Zwracam się z takim pytaniem, bo na pewno znajdzie się ktś, kto miał lub ma podobny dylemat. Jestem ciekawa jak wygląda to w praktyce - konsekwencje wyboru. Jestem na ostatnim roku studiów, pracuję również od dwóch lat. Mam do wyboru zostać w mieście gdzie szykuje się awans (a po roku zapewniony kolejny), ale z dala od domu o 200 km, lub wrócić w rodzinne strony, gdzię będę bliżej ukochanego. Problem w tym, że on nie jest moim chłopakiem. Sytuacja nie jest klarowna. Jakiś czas temu dowiedziałam się, że on się we mnie zakochał. Nie potraktowałam tego poważnie ze względu na różnicę wieku (on jest ode mnie młodszy o kilka lat). Był moment, że miał nadzieję na wspólna przyszłość, ale szybko sprowadziłam go na ziemię. Minął prawie rok. Dużo o nim myślalam i analizowałam sytuacje. Toczyłam wewnętrzna walkę, biłam się z myślami. Stwierdziłam, że różnica wieku już nie jest przeszkodą. Poza tym to odpowiedzialny i wartościowy chłopak. Uświadomiłam sobie, że odwzajemniam jego uczucie. Chciałabym go odzyskać, choć wiem, że nie będzie to łatwe - dostał wcześniej kosza, więc będzie ostrożny. I nie wiem co mam wybrać. Zostać w mięście, gdzie mam pracę i dostanę awans, czy wracać, walczyć o niego i szukać nowej pracy? Chetnie poznam podobne historie.