Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Swaneta

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Swaneta

  1. no i jak się tu uczyć jak tyle ciekawych rzeczy sie dzieje na topiku:) Aniulka- nie dobrze, że jesteś smarkata. Nie dalej jak dwa tygodnie temu życzyłaś mi powrotu do zdrowia, no to teraz u Ciebie katar. Po prostu taka pora roku. Ja czosnku nie tykam, ale może spróbuj w domu to podobno skuteczne. Ja piłam dużo herbaty z cytryną i wieczorem brałam apap. Pytałaś gdzie do lekarza, .. wiesz co z przeziębieniem do normalnego, czyli gdzieś w najbliższej przychodzi powinni Cię przyjąć. A ja się też kiedyś pytałam o to położnej i właśnie tak mi mówiła. Aha... odzwoniła własnie... przeprowadziła oczywiście wywiad telefoniczny. Podsumowując, że jak leżysz to powinny bóle przechodzić, jak jest inaczej to do szpitala. No to teraz bacznie obserwuje, na razie i na szczescie jakos nie boli. Mówiła, że to mogą być przepowiadające bóle powolutku, bo do końca jeszcze tylko 10 tygodni, a co do wycieków podejrzewa upławy. Jak zwykle przez telefon umie stwierdzić no ale.. nie stresuje się, dużo tego nie było, a na razie spokój. Mówiła, że upławy czasami nawet mogą być takie, że w nocy budzisz się i masz mokre prześcieradło. Może i tak... ale w takiej sytuacji byłabym pierwsza na pogotowiu.. Celi, Agnes.. ja Wam powiem dziewczyny, że mój mąż to pierwszy mąż itd... ale żeby on się jakoś tam zachwycał to też nie powiem. Brakuje mi jego zaangażowania w moją ciążę. Chciałabym, żeby umiał poleżeć koło mnie i pocieszyć się ruszającym brzuszkiem, raczej to się nie zdarza on jest niecierpliwy i woli oglądać telewizor. A przy pierwszej ciąży wcale inaczej nie było. Zaangażowanie średnie. Tak jak piszesz Agnes, to jest natura męska i powinnyśmy to przemilczeć. A te Kobietki, które mają mężów przy swoich brzuszkach niech ich błogosławią. A o pomocy w domu to ja już nie wspominam. W Polsce mam zamiar wytapetować z moim mężem pokój jeden chociaż. Wcześniej moja mama zaproponowała, że nam wytapetuje. On honorowo odmówił, stwierdził, że sam to zrobi. No to teraz zobaczymy na czyje wyjdzie.. bo mama jakoś w to nie wierzy.. a ja no cóż, mój mąż to i muszę w niego wierzyć. Wczoraj miał wyprasować pranie, skończyło się na tym, że sama na siedząco w kuchni na stole poprasowałam. A okna.?? chyba na Boże Narodzenie będą nieumyte. Karolineczko - koniecznie popytaj swojego doktora. Napisz później czy to normalne. Kochana jesteś. Eulalia, wiem, że Wy pakujecie się do Polski, żeby zjechać. Ja tylko na chwilę. Tak czy siak cieszę się, że usłyszę w końcu polski język i będę u siebie. A Ty uważaj na siebie i ostrożnie z tym pakowaniem. Mortonku i Blanko nie umiem dzisiaj jakoś otworzyć fotosika. Czekam z niecierpliwością aż się otworzy. I wtedy pooglądam co wybrałyście. A co do pytania Patryka dlaczego nie ma macicy to mu wytłumaczyłam, że kobiety zostały w nią wyposażone hehe... Temat pochodzenia dzieci też był już przerabiany. Podobnie jak dziewczyny wytłumaczyliśmy mu, że tatuś i mamusia muszą się mocno przytulać i wtedy nasionko od taty wędruje do jajeczka mamy i tworzy się zarodek z którego wyrasta dzidziuś. Oglądał później ze mną \"In the Womb\".. on to może i ginekologiem zostanie.. A wtedy ja mu wpoję zasady jak należy traktować kobiety w stanie błogosławionym. :). Ok to ja już po niego idę do szkoły. Trzymajcie się.
  2. a ja jeszcze aktualizację zrobię Ariaska......27....12.02.....26tc Dawid .........19.11......……….. Kielce ssss........ 21....23.02.....31tc.syn ......23(om)30.11/05.12.2007usg….k/Wawy Marteczka..25....26.02.....30tc..Matylda.........03. 12.2007.….......Tarnów Vall.......…28... 03.03 .....30tc...Maksiu ...07(om)/30.11.2007..............Kraków matimama ...20...............29tc.....Wiktoria....08.12.2007....o k.krak.. ..... Bona111.......34..............18tc..(S?).......08.12.0 7 (usg 12.12.07)...…….k/Wrocławia NIKI.. ........18.....2.03.....30TC..SEBUŚ.........8.12.2007....Kra kow aniuladoniula..25...04.03....31tc... Erik........09.12.2007/ 30.11usg...Sztokholm- Poznan Yza23..........23........2.03....29tc... Wojtuś9.12.....1.12 USG...Lodz tiki* ...........28....04.03.... Iga...........09.12.07...Wrocław/Legnica Kasia1313.....33...........27tc(C).........10.12.20 07...........Cz ęstochowa 12usg..............Gdynia Wania............23.................29tc.....chyba Synek ........11. 12.2007…………….Pomorze mari123........25………......16tc.... ………......11.12.2007… …………ok.Poznania celixx..........31.....04.03....29tc...........11.12. 2 007..+ 6kg.....podbeskidzie Edka28.........28.......06.03..........29tc.......... . ..11. 12.2007…………….Nowy Jork Malwinka......21.................10tc..........12 .12.2007. ……………….Chełm Tadziczka.....26........30tc Filipek..........13.12.2 007(usg 19.12) …….Płock. Swaneta……….28…..07.03.......30 tc………… 12.12.2007…............….Malmo kala_...........21.........30tc............14.12.2007( 24.11 wg usg)........śląskie Monia74.....33......28 tc Krzyś ok.10/13.12.2007.........ok. Oświęcimia Vaeronica ....32....12.03.....27tc..ASIA(!!)...16.12.07r.......podlas ki e patrycja22....22....08.03.......28tcKubuś .......05 .12. 2007 .....Białystok madziunska.....30....09.03......27tc Szymuś.........16.12.2007. ......Gdynia blankaNY…... .32….11.03…….29tc LENKA .……18.12.2007 …………………Nowy Jork mortonek_82..25...16.03....29tc HANIA.......20.12.2007 …….. ...Nowy Jork Aneciorka.....28..............21TC..................20.1 2.2007.....Szczecin andzia28 ......28.....14.03.......27tc...Synek.....21.12.2007 ......ok. ŚWrocławia anulka_29.....29.....15.03 ..........25tc............22.12./31.12.2007usg..k/Wawy Agnes2007.....29.....15.03.....29tc..córka....22.12.2007 ........k/Wrocławia Eulalia...........27.....20.03......27tc... córka......23.12.2007.....Londyn karola26.......26.................13t...........24.12.2 0 07…….... ……..ok. Katowic. karolineczka26 .....26...18.03.......28tc.Patryk.....25.12.2007 .......ok. Kalwarii Zebrz. Kiedyś........25.....23.03....24tc...SYNEK....29.12. 2007,wg USG 27.12.2007.....Kraków Refetka........25....13.03.......27tc...........30.12 .2007…………………..k/Ka towic NADIKAAAAA.....23.....25.03......25tc...........31.12.20 07......Ostrołęka
