kulfonik
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kulfonik
-
a mi swinki nie chca spiewac....:-(
-
Witam!! ;-) jestem pierwsza?? :-P Emmi, Netta, Shirusia, Freedom i wszyscy inni :-) fanka k--------kastracja kota wyeliminuje oznaczanie terenu, nocne i dzienne wrzaski oraz rzeczywiscie bedzie milej pachniec. zrobi sie troche zniewiescialy :-P bardziej przytulski , no i z czasem grubiutki jak kulka. zabieg jest bardzo prosty i szybki--bylam przy nim--kot szybko dojedzie do siebie i potem bedziesz mila spokoj, a on sie nie bedzie meczyl. aha, po kastracji nalezy mu podawac specjalny pokarm dla kotow kastrowanych, bo z wiekiem zaczynaja byc problemy z nerkami. ten pokarm je chyba oczyszcza czy cos w tym stylu.:-) hohohoho swinki opanowaly topik :-) moj swinek chodzil luzem po domu, ale tylko trasa pokoj kuchnia w linii prostej, mial legowisko przy rurze od kaloryfera---wiadomo gdzie trezba blo sprzatac--a na noc szedl do akwarium. z rana zaczynal sie drzec zeby go wypuscic i tak w kolko.:-D
-
www.swinki.morskie.prv.pl
-
www.swinki.morskie.prv.pl
-
hej sluchajcie!! znalazlam \"Swinkowa strone\"!!! mozna nawet posluchac dzwiekow jakie wydaja!! www.świnki.morskie.prv.pl
-
Emmi, Netta, Shirusia i wszyscy witam!!;-) melduje sie na posterunku :-P moj swinek jak si cieszyl to wydawal taki dzwiek jak grzechotanie....jak cos chcial to sie rzeczywiscie darl jak stare przescieradlo....nawet kiedys mi przerwal smakowity sen...taki tort byl wielki :-P dzisiaj chyba troche cieplej, jakies 4 stopnie :-D coraz lepiej!
-
witam! ;-) sttrasznie zimno!! wstac sie nie chcialo.....twarz mi zamrzla w drodze do pracy :-P kocur w niedziele dal prawdziwy pokaz akrobacji!! jak na emeryta musze poweidziec ze bylam pod wrazeniem...:-D potem probowal sie wcisnac do pudla po mikserze....bardzo malego pudla...;-) milego dnia!! przynajmniej swieci slonce... pozdrawiam
-
hej, nikt juz zaglada???? nikogo dzisiaj nie bedzie??:-( no to zdaje sie, ze sobie poczytam dopiero w poniedzialek rano..;-) papatki!! :-)
-
dzien dobry :-) kocur w srode dal pokaz olewactwa!! poczulam sie wrecz urazona..a to wszystko przez rybe, ktora mu mama kupila-jakas dziwna nazwa-w kazdym badz razie b. mu smakuje, nawet porownywalnie z karpiem, wiec przez caly dzien nie robi nic tylko je, potem idzie spac i wstaje na dokladke.....i tak od 4 dni!! niemozliwy jest:-)
-
Witam w ten baaardzo bialy dzien!!;-) wczoraj widzialm przefantastycznego kocura przy smietniku...tylko kurcze troche za duzy, na oko z kilka lat....poza tym mial tak zbojecki wyraz twarzy, ze balam sie nawet do niego zagadac..:-D chyba resocjalizacja w domu by mu nie pomogla...:-P z wygladu zdrowy, wiec nie bede sie narzucac :-) szukam dalej... Emmi, Shirusia, Netta , ruminkai wszyscy :-D
-
Halo!! :-) no, no co tu sie dzialo wczoraj, nie do wiary~!!!!!!:-) ale durni na swiecie nie brakuje, Emmi mam nadzieje,że cie sie uda wywalic pomaranczowego:-) w poniedzilaki w zsadzie mnie nie ma, tylko przez godzine:-) Pozdrawiam wszystkich
-
Emmi:-) kociak w deche, naprawde. dla przykladu moge podac, ze robi miny normalnie jak czlowiek! nie wiedzialam , ze koty maja mimike..:-P wiem przez to, kiedy cos chce do jedznia, kiedy zabiera z lakomstwa, a kiedy mam wstac i ustapic mu miejsca na fotelu, wszystko buzia powie i oczami:-D wczoraj biegal za ogonem i krecil sie w kolko.......zaznaczam, ze idzie mu 15 rok...:-D Tak sobie wyobrazam jak duzy piesek moze probowac sie schowac pod szafke...:-P
-
