Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Swaneta

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Swaneta

  1. nik................kg......imie.....data.ur....wymiary przy ur.....1miesiac.....1,5miesiaca.......2miesiac YZA...........+4kg......Wojtuś22.11.....3350g-53cm.... .5180-57cm Tadziczka.........+5kg.....Filipek 01.12....3630g-58cm.....5450g - ? Edka28......+4 kg...Remy 01.12......3600g-52cm...6030g-?cm tiki*.................+15kg....Iga 02.12....3630g-54cm.....4700g grudnioweczka2007...+6kg...Kubuś 04.12...3480-56cm....4750 kala................+7kg....Czesio 06.12...3600g-58cm.....5100g - ?...6 kg (9 tyg) Marteczka...+8...Matylda 09.12....4400g-58cm....5000g-62cm....5300-66 aniuladoniula...+ 13kg......Erik12.12...4455g-56cm ....5830g-60cm (4tyg)....6570g-63cm (6tyg) Vall...+9kg..MAKSIO 17.12...3780g-55cm......(3tydz) 4450g-57cm...(7tydz)5790g celi xx...0kg Ninka 08.12...2600-50cm ...4200 (4 tydz)..5220g-55cm (6 tydz i 4 dni) Kiedyś..0kg..Piotruś18.12..3540-53cm...4260-56cm(4tydz.) ...........(7tydz.) Karolineczka_26..+12kg..Patrys2.01..3520gr-56cm....4280g r-55cm(5 tydz i 3dni) aga84......+2kg.....Pawełek.....18.11..2375gr....3500... 3800...4500 Swaneta......+7kg...Jakub....03.12...3820 gr-51cm.....(3,5 tyg.) 4500...(7tyg.)5390 - 59cm
  2. Przypomniało mi się jak mi wessało długachne posty. Wolę sobie podzielić. Na czym to ja skończyłam. Aha.. na okresie.. no dobra, mam nadzieję, że przejdzie. Muszę się dopisać do tabeleczki. Aha.. i wiem co miałam napisać. Mój Jakub ma ostrą skazę białkową. Przerabiałam to z Patrykiem, a teraz widzę, że Kubuś jest bardziej wrażliwy. I jak wcześniej pisałyście o dietach, ja podobnie nie jem nic. Cokolwiek weznę do ust, czytam składniki i odstawiam na półkę. Zastępuję sobie soją. Tutaj jest super wybór. Wczoraj wynalazłam nawet lody sojowe. Muszę jeszcze podkręcić dietę bardziej na owoce i warzywa. Powolutku zaczyna mi się mierzić to jedzenie. Dla małego zrobię jednak wszystko i będę jeść soję. Mało, że uczulony jest na białko, to na orzechy i kakao też. Byc może jeszcze na coś, bo nadal jest wysypany na rączkach, ale przyczyny to ja już nie wiem w czym szukać. Tyle w skrócie co umnie. Mąż się delikatnie jakby poprawił. No może nie tyle, że sprząta i pomaga, ale przynajmniej nie chodzi już taki naburmuszony. Ja przestałam się wydzierać, i b. się pilnuję. Wiem, że jak burczę od rana to tak się przeciąga nam na cały dzień. A wtedy ani mi ani nikomu w domku nie jest miło. Mój Patryczek, przy braciszku zrobił się bardziej upierdliwy. Mam tutaj na myśli jego pewność siebie, i zdolność do wyprowadzania mnie z równowagi. Nie chce jeść, muszę go karmić, łyżka za łyżką. Muszę go ubierać rano, bo inaczej wojna. Tak sobie zaciskam zęby i myślę, że musi mu to przejść. Nie jest zazdrosny o Jakuba w jakiś wyraźny sposób, chociaż samych wolę ich nie zostawiać. Patryk czuje się do tego stopnia odpowiedzialny za brata, że jest w stanie zrobić mu krzywdę. Widziałam zdjęcia Anulki_29 i Miachałka. Śliczny maluszek. A Ania wygląda na wspaniałą i cierpliwą Mamusię. Wszystkim życzę zdrówka dla swoich pociech, a Tobie szczególnie. Dużo, dużo sił i cierpliwości. Z resztą cierpliwości każdej z nas potrzeba. Tadziczko współczucia z tym pępuszkiem. Jak mówiłam mojej mamie, to nie chciała wierzyć. Teraz to już wspomnienie. I wcale się nie dziwię, że nie chciałaś go na pamiątkę. Iza jak patrzę na fotki Wojtusia to jestem w szoku jaki on wielki. Kubuś jeszcze nie trzyma aż tak główki. A różnica między nimi to dwa tyg. ok... doczytam trochę co tam wcześniej pisałyście i dorzucę jakieś zdjęcia i uzupełnię tabelkę. Oho muszę iść karmić.