  3. szlag by to trafił, skasowała się moja twórczość wrrrr, ale ja się nie poddaję... czyli jeszcze raz: Blanko i Mortonku wózek Easy Walker jest rewelacyjny. Ja od początku chciałam czterokołowca więc dylematów już nie mam. Gdybym nie patrzyła na koła to Jane i teraz ten Wasz Walker podoba mi się bardzo. Ciągle czekam, żeby uruchomiła mi się stronka z ciuszkami Lenki, ale jakoś ospale to idzie. Szał zakupów dopadł w końcu i mnie. Mój mąż wczoraj uparł się na biały aksamitny cudny dresik rozmiaru 62. Ja już mam trochę ciuszków w tym rozmiarze, więc dla świętego spokoju wzięłam go a dzisiaj pokryjomu wymienię na 68. Wilk syty i owca cała:) Mam zamiar parę rzeczy zamówić w Calineczce ale najpierw sprawdzę co mają ciekawego w śląskich sklepach. Ceny oczywiście w Polsce są dużo niższe stąd moja chęć zakupów tam a nie tu. Tiki ja jeszcze do zaległych wypowiedzi wrócę. Życzę Wam udanego życia w nowym mieszkanku. Nie zapominaj o oszczędnym trybie. Przeprowadzki ok.. ale nie forsuj się już. To jakby nie patrzeć wysoka ciąża. A i cieszę się, że dopatrzyliście pipusi Igusi. Ja też chcę pipusię.. może jeszcze Kubuś coś zmieni... Celi - ta Twoja darowizna ciuszkowa.. wiesz super, że ktoś pomyślał o Tobie, że może Ci się przydać itd... Sama skorzystałam w 100 procentach z takiej pomocy w zeszłym roku. Wysyłać jednak komuś rzeczy niewyprane i niezbyt nowe jest według mnie bezczelne. Ja poczułabym się obrażona i na pewno nie miałabym wątpliwości co do odesłania natychmiast. Vall - a Tobie zazdroszczę tych wypadów plenerowych na grilla do szwagrostwa, jak to ładnie nazywasz. I mnie się marzy spotkanko rodzinne, hihy śmichy.. ale co mam zrobić jak mój brat nawet nie ma dziewczyny, ma 26 lat, żyje w Anglii i nie myśli o zakładaniu rodziny na razie. .. dlaczego ja mam tylko jednego brata. Podstępem zrobię sobie trzecie dziecko, żeby nie było tak jak ze mną. A mąż nie musi wiedzieć hihi... i tak wszystko będziemy mieć po drugim. Aniulka - wspominałaś w piątek o przeziębieniu, mam nadzieję, że minęło Ci trochę i już jest ok. A co do ruchów to ja też tak robię, rano liczę szybko 10 i później już nie. Chociaż mój maluszek jest bardzo ruchliwy i przypomina o sobie często. Wczoraj wieczorem o 23, czyli o porze kopania, jakoś zaniechał. Więc zrobiłam wszystko, żeby go obudzić. I obudziłam, pokopał troszkę i poszedł spać. A ja dostałam ochran od męża, że jestem nienormalną matką. SSSS - pozdrawiam Cię mocno. Ostatnio jakoś się mijamy z wypowiedziami. NOrmalnie tych umytych okien i wytrzepanych dywanów to ja Ci zazdroszczę. Mój mąż tylko mówi, \"nie rób nic, połóż się, odpocznij\"... ale niestety z własnej inicjatywy nie podejmuje czynności domowych. No to co mi z tego leżenia, jak i tak odłogiem leży wszystko, i mam wrażenie po tych kilku dniach, że mieszkam w komórce. Wczoraj rano powiedziałam sobie, dość. Może jednak nie boli aż tak i wzięłam się za ogarnianie. A mój mąż zapytał: a czy ty \"zawsze\" musisz odkurzać w niedziele? i wyrwał rurę z ręki i poodkurzał. Powinnam zapisać w kalendarzu. Mortonek, Ty z Emilem to jesteście wariaci. Normalnie, żeby dziecku smoczka próbować i do butelek wody nalewać. Haa.. jak Hania będzie duża to ja jej to powiem. Nadika - ja Ci życzę, żebyście z Tomciem mieli cały czas takie super relacje. NO może nie, żeby był upojony ale sama wiesz.. :). Mój misiek w sobotę też się urżnął, no ale wybaczam. Poszedł spać w dżinsach i skarpetkach. Mój synek zapytał mnie rano: \"czemu tylko mamy mają macice?\" haha... Tadziczko - z twardnieniem brzuszka to u mnie jest tak...maluch jest mega ruchliwy więc dość często czuję takie napięcie. Wieczorem zwłaszcza kiedy się położę, to czuję swój twardy brzuch jak kamień. Gdybym nie czytała i nie wiedziała, że to jest niedobre, nie zwróciłabym na to uwagi. Ogólnie jakoś nie przeszkadza mi twardniejący brzuch. Ciągną mnie w dole brzucha okolice cięte przy poprzedniej cesarce, nie jest to jakiś aktywny ból. A te bóle, które mnie kładą to takie szarpnięcia, wrażenie ukłucia szpilką. Przeszywający, rwący ból kilkusekundowy nieregularny. A do tego jak wstaję uczucie nacisku na pochwę.. coś jak na okres. Czasami te bóle przypominają mi jak miałam zapalenie pęcherza, wtedy są takie świdrujące. Nie wiem już. Wczoraj i dzisiaj zelżały. I bardzo się cieszę. Czekam.. położna powinna odezwać się koło 12, zobaczymy co powie. Nie lubię jak patrzą na mnie jak na intruza, że niby nic się nie dzieje a ja panikuję. Nie chciałabym też przez takie myślenie przeoczyć coś poważnego.. no mówiłam, że zwariuję sama ze sobą... Vaeronika - dla Ciebie medal za wzorową postawę rodzicielską. Arkana pochodzenia życia to kwestie trudne, Ty wybrnęłaś.. a mąż w bociany się bawi. Niech wierzy w bociany Tatuś jak nie wie skąd się dzieci biorą, najważniejsze, że Twoja córcia wie. :) A i te ciuszki poprane i poprasowane hoho... ja to zrobię w okolicach połowy listopada..
