Z Twojego rozumowania wynika, że facet zdradzi, ja go wywalę z domu i do końca życia mam być sama? Albo inaczej nie kocham męża ale wiara więc do końca życia będę go oszukiwać? Przysięga małżeńska brzmi i ślubuję Ci miłość, wierność i, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Czemu nie opuszczę ma być najważniejsze? Mogę nie kochać, oszukiwać ale być? I jeszcze inna sytuacja czy kobieta alkoholika, który np. bije nie ma szansy na szczęście więcej? Czy ma sypiać z kim popadnie i się z tego wyspowiadać? Tak można przecież.