  3. Hej No to sobie pięknie zaległości narobiłam. Pochwalę się tylko, że w mojej pracy magisterskiej postawiłam już ostatnią kropkę. Teraz tylko wydrukować i do Polski na obronę. Nawet nie pamiętam kiedy pisałam z Wami ostatnio, choć bardzo bardzo się stęskniłam. Przeczytałam ostatnie dwie strony, a wcześniejsze nadrobię jutro. Jestem szczęśliwa bo trochę się obrobiłam z moich planów. Skończyłam pracę, kupiłam bilet, a najważniejsze, że ochrzciliśmy Jakuba. Aniulka pytałaś kiedyś o kościół w Malmo. Owszem jest polski i polscy księża. Fajnie wszystko wyszło i nawet najmniejszych problemów nie robili. Chcieli tylko personbevis. Mamy paszport, więc jestem spokojna, że polecimy. Dzisiaj kupiliśmy malutkiemu nosidełko z Babybjorn i leżaczek z fishera price. Myślałam, że jest mu obojętne na razie gdzie i w czym jest, ale się myliłam. Kubuś był zachwycony, siedział z otwartą buźką. Oniemiał z wrażenia hihi.. Nosidełko wypróbujemy jutro. Ja Wam powiem, że na razie nie planuję go nosić w nim. Potrzebuję je na lotnisku i w drodze do domu w Polsce. Oczywiście jak przyjdzie wiosna to wykorzystamy na spacerki i bieganie po Patryka do przedszkola. Aniulka, czytałam właśnie co to się narobiło z Twoim mleczkiem. Ja bym chyba płakała... A właśnie mam pytanko, w czym przechowujesz pokarm i czy kupowałaś to coś w Szwecji. Jeśli tak to w jakim sklepie. Aha, i wiesz co? być może będziemy miały okazję się poznać. Na razie to jeszcze nic pewnego, ale zaproponowali mojemu m kolejny kontrakt w Sztokholmie. Wiedząc, że Ty tam jesteś, jakoś mi łatwiej myśleć o zmianie. Dziewczynki gdzie mam podać namiary na siebie w naszej klasie? Nie chcę tego robić tu na forum. Martynko - czytałam o Twoim okresie. I widzę, że mam podobnie. Ja nawet nie wiem, czy to okres. Po cesarce krwawiłam niewiele jakieś trzy tygodnie. Później ok.. 3 tyg. było nic. A półtora miesiąca po porodzie zaczęło trochę znowu. To raczej nie miesiączka tylko jakieś skrzepy. Trwa to od 18 stycznia. W Polsce muszę iść do gina, bo tutaj zgubiłam telefon do położnej. Jeszcze nie byłam na kontroli po porodzie.
  4. Hello wieczorowo, Aniulka, podróż będzie ciekawa, wrażeniami podzielę się po dotarciu do Polski. Mama odbierze mnie z lotniska więc nie będzie tak źle. Dobrze, że lądujemy w Katowicach a nie w W-wie. Na tą chwilę nie mam pojęcia jakby przewieźć małego w samolocie. Chyba kupimy takie nosidełko, wiem, że jest jeszcze za mały i nie chcę go w tym nosić, ale jest możliwość położenia w tym maluszka. Chyba tak będzie najwygodniej. A propo hormonów to ja też mam huśtawki i to dość duże. Kłócimy się z moim m. i godzimy i tak w kółko. Ja mam wąty, że nie pomaga, a on, że ja ciągle coś robię. NO jakoś w końcu muszę godzić obowiązki. Skoro już się nie udziela to chociaż niech nic nie mówi. Do tego wszystkiego Patryk zaczął wykorzystywać naszą niespójność poglądów heheh.. i jest niegrzeczny i w obiecności tatusia nic sobie ze mnie nie robi. Mam chwilowo dość ich obu. Teraz tatuś poszedł sobie odpocząć od rodziny do kolegi i pewnie na jakieś kręgle, a ja ogarnęłam moją trzodkę. Wykąpałam dzieci, nakarmiłam i poczytałam bajeczkę., Wcale nie muszę się nikomu tłumaczyć, że to jest dla mnie najważniejsze. Mój m ma pretensje o to. Głupol niedorozwinięty. Staram się tylko nie pokazywać swoich nerwów bo wtedy to już całkiem w domu nie do wytrzymania. Przyjdzie czas zacznę żyć. Bo tak już jest, że czasami trzeba zwolnić. Mam świadomość, że Jakub, już nigdy nie będzie taki maleńki i nie chcę przeoczyć niczego. A z boku stoi wielka deska do prasowania i zaraz zacznę machać żelazkiem. Co do spraw diety. Hmmm, obawiam się, że Kubuś ma uczulenie na białko. Nie wiem do końca czy dokładnie chodzi o białko czy na przykład o orzechy i czekoladę. Ostatnio niczego z tych rzeczy sobie nie żałowałam. Dostał takiej wysypki na całym ciele, że to chyba nie hormony. To są takie krosteczki na twarzy i główce, na dłoniach i dzisiaj wyskoczyły na brzuszku. łuszczą się i są suche już teraz. Do tego robią się nowe. Nacieramy się, smarujemy i czekamy żeby świństwo znikło. Ja odstawiłam te trzy produkty i małemu zrobiło się lepiej. Oprócz wysypki strasznie się prężył po każdym jedzeniu. Nie płakał, ale tak wyprężał, że spać nie mógł. Teraz jest dużo lepiej. Tylko co ja będę jeść.. :) Z czekoladą na zdrowie wyjdzie bo żarłam bez opamiętania. Aha.. Aniulka, kościół mamy polski w Malmo. Bardzo przytulny, proboszcz polak, trzech księży polskich, jeden chorwat i jeden hiszpan. Tadziczko i Aniu - dziękuję za pokrzepiające słowa. Zaciskam zęby i uśmiecham się. Czekam teraz wyjazdu do Polski. :))) Buziaki Dziewczyny
  5. Witam Moje Kochane Ja tylko melduję, że wszystko ok u nas. Piszę pracę magisterską, właściwie dokańczam. Ostatnio pracowałam trochę \"naukowo\" i nie miałam czasu na nic. Jestem z Wami, z bączkami ulewaniem i odparzeniami. Oby wszystkie brzydkie rzeczy poszły w niepamięć. Mój maluszek też się wypręża na wszystkie strony, ale po jedzeniu. Jedyne co stosuję to kładzenie na brzusiu. Dość pomaga. Karmimy się cycusiem. Chodzimy jak w zegarku. Wysypiam się. Mały potrafi przespać w nocy nawet 7 godzin. Nie zawsze, ale generalnie wysypiam się. Piszę to z wielką ostrożnością, żeby nie okazało się, że pochwaliłam. Za tydzień mamy chrzcinki, a w połowie lutego wyprawa do Polski. Ja i dzieci hahah i wózek i wielgachna torba. Będzie jazda. Jak skończę już tą pierdzieloną szkołę to będę systematyczniejsza. Za pępunio Filipka trzymam kciuki niech odpada :))) bo to już w końcu pora na niego. Najwyższejszy czas. Buziaki dla wszystkich wytrwałych Mam.