  4. CZeść Dziewczynki, witam październikowo już. NIe pisałam do Was bo leżałam, ale podczytywałam. NIe pisałyście aż tak dużo więc tyłów nie mam. Na początek chociaż już mi się nie chce mówić o tym jak mnie boli i gdzie hehe.. powiem, że cztery dni leżenia plackiem nie przyniosły za bardzo poprawy. Od pasa ciążowego zabolał mnie brzuch, a w sobotę wieczorem jeszcze przyplątały się jakieś dziwne wycieki. Ni to mocz ni śluz. Wczoraj już chciałam jechać do szpitala, ale miałam dylemat czy boli aż tak, czy poczekać. Zwariuję sama ze sobą. A o mężu i jego świętej cierpliwości nie wspomnę. Dzisiaj rano nagrałam się na sekretarkę u położnej, mam nadzieję, że oddzwoni bo zawsze oddzwania i każe mi przyjechać na wizytę. Ja chcę, żeby mnie w końcu ktoś zbadał, i nie mam zamiaru narażać się na podróż jeśli (chociaż nie zakładam tego) byłoby coś nie tak. Tutaj pytanie do Kotusi, w sprawie skurczy i skracania się szyjki. Chciałabym popytać Cię szczegółowo jak to było u Ciebie. Jak chcesz to na gg, jest w stopce napisz mi czy mogę. A jak nie to tutaj. A w ogóle serdecznie witam na nowo. Dobrze, że wróciłaś i do nas.. dziewczyny przynajmniej te w większości forumowej są w porządku i wielkie podziękowania dla Blanki i Mortonka, że przekonały Cię do pisania z nami na nowo. A propos Aneciorki, tu i ja miałam takie myśli, ale wydawały mi się tak niedorzeczne, i nie zaprzątałam sobie nimi głowy. Jak przeczytałam, że ktoś wyraźnie napisał o tym... pomyślałam - widocznie nie jestem jedna. To już tak jest, każda z nas pisze tutaj w dobrych zamiarach. Niektóre osoby nie traktują tego w ten sposób. Zostawmy to, poznałyśmy się na tyle, że każda dziewczyna myśli swoje a jak się później okazuje, wnioski się pokrywają. A sztukę ignorowania glutów opanowałyśmy do perfekcji :) ok.. no to tyle ze spraw bólowych i natręctw ciążowych.. no może dodam tylko, że leżąc pozbyłam się bólu kręgosłupa przez ostatnie dni, ale za to zaczęły mi parszywie cierpnąć ręce. Tak miałam z Patrykiem. I co gorsza wiem, że będą cierpnąć mocniej. Już kiedyś wspominałam, że po porodzie dłonie miałam zdrętwiałe przez parę miesięcy. Były masaże, neurolog i zabiegi - i wszystkie ciuszki na rzepki. Czy którejś z Was też tak cierpną ręce w trakcie snu? reszta w następnym poście bo znowu napiszę wypracowanie
  5. no to trochę wstałam na siku i zobaczyć co słychać u Was. Aniulka- dostałam od położnej taką kartę informacyjną z opisem badań i prowadzeniem ciąży w Szwecji. Tam piszą o usg, że generalnie wykonuje się je dwa razy w ciąży. Raz około 20 tc i drugi w 32 tc. Celem pierwszego jest stwierdzenie jak długo trwa ciąża i ile jest zarodków, pomiar płodu oraz wykrycie ewentualnych nieprawidłowości. ( mi na tym usg wykryto wodonercze). Celem drugiego usg jest kontrola przyrostu masy ciała płodu, pomiar płodu i wykrycie nieprawidłowości. Przepisałam to z tej notatki dla Ciebie. Tadziczko - zastosuję się do nie głaskania brzuszka chociaż mało go głaskam bo wiem, że nie można. A wiecie co, ja też czytałam ten artykuł o ochronie krocza w czasie porodu w m jak mama. I uświadomiłam sobie, że wolałabym za wszelką cenę tego uniknąć gdyby przyszło mi rodzić siłami natury. Słusznie Blanko, że zapytałaś lekarkę o to, ale nie podoba mi się, że nie doradziła. NO ale co, czarną robotę przy porodach odwalają położne, i faktycznie doświadczona położna doradzi, jak się przygotować. Z tych dwóch opisów, które podałaś wcześniej w poście Blanko umiem sobie wyobrazić jak to zrobić. Po prostu trzeba delikatnie naciągać miejsce w którym krocze się kończy - ciekawe kto odważny zgodziłby Ci się to zaprezentować. A wiesz, ze śpiewaniem kaczki dziwaczki to jesteś Kochana Mamusia dla Lenki, ja też śpiewam. Wolę też w samotności, ewentualnie z Patrykiem. Twój mąż widzę ma bardzo oryginalny fach, strach się przy nim oddzywać hehe... Martynka jak wrócisz od lekarza to się odezwij. Ciekawa jestem co Ci tam powiedzieli. Z przepisu zupki też na pewno skorzystam, tylko muszę zacząć chodzić i iść do sklepu. Na razie to niemożliwe. A mój m na pewno zjadłby już coś zdrowszego niż zamrożone jedzenie ze sklepu.
  6. aha.. Refetko o połogu napiszę jak się trochę pozbieram.. ale to będzie o połogu po cesarce, bo inaczej nie wiem.. no dobra.. no teraz idę
  7. cześć, dzisiaj trochę późno ale... ale.. no właśnie nie dość, że nauki w cholerę, czytaj: dużo leżę - znowu dopadły mnie bóle. Już mnie bierze cholera, bo tak jak Aneciorka boli mnie trochę skurczowo trochę ciągnoco nie wiem co to jest. Moja położna, której wspominałam o tych bólach w poniedziałek z błogosławionym wyrazem twarzy twierdzi, \"może boleć\"... a ja mnie już h.. strzela za przeproszeniem. Wiem, że czeka mnie za dwa tygodnie lot samolotem i wiem, że nie chcę się narażać. Mam też zaświadczenie, o braku przeciwskazań do lotu, ale skąd ta pani lekarz wie czy wszystko jest ok... skoro nie chciała mnie zbadać. Mówię Wam oszaleję... lepiej tak jak piszesz Aniulka nie myśleć. Boli mnie znowu coraz bardziej, to takie uczucie parcia, nacisku i nie wiem jak jeszcze opisać to co czuję. Tadziczko - wspominałaś o tym, że rzadko całkiem bezojawowo rozwiera się szyjka, właśnie tego boję się najbardziej. Boję się, że robi mi się rozwarcie i nikt tego nie chce sprawdzić. W Polsce umawiam wizytę bez dwóch zdań na kompleksowy \"przegląd\", o ile do tego czasu dotrwam. Zdecydowaliśmy przy tym, że usg4 też zrobimy. Co do pomiarów w 26 tc... , że to najlepszy czas.. nie wiem. W Szwecji stwierdzili, że to za wcześnie na dokładne pomiary. Dokładne pomiary robią w 32 tc. w moim wypadku będzie 35 jak wrócę z Polski. Mój m kupił mi nawet pas ciążowy bo twierdzi, że to na pewno pomoże. Następny szarlatan. Marteczko - nie mogło być inaczej z Twoimi egzaminami. GRATULACJE :):):)... WIERZYŁAM W CIEBIE. Widzisz nawet Ci nie zaszkodziły podróże po Czechach. Celi - co tu mówić, że współczuję. Takich gnojów trzebaby było od razu pakować za kratki, chodzi zadowolone z życia ścierwo. Wierzę, na prawdę, że cała pomoc Waszych znajomych sprowadzi się do tego, że kuzynka (siostra, bo już nie wiem w końcu) będzie bezpieczna. Wróci do zdrowia i nie będzie musiała już więcej znosić towarzystwa tego wariata. Ty się nie denerwuj i wspieraj ją jak możesz. Trzymajcie się ciepło Wszystkie, życzę Wam dobrego samopoczucia i dużo dużo radości. Ja uciekam leżeć.
