Przed ślubem:
Ideał.
5 lat po ślubie:
Przed nawleczeniem robaka na haczyk wkłada go do ust (robala oczywiście) i oblizuje,
Zjadanie własnych gili chyba go doenergetyzowuje,
Na dupnych włosach nosi korale tudzież na majtach nartę...(ale tylko dobę),
Pierdzi i rozgania zapach (niczym hipopotam) ,
Beka,
Z nozdrzy wystaje mu bujne owłosienie..,
Z uszu także,
Nie używa fafkulców i wali mu spod pach,
W majtach ma dżunglę, w której trudno odnaleźć muminka,
Dłubie w pępku i upaja się zapachem palca,
Ale:
Majt nie wącha,
W dupsku i jajkach nie miesza,
Bieliznę zmienia wzorowo,
Paznokcie u rąki i nóg w porządku,
Zadbane dłonie,
Chodzi regularnie do fryzjera,
Używa Quasara,
Codziennik to golenie,
Myje po sobie wannę,
Myje po sobie kibel,
Używa kremów: do rączek, do twarzy, do ust,
Wzorowo wypełnia obywatelski co-sobotni obowiązek zakupów,
Prasuje,
Kiedyś:
Zostawiał brudne skarpety gdzie popadnie... oduczyłam go uskuteczniać ten proceder - rozłozyłam skarpety na klawiaturze laptopa i zamknęłam. Kiedy otworzył komputerek w pracy (taki był wtedy ładny, ogolony i pachnący) wszyscy w ministerstwie mało nie spadli z krzeseł.
Pracuje nad pozostałymi jego \\\" blee nawykami\\\"...
Mam już nawet pomysła na oduczenie go zjadanie gilasów...