  6. Mortonku - Jakub też dostał pleśniawek mimo, że jest karmiony piersią. Pielęgniarka zaleciła mi przecieranie gazikiem nasączonym wodą gazowaną taką specjalną (ale kupuję ją w spożywczym), VICHY Spendrups. Dwa razy dziennie na strzykawką 0,5 ml na języczek i przecieram. W oczach się rozpuszczają. Zależy też w jakim stopniu jest już pleśniawka. Czasami trzeba podać aftin albo coś w tym stylu.
  7. Anulka - oszczędzaj siły, potrzebujesz ich dla siebie i maluszka. Żadne słowa nie ukoją Twoich trosk. Miłości i wytrwałości Ci nie zabraknie. I pisz do nas, dziel się swoimi przeżyciami. Przecież po to siebie tutaj mamy. Ściskam Cię mocno. Wczoraj długo, długo modliłam się za wszystkie nasze dzieciątka. W życiu czasami otrzymujemy trudne zadania. Wierzę, że te trudne są szczególne i czemuś służą. Myśl pozytywnie Aniu bo tego potrzebujecie wszyscy. Iza a dla Was wielkie Karolineczka - ja stosowałam od początku czopki glicerynowe i nie miałam problemu z jelitami. Może faktycznie tabletki o których pisze Martyna będą pomocne. Tadziczko Ty pytałaś w jaki sposób zdiagnozowali Patryka. On nie robił kupki przez miesiąc. Chociaż lekarze nie dowierzali, że to możliwe tak było. Trafiliśmy do kliniki. Lekarze po koleii wykluczali różne choroby. W końcu zrobili \"manometrię odbytu\", wlew kontrasowy i właśnie badanie wycinków jelita. Wyniki były jednoznaczne i ich diagnoza też. Mam nawet wypis ze szpitala ze zdiagnozowaną chorobą Hirszprunga. Wyniki badań konsultowaliśmy ze znajomym lekarzem. Też potwierdził. W końcu kiedy przyjechaliśmy na operację - wszystko nie wiedzieć czemu ustąpiło. Lekarz nazwał to cudem. Ja też tak myślę.
  8. Hej Tootsi śliczne maleństwo :) Eulalio - Twoja malutka ma świetne włoski. Kochane słodziaki mamy :) Iza - ja również dołączam się do wsparcia Filipka. Chciałabym Ci tylko powiedzieć, żebyś nie zamartwiała się. Będzie wszystko dobrze. Nigdy nie pisałam Wam, ale u mojego Patryka w drugim miesiącu życia zdiagnozowali chorobę Hirszprunga (na pewnym odcinku jelita grubego - jelitko jest nie uzwojone to tak jakby martwe). Czekała go seria operacji. Cudownie, dosłownie cudownie wszystko odmieniło się. Byłam z nim w Częstochowie na Jasnej Górze modlić się o szczęśliwy przebieg operacji. To był piątek. W niedzielę trafiliśmy na oddział gdzie miał być przygotowywany do operacji. A we wtorek po badaniach okazało się, że wszystko się odwróciło. Nie zapomnę tego do końca życia. Spośród wielu wstrętnych badań było jedno do którego musieli go uspać i pobrać wycinki z jelita. To taka operacja. Miał wtedy dwa miesiące. Wszystko skończyło się dobrze. Iza pomodlę się o zdrówko dla Wojtusia i dla wszystkich naszych pociech. A postawa Twojego faceta jest do pozazdroszczenia. Mój m nigdy nie spałby na krześle. W szpitalu spędziłam wiele dni ale on nie miał czasu. Zazdroszczę Ci, w takim pozytywnym sensie :) Mnie beby blues prawdopodobnie opuścił, ale mam nadal niezmierną ochotę wysłać męża na przymusową separację.. Pozdrawiam Was Kochane i pamiętajcie musimy być silne
  9. Hej ;0 Chciałabym pogratulować Tobie Karolinko malutkiego Patryczka. Życzę Wam, aby ten rok rozpoczęty przez mocne wrażenia - przynosił same radosne dni. Szybciutko wracaj do zdrowia po tej cesarce. Dużo zdrówka dla synusia i gratulacje dla całej trójeczki. Refetko Tobie też gratuluję córeczki. Urodziłaś naturalnie, wielki ukłon dla Ciebie. Jesteś taka szczuplutka, że niemal dokonałaś niemożliwego. Dużo dużo zdrówka dla Ciebie i Malutkiej oraz pomyślności na Nowy Rok. Tiki Ty pytałaś kiedyś o pas. Ja mam taki gruby na rzepy, ale w sumie leży w szafie. Jakoś nie mam kiedy go nosić. Zakładałam go dwa tygodnie po porodzie ale może powinnam zacząć go zakładać. Nie ukrywam, że został mi brzuszek duży jeszcze. Oczywiście przybrałam też w dupce i biodrach. Na razie wymyśliłam intensywne spacery po mieście a później dorzucę brzuszki. Wczoraj byłam poprzymierzać jakieś kreacje na obronę i chrzest. Załamka. Przed ciążą rozmiar 36 teraz nie wchodzę w spodnie 40. Muszę chyba jeszcze poczekać bo tylko niepotrzebnie się stresuję. Z witaminkami to na razie nic nie wiem. Zapytam przy następnej wizycie. Mojemu maluchowi na twarzy wyskoczyły takie chrostki po oczkiem, a ostatnio przeszły na policzki i szyjkę. Nie wiem czy to potówki czy co. Myję mu twarz przegotowaną wodą, nie oliwkuję, nie kremuję (bo myślałam, że to z kremu). MOże to alergia na coś co jem bo innej opcji nie widzę. Aha i stało się to czego się obawiałam. Mój Jakub postanowił sobie robić przerwę właśnie w godzinach 2 - 5/6. Sama uciecha stać nad łóżeczkiem, kiedy cały domek smacznie śpi. Aniulka - pytałaś o dokumenty. Zamówiliśmy przez internet bersonbevis i właśnie wczoraj przyszedł. Teraz mogę złożyć wniosek na paszport, wysłać papiery do migrationverket i zamówić w kościele chrzest. Okazało się, że zdjecia musimy zrobić na policji bo tylko tam robi się do paszportu.. Dzisiaj kolejne podejście. Sprawy szkolne powolutku się wyjaśniają. Pan egzaminator poszedł mi na rękę i zasugerował opracowanie wniosku o dofinansowanie ze środków UE na zakup 5 tirów do firmy transportowej. Może któraś z Was miała do czynienia z podobnym wnioskiem ???? Ja szukam na razie w firmie gdzie pracowałam. Może ktoś coś mi podeśle. Bo ja przyznam szczerze nie mam zielonego pojęcia jak wypełnić taki wniosek. Marteczko - super, że laktator i odciąganie udało się. Ja próbowałam od razu po porodzie i trochę się zniechęciłam. Nic nie bolało i nic nie leciało. Muszę konsekwentnie tak jak Ty spróbować jeszcze raz. Dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa pod adresem Jakuba i moim. Cały czas pstrykamy foty, bo taki maluszek rośnie jak na drożdżach i drugi raz już nigdy nie będzie taki malutki. To są bardzo ulotne chwile. Bardzo się cieszę, że już wszystkie jesteśmy w komplecie. Super, że wszystkim nam udało się urodzić zdrowiutkie pociechy. A teraz do przodu - cierpliwie z uśmiechem przez zaciśnięte zęby. Tadziczko - dziękuję za wiarę w moje siły hihi.. Za Ciebie i Twoją karierę naukową ja też jestem spokojna. Współczuję, że musicie się tak nacierpieć z Filipkiem. Miejmy nadzieję, że mu to szybciutko przejdzie. Mój Jakub krztusi się przy karmieniu do tego stopnia, że nie umie złapać powietrza. A ja biorę go za rączki do góry i podrzucam i panikuję. Nie cierpię tego. W trakcie karmienia nie spuszczam z oka jego buźki i śledzę każdy połknięty łyk. Trzymajcie się uciekam prać. MIłego dnia a ja idę działać.