  8. Cieszę się, że podoba Wam się wózior, który kupiliśmy. Jeśli chodzi o kolory, to są dokładnie te dwa co w linkach. Jedna to gondolka, i siedzisko zielone. Właściwie to tak jakby dwa wózki. A ja jestem tak wyłączona przez tą szkołę, że nie umiem się skupić na niczym i zaczynam się denerwować. Patryka to ja muszę odsyłać do szkoły, bo za dużo ma energii jak nie idzie. Dzisiaj wyjątkowo mięli jakiś dzień konferencyjny.. Blanko i Edko - kolejne udane spotkanie foremkowe. Fajnie, że się spotkałyście. Jak będziecie się tak dokształcać na prelekcjach to będziecie super przygotowane do pełnienia roli mamy. Wiele rzeczy w wychowaniu przychodzi intuicyjnie, i wbrew wszystkim radom każda z nas będzie miała wkrótce swoje własne patenty na wychowanie. kurde ... ide na razie, bo jak tu siedze to mnie wyrzuty sumienia zżerają.. , że dzieckiem się nie zajmuję bo nauka, i siedzę przed kompem... na razie Paniuski
  9. i ja jestem po śniadanku przy kawce :). Może jestem jakaś nienormalna, ale jak wiem, że czeka mnie dużo nauki mobilizuję się od rana. Piję sobie kawkę i zaraz uderzam w notatki, tak jak Ty Refetko. Wczoraj podzwoniłam po prowadzących zajęcia (jeszcze ich na oczy nie widziałam), poumawiałam się na egzaminy i power włączył się na nowo. Dzisiaj będę trochę rozerwana, bo w szkole Patryk ma wolny jeden dzień, a i pranie się szykuje, a tdzień z praniem to dzień wycięty z życiorysu. Czytam sobie Was i bardzo się cieszę, że tak ładnie wszystkim i ciąża i warunki się rozwijają. Mortonkowi rośnie domek, Tadziczka zaczyna z projektem, Vall musi jeszcze dokupić siedzonka i już... hehe.. a Tiki adaptuje poddasze. Pięknie. Ja muszę Wam się pochwalić, że w końcu kupiliśmy wózek. Stanęlo na Emmaljundze. Mój mąż nie chciał już dłużej słuchać moich wywodów na temat kolorów, zawieszenia i kółek. Zaproponował wyjście do sklepu - a że były kolorki, które chciałam wzięliśmy. http://familyshop.com.pl/towar.php?id_tow=295&id_kol=34 http://calineczka.pl/sklep/product_info.php?cPath=63_361_363&products_id=7416&osCsid=... Dzisiaj powiedział, żebym włożyła sobie brzuch w ten wózek :) A propos spraw rodzinnych i konfliktów w których mąż bije żonę.. sytuacje są autentyczne i różne. Każda historia przerażająca, wszyscy cierpią, ale koło jest zamknięte jeśli się na to przyzwala. Przemoc rodzi przemoc.. i wiem, że należy radykalnie wyjść z domu i nie dać się zabić. Dlatego uważam Nadika, że bezwzględnie masz rację. NIe ważne dokąd, trzeba uciec dokądkolwiek. Ja dziękuję za piękny dom z ogródkiem i wszystko cudowne i męża kata. Wierzcie mi, nie mówię tego na podstawie przypuszczeń. MOjego męża prędzej bym zabiła niż pozowliła na bicie. NIestety nie wszystkie z nas są w stanie ukrócić sprawę od razu, i rozumiem kobiety, które zostają i cierpią. Terapia indywidualna u psychologa to najlepsze rozwiązanie. Oj dużo by pisać... lepiej tak jak Celi pomóc kuzynce chociaż dać namiary na instytucje. Mortonku, to co opisałaś, całą tą sytuację u ludzi gdzie pracujesz... ja bym nie wytrzymała. Mam wrażenie, że niestety trochę dałaś się wciągnąć w całą tą chory układ. Ty jesteś w ciąży i musisz mieć spokój. Z drugiej strony jesteś człowiekiem i nie potrafisz patrzeć na to z obojętnością. Są dzieci, które cierpią a Ty je znasz i przejmujesz się. Najważniejsze w życiu umieć się dystansować, tylko dlaczego zawsze cierpią na tym osoby uczciwe, chcące dobrze. U mnie w domu ojciec był alkoholikiem, wykończył się nie mając jeszcze 40 lat. I wiecie, nigdy nie przyszło mi na myśl, że żałuję, że go nie mam. Nie było awantur, było znęcanie psychiczne. Upór mamy, na głowie której stało utrzymanie nas i domu, pomoc babci która opiekowała się nami gdy mama była w pracy. I pożałowania godna egzystencja ojca, który pił i nigdy w życiu nie pracował..... Wiem, że nie jestem tak silna jak mama. Ona nie odeszła od niego, przejęła wszystko na swoje barki i nie poddała się. Ja nie mam dobrych doświadczeń z domu, mój m z resztą też. Dlatego ponad wszystko oboje cenimy sobie nasz dom, naszą rodzinę jaką stworzyliśy mając po 20 lat. Wszelkie zatargi i gorsze dni są niczym w porównaniu z piekłem chorej sytuacji w domu. Oh.. normalnie forum jak blog się staje. Tymczasem wracam do nauki.
  10. Hej, witam poweekendowo, a nawet wtorkowo już! Od czego by tu zacząć, poruszyłyście wiele różnych tematów. Spraw wiary, wyboru chrzestnych nie oceniam. Byle nikt nikogo nie zabijał, a reszta niech się kręci. Ja swoje maleństwo ochrzczę.. a z chrzestnymi teraz przy drugim dziecku będzie ciężej. Mamy z mężem oboje po jednym rodzeństwie, on ma siostrę ja mam brata, więc chrześni byli. Tym razem ja weznę chyba za chrzestną moją przyjaciółkę a na chrzestnego może szwagra.. przynajmniej tak by wypadało. No i takich muszę wziąć co mi do Szwecji przyjadą hehe.. Mortonku - z tym Twoim guzkiem to trzy światy masz, myślę, że to powiększony węzeł chłonny. Śmiać mi się chce jak piszesz, że guzek trzeba rozchodzić. NO nic do czwartku nie daleko i sprawdzisz co i jak. Ja też jestem migrenowcem, ale natura pięknie zadbała o to, żeby mnie w ciąży głowa nie bolała. Dzisiaj byłam na tej osławionej przez Was glukozie. Tutaj idzie się na czczo, z cytrynką. Pani bierze cytrynkę, wyciska sok i przynosi szklanisko wody z glukozą plus dzbanuszek z sokiem z cytryny. Śmiać mi się chciało jak powiedziała, żebym dała jej tą cytrynę bo one mają takie dyrektywy, żeby wycisnąć, a pacjentki mają się nie paprać. Podają tutaj 75 mg glukozy i krew sprawdzają po dwóch godzinach. Trzeba te dwie godziny siedzieć na poczekalni. Szybko mi zleciały bo w tzw. między czasie miałam wizytę w sprawie zezwolenia na lot hhii... dostałam zezwolenie. Podobno przyjdzie pocztą. I położna zbadała tętno maluszka i ciśnienie. Jak tak siedziałam na tej poczekalni, czytając książkę... nagle zaczęlo mi się kręcić w głowie, zaczęłam się trząść. Przed oczami zrobiło się zielono.... i bardzo bardzo chciało mi się