dorix
Zarejestrowani-
Zawartość
109 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez dorix
-
Hej dziewczyny:) Przede wszystkim pięknie Wam dziękuję za miłe komentarze. Fakt, schudłam 8 kilogramów, ale prawie wcale tego nie czuję. nadal bym jeszcze trochę chciała schudnąć, ale brakuje silnej woli. Od czasu do czasu podjadam cukierasa, lody, albo ciasto....Jestem łakomczuchem ;) W pracy mam młyn. W weekend dożynki więc mam dużo zajęć organizacyjnych. Poza tym klęska szusy w moim regionie. Jestem w komisji d/s szacowania strat, wkrótce będę latać w gumiakach po polach... Co do Przyjaciela....nadal jest na manewrach, będzie jeszcze żeglował do niedzieli. A we wrześniu następny dwutygodniowy rejs po Bałtyku, do Niemiec, Danii.... To jego pasja, nie wtrężalam się, niech se pływa :P. Ja robię w ten weekend dożynki, w następny referendum (jestem tradycyjnie przewodniczącą komisji), a po referendum mam ratę opłaty od odpadów, w międzyczasie lustrację poszkodowanych gospodarstw...do połowy września będę zarżnieta robotą. Ot, widzicie jaki to jest urok być prowincjonalnym urzędnikiem.... A w domu...został remont ganku, potrzeba klka tysiaków, we wrześniu mam wyznaczoną sprawę spadkową, która też mnie kosztuje.... więc muszę podwijać rękawy.... Plotko, ja robię cytologię też z programu. Lekarz nigdy mi nie powiedział, że mnie to nie dotyczy :O terix...zazdraszczam gór . A teraz wyruszam na następną wieś by mi kobietka "ubrała" ładnie koszyk przeznaczony na chlebuś i owoce w czasie dożynek :) Buziolki zasyłam :)
-
Dzień dobry Czytelnio. Zapraszam na kawusię......albo poranną harbatkę :D Mamy takie fajne lato... Podobnie jak Tekli...a mi jest szkoda lata... W niedzielę , w mojej wsi, powiatowe dożynki. Mam mnóstwo zajęć.. Pozdrawiam Was wszystkie i zabieram sie do roboty.
-
Witam Koleżanki. Dzięki serdeczne Plotko za przepis na pierogi z soczewicą. Wypróbuję. Ja drożdżówkę wkleiłam do gara. Zaraz napiszę jak piekę... Najpierw zaparzam rodzynki we wrzątku. (100 gram). Następnie robię zaczyń z troszki mleka, cukru, mąki i 10 dkg (paczuszka) świeżych drożdży. Po urośnięciu zaczynu - wsypuję na miskę 1kg mąki, szklankę cukru, 5 jajek, cukier waniliowy, zaczyn, półtorej szklanki ciepłego mleka, wyrabiam, dodaję 3/4 rozpuszczonej margaryny, szczyptę soli....i wszystko wyrabiam 15 minut. Zostawiam do wyrośnięcia. Gdy ciasto wyrośnie dodaję rodzynki oprószone mąką i przekładam na wysmarowana i posypaną mąką blaszkę. Jak podrośnie smaruję mlekiem i posypują kruszonką zrobioną z trzech łyżek mąki, trzech łyżek cukru - pudru i trzech łyżek margaryny. Piekę o koło 50 - 55 minut, do "suchego patyczka:. Zulko.. zjadłam dwa kawalątka na śniadanie i jeden kawałeczek do popołudniowej kawki. Obiad miałam jarski to sobie pozwoliłam :) Ja przeważnie jadam wszystko...tylko w małych ilościach ;) Ważę rano 57 a wieczorem 58 kg...Piję dużo "muszynianki" ;)
-
Plotko, nigdy nie robiłam pierogów z soczewicy....ba, nigdy nie jadłam soczewicy...napisz jak to robisz :) Buziaczki ;)
-
