no to mowie aczkolwiek nie lubie. ;)
Jest niestety pan mąż. Pan cała gębą. Bacznośc , spocznij..tak prawie tak...I tak od czasu kiedy zaczal zarabiac spore pieniadze. Wczesniej baranek...to cos okropnego i nie bede nad nim dlugo sie rozwodzila.
Troje dzieci. Cudownych i tylko one...;)
I ON. Od blisko trzech lat. Milośc mojego życia. Jestem w sytuacji gorszej od wielu z Was - bo dodatkowo jest odległośc - 250km. Nie spotykamy się często. Mam podobnie jak Wy , czasem nawet bardzo podobnie. Raz wzloty raz upadki. W dodatku On jest baaaardzo trudny. to, ze \"rozruszałam \"Go troszkę uwazam za sukces :)
Acha jestem w wieku Skarbuszka a on siedem lat starszy. Ma zonę i dorosle cóki. Wiosną mieliśmy 5 tygodni milczenia. Do dzis nie wiem dlaczego. To On zamilknął. Nie wytłumaczył ...
Przezyłam szok latem. Byłam nad morzem z dziecmi. On rano dzwonil, ze bedzie tego dnia zajęty i zadzwoni pozniej. On z Poludnia , ja z Srodka Polski nagle wpadliśmy na siebie na molo....Szedl ZA REKE z zona. Cos sie we mnie zlamalo od tateego dnia, nie wiem nawet jak to przezylam. A On przerazony dzwonil bojac sie, ze nie odezwe sie juz nigdy do NIego. Upil sie tego dnia i zona zabrala jego komorke, zaczela do mnie pisac jako on. Nie wiem skad wiedzialam , ze to jednak nie on (po charakterze pisma ;) )Bardzo sie poklocili. wystawila mu walizki. Jest teraz poprawnie miedzy nimi. On mnie pytal jakie widze rozwiazanie w naszej sytuacji. Nie widzę na dzien dzisiejszy . Niestety. Moja corka jest jeszcze mala, bardzo kocha ojca. Wak po krotce moja sutuacja. Reszta pewnie wyjdzie w praniu.
Jednego jestem pewna jak niczego w zyciu. KOcham go. Dziekuję za wysluchanie. Bardzo Was ściskam Wszystkie i proszę o lezankowe miejsce ;)