  10. Heeej :) Karolinka - trzymamy kciuki z Kubusiem za Ciebie i Patryczka no i za Irka oczywiście. Życzę Ci, żeby jak najmniej bolało. CZekamy niecierpliwie na wieści ;) A mój synek też zaprzestał regularności. Od trzech dni robi sobie przerwę w nocy od 2 do 5. NO cóż spać nie może cały czas, ale dlaczego akurat w nocy przerwa? hihi... Jest jeszcze mama więc zajmuje się Kubusiem przez ten czas. A braciszek leci pojutrze. Ja muszę teraz poświęcić trochę czasu na pouzupełnianie pracy magisterskiej i dokończenie spraw jednego egzaminu. Taka jedna niedobra pani nie chce dać mi 5, żeby zwolnienie było z egzaminu. Napisałam już do egzaminatora i kazał dzwonić po nowym roku. Mam nadzieję, że coś wymyśli, bo ja nie dam rady przylecieć na ten egzamin. Dzisiaj idę zrobić zdjęcia do fotografa, ciekawe czy uda nam się złapać jego otwarte oczka. Taki jest warunek. hehe.. Buziaki Dziewczynki i Maluszki :)
  11. Wieki nie pisałam. Pozdrawiam Was gorąco moje Dziewczynki Kochane. To z Wami dzielilam swoje troski i przeżycia przez ostatni rok. Wszystkim Wam życzę jak najpiękniejszych chwil z maluszkami, spokoju, zero zmartwień, klopotów precz a przede wszystkim zdrówka i radości. To nasz pierwszy Sylwester w domu. Od urodzenia Patryka zawsze gdzieś wybywaliśmy, a teraz spędzamy je w szwedzkim domu. Jest na szczęście mama i brat więc sami nie będziemy. Eulalio - gratuluję Laury, niechaj Ci się chowa zdrowo i szczęśliwie a Ty wracaj do sił. Z tego co widzę, po porodzie naturalnym szybko wracacie do życia. Chociaż ja już też śmigam. I trafnie napisała Aniuladoniula, w porównaniu do końca ciąży teraz wiem, że żyję. A propos wagi Aniulka - ja też gubiłam kilogramy tak do 1,5 tygodnia. Było tego ok. 15 kg. Przybrałam 25, do normalnej wagi muszę zrzucić 8, a do wymarzonej 10/12. Wymarzona waga będzie jak przestanę karmić, bo będę sobie mogła pomóc rygorystyczną dietą i katowaniem na siłowni. Teraz nic z tych rzeczy nie wchodzi w grę. Bardzo dużo ćwiczylam przed ciązą i widzę, że teraz to procentuje. Wyglądam lepiej niż po Patryku bo jestem bardziej ubita. Przyłączę się do |Ciebie i Tiki i wszystkich chętnych do odzyskania figury. Razem będzie łatwiej. Karolineczko - Kochana jestem z Tobą, chociaż mało piszę i udzielam się ostatnio. Wiem, że te ostatnie chwile i czekanie są najgorsze, zwłaszcza, że zostałaś nam ostatnia. Narodziny Patryczka tymbardziej będą zapamiętane przez nas. Czy w NOwym Roku czy w Starym.. nieważne. Teraz to już na prawdę bliziutko. Nawet jak nie piszę na forum to pamiętam o Tobie i kibicuję Ci. Buziaczki dla Ciebie i Patryczka. A z Irkiem ? sama wiesz jacy faceci są. Raz tak raz tak.. anielską cierpliwość trzeba mieć. Co do zachowań facetów, mój znowu się przestawił na tryb kawalerski. Oglądają z moim bratem filmy i grają do 5 nad ranem, później śpią do 14. I tak w kółko, zero pomocy. Pomaga mama. Niech mu będzie, wakacje nie zdarzają się często. Ja mam dość, dobrze, że jest moja mama. A mój Kubuś po trzech tygodniach przybrał 1 kg. MOgę przypuszczać, że dobrze się chowa na moim mleku. Jest spokojniutki w dalszym ciągu. Moja dieta własciwie już nie jest restrykcyjna. Jem wszystko wszystko, od uszek na wigilię po pieczone kotlety. Oczywiście pierogi w ilości 2 sztuki hahaha, ale na szczęście nic małemu nie dolega. Zauważam powolutku, że Jakub zaczyna coraz uważniej obserwowac co dzieje się wokół niego. Jest cudowny ten mój Jakub. Z tego co czytam wnioskuję, że radzicie sobie super ze swoimi maluszkami i pierwsze koty za płoty. Teraz jak zaczniemy doradzać Karolineczce czy Eulalii to się od nas nie opędzą. Prawdę mówiąc wprawy i doświadczenia nabiera się bardzo szybko. Ja tylko boję się zachłyśnięć i