Witam weekendowo;) Liczę, że trochę odzyję bo bardzo "latany" miałam ten tydzień. Terix...w Twoim przypadku to faktycznie jak nie urok to przemarsz... Mnie też nieraz nogi bolą i dostaję skurczy, zwłaszcza rano ... Plotko, nie dziwię się, że nie możesz patrzeć na doktorów, mam podobnie.... Przy okazji przypomniałam sobie, że przespałam termin do pulmonologa ...trzeba będzie znowu czekać kilka miesięcy, eh.... Właśnie upiekła mi sie drożdżówka, taka prawdziwa z rodzynkami i kruszonką....Zapach w domu powala :D Jutro rano zapraszam na śniadanko :) Gdzie nam się Tekla zapodziała???? Dobranoc ;)
-
Witam wieczorem ;) Właśnie niedawno "zaliczyłam" próbę zespołu ludowego ;) A jutro wybywam na szkolenie całodniowe a w tym czasie przychodzi ekipa do wymiany okien w łazience i ganku. I to już będa ostatnie wybryki mojego remontu ;) I tak to moje życie wygląda....ciągle w biegu. Klasztor oglądałam tym razem wieczornie. Fajne oświetlone uliczki i przyległe parki no i koniecznie zaliczamy lody z ajerkoniakiem w ulubionej kawiarence. Mamy tam swoje miejsca :). Było uroczo i przyszło zawezwanie na manewry do Szczecina. Przyjaciel pojechał ćwiczyć morskie nawigacje na żaglowcu, ja wróciłam zezłoszczona do domu. Daisy, to nie jest żadna tajemnica. Ot, po prostu ja już nie wchodzę w żaden poważniejszy związek więc nie mam o czym pisać. Ale zdjęcia z Twojej wyprawy oglądnęłabym z przyjemnością ;)
-
Witajcie w upalną niedzielę. Ja od rana na nogach. Najpierw zawiozłam syna do pracy w mieście, a po powrocie wzięłam się za obiadek. Dzis u mnie rosołek z kury podwórkowej i gołąbki tradycyjne. Już mam wszystko poprane, jeszcze sie uprasuję, wieczorem prysznic i lakiernictwo paznokci i wybywam. Fakt, Bastylko,,, święte miasto. Za każdym razem kiedy tam jestem idziemy na Jasną Górę. Mój Przyjaciel jest wierzącym i praktykującym katolikiem. Nawet nazywa siebie "moherowym beretem". Podoba mi się ta jego głęboka wiara. A ja jestem z lekka szalona więc się uzupełniamy :D:D:D Pozdrawiam Wszystkie i cienia życzę :)
-
Witajcie dziewczyny ;) Zaczynamy weekend. A ja muszę się pochwalić...wzięłam na przyszły tydzień urlop i od poniedziałku wyjeżdżam! na razie do Częstochowy..... potem się zobaczy ;) Teklo...prawie widzę Ciebie chodzącą krokiem "Krakowiaczka" :D, fajne masz określenia ;)i superaśny urlopik. Całuski dla każdej wyspiarki. Upiekłam babkę na oleju...może któraś się skusi na kawalątko??? Buziaki ;)
-
Witam czwartkowo. Dzięki Terixiu za śniadanko. U mnie dziś dzień targowy, targowisko obok urzędu, więc ludzi w tym dniu mamy tyle, co przeważnie w pozostałe dni razem zebrać w kupę :P. Stąd mniej czasu np. na Czytelnię. Cieszmy sie kolejnym letnim dniem. Teklo...prawie widziałam Was -golasów w czasie ulewy i gradu...podziwiam!!!Brakło by mi ochoty na jedzenie...skąd Wy czerpiecie pozytywna energię??? Jesteście bardzo dobraną parą, a ze pozytywizm i optymizm...mnóstwo buziaków ;) Bastylko...no wiem, że spryt nie ten co 5 lat temu...ale...to barwy życia. Kiedy ja narzekam na serduszko, czy stawy, mój Przyjaciel mawia " Dziewczyno, niejedna by chciała mieć tylko takie problemy..." i wtedy milknę. Trzeba się cieszyć, że nie jest gorzej... ;). Vanilko...kciuki trzymane, zawsze wśród ludzi lepiej niż w domu... Przytulam wszystkie wyspiareczki i spadam w biurowanie.