wymiotować. Połykałam ślinę i modliłam się, żeby ktoś przyszedł. Weszła położna i jak mnie zobaczyła to od razu kazała się rozłożyć pod oknem. Dała worek na nie przewidziane okoliczności i takie miałam czekanie. Nie spodziewałam się takiej reakcji mojego organizmu. Mało tego, mój maluszek dostał chyba kopa po tej glukozie bo zaczął się strasznie wiercić. Po 20 minutach wszystko wróciło do normy na szczęście. Wynik też był od razu. Dobry na szczęście choć przy górnej granicy. Położna zaleciła mniej słodyczy i białego pieczywa. Trochę muszę przystopować bo i ja zaczynam dzień od kawki z czymś słodkim. No i kolejna pomyślna dla mnie sprawa to zgoda na przyspieszenie sesji. Zadzwoniłam dziś gdzie trzeba i poumawiałam egzaminy, pozostaje tylko ostro zakuwać. W tej sprawie trzymam kciuki na egzamin Aniulki, Refetkę i mam nadzieję, że Marteczka się odezwie jak jej poszło wczoraj. Wierzę, że u wszystkich Mamuś będzie pozytywnie. Teraz czas na odbiór syna. Trzymajcie się
  11. hej, Kobietki, Wychylam się spod książek na chwilkę, bo już mnie bardzo do Was ciągnie. Czytam na bieżąco, ale żeby się nie dekoncentrować uciekam szybko. Dziękuję Dziewczyny za informacje o pojawiającym się m jak mama, zawsze kiedy piszecie, że już jest lecę do mojego polskiego sklepu i rzeczywiście... . Tak więc dzisiaj pomiędzy lekturką, nauką i sprzątaniem poczytam więcej m jak mama. Tiki - wierzę w Twoją cierpliwość w sprawie banku. Mnie nie starcza cierpliwości w takich sytuacjach. Najpierw jestem cynicznie miła a później jestem kulturalnie dobitna. UUUUh.. nie cierpię takich sytuacji. A widzę, że wózeczki podobają Ci się te w moim stylu. Już pogodziłam się, że taki który chcę czyli miękkie zawieszenie, duże koła równa się niezbyt niska waga, no ale trudno. Coś za coś. Gdybym mogła kupić w Polsce to pewnie zdecydowałabym się na tego Delti. Wkurza mnie, że będę musiała w Szwecji zapłacić tyle za wózek. I tak już tyle rzeczy chcę kupić w Polsce, że pozostaje mi się cieszyć, że mój m przyjedzie po mnie autem. Aha... w końcu kupiłam mojemu dzieciątkowi pajacyk piękny w krowy i misie pysie. No to z kupionych rzeczy ma skarpetki i pajacyk. Na razie taką mam wyprawkę. Mam na myśli tylko rzeczy które kupuję bo takie używane to właściwie wszystko do trzech lat :). Z ułożeniem, dziewczyny to rzeczywiście jest tak, że się maluch mimo wszystko kręci jeszcze bardzo i zmienia swoją pozycję. Mój też ułożony jest w poprzek. Wczoraj to Wam powiem, że trochę się wystraszyłam bo: zrobiłam sobie kąpiel relaksującą w wannie. CZytałam sobie książkę, i jak mnie coś nie gruchnie w pęcherz... aż zabolało. Za chwilę słabiej ale częstotliwość się zwiększyła. W końcu musiałam wyjść na siku. A jak już wyszłam na siku to nie wracałam do kąpieli, postanowiłam poleżeć. W tym czasie moj lokator przeniósł się gdzieś w okolice podbrzusza i nie wiem czym się bawił i co mu się stało ale kopał jak w transie. Mój mąż w końcu miał okazję widzieć naocznie, że tam w brzuszku mieszka człowiek. Bolało mnie już tak, że zaczęłam spacerować i muzykę puszczać i nawet już się zaczęłam martwić co to za atak nagłych ruchów. Włączyłam Mozarta, przystawiłam słuchawki do brzuszka i tak jakoś po cichu wyciszyło się wszystko a ja usnęłam. Rano dzisiaj znowu już wrócił na swoje miejsce pod żebra. .. no to tyle.. A pogoda też u mnie pięknista i słoneczna. Katary powoli ustępują, ale szalik noszę twardo, czosnku nie tykam. Aniula - dobrze, że już Ci chandra minęła. Pora roku sprzyja takim napadom, ale Ty jesteś zuch dziewczynka i szast prast po chandrze. A co do podejścia i opieki nad nami ciężarówkami w Szwecji... hmmm, podejdzie taki, podotyka, popatrzy w oczy, krew z paluszka.. jak słusznie zauważyłaś.. i tyle. NIkt nic nie wie. Że niby nie chcą tego pięknego zjawiska fizjologicznego zbytnio umedyczniać. Kretyni. Tak uważam. Do porodu też już jakoś nie nastawiam się na Bóg wie co... ostatecznie lepiej być mile rozczarowanym. Marteczko - życzę powodzenia w poniedziałek. Ty to jesteś \"latawica\". Buziaczki Kochane, pogłaszczcie wszystkie brzuszki my z Kubusiem idziemy się kąpać i uczyć. Miłego weekendu
  12. Blanko i Celi, Wasze mikstury zapisałam na \"w razie czego\", ale ten czosnek to jest załamka. NIe przełkne i już. Poczekam, posmarkam ... a jak mnie przyciśnie to dam się uśpić i mąż mnie nafaszeruje. Po południem mój mąż zalega na komputerze i ciężko się dopchać. Lenka Blankowa to będzie artystka akrobatka jak tak kopie. Celi, wiesz ja nie mam takiej tableki, ale postanowiłam też liczyć te ruchy w ramach samokontroli. Aneciorka weź się w garść, nie jesteś sama. Sebastian wróci, a Ty pilnuj córci i śpiewaj jej.
  13. Tadziczka, witaj Dziewczyniu. I rób tak cobyś nie musiała już iść do szpitala, tzn. siedź na dupinie. Tobie i Filipkowi na pewno wyjdzie to na dobre. Celi - a ja Cię proszę napisz mi tą miksturkę, może coś zaradzisz. Ja Blance zazdroszczę, że przełknie czosnek bo ja to niestety na samą myśl mam odruchy bleee.. Celi cieszę się, że z maluszkiem ok.. Trzymam kciuki za skrzętne wypełnianie tabelki ruchów. Blanko kuruj się, a katary pójdą w niepamięć rychło. A co do nauki regularnej, to dla mnie jedyny sposób. Na krótko przed egzaminami nie wytrzymałabym ciśnienia. Mam wrażenie w takich chwilach, że jest już za późno, dlatego zawsze umiem na zapas hehee.e.. , ale co tam ja wolę obryć i mieć spokój. Marteczko - bywaj zdrowa w Pradze. Helikopter dobra rzecz. Pracowałam w branży lotniczej. Twój mąż jest pilotem więc spokojnie kredycik i dawaj, a jak nie to podeślę Ci taksówkę lotniczą, mam wtyki :) Pytałaś kiedy mam egzaminy - rzekomo w październiku jak się poumawiam z wykładowcami. Wstępnie zapowiedziałam się w czerwcu i zgodzili się, że jak się pojawię to mnie przeegzaminują. Nadika - zbaraniałaś z tymi szlafrokami :) Po co Ci poważny, bądź sobą. Ja też musiałabym się rozejrzeć za szlafroczkiem i koszulą. Tak na wszelki wypadek trzebaby było mieć.