zadławień. Jestem przerażona tym co zdarzyło się dziewczynom i ich maluszkom. Jakub je bardzo łapczywie i też się dławi. Jak go karmię to nie spuszczam z oka jego buźki. Pilnuję, żeby połykał. A jak widzę, że się pręży i ciągnie a nie połyka to wyjmuję mu pierś z dziubka. Dwa razy już nam się zdarzyło, że nie umiał złapać powietrza a ja nie skojarzyłam, że to \"to\". Dopiero jak oczka zrobily się czerwona a on wziąl głeboki oddech to pukłam się w glowę. Teraz bacznie każdą sekundę obserwuję jak połyka. A tu aktualne fotografie: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2712a49ae5b70fa3.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8576069a66819c57.html Kobietki ja też dziękuję Wam za to, że byłyście razem ze mną przez ten najpiękniejszy czas oczekiwania na maleństwa. Od fasolek, początków bijących serduszek do porodu i dalej .... Na Nowy Rok wszelkiej pomyślności dla każdej z Was i dla Waszych dzieci. Pozdrawiam :)
  12. Hej :) ja tak tylko dzisiaj dorzucam nasze fotki wigilijne Nasz krasnoludek pod choinką:) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/12e4fbc96200492f.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a5cea99a96ed68f0.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bf9e47543c78542f.html Chciałam bardzo serdecznie pogratulować Eli i Nadice. Kolejka się skraca. Karolineczko i Eulalio Wasze dni coraz bliżej. :)
  13. Hej Dziewczyny Blanko - cudne zdjęcia. Lenka ma coś z Ciebie, jeszcze nie wiem co. Taka miniaturka Adusiowa :) Aniuladoniula - właśnie sprawdziłam tablicę lotów i widzę, że Twoja mamusia w powietrzu właśnie. CZyli znaczy to, że będziecie razem. Cieszę się bardzo bo wiem jakie byłybyśmy zawiedzione gdyby Mamusie nam nie dojechały
  14. Hej Dziewczynki Muszę powiedzieć, że padam na twarz. Dwa dni niepewności czy mama doleci dają się we znaki. Wylądowala szczęśliwie, ale to był tylko jeden lot rano, który się odbyl - wszystkie inne były odwołane. Szczęście od Boga, modliliśmy się z moim synkiem. I dzisiaj mój brat z trzygodninnym opóźnieniem, ale też wylądował. Jesteśmy w komplecie, a ja zmyłam właśnie z siebie opary kapusty i grzybów i znalazłam pięć sekund na posta. Naszemu Jakubowi dzisiaj odpadł pępuszek. Całe trzy tygodnie mu się trzymał - to długo. Upiekłam makowiec, sernik, ciasteczka z moim synkiem, ulepiłam uszka z mamą i jutro ciąg dalszy świątecznych przygotowań. I w tej świątecznej aurze przekazuję świąteczne życzenia słowami: Piękna jest radość w Święta, ciepłe są myśli o bliskich, niech pokój, miłość i szczęście otoczy dzisiaj nas wszystkich. By nastrój Świąt Bożego Narodzenia, pełny magicznego uroku, był zawsze z Wami każdego dnia, w nadchodzącym Nowym Roku. Cieszę się, że Blanka ma już Lenkę a Nadiczka Felusia Szymusia. Wybaczcie moje doskokowe posty ale ja już nie wyrabiam. Całe święta na mojej głowie, jestem głównodowodzącym. Tiki bardzo ładna fryzurka i śliczne fotki. Mój brat jak mnie zobaczył to zaniemówił z wrażenia, że taka gruba jestem hehe.. no ale ja mam to w nosie bardzo. Dziewczyny dla każdej z Was i buziaczek.
  15. Aniulka - no widzisz, to obie mamy problem dolotu naszych mam. \\Moja musiała szukać o trzeciej w nocy transportu z lotniska. To jest dwie godziny drogi do domu. Dobrze, że nie leciała z Warszawy. NIby piszą, że gwarantują hotel i srututu zapewnienia, a jak przyjdzie co do czego to masakra. Mówiła mi mama, że była tam pani z dzieckiem niepełnosprawnym, mały cały czas wymiotował, wszystko było pozamykane, nawet nie mieli się czego napic..to jest na prawdę przegięcie. Moja mama na lotnisku siedziała od 17 do 3 rano. W bagażu samo mięcho, bo ja sobie zażyczyłam polskiego mięsiwa. Na szczęście nie rozmroziło się.