-
Jak milo wpaść do czytelni i duchowo pobyć ze swoimi wirtualnymi koleżankami ;) Stawiam kawunię! herbaciątko! inusię...wstawać śpiochy! Teklo, świetne sprawozdanie znad Soliny...jaka szkoda, ze tam susza. Nie spodziewałam się, że AŻ taka... Szkoda przyrody... Myślę, że dzisiejsza jagnięcina będzie cacy...:) Sama nie jadłam takiego mięska od czasów dzieciństwa...kiedy to na wsi owiec było co nie miara i wcale ale to wcale to mięso nie smakowało..o zapachu nie wspomnę :P Bastylko...mam podobnie ze starymi pościelami, firankami, zaslonami itp...wyrzucić szkoda, "bo niby jeszcze się przydadzą"...ale człowieka trafia jak przyjdzie wszystko przerzucać...No i nu, nu, nu, nu!!! Ostatnio ciągle wspominasz, że jesteśmy ciągle starsze... Pewnie masz rację, ale każdy wiek ma swoje dobre strony, teraz już prawie nic nie musimy...wciąż jesteśmy piękne i mądre....a życie jest cudowne, cieszmy się nim . Orsejko...wszyscy jesteście wspaniali, taka elegancka rodzinka . Rodzice pięknie wyglądają, a jaka radość z nich bije i blask! Cudownie . Vanilko, kolory spoko...podobają się bardzo, Zulka ma rację, nazwy farb są baaardzo romantyczne. Mój korytarz będzie cały biały bo drzwi mam w całym domu ciemne więc zrobię jaśniutko dla kontrastu ;) Terixiu... . Jeszcze trochę poboli.......ale przed Wami wakacje i góry......uśmiechnij się :) Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i zabieram się do roboty ;) Miłego dnia ;)
-
Hejka, dziewczątka;) Wstajemy, wstajemy...i pijemy kawunię ...albo herbaciątko, albo inusię... Do tego chałka z masełkiem musi wystarczyć .... Do remontu wynajęłam sobie fachowca. Nie chcę, zeby mi po jakimś czasie wszystko odpadywało albo się łuszczyło po ścianach. Jeszcze jutro i korytarzyk będzie git. A ganek i łazienka dopiero w połowie sierpnia, ponieważ...wtedy będą gotowe okna, które są niewymiarowe, robią na życzenie więc muszę poczekać ;). Buziaczki dla czytelniczek i miłego dnia życzę. Bastylko...szkoda kuli bukszpanowej...może jeszcze nie uschnie :(. Papatki ;)
-
Witam w poniedziałek, rozpoczynamy kolejny letni tydzień ;) Orsejko, dzięki za kawunię. To ja w takim razie zapodam śniadanko. Chlebuś serwatkowy, masełko, wędlinka lunch - meat, pomidorek z cebulką. Musi wystarczyć bo to biurowe śniadanko. U mnie dziś zaczynam remont. Ehhh...jak ja nie lubię wszechobecnego pyłu w czasie takich robótek. Na szczęście pocieszam się, że potem będę mieć ładny korytarzyk ;). Miłego dnia dla wszystkich koleżanek ;)
-
O matko, wcześniej nie widziałam wpisu Orsejowej i Basylki, gapa ze mnie :P Bastylko...a jakie ubranka? Ja jutro w domciu spędzam niedzielę... Wystarczy co drugi weekend w Częstochowie :)
-
Witam koleżanki sobotnio :) Zaczęliśmy nowy miesiąc...ależ ten czas goni... Najpierw odpowiem Zulce...Zulko, ja od 3 lat nie chodzę na dłuższe urlopy. Po prostu wpisują mi urlop w listę obecności a ja przychodzę do pracy...potem w miarę potrzeby pojedyńczo albo grupowo odbieram sobie te dni...Pasuje mi ten układ bo skoro nie wyjeżdżam to nie mam potrzeby siedzieć dwa tygodnie w domu. Bo niby w jakim celu? Lubię swoją pracę więc spoko loko, nie potrzebuję się odstresowywać... Pewnie pamiętacie, że w ubiegłym roku robiłam remont miezkania. Został mi korytarz i ganek...właśnie biorę się od poniedziałku za tą część mojego domu...więc dziś spędziłam dzień w marketach budowlanych i dodatkowo pozamawiałam okna do tych pomieszczeń. A poza tym...troche pogotowałam, trochę się posprzątałam i sobota zeszła. Za chwilkę wyruszam na spacerek bo w tym czasie przez godzinkę rozmawiam ze swoim Przyjacielem. Acha, za często nie zaglądam do garnka, ale dziś tam zaglądnełam i zobaczyłam mamunię Betulki. Prześliczna Pani...Betulko, jesteś podobna do mamy ;) Buziaczki Wam wszystkim przesyłam.