  14. Widzisz Aniulka, właśnie ucząc się myślałam, że też ostatnio mało piszesz. Wszystko z Tobą dobrze na szczęście i uczysz się z brykającym Erykiem w brzuszku. Kiedy masz egzamin? Ja miałam dzisiaj do przerobienia to przerobiłam a teraz biorę się za obiad. Dobrze, że mój mąż nie ma wymagań codziennego obiadu w domu. Staram się gotować choć nie ukrywam, że często jadamy nie w domu. W Malmö pogoda podobna do Twojej. Rano 12 stopni, w dzień 16 - 19. Niebo niebieskie, wyjrzy słoneczko od czasu do czasu, nie jest źle. Kiedyś - marnotrawna forumowiczko hehe.. .gratuluję pomyślnie zdanych egzaminów. A ja tak kuję i kuję, a prawdę mówiąc ciągle czekam na zgodę dziekana na przyspieszenie sesji. Jakoś tak opytmistycznie nie dopuszczam do siebie myśli, że mogliby się nie zgodzić. A wszystkie wątpliwości rozwiewa jedna myśl, najwiażniejszy jest i tak dzidziuś.
  15. Witam, Na początek Mężowi Tadziczki dziękujemy za odzew. Tadziczka silna Mamusia pozbiera się szybciutko i wróci do nas, żeby opowiedzieć o wszystkim. Tymczasem pozdrawiam całą Waszą Trójeczkę. A ja prycham kicham i smarkam od rana. Wszystko pewnie przez to, że nie chcę się faszerować lekami i biorę paracetamol tylko wtedy kiedy już jest źle. W efekcie jak mi się trochę polepszy następuję nawrót bo odstawiam leki i tak w kółko. Cholerne przeziębienie. Karolineczka - a Ty się tak nie rozpędzaj z tymi porządkami. Wszystko w jednym dniu to za dużo, dozuj obowiązki bo się zajedziesz hehe... A odpoczynek na Słowacji, kusząca propozycja. Przy kilku dodatkowych dniach w Polsce wybierzemy się z rodzinką, uwielbiam tam jeździć i jeść \"smażynyj syr\" Jeszcze trochę Dziewczyny i nasili nam się syndrom wicia gniazda. Vaeronika już poprała wszystkie ciuszki nawet, no proszę... Jak była latem w Polsce to przyszykowałam sobie maleńkie rzeczy i teraz moja mama przyjedzie do mojego mieszkania i zrobi uroczyste pranie. A ja jak będę w październiku to zabiorę wszystko świeżutkie i wyprasowane. Dobrze mieć taką pomoc. Nadika - a to czego wczoraj doświadczyłaś to pewnie stawianie się macicy. Jak sobie przypominam należysz do szczuplutkich osób więc nic dziwnego, że tak Cię to bolało. Wszystko się naciąga. Marteczko - w Polsce będę 09 października, o ile zgodzi się lekarz na lot. O tym zdecydują za tydzień we wtorek. Idę na glukozę i na wizytę, zobaczymy. Uśmiałam się jak przeczytałam o tym jak Twój Mąż czeka na zdrowe mleko nic tylko musisz wspomagać laktację i sprostać wyzwaniom. Musisz wykarmić rodzinę. A propos...karmienia. Wiecie co, gdyby ktoś zapytał mnie jak smakuje mleko z piersi to odpowiem, że nie wiem. Nigdy nigdy nie odważyłabym się spróbować własnego mleka feee. Wiem skądinąd, że facetów mleko w piersiach kręci, mojego na pewno. Może kojarzy im się z okresem własnego niemowlętctwa? ciekawe. Kiery urodził się Patryk i karmiłam go piersią, mój M uwielbiał leżeć obok i przytulać się do nas. Blanko - wczoraj moje pranie nie doszło do skutku :) Mój mąż jednak zapomniał klucza ostatnim razem i na szczęście jakaś dobra dusza sąsiedzka napisała kartkę, że klucz jest u nich. Pranie jutro zatem ... Aha i zazdroszczę Wam, że włoski rosną wolniej. U mnie nasiliło się niestety. Mam maszynkę elektryczną, którą uwielbiam i problemu raczej nie mam ale golić nogi muszę częściej, a coraz trudniej sięgnąć łydek. Eulalio i ja Cię chciałam przywitać na forum. Tutaj nie trzeba się klimatyzować. Każda z nas pozostaje sobą po drugiej stronie monitora i pisze co jej na duszy i ciele dolega. Popatrzcie ile nam się ostatnim czasem nowych mamuś objawia. Dlaczego tylko czytacie, piszcie też.. miło wiedzieć, że jest nas tak dużo. W grudniu będzie się działooo ! Filipko fajnie, że zajrzałaś do nas. Całemu grudniówkowemu forum 06 życzę dalszego szczęścia i radości. Waszym małym pociechom dużo zdrówka. Czas leci... Biorąc natchnienie z Refetki idę w siną dal do moich kartek z negocjacjami, i paczką chusteczek higienicznych pod pachą.
  16. Blondasek - mój synek zaczął zerówkę dopiero, ale u Ciebie rok sakramentów się zapowiada rzeczywiście. Ja żelazo biorę osobno.., Monia, wiem, że łatwo radzić w sytuacji gdy Ciebie ona nie dotyczy. Tak nie wolno. Pomyśl, że nic się nie dzieje bez przyczyny. Jesteście wykształceni i silni oboje. Macie siebie. Nie będzie źle. Będzie tylko dobrze i tak myśl. A ja nie mogę iść robić prania mój mąż, który czasem ma głowę nie w swoim miejscu zapomniał gdzie odwiesił klucz po ostatnim praniu. Po prostu kiedyś ukręce mu ten łepek. Może zrobię chociaż jakąś zupę.
  17. no a ja już po. Nie ma to jak urok wizyt u szwedzkich lekarzy. Siądzie taka, nad nią wisi student, i ona mu po szwedzku opowiada. Nam w języku angielskim powiedziała tylko: how are you i thank you. Tyle sie dowiedziałam. Nawet mojej dziecinki nie widziałam, poza nereczką i serduszkiem. Zapytałam jak jest ułożona tak z ciekawości. Wychodzi na to, ż sobie siedzi we mnie, główka pod żebrami plecki na wysokości pępka. NO to tyle wiem. Stwierdziliśmy z mężem, że wybierzemy się na usg w Polsce, chociaż będziemy mogli porozmawiać po polsku. Blondasek - śmiałam się z tych Twoich rajstop przeciw żylakom, bo przypomniała mi się moja babcia jak ona je ubiera, też takie ma. hihi.. a piszesz, że bierzesz folik i prenatal..- prenatal też biorę i żelazo, ale folik lekarz w 4 mcu zalecił odstawić. Mówił, że wiadomo, że nie szkodzi ale od czwartego miesiąca na nic nie wpływa. A teraz wybieram się do piwnicy wstawić prańsko i po synka do szkoły heya. Trzymajcie się.