Netta, Emmi, Shirusia i inni-witam cieplutko!!;-) Netta---ojej, jak nie mozna wyjechac przez poprawke, to rzeczywiscie jest dol......:-( szkoda..trzymaj sie.... wczoraj kocur nawet sie ze na przywital jak wpadlam z niespodziewana wizyta....bo w srode nie raczyl, olewal mnie totalnie.moze dlatego, ze go wykapalam i byl obrazony...... ma b. duze problemy ze skror, strasznie go swedzi, biedak sie meczy. nikt na to nie moze nic poradzic, wiec co jakis czas go musimy wykapac takim specjalnym szamponem...zachowuje sie roznie...jak juz mu naprawde dokuczy to swedzenie to stoi spokojnie, nawet nie ucieka z wanny.nawet go trzymac nie musze :-P ale jak jeszcze tylko troche go swedzi to wrzeszczy wyrywa siei gulgocze....musze korzystac wtedy z pomocy taty, ktory do niego czule pzemawia i uspokaja.....mowi, ze kotek madry itd. a kocur slucha..;-) potem calkiem mokry wyglada jak szczurek i caly czas sie wywlizuje zeby dokladnie piorka ulozyc......smiejemy sie, ze mu jezyk odpadnie:-D nastepnie jest dokladnie wyczesywany gestym grzebieniem i potem gumowa szczotka....uwielbia to... ale obrazony jest na mnie z zasady ok. 2 dni :-D
-
shirusia powodzenia!!!:-) ruminka, emmi najfajniejsze jednak jest to, ze kocur tylko tak reaguje na tego konkretnego weterynarza....:-P jak bardzo mocno zachorowal (zarazil sie od podworkowca, ktorego ratowalam...niestety bez skutku..:-(---a juz go chcialam do domu wziac..) to wozilismy go gdzie indziej, Tam byl raz pan a innym razem pani. Pana opierdzielal rowno, ale chyba tak dla zasady...natomiast pania traktowal nawet z atencja!!! poglaska c sie dal i zastrzyk zrobic..bardzo godny byl...:-D moze on bardziej lubi kobiety......:-D chociaz jak mial bardzo wysoka temeperature, ostatkiem sil nasyczal na jaas kobiete jak szla chodnikiem..zaznaczam, ze on jechal samochodem i stalismy na swiatlach..moze majaczyl...:-D nz szczescie wszystko sie dobrze skonczylo i w dobrym zdrowiu jest, chociaz dokucza mu swiad skory....drapie sie okropnie od czasu do czasu go kapiemy w specjalnym szamponie...ale o tym to inna opowiesc :-D
-
Halo!! jestem dzis pierwsza!!;-) witam pieknie:-D opowiesci o kocurze beda jutro..dopiero dzisiaj go zobacze:-P chociaz moge opowiedziec jak sie zachowuje u weterynarza.... wiec tak: z racji tego, ze wychodzi sobie na spcerki, dopiero gdzies od polowy drogi orientuje sie, ze go niosa tam gdzie nie lubi.... posilowawszy sie z kocurem, (a zareczam ze ciezko, bo lobuz wyzarty i silny) dowloklam go do lecznicy. jak jest kolejka to warczy na wszystkich tam obecnych i pokazuje im zeby, syczy, ale siedzi w miare spokojnie. jednak gdy zobaczy lekarza wpada w szal!!on go normalnie nie trawi tego faceta,,,;-) najpierw jest witany slowami \"a to ty glizdo\" potem nastepuje seria odpowiedzi w kocim jezyku (podejrzewam, ze go wyzywa) nastepnie przystepuje di badania probujac uniknac pazurow i zebow....:-P doktor probuje do niego milo przemawiac b. milo, typu, \" no nie badz taki dretwy\" czy \"uspokoj sie bo ci pikawa wysiadzie\"itd. generalnie tak sobie prawia uprzejmosci przez caly czas badania, po czym wychodzimy i kocur ma zawsze ostatnie slowo!! :-D potem sie obraza na mnie na jakis tydzien, a ja go musze przepraszac...;-) to by bylo na tyle w skrocie. zaznaczam ze weterynarz jaest luzak, ale w porzadku. zawsze do niego znosilam wszystkie zwierzaki, ktore znalazlam i bral tylko za leki:-) alez on mial ze mna krzyz...:-)
-
ruminka :-) mnie sie ten dzien przesunal widocznie wrr.....