-
Witam czwartkowo. Terix...po prostu przytulam.... Bo w takich przypadkach wszystkie słowa wypadają blado... Dziękuję za kawunię, przyda się na rozbudzenie. A za chwilę zwolnię się na pół godzinki i polecę na targ...może trafię na coś fajnego ;) Buziolki dla nas wszystkich;)
-
A teraz spadam na wieczorny spacerek i w trakcie zdzwonimy sie z Przyjacielem ;)
-
Plotko, cieszę się, że otrzymałaś grupę inwalidzką...ale, żeby na kilka miesięcy? Trochę porąbany mamy system orzekania o inwalidztwie... Co do auta syna...powiem tak jak Bastylka...to wcześniej czy później będzie nieuniknione...:)
-
Witajcie wieczorkiem kochane Dziewczyny . Mój Przyjaciel ma 62 lata, żona była od niego kilka lat starsza i chorowita. Serce nie wytrzymało....a On przecudnie ją wspomina i o niej opowiada. Chciałabym by mnie tez tak kochano :P. W imieniny była msza w kościele, świeże kwiaty na grobie... Dziewczyny....żeby było jasne, to jest mój Przyjaciel, nie partner .... Po prostu lubimy nawzajem się słuchać, spacerować, jeść , pić, spacerować....Być może wykluje nam się z tego uczucie, oboje na to mamy ochotę. Terix, Bastylko....plisss...głowa w górę, pierś do przodu...życie jest takie piękne....
-
Witam i stawiam poranną kawusię ;)albo herbaciątko :) Wstawać śpiochy, piękny letni dzień się zapowiada. Ja już biuruję i zaplanowałam ambitne wykorzystanie dnia w praktyce co oznacza, że zabiorę się za pewne zaległości spraw zawodowych i prywatnych. Nieraz tak miewam. Zwlekam z czymś i zwlekam, a potem głośno mówię dość!!!...i zabieram się za robotę. Hmmm... Mój Przyjaciel jest 11 lat ode mnie starszy. Sporo i pewnie widać tą różnicę. Ale...ma wszystko w głowie i w życiu poukładane i jest OAZĄ spokojności. Nikt w życiu tak nie dbał o moje potrzeby. Potrafi mnie przyjąć wspaniałym obiadkiem przez siebie przyrządzonym, przygotować kasety lub płyty do oglądania jakiegoś koncertu, operetki lub opery (w telewizorni), następnie zaprosić na lody do kawiarni, oprowadzić po swoim mieście, zrobić wycieczkę po okolicy....jest elokwentny, obyty, dobrze wykształcony. Kupił mnie ta swoją wiedzą. Skończył studia magisterskie w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku...a do tej pory udziela korepetycji z matematyki i fizyki. Jest emerytem a wszystkie prawa wielkich uczonych ma w głowie na pstryknięcie paluszków. Dla mnie przebywanie z nim jest rajem dla duszy ;). Mam do niego niecałe 100 km...czyli dwie godziny jazdą autobusem. Mieszka w bloku, w dużym mieście. Jedyny syn...po studiach mieszka za granicą i prawie wcale go nie odwiedza. Zobaczymy co dalej życie przyniesie ;) Miłego dnia dla wszystkich wyspiarek ;)
-
Witajcie wieczorkiem. Hmmm... W zasadzie to nie wiem co mam Wam napisać. Po prostu jest ktoś, kto zapukał do mojego serca. A ja się zastanawiam czy je otworzyć...Ot, tyle . Daisy, bardzo fajna przygoda przed Wami. Praga jest piękna, byłam tam kiedyś . Co do zięcia...wszystko się wyprostuje, nie kręć nosem :P Bastylko,...Ty piękną przygodę przeżyłaś...to był ślub najwyższych lotów....oby życie było równie pomysłowe i bogate ;) Dzięki za zdjęcia i relację. Ty jak zwykle piękna i uśmiechnięta. I tak trzymaj! Teklo...zazdraszczam wojaży. Jesteście świetną parą ze swoim M....to słychać, widać i czuć :) Terix...lpobierzesz trochę lekarstw i cholesterol wróci do normy. Tak miała moja mamcia ;) Orsejko, Plotko, Zulko i pozostałe dziewczyny... Buziam wszystkie bardzo serdecznie .
