Ja go znam,trącam ją,żeby nerwusa nie doprowadziła do ostateczności,ale ona dalej woje - odzywa się do mnie - o co ci chodzi,mów głośniej bo jestem głucha.ha..ha.. Teraz już się śmieję,bo pojechali i mam spokój. Jakoś udało mi się go udobruchać - bo szwagierkoteściowa już zaprponowała mi,abym pojechała z nią na te grzyby autobusem. Kazałam mu po tych grzybach (wcześniej) odwieżć ją prosto do domu,ale ona cwana - przebrała się u nas - zostawiła ciuchy,więc niestety myślę co zrobić na obiad dla ulubionego gościa.Nara.
-
Sprawdzam jeszcze czy nie ma wiadomości od Ali - milczenie. Dobrej nocy Kumoszki.
-
Globusik - prawie o tym samym czasie piszemy. Pewnie samotność starych ludzi,opuszczenie przez dzieci - trwa jak dłudo istnieją ludzie. Niektórym się udaje,żyć wspólnie z mlodymi - może większośći? Ale nastały czasy gorsze niż kiedyś - pisałyśmy już o tym,trzeba jak napisałaś poddać się Opatrzności. Nasze dzieci też nie będą miały wesolo. życie jest po prostu fe.... Moja córcia - młoda dziewczyna też samotna,mówi do mnie, ty chociaż przeżyłaś jakieś lata z dziećmi,mężem w zdrowiu i nie stękaj mi tu,bo co ja mam powiedzieć. To też prawda. Wczoraj chyba zadziałała telepatia - pisałam o uwięzionej przez tesciów mojej sistrzenicy - nazwijmy ją - Ala. Niespodziewanie w \"nasze klasie\" mam wiadomość. Po tej wizycie pod jej domem,odszukałam na powyższym forum jej dzieci - wybrałam jej córeczkę - i prosząc o tajemnicę przed dziadkami,poprosiłam o kontakt Ali ze mną. Miesiąc mijał - nie było odpowiedzi.Nagle wczoraj dostałam od niej krótką wiadomość. Przede wszystki błaga o dyskrecję,bo tyle wycierpiała od tamtej rodziny,że więcej już nie chce. Strasznie tęskni,doznałam szoku - bo wspomina przede wszystkim mojego zmarłego 29 lat temu 4-ro letniego synusia.Zrobiła sobie z niego IKONE - modli się do niego o pomyślność dla swoich dzieci. Wspomina moją Mamę - a jej Babcię - nie może odżałować,że nie miała już z nią kontaktu i prosiła o informacje o całej rodzinie,szczególnie rówieśnikach kuzynach - których było sporo. Pierwszy list do niej wysłałam,zobaczymy czy jej nie wyczają,i uniemożliwią dostępu do internetu. Tak,tak - takie rzeczy dzieją się w obecnej dobie.Niech to chol.. Pomóc jej nie dam rady,matka ją olała, musiała by sama podjąc taką decyzję - wtedy podam rękę. ale czy ona jest w stanie to zrobić? Przede wszystkim jest Matką - może dzieci kiedyś zrozumieją jaka krzywda w życiu ją spotkała i zabiorą stamtąd. Finansowo z pewnością jest całkowicie uzależniona od tamtej rodziny. Wyobrażacie sobie - podobno XXI wiek.Nara
-
Zofinko - więc nie ma reguły. Najczęściej synowie przekabacani są na rodziny żon.Poniekąd jest to zrozumiałe i w jakiś sposób naturalne,ale żeby córka dała się odebrać matce - to już rzadkośc. To,że niezaprosiła Cię przez tyle lat na Wigilię - czy w ciągu tych lat była u Ciebie?To takie wyjątkowe Swięto. Przegoniłaś chlopa - dałaś sobie sama radę,straciłaś synusia, przeżyłaś sporo, ale chyba jakiś kontakt z tą starszą corką masz? U mojej siostry sytuacja jeszcze fajniejsza - Córka jej trafiła do rodziny,która zupełnie odizolowała ją od rodzicow i nie tylko,ale ,że tak powiem została uwięziona.Ma 4 dzieci już dorosłych - najmłodsza ma 14 lat - mieszkają w tym samym małym miasteczku co moja siostra i nie kontaktują się od 20 lat. Wnuki - moja siostra nauczycielka uczyła - bo byla nauczycielką - ale nigdy nie pozwoliły do siebie się zbliżyć. Najczęściej - jak odzywała się do nich było - dlaczego pani mnie zaczepia. Nienawiść tamtych do niej straszliwa. Byłam parę godzin w sierpniu u niej i podwieżli mnie pod dom ich córki, zadzwoniłam do bramy jej teściów - bo moja siostrzenica ma dom obok ich,ogrodzona jest wysokim płotem bez furtki, wyobrażcie sobie,że zostałam obrzucona stekiem wyzwisk i grożono mi wezwaniem policji - bo wtargnęłam na ich posesję. Siostrzenicy oczywiście nie zawołano.To byli jej teście. Siostra moja chyba się z tym pogodziła,wcale nie zabiega o kontakty z córką,a zaczęło się od drobnych utarczek słownych. Biedna,wykształcona dziewczyna,podobno wyszkolili ją teraz,jak odchowała dzieci na mechanika samochodowego - spędza godziny w kanale i naprawia samochody - bo oni mają warsztat samochodowy. Nie widuje się jej nigdzie,nie wychodzi do sklepu - ot niewolnica. Teście jej są w naszym gdzieś wieku,więc końca jej niewoli nie widać,pewnie nie potrafiłaby już zyć na wolności.Ot życie.....