  16. Hej :) A ja nie doczekałam mamy dzisiaj. Pierdzielony Wizzair, najpierw zwodzili ludzi, że spóźniony a później odwołali. I najlepsze, że zostawili ludzi bez słowa. Kto chciał mógł sobie przebukować bilet, ale o powrót do domu każdy musiał zadbać sam. Byłam taka zła, że myślałam, że się poryczę. No to dalej czekamy, jutro rano będzie babcia, jak Bóg da. Aniuladoniula -już Ci mówię odnośnie papierów. Przysłali nam ze skatteverket - registerutdrag i blankiet w sprawie imienia. Teraz czekamy na personbevis naszego malucha. To taki akt urodzenia szwedzki. Ważny dokument bo potrzebny jest do chrztu i w konsulacie do wyrobienia paszportu. Rozmawiałam w konsulacie, paszport zrobią w 2/3 tyg. Z Migrationverket też dostaliśmy informację, ze mamy zameldować tam małego i załączyć personbevis. Z Forsakringkassa, dostaliśmy papiery w sprawie zasiłku na dzieci (barnbidrag) tj. 1050 sek. I wypełniliśmy w internecie dokumenty odnośnie tych pieniążków co przysługują nam na małego za 480 dni. My zaznaczyliśmy tam, że całe pieniądze weznę ja i nie korzystamy z macierzyńskiego dla taty. Rozpisalismy jak chcemy dostawać tą kasę.. i zaznaczyliśmy w jednej rubryce coś źle dlatego nasz znajomy szwed pomógł nam odkręcić tą sprawę i czekamy co dalej. A u Was jak wygląda sprawa z papierammi?? Nas trzyma na razie bersonbevis. Jak już dostaniemy to będziemy dalej działać. Aniu pytałaś o regularne karmienie. Ja myślę, że duży wpływ ma sam rytm malucha, ale można temu trochę pomóc. Ja na początku bardzo pilnowałam, zeby nie spał przy jedzeniu - a karmienie, żeby trwało 15 min (teraz trwa tak 10-15 min). Między karmieniami nie podawałam mu cycucha, nawet jak szukał. Nie płakał na szczęście wiec nie miałam wyrzutów, że się pastwię nad dzieckiem. Budzi się sam regularnie teraz. Te przerwy raz są dłuższe, raz krótsze - czasami 2,5 godz. a w nocy potrafi nawet i pięć przespać. Chodzimy jak w zegarku oboje. ok.. musze się ogarnąć i uciekam po jakieś niecieżkie zakupy Trzymajcie się Kochane Blanko, Blanko jak u Ciebie ? czekamy na wieści
  17. Cześć wieczorową porą. Wiecie z dwójką dzieci to niewyróbka. Normalnie nie mam kiedy napisać. Czekam własnie na przylot mojej mamy, bo chociaż miała być o 21 to niestety lot opóznił się o prawie cztery godziny. Korzystając z okazji piszę do Was. Blanko - niesamowita Dziewczyna jesteś. Z amerykańskiej porodówki dzielnie nas pozdrawiasz hehe.. My teraz trzymamy kciuki za Ciebie i Lenkę. Już tuż tuż... a może już masz Lenkę? Ojej... ale się naczekałaś. Jak widać warto :) Martynko - dziękujemy za najświeższe informacje :) I Karolineczka, Eulalia, Anulka, Refetka, Nadika, Karola - już tak niewiele brzuchatek nam zostało. Pozdrawiam Was Wszystkie oczekujące Mamusie, już prawie koniec miesiąca. Przez te wszystkie porody uciekł nam miesiąc już prawie cały. Jak się pojawiają maluchy na świecie to tempo życia przyspiesza bardzo. Anulka_29 - dobrze, że podarowałaś sobie wdychanie oparów z farby. Jak mozna uniknąć to po co truć siebie i malucha. Aniulka - dobra jesteś z tymi kosmetykami heheh.. a Ty myślałaś, że wyrzuciłaś. Fajnie, że się znalazły. Super, że też czekasz na mamę i brata.. zupełnie jak ja. Mój przyleci w niedzielę. Nie mogę się doczekać, aż mama zobaczy mojego szkrabika, to juz za godzinkę. Tadziczko - podoba mi się Twoje podejście do Filipka. Zwłaszcza, że to Twoje pierwsze dziecko, a Ty nie ulegasz..i konsekwentnie działasz po swojemu. Ja powiem, że przy drugim dziecku (teraz to mogę powiedzieć) jest o niebo łatwiej. Laktacja uregulowała się mniej więcej na 4 dobę po porodzie. Dzidziuś jest (żeby nie zapeszyć i nie pochwalić) ale idealny. Śpi jak w zegarku 4 godzinki czasami 3, póżniej je i dalej śpi. Wieczorem ok. 19/20 kąpię sobie go. Nie kąpię codziennie. Tutaj położna zaleciła kąpiel raz na tydzień. Ja uważam, że to przesada, ale co drugi dzień kąpię a dzień bez kąpieli poświęcam na dłuższy masaż i leżenie na brzuszku. Rozbudzam go wtedy troszkę i czekam, żeby zgłodniał porządnie. Jakub w nocy przesypia nawet 5 godzin, a wtedy to ja się budzę i czytając gazetę czekam aż zgłodnieje. Tak kocham te moje dwa Skarby. Wspaniale jest być mamą. Dobrej nocy wszystkim
  18. Hej Kobitki, Chciałam pogratulować Vall Maksia, Przepraszam, że się nie oddzywam, ale ostatnio kafeteria robi mi nieładne niespodzianki. Jak już napiszę dużo bo ja lubię raz konkretnie, wysyłam i okazje się, że coś się zawiesiło i ni ma. Później już tylko wyłączam ją, żeby się nie denerwować. Dobry sposób to robienie kopii, ale ja chcę szybciutko pisać i wysyłać.. Mój maluch ma się dobrze, ja też. Pierwsze spacery za nami. Karmienie w centrum handlowym też. Wyjście po Patryka wczoraj zaliczone. Dzwonili mi ze szpitala, wyniki usg są prawie w normie, kazali odstawić antybiotyk i za dwa, trzy mce powtórzą badanie. A ja się rozkręciłam, robię pranie, prasowanie i latam ogólnie. Mój m nazywa mnie pędziwiatr i nie umie zatrzymać. A ja nadrabiam zaległości bycia słoniem i doprowadzam kąty do porządku idealnego. Moje karmienie uregulowane. Życzę tego wszystkim Mamusiom. Dziewczyny dużo cierpliwości i czasu dla maluszków Wam życzę. Celi - czytałam opis Twojego porodu. Super opisałaś swoje przeżycia. A Ninka będzie niezła laska coś mi się wydaje, śliczna jest. Teraz szukam przepisów na makowiec, nigdy nie robiłam. A ciasto świeże w sklepie polski do kupiena było dzisiaj. Stwierdziłam, że tygodniowe ciasto na świeta to trochę przesada, że nie wspomnę o cenie hehe.. będę piec. Karolineczko - przyjdzie i Patryś na świat. Widocznie musisz być jeszcze troszkę cierpliwa. Na każdą z nas przyszła kolej. Blanko - nie denerwuj się ;) już niedużo Ci zostało do wywołania. Masz obok mamę i Maciusia, bądź spokojna. Lenka już niedługo będzie ciągła Twojego cycusia. Trzymajcie się dzielnie :)