-
Witam wszystkich!;-) Netta-poprawka jeszcze nikogo nie zabila...jedna to trening umyslu..:-P (to nie sa moje slowa!!) Mam koszmarny dzien, spoznil mi sie autobus i oczywiscie sie spoznilam do pracy!! dostalam opier.......hmmmm;-) i do diabla z tym wszystkim!!! aa, kocur jest na etapie olewania mnie.udziela tylko krociutkich audniencji..;-)
-
Netta zgodnie z zyczeniem:-) byl czas, że kocur podrozowal samochodem krajoznawczo rzecz jasna- wywozilismy go do lasu zeby sobie pobiegal na dlugasnym sznurku przywiazanym do sosny......:-P ....mlody wtedy jeszcze byl:-P oczywiscie po serii straszliwych wrzaskow i rzucania sie kierowcy na glowe spracowal, że moze to byc calkiem przyjemne i zaczal podziwiac okolice. poczatkowo na polce nad tylnymi siedzeniami jak na male zwierzatko przystalo....doprowadzal do bialej goraczki kierowcow jadacych za nami, widocznie nie byli przyzwyczajeni do widoku kota w samochodzie..;-) po jakims jednak czasie doszedl do wniosku, ze z tylu zle widac i przeniosl sie.....na ramie kierowcy....:-P wyprzedzajacy nas i jadacy z przeciwka mieli niewyrazne miny.....kocur rozwalony na ramieniu taty spuchniety wrecz z dumy prowadzil samochod!!;-) doszlismy jednak do wniosku, ze to niezbyt bezpieczne dla wszystkich i przestal podrozowac...poza tym nie chcielismy denerwowac staruszka..;-D nastepna opowiesc bedzie o jego wizytach u weterynarza.......
-
Emmi:-) kocur wczoraj szalal jak przyszlam!!;-) nawet uczynil wysilek wstania i przywitania sie!!!! wielki to zaszczyt:-P potem wladowal mi sie na kolana i z rozanielona buzia mietolil lapami moj sweter. dlugo to nie trwalo, audiencja sie skonczyla i wyrzucil mnie z fotela:-D
-
Witam!!! moja swinka tez chodzila luzem.....ale tylko w dzien, na noc wracala do swojego domciu..;-) a to ze reagowal na szelest torebki i lecial do kuchni z kwikiem zeby zobaczyc co daja, to tez przerabialam...;-) no i sypial nam na kolanach jak ogladalismy telewizje...czasami mu si zdazylo posiusiac...:-P a rano jak sie budzil to wrzeszczal zeby go wypuscic .mial swoja trase duzy pokoj-kuchnia tylko w linii prostej.Przynajmniej bylo wiadomo gdzie sprzatac:-P na imie mial Frycek;-) ne ma to jak swinki....
-
Emmi :-) Mysle, ze jego zachowanie to kwestia pozycji w domu... jak do nas przyszedl, a w zasadzie zostal przyniesiony z piwnicy przez kolezanke, to ledwo chodzil z glodu i chorob....ma tez z niedozywienia w dziecinstwie krzywice przednich lap, przez co wyglada troche groteskowo, nie mialczal, tylko jadl! tata nawet sie zloscil, ze kaleke do domu przynieslismy, bo on nawet nie mialczy....;-)po pol roku zaczal mialczec....tata go ganial po nocach z kapciem, bo spac nie dawal...a to przeciez byl juz dorosly samiec nie wykastrowany, wiec natura wzywala...;-) tate kupil, tym ze w pierwsza noc pobytu poszedl siusiu do kuwety, mimo ze ledwo na nogach stal...:-P od tej pory patrza sobie w oczy z wielkim uczuciem!!:-D i tak sobie wypracowal w domu pozycje krolewicza..:-D przez lata....no oczywiscie te wygorowane zachccianki kulinarne, to wynik jego odkarmiania w mlodosci, wtedy wszystko co najlepsze dostawal, zeby szybko na nogi stanal.... jak mi sie cos przypomni to dopisze:-)
-
ciepla piekna historia, az mi sie lezka w oku zakrecila..... dla poprawienia nastroju dodam, ze kocur ukradl mi bluze od dresu....:-D nie pozwolil zabrac przy przeprowadzce, spi na niej. mama ja pierze i musze ja potem ponosic zeby przeszla zapachem..:-P a jak na wielkim pufie na ktorym sypia, nie bedzie lezala bluza to wrzeszcy jakby go ze skory obdzierano........bylam swiadkiem!!!! gdy odda mu sie bluze, to sie zamyka i idzie spac, najczesciej po sutym posilku.:-P
-
UFFFFF!!! zaraz do domu, nareszcie:-D cos mi sie komputer psuje.....kto to widzial, zeby pracowac na takim zlomie....:-P
-
odezwe sie w poniedzialek:-) papap! milego tygodnia:-P
-
Witam:-) nie bede sie dlugo odzywac, bo id ena zwolnienie...;-)chorobsko sie przyplatalo i mam wolnie:-P kocur wystawil swoja diagnoze i stwierdzil, ze nie jestem az tak chora zebuy mi malego lania nie sprawic...oczywiscie z milosci:-D teraz lezy na mojej bluzie, ktora mi zarekwirowal i chrapie. pewnie w pocuciu dobre spelnionego obowiazku!!