-
Przepraszam, na razie w pracy mam niespodziewane działania...nie mam czasu opowiadać o sobie. Zrobię to wieczorkiem. Pa ;)
-
Dzień dobry kochane dziewczyny ;) Jestem ;) I jestem szczęśliwa, i cieszę się wszystkim, i oddycham pełną piersią. Od jakiegoś czasu przebąkiwałam Wam, że jest ktoś, z kim chętnie umawiam się na kawkę i lubię przebywać w jego towarzystwie. Bardzo bałam się wchodzić w poważniejsze relacje...Pan rozumiał moje obawy i cierpliwie czekał. Od 9 lat jest wdowcem, żona w wieku 56 lat niespodziewanie odeszła na zawał serca.... Pan jest naprawdę z wyższej półki...wykształcony, kulturalny, niepijący, spokojny. Za chwilke dalsza część mojego wpisu ;)
-
No to przed podróżą wpadam do czytelni dać Wam po buziaku ;) Zostawiam kawusię, inkę, herbatkę i fajne fluidy na cały weekend. Cieszę się, że będę mieć romantycznych kilka dni i chyba w ciekawym towarzystwie. Nie wykluczam, że może coś się z tego wykluje ;) Trzymajcie kciuki za mnie, żeby było po mojemu :P. Buziaczki zostawiam i serdeczności. Wracam w niedzielę wieczorem ;) Papapapapapapa...
-
Hej, kochane koleżanki. U mnie też upał, ale ja z tych "ciepłolubnych" i wcale mi to nie przeszkadza. Ale ja tak zawsze mam. Gdy wchodzę do klimatyzowanego sklepu to musowo sweter nakładam bo zaraz trzęsie mną zimno. Posłuchałam rad (nie tylko Waszych) i biorę dwa dni urlopu....czyli będę mieć 4 dni wolnego i uderzam gdzieś w Polskę :D. Akurat dziś odjeżdża ode mnie brat, bratanica i bratanek....a jutro z rana ja wyjeżdżam. D Daisy pytasz co z jachtem? Spoko...jeśli nie ten rok, to może następny...zaproszenie wciąż aktualne. Ale ja średnio pływająca jestem i zawsze mam cykora na jeziorze, że jeśli coś by się stało kapitanowi to ja nie poradziłabym sobie i raczej nie lubię wodnych podróży :) Buziaczki Wam zasyłam i życzę fajnego popołudnia...;)
-
Witajcie kochane babolki... Ja jak zwykle zarobiona i zakołowana. Nawet nie mam jeszcze zaplanowanego urlopu...ehh... Organizuję festyn rodzinny, dożynki powiatowe, normalne obowiązki księgowe w biurze, gdzie sezon urlopowy i trzeba zastępowac koleżanki...No i w domu ciągle jak nie jedni goście, to drudzy....grillowanie, gotowanie, sprzątanie, idzie oszaleć . Ale nie marudzę. Przede wszystkim...Terix...zaskoczona jestem Twoim wyszczupleniem ;) Wyglądasz olśniewająco !!!...i tak trzymaj :) Widać na zdjęciach Twoją wyjątkowa więź z wnusiem...oj, widać :) Teklo...jestem po leczeniu opryszczki...polecam maść z apteki bez recepty HERPEX...już drugi raz mi baaaaardzo pomogła w walce z tym dziadostwem. Betulko...przytulam . Pozdrawiam Was wszyściutkie bardzo serdecznie....Buziolki zasyłam ;)