-
Ponownie witajcie - jakie podobne sytuacje. Globusik - mi sie wydaje,że te kontakty z wnukami,nie są Wam zabraniane tylko i wyłącznie z jej wygodnictwa. Bo rozumiem,że wnuki podrzuciła na dworzec i jechały z dziadkiem spowrotem do Was. To takie naturalne. Ja też mam wrażenie,że jakkolwiek bym nie postąpiła - ona zrobi wszystko aby syna od nas odciągnąc zupełnie. Czy jej się to uda? - a może w jej przypadku przedobrzy? Wydaje mi się,że znam go dobrze,bardzo dużo razem przeżyliśmy,może chce zapomnieć o tych latach tragedii. Ale jak zadzwonił z pracy do nas - gdzie nie było jej,rozmawiał tak,jak mój dobry syn. Ciekawa jestem tego jej przyjazdu,bo ja tym razem nie mam zamiaru się z nią pieścić - szpile to ja też potrafię wbijac. W każdym razie,przy okazji wyszło szydlo z worka - dlaczegonalegał na przeniesienie się nas do Poznania. Tym razem walnął mi przez telefon (dzwoniłam do nich do domu),że ONI nie mają zamiaru mieć na głowie mojej córki. Mój Boże - ja bym chciała aby z nami była,ale ją ciągnie życie,nie lubi naszego miasta i za chiny nie chce mieszkać z nami. Ale wielki mają z nią klopot - jak pracuje tam 3 m-ce - była w ich domu po raz pierwszy po tym wypadku. Normalnie,to samodzielna,odważna dziewczyna. Fakt - pomógł jej załatwić pracę,nie moja ani jej wina,że pracy nigdzie by nie dostała. szukała przeszło rok.Jest o 11 lat od niej starszy,ma dobry stołek,więc hwała mu za to. Potem dowiedziałam się,że rodzina jego żony jest o to strasznie rozeżlona,bo mógł na przykład zatrudnic jako informatyka brata jego żony.Tylko,że on nie skończył studiów informatycznych,no i ma pensjonat w górach - który kiepsko idzie. Piekło polskie.Zobaczyny,co dalej. Rozmawiając ze mną przez ten ostatni telefon - pyta swojej żonki - M. a może zabierzemy ze sobą mamę na parę dni. Cisza - ja do niego - co kiwa głową,że nie?? Ot życie......
-
Siedzę od rana nad tym topicem a myśli kłębią mi sie po glowie. Zofinka,też tak myślę - jak mu z nią dobrze, to dobrze mu tak. Zapowiedzieli swój przyjazd na sobotę - jak mam się zachować? Jak zwykle nadskakiwać jej,usługiwać. To jeszcze tydzień - może ochłonę i dla dobra Syna będę ciągnęła dotychczasowy scenariusz?? A może to jaka jestem,nie powiem jej w oczy co oniej myślę,tak jak ona robi to mnie,robię im krzywdę?? Syn jest skryty i nic z niego nie wyciągnę - nie umiem go rozgryżć od lat - ale chyba trzyma jej stronę - to dobrze ,tylko czy robi to z przekonaniem? - bo nieraz mam wrazenie,że tęski za atmosferą jaka była w naszym domu. Same pytania bez odpowiedzi.. życie pokaże co będzie dalej. Mam nadzieję Zofinka,że zyskałaś z tego ślubu syna nie tracąc Corki.
-
Pogadałam z siostrą - pewnie godzinka już minęła. O czym to było? - o ODCZŁOWIECZENIU. Takie określenie bardzo pasuje do mojej synowej. Nawijam jeszcze do tego,co przydażyło się moim dzieciom. Syn zadzwonił po wypadku do niej,przyjechała ich samochodem ,pierwsze co zaproponowała mojej córci - to żeby pochodziła po okolicy i patrzyła czy gdzieś nie ma jaiejś przychodni lekarskiej,gdzie by ją przebadali. Po sprzeciwie ze strony córci,wsadziła ją w samochód i odwiozła do jej pokoju,który wynajmuje. Po paru godzinach,przyjechała z moim syne po nią i zawieżli ją do szpitala,poczy6m zostawila ich - i pojechała do swojej mamusi. W szpitalu trochę trwało - prześwietlenia itp.lekarka trafiła sdię niezła - zapisaładobre leki na sińce i obicia. No cóż - leków w ten wieczór nie wykupili,bo moja synowa stwierdziła,że nie będzie pętać się po mieście i szukać apteki. Na prośbę mojej córci - zgodziła się łaskawie,aby tę noc spędziła u nich,pod jednym warunkiem,że nie wybrudzi jej pościeli - bo ona szmat nie ma. Nie zrobila jej kolacji,syn zaopiekował się nią,ukroił kromki chleba,bo ona miała popuchnięte i obite dłonie. Rano powiozła ją do tramwaju,radż sobie - bo ja nie mam czasu. to jeszcze nie wszystko,ale po co pisać,czy ludzie teraz są tacy?? Co dalej,jakie życie z tą osobą będzie miał mój syn?? Ot życie........