  18. No kobiety, dzisiaj się rozgadałyście od rana. Dołożę więc swoje pięć groszy. Celi, w aptece nie musisz prosić o żaden sprzęt. Ja zawsze mówiłam \"enemę proszę\", panie wiedzą co to jest. No albo na samoobsługową aptekę się wybierz jak radzi Nadika. Nadika - rozumiem Cię doskonale z tą sąsiadką. Jakoś o Twoją asertywność to się nie martwię. Jesteś zdecydowana i w pełni potrafisz bronić swoich granic. Ja nie lubię ludziom odmawiać, i bardzo szanuję ludzi, którzy nie oczekują ode mnie Bóg wie czego. Nie lubię tłumaczyć się ze swojej odmowy. A do nerwicy doprowadzają mnie tacy, do których mówisz a oni swoje.. dla takich jestem wyrażę się dosadnie \"chamska\". Czasami inaczej się nie da bo Ci na głowę wejdą. I masz rację będziesz mieć swojego maluszka i to jemu należy się Twoja 100 procentowa uwaga. Vaeroniko, gdyby do mnie przyszła taka pani co to zapomniała, że się nie zgadzam to bym jej po prostu też nie wpuściła. Blanko i Martynko, cieszę się, że u Was spotkanie przebiegło na trajkotaniu. Jakże mogło być inaczej. A wyobrażacie sobie gdybyśmy wszystkie tak się w jednym miejscu zebrały hahah.. już to widzę. Musiałybyśmy opracować strategię wystąpień i po kolei. Szkoda wiecie, że mieszkamy wszystkie takie porozrzucane po świecie. Ciekawe, może kiedyś uda nam się gdzieś w małym gronie spotkać, ja bardzo bym chciała. Tabelka i uzupełnienie o telefon do dobra idea. Wyślę namiary Blance. Aniulka - ja Wam gratuluję tego podatku. Widzisz, to nic tylko śmigać na zakupy Kochana. Refetka - dla Ciebie uznanko za wyniki w nauce. Ucz się ucz.. Podobnie jak Wy myślę, że nasza Tadziczka została na obserwacji, innego wytłumaczenia nie widzę. Aha... coś Wam napiszę. Wczoraj dorwałam w końcu moją koleżankę, która urodziła tydzień temu. Pytałam o wrażenia z porodu a ona napisała tak: \"nasza córeczka jest bardzo słodziudka, kochana i cudowna.Urodziła sie 11 września o godz. 18.20 ważyła 3220 i miała 53 cm wzrostu jak tylko bedzie ze mna lepiej to zadzwonie na skype i opwiem ci wszystko al enie jest najgorzej. Sam poród to jest najwspanialsze przeżycie a przede wszystkim z mezem najgorsze sa badania podczas skurczów jak cie położna bada, a reszte da sie przezyc. po porodzie tez czułam sie swietnie fizycznie mimo ze rodizłam ponad 8 godzin ale piotrek był dzielny i gdyby nie on to nie dam sobie rady.\".. jak to czytałam do miałam łzy w oczach bo znam ją i jest mi bliska, do tego same niedługo będziemy na jej miejscu... Ona nie chodziła do żadnej szkoły rodzenia, ot wzięły ją bóle i poszła rodzić. Nie chciała znieczulenia bo ma problemy z kręgosłupem. Powiem Wam, że jakoś nie wierzyłam, że jest taka twarda, a tu proszę. ok.. zmykam do nauki. Miłego dnia odezwę się jak wrócę z usg.
  19. MOnia, Tobie życzę szybkiego powrotu do stanu używalności.. kuruj się KObieto. A Refetce, więcej wiary we własne ja życzę. Nie będę powtarzać zdań wypowiedzianych tu na temat Twojej sytuacji. Wiem jedno, masz kobieto godność, i wyznacz granice, której nikomu przekraczać nie wolno. Tobie samej też. Buziaki Dziewczyny. Jak już się pozbieram w temacie negocjacji to znowu się odezwę..
  20. Vall, no widzę, że dzisiaj mocnym tematem uderzasz :) I ja się opowiadam wyraźnie za lewatywą. W domu jak dasz radę mozna zrobić a i w szpitalu jak to ładnie nazwała Blanka \"nie taki diabeł straszny\" - podają Ci sik w pupkę, w ubikacji np. Wchodzisz do kabiny i wylatuje z Ciebie to co nie powinno na sali porodowej. Masz psychiczny komfort i opróżniony jelitka. No ! Ja wstałam na herbatkę z cytrynką. Przy okazji wyszykowałam mojego męża do pracy. Przegryzłam pół cytryny i wracam do łóżka oczywiście z przyklejonymi do rąk notatkami. Tym razem w temacie negocjacje w biznesie. Czas ucieka więc muszę się sprężać. Aniulka wczoraj podobnie jak Ty miałam dzień lenia. Tak czasami jest. Patryka nie posyłam przez dwa dni do szkoły, niech się wykuruje do porządku, toteż i koncentracja nie ta. Wszystkim zakatarzonym życzę rychłej poprawy. A Ty Blanko jak już się wypuścisz na zakupki z Mortonkiem to też z głową na karku, nie zazięb się z powrotem. NO i oczywiście z siatami nie przesadźcie, bo ja już Was znam. A propos biustonoszy, weszłam wczoraj do kilku sklepów z bielizną i porażka totalna. Na tą chwilę potrzebuję 80D, może w porywach nawet i DD, jeżeli taka wielkość miseczki jest kolejna. W tych sklepach gdzie byłam nie ma miseczek D;. Rozmiary kończą się na C. Oczywiście jest dział spadochronów, z mega kosmicznymi miskami, ale tych ani nie biorę pod uwagę, ani nie kupię. Patryk w jedną miske włożył głowę i jeszcze było luzu.. no to sobie wyobraźcie.. mój mąż się załamał. A ja potrzebuję bieliznę i dalej nie mam. Aniulka, wiem, że i Tobie poszło w cycuszki trochę, może Ty masz jakiś pomysł. Mnie skoczył biust od 75 A do 80D, a to jeszcze nie koniec sądząc po własnych doświadczeniach. Czy jestem skazana na dwa berety? Oczywiście wrócę jeszcze do wczorajszych powitań, pozdrawiam Blondaska. Powtórzę za Aniulądoniulą, że też jestem ze Szwecji. Języka generalnie nie znam, posyłam syna do zerówki tutaj. On też nie błyszczy ale dajemy radę. Pociesz się, że Ty masz drugiego, który mówi po niemiecku. Łapniesz ten język szybko zobaczysz.. a na razie klimatyzuj się Dziewczyno i niczym nie przejmuj. Gdyby mi ktoś jeszcze rok temu powiedział, że zrozumię co oni mówią tutaj to poklepałabym się po głowie. A fakt faktem w szkole porozumiewam się po Szwedzku bo na moje nieszczęście ani po polsku ani po angielsku pani Patryka nie mówi. Ze spraw bieżących jeszcze, martwi mnie, że się nam Tadziczka nie odezwała jak tam po tym krążku. Pewnie chciała sobie odpocząć i wkrótce da znać. Ja jutro mam usg w sprawie nereczki mojego Kubusia. O ile to Kubuś. Jakoś instynktownie zrobiłabym z Niego Oliwkę na przykład. No może jutro się pokaże i z tej strony. Marteczka - Ty się też nie przejmuj, że egzamin nie tak jak trzeba opanujesz. Wierzę w Ciebie, chcieć do móc a Ty jesteś akurat zdolna bestyjka. Zwiedzaj Czechy i chłoń wrażenia. Ja uwielbiam się przemieszczać tak jak Ty.