  19. A ja niedzielnym porankiem postanowiłam trochę potłumaczyć mojej pracy zaliczeniowej. Szczerze mówiąc mam jej już dość. Moi starsi panowie wybrali się na morze po dorsze, a ja z Jakubem w domku. Kupiliśmy wczoraj choinkę żywą i już stoi i czeka na święta cała pachnąca. Wczoraj gdy mój m odwoził teściową, chyba musiała mu trochę do słuchu przemówić bo wrócił jakby po metamorfozie. Zajął się rzeczami, które odwlekał od miesięcy. Dzisiaj będzie dokańczał i w ogóle nawet na zakupy się nie krzywił jak to zwykle miał w zwyczaju.. no zobaczymy na ile mu chęci wystarczy. A wiecie co? my z moim m. nie mieliśmy już przytulanek od 3 mcy, a i wcześniej to tak od święta. I wczoraj już niewytrzymaliśmy. I od razu nam się chęć do życia podniosła. Jednak po cesarce to można szybciej bo po normalnym porodzie to sobie nie wyobrażam. Niektóre z Was jednak nadrobiły na zapas.. hihi Blanko no ja widzę, że Ty sprawna jak nigdy jesteś. Podziwiam Cię, że śmigasz jeszcze z zakupami. Ja nie ruszałam się już od dłuższego czasu, teraz mogę powiedzieć, że śmigam. Wiesz co? ja nie chciałabym być natrętna, ale pomyślałam, że zapytam Cię o pomoc. Gdybym w mailu wysłała Ci trzy strony pracy po angielsku czy poprawiłabyś ewentualne błędy? Przy założeniu, że masz czas i nienaruszam Twojej wolności... :). To taka mała prywata :) Martynko - odpoczywaj jak najwięcej. Najlepiej wtedy kiedy śpi Hanulka. Teraz już z górki Wam pójdzie. Vall- nadejszła wiekopomna chwila \\:):):) Trzymamy kciuki za Ciebie Maksa i Tatusia. W końcu doczekasz się swojego synusia. Ok.. na razie zmykam tłumaczyć
  20. No, wyżaliłam się Wam i jest mi lepiej. Mój m to taki niedorośnięty w sprawach rodzinnych. Firma, kontrakt i odpowiedzialność zawodowa to jego świat, a my to wychodzi z założenia, że tak już będzie i musi być. Kiedyś byłam bliska rozwodu z tego powodu, potem były lata naprawiania ze strony mojego m... a teraz wszystko psuje. Zgadzam się Iza z Tobą. Świetnie to ujęłaś, on ma swój świat i swoje zabawki. Ja na razie nie mam wyjścia więc zniosę jego bezczynność, ale kiedyś on otworzy szeroko oczy i zapyta dlaczego chcesz odejść ode mnie? Jesteśmy razem 10 lat, i wierzcie mi balansujemy jak na rozkołysanym morzu. Był czas względnego poukładania, wszystko chodziło jak należy bo ja byłam sprawna. A ostatnio zawiodłam się mocno na nim, bo potrzebowałam go a go nie ma. Starczyło mu czasu dokładnie tyle, żeby być przy cesarce, i kilka godzin po. I tyle. No ale już sobie poodkurzałam i posprzątałam. A facetami lepiej sobie głowy nie zaprzątać. Mam go dość na tą chwilę. Zaraz obudzi się szkrabuszek pępuszek i muszę mu dać mleko. Sorki, że tak dzisiaj nasmęciłam. Nie umiem trzymać długo w sobie tego co mnie boli. Dobrze, że teściowa miała okazję przyjrzeć się zachowaniu swojego syna. Dzisiaj, jak pojedzie muszę z nim spokojnie porozmawiać bo znowu mi się nazbiera i będzie niepotrzebny krzyk. Za kilka dni przyjedzie moja mama i wiem, że będzie mi wstyd za jego zachowanie. Nie powinno się nagadywać na swoich mężów,ale ja jestem daleka od hipokryzjii ... Idę karmić.
  21. Aniulka - maluszek Ericzek śliczniutki, to ja powiedziałabym, że ma troszkę z Ciebie i troszkę z tatusia. No i rzeczywiście duży duży chłopczyk. :) Karolineczko - ja to Ci zazdroszczę takiego męża co to sprząta i pomaga. Nie pisałam za bardzo o moim, bo wolałam skupić się na maluszku ale jestem na prawdę rozczarowana zachowaniem mojego m. Dobrze, że była teściowa (dzisiaj odjeżdża) bo pomogła mi niesamowicie a mój m to nawet nie miał czasu zwlec się sprzec telewizora i położyć normalnie spać. Dziecko generalnie interesuje go tyle co przyjdzie z pracy i rzuci okiem. Nie udziela się wychowawczo. Przy pierwszym synku też tak było, zacząl się interesować jak mały zaczął chodzić, ale to było trudne dla mnie bo czułam się b. sama. A teraz to jest moje drugie dziecko i czuję się silniejsza i mam w dupie. Skoro tak chce to nie se ma, ja koło niego też nie będę skakać. Wieczorem w czwartek przyjeżdża moja mama i nie mam zamiaru psuć sobie tego czasu. Po jej wyjeździe najtrudniejsze początki będą za mną. Dziewczyny opowiem Wam coś... W zeszłym tygodniu dokłanie 5 dni po operacji mój m mówi,że zaprosi sobie dwóch kolegów na piwo pępkowe. Ok.. myślę sobie niech idzie w końcu okazja jest konkretna. Nooo i jeden z kolegów przyjechał zostawił żonę z 5 letnim synem u nas a sami urwali się na pępkowe. To są nasi znajomi, ale trochę mnie zawsze irytowali bo mają problem \"z wyjściem od nas\"... że tak to nazwę. Już jak byłam w ciązy czasami nas odwiedzali, a ja byłam zmęczona ich przedłużającą się wizytą i cierpliwie czekałam na ich pożegnanie, a oni potrafili z urodzin Leszka wyjść np. o 2 w nocy (mój ósmy mc ciąży i dwoje dzieci latających).. same oceńcie.. Tym razem wrócili o 21, jego żona mówi mu, że już powinni się zbierać bo jest późno, że ja muszę się położyć. Ja oczywiście byłam zmęczona i bolało mnie ale starałam się do końca cierpliwie wytrzymać w końcu przyjechali na oglądanie maluszka. Pomijam, że byłam wściekła, że nie zadzwonili z zapytaniem czy nei jest za wcześnie.. bo dla mnie to było za wcześnie prawdę mówiąc. Jak usłyszałam beztroski głos naszego kolegi, że spoko, jest dopiero dziewiąta.. to wiecie, wstąpił we mnie piorun. Wpadłam do kuchni gdzie siedzieli wszyscy łącznie z moją teściową i pytam go, czy jego dziecko jutro nie wstaje do przedszkola. Na to on odpowiada, że nieee, a ja mu na to: ale Patryk wstaje.. a Ciebie nie lubię. Wynieśli się b. szybko, później jeszcze miałam histerię wrzeszczącą połączoną z niepanowaniem nad emocjami, wyryczałam się, wykrzyczałam i poszłam spać. Przeprosiłam tylko teściową za to, że naraziliśmy ją na niepotrzebny stres. Uważam,że mój mąż powienien zadbać o mój spokój i delikatnie wytłumaczyć naszym znajomym o co chodzi, skoro tego nie zrobił ja zaaktakowałam. Zdaję sobie sprawę, że to posunięcie nie było grzeczne ani kulturalne ale... postawcie się w mojej sytuacji. Ja już powiedziałam, że tyle razy wkurzałam się na nich, i tak męczy mnie ich towarzystwo, że pierdzielę takich znajomych. Ja ich już nie zamierzam gościć. A mój m jak ma ochotę to proszę bardzo niech sobie idzie do nich. No to tyle z moich żalów. Obiecałam sobie, że jak ochłonę to Wam napiszę. A teraz do Eulaliii - nie martw się Kochanie, ja też wpadam w sprzeczki z moim m. Przed porodem oczywiście było gorąco, a ja płakałam. A mój mąż miał w dupie i krzyczał, że nie wytrzyma ze mną. To chyba hormony tak na prawdę wiesz? Zestresowani są wszyscy już długo naprzód. Tobie życzę spokojnego oczekiwania na poród i trzymaj się cieplutko. Blanko - wow w czwartek, to już na prawdę bliziutko. To działaj działaj, rzeczywiście Lenka jest tuż tuż... Edko mam nadzieję, że Twoja dieta tak będzie skomponowana, że Remy nie będzie musiał znosić wzdęć. Czasami to jest tak, że nawet choć jesz na prawdę same delikatne rzeczy a dziecko i tak ucierpi swoje. Musimy być silne, cierpliwe i czułe. Pozdrawiam Was Babeczki Oczywiście tym razem nie było inaczej.
  22. Ha, :) A ja właśnie zadałam pytanie czy Aniulka już w domu. Wszystkiego Najlepszego Drodzy Rodzice :) Powodzenia w zmaganiach wychowawczych. Też jestem za ponownym zahasłowaniem bloga.
  23. Hej Panie, Ignorujcie debili proszę Was, wszelkie komentarze są zbędne. To moja opinia, ale robi się nieprzyjemnie. Popatrzcie burzy się nasza grudniówkowa atmosfera, nie dajcie się\\: Valll Ty zwłaszcza. Pojutrze będziesz na porodówce Kochana. Wszystko na ten temat. A ja mam niezapowiedziany esej z angielskiego do napisania i jestem wściekła. Wściekła to mało powiedziane. Prosiłam kobietę zanim byłam w ciąży o zadanie to milczała, a teraz kiedy moje dzieci mnie potrzebują ja musze pisać o touroperatorach... wrrrr :) Marteczko -wszystkiego najlepszego Dziewczynko. Dużo zdrówka i spełnienia marzeń. Zadowolenia z Matyldy i dużo dużo radości. Karolineczko - wypleń te bakterie, co by póżniej wszystko było na cacy.. Ciekawe czy Anulka już w domu. Pozdrawiam Was - odezwę się jak uporam się z angielskim.
  24. Mężu Arla Gratulacje. Maluszek też pokaźnych rozmiarów hehe.. Wszystkiego Najlepszego. A mamusi szybko życzę powrotu do zdrówka. Mateuszku witaj na świecie :) A my wróciliśmy z Kubusiem z usg. On będzie pod kontrolą tutaj z powodu rozszerzonej miedniczki nerkowej. W lewej nerce jest niewielkie powiększenie. Trafiła nam się polska p. doktor. Mówiła, że to jest sprawa do kontrolowania, czasami całe życie trzeba pilnować, czasami zanika, czasami stan się pogarsza. Ja wierzę, że będzie wszystko dobrze i ucieknie to świństwo tak szybko jak to tylko możliwe. Trzymam kciuki za NInkę Celi. Blanko - a propos Twojego pytania, mój malutki jeszcze na stole operacyjnym wypychał się na boki. Do końca był b. aktywny. Niedługo jeszcze Lenka będzie w Twoim brzuszku, :) Karolineczka - bierz się za tego swojego :). A tak szczerze, to nie przejmuj się. Urodzisz kiedy Wam to pisane. Nie znasz dnia ani godziny. Czuwaj Kochana. Pozdrawiam mamusie wszystkie i brzuchatki mamusie :)
  25. No i spuścić kafeterie z oka... Aniulka Zuch Baba z Ciebie - super, że Erik jest już z Wami. Gratuluję z całego serducha. Mamy kolejnego dzidziulka. Niech się chowa zdrowo, a Wy bądźcie dumni. Waga maluszka jest zdumiewająca. Czekamy na relację Anusia. A na razie wypoczywaj i trzymaj się. Tiki dziękuję, że dodałaś fotki.
×