  21. Kala, - jak będziesz dostępna do daj znać, wysłałam Ci wiadomość powitalną na skype. Wyślę Ci I cz. a Ciebie poproszę o II cz. Jak będziesz tak dobra to się wymienimy, a Tadziczce damy spokój. Mój skype: madejsonaneta
  22. Hej, Karolineczko - dzięki za informacje co do metod leczenia. Zaraz po przeczytaniu zażyłam apap, i staram się wymigać chorobie. Tadziczko - ciekawa jestem czy już jesteś \"wyposażona\" w krążek. Przeczytałam historię na rodzin Twojejo Taty i powiem Ci, święta maksyma. Jeśli babcia w takich warunkach urodziła my też wszystkie damy radę. Blanka - a u Ciebie jak sprawy gardłowe? Mam nadzieję, że lepiej. I kuruj się, żeby Lenka nie słuchała Twojego prychania. Aniulka przeczytałam o Waszych planach zakupowych. Wiesz... znając Wasze zamiłowanie do wybierania - pójdzie Wam jak po maśle. Trzymam kciuki za udane zakupki i oczywiście zaraz nam fotoreportaż zrób. A na parapetówkę też zajrzymy jak już katar wyleczymy. Mortonku - nie zazdroszczę sąsiada wariata. Widzisz, jak to jest, ani to Twój krewny ani rodzina a wstydzić się trzeba. A może szybko się wyniesie stamtąd w końcu to jakiś nieprzystosowany typ jak widać. Zyczę Wam spokojnego życia Martynko, pijak nie mieszka z Wami na szczęście. A co do wycieków, to wiesz co.. u mnie podobnie jak u Aniuli pojawiły się takie wycieki, ale zanikły. Już nie korzystam z wkładek, a był czas, że korzystałam. Z Patrykiem jak byłam w ciąży, pojawiły się w 4 mcu i nie zniknęły aż do końca ciąży, tak że chyba nie ma reguły. Aha,, i niech Ci do głowy nie przyjdzie wysysać laktatorem. Powiem Emilkowi, żeby sobie sam odessał hehehe.. . Vaeronika - Twoje przeżycia z cesarki właściwie pokrywają się z moimi. Poza sposobem znieczulenia. Ja miałam ogólne, choć i tak nie mogę powiedzieć, że bolało mnie mocno. Dostawałam leki przeciwbólowe i nie przypominam sobie większego cierpienia na szczęście. Dzisiaj właśnie dzwoniłam do szpitala w którym rodziłam 6 lat temu, z prośbą o przygotowanie dokumentacji. Zobaczymy, powieedzieli, że przygotują. Dzięki temu może teraz nie musieliby mnie prześwietlać. Aha, i powiem Ci, że uspokoiłaś mnie, że po znieczuleniu zewnątrzoponowym też nie czułaś wielkiego bólu, poza tym, że nie można wstawać przez jakiś czas. Tutaj w Szwecji w razie cesarki trzymają trzy dni w szpitalu. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie. Jednak chciałabym urodzić przez cięcie. Tiki - z Twoim samozaparciem góry będziesz przenosić. Co tam takie załatwianie, polatasz trochę. Z entuzjazmem lżej :). A my do Ciebie na parapetówkę wjedziemy wkrótce :) Andzia 28 witamy Cię w naszym grudniówkowym gronie. Stażem się nie przejmuj, najważniejsze żebyś dobrze się czuła u nas.
  23. Cześć po południowo! Na początek wielkie dzięki Tadziczko za przesłany filmik, obejrzałam rano i muszę powiedzieć \"piękny\". Rano obejrzałam z całą rodzinką. Celi dzięki za linka do filmiku z cesarki. Już jakiś czas szukałam czegoś takiego. Film rzeczywiście bardzo wyrazisty, mój mąż nie wytrzymał, a ja oglądnęłam do końca. Dla wrażliwych nie polecam, np. Tobie Moniczko. Jak czujesz się źle i martwisz to lepiej nie oglądać. Mnie nie przeraził, wręcz utwierdziłam się w przekonaniu, że chciałabym by okazało się, że cesarka jest konieczna. Blanko, dobrze, że wróciłaś już do nas po wakacjach. Super, że wakacje się udały. A z tymi ciuchami i wymianą na jesienne to zrobiłaś całkiem dobrze Kochana. Ja już obmyśliłam plan sprzedaży moich ciuchów ciążowych. Przybrałam bardzo szybko, bo już w 2 mcu nie mieściłam się w swoje ubrania więc i ciuchów się nazbierało. Ostatnim moim zakupem jest sweterek taki długi ciepły na jesienne dni. Tutaj w Szwecji niestety jesień to wiatr i deszcz więc na długo mi nie posłuży. Muszę już naprawdę szukać jakiejś kurtki. Może wytrzymam do października w Polsce coś znajdę. Przymierzam się do ponczo ale chyba nie będę się w tym czuła za dobrze. Jestem niska, ostatnio chodzę tylko w płaskim obuwiu - będę się czuła jak matrioszka (takie drewniane grube ruskie lalki) hehe.. Wczoraj, a właściwie już w nocy w piątek rozpoczęłam czuwanie przy łóżku mojego synka. Zwykle rzadko się przeziębia i jeszcze rzadziej gorączkuje. Sobota rano temp. 38.5 C, cały dzień musiałam robić zimne okłady na nogi i głowę plus co 4 godz. paracetamol w czopkach. Spał cały dzień a gorączka spadała zaledwie o 5 kresek mniej.. nawet się nie pocił. Dopiero późnym sobotnim wieczorem po 24 godzinach temperatura spadła do 37.7. W nocy pocił się tak, że go przebierałam trzy razy. Nie wiem co to za świństwo się przypętało. Dzisiaj jest dobrze, temperatura idealna 36.6. Powiem Wam, że z tą opieką miałam dylemat bo nie miałam sumienia go zostawić tylko z tatą i trzymać się z daleka, ale bałam się, że mnie też dopadnie od niego takie coś. Poszłam spać do drugiego pokoju dopiero jak jemu ustąpiło wszystko, a w efekcie czuję, że i mnie zaczyna łapać gardło, katar i po kolei wszystko. Piję tak jak Blanka herbatę z cytryną, płukam gardło solą, ale jem też strepsils. Mój lekarz jeszcze w Polsce mówił mi, że spokojnie do ssania tabletki mogę brać w ciąży. Gdyby mi przyszło walczyć z taką wysoką gorączką to nie wiem czym bym ją zbijała, kto wie? Może macie jakieś rady. Nadika - ta Twoja teściowa to całkiem zaradna kobieta. Dobrze, że naświetliła Wam swój punkt widzenia. Osiołki uparte, jeden z drugim i Feluś Kłapouch. Czas pewnie zniweluje Wasze zapędy i będziecie luzować raz jeden, raz drugi. Inaczej się nie da. Marteczko - bardzo się cieszę, że zdałaś swój egzamin i gratuluję Kochana. Wiecie ja mam wrażenie, że mój buszujący maluszek motywuje mnie do działania i sprawia, że mam chęć wytężyć wszystkie zmysły i uczyć się do tych cholernych egzaminów. Powtarzam sobie do znudzenia, że lepiej teraz niż później z dwójką dzieci na karku. Został mi już na prawdę ostatni semestr i obrona, to niewiele. Mobilizuję się resztkami rozsądku. Aniulkadoniulka - buziaczki przesyłam dla Ciebie.
  24. Tadziczko wielkie dzięki, poczekam cierpliwie ;)
  25. Hej, ja tylko krótciutko dzisiaj po prośbie do Aniuli... Skoro temat filmikowy, jak już Aniulka zdobędziesz film, albo któraś z Mamuś mogłaby mi go podesłać to będę się bardzo cieszyć. Skype to: leszek.madejka proszę proszę.. a tymczasem uciekam bo mój Patryk złapał jakieś przeziębienie i już cały dzień próbuję mu zbić temperaturę, od wczoraj w nocy skoki od 38.5 do 39.5. Obyśmy nie wylądowali dzisiaj na pogotowiu.. trzymajcie się.. i obiecuję ponadrabiać zaległe tematy Buziaki Dziewczyny
×